Nie dogaduje sie z chłopakiem.

[Hayness]

Hej.
Mam niewielki lub i wielki problem z chłopakiem. Jestem z nim 7 miesiecy niedlugo znamy się już trochę czasu ale od jakiegos miesiaca nie dogadujemy sie tak jak powinniśmy.
Czuje , że coś jest nie tak mieszkamy od siebie 15 km nie dużo ale osttanio kiedy z nim o ttym rozmawiałam a raozmawialismy na temat naszego zachowania baaardzo długo to wynikło z tego ze nie daje sobie rady z tymi kilometrami . Zmiany nasilaly sie powoli to ni był wielki przeskok ze było dobrze a zaraz tak sie zepsuło , powoli to wszystko sie działo zaczynało sie od tego ze zaczeliśmy rzadziej pisać , jakoś rozmowy pozniej była coraz gorsza nie mogłam sie doprosić czasem nawet "kochanie" no chyba ze miał dobry humor to wtedy mówił. Nie mówie ze naprawde jest oziębły bo mówi kochanie i rozne ale jak kazda dziewczyna lubie być rozpieszczana słownie przez swojego chłopaka. Nastepnie powiedział ze denerwuja go zakazy . Tylko ze ja mu żadnych nie daje ja do zwiazku podchodze normalnie na loozie teraz kiedy juz tyle z nim jestem nie zachowuje sie jak dziewczyny ktore mama po 15 lat i nie wiadomo co. Ja stawiam na zaufanie i on robi co chce. Ja juz teraz własciwie też. Mam 17 lat i chodze do I klasy Technikum poznałam go własnie tam przez caly rok szkolny z nim byłam on niestety maturzysta wiec wczesniej musiałam sie z nim pożegnać i teraz nie widujemy sie juz tak czesto ;/ widzimy sie raz na tydzien a on jeszcze chodzi do pracy . Kiedy mówie ze tesknie to on do mnie " Ty tylko tesknisz i tesknisz.." nie wiem co mam mysleć dla mnie cała sytuacja jest chora i czuje sie jakbym miała kolege u boku a nie chlopaka. Ale mogłam na to byc przygotowana. Nie wiem moze jest ktos kto jest w takiej samej sytuacji. Przeciez nie bede konczyła zwiazku bo on ma kaprysy bede sie starała zeby wszystko wyszło na prosta w kazdym zwiazku sa trudne okresy ktore trzeba przejsc i ja jestem pewna ze dam rade tylko czy on ?

[mary_poppins]

Napisane przez Hayness

Hej.
Mam niewielki lub i wielki problem z chłopakiem. Jestem z nim 7 miesiecy niedlugo znamy się już trochę czasu ale od jakiegos miesiaca nie dogadujemy sie tak jak powinniśmy.
Czuje , że coś jest nie tak mieszkamy od siebie 15 km nie dużo ale osttanio kiedy z nim o ttym rozmawiałam a raozmawialismy na temat naszego zachowania baaardzo długo to wynikło z tego ze nie daje sobie rady z tymi kilometrami . Zmiany nasilaly sie powoli to ni był wielki przeskok ze było dobrze a zaraz tak sie zepsuło , powoli to wszystko sie działo zaczynało sie od tego ze zaczeliśmy rzadziej pisać , jakoś rozmowy pozniej była coraz gorsza nie mogłam sie doprosić czasem nawet "kochanie" no chyba ze miał dobry humor to wtedy mówił. Nie mówie ze naprawde jest oziębły bo mówi kochanie i rozne ale jak kazda dziewczyna lubie być rozpieszczana słownie przez swojego chłopaka. Nastepnie powiedział ze denerwuja go zakazy . Tylko ze ja mu żadnych nie daje ja do zwiazku podchodze normalnie na loozie teraz kiedy juz tyle z nim jestem nie zachowuje sie jak dziewczyny ktore mama po 15 lat i nie wiadomo co. Ja stawiam na zaufanie i on robi co chce. Ja juz teraz własciwie też. Mam 17 lat i chodze do I klasy Technikum poznałam go własnie tam przez caly rok szkolny z nim byłam on niestety maturzysta wiec wczesniej musiałam sie z nim pożegnać i teraz nie widujemy sie juz tak czesto ;/ widzimy sie raz na tydzien a on jeszcze chodzi do pracy . Kiedy mówie ze tesknie to on do mnie " Ty tylko tesknisz i tesknisz.." nie wiem co mam mysleć dla mnie cała sytuacja jest chora i czuje sie jakbym miała kolege u boku a nie chlopaka. Ale mogłam na to byc przygotowana. Nie wiem moze jest ktos kto jest w takiej samej sytuacji. Przeciez nie bede konczyła zwiazku bo on ma kaprysy bede sie starała zeby wszystko wyszło na prosta w kazdym zwiazku sa trudne okresy ktore trzeba przejsc i ja jestem pewna ze dam rade tylko czy on ?

15 km to 20 minut autobusem. Jak dla mnie on po prostu nie chce z Tobą już być i wykręca się jak może, bo nie ma odwagi Ci tego powiedzieć.

[Hayness]

No własnie 20 min gdzie równie dobrze mógłby przyjechać rowerem a jak ostatnio miał przyjechac rowerem czekałam ,..powiedział ze bedzie o 16 albo tak nawet po. Ja mówie ze dobra jest 16;30 pisałam i nic zero odp myslałam ze jedzie okazało sie ze on nie przyjedzie bo musi dokonczyc samochód ;/

[Blobby]

Mnie też się wydaje, że po prostu się wykręca i chodzi o coś zupełnie innego niż te śmieszne 15 km. Bo to jest droga do przebycia. Ja rozumiem 100 czy 200, ale nie marne 15.

[Hayness]

Napisane przez Blobby

Mnie też się wydaje, że po prostu się wykręca i chodzi o coś zupełnie innego niż te śmieszne 15 km. Bo to jest droga do przebycia. Ja rozumiem 100 czy 200, ale nie marne 15.

Sądzisz , że to "coś" z jego strony sie skończyło? To jest jego 1 tak długi zwiazek mój już drugi. I troche ogarniam te sprawy i naprawiam te blędy które popełniałam w tamtym zwiazku. A i tak czuje się jakbym była najgorsza i nie umiała nic w tym zwiazku..

[D_94]

15 km to żaden problem, on po prostu nie chce.

[201803080934]

aż sprawdziłam, że dzieliło mnie z ostatnim eksem ~13km, często przyjeżdżał do mnie nawet w nocy, po pracy, żeby tylko ze mną zasnąć, a potem do roboty znowu.
weź przemyśl związek

[mary_poppins]

Zgadzam się - nie chce. Po prostu wisi mu ten związek obojętnym kalafiorem. On chciałby mieć chyba kumpelę z profitami, a nie dziewczynę w każdym tego słowa znaczeniu. "Ty tylko tęsknisz i tęsknisz" = "daj mi spokój babo, mam ciekawsze zajęcia niż spotkania z Tobą, a Ty jojczysz i jeszcze uwagi się domagasz". Dzieciak i tyle - niczego Ci nie daje, nic sobą nie reprezentuje jako partner. A "kochanie" to i ja mogę do Ciebie powiedzieć autorko, nic mnie to nie kosztuje. No i 15 km to ja jakiś czas temu codziennie na zajęcia jeździłam, chwila z autobusie albo i na rowerze jak się chce, i po sprawie. Ani to męczące, ani niemożliwe. To po prostu składowa niechęci do Waszej relacji - jemu się nie chce starać, nawet mu się nie chce być z Tobą szczerym; nie mówiąc już o jakimkolwiek realnym wysiłku. Nie szkoda Ci czasu?

[pannaagacinska]

Jeśli facetowi na Tobie zależy, to choćbyskały srały, a mury pękały, On i tak znajdzie sposób, by do Ciebie dotrzeć

[Hayness]

Napisane przez mary_poppins

Zgadzam się - nie chce. Po prostu wisi mu ten związek obojętnym kalafiorem. On chciałby mieć chyba kumpelę z profitami, a nie dziewczynę w każdym tego słowa znaczeniu. "Ty tylko tęsknisz i tęsknisz" = "daj mi spokój babo, mam ciekawsze zajęcia niż spotkania z Tobą, a Ty jojczysz i jeszcze uwagi się domagasz". Dzieciak i tyle - niczego Ci nie daje, nic sobą nie reprezentuje jako partner. A "kochanie" to i ja mogę do Ciebie powiedzieć autorko, nic mnie to nie kosztuje. No i 15 km to ja jakiś czas temu codziennie na zajęcia jeździłam, chwila z autobusie albo i na rowerze jak się chce, i po sprawie. Ani to męczące, ani niemożliwe. To po prostu składowa niechęci do Waszej relacji - jemu się nie chce starać, nawet mu się nie chce być z Tobą szczerym; nie mówiąc już o jakimkolwiek realnym wysiłku. Nie szkoda Ci czasu?

Wiesz bo to moze być tez moja wina własciwie troche ;/ Bo ja tez co by nie było jestem jak miał wypadek byłam w ten sam dzien i to jak najszybciej. Chcialam przy nim być i go wspierać. No kurde kocham go i jest moja codziennościa aczkolwiek uwazam ze sa sprawy ważniejsze choć nie zatracam tego co miedzy nami jest. Skoro tak mówisz bede musiała chyba ostatni raz z nim porozmawiać i dojsc do porozumienia lub też nie..ale dziekuje , utwierdziłam sie w tym co myslalam.

---------- Dopisano o 20:37 ---------- Poprzedni post napisano o 20:36 ----------



---------- Dopisano o 20:38 ---------- Poprzedni post napisano o 20:37 ----------

Napisane przez pannaagacinska

Jeśli facetowi na Tobie zależy, to choćbyskały srały, a mury pękały, On i tak znajdzie sposób, by do Ciebie dotrzeć

i z tym sie zgodzę..

[Clemence]

Napisane przez mary_poppins

15 km to 20 minut autobusem. Jak dla mnie on po prostu nie chce z Tobą już być i wykręca się jak może, bo nie ma odwagi Ci tego powiedzieć.

Tez mi to tak wygląda..

[vyenna]

15 km to jest jakaś śmieszna odległość. Ile to jest, 2 przystanki autobusem? 7 minut drogi, 10? Chłopak raczej nie dorósł jeszcze do związku z tego co piszesz. To jeszcze ot taki chłopaczek, tylko tyle, że wynalazł już do czego innego prócz sikania służy franek...

[MasterOfPupets]

Napisane przez mary_poppins

15 km to 20 minut autobusem. Jak dla mnie on po prostu nie chce z Tobą już być i wykręca się jak może, bo nie ma odwagi Ci tego powiedzieć.

15 km to z 8 zł za pks w obie strony

Może go nudzisz. Zrób mu awanturę z raz czy dwa i zobacz sama.

[Hayness]

Napisane przez MasterOfPupets

15 km to z 8 zł za pks w obie strony

Może go nudzisz. Zrób mu awanturę z raz czy dwa i zobacz sama.

8 zł

No a jak po awanturze bedzie jeszcze gorzej ?

[mary_poppins]

W Lublinie 6 w dwie strony

[MasterOfPupets]

Może nie awanturę, ale go olewaj trochę. Odpisuj długo, sama pierwsza nie pisz..

---------- Dopisano o 11:50 ---------- Poprzedni post napisano o 11:49 ----------

Napisane przez mary_poppins

W Lublinie 6 w dwie strony

6zł to akurat dwa piwa i lód :P

[mary_poppins]

Napisane przez MasterOfPupets

6zł to akurat dwa piwa i lód :P

To mu się nie dziwię

[martusia205]

abstrahując od tematu macie bardzo tanie bilety u mnie za 7km płaci się 6 zł, w 1 stronę oczywiście

autorko, Twój facet ma Cię kompletnie w nosie. 15 km powinien lecieć jak na skrzydłach. Ja mam do z 30 km, chcesz się zamienić? nie przeszkadza nam to by widywac się 2 razy w tygodniu, plus cały weekend
dla chcącego nic trudnego, Twój facet widocznie nie chce. Dużo ludzi wiele by oddało by mieć do ukochanej osoby 15 km.

[pannaagacinska]

Moj mial do mnie prawie 50 km i pojawial sie dwa razy w tygodniu. Wiec te 15 km to nie jest duzo

[MasterOfPupets]

To zależy jaki ma kto budżet. Skoro jej tż kończy maturę to znaczy, że jest na utrzymaniu rodziców. A jeżeli szkoda mu kasy żeby przynajmniej raz w tygodniu się z tobą spotkać to coś jest nie halo.

A ty czasem do niego jeździsz czy oczekujesz, że to on będzie do cb. przyjeżdżał ?

---------- Dopisano o 13:01 ---------- Poprzedni post napisano o 12:57 ----------

Napisane przez martusia205

abstrahując od tematu macie bardzo tanie bilety u mnie za 7km płaci się 6 zł, w 1 stronę oczywiście

autorko, Twój facet ma Cię kompletnie w nosie. 15 km powinien lecieć jak na skrzydłach. Ja mam do z 30 km, chcesz się zamienić? nie przeszkadza nam to by widywac się 2 razy w tygodniu, plus cały weekend
dla chcącego nic trudnego, Twój facet widocznie nie chce. Dużo ludzi wiele by oddało by mieć do ukochanej osoby 15 km.

U mnie za 5 km chcą 3,40 zł xD Więc doszedłem do wniosku, że wolę piechotę Ale czasem sobie jeźdże mzk tylko wtedy na ten przystanek muszę dojść te 1300-1500 m

[Hayness]

Napisane przez MasterOfPupets

To zależy jaki ma kto budżet. Skoro jej tż kończy maturę to znaczy, że jest na utrzymaniu rodziców. A jeżeli szkoda mu kasy żeby przynajmniej raz w tygodniu się z tobą spotkać to coś jest nie halo.

A ty czasem do niego jeździsz czy oczekujesz, że to on będzie do cb. przyjeżdżał ?

---------- Dopisano o 13:01 ---------- Poprzedni post napisano o 12:57 ----------



U mnie za 5 km chcą 3,40 zł xD Więc doszedłem do wniosku, że wolę piechotę Ale czasem sobie jeźdże mzk tylko wtedy na ten przystanek muszę dojść te 1300-1500 m

Oczywiscie ze jeżdże i rozumiem go ze moze nie mieć pieniedzy ale kiedy rozmawialismy przed matura jak to bedzie pozniej kiedy wyjdzie powiedział ze bedziemy sie spotykac czesto l Poza tym moze pozyczyc samochod od taty robil to nie raz..ja też do niego jeżdzę ale mam jeszcze szkołe wiec robie to zazwyczaj w piatki i wiadomo ze tez nie mam pieniedzy na razie kiedy beda wakacje pojde do pracy bedzie inaczej z mojej strony ale czy Tylko ja musze być stratna w tym wszystkim ile można sie starać i prosić a i tak slysze na końcu " kochanie przepraszam ale dzis nie moge przyjechać"..

[gossip_girl21]

Napisane przez Hayness

Hej.
Mam niewielki lub i wielki problem z chłopakiem. Jestem z nim 7 miesiecy niedlugo znamy się już trochę czasu ale od jakiegos miesiaca nie dogadujemy sie tak jak powinniśmy.
Czuje , że coś jest nie tak mieszkamy od siebie 15 km nie dużo ale osttanio kiedy z nim o ttym rozmawiałam a raozmawialismy na temat naszego zachowania baaardzo długo to wynikło z tego ze nie daje sobie rady z tymi kilometrami . Zmiany nasilaly sie powoli to ni był wielki przeskok ze było dobrze a zaraz tak sie zepsuło , powoli to wszystko sie działo zaczynało sie od tego ze zaczeliśmy rzadziej pisać , jakoś rozmowy pozniej była coraz gorsza nie mogłam sie doprosić czasem nawet "kochanie" no chyba ze miał dobry humor to wtedy mówił. Nie mówie ze naprawde jest oziębły bo mówi kochanie i rozne ale jak kazda dziewczyna lubie być rozpieszczana słownie przez swojego chłopaka. Nastepnie powiedział ze denerwuja go zakazy . Tylko ze ja mu żadnych nie daje ja do zwiazku podchodze normalnie na loozie teraz kiedy juz tyle z nim jestem nie zachowuje sie jak dziewczyny ktore mama po 15 lat i nie wiadomo co. Ja stawiam na zaufanie i on robi co chce. Ja juz teraz własciwie też. Mam 17 lat i chodze do I klasy Technikum poznałam go własnie tam przez caly rok szkolny z nim byłam on niestety maturzysta wiec wczesniej musiałam sie z nim pożegnać i teraz nie widujemy sie juz tak czesto ;/ widzimy sie raz na tydzien a on jeszcze chodzi do pracy . Kiedy mówie ze tesknie to on do mnie " Ty tylko tesknisz i tesknisz.." nie wiem co mam mysleć dla mnie cała sytuacja jest chora i czuje sie jakbym miała kolege u boku a nie chlopaka. Ale mogłam na to byc przygotowana. Nie wiem moze jest ktos kto jest w takiej samej sytuacji. Przeciez nie bede konczyła zwiazku bo on ma kaprysy bede sie starała zeby wszystko wyszło na prosta w kazdym zwiazku sa trudne okresy ktore trzeba przejsc i ja jestem pewna ze dam rade tylko czy on ?

ktoś to zauważył czy tylko ja? Dziopka słuchaj 15km co mnie rozsmieszyło bo mnie z chłopakiem dzieliło ponad tysiac jak do szkoły chodziłam i dawalim rade bo co? bo obojgu sie chciało, jak to pow. że nie masz 15 lat... masz 17 dwa lata wiecej? no to po byku, z Twojego poastu zrozumiałam ze chciałabys zeby Ci wiecej uwagi poswięcał to mu o tym powiedz rozmawiajcie jak najwiecej, nas nie pytaj czy on da rady pogadaj z nim i bd wiedziała na czym stoisz, a jak nie bd chchiał to nastepnym razem szukaj kogos starszego jesli chcesz powaznego zwiazku, mozesz sie wkurzyć na moją odpowiedź ale powaga jeszcze duuuużo przed Tobą czego Ci współczuje powodzenia!

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Tak troche odbiegając od tematu, ale szybko pokonujecie dystans.
Ja mam do faceta z niecale 8 km i jade 30 min komunikacja plus jakies 7 min na dojscia od przystanku.