mętlik w głowie po rozstaniu - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-09-13, 17:32   #1
krystyna_z_gazowni
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6

mętlik w głowie po rozstaniu


Cześć dziewczyny, nigdy nie udzielałam się na forum, raczej czytałam tematy, w których inni opisywali problemy podobne do moich. Niestety dziś miało miejsce pewne przełomowe wydarzenie i naprawdę chciałabym usłyszeć parę miłych słów skierowanych konkretnie do mnie...

Wszystko zaczęło się ponad 2 lata temu, gdy poznałam pewnego chłopaka. Ja jestem jak to się mówi "z dobrego domu", chociaż nie czuję się z tego powodu lepsza, bardziej wartościowa od innych, nigdy się nie przechwalam tym, że moim rodzicom dość dobrze się w życiu wiedzie, no i np. problemu pieniędzy u mnie nigdy nie było, dlatego nie odbierzcie mnie jako jakiejś nadętej panienki zapakowanej w markowe ciuchy, bo taka nie jestem. Ów chłopak był ze wsi, kilka lat ode mnie starszy, spotkaliśmy się przypadkiem przez wspólnego znajomego. Ogólnie zrobił na mnie dość kiepskie wrażenie, z papierosem w buzi, kapturem na głowie. Gdy rzucił tekstem czy "koleżanka da swój numer" to grzecznie się wykręciłam, że raczej nie. Jednak mój numer w końcu zdobył i zaczęliśmy pisać ze sobą. Z dnia na dzień coraz bardziej się do niego przekonywałam, zaczęliśmy się spotykać. Kiedy dostałam od niego różę w domu zaczęły się pytania a od kogo to. Powiedziałam mamie o moim nowym koledze, na co zareagowała dość gwałtownie, że nie powinnam się pakować taką znajomość, bo nic dobrego z tego nie będzie, że chłopak jest starszy (pracujący), wychowany w innym świecie no i generalnie, że mam go spławić. Ja jednak zbuntowałam się, na początku ukrywałam spotkania z nim, ale w końcu jakoś to przeszło do porządku dziennego. Później zostaliśmy parą, wszystko było pięknie, jak to zwykle bywa na początku związków. Moi rodzice z kwaśnymi minami przełknęli to że jesteśmy razem, normalnie przychodził do mnie do domu, rodzice nigdy nie byli dla niego niemili czy nieuprzejmi, ale ich kontakt kończył się na dzień dobry i do widzenia. Tak minęły 2 lata. W międzyczasie pojawiały się pewne problemy, on miał mi za złe to, że nie chce się wpasować w jego towarzystwo... Po prostu jak chciał mnie zabierać gdy wychodził ze znajomymi ja mu raczej odmawiałam, bo po kilku takich spotkaniach okazało się, że jego znajomi to straszne prostactwo... Nie chce nikogo oceniać, ale to typ ludzi, którym w głowie tylko chlanie, a fajka co 15 min. wprawiała mnie w koszmarny nastrój, bo już rzygałam tym dymem (zapomniałam dodać że jakoś po roku znajomości udało mi się namówić chłopaka do rzucenia palenia, to nie były jakieś namolne prośby czy groźby, po prostu rozmowami jakoś w końcu udało mi się go przekonać że nie potrzebuje tego świństwa). Za to zrobił się strasznie nerwowy, wybuchowy i zrzucał winę na to że to dlatego, że odstawił papierosy... Zwykle w kłótniach tak odwracał kota ogonem, że zawsze i tak wszystko było moją winą, i ja czułam się winna, a nawet często go przepraszałam. Musiałam uważać na słowa, bo nawet jak normalnie rzuciłam do niego "spadaj" to już jakiś wielki foch był, natomiast gdy on się denerwował to nigdy nie przebierał w słowach. Kolejnym problemem było to, że nie chciałam z nim nigdy wyjść na żadne imprezy, do klubu, itd. ale ja po prostu... nie umiem tańczyć i takie wyjścia naprawdę budziły we mnie przerażenie. Ogólnie jestem spokojną osobą, trochę zakompleksioną, ale myślę, że całkiem normalną (w sensie, że nie jestem jakimś strasznym odludkiem). On jest pewny siebie, taki trochę huhu co to nie ja, ale w porządku, uczciwy i szczery. Gdy wyjechaliśmy na wakacje z moimi znajomymi na tydzień, było fajnie, naprawdę miło, nic do zarzucenia. Ale jak miesiąc później pojechaliśmy z jego znajomymi, to był koszmar, ciągle tylko myślałam boże kiedy wrócimy do domu. On zachowywał się jak cham, wiecznie chciał pić, a potem szedł spać. Z jego znajomymi w sumie nie miałam o czym gadać, bo ja byłam świeżo po maturze, a oni albo w technikum (ale mają szkołę w nosie) albo pracujący. Dziś porozmawialiśmy trochę i doszliśmy do wniosku, że to nie ma sensu, bo czego innego od życia chcemy, zostaliśmy wychowani w innych środowiskach i generalnie, że wspólna przyszłość chyba nie jest możliwa.

Teraz czuję się strasznie dziwnie. Po tych 2 latach naprawdę się do niego przywiązałam i teraz jak tak myślę że ktoś inny miałby mnie przytulać, całować to jest takie jakieś nierealne. Był moim pierwszym chłopakiem "na poważnie", wcześniej byłam w jakiś niby związkach ale to było raczej takie dziecinne na miesiąc, dwa. Z nim pierwszym planowałam wspólną przyszłość, a to się nagle skończyło. Z jednej strony wiem, że to niby lepiej dla nas obojga, ale z drugiej strony czuję taki koszmarny żal, że mam ochotę zmienić siebie i tak jakby.. dopasować się do niego, ale żeby dalej ze sobą być. Przy nim wiele rzeczy robiłam pierwszy raz, nie chodzi mi tylko seks, ale też o jazdę autem u niego na kolanach, później wspólne nerwy na egzaminie na prawko, wspierał mnie jak uczyłam się do matury i tego typu ważne momenty w moim życiu. Inna sprawa jest taka, że wyjeżdżam na studia, 250km. Pewnie i tak trudno byłoby na odległość, ale chciałam spróbować. Miałam już w głowie plany, że będzie do mnie przyjeżdżał na weekend, razem będziemy sobie pomieszkiwać. A tu takie wielkie nic tego.

Myślicie, że powinnam jeszcze to wszystko rozpamiętywać, czy oddzielić grubą krechą? Przy nim wydoroślałam, zmieniłam się, zaczęłam postrzegać wiele spraw w inny sposób, nie uważam czasu z nim za zmarnowany... On mówi, ze chce ze mną trzymać kontakt, czasem się spotkać, jesteśmy w pokojowych nastrojach, nie że po jakiejś zadymie i rozstaniu w kłótni. Ech mam nadzieję, że ktoś w ogóle przeczyta te moje wypociny i poradzi mi coś sensownego. Bo czuję się strasznie rozbita, wiadomo trochę popłakałam, trochę się podołowałam, ale teraz nie mam pojęcia co dalej.

Edytowane przez krystyna_z_gazowni
Czas edycji: 2013-09-13 o 17:37
krystyna_z_gazowni jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-13, 18:02   #2
czarny_kot_czarownicy
Raczkowanie
 
Avatar czarny_kot_czarownicy
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 54
Dot.: mętlik w głowie po rozstaniu

ja bym chyba zerwała gdybym była na Twoim miejscu. Młoda jesteś, najlepsze lata przed Tobą.
__________________
1+1 to czasem więcej niż 2

czarny_kot_czarownicy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-13, 19:37   #3
aleowoc
Raczkowanie
 
Avatar aleowoc
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: NY
Wiadomości: 80
Dot.: mętlik w głowie po rozstaniu

Pogadaj z nim. Jeżeli warto było być razem 2 lata, to warto powalczyć. Ja bym walczyła. Ja kiedyś też musiałam powalczyć, niestety mi się nie udało, ale próbowałam.
aleowoc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-13, 21:59   #4
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: mętlik w głowie po rozstaniu

prezentujecie dwa światy i po 2 latach szarpania się z powodu niedopasowania nie ma czego żałować.
Zostańcie przyjaciółmi i tyle.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-14, 06:25   #5
Mijanou
Wizażowy Kot Igor
 
Avatar Mijanou
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
Dot.: mętlik w głowie po rozstaniu

Czy ja wiem? Sytuacja trudna. On ma swoje towarzystwo, Ty swoje. Ty się źle czujesz w jeo środowisku, on chyba też nie za dobrze w Twoim. A nie zyjecie na bezludnej wyspie: trzeba spotykać się z ludźmi, czasem wspólnie się pobawić, wyjść w większym gronie. Można wypracować kompromis: on rezygnuje ze znajomości z ludźmi, którzy najbardziej Cię denerwują, Ty okazujesz więcej tolerancji i nie starasz się na siłę przemienić tego faceta w kogoś, kim nie jest. Ale wtedy oboje coś poświęcacie i trzymacie się ustaleń.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know?



Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209


Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw

No pasaran!
Mijanou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-14, 07:48   #6
bulka114
Wtajemniczenie
 
Avatar bulka114
 
Zarejestrowany: 2012-09
Lokalizacja: młp
Wiadomości: 2 122
Dot.: mętlik w głowie po rozstaniu

"Bo do tanga trzeba dwojga" . Skoro doszliście do wniosku, już teraz, że to nie ma sensu, to widocznie... nie ma sensu.
Byłam w podobnej sytuacji co Ty.

napisałaś, że : "Teraz czuję się strasznie dziwnie. Po tych 2 latach naprawdę się do niego przywiązałam i teraz jak tak myślę że ktoś inny miałby mnie przytulać, całować to jest takie jakieś nierealne. Był moim pierwszym chłopakiem "na poważnie", wcześniej byłam w jakiś niby związkach ale to było raczej takie dziecinne na miesiąc, dwa. Z nim pierwszym planowałam wspólną przyszłość, a to się nagle skończyło. Z jednej strony wiem, że to niby lepiej dla nas obojga, ale z drugiej strony czuję taki koszmarny żal, że mam ochotę zmienić siebie i tak jakby.. dopasować się do niego, ale żeby dalej ze sobą być. Przy nim wiele rzeczy robiłam pierwszy raz[...]"

Tak będzie, dopóki nie ochłoniesz po rozstaniu. Czasem przywiązanie nie wystarcza, tym bardziej, jeśli dwoje ludzi ma odmienne patrzenie na świat.
Jednak, przemyśl sobie to jeszcze raz, na spokojnie, żebyś nie żalowała. Porozmawiaj z nim i wtedy postanówcie do dalej, no, chyba, że to rozstanie jest już przesądzone.
__________________
"Granica tego, co możliwe, jest w Twojej głowie. Mogą Cię zatrzymać tylko te ściany, które stawiasz sam."


"Odważni nie żyją wiecznie ale ostrożni nie żyją wcale."
bulka114 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-14, 09:21   #7
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
Dot.: mętlik w głowie po rozstaniu

Cytat:
Napisane przez krystyna_z_gazowni Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny, nigdy nie udzielałam się na forum, raczej czytałam tematy, w których inni opisywali problemy podobne do moich. Niestety dziś miało miejsce pewne przełomowe wydarzenie i naprawdę chciałabym usłyszeć parę miłych słów skierowanych konkretnie do mnie...

Wszystko zaczęło się ponad 2 lata temu, gdy poznałam pewnego chłopaka. Ja jestem jak to się mówi "z dobrego domu", chociaż nie czuję się z tego powodu lepsza, bardziej wartościowa od innych, nigdy się nie przechwalam tym, że moim rodzicom dość dobrze się w życiu wiedzie, no i np. problemu pieniędzy u mnie nigdy nie było, dlatego nie odbierzcie mnie jako jakiejś nadętej panienki zapakowanej w markowe ciuchy, bo taka nie jestem. Ów chłopak był ze wsi, kilka lat ode mnie starszy, spotkaliśmy się przypadkiem przez wspólnego znajomego. Ogólnie zrobił na mnie dość kiepskie wrażenie, z papierosem w buzi, kapturem na głowie. Gdy rzucił tekstem czy "koleżanka da swój numer" to grzecznie się wykręciłam, że raczej nie. Jednak mój numer w końcu zdobył i zaczęliśmy pisać ze sobą. Z dnia na dzień coraz bardziej się do niego przekonywałam, zaczęliśmy się spotykać. Kiedy dostałam od niego różę w domu zaczęły się pytania a od kogo to. Powiedziałam mamie o moim nowym koledze, na co zareagowała dość gwałtownie, że nie powinnam się pakować taką znajomość, bo nic dobrego z tego nie będzie, że chłopak jest starszy (pracujący), wychowany w innym świecie no i generalnie, że mam go spławić. Ja jednak zbuntowałam się, na początku ukrywałam spotkania z nim, ale w końcu jakoś to przeszło do porządku dziennego. Później zostaliśmy parą, wszystko było pięknie, jak to zwykle bywa na początku związków. Moi rodzice z kwaśnymi minami przełknęli to że jesteśmy razem, normalnie przychodził do mnie do domu, rodzice nigdy nie byli dla niego niemili czy nieuprzejmi, ale ich kontakt kończył się na dzień dobry i do widzenia. Tak minęły 2 lata. W międzyczasie pojawiały się pewne problemy, on miał mi za złe to, że nie chce się wpasować w jego towarzystwo... Po prostu jak chciał mnie zabierać gdy wychodził ze znajomymi ja mu raczej odmawiałam, bo po kilku takich spotkaniach okazało się, że jego znajomi to straszne prostactwo... Nie chce nikogo oceniać, ale to typ ludzi, którym w głowie tylko chlanie, a fajka co 15 min. wprawiała mnie w koszmarny nastrój, bo już rzygałam tym dymem (zapomniałam dodać że jakoś po roku znajomości udało mi się namówić chłopaka do rzucenia palenia, to nie były jakieś namolne prośby czy groźby, po prostu rozmowami jakoś w końcu udało mi się go przekonać że nie potrzebuje tego świństwa). Za to zrobił się strasznie nerwowy, wybuchowy i zrzucał winę na to że to dlatego, że odstawił papierosy... Zwykle w kłótniach tak odwracał kota ogonem, że zawsze i tak wszystko było moją winą, i ja czułam się winna, a nawet często go przepraszałam. Musiałam uważać na słowa, bo nawet jak normalnie rzuciłam do niego "spadaj" to już jakiś wielki foch był, natomiast gdy on się denerwował to nigdy nie przebierał w słowach. Kolejnym problemem było to, że nie chciałam z nim nigdy wyjść na żadne imprezy, do klubu, itd. ale ja po prostu... nie umiem tańczyć i takie wyjścia naprawdę budziły we mnie przerażenie. Ogólnie jestem spokojną osobą, trochę zakompleksioną, ale myślę, że całkiem normalną (w sensie, że nie jestem jakimś strasznym odludkiem). On jest pewny siebie, taki trochę huhu co to nie ja, ale w porządku, uczciwy i szczery. Gdy wyjechaliśmy na wakacje z moimi znajomymi na tydzień, było fajnie, naprawdę miło, nic do zarzucenia. Ale jak miesiąc później pojechaliśmy z jego znajomymi, to był koszmar, ciągle tylko myślałam boże kiedy wrócimy do domu. On zachowywał się jak cham, wiecznie chciał pić, a potem szedł spać. Z jego znajomymi w sumie nie miałam o czym gadać, bo ja byłam świeżo po maturze, a oni albo w technikum (ale mają szkołę w nosie) albo pracujący. Dziś porozmawialiśmy trochę i doszliśmy do wniosku, że to nie ma sensu, bo czego innego od życia chcemy, zostaliśmy wychowani w innych środowiskach i generalnie, że wspólna przyszłość chyba nie jest możliwa.

Teraz czuję się strasznie dziwnie. Po tych 2 latach naprawdę się do niego przywiązałam i teraz jak tak myślę że ktoś inny miałby mnie przytulać, całować to jest takie jakieś nierealne. Był moim pierwszym chłopakiem "na poważnie", wcześniej byłam w jakiś niby związkach ale to było raczej takie dziecinne na miesiąc, dwa. Z nim pierwszym planowałam wspólną przyszłość, a to się nagle skończyło. Z jednej strony wiem, że to niby lepiej dla nas obojga, ale z drugiej strony czuję taki koszmarny żal, że mam ochotę zmienić siebie i tak jakby.. dopasować się do niego, ale żeby dalej ze sobą być. Przy nim wiele rzeczy robiłam pierwszy raz, nie chodzi mi tylko seks, ale też o jazdę autem u niego na kolanach, później wspólne nerwy na egzaminie na prawko, wspierał mnie jak uczyłam się do matury i tego typu ważne momenty w moim życiu. Inna sprawa jest taka, że wyjeżdżam na studia, 250km. Pewnie i tak trudno byłoby na odległość, ale chciałam spróbować. Miałam już w głowie plany, że będzie do mnie przyjeżdżał na weekend, razem będziemy sobie pomieszkiwać. A tu takie wielkie nic tego.

Myślicie, że powinnam jeszcze to wszystko rozpamiętywać, czy oddzielić grubą krechą? Przy nim wydoroślałam, zmieniłam się, zaczęłam postrzegać wiele spraw w inny sposób, nie uważam czasu z nim za zmarnowany... On mówi, ze chce ze mną trzymać kontakt, czasem się spotkać, jesteśmy w pokojowych nastrojach, nie że po jakiejś zadymie i rozstaniu w kłótni. Ech mam nadzieję, że ktoś w ogóle przeczyta te moje wypociny i poradzi mi coś sensownego. Bo czuję się strasznie rozbita, wiadomo trochę popłakałam, trochę się podołowałam, ale teraz nie mam pojęcia co dalej.
nic, jedziesz na studia, bedziesz miala inny świat, zapomnisz w try miga.
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-09-14, 09:57   #8
Mijanou
Wizażowy Kot Igor
 
Avatar Mijanou
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
Dot.: mętlik w głowie po rozstaniu

[1=f36f09c64670dbbf8506d7b 7195631196fb4f2ce_65c2c81 98d77a;42798759]nic, jedziesz na studia, bedziesz miala inny świat, zapomnisz w try miga.[/QUOTE]
No rację masz. Nowe środowisko, nowi ludzie, nowe obowiązki i miejsca. Na szczęscie do rozpoczęcia roku akademickiego zostały 2 tygodnie. Choć dla mnie wcale nie na szczescie. Nie mam chęci wracać^^
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know?



Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209


Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw

No pasaran!
Mijanou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-14, 10:15   #9
krystyna_z_gazowni
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6
Dot.: mętlik w głowie po rozstaniu

No tak, teraz najgorzej jak siedzę i myślę o tym wszystkim. Mam nadzieję, że od października będę miała tyle do nauki, że nawet nie będę miała czasu się przejmować minął tylko jeden dzień, a dziś już jest nawet okej, wprawdzie spoglądam na telefon co trochę, czy może jednak nie napisze do mnie, ale to takie tam głupie przyzwyczajenie. Bardziej chyba brak mi tego, że nie mam już oparcia w moim mężczyźnie, który zawsze mi pomoże, wyciągnie z problemów, dotrzyma towarzystwa, wysłucha marudzenia, niż jego jako konkretnej osoby. Fakt, ja nie chce żyć w jego świecie, on nie chce żyć w moim. Jak przeczytałam teraz ten wątek to jakoś mnie olśniło i dopiero się zorientowałam że innej osobie bym doradziła nie przejmować się i czekać na pasującą połówkę Tylko teraz ten strach przed byciem samotną...
krystyna_z_gazowni jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:18.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.