Głośni sąsiedzi z góry

[Charlotta83]

Kochane Wizażanki, może podzielicie się ze mną sposobami na głośnych sąsiadów, tym bardziej, że sprawa jest dość nietypowa... Jakieś 3 miesiące temu wprowadziła się do kawalerki nad nami para z psem i nasz spokój został zaburzony Kłócą się o dziwnych porach a potem się głośno godzą. Na tyle głośno, że słyszymy każde ich słowo podczas kłótni, wiemy na przykład, że sąsiad gra na automatach, a sąsiadka tylko sprząta i gotuje, że on już jej nie kocha, że jej nie szanuje, że kim ona dla niego jest. A potem zaczynają się godzić i to na tyle głośno, że nawet głośny telewizor nie pomaga Innymi słowy albo na siebie wrzeszczą, albo tak głośno uprawiają seks, że nie da się wytrzymać. I to o dziwnych porach, np. 5.30 rano albo 3 w nocy. A tak to standardowo codziennie albo co drugi dzień o 22-23. Śpię w stoperach w uszach, bo jak mnie kiedyś obudzili o 3 w nocy, to myślałam, że kogoś zabijają, tak się sąsiadka darła. Wrzuciliśmy im już karteczkę do skrzynki, żeby byli ciszej, ale nie pomogło. Przedwczoraj zgłosiliśmy sprawę do spółdzielni, obiecano nam, że skontaktują się z właścicielem mieszkania (bo ta para je wynajmuje), ale póki co nic się nie dzieje. Para ta ma już trzeciego psa (nie wiem co oni z nimi robią, czy mają jakąś pseudohodowlę, czy opiekują się psami za pieniądze) i prawie codziennie z ich mieszkania dochodzi ich przeraźliwe wycie (czasami nawet od 6 rano). Chyba niedługo nabawię się nerwicy i już nie wiem co robić. To jest para gówniarzy po 20 lat, którzy chyba wyrwali się spod spódnicy mamy i oszaleli z tej wolności , bo można imprezować i bzykać się do woli. Nie wiemy z mężem co robić, no bo mamy niby wzywać policję do głośno uprawiającej seks pary???

[czokled]

Napisane przez Charlotta83

Kochane Wizażanki, może podzielicie się ze mną sposobami na głośnych sąsiadów, tym bardziej, że sprawa jest dość nietypowa... Jakieś 3 miesiące temu wprowadziła się do kawalerki nad nami para z psem i nasz spokój został zaburzony Kłócą się o dziwnych porach a potem się głośno godzą. Na tyle głośno, że słyszymy każde ich słowo podczas kłótni, wiemy na przykład, że sąsiad gra na automatach, a sąsiadka tylko sprząta i gotuje, że on już jej nie kocha, że jej nie szanuje, że kim ona dla niego jest. A potem zaczynają się godzić i to na tyle głośno, że nawet głośny telewizor nie pomaga Innymi słowy albo na siebie wrzeszczą, albo tak głośno uprawiają seks, że nie da się wytrzymać. I to o dziwnych porach, np. 5.30 rano albo 3 w nocy. A tak to standardowo codziennie albo co drugi dzień o 22-23. Śpię w stoperach w uszach, bo jak mnie kiedyś obudzili o 3 w nocy, to myślałam, że kogoś zabijają, tak się sąsiadka darła. Wrzuciliśmy im już karteczkę do skrzynki, żeby byli ciszej, ale nie pomogło. Przedwczoraj zgłosiliśmy sprawę do spółdzielni, obiecano nam, że skontaktują się z właścicielem mieszkania (bo ta para je wynajmuje), ale póki co nic się nie dzieje. Para ta ma już trzeciego psa (nie wiem co oni z nimi robią, czy mają jakąś pseudohodowlę, czy opiekują się psami za pieniądze) i prawie codziennie z ich mieszkania dochodzi ich przeraźliwe wycie (czasami nawet od 6 rano). Chyba niedługo nabawię się nerwicy i już nie wiem co robić. To jest para gówniarzy po 20 lat, którzy chyba wyrwali się spod spódnicy mamy i oszaleli z tej wolności , bo można imprezować i bzykać się do woli. Nie wiemy z mężem co robić, no bo mamy niby wzywać policję do głośno uprawiającej seks pary???

No to mamy baaardzo podobnych sąsiadów Ja o moim problemie pisałam już nawet w innym wątku, ja póki co zgłoszę to do administracji, a w przypadku jakichś głośnych imprez będę dzwonić na policję, bo chyba tyle można zrobić...
Może pogadajcie z nimi? Chociaż skoro liścik nic nie dał, to wątpię żeby to coś zmieniło, chyba że nagle zrobi im się głupio

Spółdzielnia w takiej sytuacji wg. mnie chyba jest najlepszym wyjściem, no bo oni powinni się skontaktować z właścicielem mieszkania, który pewnie przy którymś takim zgłoszeniu wkurzy się i pogada z parką.

[CATUS]

Na głośne stukanie i zwierzęta- o ile krzywda im się nie dzieje, raczej nic nie poradzisz. Takie uroki mieszania w bloku.

Ale już nocne awantury to zakłócanie nocnej ciszy -spokojnie można wezwać straż miejską, czy policję...Tyle że oni niewiele wskórają - przyjadą, spiszą może, pouczą...Ale może po kilku takich wizytach się sąsiadce odechce drzeć gębę o 3 rano.
P.S. też miałam rozbujanych erotycznie sąsiadów na górze Jakoś się przekonałam wewnętrznie, że w końcu to same dobre rzeczy, miłość w końcu :P
Ale jak miałam awantury, takie z rzucaniem się nawzajem po ścianach, wyzwiskami itd - tuż za cienką scianą, to nie mogłam zdzierżyć...Budzisz się, a tu: ..k...ty szma...wypie..."- od razu zwalony humor na cały dzień.

[czokled]

Napisane przez CATUS

Ale jak miałam awantury, takie z rzucaniem się nawzajem po ścianach, wyzwiskami itd - tuż za cienką scianą, to nie mogłam zdzierżyć...Budzisz się, a tu: ..k...ty szma...wypie..."- od razu zwalony humor na cały dzień.

O, to jest właśnie codzienność z moimi sąsiadami

[szprotka_]

Napisane przez czokled

No to mamy baaardzo podobnych sąsiadów Ja o moim problemie pisałam już nawet w innym wątku, ja póki co zgłoszę to do administracji, a w przypadku jakichś głośnych imprez będę dzwonić na policję, bo chyba tyle można zrobić...
Może pogadajcie z nimi? Chociaż skoro liścik nic nie dał, to wątpię żeby to coś zmieniło, chyba że nagle zrobi im się głupio

Spółdzielnia w takiej sytuacji wg. mnie chyba jest najlepszym wyjściem, no bo oni powinni się skontaktować z właścicielem mieszkania, który pewnie przy którymś takim zgłoszeniu wkurzy się i pogada z parką.

nie muszą mieć klucza do skrzynki. mój partner np. nie ma takiego dostępu. pocztę odbiera tylko właścicielka.

[czokled]

Napisane przez szprotka_

nie muszą mieć klucza do skrzynki. mój partner np. nie ma takiego dostępu. pocztę odbiera tylko właścicielka.

Ja też tak miałam we wcześniejszym mieszkaniu, dlatego uważam, że najlepiej pogadać osobiście albo zgłaszać do skutku spółdzielni.

[_chocolate]

Mi też kiedyś właściciel nie dał klucza od skrzynki.
A teraz sprawdzam skrzynkę bardzo rzadko, nigdy nie wyjmuję i nie przeglądam tej tony ulotek tylko biorę np. rachunek z wierzchu.
Może powieście im jeszcze kartkę na tablicy typu "drodzy sąsiedzi z góry..."z podaniem jakichś szczegółów z ich rozmów.

[martynusia222]

Ja też mam podobny problem już od dłuższego czasu, patologia nade mną, a teraz również w mieszkaniu obok. Nie mieszkam w patologicznym miejscu, jest to centrum miasta a sąsiedzi - szkoda gadać Z własnego doświadczenia wiem, że nikt nie pomoże - ani policja ani straż miejska, na takich nie ma rady

[czokled]

Napisane przez _chocolate

Mi też kiedyś właściciel nie dał klucza od skrzynki.
A teraz sprawdzam skrzynkę bardzo rzadko, nigdy nie wyjmuję i nie przeglądam tej tony ulotek tylko biorę np. rachunek z wierzchu.
Może powieście im jeszcze kartkę na tablicy typu "drodzy sąsiedzi z góry..."z podaniem jakichś szczegółów z ich rozmów.

U mnie na klatce jak tylko pojawiają się jakieś informacje od administracji, np. przypomnienie o niepaleniu na klatkach, to od razu powstają na nich dopiski kreatywnych sąsiadów ('pokaż cycki', 'pokaż k*tasa', itp) I jakoś tak odnoszę wrażenie, że autorami są właśnie moi 'ulubieńcy' zza ściany

[visionAM]

Trochę patowa sytuacja, ale za każdym razem jakby się kłócili w środku nocy dzwoniłabym na policję, nawet jeśli miałoby to być dzień za dniem. W końcu dostaliby mandat za zakłócanie ciszy nocnej i może by się im odechciało. Plus dodatkowo częste wizyty w administracji bloku i naleganie na interwencję właściciela/właścicielki mieszkania.

Nie bawiłabym się w karteczki w skrzynkach ani rozmowy, bo oni raczej są świadomi, że o 3 w nocy normalni ludzie śpią zamiast "drzeć ryja". Wg mnie musisz zastosować konkretne działania, no mercy.

[agniesiaa]

Chyba mieszkasz obok mnie, bo my mamy taki sam problem Tez z nimi wojujemy, baba się tak drze o 3 w nocy, że nawet stopery nie pomagają, najpierw się biją, potem bzykają, lub odwrotnie. Wrzucamy kartki, interweniujemy, jak się leją, dzwonimy na policję, ale policja mówi tylko ejdno: wyprowadzić się A my tu mieszkamy już od 10 lat. Inni sąsiedzi boją się ich. Często są libacje. Można się załamać

[Charlotta83]

Karteczki do skrzynki pocztowej wrzucaliśmy im już 2 razy i zaraz znikały, więc mają klucz do skrzynki. Powiesiliśmy też kartkę na tablicę ogłoszeń na klatce, żeby wszyscy widzieli, liczyliśmy na to że chociaż zrobi im się głupio, ale tacy ludzie chyba nie mają wstydu. Kartki tego samego dnia znikały a wieczorem znowu mieliśmy koncert z góry. Zawsze z chęcią wracałam do domu a teraz nie chce mi się tu siedzieć-mamy tylko 1 pokój i nie ma dokąd uciec Denerwujemy się mając gości, że oni zaraz zaczną się głośno bzykać. A jak ksiądz przyszedł po kolędzie to już w ogóle tylko czekałam aż wyjdzie, żeby nie było obciachu... Z tego wniosek że na takich ludzi nie ma sposobu

[Suivi]

Dlaczego piszecie, że policja nie pomoże? Ja mam takich beznadziejnych sąsiadów obok w mieszkaniu i wzywaliśmy do nich policję 3 razy. Za 3 razem było powiedziane, że jeszcze jedno zgłoszenie i będzie mandat. Dodatkowo inny sąsiad powiadomił właściciela mieszkania (to chyba jakieś powiązania rodzinne). Jest o wiele ciszej, chociaż nie idealnie. Jednak wolę to, niż karaoke i dyskotekę o 3 nad ranem.
Także dzwoń na policję i już.

[agniesiaa]

Napisane przez Suivi

Dlaczego piszecie, że policja nie pomoże? Ja mam takich beznadziejnych sąsiadów obok w mieszkaniu i wzywaliśmy do nich policję 3 razy. Za 3 razem było powiedziane, że jeszcze jedno zgłoszenie i będzie mandat. Dodatkowo inny sąsiad powiadomił właściciela mieszkania (to chyba jakieś powiązania rodzinne). Jest o wiele ciszej, chociaż nie idealnie. Jednak wolę to, niż karaoke i dyskotekę o 3 nad ranem.
Także dzwoń na policję i już.

Po przyjeżdżają i spisują. I tyle. Czasem już jak dzwonię to mówia, pokłócą się i przestaną

[Suivi]

Napisane przez agniesiaa

Po przyjeżdżają i spisują. I tyle. Czasem już jak dzwonię to mówia, pokłócą się i przestaną

Tak jak pisałam, kilka interwencji i dostaną mandat.

[An Ka]

Napisane przez Suivi

Tak jak pisałam, kilka interwencji i dostaną mandat.

Dokładnie, a jak dalej by było tak ciekawie to bym postraszyła właściciela lokalu

[agniesiaa]

Napisane przez An Ka

Dokładnie, a jak dalej by było tak ciekawie to bym postraszyła właściciela lokalu

Oni są właścicielem lokalu. przyjeżdża policja, puka do sąsiadów z naprzeciwka i przy tych sąsiadach pyta się, czy ci XY wam przeszkadzają, na co ci XY pokazują gest poderżniętego gardła i tamci mówią, nie, nie. Bez komentarza. Ja co chwila mam powylewane coś na balkonie, poprzepalaną pościel papierochami, bo z nimi wojuję.

[kasztanka3]

Napisane przez agniesiaa

Oni są właścicielem lokalu. przyjeżdża policja, puka do sąsiadów z naprzeciwka i przy tych sąsiadach pyta się, czy ci XY wam przeszkadzają, na co ci XY pokazują gest poderżniętego gardła i tamci mówią, nie, nie. Bez komentarza. Ja co chwila mam powylewane coś na balkonie, poprzepalaną pościel papierochami, bo z nimi wojuję.

Matko, naprawdę trochę patologia u nich, współczuję.

[Suivi]

Najgorsze jest to, że uciążliwych sąsiadów jest masa... Ja to chyba zamieszkam na jakimś odludziu, wtedy będę szczęśliwa

[agniesiaa]

Napisane przez kasztanka3

Matko, naprawdę trochę patologia u nich, współczuję.

Pewnie kiedys tego nie wytrzymam i się wyprowadzimy, ale szkoda tych ponad 10 lat. No chyba, że się wcześniej pozabijają, ale to na parterze już było, więc nie wiem, czy i na górze się powtórzy I wyobraź sobie, że to strzezone osiedle, z pięknie przystrzyżonymi trawnikami, wszystko "ą", "ę"

[201803290936]

Napisane przez Suivi

Najgorsze jest to, że uciążliwych sąsiadów jest masa... Ja to chyba zamieszkam na jakimś odludziu, wtedy będę szczęśliwa

Wtedy może się pojawić problem z dojazdem na posesję, bo np. droga przebiega komuś przez jego grunt, albo z zakładem produkcyjnym, który na tym odludziu smrodzi na potęgę. I tak dalej. Jak ma się pecha, to na środku pustyni będzie się miało uciążliwych sąsiadów. Szkoda, że policja częściej nie nakłada mandatów za zakłócanie ciszy (niekoniecznie nocnej, bo i za dnia, wbrew obiegowej opinii, nie można sobie urządzić w mieszkaniu mega głośnej imprezy).

[kasztanka3]

Napisane przez agniesiaa

Pewnie kiedys tego nie wytrzymam i się wyprowadzimy, ale szkoda tych ponad 10 lat. No chyba, że się wcześniej pozabijają, ale to na parterze już było, więc nie wiem, czy i na górze się powtórzy I wyobraź sobie, że to strzezone osiedle, z pięknie przystrzyżonymi trawnikami, wszystko "ą", "ę"

Ja to chyba jednak mam szczęście, że i wcześniej i teraz po przeprowadzce mam normalnych sąsiadów i święty spokój, jedynie z lokatorem miałam jakiś czas temu problemy, ale cóż, psychopaci też się trafiają

[paula1109]

jeżeli jest to po 22giej to macie prawo zgłosić na policję anonimowo

[czokled]

Napisane przez An Ka

Dokładnie, a jak dalej by było tak ciekawie to bym postraszyła właściciela lokalu

A w przypadku moich sąsiadów, to w ogóle właścicielem mieszkania jest mama dziewczyny, która tam mieszka z facetem (a oni są zdania, że w takiej sytuacji, to oni mogą robić tam co chcą - wykrzyczeli to pewnego razu w nocy z balkonu podczas imprezy, po tym jak sąsiad był ich opieprzyć). Z jednej strony kiszka straszna, no bo przecież (chyba?) ich nie wywali, no ale tak pomyślałam ostatnio, że to w sumie zależy od kobiety, no bo jeżeli jest normalna, i się dowie, że tam awantury niezłe odchodzą z bluzgami + imprezy nocne z bluzgami na balkonie to powinna jakoś ich ogarnąć

Napisane przez agniesiaa

Oni są właścicielem lokalu. przyjeżdża policja, puka do sąsiadów z naprzeciwka i przy tych sąsiadach pyta się, czy ci XY wam przeszkadzają, na co ci XY pokazują gest poderżniętego gardła i tamci mówią, nie, nie. Bez komentarza. Ja co chwila mam powylewane coś na balkonie, poprzepalaną pościel papierochami, bo z nimi wojuję.

No, ja też mam obawy że tak by to mogło wyglądać w moim przypadku, zwłaszcza, że dzielę z nimi balkon właściwie.

Napisane przez agniesiaa

Pewnie kiedys tego nie wytrzymam i się wyprowadzimy, ale szkoda tych ponad 10 lat. No chyba, że się wcześniej pozabijają, ale to na parterze już było, więc nie wiem, czy i na górze się powtórzy I wyobraź sobie, że to strzezone osiedle, z pięknie przystrzyżonymi trawnikami, wszystko "ą", "ę"

U mnie to też jest w ogóle nowiutki budynek, elegancka winda, ogrodzony plac zabaw tylko dla nas, fajna dzielnica, niedaleko centrum, nie jakieś zadupie. Wprowadzą się takie buraki i kiszka.

Podczas euro to mieszkanie zostało wynajęte jakiejś rodzince, z którą miałam scysję jeszcze zanim się wprowadzili. Spotkałam ich przy wejściu do klatki, kiedy to ta kobieta mnie opierdzieliła, bo myślała, że jestem jej mężem Potem, kiedy siedziałam sobie na balkonie, wyszedł ten facet, i zaczął pierdzieć. A wieczorem usłyszałam jakiś hałas, wyszłam na balkon, i się okazało że synalek sikał przez balkon Ja mam jakiegoś pecha z tym mieszkaniem, wcześniej tam też mieszkały jakieś dziewczyny, ale dało się jakoś z nimi dogadać, mimo że głupiutkie. Chyba jednak było to lepsze od tego dresiarstwa teraz

[agniesiaa]

W ciągu dnia też ich zgłaszam. Najbardziej mi szkoda ich psa, mają wilczura, chodzi smutny z podkulonym ogonem...Też się musi tego nasłuchać. My wszyscy mamy dość. Ale oprócz mnie nikt oficjalnie nic nie robi, tylko anonimowo, jakieś kartki, ale nie dziwię się, tak jak mówiłam, miałam już przepaloną papierochem kurtkę na balkonie i inne szkody.

[kasztanka3]

Napisane przez agniesiaa

W ciągu dnia też ich zgłaszam. Najbardziej mi szkoda ich psa, mają wilczura, chodzi smutny z podkulonym ogonem...Też się musi tego nasłuchać. My wszyscy mamy dość. Ale oprócz mnie nikt oficjalnie nic nie robi, tylko anonimowo, jakieś kartki, ale nie dziwię się, tak jak mówiłam, miałam już przepaloną papierochem kurtkę na balkonie i inne szkody.

Biedny piesek

[Charlotta83]

Słuchajcie moje drogie, bo niezłe jaja się narobiły...Jak się okazuje spółdzielnia dużo może w sprawie głośnych lokatorów. Dziś mój TŻ tam był i babeczki przy nim zadzwoniły do właściciela mieszkania. Powiedziały wszystko, tzn że są skargi od sąsiadów, że się głośno kłócą, a potem głośno uprawiają seks , że mają już trzeciego psa i te psy ciągle wyją itd. Jak się okazuje właściciel wie o psach, bo jak powiedział, oni mają jakieś układy ze schroniskiem i zabierają stamtąd te psy. Masakra jakaś. A co potem z nimi robią? Nie wiadomo, myślę, że sprzedają dalej, takich ludzi stać na wszystko. Dodatkowo panie zażądały natychmiastowej interwencji u lokatorów oraz..... podwyższyły właścicielowi czynsz, bo w mieszkaniu jest zameldowana jedna osoba a mieszkają dwie I to podwyższyły od stycznia, czyli od wtedy od kiedy mieszkają, czyli facet musi dopłacić do interesu! No i czekamy jak się sytuacja rozwinie. Może właściciel na drugi raz będzie zwracał uwagę na to, komu wynajmuje mieszkanie. Będę informować Was na bieżąco o rozwoju sytuacji

[szarri]

Napisane przez Charlotta83

Słuchajcie moje drogie, bo niezłe jaja się narobiły...Jak się okazuje spółdzielnia dużo może w sprawie głośnych lokatorów. Dziś mój TŻ tam był i babeczki przy nim zadzwoniły do właściciela mieszkania. Powiedziały wszystko, tzn że są skargi od sąsiadów, że się głośno kłócą, a potem głośno uprawiają seks , że mają już trzeciego psa i te psy ciągle wyją itd. Jak się okazuje właściciel wie o psach, bo jak powiedział, oni mają jakieś układy ze schroniskiem i zabierają stamtąd te psy. Masakra jakaś. A co potem z nimi robią? Nie wiadomo, myślę, że sprzedają dalej, takich ludzi stać na wszystko. Dodatkowo panie zażądały natychmiastowej interwencji u lokatorów oraz..... podwyższyły właścicielowi czynsz, bo w mieszkaniu jest zameldowana jedna osoba a mieszkają dwie I to podwyższyły od stycznia, czyli od wtedy od kiedy mieszkają, czyli facet musi dopłacić do interesu! No i czekamy jak się sytuacja rozwinie. Może właściciel na drugi raz będzie zwracał uwagę na to, komu wynajmuje mieszkanie. Będę informować Was na bieżąco o rozwoju sytuacji

Jak to "takich ludzi stać na wszystko"? Raczej biorą na tzw. tymczas, czyli zabierają psa z fatalnych warunków w schronisku, opiekują się w swoim mieszkaniu w "domowych pieleszach" i w tym czasie szukają mu nowego, stałego domu już na zawsze. To akurat bardzo dobrze o nich świadczy, tylko nie każdy ma warunki, skoro np. przez cały dzień nie ma ich w domu i te psy wówczas wyją i szczekają.

[paula1109]

Napisane przez Charlotta83

Słuchajcie moje drogie, bo niezłe jaja się narobiły...Jak się okazuje spółdzielnia dużo może w sprawie głośnych lokatorów. Dziś mój TŻ tam był i babeczki przy nim zadzwoniły do właściciela mieszkania. Powiedziały wszystko, tzn że są skargi od sąsiadów, że się głośno kłócą, a potem głośno uprawiają seks , że mają już trzeciego psa i te psy ciągle wyją itd. Jak się okazuje właściciel wie o psach, bo jak powiedział, oni mają jakieś układy ze schroniskiem i zabierają stamtąd te psy. Masakra jakaś. A co potem z nimi robią? Nie wiadomo, myślę, że sprzedają dalej, takich ludzi stać na wszystko. Dodatkowo panie zażądały natychmiastowej interwencji u lokatorów oraz..... podwyższyły właścicielowi czynsz, bo w mieszkaniu jest zameldowana jedna osoba a mieszkają dwie I to podwyższyły od stycznia, czyli od wtedy od kiedy mieszkają, czyli facet musi dopłacić do interesu! No i czekamy jak się sytuacja rozwinie. Może właściciel na drugi raz będzie zwracał uwagę na to, komu wynajmuje mieszkanie. Będę informować Was na bieżąco o rozwoju sytuacji

haha dobre ! mają za swoje

[visionAM]

Widzisz, pisałam że trzeba działaś
Bardzo fajnie, że administracja tak zareagowała.