Teraz to ja zgłupiałam

[marina_diamond]

Jestem z chłopakiem 4 miesiące - wiem bardzo krótko, ale wydawało mi się że skoro zdecydował się na związek to czuje coś głębszego a teraz nie wiem co o tym myśleć. Dziś mi powiedział że przez ostatnie związki się zmienił że już nie potrafi zakochać się tak po uszy, by zwariować na punkcie drugiej osoby itp. Na początku myślałam że to jest wstęp do tego by ze mną zerwać a on wyskakuje z tym że mimo to czuje "to coś, w sensie że kocha" do mnie i bardzo mu zależy i że nie wyobraża sobie że miałby mnie stracić. Dodam że widzę że zależy mu na mnie i traktuje nasz związek poważnie. Jak wy zapatrujecie się na takie coś?

[raita]

No koleś Ci powiedział o swojej przszłości o tym, że zmienił podejście do związków itd.
W razie czego ma furtkę, że może odejść, bo przecież Ci mówił jak ciężko się mu zaangażować.
Nie przewidujmy jednak najgorszego, bo skoro powiedział, że mu zalezy to widocznie tak jest, więc nazbyt nie analizuj.

[marina_diamond]

Napisane przez raita

No koleś Ci powiedział o swojej przszłości o tym, że zmienił podejście do związków itd.
W razie czego ma furtkę, że może odejść, bo przecież Ci mówił jak ciężko się mu zaangażować.
Nie przewidujmy jednak najgorszego, bo skoro powiedział, że mu zalezy to widocznie tak jest, więc nazbyt nie analizuj.

Hmm nie powiedział że nie potrafi się zaangażować.. bo już to zrobił. Powiedział że już nie potrafi tak oszaleć z miłości... ma 25 lat

[leniwca]

Napisane przez marina_diamond

Hmm nie powiedział że nie potrafi się zaangażować.. bo już to zrobił. Powiedział że już nie potrafi tak oszaleć z miłości... ma 25 lat

Weź pod uwagę, że kiedyś może pozna tą jedyną, za którą oszaleje. Gorzej, jak wy wtedy już będziecie po ślubie, będziecie tworzyć stabilną rodzinę.

[marina_diamond]

Napisane przez leniwca

Weź pod uwagę, że kiedyś może pozna tą jedyną, za którą oszaleje. Gorzej, jak wy wtedy już będziecie po ślubie, będziecie tworzyć stabilną rodzinę.

Może tak być.... znamy się już dobrych kilka lat wiem że nigdy mnie nie zdradzi... miał taką sytuację że poznał kogoś będąc w zwiąku i rozstał się zanim do czegoś doszło. Nawet jak ze mną sie zaprzyjaźnił to pojawiła się chemia między nami ale do niczego nie doszło zanim się rozstał z dziewczyną. Widze że bardzo się stara... dla mnie zrezygnował z wyjazdu na majówkę z koleżanką na którą już wpłacił zaliczkę i miał odłożone pieniądze.

[raita]

Skoro Tobie to nie przeszkadza i jesteś szczęśliwa to trwaj w tym związku
Tylko tak jak napisała leniwca, licz się z tym, że kiedyś może spotkać taką szaloną miłość.

[marina_diamond]

Napisane przez raita

Skoro Tobie to nie przeszkadza i jesteś szczęśliwa to trwaj w tym związku
Tylko tak jak napisała leniwca, licz się z tym, że kiedyś może spotkać taką szaloną miłość.

Liczę się... sama nie mogę powiedzieć że darzę go głębokim uczuciem bo dopiero się poznajemy jako para... ale cóż myślę że jeśli traktował mnie jako taką zapchaj dziurę albo chodziło mu tylko o jedno to inaczej by mnie traktował ale może się mylę. Już zdąrzyłam poznać całą rodzinę nie licząc tych wszystkich dalszych ciotek(ale w krótce jest impreza rodzinna na którą mnie zaprosił bo chce mnie przedstwić całej rodzinie) Powiedział że już zaliczył jakieś szalone miłości i tak jak szybko się zaczęły tak szybko się kończyły.

[lusia2212]

Ciężka sprawa, sama bym zgłupiala na Twoim miejscu..

[ANTERIA]

Napisane przez leniwca

Weź pod uwagę, że kiedyś może pozna tą jedyną, za którą oszaleje. Gorzej, jak wy wtedy już będziecie po ślubie, będziecie tworzyć stabilną rodzinę.

Czy nie jest tak, ze każdy może spotkać taką szaloną miłość??

Ja bym tak tego nie analizowała na twoim miejscu autorko, to że nie ma szału gorącej miłości nie znaczy że nie ma miłości. Każdy człowiek jest inny, niektórzy po prostu nie potrafią "szaleć" w miłości, ale jak dla mnie czasami tak lepiej, bo pamiętaj ktoś się może od razu "zapalić" z miłości a później równie szybko zgasić...

---------- Dopisano o 18:14 ---------- Poprzedni post napisano o 18:13 ----------

Napisane przez marina_diamond

Liczę się... sama nie mogę powiedzieć że darzę go głębokim uczuciem bo dopiero się poznajemy jako para... ale cóż myślę że jeśli traktował mnie jako taką zapchaj dziurę albo chodziło mu tylko o jedno to inaczej by mnie traktował ale może się mylę. Już zdąrzyłam poznać całą rodzinę nie licząc tych wszystkich dalszych ciotek(ale w krótce jest impreza rodzinna na którą mnie zaprosił bo chce mnie przedstwić całej rodzinie) Powiedział że już zaliczył jakieś szalone miłości i tak jak szybko się zaczęły tak szybko się kończyły.

Dokładnie o tym pisałam

[leniwca]

Napisane przez marina_diamond

Liczę się... sama nie mogę powiedzieć że darzę go głębokim uczuciem bo dopiero się poznajemy jako para... ale cóż myślę że jeśli traktował mnie jako taką zapchaj dziurę albo chodziło mu tylko o jedno to inaczej by mnie traktował ale może się mylę. Już zdąrzyłam poznać całą rodzinę nie licząc tych wszystkich dalszych ciotek(ale w krótce jest impreza rodzinna na którą mnie zaprosił bo chce mnie przedstwić całej rodzinie) Powiedział że już zaliczył jakieś szalone miłości i tak jak szybko się zaczęły tak szybko się kończyły.

Nie miałam na myśli takiej typowej zapchajdziury z braku laku.
Może docenia spokojny, stabilny związek jaki ma z tobą.
Trochę bez przemyślenia walnęłam poprzedni post. Bo- jak napisała Anteria- każdego może trzasnąć znienacka uczucie do kogoś innego. Nigdy nie wiadomo, czy po latach związku, rutyny, nie oczaruje partnera nowa znajoma/y, taki powiew świeżości.
Nawet jeśli, to nie znaczy, że każdy się temu uczuciu podda i zostawi za sobą rodzinę, stabilizację, żeby poszaleć.

Pewnie też na twoim miejscu bym się dziwnie poczuła słysząc takie słowa. Trochę mało w tym romantyzmu, a trochę więcej takiej chłodnej kalkulacji. Ale z drugiej strony to na plus, że jest pewny swojej decyzji, że decyzja o związku z tobą była przemyślana, a nie tak na hop siup, emocje i pożądanie was poniosły. Jego uczucie opiera się na czymś więcej.

Jak się tak zastanowię, to u mnie też związek powstał bardziej z rozsądku. Tzn. uczucie przyszło po czasie, po prawie roku znajomości, decyzja była przemyślana, nie taki typowy spontan, klapki na oczach, różowe okulary etc. Ale ja akurat cenię sobie spokój, stabilizację,więc dla mnie to na plus.
Może to twój TŻ miał na myśli.

[raita]

Chyba, że też jemu chodziło o to, że się wyszalał za młodu w związkach takich mało ważnych i teraz szuka czegoś na poważnie?

[Lexie]

A ja myślę, że normalnym jest, że osoba, która sparzyła się, zwłaszcza wielokrotnie - zmienia swoje podejście. Dla mnie to dobrze, jeśli człowiek nie zakochuje się "na głupka", tylko z jakąś tam dozą rozumu też.

Piszecie, że może kiedyś pozna taką, że oszaleje - ale równie dobrze może być tak, że dzięki temu, że jest ostrożniejszy nie ulegnie zauroczeniu kimś tam, kto mu się przewinie przez życie i jego związek okaże się trwalszy.

Ja bym uznała, że on teraz bardziej ceni sobie stabilność, pewność, spokój itp, niż szalone porywy uczuć, które łatwo się rozpalają, ale często też szybko gasną. Moim zdaniem to zaleta

[leniwca]

Napisane przez lexie

A ja myślę, że normalnym jest, że osoba, która sparzyła się, zwłaszcza wielokrotnie - zmienia swoje podejście. Dla mnie to dobrze, jeśli człowiek nie zakochuje się "na głupka", tylko z jakąś tam dozą rozumu też.

Piszecie, że może kiedyś pozna taką, że oszaleje - ale równie dobrze może być tak, że dzięki temu, że jest ostrożniejszy nie ulegnie zauroczeniu kimś tam, kto mu się przewinie przez życie i jego związek okaże się trwalszy.

Ja bym uznała, że on teraz bardziej ceni sobie stabilność, pewność, spokój itp, niż szalone porywy uczuć, które łatwo się rozpalają, ale często też szybko gasną. Moim zdaniem to zaleta

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Unex]

Dla mnie to na + by było bardziej niż na -
Nie każdy tez zakochuje się od pierwszego wejrzenia czy ulega zauroczeniu.
Może chce stworzyć z Tobą trwałą relację, a miłość przyjdzie z czasem.
U mnie było bardzo podobnie

[verumka]

Napisane przez lexie

Ja bym uznała, że on teraz bardziej ceni sobie stabilność, pewność, spokój itp, niż szalone porywy uczuć, które łatwo się rozpalają, ale często też szybko gasną. Moim zdaniem to zaleta

O to, to.
Ja po jednej takiej "szalonej" i obsesyjnej "miłości" faceta do mnie (tak naprawdę z miłością to miało niewiele wspólnego), zaczęłam dostrzegać w mężczyznach właśnie ten spokój, pewność. To właśnie zapewnia mi mój ukochany mąż. A w związku najważniejsza dla mnie jest stabilizacja. Myślę, że po prostu po pewnych przejściach i z wiekiem człowiek zaczyna doceniać spokój i stabilizację i przekonuje się, że jest to o wiele istotniejsze niż motylki w brzuchu czy "zwariowanie na punkcie drugiej osoby", bo na tym stałego związku się nie zbuduje. "Zakochiwać się po uszy" i "bez pamięci" może gimnazjalista. Ale od 25-latka już czegoś więcej się wymaga

[Effie_16]

Napisane przez marina_diamond

Jestem z chłopakiem 4 miesiące - wiem bardzo krótko, ale wydawało mi się że skoro zdecydował się na związek to czuje coś głębszego a teraz nie wiem co o tym myśleć. Dziś mi powiedział że przez ostatnie związki się zmienił że już nie potrafi zakochać się tak po uszy, by zwariować na punkcie drugiej osoby itp. Na początku myślałam że to jest wstęp do tego by ze mną zerwać a on wyskakuje z tym że mimo to czuje "to coś, w sensie że kocha" do mnie i bardzo mu zależy i że nie wyobraża sobie że miałby mnie stracić. Dodam że widzę że zależy mu na mnie i traktuje nasz związek poważnie. Jak wy zapatrujecie się na takie coś?

Jestem w takiej samej sytuacji. Mój chłopak po swojej ostatniej dziewczynie powiedział, że już raczej mnie nie pokocha, bo nie umie. Pogodziłam się z tym, bo kochać, to nie kocha, ale traktuje mnie jak księżniczkę. Staje na głowie, żeby zrobić wszystko dla mnie. Więc nie ma co na siłę go zmuszać do kochania po uszy- może to przyjdzie z czasem? Jeśli chce być z Tobą, a Tobie pasuje to, jak w związku jest- nie psuj tego. Skoro się stara to może i nie zwariuje na Twoim punkcie, ale nie pozwoli, żeby coś Ci się stało i żeby Ci było źle. A jeśli czuje "to coś, w sensie, że kocha" to nie musi wariować, żeby Cię kochać

[maszToCoChcesz]

dobrze, że szczerze powiedział. JA bym się takim wyznaniem nie przejmowała, z czasem może się zakocha po uszy

[kennedy]

Czyzbys sie spotykala z Tomaszem Karolakiem:P>?

[aira]

Napisane przez marina_diamond

Hmm nie powiedział że nie potrafi się zaangażować.. bo już to zrobił. Powiedział że już nie potrafi tak oszaleć z miłości... ma 25 lat

Kiedy oszaleliśmy z moim Mężem, ja miałam 27, on 36.
Albo Cie pierdyknie i stawiasz świat do góry nogami, albo tylko się zauroczysz. Albo jest miłość, albo tylko miło ...

[just_me]

Napisane przez marina_diamond

Hmm nie powiedział że nie potrafi się zaangażować.. bo już to zrobił. Powiedział że już nie potrafi tak oszaleć z miłości... ma 25 lat

nie potrafi bo nie ma już nastu lat i kolejna jego miłość nie bedzie burzą hormonów. Miłości dojrzałe rzadko kiedy bywają tak samo porywające jak te nastoletnie. Taka kolej rzeczy. Proste. Wg mnie: nie analizuj a wyjdzie Ci to na dobre.