Czy da się to jeszcze uratować? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-09-13, 15:35   #1
virtual_luv
Raczkowanie
 
Avatar virtual_luv
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 420

Czy da się to jeszcze uratować?


Witam
Dwa i pół tygodnia temu odszedł ode mnie partner. Byliśmy razem ok 2 lat,wszystko układało się dobrze dopóki z powodu poprzedniego zwiazku a raczej nie dającego mi spokoju byłego nie popadłam w depresję.Leki odstawiłam po kilku dniach,nie przetrwałam okresu adaptacyjnego a terapie u psychologa po kilku wizytach.Poczułam się lepiej więc stwierdziłam ,że sama dam sobie radę.
Niestety od tamtego czasu mam problemy z kontrolowaniem gniewu,dostaje całkowitego zaćmienia umysłu i wychodzi ze mnie potwór.Kilka razy popchnęłam partnera,raz go kopnęłam,mówiłam mu takie rzeczy że później było mi wstyd jak tylko o tym pomyśłalam .No i po kolejnej awanturze odszedł
Ale dał mi szansę,uznał że ze względu na to jaka jestem poza awanturami nie skończy tego definitywnie.Ale razem nie jesteśmy,on jak sam powiedział kota w worku nie kupi i musi widzieć ,że staram się zmienić.
Przez ten czas wypisywałam mu tone smsów z żalami i obietnicami.Zawsze mi odpisywał lub oddzwaniał,choć bez emocji,na chłodno.
W poniedziałek miałam jakiś napad i zaczęłam mu wmawiać ,że pewnie kogoś ma.W końcu ostatecznie mi powiedział,że jeżeli nie zrozumiem ,że skoro mnie kocha to ma ze mną kontakt i nawet jeżeli mógłby się z kimś spotkać to i tak tego nie zrobi to bez sensu jest dalszy kontakt miedzy nami.
We wtorek byłam u lekarza,mam depresyjne zaburzenia adaptacyjne,trzeci dzień biorę leki.Terapie u psychologa zaczynam w październiku.
Mam okropne napady lęku,jest to skutek uboczny tabletek.Podczas tego ataku mam okropne myśli,nie mogę sobie dać rady z czarnowidztwem.
Prześladuje mnie myśl ,ze nic nas nie uratuje.
Ograniczyłam pisanie wiadomości do niego ponieważ sam mi oznajmił,że po niektórych smsach miał ochotę rozwalić telefon.Teraz tylko piszemy o minionym dniu,pracy itp.
Od rozstania spotkaliśmy się cztery razy,tylko luźne rozmowy a kiedy chciałam go pocałować to mnie delikatnie odsunął.
Jak wczoraj dzwoniłam i pytałam kiedy się zobaczymy to powiedział,,że nie wie a dziś zadzwonił ,że może wpadnie na chwilę wieczorem.
Czy można być razem po dwóch,trzech miesiącach rozłąki?podejrzewam że tyle zajmie mi dochodzenie do normalnosci na tyle żeby mógł mi uwierzyć ,ze chcę się leczyć.
Czy brak czułości,seksu i spędzania czasu razem nie pogrzebie naszych szans?
Ktoś z was przechodził coś podobnego lub o czymś takim słyszał?
nie myślę teraz racjonalnie a wykańcza mi to głowę
virtual_luv jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-13, 16:17   #2
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Czy da się to jeszcze uratować?

jeżeli będziecie mieli ze sobą być to brak kontaktu fizycznego niczego nie popsuje. bierz leki, nie odstawiaj ich sama bez konsultacji, chodź na terapię. mocno dałaś w kość facetowi, aż dziw, że nie uciekł definitywnie.
Cytat:
Napisane przez virtual_luv Pokaż wiadomość
Witam
Dwa i pół tygodnia temu odszedł ode mnie partner. Byliśmy razem ok 2 lat,wszystko układało się dobrze dopóki z powodu poprzedniego zwiazku a raczej nie dającego mi spokoju byłego nie popadłam w depresję.Leki odstawiłam po kilku dniach,nie przetrwałam okresu adaptacyjnego a terapie u psychologa po kilku wizytach.Poczułam się lepiej więc stwierdziłam ,że sama dam sobie radę.
Niestety od tamtego czasu mam problemy z kontrolowaniem gniewu,dostaje całkowitego zaćmienia umysłu i wychodzi ze mnie potwór.Kilka razy popchnęłam partnera,raz go kopnęłam,mówiłam mu takie rzeczy że później było mi wstyd jak tylko o tym pomyśłalam .No i po kolejnej awanturze odszedł
Ale dał mi szansę,uznał że ze względu na to jaka jestem poza awanturami nie skończy tego definitywnie.Ale razem nie jesteśmy,on jak sam powiedział kota w worku nie kupi i musi widzieć ,że staram się zmienić.
Przez ten czas wypisywałam mu tone smsów z żalami i obietnicami.Zawsze mi odpisywał lub oddzwaniał,choć bez emocji,na chłodno.
W poniedziałek miałam jakiś napad i zaczęłam mu wmawiać ,że pewnie kogoś ma.W końcu ostatecznie mi powiedział,że jeżeli nie zrozumiem ,że skoro mnie kocha to ma ze mną kontakt i nawet jeżeli mógłby się z kimś spotkać to i tak tego nie zrobi to bez sensu jest dalszy kontakt miedzy nami.
We wtorek byłam u lekarza,mam depresyjne zaburzenia adaptacyjne,trzeci dzień biorę leki.Terapie u psychologa zaczynam w październiku.
Mam okropne napady lęku,jest to skutek uboczny tabletek.Podczas tego ataku mam okropne myśli,nie mogę sobie dać rady z czarnowidztwem.
Prześladuje mnie myśl ,ze nic nas nie uratuje.
Ograniczyłam pisanie wiadomości do niego ponieważ sam mi oznajmił,że po niektórych smsach miał ochotę rozwalić telefon.Teraz tylko piszemy o minionym dniu,pracy itp.
Od rozstania spotkaliśmy się cztery razy,tylko luźne rozmowy a kiedy chciałam go pocałować to mnie delikatnie odsunął.
Jak wczoraj dzwoniłam i pytałam kiedy się zobaczymy to powiedział,,że nie wie a dziś zadzwonił ,że może wpadnie na chwilę wieczorem.
Czy można być razem po dwóch,trzech miesiącach rozłąki?podejrzewam że tyle zajmie mi dochodzenie do normalnosci na tyle żeby mógł mi uwierzyć ,ze chcę się leczyć.
Czy brak czułości,seksu i spędzania czasu razem nie pogrzebie naszych szans?
Ktoś z was przechodził coś podobnego lub o czymś takim słyszał?
nie myślę teraz racjonalnie a wykańcza mi to głowę
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-13, 16:25   #3
ciezko_jest_lekko_zyc
Zadomowienie
 
Avatar ciezko_jest_lekko_zyc
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 1 580
Dot.: Czy da się to jeszcze uratować?

Nie trać nadziei. Moim zdaniem u was da się jeszcze uratować związek. Chłopak cię kocha, ale daje ci szansę, żebyś mogła sobie wszystko przemyśleć, uporządkować, być normalna.
Nie zmarnuj tej szansy, tak jak ja. Też dostałam kiedyś taką szansę od chłopaka, zaufał mi, a ja zawiodłam. Dzisiaj już nic nie da się posklejać, już za późno.
Na twoim miejscu to bym mu nie obiecywała bóg wie czego, nie pisała mu 'będę inna' 'zmienię się' 'już się będę starać', tylko ja bym mu to pokazała. Tylko stopniowo, powoli, bo widać wyraźnie, że on nie jest jeszcze gotowy, żeby ci zaufać i nie ma co się dziwić mu.
Trzymaj się
ciezko_jest_lekko_zyc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-13, 18:04   #4
virtual_luv
Raczkowanie
 
Avatar virtual_luv
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 420
Dot.: Czy da się to jeszcze uratować?

Najgorsze ,ze te leki na początku nasilają bardzo lęki i ostatkiem sił się trzymam żeby mu znów nie zacząć jakiś głupot wypisywać.
Doła mam strasznego ale nie zrezygnuje z leczenia bo bez niego sobie nie poradzę.
virtual_luv jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-13, 18:09   #5
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
Dot.: Czy da się to jeszcze uratować?

Cytat:
Napisane przez virtual_luv Pokaż wiadomość
Witam
Dwa i pół tygodnia temu odszedł ode mnie partner. Byliśmy razem ok 2 lat,wszystko układało się dobrze dopóki z powodu poprzedniego zwiazku a raczej nie dającego mi spokoju byłego nie popadłam w depresję.Leki odstawiłam po kilku dniach,nie przetrwałam okresu adaptacyjnego a terapie u psychologa po kilku wizytach.Poczułam się lepiej więc stwierdziłam ,że sama dam sobie radę.
Niestety od tamtego czasu mam problemy z kontrolowaniem gniewu,dostaje całkowitego zaćmienia umysłu i wychodzi ze mnie potwór.Kilka razy popchnęłam partnera,raz go kopnęłam,mówiłam mu takie rzeczy że później było mi wstyd jak tylko o tym pomyśłalam .No i po kolejnej awanturze odszedł
Ale dał mi szansę,uznał że ze względu na to jaka jestem poza awanturami nie skończy tego definitywnie.Ale razem nie jesteśmy,on jak sam powiedział kota w worku nie kupi i musi widzieć ,że staram się zmienić.
Przez ten czas wypisywałam mu tone smsów z żalami i obietnicami.Zawsze mi odpisywał lub oddzwaniał,choć bez emocji,na chłodno.
W poniedziałek miałam jakiś napad i zaczęłam mu wmawiać ,że pewnie kogoś ma.W końcu ostatecznie mi powiedział,że jeżeli nie zrozumiem ,że skoro mnie kocha to ma ze mną kontakt i nawet jeżeli mógłby się z kimś spotkać to i tak tego nie zrobi to bez sensu jest dalszy kontakt miedzy nami.
We wtorek byłam u lekarza,mam depresyjne zaburzenia adaptacyjne,trzeci dzień biorę leki.Terapie u psychologa zaczynam w październiku.
Mam okropne napady lęku,jest to skutek uboczny tabletek.Podczas tego ataku mam okropne myśli,nie mogę sobie dać rady z czarnowidztwem.
Prześladuje mnie myśl ,ze nic nas nie uratuje.
Ograniczyłam pisanie wiadomości do niego ponieważ sam mi oznajmił,że po niektórych smsach miał ochotę rozwalić telefon.Teraz tylko piszemy o minionym dniu,pracy itp.
Od rozstania spotkaliśmy się cztery razy,tylko luźne rozmowy a kiedy chciałam go pocałować to mnie delikatnie odsunął.
Jak wczoraj dzwoniłam i pytałam kiedy się zobaczymy to powiedział,,że nie wie a dziś zadzwonił ,że może wpadnie na chwilę wieczorem.
Czy można być razem po dwóch,trzech miesiącach rozłąki?podejrzewam że tyle zajmie mi dochodzenie do normalnosci na tyle żeby mógł mi uwierzyć ,ze chcę się leczyć.
Czy brak czułości,seksu i spędzania czasu razem nie pogrzebie naszych szans?
Ktoś z was przechodził coś podobnego lub o czymś takim słyszał?
nie myślę teraz racjonalnie a wykańcza mi to głowę
Przepraszam, to wpadło mi w oczy i wystarczy, więcej nie czytam. Chłopak miał szczęście, że odszedł. Nic Cię nie usprawiedliwia. Nic.
Dziękuję, wypowiedziałam się, nic więcej dodawać nie zamierzam.
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-13, 18:49   #6
Shira Yuki
Zakorzenienie
 
Avatar Shira Yuki
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 3 634
Odp: Dot.: Czy da się to jeszcze uratować?

[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;42790842]Przepraszam, to wpadło mi w oczy i wystarczy, więcej nie czytam. Chłopak miał szczęście, że odszedł. Nic Cię nie usprawiedliwia. Nic.
Dziękuję, wypowiedziałam się, nic więcej dodawać nie zamierzam.[/QUOTE]


Mam podobne , mieszane uczucia w stosunku do autorki.ciężko jest mi uwierzyć w zmianę
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Twierdzisz,że to co mówię jest chamskie?
Ciesz się,że nie słyszysz co myślę
***
Opowiadając obcym ludziom o swoich problemie ,musisz liczyc sie z tym,że 20% ma gdzieś twój problem,a 80 % cieszy się z twojego kłopotu.
***
Jestem jak dziki Mustang.
Jesli mnie oswoisz ,na zawsze będę Twoja
.
Shira Yuki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-13, 18:54   #7
czarny_kot_czarownicy
Raczkowanie
 
Avatar czarny_kot_czarownicy
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 54
Dot.: Czy da się to jeszcze uratować?

[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;42790842]Przepraszam, to wpadło mi w oczy i wystarczy, więcej nie czytam. Chłopak miał szczęście, że odszedł. Nic Cię nie usprawiedliwia. Nic.
Dziękuję, wypowiedziałam się, nic więcej dodawać nie zamierzam.[/QUOTE]

Mnie to też poraziło. Ma stalowe nerwy, że Ci nie oddał i teraz ma cierpliwość do Ciebie. Ja bym nie miała, szacunek obowiązuje w obie strony
__________________
1+1 to czasem więcej niż 2

czarny_kot_czarownicy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-09-13, 23:23   #8
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Czy da się to jeszcze uratować?

Musiał ją mocno kochać, skoro i tak nadal utrzymywał kontakt.

każdy wybuch, każe wyzwisko, nieprzemyślany oskarżycielski SMS oddala cię od niego coraz bardziej.
Nie myśl o związkach, póki jesteś chora. Skup się na ratowaniu własnego zdrowia psychicznego.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-13, 23:39   #9
Taka_tam_jedna
Raczkowanie
 
Avatar Taka_tam_jedna
 
Zarejestrowany: 2013-08
Lokalizacja: sprzed komputera
Wiadomości: 250
Dot.: Czy da się to jeszcze uratować?

Cytat:
Napisane przez virtual_luv Pokaż wiadomość
Witam
Dwa i pół tygodnia temu odszedł ode mnie partner. Byliśmy razem ok 2 lat,wszystko układało się dobrze dopóki z powodu poprzedniego zwiazku a raczej nie dającego mi spokoju byłego nie popadłam w depresję.Leki odstawiłam po kilku dniach,nie przetrwałam okresu adaptacyjnego a terapie u psychologa po kilku wizytach.Poczułam się lepiej więc stwierdziłam ,że sama dam sobie radę.
Niestety od tamtego czasu mam problemy z kontrolowaniem gniewu,dostaje całkowitego zaćmienia umysłu i wychodzi ze mnie potwór.Kilka razy popchnęłam partnera,raz go kopnęłam,mówiłam mu takie rzeczy że później było mi wstyd jak tylko o tym pomyśłalam .No i po kolejnej awanturze odszedł
Ale dał mi szansę,uznał że ze względu na to jaka jestem poza awanturami nie skończy tego definitywnie.Ale razem nie jesteśmy,on jak sam powiedział kota w worku nie kupi i musi widzieć ,że staram się zmienić.
Przez ten czas wypisywałam mu tone smsów z żalami i obietnicami.Zawsze mi odpisywał lub oddzwaniał,choć bez emocji,na chłodno.
W poniedziałek miałam jakiś napad i zaczęłam mu wmawiać ,że pewnie kogoś ma.W końcu ostatecznie mi powiedział,że jeżeli nie zrozumiem ,że skoro mnie kocha to ma ze mną kontakt i nawet jeżeli mógłby się z kimś spotkać to i tak tego nie zrobi to bez sensu jest dalszy kontakt miedzy nami.
We wtorek byłam u lekarza,mam depresyjne zaburzenia adaptacyjne,trzeci dzień biorę leki.Terapie u psychologa zaczynam w październiku.
Mam okropne napady lęku,jest to skutek uboczny tabletek.Podczas tego ataku mam okropne myśli,nie mogę sobie dać rady z czarnowidztwem.
Prześladuje mnie myśl ,ze nic nas nie uratuje.
Ograniczyłam pisanie wiadomości do niego ponieważ sam mi oznajmił,że po niektórych smsach miał ochotę rozwalić telefon.Teraz tylko piszemy o minionym dniu,pracy itp.
Od rozstania spotkaliśmy się cztery razy,tylko luźne rozmowy a kiedy chciałam go pocałować to mnie delikatnie odsunął.
Jak wczoraj dzwoniłam i pytałam kiedy się zobaczymy to powiedział,,że nie wie a dziś zadzwonił ,że może wpadnie na chwilę wieczorem.
Czy można być razem po dwóch,trzech miesiącach rozłąki?podejrzewam że tyle zajmie mi dochodzenie do normalnosci na tyle żeby mógł mi uwierzyć ,ze chcę się leczyć.
Czy brak czułości,seksu i spędzania czasu razem nie pogrzebie naszych szans?
Ktoś z was przechodził coś podobnego lub o czymś takim słyszał?
nie myślę teraz racjonalnie a wykańcza mi to głowę
Dziwię mu się, że chce jeszcze to ratować, ja bym nie miała już zdrowia jak bym była tak traktowana, nawet jeśli byłoby to spowodowane chorobą partnera. Może daj sobie rok przerwy od związków i przez ten rok zajmij się swoim zdrowiem psychicznym, terapią, pokaż mu, że coś robisz a nie tylko gadasz.
Taka_tam_jedna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:23.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.