Czemu ja jestem taka pechowa?

[Goldie_C]

Proszę o porady jak mam odmienić swoje życie, jak nie czuć się tak beznadziejne. Jeśli któraś z was ma podobnie to proszę pisać Mam 18 lat, jeszcze 2 lata nauki przed sobą w szkole i klasie w której czuję się bardzo źle, osamotniona i odizolowana. Idąc do tej szkoly miałam wielkie nadzieje na znalezienie przyjaciół, bliskich ludzi których nie miałam w gimnazjum. Nie udało mi się, cały czas trzymam się z jedną dziewczyną, też samotną jak ja. Z reszty klasy porobily się liczne grupki, które że sobą w ogole nie gadają. Starałam się dołączyć do grupy dziewczyn jednak one nas olaly, ciągle to my musialysmy zagadywac, starać się. Głupio się przyznać ale Zżera mnie zazdrość gdy widzę ludzi z klas moich znajomych. Po prostu jedna wielką zgrana rodzina. Każdy jakoś potrafił sobie znaleźć bliskie osoby w nowym środowisku, tylko ja nie, no kurcze coś musi być nie tak. Jestem miłą dziewczyną, nie zabieram głosu w klasie na lekcji ale można że mna pogadać, nikomu nie staram się zaszkodzić. Ale wiecie co mnie boli najbardziej? Taka bierność, w sensie dla ludzi z tej klasy nie istnieję. Zupełnie obcy sobie ludzie. Możnaby rzecz że ci ludzie mnie nawet lubią ale po prostu mają gdzieś, mają swoich znajomych.Osiemnastki klasowe to dla mnie tylko marzenia. Co w tej sytuacji? Poza terenem szkoły jestem osobą dosyć śmiała, mam sporo znajomych ale nikogo bliskiego nie. Żałuję cholernie tego że nie przepisalam się po 1-szej klasie, jestem pewna że byłoby inaczej.

[201708160922]

Napisane przez Goldie_C

Proszę o porady jak mam odmienić swoje życie, jak nie czuć się tak beznadziejne. Jeśli któraś z was ma podobnie to proszę pisać Mam 18 lat, jeszcze 2 lata nauki przed sobą w szkole i klasie w której czuję się bardzo źle, osamotniona i odizolowana. Idąc do tej szkoly miałam wielkie nadzieje na znalezienie przyjaciół, bliskich ludzi których nie miałam w gimnazjum. Nie udało mi się, cały czas trzymam się z jedną dziewczyną, też samotną jak ja. Z reszty klasy porobily się liczne grupki, które że sobą w ogole nie gadają. Starałam się dołączyć do grupy dziewczyn jednak one nas olaly, ciągle to my musialysmy zagadywac, starać się. Głupio się przyznać ale Zżera mnie zazdrość gdy widzę ludzi z klas moich znajomych. Po prostu jedna wielką zgrana rodzina. Każdy jakoś potrafił sobie znaleźć bliskie osoby w nowym środowisku, tylko ja nie, no kurcze coś musi być nie tak. Jestem miłą dziewczyną, nie zabieram głosu w klasie na lekcji ale można że mna pogadać, nikomu nie staram się zaszkodzić. Ale wiecie co mnie boli najbardziej? Taka bierność, w sensie dla ludzi z tej klasy nie istnieję. Zupełnie obcy sobie ludzie. Możnaby rzecz że ci ludzie mnie nawet lubią ale po prostu mają gdzieś, mają swoich znajomych.Osiemnastki klasowe to dla mnie tylko marzenia. Co w tej sytuacji? Poza terenem szkoły jestem osobą dosyć śmiała, mam sporo znajomych ale nikogo bliskiego nie. Żałuję cholernie tego że nie przepisalam się po 1-szej klasie, jestem pewna że byłoby inaczej.

Skąd pewność, że byłoby inaczej?

[un_chocolat]

Ale masz jedną dobrą koleżankę, z którą się trzymasz, tak? To w czym problem? Nie w każdej klasie wszyscy są zgraną rodziną, grupki się zazwyczaj tworzą i o ile nie jesteś żadnym kozłem ofiarnym, to nie widzę nic dziwnego w sytuacji. To tylko liceum, kontakty tutaj nie będą mieć znaczenia w przyszłości. Ja utrzymuję relacje tylko z jedną dziewczyną z klasy, z którą najbardziej się zaprzyjaźniłam, reszta mnie w ogóle nie lubiła, bo ani nie byłam popularna ani nie lizałam im tyłka. Bądź sobą, trzymaj się z tymi ludźmi co są w porządku, nie proś się o szacunek albo zauważenie i rób swoje.

[Fleur_D]

Może nie warto na siłę zaprzyjaźniać się z osobami, które Cię ignorują? Prawdziwej przyjaźni z tego nie będzie, rozsypie się ona przy pierwszej okazji.
Rozwijaj i dbaj o znajomości z ludźmi z innych klas oraz te pozaszkolne i nie przejmuj się ani nie myśl co by było gdyby... . Z mojej klasy w LO nie przetrwały praktycznie żadne przyjaźnie, choć wiele osób deklarowało jak to będą intensywnie kontakty utrzymywać.

[Lexie]

To tylko szkoła... Sugeruję poszukać znajomych poza swoją klasą (może w innych klasach), utrzymywać relacje pozaszkolne. Po liceum i tak wszyscy się rozjadą i nieliczni zachowają jakikolwiek kontakt

[Smefetka18]

Wywnioskowałam, może mylnie, że po prostu zależy Ci na tym, żeby przyjęto i zaakceptowano Cię w jakiejś paczce.
Rozumiem, bo fajnie do takiej należeć, ale nie robiłabym z tego priorytetu. Zazwyczaj relacje w takich grupkach są bardzo płytkie, dziewczyny za plecami sobie obrabiają tyłki.
W tym wieku i na tym etapie życiowym jakim jestem, mogę Ci poradzić, że lepiej być indywidualistką, starać się być w dobrych relacjach ze wszystkimi, ale nie pchać się na siłe do jakiejś ekipy.

[Pudel123]

Napisane przez un_chocolat

Ale masz jedną dobrą koleżankę, z którą się trzymasz, tak? To w czym problem? Nie w każdej klasie wszyscy są zgraną rodziną, grupki się zazwyczaj tworzą i o ile nie jesteś żadnym kozłem ofiarnym, to nie widzę nic dziwnego w sytuacji. To tylko liceum, kontakty tutaj nie będą mieć znaczenia w przyszłości. Ja utrzymuję relacje tylko z jedną dziewczyną z klasy, z którą najbardziej się zaprzyjaźniłam, reszta mnie w ogóle nie lubiła, bo ani nie byłam popularna ani nie lizałam im tyłka. Bądź sobą, trzymaj się z tymi ludźmi co są w porządku, nie proś się o szacunek albo zauważenie i rób swoje.

czy ja wiem czy tylko liceum? ja już jakiś czas temu skończyłam i utrzymuję kontakt z naprawdę ogromną ilością osób, a z grupką 7-8 osób widuję się minimum raz w tygodniu


Dodatkowo żadna z was nie wzięła pod uwagę tego, że w liceum nie myśli się aż tak o przyszłości - teraz jest jej źle, nie wie jak będzie dalej.

Uważam, że ważne, że masz jedną koleżankę z którą się przyjaźnisz - pomyśl, że te osoby mimo tego, ze trzymają się w grupie i wygląda to fajnie w środku może "śmierdzieć" - poprostu z zewnątrz sa zgraną paczką a w środku między sobą knują coś. Patrz na to z innej perspektywy - masz dużo znajomych, jak sama mówiłaś, a nie wiem czy zdajesz osbie sprawę nie da się utrzymywać przyjaznych zstosunków z kazdym kogo poznasz. I wierz mi - wolałabyś mieć jedną bliską osobę, niż całą armię, która po pewnym czasie odwali Ci jakiś dziwny numer

[chwast]

Masz koleżankę więc nie przesadzaj. Nie ma sensu wbijać się do licealnej paczki, to tylko szkoła po pierwsze po drugie licealne paczki klasowe z reguły wyglądają tak, że jest super dla osoby z zewnątrz, ale w środku każdy sobie tyłek obrabia :P

[Goldie_C]

Napisane przez chwast

Masz koleżankę więc nie przesadzaj. Nie ma sensu wbijać się do licealnej paczki, to tylko szkoła po pierwsze po drugie licealne paczki klasowe z reguły wyglądają tak, że jest super dla osoby z zewnątrz, ale w środku każdy sobie tyłek obrabia :P

no tak ale w szkole spędzam większość mojego życia, chciałabym mieć jakiś kontakt z ludźmi. Po przekroczeniu murów szkoły jestem zupełnie inną osobą, tracę całą pewność siebie. Nawet gdybym chciała się kolegować z dziewczynami z innych klas/szkół to nie będziemy miały na to czasu i one mają już swoje paczki/koleżanki. Możecie mnie zlinczować, bo strasznie narzekam- wiem, strasznie to wygląda. No ale tak się właśnie beznadziejnie przez tę szkołę czuję

Macie może dla mnie jakieś rady, jak, gdzie poznawać nowych ludzi, tak by nie czuć się osamotniona przez ten brak zgrania w klasie? Mieszkam dosyć daleko od miasta w którym się uczę, ale nie sądzę by to był dla mnie problem.

[Wołodia]

Masz jedną bliska osobę w klasie to już coś. Pielęgnuj znajomość z nią. Ale też nie zamykaj się na resztę osób z klasy. Może wydawać się, że Cię olewają. Jednak zawsze warto być otwartym i sympatycznym. Nie wiem po prostu uśmiechaj się i mów cześć wszystkim. Czasem zagadaj o jakąś pracę domową czy o nauczyciela itp. kogoś z kim nie gadasz zazwyczaj, a akurat będzie siedzieć czy stać obok Ciebie. Kilka miłych gestów nie zaszkodzi. Oczywiście też bez przesady i "wchodzenia w tyłek". Traktuj ich tak niezobowiązująco ale miło. Może wtedy coś się zmieni z ich strony. Ty na bank nie powinnaś się jakoś napinać na te znajomości, podejdź do tego z luzem i zobaczysz jak wszystko się zmieni.

I nie mysl o sobie jako o pechowej! To bzdura.