Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha...? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-08-06, 19:18   #1
Gazelka007
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 140
Unhappy

Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha...?


Gazelki007 już tutaj nie ma Zmieniając swoje życie zmieniła też konto na wizaz. pl
__________________
Gazelki007 już tutaj nie ma Zmieniając swoje życie zmieniła też konto na wizaz. pl

Edytowane przez Gazelka007
Czas edycji: 2014-03-17 o 19:42
Gazelka007 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-06, 19:23   #2
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Cytat:
Napisane przez Gazelka007 Pokaż wiadomość
Muszę się komuś wyżalić, bo już nie wytrzymuję… Moje życie to jeden wielki bałagan w tym momencie i nie mam już siły na nic… I to będzie dosyć długa historia, więc od razu tym, którzy wszystko przeczytają…
Jestem z moim facetem ponad 7 lat, poznaliśmy się jeszcze jako nastolatkowie, wyjechaliśmy razem za granice do pracy, zamieszkaliśmy razem. Raz było z górki, raz pod górkę – wiadomo, jak to w związku. Ja kochałam go ponad wszystko, wybaczając mu wszystko, wiele razy płakałam przez niego, wiele razy zrobił coś głupiego raniąc mnie, z tym, że nigdy nie była to zdrada, może poza jednym pocałunkiem z byłą miłością na samym początku związku… Były momenty, że za dużo pił i ja bałam się wracać do domu, bo ciągle myślałam, że znowu leży pijany na łóżku, czasami w ogóle zastanawiałam się czy jest w domu czy może znowu poszedł z kimś pić… Toczyłam z nim straszne wojny o to, ale on nigdy nie mógł zrozumieć o co mi chodzi?! Nigdy mnie nie uderzył, zawsze troszczył się o mnie i zrobił by dla mnie wiele, ale miał swoje za uszami… Może wszystko jakoś się polepszyło z czasem jednak ja zawsze miałam jakieś obawy co do tego, co będzie dalej… Jednak kochałam go, tak bardzo kochałam… Momentami mam wrażenie, że byłam bardziej jak jego mama niż jak kobieta… Wysyłałam na siłę do pracy na kacu, pożyczałam pieniądze jak wpadał w długi (ma problem z gospodarowaniem pieniądzmi), byłam w stanie zrobić dla niego wszystko… Parę razy groziłam rozstaniami, ale kończyło się na zgodzie, ulegałam i nawet nie potrafiliśmy na ten temat pogadać dłużej, on zawsze obracał wszystko w żart… Byłam, trwałam i tłumaczyłam sobie, że on wydorośleje, zmądrzeje i dojrzeje, do czasu…
Było bardzo dobrze przez chwilę, ale… On stracił pracę, przez własną głupotę, został zwolniony… Miał trochę długów, wiedział, że nie może jej stracić! Dla mnie to był ogromny cios… Poczułam się jakby mi ktoś wbił nóż w plecy albo przyłożył kijem w łeb… Czy on w ogóle pomyślał o mnie robiąc to, co zrobił?! Przecież mamy plany… Ja mam prawie 26 lat, chciała bym już czegoś poważnego, założyć rodzinę… I te jego długi, kilka kart kredytowych, debet na koncie i on pozwolił sobie zrobić coś, przez co wiedział, ze wyleci z roboty… W ciągu kolejnych kilku godzin i dni zresetował mi się mój cały system…
Próbowałam się trzymać i nie płakać, udawać, że jest wszystko dobrze, ale na pewnej zakrapianej imprezie podczas zwykłej rozmowy z moim znajomym, panem X, puściły mi nerwy… Wyłam jak dziecko wyrzucając z siebie wszystko i rozpaczając nad swoim życiem… Drugi raz wylewałam żale przed tą samą osobą… Na dodatek nie mając pojęcia ile dla niej znaczę i jak bardzo jej na mnie zależy… I wtedy właśnie on mi to powiedział, co było dla mnie kompletnym szokiem, nie wiele pamiętam, bo byłam w stanie bardzo nietrzeźwym, ale całe przesłanie do mnie dotarło… Wróciłam do domu z dalszym planem ratowania związku, choć ratowanie nie zależało chyba ode mnie?! Napisałam facetowi życiorys, przeszukiwałam ogłoszenia, ponaglałam… A z panem X jakoś tak zbliżyliśmy się do siebie, pracujemy razem, więc przegadywaliśmy ze sobą godziny, nigdy nie poruszył już tematu mojego faceta, ani mojego wybuchu rozpaczy… W pewnym momencie przestraszyłam się, że wolę spędzać czas z panem X niż z moim chłopakiem! Ucięłam więc rozmowy i SMSy z panem X mówiąc mu, że to jest złe i dla mnie i dla niego, a on uciekł nagle na nieplanowany urlop… I ja wiedziałam, że to przeze mnie… Miałam straszne wyrzuty sumienia, że namieszałam panu X w głowie i mocno trzymałam się związku z moim facetem, który się sypał kompletnie… Ja płaciłam za mieszkanie, ja robiłam zakupy… I brakowało mi pana X jak cholera, nie mogłam przestać o nim myśleć… Męczyłam się z tym strasznie na siłę tłumiąc jakąś taką moją słabość do niego tłumacząc sobie, że 7 lat z moim facetem powinnam stawiać na pierwszym miejscu! Pan X wrócił, było strasznie drętwo na początku, nie potrafiliśmy ze sobą rozmawiać i patrzeć sobie w oczy. Ktoś mi w międzyczasie powiedział, ze on jest we mnie wpatrzony od bardzo długiego czasu, ale nawet nigdy nie pomyślał, że coś by mogło z tego być i nie próbował nawet się wpychać w moje życie, a ten nasz czas spędzony razem obudził w nim nadzieję, a ja nagle ją zdusiłam i uciekłam i on musiał uciec żeby sobie to poukładać i sobie odpocząć… Pan X to bardzo porządny, inteligentny i poukładany facet, trochę starszy ode mnie, który jakoś nie miał szczęścia do kobiet i związków i skupił się na pracy…
Nadeszła kolejna impreza z panem X na której chyba do mnie dotarło w końcu jak bardzo mi na nim zależy! „Nie, nie, nie! Przecież masz faceta od tylu lat! Przecież musisz go kochać!” – mówiłam sobie. Ja wierna, szczera, uczciwa, która od 7 lat nawet nie pomyślała o jakimkolwiek innym facecie w nieodpowiedni sposób, a tu nagle takie coś… Znowu próbowałam uciekać od pana X, dusić w sobie uczucia, ciągły stres – przestałam jeść i dużo schudłam, musiałam brać tabletki uspokajające tocząc wojnę ze sobą… Próbowałam rzucić mojego faceta parę razy, ale on mi się „nie dał”, powiedział przy tym parę przykrych rzeczy, odpuściłam… Ale już nie potrafię go pocałować i przytulić jak kiedyś, nie mówiąc już o seksie, którego teraz już wcale nie ma… On próbuje mnie nakłaniać, prosić, a ja reaguję wręcz histerycznie…
On znalazł w końcu prace, ale w mojej głowie nic się nie zmieniło… On myśli, ze teraz będzie już z górki, bo zacznie zarabiać, spłaci długi, a potem może ślub…? A ja płaczę po kątach, bo nie wiem co mam zrobić… Tkwię w zawieszeniu…
Mój facet – nawet nie wiem, czy go jeszcze kocham, zrobił za dużo złego i za bardzo mnie zawiódł, nie umiem przejść obok tego i się z tym pogodzić i wierzyć, że dostał wystarczającą nauczkę i już nie popełni tych błędów. Nie wiem czy jeszcze mu będę umiała zaufać i czy jeszcze potrafię sobie wyobrazić jakoś naszą przyszłość…
Pan X – jest jak książę z bajki, nie do końca realny, nie umiem uwierzyć, że komuś może tak bardzo na mnie zależeć jak jemu… Wiem, że oddał by wszystko, żebyśmy byli razem i jestem dla niego tą, na którą mógłby czekać w nieskończoność. Jak w jakimś filmie… I ja dobrze wiem, że była bym z nim szczęśliwa, ale się boję…

-nie wychodź za mąż za gównianego faceta, na którego zmarnowałaś 7 lat życia; by wiedzieć, że o syficznym facecie przeczytam dalej, wystarczyło zdanie: "wiele mu wybaczałam" - BŁĄD, wyjdź za niego za mąż, a to już nie będzie błąd, to będzie .... głupota.
No i ponieważ twój facet to daremny kmiot, marnujesz życie "bo 7 lata" (czego?) i nie dajesz sobie szansy na udane życie z normalnym facetem.
JAK w ogóle z takim facetem, jak opisany można planować życie? chcieć zakładać rodzinę? No JAK?
I powiedz mi: za co ty tak go kochałaś? za te długi? chlanie? nieogarnięcie życiowe? twoje lęki przez powrotem do domu? (a potem co?- dziecko też będzie się bało wracać, bo tatuś schlany będzie w domu leżał?).
I co znaczy: nie dał mi odejść? Niewolnicą jesteś? powie ci parę przykrych rzeczy i ty ślub planujesz?
I cóż- też wolałabym spędzić i czas , i życie z panem X , któremu zależy, który z opisu jest porządnym facetem, no ale skoro wolisz ("bo 7 lat") wyjść za mąż za tego kmiota, którego opisałaś? masz pełne prawo do zmarnowania sobie życia. Tyle że nawet gdyby nie pan X , nie wyszłabym za mąż za chłopaka, przy którym już zmarnowałaś 7 lat.

Edytowane przez madana
Czas edycji: 2013-08-06 o 19:45
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-06, 19:46   #3
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Zupełnie nie rozumiem czemu trzymasz się faceta tylko ze względu na to, że byłaś z nim ileś tam lat? Skoro z opisu wynika, że nie jesteś w tym związku szczęśliwa, a facet jest beznadziejny... Odrzuca Cię od niego, może to instynkt Ci podpowiada ucieczkę.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-06, 20:03   #4
karoli88
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 21
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Teraz wyobraź sobie, że przychodzi do Ciebie Twoja siostra/ przyjaciółka i mówi Ci tak: "zmarnowałam 7 lat życia przy facecie który jest alkoholikiem, pierdołą życiową, osobą która kompletnie nie liczy się z moimi uczuciami i nie ma do mnie szacunku, marnuje swoje życie rujnując przy okazji i moje, na dodatek trzyma się kurczowo tego związku bo wie, że beze mnie zginie i nikt inny nie zechce takiego trutnia jak on. Czy powinnam wyjść za niego za mąż?" Zastanów się co byś jej poradziła. A później zrób dokładnie tak, jakbyś jej poradziła.
karoli88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-06, 20:19   #5
Taangerinee
Raczkowanie
 
Avatar Taangerinee
 
Zarejestrowany: 2013-08
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 30
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Wiesz.. przeczytałam to co napisałaś. Dziewczyno odpowiedź sobie na pytanie czy wgl jesteś szczęśliwa? Czy potrafisz cieszyć się miłością z tym facetem? Jeśli nie, to już jest sygnał by facet był do odstrzału. Sam sobie zawinił, zaczął pić, zaciągać długi. A mimo to mu pomagałaś. Nie docenił, a teraz na siłę chce Cie zatrzymać. Boisz się go? Weź się w rozruchy i go rzuć i bądź szczęśliwa albo z Panem X albo sama, bo z nim tego nie dostaniesz.
Taangerinee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-06, 21:12   #6
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

I dlaczego ty się upierasz być z chłopakiem "bo 7 lat", gdy widzisz, że innemu na tobie zależy i wydaje się normalnym facetem? W imię czego?
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-06, 21:21   #7
saslycek
Zakorzenienie
 
Avatar saslycek
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Warszawa/Ostrołęka
Wiadomości: 5 654
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Ja Cię autorko troszkę rozumiem, bo jestem w bardzoooo podobnej sytuacji. Na poczatku myślałam, żektoś za mnie napisal ten post. Również ponad 7 lat w związku, też jest różnie, raz lepiej, częściej gorzej... no róznica taka, że ja jestem w PL i że nie mam pana X. Więc ja rozumiem jak ciężka to dla Ciebie decyzja. Sama się z taką zmagam jakiś czas i zawsze kiedy jest lepiej moje myśli się wyciszają, a nastaje nadzieja...
Masz o tyle łatwiej, że masz do kogo odejść... że ktoś jest przy Tobie, że ktoś żywi do Ciebie uczucie, a Ty je w jakiś sposób odwzajemniasz. Tutaj nikt za Ciebie decyzji nie podejmie, ja Ci poradzę żebyś pomyślała o sobie, o swojej przyszłości i pomyślała, czy na pewno to ma tak wyglądać jak wygląda teraz? czy tego właśnie chcesz? czy może pora to zmienić?
__________________
Przygody dwóch labradorów - czarnego Rico i biszkoptowej Heleny KLIK

Będzie im miło za odwiedziny
saslycek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-06, 21:44   #8
Catylin
Przyczajenie
 
Avatar Catylin
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 13
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Cytat:
Napisane przez Gazelka007 Pokaż wiadomość
Muszę się komuś wyżalić, bo już nie wytrzymuję… Moje życie to jeden wielki bałagan w tym momencie i nie mam już siły na nic… I to będzie dosyć długa historia, więc od razu tym, którzy wszystko przeczytają…
Jestem z moim facetem ponad 7 lat, poznaliśmy się jeszcze jako nastolatkowie, wyjechaliśmy razem za granice do pracy, zamieszkaliśmy razem. Raz było z górki, raz pod górkę – wiadomo, jak to w związku. Ja kochałam go ponad wszystko, wybaczając mu wszystko, wiele razy płakałam przez niego, wiele razy zrobił coś głupiego raniąc mnie, z tym, że nigdy nie była to zdrada, może poza jednym pocałunkiem z byłą miłością na samym początku związku… Były momenty, że za dużo pił i ja bałam się wracać do domu, bo ciągle myślałam, że znowu leży pijany na łóżku, czasami w ogóle zastanawiałam się czy jest w domu czy może znowu poszedł z kimś pić… Toczyłam z nim straszne wojny o to, ale on nigdy nie mógł zrozumieć o co mi chodzi?! Nigdy mnie nie uderzył, zawsze troszczył się o mnie i zrobił by dla mnie wiele, ale miał swoje za uszami… Może wszystko jakoś się polepszyło z czasem jednak ja zawsze miałam jakieś obawy co do tego, co będzie dalej… Jednak kochałam go, tak bardzo kochałam… Momentami mam wrażenie, że byłam bardziej jak jego mama niż jak kobieta… Wysyłałam na siłę do pracy na kacu, pożyczałam pieniądze jak wpadał w długi (ma problem z gospodarowaniem pieniądzmi), byłam w stanie zrobić dla niego wszystko… Parę razy groziłam rozstaniami, ale kończyło się na zgodzie, ulegałam i nawet nie potrafiliśmy na ten temat pogadać dłużej, on zawsze obracał wszystko w żart… Byłam, trwałam i tłumaczyłam sobie, że on wydorośleje, zmądrzeje i dojrzeje, do czasu…
Było bardzo dobrze przez chwilę, ale… On stracił pracę, przez własną głupotę, został zwolniony… Miał trochę długów, wiedział, że nie może jej stracić! Dla mnie to był ogromny cios… Poczułam się jakby mi ktoś wbił nóż w plecy albo przyłożył kijem w łeb… Czy on w ogóle pomyślał o mnie robiąc to, co zrobił?! Przecież mamy plany… Ja mam prawie 26 lat, chciała bym już czegoś poważnego, założyć rodzinę… I te jego długi, kilka kart kredytowych, debet na koncie i on pozwolił sobie zrobić coś, przez co wiedział, ze wyleci z roboty… W ciągu kolejnych kilku godzin i dni zresetował mi się mój cały system…
Próbowałam się trzymać i nie płakać, udawać, że jest wszystko dobrze, ale na pewnej zakrapianej imprezie podczas zwykłej rozmowy z moim znajomym, panem X, puściły mi nerwy… Wyłam jak dziecko wyrzucając z siebie wszystko i rozpaczając nad swoim życiem… Drugi raz wylewałam żale przed tą samą osobą… Na dodatek nie mając pojęcia ile dla niej znaczę i jak bardzo jej na mnie zależy… I wtedy właśnie on mi to powiedział, co było dla mnie kompletnym szokiem, nie wiele pamiętam, bo byłam w stanie bardzo nietrzeźwym, ale całe przesłanie do mnie dotarło… Wróciłam do domu z dalszym planem ratowania związku, choć ratowanie nie zależało chyba ode mnie?! Napisałam facetowi życiorys, przeszukiwałam ogłoszenia, ponaglałam… A z panem X jakoś tak zbliżyliśmy się do siebie, pracujemy razem, więc przegadywaliśmy ze sobą godziny, nigdy nie poruszył już tematu mojego faceta, ani mojego wybuchu rozpaczy… W pewnym momencie przestraszyłam się, że wolę spędzać czas z panem X niż z moim chłopakiem! Ucięłam więc rozmowy i SMSy z panem X mówiąc mu, że to jest złe i dla mnie i dla niego, a on uciekł nagle na nieplanowany urlop… I ja wiedziałam, że to przeze mnie… Miałam straszne wyrzuty sumienia, że namieszałam panu X w głowie i mocno trzymałam się związku z moim facetem, który się sypał kompletnie… Ja płaciłam za mieszkanie, ja robiłam zakupy… I brakowało mi pana X jak cholera, nie mogłam przestać o nim myśleć… Męczyłam się z tym strasznie na siłę tłumiąc jakąś taką moją słabość do niego tłumacząc sobie, że 7 lat z moim facetem powinnam stawiać na pierwszym miejscu! Pan X wrócił, było strasznie drętwo na początku, nie potrafiliśmy ze sobą rozmawiać i patrzeć sobie w oczy. Ktoś mi w międzyczasie powiedział, ze on jest we mnie wpatrzony od bardzo długiego czasu, ale nawet nigdy nie pomyślał, że coś by mogło z tego być i nie próbował nawet się wpychać w moje życie, a ten nasz czas spędzony razem obudził w nim nadzieję, a ja nagle ją zdusiłam i uciekłam i on musiał uciec żeby sobie to poukładać i sobie odpocząć… Pan X to bardzo porządny, inteligentny i poukładany facet, trochę starszy ode mnie, który jakoś nie miał szczęścia do kobiet i związków i skupił się na pracy…
Nadeszła kolejna impreza z panem X na której chyba do mnie dotarło w końcu jak bardzo mi na nim zależy! „Nie, nie, nie! Przecież masz faceta od tylu lat! Przecież musisz go kochać!” – mówiłam sobie. Ja wierna, szczera, uczciwa, która od 7 lat nawet nie pomyślała o jakimkolwiek innym facecie w nieodpowiedni sposób, a tu nagle takie coś… Znowu próbowałam uciekać od pana X, dusić w sobie uczucia, ciągły stres – przestałam jeść i dużo schudłam, musiałam brać tabletki uspokajające tocząc wojnę ze sobą… Próbowałam rzucić mojego faceta parę razy, ale on mi się „nie dał”, powiedział przy tym parę przykrych rzeczy, odpuściłam… Ale już nie potrafię go pocałować i przytulić jak kiedyś, nie mówiąc już o seksie, którego teraz już wcale nie ma… On próbuje mnie nakłaniać, prosić, a ja reaguję wręcz histerycznie…
On znalazł w końcu prace, ale w mojej głowie nic się nie zmieniło… On myśli, ze teraz będzie już z górki, bo zacznie zarabiać, spłaci długi, a potem może ślub…? A ja płaczę po kątach, bo nie wiem co mam zrobić… Tkwię w zawieszeniu…
Mój facet – nawet nie wiem, czy go jeszcze kocham, zrobił za dużo złego i za bardzo mnie zawiódł, nie umiem przejść obok tego i się z tym pogodzić i wierzyć, że dostał wystarczającą nauczkę i już nie popełni tych błędów. Nie wiem czy jeszcze mu będę umiała zaufać i czy jeszcze potrafię sobie wyobrazić jakoś naszą przyszłość…
Pan X – jest jak książę z bajki, nie do końca realny, nie umiem uwierzyć, że komuś może tak bardzo na mnie zależeć jak jemu… Wiem, że oddał by wszystko, żebyśmy byli razem i jestem dla niego tą, na którą mógłby czekać w nieskończoność. Jak w jakimś filmie… I ja dobrze wiem, że była bym z nim szczęśliwa, ale się boję…

Powiem tak. Może być Ci ciężko zerwać po tych 7 latach. Według mnie było by naprawdę nie w porządku, gdybyś poleciała do tego Pana X, w momencie, kiedy on sie stacza. Dobrze zrobiłaś! Brawo! Jednak poleciałąbym bardziej w stronę Pana X. Problem w tym, że Twój chłopak może popaść w większy alkoholizm i niestety musze to napisać - zabić sie. Spójrz. Masz pełno kredytów, problemów z alkoholem, pracę ledwo utrzymujesz. Jedynym wsparciem jesteś dla niego Ty. Robisz zakupy, obiady, kochasz go i troszczysz. Gdy odejdziesz.. Co on ma z życia? Alkohol zostaje, na który wydaje pieniądze, długi sie zwiąkszają, nie ma sensu życia .. I tak to sie kończy. Musisz pomyśleć czy nie będzie Ci żal, po tylko latach i tylu rzeczach co zrobił - zostawić go. Mam pomysł. Postaw ultimatum. Albo sie ogarnie z alkoholem albo odchodzisz. Jak powie, że przestanie, a dalej będzie pić. Wyprowadź się. Po tygodniu spytaj jeszcze raz czy będzie pic czy nie. Jeśli nie przestanie.. Jeśli masz na tyle silną psychikę - idź do Pana X. Jesli nie - zostań i pomóż mu z tego wyjść, a może coś pieknego z tego powstać. Problem jeszcze z miłością. Bo jeśli nie kochasz. Wszystko skończone. Mam nadzieję, że pomogłam. Mogłam sie powtórzyć, nie czytałam odpowiedzi.
Catylin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-06, 21:47   #9
na_szybko
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 19
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Spoko wyglada na to ze juz zlapalas galaz X wiec mozesz puscic poprzednia. Powodzenia!
na_szybko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-06, 22:00   #10
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Cytat:
Napisane przez Catylin Pokaż wiadomość
Powiem tak. Może być Ci ciężko zerwać po tych 7 latach. Według mnie było by naprawdę nie w porządku, gdybyś poleciała do tego Pana X, w momencie, kiedy on sie stacza. Dobrze zrobiłaś! Brawo! Jednak poleciałąbym bardziej w stronę Pana X. Problem w tym, że Twój chłopak może popaść w większy alkoholizm i niestety musze to napisać - zabić sie. Spójrz. Masz pełno kredytów, problemów z alkoholem, pracę ledwo utrzymujesz. Jedynym wsparciem jesteś dla niego Ty. Robisz zakupy, obiady, kochasz go i troszczysz. Gdy odejdziesz.. Co on ma z życia? Alkohol zostaje, na który wydaje pieniądze, długi sie zwiąkszają, nie ma sensu życia .. I tak to sie kończy. Musisz pomyśleć czy nie będzie Ci żal, po tylko latach i tylu rzeczach co zrobił - zostawić go. Mam pomysł. Postaw ultimatum. Albo sie ogarnie z alkoholem albo odchodzisz. Jak powie, że przestanie, a dalej będzie pić. Wyprowadź się. Po tygodniu spytaj jeszcze raz czy będzie pic czy nie. Jeśli nie przestanie.. Jeśli masz na tyle silną psychikę - idź do Pana X. Jesli nie - zostań i pomóż mu z tego wyjść, a może coś pieknego z tego powstać. Problem jeszcze z miłością. Bo jeśli nie kochasz. Wszystko skończone. Mam nadzieję, że pomogłam. Mogłam sie powtórzyć, nie czytałam odpowiedzi.
-o, matko i córko, teraz widzę, SKĄD biorę się potem współuzależnione żony alkoholików; to te :czułe serduszka" , którym wjeżdża się na psyche: rzucisz= stoczy się, rzucisz= starci sens życia itp. trzeba więc trwać i trwać i marnować życie.
- CO może powstać "pięknego" z życia z takim panem?
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-06, 22:01   #11
szatanica1989
Zakorzenienie
 
Avatar szatanica1989
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 5 184
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Ja się tylko zastanawiam, dlaczego kobiety nie ufają swojej intuicji?
Kiedy coś z tyłu głowy podpowiada nam, że trzeba brać nogi za pas, to właśnie tak należy postąpić - gdybym nie zaufała tej intuicji rok temu, dzisiaj nie byłabym w cudownym związku, tylko dalej użerała z palantem, który na mnie nie zasługiwał. Dziękuję, dobranoc.
__________________
Don't the sun look lonesome, oh lord lord lord, on the graveyard fence?
Don't my baby look lonesome when her head is bent?

Piszę.
szatanica1989 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-08-06, 22:13   #12
saslycek
Zakorzenienie
 
Avatar saslycek
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Warszawa/Ostrołęka
Wiadomości: 5 654
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Cytat:
Napisane przez Catylin Pokaż wiadomość
Powiem tak. Może być Ci ciężko zerwać po tych 7 latach. Według mnie było by naprawdę nie w porządku, gdybyś poleciała do tego Pana X, w momencie, kiedy on sie stacza. Dobrze zrobiłaś! Brawo! Jednak poleciałąbym bardziej w stronę Pana X. Problem w tym, że Twój chłopak może popaść w większy alkoholizm i niestety musze to napisać - zabić sie. Spójrz. Masz pełno kredytów, problemów z alkoholem, pracę ledwo utrzymujesz. Jedynym wsparciem jesteś dla niego Ty. Robisz zakupy, obiady, kochasz go i troszczysz. Gdy odejdziesz.. Co on ma z życia? Alkohol zostaje, na który wydaje pieniądze, długi sie zwiąkszają, nie ma sensu życia .. I tak to sie kończy. Musisz pomyśleć czy nie będzie Ci żal, po tylko latach i tylu rzeczach co zrobił - zostawić go. Mam pomysł. Postaw ultimatum. Albo sie ogarnie z alkoholem albo odchodzisz. Jak powie, że przestanie, a dalej będzie pić. Wyprowadź się. Po tygodniu spytaj jeszcze raz czy będzie pic czy nie. Jeśli nie przestanie.. Jeśli masz na tyle silną psychikę - idź do Pana X. Jesli nie - zostań i pomóż mu z tego wyjść, a może coś pieknego z tego powstać. Problem jeszcze z miłością. Bo jeśli nie kochasz. Wszystko skończone. Mam nadzieję, że pomogłam. Mogłam sie powtórzyć, nie czytałam odpowiedzi.
O boże... aż nie wierzę, że to przeczytałam. Jasne, więc dziewczyna napisała, że nie czuje już tego co czuła, że jej 'chłopiec' zawiódł ją w prawie każdy możliwy sposób, że ona się poświęca, stara za dwojga, a wiadomo, że jedna osoba związku nie stworzy... i dalej ma się poświęcać? bo on może się bardziej stoczyć lub zabić? nie można tak myśleć :/ ona za niego życia nie ułoży, nie przeżyje go za niego, a z tego co napisała, nie powinna go nawet przeżyć z nim...a on gdyby był tak słaby psychicznie, to już by to zrobił... on się stacza będąc z nią...więc bez niej, stoczy się bardziej albo... stanie na nogi, bo dostanie porządnego kopa od życia. Zawsze był ktoś, kto się troszczył, dbał, starał się, poprawiał jego błędy, a teraz nagle on został sam..i chcąc lub nie, musi sobie poradzić.
Nigdy nie przewidzi się tego, co może się stać po - tym wypadku po rozstaniu. A może za pół roku oboje zdadzą sobie sprawę, że żyć bez siebie nie mogą i oboje w końcu włożą w ten związek tyle serca ile trzeba i będzie tak jak należy. A może po rozstaniu oboje będą szczęśliwsi, żyjąc z dala od siebie i będąc dla siebie dobrym wspomnieniem. Nie można bać się następnego kroku, bo ktoś, coś... są rzeczy na które nie ma się wpływu.
__________________
Przygody dwóch labradorów - czarnego Rico i biszkoptowej Heleny KLIK

Będzie im miło za odwiedziny
saslycek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-06, 22:21   #13
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Cytat:
Napisane przez Catylin Pokaż wiadomość
Powiem tak. Może być Ci ciężko zerwać po tych 7 latach. Według mnie było by naprawdę nie w porządku, gdybyś poleciała do tego Pana X, w momencie, kiedy on sie stacza. Dobrze zrobiłaś! Brawo! Jednak poleciałąbym bardziej w stronę Pana X. Problem w tym, że Twój chłopak może popaść w większy alkoholizm i niestety musze to napisać - zabić sie.
Co za bzdury piszesz kobieto... Jasne, może się zabije, a może mu doniczka na głowę spadnie jak pójdą na spacer przez nią zaproponowany. A może jak go rzuci to się gość chociaż trochę ogarnie życiowo i sobie coś poukłada. Choć najpewniej po prostu znajdzie kolejną matkę teresę, która będzie się nim OPIEKOWAĆ, bo on taki biedny i sobie nie radzi.




Cytat:
Mam pomysł. Postaw ultimatum. Albo sie ogarnie z alkoholem albo odchodzisz. Jak powie, że przestanie, a dalej będzie pić. Wyprowadź się. Po tygodniu spytaj jeszcze raz czy będzie pic czy nie. Jeśli nie przestanie.. Jeśli masz na tyle silną psychikę - idź do Pana X. Jesli nie - zostań i pomóż mu z tego wyjść, a może coś pieknego z tego powstać. Problem jeszcze z miłością. Bo jeśli nie kochasz. Wszystko skończone. Mam nadzieję, że pomogłam. Mogłam sie powtórzyć, nie czytałam odpowiedzi.
Ale ona nie ma problemu tylko z tym, że facet pije. Kolejne problemy to: przepuszczanie pieniędzy, zadłużanie się, nieodpowiedzialne zachowania (np. utrata pracy niejako na własne życzenie).
Autorkę od niego odrzuca i raczej nie ma tu już mowy o miłości, jest tylko jakaś forma współuzależnienia (ona mu CV pisze i wysyła, wypycha go do pracy jak ma kaca, pożycza kasę by spłacać jego długi).

Na dobrą sprawę autorka powinna się udać na terapię by z tego wyjść, ale raczej tego nie zrobi, więc radzę jej tylko zbierać się w sobie by odejść od tego gościa.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-06, 22:48   #14
maryanna3
Zakorzenienie
 
Avatar maryanna3
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Bez sensu jest takie martwienie się na zaś że facet się rzuci z okna. Choć właśnie z takiego martwienia rodzą się te wszystkie bite i zastraszane kobiety, ofiary przemocy domowej albo po prostu nieszczęśliwe partnerki wiecznych kretynów. Więc widać że dla wielu to normalka ale jak ktoś chce mieć jeszcze kiedyś szczęśliwe życie to nie radziłabym stosować

Z prostego powodu. Facet nigdy się nie ogarnie jeśli ona z nim zostanie bo będzie wiedział że ma na to przyzwolenie. Zabić się może też wtedy kiedy go ostrzeże i później odejdzie. A także może mu spaść cegła na głowę jak wyjdzie z domu. Albo może wpaść pod kosiarkę i może mu łeb urwać. Więc są to argumenty z dupy.
maryanna3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-07, 08:20   #15
verumka
Wtajemniczenie
 
Avatar verumka
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 2 200
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Cytat:
Napisane przez Catylin Pokaż wiadomość
Problem w tym, że Twój chłopak może popaść w większy alkoholizm i niestety musze to napisać - zabić sie.
A to już jest jego problem, nie autorki. W imię czego ma się męczyć z alkoholikiem? Bo on się zabije? Bzdura.
Sama miałam kiedyś podobną sytuację. Jako 19-latka byłam z chłopakiem, swoim rówieśnikiem, który może alkoholikiem jeszcze nie był w pełnym znaczeniu tego słowa, ale zdradzał pierwsze tego symptomy. Codziennie sporo pił, miał grupkę podejrzanych znajomków, znikał z domu (jego mama czasem z płaczem dzwoniła do mnie i pytała czy nie wiem, gdzie może być, bo nie pojawia się w domu już drugi dzień), przychodził pijany do szkoły (byliśmy w klasie maturalnej), umawiał się ze mną, na spotkanie nie przychodził, tylko szedł chlać z kumplami. Na początku myślałam, że uda mi się go zmienić i naprawdę się starałam. Tłumaczyłam sobie jego zachowanie brakiem ojca (rodzice byli rozwiedzeni) i takie tam. Ale on nie chciał sobie pomóc. Przepraszał mnie, mówił, że już nigdy, a na drugi dzień znów szedł chlać z kolegami. W końcu nie wytrzymałam, zerwałam z nim. Oczywiście nie od razu to przyjął do wiadomości, groził że się zabije, że doprowadziłam go do ostateczności. Ale ja byłam nieugięta. Nie mogłam żyć z kimś, kto nie chciał nawet dać sobie pomóc. Jasne, że bałam się że coś sobie zrobi. Ale od tamtego czasu minęło lat 6 a jaśnie pan żyje i nieźle się miewa. Czy nadal pije - nie wiem, bo mnie to nie interesuje. Teraz to już jest tylko jego życie.

Cytat:
Co on ma z życia?
A co ma ona? Czy może liczyć w jakikolwiek sposób na tego człowieka?

Cytat:
Jesli nie - zostań i pomóż mu z tego wyjść, a może coś pieknego z tego powstać.
NAJGŁUPSZA odpowiedź, jaka mogła paść w tym wątku. Alkoholikowi nie pomożesz, jeśli sam nie będzie tego chciał, to po pierwsze.
A po drugie - ciekawa jestem bardzo, co "pięknego" może powstać z czegoś takiego. Bo jeśli sugerujesz, że autorka powinna z tym panem założyć rodzinę, albo (o zgrozo!) mieć dzieci, to chyba nie masz pojęcia o czym piszesz.
__________________


verumka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-07, 08:59   #16
samotna13
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 87
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Cytat:
Napisane przez Catylin Pokaż wiadomość
Powiem tak. Może być Ci ciężko zerwać po tych 7 latach. Według mnie było by naprawdę nie w porządku, gdybyś poleciała do tego Pana X, w momencie, kiedy on sie stacza. Dobrze zrobiłaś! Brawo! Jednak poleciałąbym bardziej w stronę Pana X. Problem w tym, że Twój chłopak może popaść w większy alkoholizm i niestety musze to napisać - zabić sie. Spójrz. Masz pełno kredytów, problemów z alkoholem, pracę ledwo utrzymujesz. Jedynym wsparciem jesteś dla niego Ty. Robisz zakupy, obiady, kochasz go i troszczysz. Gdy odejdziesz.. Co on ma z życia? Alkohol zostaje, na który wydaje pieniądze, długi sie zwiąkszają, nie ma sensu życia .. I tak to sie kończy. Musisz pomyśleć czy nie będzie Ci żal, po tylko latach i tylu rzeczach co zrobił - zostawić go. Mam pomysł. Postaw ultimatum. Albo sie ogarnie z alkoholem albo odchodzisz. Jak powie, że przestanie, a dalej będzie pić. Wyprowadź się. Po tygodniu spytaj jeszcze raz czy będzie pic czy nie. Jeśli nie przestanie.. Jeśli masz na tyle silną psychikę - idź do Pana X. Jesli nie - zostań i pomóż mu z tego wyjść, a może coś pieknego z tego powstać. Problem jeszcze z miłością. Bo jeśli nie kochasz. Wszystko skończone. Mam nadzieję, że pomogłam. Mogłam sie powtórzyć, nie czytałam odpowiedzi.
Złota rada
samotna13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-07, 10:40   #17
leniwca
Zakorzenienie
 
Avatar leniwca
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 853
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Cytat:
Napisane przez Gazelka007 Pokaż wiadomość
Raz było z górki, raz pod górkę – wiadomo, jak to w związku. Ja kochałam go ponad wszystko, wybaczając mu wszystko, wiele razy płakałam przez niego, wiele razy zrobił coś głupiego raniąc mnie, z tym, że nigdy nie była to zdrada, może poza jednym pocałunkiem z byłą miłością na samym początku związku… Były momenty, że za dużo pił i ja bałam się wracać do domu, bo ciągle myślałam, że znowu leży pijany na łóżku, czasami w ogóle zastanawiałam się czy jest w domu czy może znowu poszedł z kimś pić… Toczyłam z nim straszne wojny o to, ale on nigdy nie mógł zrozumieć o co mi chodzi?! (...)
Ja można opisać taką patologię i twierdzić, że to norma w związku

Polecam- .
__________________
samica leniwca
_______________________
*projekt denko.
*o włosy dbam i zapuszczam!
leniwca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-07, 12:08   #18
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Gazelka, fafdziesiat razy napisałaś, ze on taki i owaki, ale "Wiele by dla Cibei zrobił"

No i cóż takiego dla Ciebie zrobił przez te 7 lat?
Znalazł c_SAM_ stałą prace żebyś się nie denerwowała _jego_ długami?
Przestał chlać jak prosiłaś?
Zmądrzał albo spoważniał z czasem?
Dorósł przez te 7 lat?

NIE!
NIC dla Ciebie nie zrobił o co prosiłaś.
mam nadzieję ze chociaż w łóżku jest dobry, tylko nie wiem kiedy jak ciągle leżał zalany w trupa. :/

Tylko weź nie pisz ze "były piękne momenty", albo ze trzymał Cie za rączkę jak miałaś katarek.

Piękne momenty i pociechę w katarze to od kota można dostać, nie trzeba życia marnować z jakimś mętem.

Zresztą , jak na mój gust, to sobie z nim zostań i dalej miej co chcesz.
Siła z łapanki Cię nie wziął, sama z nim siedzisz z własnej woli.
Najwyraźniej tak lubisz.

Sparafrazuję Pilcha: "Cierpienie, to bardzo wygodny sposób na życie. Nie ma czasu ani sił myśleć o śmierci."
Może właśnie tego potrzebujesz na co dzień- wiecznego cierpienia żeby nie myśleć o życiu, o sobie.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-15, 16:06   #19
maszToCoChcesz
Zakorzenienie
 
Avatar maszToCoChcesz
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: podlasie
Wiadomości: 4 220
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

nie wiem czemu trwasz w tym związku. Wyraźnie nie masz na to ochoty, więc zostaw tego dotychczasowego chłopaka i zastanów się, czy warto angażować się w nowy związek
__________________
it's a fool's game
maszToCoChcesz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-15, 16:12   #20
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Bałagan i "kryzys" w życiu osobistym (i generalnie powoli w całym życiu) masz tylko i wyłącznie na własne życzenie, bo tylko i wyłącznie na własne życzenie bujasz się (cóż z tego, że od 7 lat? ludzie się i po 40 latach rozstają, bywa) z beznadziejnym facetem. Jak można mieć g... faceta i dziwić się, że życie śmierdzi?
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-17, 22:44   #21
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Trzeba było go rzucić 4 lata temu, to bylibyście razem tylko 3 lata.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 01:59   #22
Gazelka007
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 140
Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha...?

Gazelki007 już tutaj nie ma Zmieniając swoje życie zmieniła też konto na wizaz. pl
__________________
Gazelki007 już tutaj nie ma Zmieniając swoje życie zmieniła też konto na wizaz. pl

Edytowane przez Gazelka007
Czas edycji: 2014-03-17 o 19:43
Gazelka007 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 07:51   #23
verumka
Wtajemniczenie
 
Avatar verumka
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 2 200
Dot.: Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha.

Cytat:
Napisane przez Gazelka007 Pokaż wiadomość
Koniec. Tydzień temu się rozstaliśmy. Koniec bałaganu, choć cieżko mi sie pozbierać, a raczej przyzwyczaić do myśli, że juz go nie ma. Jakby nie patrzeć był zarazem moim najlepszym przyjacielem i zrobiło sie tak pusto, bo mieliśmy tylko siebie... Nie żałuje, wiem, ze podjęłam właściwa decyzje!
Pan X poszedł trochę na boczny tor, bo ja muszę sie pozbierać najpierw zanim wejdę w coś nowego... Nie chce go zranic... Zanim sie rozstalam z moim facetem uwielbialam spędzać czas z panem X, a teraz jak juz jestem sama, to dziwnie sie czuje i zaczynam go unikać... Wiem, ze mi na nim bardzo zależy, ale nie mam za bardzo ochoty na jego towarzystwo. Potrzebuje w końcu mojego urlopu, żeby odreagować! I pomyśleć...
Pan X musi poczekać chyba, choć czuje, ze z nim była bym szczęśliwa...
Mam wrażenie, ze tak bardzo za nim tęsknię, ale żadne powroty nawet mi nie w głowie, musiałby naprawdę dużo udowodnić zanim by mi takie coś przez mysl przeszło...
Dalej piszemy do siebie i dzwonimy, choć on wie, ze to koniec... Nie umiem całkiem przestać... On został całkiem sam, a nie jest złym człowiekiem, tylko nie umie ogarnąć swojego życia... A ja nie potrafilam ogarnąć życia z nim...
Pokazało mi to, ze sama miłość to jednak nie wszystko jak dojdzie do konfrontacji z prawdziwym życiem...
I bardzo dobrze zrobiłaś, gratuluję odwagi i rozsądku. Teraz odpocznij, zajmij się sobą, swoim życiem. Powodzenia
__________________


verumka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-20, 11:32   #24
Gazelka007
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 140
Kompletny bałagan i kryzys w życiu osobistym, nie radzę sobie... Ktoś wysłucha...?

Gazelki007 już tutaj nie ma Zmieniając swoje życie zmieniła też konto na wizaz. pl
__________________
Gazelki007 już tutaj nie ma Zmieniając swoje życie zmieniła też konto na wizaz. pl

Edytowane przez Gazelka007
Czas edycji: 2014-03-17 o 19:43
Gazelka007 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:59.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.