Bardzo słabo widoczne żyły

[quitschquatsch]

Witam. Ja mam takie pytanie, wszak od jakiegoś czasu zmuszało mnie to do refleksji, tudzież smutku i kilku nie przespanych nocy, ale sam jednak nie mogę sobie na to pytanie jasno odpowiedzieć, więc postanowiłem zasięgnąć waszej pomocy.

W wieku 19 lat byłem na oddawaniu krwi, zakończyło się to fiaskiem bo mimo starań pielęgniarek (klepanie żył, próbowanie ich uwidocznić) efektu nie było. Zostałem odrzucony do oddawania krwi. Po tym wydarzeniu zacząłem się zastanawiać dlaczego inni mają tak bardzo widoczne żyły, a ja nie.
Moja waga jest jak najbardziej w normie, na zdrowie czy samopoczucie nie narzekałem, a jednak tych żył jak nie było, tak i nie ma do dzisiaj.

Teraz mam 21 lat, i znowu po dwóch latach zacząłem o tym myśleć, a konkretniej czy brak widoczności żył jest groźne dla mojego życia, czy może to być czynnik który sprawi że będę bardziej podatny na różne choroby.
W pewnym sensie doczytałem się że brak żył na rękach oznacza słabą siłę fizyczną. Po części by się zgadzało, mój rekord w podnoszeniu ciężarów leżąc na ławce, to 50 kg i ocena dostateczna z WF, nie mniej jednak do końca tego nie zrozumiałem bo "słabsi" koledzy te żyły mieli.

No nie wiem, chciałbym po prostu dowiedzieć się czy brak widocznych żył może jakoś negatywnie wpłynąć na moje zdrowie?

Dodam że często chodzę na długie spacery, jestem w stanie pokonywać długie odległości rzędu 10 km piechotą w ciągu 2 godzin, nie mniej jednak nie uprawiam żadnego sportu który mógłby wpływać na powiększanie mięśni rąk czyli nie zajmuje się podnoszeniem ciężarów na siłowni itp.

Proszę o rady.
Pozdrawiam.

[anatolka]

Hej! W moim przypadku np. to jest rodzinne,moja babcia,mama i ja mamy słabe i mało widoczne żyły. Ja jestem raczej drobna,ale moja babcia czy mama raczej do b.chudych się nie zaliczają,więc nie wiem czy ma to związek z siłą lub wagą. Nigdy nie spotkałam się z tym,aby jakiś lekarz mi mówił,że może to być niebezpieczne,badania i hemoglobinę mam w normie. Jedyny minus to pobieranie krwi,bo mało która pielęgniarka daje sobie radę za pierwszym,czy drugim razem. Ja bym się nie przejmowała tym w ogóle ,zawsze profilaktycznie można przyjmować witaminę C,która wzmacnia naczynia krwionośne.

[b0006]

Też mam takie. Jak wcześniej zostało napisane: problem z pobieraniem krwi: zawsze ma duże wylewy podskórne.

[Sacra]

ja wałsnie rok temu chciałam iść oddać krew, z wagą akurat zmieściłam się na styk ale Pani stwierdziła, że nie pobierze mi krwi ponieważ "nie mam" żył
ale przy okazji jak już byłam w autobusie to powiedziała, że mam sobie skoczyć do Pani doktor. Powiedziała, że dosyć często mają dyskwalifikacje właśnie z powodu takich żył jak moje, ale powiedziała, że nie trzeba się tym przejmować. Stwierdziła, że tama moja "uroda" i tyle

[Nightmare666]

U mnie też jest baaaardzo ciężko znaleźć żyły, a muszę często chodzić na badania. Nie pamiętam kiedy ostatni raz miałam pobieraną krew ze zgięcia. Przeważnie mam z dłoni lub powyżej nadgarstka( jest to wg. mnie najbardziej bolesne). Zdarzało się,że pielęgniarki próbowały mi pobrać z nadgarstka bo "tu są widoczne żyły". Zawsze kończyło się siniakiem na całą rękę i daremnym kuciem po kilka razy tego samego miejsca. Zawsze jestem kuta minimum 3 razy, ale mnie to nie przeraża bo lubię pobieranie( wiem, dziwna jestem)

Wg. mnie nie ma to zbytnio znaczenia na zdrowie. Jestem grubszą osobą i wg. mnie to może być powodem słabej widoczności żył

[_Karolka_]

tez mialam z tym duzy problem i czesto pobierali mi wlasnie z nadgarstka. ale duzo tez zalezy od wykwalifikowania pielegniarki. bardzo dużo pomaga wypicie DUŻEJ ilosci wody przed pobieraniem bo wtedy żyły "pęcznieją" i pomimo tego ze moich zyl wcale nie widać (jak to u niektorych) to regularnie oddaje krew ;]

[feminista]

Przechlapane, ale tylko w punkcie poboru krwi.
Poza tym wszystko ok. Lepiej sobie poszukać bardziej poważnych problemów. Na pewno się znajdą.