Wampir czy co? O naszych mężach - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Kobieta 30+

Notka

Kobieta 30+ Forum dla trzydziestolatek, czterdziestolatek i innych -latek. Tutaj możesz podzielić się swoimi problemami, poradami i doświadczeniem.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-11-24, 23:30   #1
Takase
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 16

Wampir czy co? O naszych mężach


Pozwoliłam sobie na nowego nicka, bo nie chciałabym oznajmiać wszem i wobec że sprawa dotyczy właśnie mnie.
Bardzo kocham mojego męża i wiem z pewnością absolutną, że on mnie też. Przez lata przeżyte razem (w 100 procentach 24 godziny na dobę praktycznie) zauważyłam, że... zabiera mi energię. Jak go nie ma przez parę dni (bardzo rzadko) - mam ochotę coś zrobić, wraca mi energia, werwa
Przy nim jestem jakaś bezwolna, słaba, zmęczona. Wiem, że to głupie, ale może znajdę tu kobitki mające podobny problem. Dodam, że nie odrzucam a priori rad trochę dziwnych (magicznych?....) bo życie dowiodło, że czasem trochę wiedźmowatości się przydaje . Macie podobne przeżycia, coś Wam pomogło? Dajcie znać.
Takase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-25, 01:18   #2
Mija62
uparta chmura
 
Avatar Mija62
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Miasto Portowe
Wiadomości: 8 650
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

zauważyłam u siebie podobny,hmmm ....problem,z tym że ja dochodze do wniosku, że to zmęczenie wynikiem jest raczej delikatnie mówiąc-osłabieniem uczuć...the end
Mija62 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-25, 11:35   #3
magnolia79
Irenosława Pierwsza
 
Avatar magnolia79
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 62 254
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Cytat:
Napisane przez Takase Pokaż wiadomość
Pozwoliłam sobie na nowego nicka, bo nie chciałabym oznajmiać wszem i wobec że sprawa dotyczy właśnie mnie.
Bardzo kocham mojego męża i wiem z pewnością absolutną, że on mnie też. Przez lata przeżyte razem (w 100 procentach 24 godziny na dobę praktycznie) zauważyłam, że... zabiera mi energię. Jak go nie ma przez parę dni (bardzo rzadko) - mam ochotę coś zrobić, wraca mi energia, werwa
Przy nim jestem jakaś bezwolna, słaba, zmęczona. Wiem, że to głupie, ale może znajdę tu kobitki mające podobny problem. Dodam, że nie odrzucam a priori rad trochę dziwnych (magicznych?....) bo życie dowiodło, że czasem trochę wiedźmowatości się przydaje . Macie podobne przeżycia, coś Wam pomogło? Dajcie znać.

24 godziny na dobę? więc rozumiem, że chyba jeszcze razem pracujecie, tak?
Może po prostu za dużo, za często przebywacie ze sobą...

No i pytanie czy zawsze tak było? czy od jakiegoś czasu?

W sprawach magicznych, nie pomogę, bo ja w to po prostu nie wierzę...
Chociaż są osoby, które twierdzą, że inni odbierają im energie? Nie mnie to oceniać...
__________________
/Jestem pianą, która opływa i zapełnia bielą najdalsze krawędzie skał; jestem także dziewczyną, tutaj, w tym pokoju./
Fale - Virginia Woolf


Edytowane przez magnolia79
Czas edycji: 2012-11-25 o 15:43
magnolia79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-26, 03:28   #4
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Cytat:
Napisane przez Takase Pokaż wiadomość
Pozwoliłam sobie na nowego nicka, bo nie chciałabym oznajmiać wszem i wobec że sprawa dotyczy właśnie mnie.
Bardzo kocham mojego męża i wiem z pewnością absolutną, że on mnie też. Przez lata przeżyte razem (w 100 procentach 24 godziny na dobę praktycznie) zauważyłam, że... zabiera mi energię. Jak go nie ma przez parę dni (bardzo rzadko) - mam ochotę coś zrobić, wraca mi energia, werwa
Przy nim jestem jakaś bezwolna, słaba, zmęczona. Wiem, że to głupie, ale może znajdę tu kobitki mające podobny problem. Dodam, że nie odrzucam a priori rad trochę dziwnych (magicznych?....) bo życie dowiodło, że czasem trochę wiedźmowatości się przydaje . Macie podobne przeżycia, coś Wam pomogło? Dajcie znać.
Przepraszam, że się wypowiadam, choć nie mam męża. Chciałam tylko napisać, że - tak - wiem, co masz na myśli. Kiedyś byłam w ważnym związku, w którym musiałam dosłownie wychodzić z domu na spacery, bo coś mnie roznosiło od środka. To była jakaś dziwna frustracja, poczucie, że nie mogę wytrzymać z tym mężczyzną więcej czasu w tym samym mieszkaniu. MIMO IŻ zachowywał się wobec mnie bardzo miło, elegancko, prowadziliśmy normalne rozmowy.

Dla mnie to było wtedy niewytłumaczalne. Wszystko z jego strony było dobrze, a mimo to CZEGOŚ mi strasznie brakowało i COŚ mnie w tym związku dusiło.

Możesz to nazwać wampirem energetycznym. Ja nazywam to programem ukrytym.

Jestem nauczycielką. Program ukryty to pojęcie, którym nauczyciele określają wszystko to, czego uczniowie uczą się podczas lekcji, ale czego nauczyciel nie mówi wprost. Czego oni nie są nawet świadomi.

Programem ukrytym w moim związku było to, że mój mężczyzna... nie tylko mnie nie kochał. On mnie też w jakiś sposób nienawidził, gardził mną. Tak naprawdę kochał zupełnie inną kobietę, a mnie trzymał przy sobie z wygody: gotowałam mu, chciał dzięki mnie poznać określone osoby. Dowiedziałam się o wszystkim dopiero po tym, jak mnie zostawił. A nawet po rozstaniu jeszcze kilka razy "użył mnie" dla własnych potrzeb, obiecując powrót, w który wierzyłam, więc robiłam, o co poprosił.

Gdybyś rozstała się z mężem, byłoby to dla Ciebie potwornie męczące. Wampiry mają to do siebie, że my się do nich przywiązujemy, kochamy. Widzimy tylko te pozory, którymi nas mamią.

Ale... mimo rozpaczy po stracie związku, odczuwamy jednocześnie wielką ulgę. Moja Droga, mam 27 lat, a kiedy spotykałam się ze swoim wampirem, wyglądałam i czułam się tak, jakbym miała 37. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Dlaczego jest tak źle (ze mną), skoro jest tak dobrze (w związku).
A to po prostu był straszny związek. Straszny.

I to była kwestia tylko tamtego mężczyzny, bo po tym doświadczeniu stworzyłam bardzo dobry związek z zupełnie inną osobą. I poznawałam wielu mężczyzn. Tylko tamten miał tak złą energię.

Edytowane przez 578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Czas edycji: 2012-11-26 o 03:31
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-26, 13:18   #5
Takase
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 16
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Dwa posty takie same

Edytowane przez Takase
Czas edycji: 2012-11-26 o 14:19 Powód: wyrzucam podwójny post żeby nie robic zamieszania
Takase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-26, 13:41   #6
Takase
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 16
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Wczoraj napisałam post wyjaśniający parę spraw, a po wysyłaniu dostałam powiadomienie systemowe, że mój post ukaże się po akceptacji moderatora Czekałam i czekałam, nie doczekałam się. Zaryzykuję i napiszę w skrócie jeszcze raz - może się pojawi.

A więc tak - wiadomo, że siła namiętności, powiązana z chemią mózgu trwa ledwie parę lat i po latach kilkunastu poziom szaleństwa zmysłów jest trochę inny. Nie zmienia to jednak faktu, że tak jak pisałam naprawdę się kochamy, jesteśmy jak odnalezione platońskie połówki. Oprócz miłości łączy nas głęboka przyjaźń i prawdziwe kumpelstwo.
Problemu upatrywałabym raczej w tym o czym pisze Magnolia

Cytat:
Napisane przez magnolia79 Pokaż wiadomość

24 godziny na dobę? więc rozumiem, że chyba jeszcze razem pracujecie, tak?
Może po prostu za dużo, za często przebywacie ze sobą...
Mamy wolne zawody, które pozwalają na pracę w domu. Tak więc 24/dobę jest rzeczywistością. W ciągu tych lat sama byłam na jednym tygodniowym wyjeździe do sanatorium, na takim samym był mój TŻ, i raz pojechał sam za granicę na 10 dni. Poza tym wszystkie wyjazdy wspólne
Ja należę do osób które potrzebują trochę samotności raz na jakiś czas. Chciałabym się trochę stęsknić, pobyć ze sobą. A mąż po paru godzinach spędzonych na spotkaniu z klientem wraca stęskniony...
Jest człowiekiem bardzo ciepłym, życzliwym wszystkim i całemu światu wrażliwym. Ale również absorbującym niebywale, o wszystko się mnie pyta, muszę mu prawie na każdym kroku asystować, akceptować jego prace (bardzo liczy się z moim zdaniem). Jak mu tłumaczę, że potrzebuję czasem pobyć sama, dla higieny psychiki i związku, zaczyna się zamartwiać, że może już go nie kocham, że mi przeszkadza. I ponieważ znamy się jak łyse konie wiem, że nie jest to manipulacja, tylko jego głęboka potrzeba (jest numerologiczną dwójką, a ja siódemką).
Uwielbiamy być razem, gdy jesteśmy bez siebie w jakimś pięknym miejscu odczuwamy połowę przyjemności, bo nie ma przy nas drugiej połówki która też by się tym zachwyciła i podzieliła naszą radość...

Spróbuję wysłać, jak się nie uda zgłaszam do Złosia apisałam post wyjaśniający parę rzeczy, Nie wiem o co kaman, ale przy wys
Takase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-27, 21:04   #7
Mija62
uparta chmura
 
Avatar Mija62
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Miasto Portowe
Wiadomości: 8 650
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;37814271]Przepraszam, że się wypowiadam, choć nie mam męża. Chciałam tylko napisać, że - tak - wiem, co masz na myśli. Kiedyś byłam w ważnym związku, w którym musiałam dosłownie wychodzić z domu na spacery, bo coś mnie roznosiło od środka. To była jakaś dziwna frustracja, poczucie, że nie mogę wytrzymać z tym mężczyzną więcej czasu w tym samym mieszkaniu. MIMO IŻ zachowywał się wobec mnie bardzo miło, elegancko, prowadziliśmy normalne rozmowy.

Dla mnie to było wtedy niewytłumaczalne. Wszystko z jego strony było dobrze, a mimo to CZEGOŚ mi strasznie brakowało i COŚ mnie w tym związku dusiło.

Możesz to nazwać wampirem energetycznym. Ja nazywam to programem ukrytym.

Jestem nauczycielką. Program ukryty to pojęcie, którym nauczyciele określają wszystko to, czego uczniowie uczą się podczas lekcji, ale czego nauczyciel nie mówi wprost. Czego oni nie są nawet świadomi.

Programem ukrytym w moim związku było to, że mój mężczyzna... nie tylko mnie nie kochał. On mnie też w jakiś sposób nienawidził, gardził mną. Tak naprawdę kochał zupełnie inną kobietę, a mnie trzymał przy sobie z wygody: gotowałam mu, chciał dzięki mnie poznać określone osoby. Dowiedziałam się o wszystkim dopiero po tym, jak mnie zostawił. A nawet po rozstaniu jeszcze kilka razy "użył mnie" dla własnych potrzeb, obiecując powrót, w który wierzyłam, więc robiłam, o co poprosił.

Gdybyś rozstała się z mężem, byłoby to dla Ciebie potwornie męczące. Wampiry mają to do siebie, że my się do nich przywiązujemy, kochamy. Widzimy tylko te pozory, którymi nas mamią.

Ale... mimo rozpaczy po stracie związku, odczuwamy jednocześnie wielką ulgę. Moja Droga, mam 27 lat, a kiedy spotykałam się ze swoim wampirem, wyglądałam i czułam się tak, jakbym miała 37. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Dlaczego jest tak źle (ze mną), skoro jest tak dobrze (w związku).
A to po prostu był straszny związek. Straszny.

I to była kwestia tylko tamtego mężczyzny, bo po tym doświadczeniu stworzyłam bardzo dobry związek z zupełnie inną osobą. I poznawałam wielu mężczyzn. Tylko tamten miał tak złą energię.[/QUOTE]

twoja wypowiedz dała mi duuużo do myślenia.....sądziłam że mam jakieś schizy i to wina mojej ''styranej'' psychiki ale upewniam się w tym przekonaniu,że i w moim przypadku jest tak jak i w twoim.....

mam tylko nadzieję,że w przypadku autorki,to jej mąż może faktycznie jest tym wampirem energetycznym....o ile coś takiego faktycznie istnieje...
Mija62 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-28, 10:55   #8
magnolia79
Irenosława Pierwsza
 
Avatar magnolia79
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 62 254
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Cytat:
Napisane przez Takase Pokaż wiadomość
Wczoraj napisałam post wyjaśniający parę spraw, a po wysyłaniu dostałam powiadomienie systemowe, że mój post ukaże się po akceptacji moderatora Czekałam i czekałam, nie doczekałam się. Zaryzykuję i napiszę w skrócie jeszcze raz - może się pojawi.

A więc tak - wiadomo, że siła namiętności, powiązana z chemią mózgu trwa ledwie parę lat i po latach kilkunastu poziom szaleństwa zmysłów jest trochę inny. Nie zmienia to jednak faktu, że tak jak pisałam naprawdę się kochamy, jesteśmy jak odnalezione platońskie połówki. Oprócz miłości łączy nas głęboka przyjaźń i prawdziwe kumpelstwo.
Problemu upatrywałabym raczej w tym o czym pisze Magnolia



Mamy wolne zawody, które pozwalają na pracę w domu. Tak więc 24/dobę jest rzeczywistością. W ciągu tych lat sama byłam na jednym tygodniowym wyjeździe do sanatorium, na takim samym był mój TŻ, i raz pojechał sam za granicę na 10 dni. Poza tym wszystkie wyjazdy wspólne
Ja należę do osób które potrzebują trochę samotności raz na jakiś czas. Chciałabym się trochę stęsknić, pobyć ze sobą. A mąż po paru godzinach spędzonych na spotkaniu z klientem wraca stęskniony...
Jest człowiekiem bardzo ciepłym, życzliwym wszystkim i całemu światu wrażliwym. Ale również absorbującym niebywale, o wszystko się mnie pyta, muszę mu prawie na każdym kroku asystować, akceptować jego prace (bardzo liczy się z moim zdaniem). Jak mu tłumaczę, że potrzebuję czasem pobyć sama, dla higieny psychiki i związku, zaczyna się zamartwiać, że może już go nie kocham, że mi przeszkadza. I ponieważ znamy się jak łyse konie wiem, że nie jest to manipulacja, tylko jego głęboka potrzeba (jest numerologiczną dwójką, a ja siódemką).
Uwielbiamy być razem, gdy jesteśmy bez siebie w jakimś pięknym miejscu odczuwamy połowę przyjemności, bo nie ma przy nas drugiej połówki która też by się tym zachwyciła i podzieliła naszą radość...

Spróbuję wysłać, jak się nie uda zgłaszam do Złosia apisałam post wyjaśniający parę rzeczy, Nie wiem o co kaman, ale przy wys
pospędzajcie trochę czasu osobno, ty z kumpelkami na kawce, zakupy, twój małżonek z kolegami na piwku

możecie robić jakieś przyjęcia ze znajomymi, gry, zabawy... nie tylko sami...

a praca i decyzje - czasami powiedz swojemu mężowi, że to on jest głową rodziny i niech sam decyduje, a ty się zastanowisz jakie by w tym roku na święta zawiesić firanki
__________________
/Jestem pianą, która opływa i zapełnia bielą najdalsze krawędzie skał; jestem także dziewczyną, tutaj, w tym pokoju./
Fale - Virginia Woolf

magnolia79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-28, 18:47   #9
Takase
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 16
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Dzięki, dziewczyny za oddzwięk
Cytat:
Napisane przez magnolia79 Pokaż wiadomość
pospędzajcie trochę czasu osobno, ty z kumpelkami na kawce, zakupy, twój małżonek z kolegami na piwku
możecie robić jakieś przyjęcia ze znajomymi, gry, zabawy... nie tylko sami...
Widzisz, Kotku, to jest tak, że mamy mnóstwo znajomych odwiedzających nas, zwłaszcza latem bardzo często (mieszkamy od 17 lat na przepięknej wsi). Ale nie zmienia to faktu, że raz - nie mam wtedy czasu dla siebie, dwa - wciąż jesteśmy razem. Kawka i zakupy nie załatwiają sprawy, bo chyba kłopot w bezustanności wspólnej obecności, więc regeneracja siebie musi potrwać co najmniej dwa tygodnie (tak sądzę). Wogóle moje podejście jest takie, że powinniśmy raz w roku na miesiąc się rozstać, stęsknić i wrócić do naszych ulubionych zajęć. Mój wątek wziął się stąd, że przed paroma dniami TŻ wyjechał na miesiąc - dwa z ciekawą propozycją pracy. Hulaj dusza - zrobię wszystkie domowe zaległości, popławię się w uporządkowanym domeczku i wypoczęta, piękna, stęskniona i zregenerowana powitam go po powrocie w szpileczkach i samonośkach. A już wczoraj mam telefon, że otwierają się inne perspektywy i wróci za parę dni... Perspektywy owszem, fajne, ale sprowadzające się do tego, że będzie w domu i zamiast robić swoje otoczona bałaganem takim, jakim chcę, będę musiała zrobiś porządek "na szybko" i znów służyć mu podporą stale i wciąż. Postawiłam się i powiedziałam, że uważam, że powinien pociągnąć to co zaczął co najmniej tydzień lub dwa. Wiem, że jest mi to potrzebne zanim zacznę się dusić. Jest takie powiedzenie "zagłaskać kota na śmierć". Wiem, że większość kobiet pragnęłaby być w takiej, a nie innej sytuacji. Zazwyczaj uskarżają się na brak zainteresowania lub miłości. Okazuje się, że przegięcie w drugą stronę też nie jest do końca zdrowe
Takase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-11-28, 18:59   #10
lucciola
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 5 208
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;37814271]
Moja Droga, mam 27 lat, a kiedy spotykałam się ze swoim wampirem, wyglądałam i czułam się tak, jakbym miała 37.[/QUOTE]
Uffff. To znaczy, że mój sublokator zwany umownie tż wampirem nie jest. Przynajmniej to
lucciola jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-01, 07:25   #11
chickencrazy
Rozeznanie
 
Avatar chickencrazy
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 948
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Witajcie

Wydaje mi się, że to nie żadne metafizyczne czy inne magiczne sprawy, tylko zwykła frustracja i zmęczenie byciem na każde zawołanie, tą codzienną pomocą na każdym kroku, brakiem czasu na swoje sprawy. Pewnie jakąś tam rutyną też.

Ale skoro znacie się jak łyse konie, jesteście tak dobrymi przyjaciółmi, czym nie każdy związek może się poszczycić, to może porozmawiać i spróbować na nowo określić zasady? Wygarnąć wszystko, co irytuje, blokuje i dusi jednocześnie podkreślając, że chodzi o upgrade związku, a nie o jego zakończenie.
chickencrazy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-12-01, 17:25   #12
Takase
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 16
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Dzięki wszystkim
Cytat:
Napisane przez chickencrazy Pokaż wiadomość
Witajcie
Ale skoro znacie się jak łyse konie, jesteście tak dobrymi przyjaciółmi, czym nie każdy związek może się poszczycić, to może porozmawiać i spróbować na nowo określić zasady? Wygarnąć wszystko, co irytuje, blokuje i dusi jednocześnie podkreślając, że chodzi o upgrade związku, a nie o jego zakończenie.
Właśnie z rozmową jest kłopot. Parę razy o tej sprawie była rozmowa. Ale mój TŻ ma odruch czepiania się maminej spódnicy. Co mnie trochę nie dziwi, bo jako maleńkie dziecko był przez swoją matkę zostawiony pod opieką Babci i Cioci. Wiem, że do tej pory facet ma traumę z dzieciństwa. Wydaje mu się, że jak ja (introwertyczka wymagająca odrobiny samotności) mam ochotę pobyć sama, to go porzucam. Jak wspomniałam, nie ma tu manipulacji - on nie jest w stanie myśleć inaczej.
Teraz powiem, czemu nagle taki wątek. Mąż wyjechał na minimum miesiąc. Po tygodniu było prawie pewne, że wróci natychmiast. Ale w tym momencie postawiłam się. Zaczęłam porządki nie tyle generalne, co rewolucyjne. Powiedziałam mu, że jak wróci teraz, zmusi mnie do byle jakiego uporządkowania domu, a po jego powrocie nie będę mogła doprowadzić tego, co zamierzam do końca. Wiem, że tęskni okrutnie, bo sam nasz dom, atmosfera między nami, zwierzaki, są sensem jego życia. A ja po tygodniu od jego wyjazdu obudziłam się z energią jakiej nie czułam od dawna - remonty, przemeblowania, doprowadzenie zaniedbanego przez ową niemoc domeczku do stanu perfekcyjnego. I motorem tych działań (poza moją potrzebą) jest właśnie mój Mąż - chcę, żeby po powrocie poczuł fantastyczną świeżość i odmianę. Sęk w tym, że nigdy takiej pięknej rewolucji domowej nie zrobiłabym gdyby był w domu - jego potrzeby rozwaliłyby mój tryb działania.
Zaczynam dojrzewać do tego, że jedyny problem w naszym związku jest związany z faktem, że mamy odmienne temperamenty - jestem osobą niezależną, skrytą, pragnącą wolności i związanej z nią samotności raz na jakiś czas, natomiast mój TŻ pomimo wszelkich cech niezależności myśli i poglądów, ekspansji do ludzi (kocha ludzi, zwłaszcza mocno starszych) , jest uzależniony od bycia blisko, od wsparcia na codzień płynącego od kochanej osoby.
Boję się zranić go stawiając warunek - albo staramy się o miesiąc dla siebie w ciągu roku, albo będzie gorzej. Bo dla niego brak odpoczynku od siebie wcale nie znaczy gorzej...
Takase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-03, 23:45   #13
201604280909
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 854
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;37814271]Przepraszam, że się wypowiadam, choć nie mam męża. Chciałam tylko napisać, że - tak - wiem, co masz na myśli. Kiedyś byłam w ważnym związku, w którym musiałam dosłownie wychodzić z domu na spacery, bo coś mnie roznosiło od środka. To była jakaś dziwna frustracja, poczucie, że nie mogę wytrzymać z tym mężczyzną więcej czasu w tym samym mieszkaniu. MIMO IŻ zachowywał się wobec mnie bardzo miło, elegancko, prowadziliśmy normalne rozmowy.

Dla mnie to było wtedy niewytłumaczalne. Wszystko z jego strony było dobrze, a mimo to CZEGOŚ mi strasznie brakowało i COŚ mnie w tym związku dusiło.

Możesz to nazwać wampirem energetycznym. Ja nazywam to programem ukrytym.

Jestem nauczycielką. Program ukryty to pojęcie, którym nauczyciele określają wszystko to, czego uczniowie uczą się podczas lekcji, ale czego nauczyciel nie mówi wprost. Czego oni nie są nawet świadomi.

Programem ukrytym w moim związku było to, że mój mężczyzna... nie tylko mnie nie kochał. On mnie też w jakiś sposób nienawidził, gardził mną. Tak naprawdę kochał zupełnie inną kobietę, a mnie trzymał przy sobie z wygody: gotowałam mu, chciał dzięki mnie poznać określone osoby. Dowiedziałam się o wszystkim dopiero po tym, jak mnie zostawił. A nawet po rozstaniu jeszcze kilka razy "użył mnie" dla własnych potrzeb, obiecując powrót, w który wierzyłam, więc robiłam, o co poprosił.

Gdybyś rozstała się z mężem, byłoby to dla Ciebie potwornie męczące. Wampiry mają to do siebie, że my się do nich przywiązujemy, kochamy. Widzimy tylko te pozory, którymi nas mamią.

Ale... mimo rozpaczy po stracie związku, odczuwamy jednocześnie wielką ulgę. Moja Droga, mam 27 lat, a kiedy spotykałam się ze swoim wampirem, wyglądałam i czułam się tak, jakbym miała 37. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Dlaczego jest tak źle (ze mną), skoro jest tak dobrze (w związku).
A to po prostu był straszny związek. Straszny.

I to była kwestia tylko tamtego mężczyzny, bo po tym doświadczeniu stworzyłam bardzo dobry związek z zupełnie inną osobą. I poznawałam wielu mężczyzn. Tylko tamten miał tak złą energię.[/QUOTE]

Jeśli chodzi o to wytłuszczone tak właśnie czuję!!! Jesteśmy z TZ para z doskoku czyli nie mieszkamy ze sobą, spotykamy sie 5razy w tyg. Są sytuacje, gdzie jesteśmy razem w mieszkaniu kilka dni, a ja mam dość.
Ostatnio czuję tez,że czegoś mi brakuje:spontaniczności,w olnosci, planowania pode mnie a nie pod "nas".
Jesteśmy ze sobą już niemal 3 lata, a to okres, gdzie pary są wystawione na próbę.

Jeśli chodzi o Ciebie-autorko wątku- polecałabym zaciągniecie TZ do psychologa, dziwię się ,że jeszcze tego nie zrobiłaś. Chyba nie chcesz by do końca życia tak to wszystko wyglądało. NIe Twoja wina,że mama Twojego TZ postapiła kiedyś tak a nie inaczej, nie musisz przez to obrywać. Związek się zmienia bo my się zmieniamy i trzeba robić remonty nie tylko mieszkaniowe, ale także uczuciowe Po tym jak coś mu psycholog uświadomi pewne sprawy to powinniście wcielić nowe zasady.
Z tego co piszesz Twój mąż to skarb jakich mało, dlatego warto walczyć o to, by było obojgu Wam lepiej.
201604280909 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 14:16   #14
Kusum
Zakorzenienie
 
Avatar Kusum
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: lbn
Wiadomości: 9 822
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Takase uświadomiłaś mi jaki to skarb praca poza domem. Zawsze myślałam co za przekleństwo - zrywać się rano, jechać gdzieś...?
Może faktycznie szczera rozmowa - sami lub z psychologiem - jest konieczna. Macie różne charaktery, ale wszystko można wypracować. Godziłaś się długo na 100% oddanie, a teraz wystarczy. Niech on też coś da z siebie dla Waszego związku.
Może powinnaś poszukać jakiegoś zajęcia poza domem? Może wykłady? Jakieś zajęcia? Myślałaś o zmianie pracy? Jesteś inteligentną babką, dasz radę
__________________
"Kiedyś traktowałem ludzi dobrze. Teraz - z wzajemnością" A. Hopkins
Kusum jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-04, 15:13   #15
magnolia79
Irenosława Pierwsza
 
Avatar magnolia79
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 62 254
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Cytat:
Napisane przez Kusum Pokaż wiadomość
Takase uświadomiłaś mi jaki to skarb praca poza domem. Zawsze myślałam co za przekleństwo - zrywać się rano, jechać gdzieś...?
Może faktycznie szczera rozmowa - sami lub z psychologiem - jest konieczna. Macie różne charaktery, ale wszystko można wypracować. Godziłaś się długo na 100% oddanie, a teraz wystarczy. Niech on też coś da z siebie dla Waszego związku.
Może powinnaś poszukać jakiegoś zajęcia poza domem? Może wykłady? Jakieś zajęcia? Myślałaś o zmianie pracy? Jesteś inteligentną babką, dasz radę
nie do końca skarb...
mój mąż pracuje np. po 12 godzin przez 3-4 dni... a ja za nim dosłownie tęsknie, bo widzę rano jak wychodzi, wieczorem przyjdzie, zje.. chwile pogadamy, coś obejrzymy, albo i nie - bo jest późno... on jest zmęczony i tyle
__________________
/Jestem pianą, która opływa i zapełnia bielą najdalsze krawędzie skał; jestem także dziewczyną, tutaj, w tym pokoju./
Fale - Virginia Woolf

magnolia79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-06, 09:54   #16
smilenow
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 82
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Moze i za miłośc odpowiada chemia,ale u mnie ona nie wygasła,mimo już kilkunastu lat,może odpocznijcie od siebie,naładujcie swoje akumulatory.dla mnie to trochę dziwne,niby kogoś bardzo kochać i zarazem męczyć sie jego towarzystwem,jedno mija się z drugim.
smilenow jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-06, 22:31   #17
Majowa Rosa
Rozeznanie
 
Avatar Majowa Rosa
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 764
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Cytat:
Napisane przez Takase Pokaż wiadomość
Boję się zranić go stawiając warunek - albo staramy się o miesiąc dla siebie w ciągu roku, albo będzie gorzej. Bo dla niego brak odpoczynku od siebie wcale nie znaczy gorzej...
Może nie warto strzelać tak z grubej rury (miesiąc), tylko stopniowo, małymi kroczkami... (weekend)?

Przykład: zapisz się na jakąś "jogę", wieczorami, co zajmie z dojazdem plus minus 3 godziny (powiedzmy), a potem wyjedź na "weekend nad morzem z jogą" (żeby wgłębić się w tematykę), a następnie "dwa tygodnie z jogą" gdzieś tam (dla utrwalenia efektów). To nie musi być joga, ba! - to wcale nie musi być "coś" konkretnego, ale zwyczajny pretext, nie raniący męża; po prostu chwila przerwy dla Ciebie. Bo sprzątanie i remont domu, w którym i tak wciąż przebywasz, to też nie jest najlepsze rozwiązanie ani psychiczny relax na dłuższą metę.

Co do rozmowy, psychologa itd. - czy na pewno warto? Jeśli wszystko jest dobrze między wami, a tylko utarła się taka lekko niezdrowa, emocjonalna (i przestrzenna) współzależność, może nie warto w ogóle tego rozgrzebywać, żeby czegoś nie popsuć?
__________________

Majowa galeria z różą w tle



Edytowane przez Majowa Rosa
Czas edycji: 2012-12-06 o 22:36
Majowa Rosa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-11, 16:25   #18
asiaer
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 31
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Cytat:
Napisane przez Takase Pokaż wiadomość
Dzięki, dziewczyny za oddzwięk


Widzisz, Kotku, to jest tak, że mamy mnóstwo znajomych odwiedzających nas, zwłaszcza latem bardzo często (mieszkamy od 17 lat na przepięknej wsi). Ale nie zmienia to faktu, że raz - nie mam wtedy czasu dla siebie, dwa - wciąż jesteśmy razem. Kawka i zakupy nie załatwiają sprawy, bo chyba kłopot w bezustanności wspólnej obecności, więc regeneracja siebie musi potrwać co najmniej dwa tygodnie (tak sądzę). Wogóle moje podejście jest takie, że powinniśmy raz w roku na miesiąc się rozstać, stęsknić i wrócić do naszych ulubionych zajęć. Mój wątek wziął się stąd, że przed paroma dniami TŻ wyjechał na miesiąc - dwa z ciekawą propozycją pracy. Hulaj dusza - zrobię wszystkie domowe zaległości, popławię się w uporządkowanym domeczku i wypoczęta, piękna, stęskniona i zregenerowana powitam go po powrocie w szpileczkach i samonośkach. A już wczoraj mam telefon, że otwierają się inne perspektywy i wróci za parę dni... Perspektywy owszem, fajne, ale sprowadzające się do tego, że będzie w domu i zamiast robić swoje otoczona bałaganem takim, jakim chcę, będę musiała zrobiś porządek "na szybko" i znów służyć mu podporą stale i wciąż. Postawiłam się i powiedziałam, że uważam, że powinien pociągnąć to co zaczął co najmniej tydzień lub dwa. Wiem, że jest mi to potrzebne zanim zacznę się dusić. Jest takie powiedzenie "zagłaskać kota na śmierć". Wiem, że większość kobiet pragnęłaby być w takiej, a nie innej sytuacji. Zazwyczaj uskarżają się na brak zainteresowania lub miłości. Okazuje się, że przegięcie w drugą stronę też nie jest do końca zdrowe
Może to Cię wykańcza? Kobieta musi czasami być "taka mala i taka slaba".
asiaer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-13, 22:31   #19
Takase
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 16
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Cytat:
Napisane przez Majowa Rosa Pokaż wiadomość
Może nie warto strzelać tak z grubej rury (miesiąc), tylko stopniowo, małymi kroczkami... (weekend)?

Przykład: zapisz się na jakąś "jogę", wieczorami, co zajmie z dojazdem plus minus 3 godziny (powiedzmy), a potem wyjedź na "weekend nad morzem z jogą" (żeby wgłębić się w tematykę), a następnie "dwa tygodnie z jogą" gdzieś tam (dla utrwalenia efektów). To nie musi być joga, ba! - to wcale nie musi być "coś" konkretnego, ale zwyczajny pretext, nie raniący męża; po prostu chwila przerwy dla Ciebie. Bo sprzątanie i remont domu, w którym i tak wciąż przebywasz, to też nie jest najlepsze rozwiązanie ani psychiczny relax na dłuższą metę.

Co do rozmowy, psychologa itd. - czy na pewno warto? Jeśli wszystko jest dobrze między wami, a tylko utarła się taka lekko niezdrowa, emocjonalna (i przestrzenna) współzależność, może nie warto w ogóle tego rozgrzebywać, żeby czegoś nie popsuć?
No właśmie. Rozgrzebywanie nic nie da. W tej chwili czuję się fantastycznie - robię swoje zgodnie ze swoim rytmem, Mąż wraca za tydzień (i tak nie zrobię wszystkiego, co zaplanowałam). Ale i tak mam pewność, że rzucę mu się na szyję, on mnie przytuli i w sumie niezbyt go będzie obchodziło ile w czasie jego nieobecności zrobiłam, a mi będzie wszystko jedno - pocczuję ciepło i miłość.
Jeśli chodzi o chemię - Jak pisze milenow
Jeśli po latach wciąż trzepoce Ci serce na widok Twojego mężczyzny, jeśli w brzuchu pojawia Ci się stan nieważkości, miękną Ci nogi, umierasz w środku gdy zadzwoni póżniej niż powinien, jeśli jesteś gotowa zrobić wszystko, łącznie ze złamaniem prawa, to wierzę, że nawet po latach można mieć ten drive. Co do chemii, udowodniono, że organizm nie radzi sobie z takimi wysokimi obrotami dłużej niż 3-4 lata. A później wszystko zależy od prawdziwych, nie zafałszowanych wyrzutem rozmaitych serotonin czy endorfin relacji. Ja doceniam może nudną, ale przyjazną i przewidywalną przyszłość u boku faceta którego sobie kiedyś wyśniłam, a On się jakoś tak zrealizował. I sęk w tym, że doceniam to, co mi się w życiu zdarzyło, wiele kobiet ma prawo mi zazdrścić. Chodzi tylko i wyłącznie o jego zaborczą i przylepną miłość, która mnie, kobietę niezależną i wymagającą chwili dla siebie trochę dławi. Przeszłam w życiu sporo, więc wiem ile wart jest ten właśnie facet. I z potrzeby serca asystuję mu - pomagając, myśląc itp-. A z drugiej strony - schizofrenia -staram się pomóc a i tak wciąż wszystko ciągnie mnie w ten dół. Chyba dam spokój temu tematowi - dałam sobie troszkę "w czajnik" Bo kiedyś kurczę trzeba i tak odreagować.
Resume
Doskonale poczułam się po wielu dniach samotności
Prasowanie nie jest dla normalnego człowieka
Można sobie fantastycznie pokombinować z meblami (przestawianie, renowacja)
I jeszcze można bez poczucia porażki zrobić odjazdową potrawę, którą zjecie tylko Wy i będziecie jedynym świadkiem zwycięstwa lub spadu.
W sumie czas bez faceta jest czasem kreatywności, która ... temu właśnie facetowi przeznaczna jest
Dzięki, dziewczyny za udział w tym wątku. Wynika z tego jeden morał - nie można aż tak się zatracić, żeby każdy ruch Twojego faceta był dla Ciebie sygnałem. Ty też masz prawo wysyłać sygnały, a nie tylko odbierać je i realizować. A jeśli uznasz, że dwa tygodnie w Ciechocinku są Ci mniej straszne niż następny rok wsłuchiwania się w (nawet naaajwspanialszego) faceta - zrób to. Nic tak nie spaja związku jak rozstanie połączone z tęsknotą

Edytowane przez Takase
Czas edycji: 2012-12-14 o 05:30
Takase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-12-14, 07:40   #20
kropka75
Zakorzenienie
 
Avatar kropka75
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Cytat:
Napisane przez Takase Pokaż wiadomość
Jest człowiekiem bardzo ciepłym, życzliwym wszystkim i całemu światu wrażliwym. Ale również absorbującym niebywale, o wszystko się mnie pyta, muszę mu prawie na każdym kroku asystować, akceptować jego prace (bardzo liczy się z moim zdaniem). Jak mu tłumaczę, że potrzebuję czasem pobyć sama, dla higieny psychiki i związku, zaczyna się zamartwiać, że może już go nie kocham, że mi przeszkadza. I ponieważ znamy się jak łyse konie wiem, że nie jest to manipulacja, tylko jego głęboka potrzeba (jest numerologiczną dwójką, a ja siódemką).
Nie dziwię się, że jesteś zmęczona. Też bym była, gdybym nie mogła pobyć sama, a do tego jeszcze musiała mężowi tłumaczyć za każdym razem, gdy wychodzę, że nie przestałam go kochać.
Strasznie zakompleksiony ten Twój szanowny jest.
Smutne to w sumie.

---------- Dopisano o 08:40 ---------- Poprzedni post napisano o 08:38 ----------

Cytat:
Napisane przez Takase Pokaż wiadomość
Prasowanie nie jest dla normalnego człowieka

Zgadzam się.
__________________

"Masz świra to go hoduj."



kropka75 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-19, 00:33   #21
Salalina
Rozeznanie
 
Avatar Salalina
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 783
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Twoim problemem jest podświadome poczucie winy. Że wzięłaś go sobie 'pod opiekę' i że nie zawsze starcza Ci sił, by ten jego magiczny i bezpieczny świat kreować. Zasady ustaliły się na początku, gdy automatycznie chciałaś dawać całą siebie. Potem powinniście byli wycofać się do zdrowego balansu między sobą samym a związkiem. Ty cofnęłaś się śmielej, jego krok był mniejszy, gdyż on potrzebuje więcej. Wychowany został w wiecznym podświadomym niezaspokojeniu, łaknął uwagi. Potem dorosłe życie oczywiście sprawiło, że dojrzał, ale pewne echa z tamtego okresu przetrwały. I problem bierze się stąd, że Ty, która go przecież mocno kochasz i jesteś tego pewna stawiana zostajesz w sytuacji, że Twoja 'uwaga' jest mu dużo częściej potrzebna niż jego 'uwaga' Tobie. I z tej rozbieżności bierze się Twoje PODŚWIADOME poczucie winy, które manifestuje się frustracją 'bez racjonalnego powodu'. Nie zachodzi to na płaszczyźnie ŚWIADOMOŚCI, bo tu umysł wie, że kochasz TŻ przecież, więc problem na poziomie racjonalnym trwa nierozstrzygnięty. Innymi słowy - Konflikt zasadza się między Twoją naturalną potrzebą zaangażowania w związek a obecną definicją miłości jaką masz w głowie, a na którą ma wpływ osoba Twojego partnera. "Przecież go kocham, zatem powinnam być tak zaangażowana w tych wszystkich momentach tak jak on, inaczej zawiodę nie tylko jego, ale i siebie i moje przekonanie o tym jak bardzo go kocham, bo przecież tak jest." Pragniesz podołać jego 'wymaganiom', ale to Cię nazbyt eksploatuje. Dlaczego? Dlatego, że Twoja potrzeba angażowania się jest (upraszczając) 'zdrowa', a jego jest naznaczona nieprzepracowaną traumą z dzieciństwa (nawet jeśli nieuświadomioną ze wzgl. na mechanizm wyparcia). Dążysz do jego 'normy', a jest to dla Ciebie wysiłek 'ponad stan', na który Twoja podświadomość reaguje frustracją. Na poziomie świadomym wydaje Ci się jednak, że tylko 'wypełniasz swoje obowiązki' według definicji miłości, o której wyżej. I chcesz im sprostać, żeby czuć się spełniona. Rozwiązaniem problemu jest przepracowanie jego pewności siebie na poziomie bezpieczeństwa. Pozdrawiam.
__________________
Keep movin!

Edytowane przez Salalina
Czas edycji: 2012-12-19 o 01:48
Salalina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-21, 01:51   #22
Takase
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 16
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Cytat:
Napisane przez Salalina Pokaż wiadomość
Twoim problemem jest podświadome poczucie winy. Że wzięłaś go sobie 'pod opiekę' i że nie zawsze starcza Ci sił, by ten jego magiczny i bezpieczny świat kreować. Zasady ustaliły się na początku, gdy automatycznie chciałaś dawać całą siebie. Potem powinniście byli wycofać się do zdrowego balansu między sobą samym a związkiem.
Dzięki, Salalina, Piękny i naprawdę wierny "rozbiór" mojej sytuacji. Myślę, że większość kobiet nie zdając sobie sprawy tak właśnie podchodzi (uczucia macierzyńskie) do swojego męźczyzny. Tylko że wiekszość z nich ma swoistą przerwę w postaci codziennego parogodzinnego rozstania związanego z pracą zawodową. Gdyby u nas była taka sytuacja, nie byłoby żadnego problemu. Całe życie pracowałam na "etacie", później miałam swoją firmę, ale wiele się zmieniło, sprawy padły i skoro sytuacja wyglądała jak wygląda, miałam możliwość pracy w domu, skorzystałam z tego. Mam 52 lata, i w sumie dość pracy w jej typowym sensie. Ostatnio (4 lata temu) zrobiłam sobie przerwę w tej wolności i przez rok pracowałam na pół etatu w prestiżowej firmie, ale przepłaciłam to załamaniem nerwowym. Moje doświadczenie, sumienność i zaangażowanie zostały potraktowane przez szefową jako zamach na jej stanowisko. Doświadczyłam tzw mobbingu, którego nie mogłam dowieść. Skończyło się psychiatrą i antydepresntami.
Dziś wrócił mój Mąż i ze szczerym sumieniem przyznam, że w końcu się stęskniłam i jego obecność wreszcie mnie podnosi, a nie dołuje. Miesiąc minął co prawda jak tydzień, co przy takiej ilości zaległej roboty jaką odwaliłam w sumie nie dziwi. W perspektywie jeszcze co najmniej dwa tygodnie wolności w styczniu, więc obciążenie nadmiarem bliskości znika. Energia wraca, a z nią szczery uśmiech i zadowolenie.
A teraz pożyczę Wam wszystkim bardzo pięknych i spokojnych Świąt już dziś, bo wiadomo, że każda z nas poświęci najbliższe dni na roznaite sprzątania i gotowania, a nie surfowanie w sieci. Dzięki temu wątkowi mam materiał do przemyśleń. Myślę, że tak jak mi, Wam wszystkim będzie w następnym roku tylko i wyłącznie lepiej, czego wszystkim szczerze życzę.
Takase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-21, 20:49   #23
Salalina
Rozeznanie
 
Avatar Salalina
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 783
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Cieszę się, że się odezwałaś i przyniosłaś wieści z frontu. I to jeszcze takie dobre! Ja również życzę Wam pięknych świąt, udanego resetu i spokoju, graniczącego z błogością.
__________________
Keep movin!
Salalina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2013-02-13, 14:13   #24
Patrycja_Jas
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 76
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Musicie wprowadzić więcej świeżości do swojego związku
Patrycja_Jas jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-15, 19:35   #25
Olizz
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 3
Dot.: Wampir czy co? O naszych mężach

Wiedźmowatość się przydaje,wiem coś o tym zachęcam do odwiedzenia mojego bloga. Dotyczy on właśnie wampirów energetycznych. Mogłabym się tu rozpisywać na temat wampiryzmu, ale łatwiej jest podać to czym mogę się podzielić w pigułce

www.tropieniewampirow.blogspot.com
Olizz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Kobieta 30+


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:40.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.