Chcę zrezygnować ze studiów

[Melie]

tak jak w temacie. Czuję, że dłużej tak nie pociągnę. Właśnie jestem na przedostatnim semestrze, aby zrobić lic. Pierwszy i drugi rok nie poszły najgorzej. Zdawałam bez większych problemów, najdalej na drugim terminie i miałam wszystko pozaliczane. Został mi z przedostatniej sesji tylko jeden przedmiot, który teraz kontynuuję. Obecnie nie potrafię nic zaliczyć. Uczę się, uczę, mam wrażenie, że coś potrafię, ale po ogłoszeniu wyników okazuje się to tylko złudzeniem. NIE DAJĘ RADY! Mam prawie wszystkie przedmioty na przed i ostatni termin. Czuję, że tego nie nadrobię. W dodatku są to takie rzeczy, które do niczego mi się nie przydadzą w życiu. Wiem, że nie chcę pracy związanej z moim kierunkiem! Mam ochotę zrezygnować i myślę o tym codziennie! Jestem po technikum i chcę szukać pracy w tym zawodzie, w którym się kiedyś kształciłam. Też nie było łatwo, ale sam egzamin był banalny, zaś tutaj?!

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez Melie

tak jak w temacie. Czuję, że dłużej tak nie pociągnę. Właśnie jestem na przedostatnim semestrze, aby zrobić lic. Pierwszy i drugi rok nie poszły najgorzej. Zdawałam bez większych problemów, najdalej na drugim terminie i miałam wszystko pozaliczane. Został mi z przedostatniej sesji tylko jeden przedmiot, który teraz kontynuuję. Obecnie nie potrafię nic zaliczyć. Uczę się, uczę, mam wrażenie, że coś potrafię, ale po ogłoszeniu wyników okazuje się to tylko złudzeniem. NIE DAJĘ RADY! Mam prawie wszystkie przedmioty na przed i ostatni termin. Czuję, że tego nie nadrobię. W dodatku są to takie rzeczy, które do niczego mi się nie przydadzą w życiu. Wiem, że nie chcę pracy związanej z moim kierunkiem! Mam ochotę zrezygnować i myślę o tym codziennie! Jestem po technikum i chcę szukać pracy w tym zawodzie, w którym się kiedyś kształciłam. Też nie było łatwo, ale sam egzamin był banalny, zaś tutaj?!

To po co poszłaś na studia?

[ciasteczko0]

Myśle, że jak już tyle ciągnełaś to warto spróbować to dokończyć. Nawet jak Ci sie nie uda i zawalisz to przynajmniej nie bedziesz mieć wyrzutów sumienia, że się poddałaś.

[Melie]

Bardzo lubiłam ten przedmiot w szkole średniej i rewelacyjnie mi szedł. Wtedy jeszcze się w tym widziałam. Kiedyś to było moje marzenie, aby studiować właśnie to. Ale studia okazały się inne niż myślałam Czekałam dwa lata na coś sensownego. Mówiłam sobie, dobra, 1. rok to przesiew więc trzeba się wziąć w garść i później będzie lepiej, 2. rok - może będzie lepiej na trzecim? 3. rok - co ja tutaj robię?!
Gdybym miała drugi raz wybierać, nie zdecydowałabym się na to


właśnie próbuję to dokończyć, ale materiał jest tak beznadziejny, że nie potrafię wtedy nie myśleć o rezygnacji. Ten materiał, z którego teraz mam te wszystkie przedmioty nie pojawią się na egzaminie. do pracy też się nie przyda Tutaj nie ma prawie nic praktycznego.

[kisielova]

a tak z ciekawości - co studiujesz?

[Melie]

a czy to takie ważne? Kierunek ścisły w każdym razie. Myślałam, że będzie ciekawie, poszerzę swoja wiedzę, ale jak na razie to prawie same pierdoły! Nie wiem na co mi to!

[ciasteczko0]

Napisane przez Melie

Bardzo lubiłam ten przedmiot w szkole średniej i rewelacyjnie mi szedł. Wtedy jeszcze się w tym widziałam. Kiedyś to było moje marzenie, aby studiować właśnie to. Ale studia okazały się inne niż myślałam Czekałam dwa lata na coś sensownego. Mówiłam sobie, dobra, 1. rok to przesiew więc trzeba się wziąć w garść i później będzie lepiej, 2. rok - może będzie lepiej na trzecim? 3. rok - co ja tutaj robię?!
Gdybym miała drugi raz wybierać, nie zdecydowałabym się na to


właśnie próbuję to dokończyć, ale materiał jest tak beznadziejny, że nie potrafię wtedy nie myśleć o rezygnacji. Ten materiał, z którego teraz mam te wszystkie przedmioty nie pojawią się na egzaminie. do pracy też się nie przyda Tutaj nie ma prawie nic praktycznego.

U mnie na kierunku też jest mało praktycznych rzeczy. Wątpie, że na innych jest o wiele więcej (oprócz medycznego itp). Także głowa do góry.
Może popytaj się osób, które już pozaliczały przedmioty czy nie mogły by Ci troche wytłumaczyć, a jeżeli masz tylko same pamięciówki to się weź w garść i trzymam kciuki Sesja nadal trwa

[Melie]

Dzięki za pociechę ciasteczkoo.
Ale przyłapałam się na tym, że codziennie pod wieczór zaczynam płakać i tak to trwa kilka godzin.
Jak byłam w szkole średniej, zdawałam sobie sprawę, że uczę się w większości nikomu nie potrzebnych informacji, jednak myślałam, że studia to zmienią. Po trzech latach czuję się wyczerpana i zaczynam coraz poważniej myśleć o moim cv, który wyślę do firm.
Partner mi powiedział, że jak czegoś nie zdam, zapłaci za mnie, abym nie musiała się martwić o pieniądze, jednak nie chcę go obciążać. I tak nie wie, w jakim jestem obecnie stanie psychicznym

Nie da się dać nowej wiadomości więc pisze tutaj dla skazanego na bluesa:
mam technikum.
temat pracy lic jest ciekawy i praktyczny, ale na chwilę obecną muszę jeszcze zaliczyć 8 przedmiotów!

[skazana_na_bluesa]

mnie by było szkoda rezygnować w tym momencie. może kwestia zmęczenia materiału czy chociażby jakiś niedoborów witaminowych. szkoda by było zmarnować 3 lata i nie mieć NIC.

[Melie]

nie mam nic - mam technika! 4 lata ciężkiej harówki! Na ostatnim byłam bardzo wykończona i przykładałam się tylko do egzaminu zawodowego. Tutaj wiem, że zdawanie lic nie będzie takie ciężkie. Mam bardzo ciekawy temat do pracy lic, który bardzo mi się spodobał i uważam za praktyczny i ciekawy. Jednak obawiam się, że nie zdam tego semestru. Mam jeszcze 8 przedmiotów do zaliczenia!

[Melie]

mam technikum.
temat pracy lic jest ciekawy i praktyczny, ale na chwilę obecną muszę jeszcze zaliczyć 8 przedmiotów!

[Melie]

mam technikum.
temat pracy lic jest ciekawy i praktyczny, ale na chwilę obecną muszę jeszcze zaliczyć 9 przedmiotów!

[lullab24]

Sesja każdemu daje w kość i myślę, że 99% studentów myśli wtedy o rezygnacji :P
Przemyśl na spokojnie (najlepiej po sesji) wszystkie za i przeciw. Jeśli dalej będziesz chciała zrezygnować ze studiów to zrób to ;-) Życie jest za krótkie by marnować je na rzeczy których nie lubimy Steve Jobs też zrezygnował ze studiów bo stwierdził, że są bez sensu i woli robić co innego i założył firmę Apple :P

[dobryHumor]

Może spróbuj w ten sposób, u mnie na uczelni przechodziło. A mianowicie: idziesz do lekarza rodzinnego, mówisz, że jesteś wyczerpana, zmęczona, nie możesz spać, masz dużo na głowie i co Ci tam przyjdzie do głowy, prosisz o zwolnienie na tydzień - dwa. I odpoczywasz 2-3 dni, zupełnie odcinasz się od szkoły, nauki i innych problemów, nabierasz sił, zaczynasz z przewietrzoną głową i optymistycznym nastawieniem się uczyć, a potem zaliczasz te przedmioty. Tylko musisz się najpierw dowiedzieć czy jakbyś miała zwolnienie lekarskie to czy przysługuje Ci inny termin zaliczania.
Moja koleżanka też miała taki kryzys, ale była na 5 roku i tak właśnie zrobiła.. Udało się, zdała sesję i od 3 lat jest magistrem .

PS. Kup sobie jakieś witaminy, magnez, lecytynę. Ale przede wszystkim odpocznij..

[mary_poppins]

Wiem że Ci ciężko i jeśli jest bardzo źle to nie ma co się męczyć, ale kurczę... co innego zrezygnować po semestrze, a co innego przed samą końcówką. Szkoda zmarnować prawie trzy lata i nic z tego nie mieć, spróbuj się przemęczyć. Obronisz licencjat i możesz robić co dusza zapragnie, a papiur już będziesz miała w kieszeni. Na magisterkę wybierzesz coś, co Cię bardziej interesuje, albo zaczniesz pracę i będziesz to miała gdzieś. Naprawdę szkoda by było zmarnować tyle czasu, wysiłku i tak dalej. Teraz masz ciężki czas - sesja, mnóstwo nauki, jesteś przemęczona więc myślisz o wiele bardziej negatywnie. Spróbuj jakoś zaliczyć ten semestr, niewiele Ci już zostało do końca.

[niebieskie_oczko]

Ja na twoim miejscu bym się teraz nie poddała. To prawie koniec, a lepiej mieć lica, niż ciepnąć studiami praktycznie na finishu.

Jest sesja - większość ma ciężko. Zagryź zęby, postaraj się zdać. Po licencjacie zawsze możesz się przebranżować albo zacząć studia jakieś inne na mgr.

[Melie]

Dziękuję wszystkim za słowa otuchy.
Spróbuję jednak powalczyć.
Jestem jednak przygotowana w razie czego na odejście.
A jak się nie zda np dwóch przedmiotów to mogą mnie wylać?

Jestem pewna na 100%, że nie będę robić mgra. Studia to jednak nie dla mnie. Za bardzo teraz się męczę...

[Clemence]

Melie jedno Ci doradzę!
Zalicz ten licencjat!! i potem ew zmienisz na coś innego,teraz to po prostu SZKODA tych dwóch lat.Serio ..!

[yes]

Napisane przez mary_poppins

Wiem że Ci ciężko i jeśli jest bardzo źle to nie ma co się męczyć, ale kurczę... co innego zrezygnować po semestrze, a co innego przed samą końcówką. Szkoda zmarnować prawie trzy lata i nic z tego nie mieć, spróbuj się przemęczyć. Obronisz licencjat i możesz robić co dusza zapragnie, a papiur już będziesz miała w kieszeni. Na magisterkę wybierzesz coś, co Cię bardziej interesuje, albo zaczniesz pracę i będziesz to miała gdzieś. Naprawdę szkoda by było zmarnować tyle czasu, wysiłku i tak dalej. Teraz masz ciężki czas - sesja, mnóstwo nauki, jesteś przemęczona więc myślisz o wiele bardziej negatywnie. Spróbuj jakoś zaliczyć ten semestr, niewiele Ci już zostało do końca.

zgadzam się

[_chocolate]

Staraj się zmienić nastawienie, bo z takim negatywnym nie dziwię się, że nie chce Ci się siadać do książek. Zamiast myśleć, że to jest niepraktyczne, pomyśl, że jeszcze tylko kilka dni do egzaminu i możesz na zawsze to zapomnieć. Najgorsze już za Tobą, a za kilka miesięcy będziesz cieszyć się dyplomem i mieć gdzieś to wszystko. Będziesz się realizować w inny sposób.
Jeśli masz możliwość, to rozwiązuj testy z poprzednich lat - tak najłatwiej się przygotować do egzaminów.

[moniaszelki]

ogarnij się, zmotywuj i nie poddawaj. zdasz to. nie każdy wszystko zdaje w pierwsyzm terminie i to na piątki ciśnij. sesja jest trudna dla każdego. weź się w garść. niewiele zostało! jak tyle wytrwałaś to dasz radę.

[NothingElseMatters]

Napisane przez Melie

Dziękuję wszystkim za słowa otuchy.
Spróbuję jednak powalczyć.
Jestem jednak przygotowana w razie czego na odejście.
A jak się nie zda np dwóch przedmiotów to mogą mnie wylać?

Jestem pewna na 100%, że nie będę robić mgra. Studia to jednak nie dla mnie. Za bardzo teraz się męczę...

Oj ja Cię dobrze rozumiem, bo sama co jakiś czas rozważam rzucenie mojego drugiego kierunku w diabły, a to właśnie przez sporą ilość niepraktycznych, nic nie wnoszących przedmiotów, które na dodatek ciężko zaliczyć; przedmioty, z których wynoszę coś co mi się przyda w przyszłości, w tym semestrze miałam chyba dwa. Ale jestem teraz dokładnie na półmetku, i znalazłam sobie motywację do ukończenia tych studiów (wymiana zagraniczna w przyszłym roku - czyli przez ten rok się przykładam, żebym mogła w przyszłym wyjechać, a jak wyjadę, to wiadomo - będę gdzie indziej, będę chodzić na inne przedmioty i może więcej się nauczę). Perspektywa wyjazdu to jedyne co mnie trzyma na tych studiach i napędza do działania na nich, więc ze swojego doświadczenia radzę, żebyś też znalazła sobie taką motywację (jak nie wyjazd, to coś innego) i jej się trzymała. Zwłaszcza, że do ukończenia studiów brakuje Ci jeszcze mniej niż mnie - trzeci rok, przemęczysz się, dostaniesz dyplom i więcej tam nie wrócisz. Fajnie, że skończyłaś technikum, bo masz cały czas świadomość istnienia jakiejś alternatywy zawodowej, a to chyba jest jakiś komfort.
Dobrze Cię też rozumiem z tym: "studia to jednak nie dla mnie". Ja niestety potrzebuję tego nieszczęsnego papierka, żeby móc wykonywać zawód, który chcę w przyszłości wykonywać (chociaż moim zdaniem w tej profesji wykształcenie akademickie nie jest konieczne i nic do niej nie wnosi), więc zaciskam zęby i walczę dalej.
Powodzenia

[pannaagacinska]

Tak malo zostalo Ci do licencjatu juz chyba warto sie przemeczyc tyle nie wiem co studiujesz ale na scisle umysly jest teraz chyba wieksze zapotrzebowanie Ja studiuje prawo zaocznie - dostalam sie na administracje ale rodzice uparli sie ze 'prawo to taki prestizowy kierunek' a ja pokorna koza sie zgodzilam. Jestem na pierwszym roku i tez mnie ciagle dopadaja takie mysli, wiadomo do takiego kierunku potrzebna jest doskonala pamiec a u mnie z tym tak srednio, musze wkladac wiele wysilku w nauke bo tu nie ma nic na logike tylko klepanie z glowy... Teraz szczescie w nieszczesciu nie pracuje od poczatku roku i mam wiecej czasu zeby sie przygotowac do sesji. Czasami sobie mysle ze bylabym szczesliwsza bedac kosmetyczka lub fryzjerka (uwielbiam to, na temat kosmetykow przeroznych zabiegow moglabym czytac godzinami ) Ale ta presja otoczenia zeby skonczyc studia a potem tak czy siak pracy nie ma...

[enviee]

Weź się w garść i spróbuj skończyć. Bo potem możesz całe życie żałować, że zrezygnowałaś tylko kilka miesięcy przed końcem

[e5f8e1654645f7f709e372d7f739a8569d1c32e2]

Czekałaś dwa lata że może się rozwinie? Strasznie długo... nie lepiej sprawdzić plany nauczania i wiedzieć, co nas czeka? Weź sobie lepiej urlop dziekański jeżeli nie masz siły kontynuować tego teraz... szkoda zmarnowanych dwóch lat...

[cava]

Skończ ten licencjat- nie warto tego rzucać na takim etapie.

A co do tego, co się w życiu przyda a co nie, to życie to weryfikuje i można się nieźle zdziwić.

Teraz dzień w dzień korzystam z wiedzy, którą na studiach uważałam za kompletnie nieprzydatną i za chiny ludowe nie mogłam wymyślić (razem ze współstudiowaczami) po co nam te pierdoły wykładają i jeszcze z nich egzaminy robią i piłują bo to przecież "tylko zapychacz czasu".
A na pierwszym egzaminie oblali wszyscy jak leci z 4 kierunków - poza 8 (ośmioma!) osobami z całego roku. Potem, było niewiele lepiej- niektórzy mieli ten przedmiot niezaliczony do magistra i musieli mega korki brać i zaliczać w jakichś dziwnych trybach żeby ich w ogóle do obrony dopuścili.

A teraz proszę- żałuję że się nie przykładałam bardziej bo to podstawa która "daje mi chleb".

[mm444]

Treść usunięta

[Krystal_26]

A może weź dziekankę, jeśli jesteś aż tak przemęczona i nie możesz nic pozaliczać? Zrobisz sobie odskocznię od studiów, odpoczniesz trochę psychicznie i nie będziesz musiała płacić za poprawki, a w przyszłym roku się zmobilizujesz.

Nie rzucaj studiów na tym etapie, na pierwszym roku można jeszcze zmienić kierunek, ale po ponad dwóch latach pracy szkoda, żeby to wszystko poszło na marne. Dyplom przyda ci się, kiedy będziesz szukać pracy albo starać się o podwyżkę czy awans. Na każdym kierunku jest dużo bezużytecznych rzeczy niestety :/ ale trzeba jakoś przetrwać. Pomyśl, jak fatalnie będzie wyglądać w cv, że zmarnowałaś 2.5 roku na studiach, a potem je rzuciłaś i nie zrobiłaś dyplomu (rozumiem, że nie pracowałaś, bo piszesz, że dopiero zamierzasz szukać pracy związanej z tym, co robiłaś w technikum). W każdym razie takie porzucenie studiów i właściwie z punktu widzenia zawodowego zmarnowanie ponad 2 lat będzie bardzo ciężko wytłumaczyć na rozmowie kwalifikacyjnej.

[kasia971]

Jeśli na prawdę kierunek przestał Cię interesować, a bardziej Cię interesuje, lepiej się czujesz i sprawia Ci większą przyjemność, to czym zajmowałaś się w technikum, to ja bym zrezygnowała ze studiów. Po pierwsze żaden dyplom pracy teraz nie zapewni (największe bezrobocie wśród młodych po studiach), po drugie szkoda pieniędzy i czasu na kontynuację studiów.

Po kierunku ścisłym, jeśli zdecydowałabyś się na szukanie pracy, będziesz miała konkurencję w postaci kolegów, a niestety, jak przyjdzie co do czego, to pracodawcy wolą zatrudniać mężczyzn, więc jak nie będziesz od lepsza od kolegów o 50%, to będzie Ci bardzo ciężko znaleźć pracę.

[Fleur_D]

Napisane przez kasia971

Jeśli na prawdę kierunek przestał Cię interesować, a bardziej Cię interesuje, lepiej się czujesz i sprawia Ci większą przyjemność to czym zajmowałaś się w techikum, to ja bym zrezygnowała ze studiów. Po pierwsze żaden dyplom pracy teraz nie zapewni (największe bezrobocie wśród młodych po studiach), po drugie szkoda pieniędzy i czasu na kontynuację studiów.

Taaa jasne...Koszty poł roku studiów będą tak wysokie, że żeby ich sobie oszczędzić najlepiej zrezygnować z dyplomu i zaprzepaścić 2,5 roku studiów i pewnie też sporą ilość pieniędzy (autorki czy jej rodziców?) A po technikum to praca leży i czeka. Któreż to technikum w dzisiejszych czasach zapewnia przynajmniej przyzwoitą pracę? Tylko nie wyskakujcie mi tu, proszę, z jakimś ekonomicznym lub fryzjerskim
Autorko, weź się w garść, pożaliłaś się, my rozumiemy, że jest ciężko. Sesja potrafi nieźle zdołować, materiał na egzaminach, a materiał który człowiek miał opanować, to często dwie różne bajki, a ocenianie egzaminów lub kolokwiów też nie zawsze bywa adekwatne do tego co się napisze. Więc mogę Cie zrozumieć, że jesteś zdołowana.
Bardzo ważną kwestią jest także Twój kierunek, bo często praca polega na wykorzystywaniu tylko części wiedzy ze studiów, a czasami jest bardzo od tej wiedzy oderwana. Ja np: uczyłam się m.in: o roślinach- biotechnologia i bioinżynieria roślin być musiała, a zajmuję się badaniami cytogenetycznymi. Więc bez obawy, wszystkich nudnych przedmiotów nie będziesz w życiu musiała kontynuować.