cwiczenia poczatki

[beatka8210]

Witam, kilka dni temu zaczelam chodzic na silownie w celu zrzucenia zbednych kilogramow. Mam kilka pytan:

1. po 5 min rozgrzewce i rozciaganiu sie zaczynam cwiczyc na rowerku okolo 20 minut. pozniej odrazu przechodze na narty/stepper ( nie wiem jak to urzadzenie sie nazywa) 20 min i na koniec bieznia 20 min. cwicze wybierajac program interwalowy. wszystko ok ale.... mecze sie tylko na biezni... staram sie kontrolowac tetno i okolo 110-120 mam na rowerku. na stepperze okolo 120-130 a na biezni srednie tepo to 139 a najwieksze az 166. dodam ze na biezni wiecej ide/maszeruje niz biegam. ciezko mi sie zmeczyc na rowerku... oczywiscie ze moge zwiekszyc poziom ale slyszalam ze n odchudzanie najepiej cwiczyc na nizszym poziomie a dluzej. jesli wydluze czas cwiczen na kazdym urzadzeniu to zajmie mi caly trening z 90 min. moge i tyle czasu poswiecic na cwiczenia ale czy to nie za dlugo??

2. w ogole nie mam zakwasow. co to oznacza?? ze za malo intensywnie cwicze??

3. czy wyzej wymienione sprzety pomoga mi odchudzic wszystkie czesci ciala? bo mam wrazenie ze pracuja tylko nogi..

bardzo prosze o pomoc bo nie chce sie zniechecic. nigdy w zyciu nie cwiczylam bo nie lubilam, a teraz nawet mi sie to podoba.

[dorotek88]

Napisane przez beatka8210

3. czy wyzej wymienione sprzety pomoga mi odchudzic wszystkie czesci ciala? bo mam wrazenie ze pracuja tylko nogi..

bardzo prosze o pomoc bo nie chce sie zniechecic. nigdy w zyciu nie cwiczylam bo nie lubilam, a teraz nawet mi sie to podoba.

Redukcja tkanki tłuszczowej nigdy nie jest miejscowa - jeżeli Twój bilans kaloryczny jest ujemny to spalasz tkankę tłuszczową z całego ciała.

[beatka8210]

dzieki dorotek. a co z pytaniem 1 i 2?

[tygryskowym_okiem]

Napisane przez beatka8210

Witam, kilka dni temu zaczelam chodzic na silownie w celu zrzucenia zbednych kilogramow. Mam kilka pytan:

1. po 5 min rozgrzewce i rozciaganiu sie zaczynam cwiczyc na rowerku okolo 20 minut. pozniej odrazu przechodze na narty/stepper ( nie wiem jak to urzadzenie sie nazywa) 20 min i na koniec bieznia 20 min. (...)

2. w ogole nie mam zakwasow. co to oznacza?? ze za malo intensywnie cwicze??

3. czy wyzej wymienione sprzety pomoga mi odchudzic wszystkie czesci ciala? bo mam wrazenie ze pracuja tylko nogi..

bardzo prosze o pomoc bo nie chce sie zniechecic. nigdy w zyciu nie cwiczylam bo nie lubilam, a teraz nawet mi sie to podoba.

Po pierwsze odchudzanie to odpowiednie odżywianie, więc jak to kuleje to odchudzanie nie przyniesie takich efektów jakie powinno.

Po drugie nie odchudzamy się z kg, bo waga tak naprawdę jest kiepskim wyznacznikiem. Lepiej patrzeć na cm, widok w lustrze i np. ubrania.

Po trzecie ten Twój plan jest bezsensu, za dużo takiego samego rodzaju aktywności. Z samej nazwy wynika, że na siłownię idzie się ćwiczyć siłowo, a nie okupować maszynki "aerobowe" Zdecydowanie efektywniej byłoby robić krótką rozgrzewkę na którymś z tych sprzętów, potem porządny trening siłowy i na zakończenie ewentualnie wybrać jedno z tych urządzeń i popracować lub w dni wolne od siłowego.

Generalnie piszesz, że mogłabyś poświęcić nawet 90 minut na trening to całkiem sporo, więc naprawdę można ten czas wykorzystać lepiej Ale przede wszystkim odżywianie

[Rzabba]

Napisane przez beatka8210

Witam, kilka dni temu zaczelam chodzic na silownie w celu zrzucenia zbednych kilogramow. Mam kilka pytan:

zaczyna się fajnie

1. po 5 min rozgrzewce i rozciaganiu sie zaczynam cwiczyc na rowerku okolo 20 minut. pozniej odrazu przechodze na narty/stepper ( nie wiem jak to urzadzenie sie nazywa) 20 min i na koniec bieznia 20 min. cwicze wybierajac program interwalowy. wszystko ok ale.... mecze sie tylko na biezni... staram sie kontrolowac tetno i okolo 110-120 mam na rowerku. na stepperze okolo 120-130 a na biezni srednie tepo to 139 a najwieksze az 166. dodam ze na biezni wiecej ide/maszeruje niz biegam. ciezko mi sie zmeczyc na rowerku... oczywiscie ze moge zwiekszyc poziom ale slyszalam ze n odchudzanie najepiej cwiczyc na nizszym poziomie a dluzej. jesli wydluze czas cwiczen na kazdym urzadzeniu to zajmie mi caly trening z 90 min. moge i tyle czasu poswiecic na cwiczenia ale czy to nie za dlugo??

a potem ZONK


90 minut to za długo, lepiej krócej a bardziej intensywnie

2. w ogole nie mam zakwasow. co to oznacza?? ze za malo intensywnie cwicze??

a spodziewasz się zakwasów po spacerze?

3. czy wyzej wymienione sprzety pomoga mi odchudzic wszystkie czesci ciala? bo mam wrazenie ze pracuja tylko nogi..

jeśli spalasz tłuszcz to spalasz z całego ciała a nie z wybranych/ćwiczonych miejsc ale jesli chcesz, żeby pracowało całe ciało, wybierz orbitreka albo wioślarza

bardzo prosze o pomoc bo nie chce sie zniechecic. nigdy w zyciu nie cwiczylam bo nie lubilam, a teraz nawet mi sie to podoba.

Zacznij ćwiczyć intensywniej, wtedy spalisz więcej kalorii = wiecej schudniesz
Jeśli chcesz zrobić to na prawdę dobrze, dołóż treningi siłowe 2-3 razy w tygodniu a aeroby traktuj raczej jako dodatek niż podstawę

[beatka8210]

Dziewczynki Dziękuję bardzo za cenne rady... teraz tylko kilka moich sprostowan:
1. Nie spodziewalam sie zakwasow po spacerze jak to któraś ujela cwiczylam zbyt malo jak sie okazuje intensywnie poniewaz czyralam na setkach stron ze aby spalic najwięcej tluszczu nalezy utrzymywac swoje tetno na poziomie fat burn. Kiedy zwiekszam intensywnosc ćwiczeń- tetno mam na poziomie cardio 139 a czasami nawet high peak 166. Sugerowalam sie tylko tetnem i dlatego n s pisalam do was bo rzeczywiście wysilek byl znikomy.
2. Odnośnie zakwasow i spaceru: nigdy ale to NIGDY nie cwiczylam nawet ns wf w szkole wiec dla mnie chocby spacer byl wyzwaniem i dlatego myslalam ze zakwasy będą jak nie ms to i lepiej.
3. Nie ma u mnie ani orbitreka ani wioselek niestety.
4. O madrej rozsadnej diecie pamietam.
5. Wszedzie pisza ze najlepsze aeroby... czemu mam nie okupować urządzeń areobowych..?? Przecież ludzie czasem tylko biegaja i wcale nie chodza na silownie czy fitness a i tak gubia kg. Co takiego zlego jest w cwiczeniach areobowych? ?

[Rzabba]

Przy niskiej intensywności ćwiczeń większy odsetek (załóżmy że około 50%) energii pochodzi bezpośrednio z tłuszczu
Przy wyższej intensywności ten odsetek nieco spada
Wolisz jednak stracić 50% z 300 kcal czy 40% z 400?
Reszta kalorii też nie bierze się z powietrza i również prowadzi do utraty tłuszczu choć już w mniej bezpośredni sposób.

Ludzie ćwiczący aerobowo tracą na wadze ale nie zawsze większość z tego to tłuszcz, przy długotrwałych aerobach organizm pozbywa się mięśni

[Ismenkusia]

Napisane przez beatka8210

Dziewczynki Dziękuję bardzo za cenne rady... teraz tylko kilka moich sprostowan:
1. Nie spodziewalam sie zakwasow po spacerze jak to któraś ujela cwiczylam zbyt malo jak sie okazuje intensywnie poniewaz czyralam na setkach stron ze aby spalic najwięcej tluszczu nalezy utrzymywac swoje tetno na poziomie fat burn. Kiedy zwiekszam intensywnosc ćwiczeń- tetno mam na poziomie cardio 139 a czasami nawet high peak 166. Sugerowalam sie tylko tetnem i dlatego n s pisalam do was bo rzeczywiście wysilek byl znikomy.
2. Odnośnie zakwasow i spaceru: nigdy ale to NIGDY nie cwiczylam nawet ns wf w szkole wiec dla mnie chocby spacer byl wyzwaniem i dlatego myslalam ze zakwasy będą jak nie ms to i lepiej.
3. Nie ma u mnie ani orbitreka ani wioselek niestety.
4. O madrej rozsadnej diecie pamietam.
5. Wszedzie pisza ze najlepsze aeroby... czemu mam nie okupować urządzeń areobowych..?? Przecież ludzie czasem tylko biegaja i wcale nie chodza na silownie czy fitness a i tak gubia kg. Co takiego zlego jest w cwiczeniach areobowych? ?

Na areobach możesz palić mięśnie

Cwiczenia siłowe = więcej mięśni = szybszy metabolizm ( mięśnie to maszyny do spalania kalorii) = możesz więcej jeść i nie tyjesz

Teraz porównaj co bardziej opłaca się ćwiczyć

[beatka8210]

Czyli moral z tego taki ze nie sugerowac sie tetnem tylko cwiczyc intensywniej? ? A to co pokazuje monitor traktować z przymruzeniem oka?

[Ismenkusia]

Napisane przez beatka8210

Czyli moral z tego taki ze nie sugerowac sie tetnem tylko cwiczyc intensywniej? ? A to co pokazuje monitor traktować z przymruzeniem oka?

Morał z tego taki, że na siłowni tak trzeba ćwiczyć

[beatka8210]

A sa jakieś granice tętna ktorego nie powinnam przekraczac? Chodzi o to ze nie cgce przy okazji zrobić sobie krzywdy

[Rzabba]

Napisane przez beatka8210

A sa jakieś granice tętna ktorego nie powinnam przekraczac? Chodzi o to ze nie cgce przy okazji zrobić sobie krzywdy

Raczej sugeruj się samopoczuciem niż tętnem

[beatka8210]

No to w takim razie coś czuję ze po dzisiejszym treningu jednak zakwasy będą

---------- Dopisano o 12:12 ---------- Poprzedni post napisano o 12:08 ----------

A i jeszcze jedno. . Najpierw ćwiczenia silowe potem aeroby czy odwrotnie? Na bieżni biec to ja moge tylko z minute potem ze 3 musze isc- dochodząc do siebie. To ile takich powtorzen mam robić?

[Rzabba]

najpierw siłowe

zrób 3-4 w tym tygodniu

[Ismenkusia]

Siłowe na początek, jak nie masz kondycji do biegania, to po skończeniu ćwiczeń siłowych wychodzisz z budynku i robisz 30 minutowy szybki marsz (nie spacerek)

[Aredhel125]

Zastanawiałam się, czy zakładać nowy osobny wątek, ale uznałam, że na razie spróbuję poszukać porad tutaj Chodzi o to, że od dłuższego czasu chciałabym chodzić na siłownię. Mieszkam w niedużym mieście i jest tutaj tylko jedna profesjonalna i dobra siłownia, gdzie można ćwiczyć na odpowiednim sprzęcie i pod okiem trenera. Reszta to małe pomieszczenia dla osiedlowych pakerów. Miałam zamiar wykupić sobie karnet na tą porządną siłownię, skonsultować się z trenerem i dobrać sobie ćwiczenia, które później wykonywałabym już sama. Chodzi tu o ćwiczenia siłowe ze sztangą i hantlami, bo jestem szczupła, ale chciałabym wymodelować ciało tzn. spłaszczyć lekko odstający brzuch i powiększyć pośladki, ujędrnić nogi.
Problem w tym, że raz- nie mam z kim iść totalnie. Próbuję namawiać, przekonać,a le wszyscy dziwnie na mnie patrzą. Dwa- piekielnie wstydzę się i obawiam iść tam sama i poprosić trenera o poradę. Nie chcę tam iść tylko poskakać, albo pobiegać na bieżni i do domu, tylko zacząć jakieś konkretne, regularne ćwiczenia. Ćwiczyłam przez ponad pół roku w domu sama z butelkami z wodą, ale chyba robiłam coś nie tak bo nabawiłam się nadwrażliwości kręgosłupa, a efekty były marne i mo wysiłków. Nie widzę innej rady jak skorzystać z pomocy osoby doświadczonej i ogarniętej w temacie.
Po prostu wstydzę się tam iść. Wiem, że chodzi tam dużo nauczycieli wf oraz również typowych pakerów i ludzi świadomie dbających o sylwetkę. Kobiety to zazwyczaj tylko jeżdżą na rowerku bądź biegają na bieżni. Głupio tak iść samej i robić całą rozgrzewkę, podskakiwać, a potem ćwiczyć ze sztangą. Wszyscy ci faceci będą patrzeć, na mnie jak na głupie dziewczę niewiedzące co ze sobą zrobić. Jakoś kompletnie nie mogę tego przezwyciężyć, przeraża mnie myśl że będę tam sama, nieporadna itd. Macie jakieś rady jak zacząć chodzić na siłownię? Chciałabvm w końcu coś zrobić ze sobą, a nie tylko siedzieć, przeglądać zdjęcia dziewczyn i żałować, że tak nie wyglądam.

[Rzabba]

Ja po prostu poszłam, sama.
Nawet mi do głowy nie przyszło, żeby kogoś ze sobą ciągać, szłam tam poćwiczyć i tyle.

Powiedz mi dlaczego sądzisz, że instruktor może krzywo patrzeć na kogoś kto przyszedł poćwiczyć? Przecież od tego jest siłownia i od tego są instruktorzy, żeby pokazać.

Ja nie patrzę dziwnie na nikogo, niektórych natomiast podziwiam
I patrząc na to w drugą stronę, też nie odbieram dziwnie tego, że facet zwraca się do mnie o radę w sprawie ćwiczeń

[Scio]

Napisane przez Aredhel125

Zastanawiałam się, czy zakładać nowy osobny wątek, ale uznałam, że na razie spróbuję poszukać porad tutaj Chodzi o to, że od dłuższego czasu chciałabym chodzić na siłownię. Mieszkam w niedużym mieście i jest tutaj tylko jedna profesjonalna i dobra siłownia, gdzie można ćwiczyć na odpowiednim sprzęcie i pod okiem trenera. Reszta to małe pomieszczenia dla osiedlowych pakerów. Miałam zamiar wykupić sobie karnet na tą porządną siłownię, skonsultować się z trenerem i dobrać sobie ćwiczenia, które później wykonywałabym już sama. Chodzi tu o ćwiczenia siłowe ze sztangą i hantlami, bo jestem szczupła, ale chciałabym wymodelować ciało tzn. spłaszczyć lekko odstający brzuch i powiększyć pośladki, ujędrnić nogi.
Problem w tym, że raz- nie mam z kim iść totalnie. Próbuję namawiać, przekonać,a le wszyscy dziwnie na mnie patrzą. Dwa- piekielnie wstydzę się i obawiam iść tam sama i poprosić trenera o poradę. Nie chcę tam iść tylko poskakać, albo pobiegać na bieżni i do domu, tylko zacząć jakieś konkretne, regularne ćwiczenia. Ćwiczyłam przez ponad pół roku w domu sama z butelkami z wodą, ale chyba robiłam coś nie tak bo nabawiłam się nadwrażliwości kręgosłupa, a efekty były marne i mo wysiłków. Nie widzę innej rady jak skorzystać z pomocy osoby doświadczonej i ogarniętej w temacie.
Po prostu wstydzę się tam iść. Wiem, że chodzi tam dużo nauczycieli wf oraz również typowych pakerów i ludzi świadomie dbających o sylwetkę. Kobiety to zazwyczaj tylko jeżdżą na rowerku bądź biegają na bieżni. Głupio tak iść samej i robić całą rozgrzewkę, podskakiwać, a potem ćwiczyć ze sztangą. Wszyscy ci faceci będą patrzeć, na mnie jak na głupie dziewczę niewiedzące co ze sobą zrobić. Jakoś kompletnie nie mogę tego przezwyciężyć, przeraża mnie myśl że będę tam sama, nieporadna itd. Macie jakieś rady jak zacząć chodzić na siłownię? Chciałabvm w końcu coś zrobić ze sobą, a nie tylko siedzieć, przeglądać zdjęcia dziewczyn i żałować, że tak nie wyglądam.

Z własnego doświadczenia.
Tez postanowiłam ćwiczyć siłowo, z tym, że się redukuje, mam 20 kg nadwagi. Te się krępowałam na początku, ale w końcu uświadomiłam sobie, że Ci wszyscy zbudowani faceci tacy się nie urodzili. Od czegoś też zaczynali. Poszłam nie mogłam znaleźć trenera, więc poprosiłam o pomoc w zademonstrowaniu ćwiczeń panów tam ćwiczących. Nikt mnie nie zjadł, nie wyśmiał. Owszem na początku byłam ciekawostką przyrodniczą, ale teraz już sie przyzwyczaili. Zresztą jak pójdziesz to zobaczysz, ze edyne co interesuje facetów to ich przyrost mięśni. Czasem śmiać mi się chce jak obserwuje ich narcystyczne napinki.
Ja miałam plan ściągnięty, bo trenerzy to ekhem najczęściej "a na maszynkach pani nie chce"
Chodzę sama. B z koleżanką to najczęściej nie da się dać sobie porządnego wycisku, bo gadać się nie da