Złamany kręgosłup, a wypis do domu...

[nellady]

Może ktoś będzie potrafił mi pomóc, bo jestem zrozpaczona. Otóż mój tata miał bardzo poważny wypadek- znalazł się pomiędzy dwoma ciężarówkami, w ciężkim stanie trafił do szpitala. Lekarze twierdzili, że nie ma mowy o chodzeniu i że w każdej chwili może umrzeć. Po dwóch dniach okazało się, że rusza nogami i ręcami. Po następnych dwóch mówią mi, że wypisują go do domu Ma złamany kręgosłup i uszkodzony rdzeń, majaczy, nie wie nawet, że nie może chodzić, a oni w takim stanie chcą go do domu wypisać. Mamy sobie załatwiać szpital na rehabilitację, czekamy na decyzję...wypis w środe albo czwartek, a my nie wiemy co robić

Próbowaliśmy rozmawiać z ordynatorem, a on twierdzi, że wie co robią i zrobili już swoje...a my mamy szukać szpitala na rehabilitację, w swoim województwie...

Może wyolbrzymiam może go przyjmą od razu po takim wypadku, ale lekarze nie są zbyt pomocni w tym szpitalu...może miał ktoś podobną sytuację?

[Zaczytana Lilu]

Poskładali twojego Tatę do kupy nic już nie zagraża jego życiu więc dalsze leczenie może dokończyć w szpitalu na terenie swojego województwa. Ze skierowaniem wybierasz szpital w swojej okolicy. Wyszukaj adresy szpitali i dzwoń to ci powiedzą czy jest wolne miejsce.

[nellady]

Napisane przez Zaczytana Lilu

Poskładali twojego Tatę do kupy nic już nie zagraża jego życiu więc dalsze leczenie może dokończyć w szpitalu na terenie swojego województwa. Ze skierowaniem wybierasz szpital w swojej okolicy. Wyszukaj adresy szpitali i dzwoń to ci powiedzą czy jest wolne miejsce.

No ale lekarze w wielkopolsce nie mówią nic o żadnym skierowaniu/przeniesieniu tylko o wypisie do domu...
Gdyby to było przeniesienie do innego szpitala nie byłoby problemu wtedy.

[Zaczytana Lilu]

No z każdego szpitala dostajesz wypis do domu i ty decydujesz czy leczysz się dalej czy nie. Z wypisem musisz dostać skierowanie na rehabilitację bo bez tego nigdzie was nie przyjmą.

[nellady]

No ale to nie jest za szybko do domu? jeszcze w niedziele mówili, że może nie będzie żył, o chodzeniu nie było mowy, a teraz nagle do domu...
Właśnie staramy się w szpitalu w naszym województwie o rehabilitację, ale boimy się, że go nie przyjmą, a do domu go zabrać w takim stanie jak majczy itp

[Zaczytana Lilu]

Stan pacjenta ocenia lekarz nie wiem czy to szybko czy nie.

[nellady]

Czytam teraz opinie o tym szpitalu i masakra, właśnie ludzie piszą, że wypisują ludzi w ciężkim stanie dopóki nie zobaczą koperty

[201803290936]

Masz jakiegoś rozgarniętego kolegę / koleżankę? Niech się wbije w garniturek, weźmie mikrofon, drugi kumpel kamerę na ramię i wbijacie na oddział z serią pytań jak to się dzieje, że pacjent ze złamanym kręgosłupem ma być odesłany do domu?

[nellady]

Ehhh...niestety nikt ode mnie raczej tego nie zrobi nie wiemy już gdzie szukać pomocy...

[NinaSimone]

Napisz do Uwagi, Interwencji, naglosnijcie sprawe. Nie, nie zartuje.

Dla mnie nienormalne wypisywac majaczacego czlowieka do domu.

[nellady]

w dodatku ciągle gadali, że stan ciężki, a jak zaczął ruszać nogami itp to albo znajdziemy mu miejsce na rehabilitację albo do domu
to młody człowiek

[lza_slonca]

a nie prościej udać się do Rzecznika Praw Pacjentów albo do oddziału NFZ?

[WhiteCherry]

Napisane przez nellady

No ale to nie jest za szybko do domu? jeszcze w niedziele mówili, że może nie będzie żył, o chodzeniu nie było mowy, a teraz nagle do domu...

w moim mieście ostatnio był przypadek, że babkę wypisali ze szpitala (po przeszczepie), a po 6 godzinach trafiła na intensywną terapię...

[nellady]

Napisane przez lza_slonca

a nie prościej udać się do Rzecznika Praw Pacjentów albo do oddziału NFZ?

Właśnie w poniedziałek idę do tego szpitala co chcemy tate dać na rehabilitację, jeśli nie przyjmą go od razu, dzwonię do Rzecznika

Napisane przez WhiteCherry

w moim mieście ostatnio był przypadek, że babkę wypisali ze szpitala (po przeszczepie), a po 6 godzinach trafiła na intensywną terapię...

Co oni wyprawiają...dopiero teraz przekonuje się jak wygląda służba medyczna u nas tata tyle lat pracował płacił jakieś tam składki i co ma teraz z tego...
Dali nadzieję, że tata będzie chodził, a teraz zabierają

Nie życze tego co my przechodziliśmy/ przechodzimy największemu wrogowi

[dacn]

Napisane przez nellady

No ale to nie jest za szybko do domu? jeszcze w niedziele mówili, że może nie będzie żył, o chodzeniu nie było mowy, a teraz nagle do domu...
Właśnie staramy się w szpitalu w naszym województwie o rehabilitację, ale boimy się, że go nie przyjmą, a do domu go zabrać w takim stanie jak majczy itp

Bo w niedzielę stan był krytyczny a teraz jest poprawa.
Staracie się czy myślicie o staraniu się bo z tego co piszesz to nic nie wiesz o terminach na rehabilitację.

Na oddziale urazowym ( ortopedia? OIOM?) zrobili co mogli- ustabilizowali pacjenta i więcej zrobic nie mogą dlatego że potrzebna jest specjalistyczna rehabilitacja a tego poza oddziałem rehabilitacji po prostu w szpitalach nie ma.

Po za tym jeśli kogoś kochasz to nie pozwól mu za długo leżeć w szpitalu, długi pobyt w szpitalu= kolonizacja lekoopornymi szczepami bakterii oraz większym zagrożeniem dla życia i zdrowia niż pobyt w domu.

[NinaSimone]

Napisane przez dacn

Bo w niedzielę stan był krytyczny a teraz jest poprawa.
Staracie się czy myślicie o staraniu się bo z tego co piszesz to nic nie wiesz o terminach na rehabilitację.

Na oddziale urazowym ( ortopedia? OIOM?) zrobili co mogli- ustabilizowali pacjenta i więcej zrobic nie mogą dlatego że potrzebna jest specjalistyczna rehabilitacja a tego poza oddziałem rehabilitacji po prostu w szpitalach nie ma.

Po za tym jeśli kogoś kochasz to nie pozwól mu za długo leżeć w szpitalu, długi pobyt w szpitalu= kolonizacja lekoopornymi szczepami bakterii oraz większym zagrożeniem dla życia i zdrowia niż pobyt w domu.

Os po urazie takim jak tata utorki bedzie wymagal wielomiesiecznej rehabilitacji i pomocy innych. Nie moze sie zamykac w domu. Sam. wiadomo jest rodzina, ale musi miecc sile. A takiej sily dodaja ludzie po podobnych urazach.

A druga rzecz. Majaczacy pacjent nie jest gotowy, by wyjsc do domu.

[dacn]

- Nie wiemy czy było to majaczenie.
- Nie znamy przyczyny majaczenia, czy jest to problem związany z urazem, krwiak, ucisk? czy może efekt dużej dawki środków przeciwbólowych.
- Nie wiemy w jakim na prawdę jest stanie tata autorki.
- Nie wiemy czy rzeczywiście nie nadaje się na pobyt w domu czy sa to lęki ( zrozumiałe z resztą) rodziny i obawy czy sprostają w nowej, trudnej sytuacji.



Daleka bym była od internetowych jednoznacznych sądów.

[lele]

Kilka lat temu miałam złamany kręgosłup. Nie miałam uszkodzonego rdzenia, ale pytanie czy Twój tata na pewno je ma, skoro rusza rękami i nogami. W moim przypadku złamanie zdiagnozowano dopiero po miesiącu tułaczki po lekarzach. Słyszałam wiele rzeczy, jednak dopiero ostatni lekarz wydał słuszną diagnozę. Skoro każą wam szukać rehabilitacji- dostaniecie skierowanie przy wypisie, jednak dopilnujcie, aby miało dopisek pilne.

U mnie wyglądało to tak, że przez pierwszy miesiąc, czyli miesiąc pomiędzy złamaniem a diagnozą żyłam w miarę normalnie- ćwiczyłam jogę, chodziłam i jadłam tonę leków przeciwbólowych (co nie było normalne). Termin do szpitala rehabilitacyjnego (z powodu mylnej diagnozy) miałam dość odległy- nękaliśmy szpital telefonami i udało się załatwić o wiele szybciej. Na miejscu zdiagnozowano złamanie kręgosłupa. Leczenie tu nie jest innowacyjne- polega na leżeniu. Na plecach lub brzuchu, bez poduszki, na twardym łóżku. Nie mogłam uginać obu nóg w kolanach na raz (bo przeciąża to kręgosłup, zwłaszcza w miejscu, gdzie ja miałam złamany). Nie mogłam wstać aby się umyć czy zrobić chociaż siku. Wszystko na leżąco. Pierwsze dni były trudne, ale w takiej pozycji także da się jeść czy pić. Bardzo ważna jest rehabilitacja. Po miesiącu leżenia są duże problemy z pionizacją, wiele osób musi się uczyć chodzić na nowo. Ja bardzo dużo ćwiczyłam (też w pozycjach leżących, zestaw ćwiczeń pod okiem rehabilitanta) i dzięki temu pionizacja nie była dla mnie problemem. Gdy zaczyna się siadać czy wstawać, nosi się gorset, któy wspomaga mięśnie. W szpitalu przeleżałam miesiąc. Następne 3 miesiące w domu. W domu wolno mi było usiąść do jedzenia (tylko w gorsecie) lub pójść do łazienki (w gorsecie i najlepiej na czworaka). Generalnie dla kręgosłupa najlepiej jest leżeć (na plecach lub brzuchu, nigdy na boku; następnie pozycja na czworaka, później jest stanie, a siedzenia powinno się unikać). Po tych 4 miesiącach wróciłam do życia. Ważna jest rehabilitacja w tracie jak i po tych miesiącach- dużo pływania (najlepiej wynająć kogoś kto pokaże odpowiednie ćwiczenia, wskaże jak prawidłowo (z głową pod wodą) pływać żabką). Po tych wszystkich latach mogę napisać, że jestem sprawna. Uprawiam sport i gdy komuś opowiadam o złamaniu to mi nie chce wierzyć. Czasem, gdy się napracuję czy zbyt dużo nasiedzę, lub gdy przez wiele tygodni unikam aktywności fizycznej czuję ból kręgosłupa- jednak jest to wina mojego zaniedbania). W szpitalu uczulano mnie jeszcze na to, aby kręgosłupa nie nagrzewać przy załamaniu- miałam także terapię przynoszącą ulgę, która opierała się na trzymaniu na plecach zmrożonego żelu- do kupienia w aptekach.

Jednak zaznaczam, że opisuję leczenie w moim przypadku i osób, które były razem ze mną na leczeniu. Dodam jeszcze, że ja miałam dużo szczęścia trafiając od razu do szpitala rehabilitacyjnego, ze względu na jego wyposażenie (chociażby specjalne łóżko do mycia, a w większości szpitali takiego sprzętu nie ma i dbanie o higienę jest dramatyczne- miska i woda).

[201604250941]

Moja kolezanka miala zlamany kregoslup tez w wypadku. Zalozyli jej gips na wysokosci biustu i puscili do domu. Nic jej nie bylo, zadnej rehabilitacji, zdjeli gips i po sprawie.
Takze zlamanie zlamaniu nierowne, ciezko tak przez internet powiedziec co tam sie dzieje. Ale skoro rusza nogami to chyba wlasnie nie jest tak zle. Zapewnijcie mu dobry transport do domu i opiekujcie sie nim.

Ale zdaje sie ze lekarz rodzinny moglby mu wypisac skierowanie do szpitala juz w domu. Moze macie jakiegos w miare przyjaznego w swojej przychodni, wolacie na telefon, przychodzi, widzi majaki, wypisuje karteczke. Ja skierowanie do szpitala dostalam z powodu grypy, wiec w takim stanie powinni go wziac na pewno.

[biala17a]

Napisane przez dacn

Bo w niedzielę stan był krytyczny a teraz jest poprawa.
Staracie się czy myślicie o staraniu się bo z tego co piszesz to nic nie wiesz o terminach na rehabilitację.

Na oddziale urazowym ( ortopedia? OIOM?) zrobili co mogli- ustabilizowali pacjenta i więcej zrobic nie mogą dlatego że potrzebna jest specjalistyczna rehabilitacja a tego poza oddziałem rehabilitacji po prostu w szpitalach nie ma.

Po za tym jeśli kogoś kochasz to nie pozwól mu za długo leżeć w szpitalu, długi pobyt w szpitalu= kolonizacja lekoopornymi szczepami bakterii oraz większym zagrożeniem dla życia i zdrowia niż pobyt w domu.

Podpisuję się pod tym wszystkim Zamiast pytać przypadkowych ludzi na forum spisz numery szpitali które mają oddział rehabilitacyjny i dzwoń prosto do nich żeby się dowiedzieć co i jak.
Z doświadczenia radzę ci nie patrzeć na informacje podane na stronach, kilka dni temu obdzwaniałam odddziały rehabilitacyjne w swoim województwie szukając miejsca dla mamy która będzie miała za tydzień operacje biodra - pomimo że normalnie są kolejki kilka miesięcy, w kilku powiedziano mi że pacjentów bezpośrednio po leczeniu szpitalnym przyjmują poza kolejnością żeby byla ciągłość leczenia.

[alkaxy]

Napisane przez nellady

Może ktoś będzie potrafił mi pomóc, bo jestem zrozpaczona. Otóż mój tata miał bardzo poważny wypadek- znalazł się pomiędzy dwoma ciężarówkami, w ciężkim stanie trafił do szpitala. Lekarze twierdzili, że nie ma mowy o chodzeniu i że w każdej chwili może umrzeć. Po dwóch dniach okazało się, że rusza nogami i ręcami. Po następnych dwóch mówią mi, że wypisują go do domu Ma złamany kręgosłup i uszkodzony rdzeń, majaczy, nie wie nawet, że nie może chodzić, a oni w takim stanie chcą go do domu wypisać. Mamy sobie załatwiać szpital na rehabilitację, czekamy na decyzję...wypis w środe albo czwartek, a my nie wiemy co robić

Próbowaliśmy rozmawiać z ordynatorem, a on twierdzi, że wie co robią i zrobili już swoje...a my mamy szukać szpitala na rehabilitację, w swoim województwie...

Może wyolbrzymiam może go przyjmą od razu po takim wypadku, ale lekarze nie są zbyt pomocni w tym szpitalu...może miał ktoś podobną sytuację?

Mój dziadek miał coś podobnego. Urazy plus brak praktycznie kontakt. Po kilku dniach kazali nam szukać oddziału rehabilitacyjnego. I tam faktycznie bez problemu go przyjeli. Taka jest pewnie procedura.

[nellady]

Napisane przez dacn

Staracie się czy myślicie o staraniu się bo z tego co piszesz to nic nie wiesz o terminach na rehabilitację.

Dziękuję za odpowiedzi.

Staramy się...ale to jak wiadomo trwa. Byłam w szpitalu, w którym jest oddział rehabilitacyjny, dali jakieś kartki, który ma wypełnić lekarz prowadzący, od razu wsiadłam w pociąg i je zawiozłam teraz czekamy za odpowiedzią....jadę tam w poniedziałkek.
A co do terminu rehabilitacji, zapytałam się ile może potrwać czekanie to usłyszałam, że to zależy od stanu, jednak dociekano kiedy tate wypiszą do domu, lekarz napisał tylko, że za kilka dni, a im chodziło o konkretną datę więc mamy nadzieję, że wezmą go jak najszybciej.

---------- Dopisano o 14:36 ---------- Poprzedni post napisano o 14:28 ----------

Napisane przez dacn

- Nie wiemy czy było to majaczenie.
- Nie znamy przyczyny majaczenia, czy jest to problem związany z urazem, krwiak, ucisk? czy może efekt dużej dawki środków przeciwbólowych.

Gada tak naprawdę głupoty, więc nie wiem jak to nazwać...nie wiem też czy jest to efektem jakiś leków...

Napisane przez biala17a

Podpisuję się pod tym wszystkim Zamiast pytać przypadkowych ludzi na forum spisz numery szpitali które mają oddział rehabilitacyjny i dzwoń prosto do nich żeby się dowiedzieć co i jak.
Z doświadczenia radzę ci nie patrzeć na informacje podane na stronach, kilka dni temu obdzwaniałam odddziały rehabilitacyjne w swoim województwie szukając miejsca dla mamy która będzie miała za tydzień operacje biodra - pomimo że normalnie są kolejki kilka miesięcy, w kilku powiedziano mi że pacjentów bezpośrednio po leczeniu szpitalnym przyjmują poza kolejnością żeby byla ciągłość leczenia.

Mhm jestem w ciągłym biegu, latam od jednego lekarza do drugiego, a w przerwie, w weekend pytam się ludzi na forum, a to dlatego, że może są ludzie którzy mieli podobną sytuację ( a się tacy znaleźli) i wiedzą coś więcej niż my...uważam, że szukanie w internecie nie zaszkodzi, w takiej sytuacji robię co mogę.

Napisane przez alkaxy

Mój dziadek miał coś podobnego. Urazy plus brak praktycznie kontakt. Po kilku dniach kazali nam szukać oddziału rehabilitacyjnego. I tam faktycznie bez problemu go przyjeli. Taka jest pewnie procedura.

I tym pogrubionym mnie uspokoiłyście trochę. W szpitalu, w którym obecnie leży właśnie kazali nam jak najszybciej bo niewiadomo jak długie kolejki, dlatego tak spanikowałam...

Wiadomo, że się bardzo martwimy i może nie patrzymy na to obiektywnie...ale boimy się, że jak trafi do domu i w razie jakiś komplikacji karetka może nie zdążyć, najbliższy szpital jest ponad 20 km.

---------- Dopisano o 14:41 ---------- Poprzedni post napisano o 14:36 ----------

Napisane przez lele

Kilka lat temu miałam złamany kręgosłup. Nie miałam uszkodzonego rdzenia, ale pytanie czy Twój tata na pewno je ma, skoro rusza rękami i nogami. W moim przypadku złamanie zdiagnozowano dopiero po miesiącu tułaczki po lekarzach. Słyszałam wiele rzeczy, jednak dopiero ostatni lekarz wydał słuszną diagnozę. Skoro każą wam szukać rehabilitacji- dostaniecie skierowanie przy wypisie, jednak dopilnujcie, aby miało dopisek pilne.

U mnie wyglądało to tak, że przez pierwszy miesiąc, czyli miesiąc pomiędzy złamaniem a diagnozą żyłam w miarę normalnie- ćwiczyłam jogę, chodziłam i jadłam tonę leków przeciwbólowych (co nie było normalne). Termin do szpitala rehabilitacyjnego (z powodu mylnej diagnozy) miałam dość odległy- nękaliśmy szpital telefonami i udało się załatwić o wiele szybciej. Na miejscu zdiagnozowano złamanie kręgosłupa. Leczenie tu nie jest innowacyjne- polega na leżeniu. Na plecach lub brzuchu, bez poduszki, na twardym łóżku. Nie mogłam uginać obu nóg w kolanach na raz (bo przeciąża to kręgosłup, zwłaszcza w miejscu, gdzie ja miałam złamany). Nie mogłam wstać aby się umyć czy zrobić chociaż siku. Wszystko na leżąco. Pierwsze dni były trudne, ale w takiej pozycji także da się jeść czy pić. Bardzo ważna jest rehabilitacja. Po miesiącu leżenia są duże problemy z pionizacją, wiele osób musi się uczyć chodzić na nowo. Ja bardzo dużo ćwiczyłam (też w pozycjach leżących, zestaw ćwiczeń pod okiem rehabilitanta) i dzięki temu pionizacja nie była dla mnie problemem. Gdy zaczyna się siadać czy wstawać, nosi się gorset, któy wspomaga mięśnie. W szpitalu przeleżałam miesiąc. Następne 3 miesiące w domu. W domu wolno mi było usiąść do jedzenia (tylko w gorsecie) lub pójść do łazienki (w gorsecie i najlepiej na czworaka). Generalnie dla kręgosłupa najlepiej jest leżeć (na plecach lub brzuchu, nigdy na boku; następnie pozycja na czworaka, później jest stanie, a siedzenia powinno się unikać). Po tych 4 miesiącach wróciłam do życia. Ważna jest rehabilitacja w tracie jak i po tych miesiącach- dużo pływania (najlepiej wynająć kogoś kto pokaże odpowiednie ćwiczenia, wskaże jak prawidłowo (z głową pod wodą) pływać żabką). Po tych wszystkich latach mogę napisać, że jestem sprawna. Uprawiam sport i gdy komuś opowiadam o złamaniu to mi nie chce wierzyć. Czasem, gdy się napracuję czy zbyt dużo nasiedzę, lub gdy przez wiele tygodni unikam aktywności fizycznej czuję ból kręgosłupa- jednak jest to wina mojego zaniedbania). W szpitalu uczulano mnie jeszcze na to, aby kręgosłupa nie nagrzewać przy załamaniu- miałam także terapię przynoszącą ulgę, która opierała się na trzymaniu na plecach zmrożonego żelu- do kupienia w aptekach.

Jednak zaznaczam, że opisuję leczenie w moim przypadku i osób, które były razem ze mną na leczeniu. Dodam jeszcze, że ja miałam dużo szczęścia trafiając od razu do szpitala rehabilitacyjnego, ze względu na jego wyposażenie (chociażby specjalne łóżko do mycia, a w większości szpitali takiego sprzętu nie ma i dbanie o higienę jest dramatyczne- miska i woda).

Właśnie staramy się o miejsce, w którym z tego co wiem jest dość dobry oddział, jeśli tam się nie uda będziemy szukali dalej. Cieszę się, że odzyskałaś sprawność

[ellish]

Ja rozumiem, ze go wypisuja. Po pierwsze, nie maja juz nic tam do roboty, po drugie powninniscie sie cieszyc, tzn, ze nie jest zle.
Jest wiele innych chorych potrzebujacych rak tych lekarzy, A Twoj tata potrzebuje teraz innych.

Teraz tylko szukac dobrego miejsca. Powodzenia i zycze zdrowia dla Taty

[nellady]

Dziękuję Rehabilitacja załatwiona, tata będzie w domu kilka dni

[201705250955]

Napisane przez nellady

Dziękuję Rehabilitacja załatwiona, tata będzie w domu kilka dni

Super. A jak się czuje?

[nellady]

Napisane przez asia_aisa

Super. A jak się czuje?

Ogólnie był jeszcze problem, bo lekarz wypełnił źle papiery

a co do tego jak się czuje to chyba średnio...odkąd go przywieźi ciągle gada, prawie całą noc i 3/4 niestety głupoty i to chyba jednak nie po lekach jak ktoś wcześniej wspomniał