związek - kwestia dzieci - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-10-12, 08:14   #1
yglidings
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 24

związek - kwestia dzieci


Wizażanki,

Od jakiegoś czasu podczytuję Wasze forum i postanowiłam się odezwać
Chciałabym Was prosić o Wasze spostrzeżenia, ja czuję się trochę zagubiona...
Będę się bardzo cieszyć, jeśli podzielicie się ze mną swoimi opiniami, będą dla mnie one bardzo ważne i pomogą spojrzeć na sprawę z innego punktu widzenia, którego np. teraz nie potrafię zauważyć.

Z TŻ spotykamy się od pół roku. Ja mam 23 lata, On ma 27 lat.
Od razu się sobie spodobaliśmy, bardzo dobrze się z sobą dogadujemy, jakbyśmy się znali od zawsze, seks jest boski. Jest to facet o którym mogę pomyśleć, że widziałabym go w przyszłości w roli mojego męża i w dłuższym, poważniejszym związku, obydwoje pracujemy.

TŻ w postaci żartu często przemycał pytania dotyczące małżeństwa, rodziny - ja odpowiadałam, że małżeństwo jak najbardziej, a dzieci - odpowiedź w stylu nie wiem, zobaczymy. Od kilku lat mówiłam, że dzieci nigdy w życiu, mogę mieć co najwyżej męża, ale siebie w roli matki nie widzę nigdy i nie nadaję się, że dziecko zmienia życie, wielu rzeczy nie będę mogła robić, bo ono będzie mnie ograniczać, nie czuję instynktu macierzyńskiego, nie dostaję świra na punkcie niemowlaka itd. Teraz przy TŻ nieco zmieniłam opinię, bo on uwielbia dzieci i jest bardzo rodzinnym i ciepłym człowiekiem i aż ciepło robi mi się na sercu jak widzę jakie ma fantastyczne podejście do dzieci, jak się potrafi nimi zająć (potomstwo przyjaciół, rodzeństwa), ale i tak nie jestem przekonana czy będę mieć dzieci.

TŻ wczoraj zapytał mnie wprost w drodze na lotnisko, że musi mnie zapytać jakie mam poglądy na dzieci, chce abym się określiła i chce być szczery. Powiedział, że chciałby abym była Jego żoną, że traktuje ten związek poważnie, ale jest zainteresowany związkiem prowadzącym do małżeństwa i założenia rodziny, że myśli o mnie, że marzy o byciu ojcem, najlepiej o dwójce dzieci, ale jeszcze nie teraz, tylko za jakieś 5 lat, nie spieszy mu się aż tak, ale że rodzina jest dla Niego priorytetem życiowym i nie wyobraża sobie tylko małżeństwa, że muszą być dzieci i dla Niego to jest bardzo ważne. Powiedział, że ma dobrą pracę, dużo pieniędzy, ma dom, ma wszystko, brakuje mu tylko rodziny i czy my się dogadamy w tej kwestii, bo ma wrażenie, że za bardzo nie chcę mieć dzieci.

Ja powiedziałam, że nie mogę mu zagwarantować, że chcę mieć dzieci, bo tego nie wiem i nie planuję, ale siebie w roli matki raczej nie widzę i nie mam pojęcia czy za 5 lat będę chciała być matką, albo będę uważać, że na pewno nie chcę być matką i nie jestem w stanie mu się określić, bo na pewno tego nie wiem i że i tak już nie jestem wojującą przeciwniczką posiadania dzieci jak kiedyś, ale dalej nie jestem pewna tej kwestii, nawet jeśli mamy idealne warunki finansowe i nie mogę mu powiedzieć, że będę matką Jego dzieci na pewno. W dodatku nie potrafię go zrozumieć, bo ma kilka pasji, które można nazwać sportami ekstremalnymi i hipotetycznie rozmawialiśmy o przyszłości to powiedział, że jakby był ojcem to on z tego nie zrezygnuje, bo równie dobrze może zginąć jutro w wypadku samochodowym i bycie ojcem tego nie zmieni, nie będzie robił jedynie hardkorów, jak teraz. A dla mnie to jest egoistyczne i nieodpowiedzialne podejście, no bo może zginąć, a dzieci zostaną.

Powiedział, że szanuje moją opinię, nie chce mieć na nią wpływu, nie chce wywierać presji, nie chce bym z Jego powodu zmieniała swoje przekonania i dziękuje za szczerość. Zareagował bardzo spokojnie, powiedział, że chce bym była szczęśliwa i decyzja o dzieciach należy do mnie i mam się nie przejmować, że 5 lat to dużo, wszystko może się zmienić i życia nie można zaplanować i mam nie myśleć o naszej rozmowie, bo zrobiłam się bardzo smutna.

No i teraz wyjechał służbowo na kilka dni, od rana już dzwonił czy się dobrze czuję, że mam się nie martwić naszą rozmową, czy ma wracać, że może rzucić wszystko i przyjechać, czy go potrzebuję,

A ja teraz nie wiem jak nasz związek ma wyglądać - będziemy z sobą razem i co? On będzie czekał aż pozna kogoś innego, kto będzie chciał mieć dzieci? Chyba byłoby trochę egoistycznie, żebym dalej z Nim była doskonale wiedząc, że nie jestem w stanie go uszczęśliwić dziećmi na których mu tak zależy, ale z drugiej strony skoro jest tak nam dobrze razem, to może jednak zmienię przekonania i uznam pewnego dnia, że to jest facet z którym chcę mieć dzieci... a TŻ jednoznacznie nie powiedział, że to koniec związku, gdy go zapytałam czy moja opinia oznacza to, że teraz musimy się rozstać i to że już we mnie nie widzi żony, to w zasadzie nie powiedział mi niczego wprost, tylko powiedział, że mam już o tym nie myśleć, że on mnie z tego powodu teraz zostawi, bo tak nie będzie, że dalej mnie kocha.

Edytowane przez yglidings
Czas edycji: 2013-10-12 o 08:15
yglidings jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 08:50   #2
Asji
Zadomowienie
 
Avatar Asji
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 763
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Napisane przez yglidings Pokaż wiadomość
Wizażanki,

Od jakiegoś czasu podczytuję Wasze forum i postanowiłam się odezwać
Chciałabym Was prosić o Wasze spostrzeżenia, ja czuję się trochę zagubiona...
Będę się bardzo cieszyć, jeśli podzielicie się ze mną swoimi opiniami, będą dla mnie one bardzo ważne i pomogą spojrzeć na sprawę z innego punktu widzenia, którego np. teraz nie potrafię zauważyć.

Z TŻ spotykamy się od pół roku. Ja mam 23 lata, On ma 27 lat.
Od razu się sobie spodobaliśmy, bardzo dobrze się z sobą dogadujemy, jakbyśmy się znali od zawsze, seks jest boski. Jest to facet o którym mogę pomyśleć, że widziałabym go w przyszłości w roli mojego męża i w dłuższym, poważniejszym związku, obydwoje pracujemy.

TŻ w postaci żartu często przemycał pytania dotyczące małżeństwa, rodziny - ja odpowiadałam, że małżeństwo jak najbardziej, a dzieci - odpowiedź w stylu nie wiem, zobaczymy. Od kilku lat mówiłam, że dzieci nigdy w życiu, mogę mieć co najwyżej męża, ale siebie w roli matki nie widzę nigdy i nie nadaję się, że dziecko zmienia życie, wielu rzeczy nie będę mogła robić, bo ono będzie mnie ograniczać, nie czuję instynktu macierzyńskiego, nie dostaję świra na punkcie niemowlaka itd. Teraz przy TŻ nieco zmieniłam opinię, bo on uwielbia dzieci i jest bardzo rodzinnym i ciepłym człowiekiem i aż ciepło robi mi się na sercu jak widzę jakie ma fantastyczne podejście do dzieci, jak się potrafi nimi zająć (potomstwo przyjaciół, rodzeństwa), ale i tak nie jestem przekonana czy będę mieć dzieci.

TŻ wczoraj zapytał mnie wprost w drodze na lotnisko, że musi mnie zapytać jakie mam poglądy na dzieci, chce abym się określiła i chce być szczery. Powiedział, że chciałby abym była Jego żoną, że traktuje ten związek poważnie, ale jest zainteresowany związkiem prowadzącym do małżeństwa i założenia rodziny, że myśli o mnie, że marzy o byciu ojcem, najlepiej o dwójce dzieci, ale jeszcze nie teraz, tylko za jakieś 5 lat, nie spieszy mu się aż tak, ale że rodzina jest dla Niego priorytetem życiowym i nie wyobraża sobie tylko małżeństwa, że muszą być dzieci i dla Niego to jest bardzo ważne. Powiedział, że ma dobrą pracę, dużo pieniędzy, ma dom, ma wszystko, brakuje mu tylko rodziny i czy my się dogadamy w tej kwestii, bo ma wrażenie, że za bardzo nie chcę mieć dzieci.

Ja powiedziałam, że nie mogę mu zagwarantować, że chcę mieć dzieci, bo tego nie wiem i nie planuję, ale siebie w roli matki raczej nie widzę i nie mam pojęcia czy za 5 lat będę chciała być matką, albo będę uważać, że na pewno nie chcę być matką i nie jestem w stanie mu się określić, bo na pewno tego nie wiem i że i tak już nie jestem wojującą przeciwniczką posiadania dzieci jak kiedyś, ale dalej nie jestem pewna tej kwestii, nawet jeśli mamy idealne warunki finansowe i nie mogę mu powiedzieć, że będę matką Jego dzieci na pewno. W dodatku nie potrafię go zrozumieć, bo ma kilka pasji, które można nazwać sportami ekstremalnymi i hipotetycznie rozmawialiśmy o przyszłości to powiedział, że jakby był ojcem to on z tego nie zrezygnuje, bo równie dobrze może zginąć jutro w wypadku samochodowym i bycie ojcem tego nie zmieni, nie będzie robił jedynie hardkorów, jak teraz. A dla mnie to jest egoistyczne i nieodpowiedzialne podejście, no bo może zginąć, a dzieci zostaną.

Powiedział, że szanuje moją opinię, nie chce mieć na nią wpływu, nie chce wywierać presji, nie chce bym z Jego powodu zmieniała swoje przekonania i dziękuje za szczerość. Zareagował bardzo spokojnie, powiedział, że chce bym była szczęśliwa i decyzja o dzieciach należy do mnie i mam się nie przejmować, że 5 lat to dużo, wszystko może się zmienić i życia nie można zaplanować i mam nie myśleć o naszej rozmowie, bo zrobiłam się bardzo smutna.

No i teraz wyjechał służbowo na kilka dni, od rana już dzwonił czy się dobrze czuję, że mam się nie martwić naszą rozmową, czy ma wracać, że może rzucić wszystko i przyjechać, czy go potrzebuję,

A ja teraz nie wiem jak nasz związek ma wyglądać - będziemy z sobą razem i co? On będzie czekał aż pozna kogoś innego, kto będzie chciał mieć dzieci? Chyba byłoby trochę egoistycznie, żebym dalej z Nim była doskonale wiedząc, że nie jestem w stanie go uszczęśliwić dziećmi na których mu tak zależy, ale z drugiej strony skoro jest tak nam dobrze razem, to może jednak zmienię przekonania i uznam pewnego dnia, że to jest facet z którym chcę mieć dzieci... a TŻ jednoznacznie nie powiedział, że to koniec związku, gdy go zapytałam czy moja opinia oznacza to, że teraz musimy się rozstać i to że już we mnie nie widzi żony, to w zasadzie nie powiedział mi niczego wprost, tylko powiedział, że mam już o tym nie myśleć, że on mnie z tego powodu teraz zostawi, bo tak nie będzie, że dalej mnie kocha.
Z tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia, albo macie dzieci albo nie macie, czyli albo jedna strona jest szczęśliwa, albo druga. Zakładając oczywiście, że nie zmienisz zdania (co akurat wydaje mi się dość prawdopodobne w Twoim przypadku, dlatego chyba nie zrezygnowałabym z tego związku, aczkolwiek przemyśl sobie to dobrze).

Cytat:
W dodatku nie potrafię go zrozumieć, bo ma kilka pasji, które można nazwać sportami ekstremalnymi i hipotetycznie rozmawialiśmy o przyszłości to powiedział, że jakby był ojcem to on z tego nie zrezygnuje, bo równie dobrze może zginąć jutro w wypadku samochodowym i bycie ojcem tego nie zmieni, nie będzie robił jedynie hardkorów, jak teraz. A dla mnie to jest egoistyczne i nieodpowiedzialne podejście, no bo może zginąć, a dzieci zostaną.
Jakie to sporty?
Odpowiedzialny człowiek mający dzieci minimalizuje ryzyko ich osierocenia. Dlatego jeśli facet przykładowo nurkuje z rekinami to powinien sobie odpuścić.
Asji jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 09:02   #3
yglidings
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 24
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Napisane przez Asji Pokaż wiadomość
Z tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia, albo macie dzieci albo nie macie, czyli albo jedna strona jest szczęśliwa, albo druga. Zakładając oczywiście, że nie zmienisz zdania (co akurat wydaje mi się dość prawdopodobne w Twoim przypadku, dlatego chyba nie zrezygnowałabym z tego związku, aczkolwiek przemyśl sobie to dobrze).

Jakie to sporty?
Odpowiedzialny człowiek mający dzieci minimalizuje ryzyko ich osierocenia. Dlatego jeśli facet przykładowo nurkuje z rekinami to powinien sobie odpuścić.
Właśnie obawiam się tego ultimatum :/ Uważam to za egoistyczne, aby przeze mnie w imię miłości do mnie pozbawiał się potomstwa, którego tak pragnie... bo mam wrażenie, że chyba tak zrobi, bo zdaje mi się, że ma trochę nadzieję, że ja to zdanie zmienię i że 5 lat to dużo i zdarzyć może się wszystko, a ja go nie chcę stawiać w takiej sytuacji-może tak, może nie, nie umiem się jasno określić, na dzisiaj wiem tyle, że raczej nie, nie widzę siebie w roli matki, nie jestem pewna, ale kto wie, bo kandydata na ojca i męża mam wymarzonego. Bo znowu dzwonił czy się martwię i że zapewnia, że wszystko jest OK i mam się cieszyć dzisiejszym dniem, a nie myśleć o przyszłości.

Wspinanie, latanie na paralotni, żeglowanie, kajaki morskie, freeride na nartach, wszystkiego po trochu. Ja też np. latam na paralotni, ale jeśli bym miała mieć teoretycznie dzieci to rezygnuję z tego, bo jak dla mnie w takich sportach ryzyko i element nieprzewidywalności jest zawsze. On takiego podejścia nie potrafi zrozumieć. Mówi, że można zginąć każdego dnia, a w sportach ekstremalnych zminimalizować ryzyko, że nie trzeba mając dzieci wchodzić na Mount Everest, tylko wspinać się już wtedy tylko w skałkach, na lajcie.

Edytowane przez yglidings
Czas edycji: 2013-10-12 o 09:05
yglidings jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 09:19   #4
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: związek - kwestia dzieci

A jak dla mnie to facet tu niepotrzebnie rzucił głupim hasłem. Albo chce mieć dzieci, albo nie, a nie jakieś majaczenie, że za 5 lat. Może w grudniu po południu? Gość ma 27 lat, więc dziwne, że chce decyzję o posiadaniu dzieci odkładać na "za pół dekady". Wcale mi to nie wygląda na jego życiowy priorytet. Związek jest tu i teraz. Ty nie chcesz mieć na chwilę obecną dzieci, nie wiesz co będzie za pięć lat. I w sumie wychodzi na to, że on na chwilę obecną również nie chce mieć dzieci. I tak naprawdę nie może wiedzieć co będzie za 5 lat. Namotał zupełnie bez sensu.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 09:24   #5
allmode
Wtajemniczenie
 
Avatar allmode
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 736
Dot.: związek - kwestia dzieci

Choć Twoje podejście do posiadania dzieci jest mi obce, bo sama jestem matką, to bardzo szanuję osoby, które potrafią jasno i otwarcie mówić o tym, że dzieci mieć nie chcą i nie widzą ich w swoim życiu. To bardzo uczciwe.
Wydaje mi się, że kwestia posiadania dzieci jest jednym z kluczowych elementów związku. Czy tutaj można jakoś dojść do kompromisu? Nie. Bo to oznacza nieszczęście drugiej osoby. Chyba, że zmienisz zdanie - wykluczyć tego nie można, ale i nie można być tego pewnym.
W moim bliskim otoczeniu jest para - sytuacja niemal identyczna, jak u Ciebie. Chłopak się zarzekał, że to nic, że się jakoś ułoży, że dobrze będzie, że on nawet jest w stanie zrezygnować z dzieci. Wytrzymał 5 lat po ślubie. Znajomym zaczęły się rodzić dzieci, w rodzinie też dzieci się zaczęły pojawiać. W końcu wywrzeszczał żonie w twarz, że to przez nią. Bo on zawsze chciał dzieci mieć.
To jest bardzo trudna decyzja, bo związek jest satysfakcjonujący. I ciężko przewidzieć, co będzie. Ty jesteś młoda, priorytety w życiu się zmieniają. Poza tym jesteście razem bardzo krótko, Wasze życie może się różnie ułożyć. Poza tym również zgadzam się z Doris.

A co do zachowań ryzykownych - masz rację, rodzicielstwo powinno iść w parze z minimalizacją ryzyka.

Edytowane przez allmode
Czas edycji: 2013-10-12 o 09:26
allmode jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 09:37   #6
Asji
Zadomowienie
 
Avatar Asji
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 763
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
A jak dla mnie to facet tu niepotrzebnie rzucił głupim hasłem. Albo chce mieć dzieci, albo nie, a nie jakieś majaczenie, że za 5 lat. Może w grudniu po południu? Gość ma 27 lat, więc dziwne, że chce decyzję o posiadaniu dzieci odkładać na "za pół dekady". Wcale mi to nie wygląda na jego życiowy priorytet. Związek jest tu i teraz. Ty nie chcesz mieć na chwilę obecną dzieci, nie wiesz co będzie za pięć lat. I w sumie wychodzi na to, że on na chwilę obecną również nie chce mieć dzieci. I tak naprawdę nie może wiedzieć co będzie za 5 lat. Namotał zupełnie bez sensu.
Doris, moim zdaniem nie ma w tym nic dziwnego. 27 lat to nie tak dużo, nie każdy kto planuje dzieci zakłada rodzinę już w tym wieku, po pół roku związku. Za 5 lat on będzie miał 32, autorka 28 - to naprawdę tak dużo?

No nie wiadomo co będzie za 5 lat, ale też nie przesadzajmy. Z takim podejściem nikt by niczego nie planował, bo a nuż coś się zmieni i plan pójdzie w ..... On na chwilę obecną chce mieć dzieci i planuje je za 5 lat, ona na chwilę obecną nie chce mieć dzieci i ich w ogóle nie planuje -to znacząca różnica.
Asji jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 09:39   #7
monimyszek
Zakorzenienie
 
Avatar monimyszek
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 13 435
Dot.: związek - kwestia dzieci

A ja myślę, że masz dopiero 23 lata i wszystko związane z tematem dzieci, może się jeszcze diametralnie zmienić. Jesteś jeszcze bardzo młoda, on także.
__________________
monimyszek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-10-12, 09:45   #8
GhostInTheFog
Zadomowienie
 
Avatar GhostInTheFog
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: pypydoowa
Wiadomości: 1 018
GG do GhostInTheFog
Dot.: związek - kwestia dzieci

Zawsze możesz liczyć, ze Ci się 'odmieni', jak to wielu ludzi potrafi mądrze prawić.
Ale nie radzę. Ja też nie chce mieć dzieci i nigdy nie rozważałabym nawet wejścia w związek z facetem, u którego od początku widziałabym, że chce mieć dzieci i że potrzebne mu jest to do spełnienia. Bo tak, może się kiedyś stać, ze i Ty zapragniesz potomostwa. Ale co jeśli nie? Zmusisz się do tego? Rozstaniecie się? Wtedy będzie bolało bardziej. Tutaj nie ma dobrego wyjścia, bo rozumiem też, ze rozstanie w tym momencie jest bardzo trudne.
__________________
Aka kiiro himawari...
Daidai konjou ajisai...
GhostInTheFog jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 09:50   #9
Vallarr
Raczkowanie
 
Avatar Vallarr
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 480
GG do Vallarr Send a message via Skype™ to Vallarr
Dot.: związek - kwestia dzieci

A ja się nie zgodzę w obu kwestiach.
Po pierwsze minimalizacja ryzyka nie może być sprowadzona do absurdu, bo w ten sposób najlepiej nie wychodzić z domu. Każdemu zawsze coś się może stać, jestem też dziwnie pewny, że facet będzie unikał zbędnego ryzyka mając świadomość czekających dzieci. Sam to zresztą powiedział. Co poważnego może mu się stać na skałkach czy freeride? Ryzyko śmierci mniejsze niż jazda samochodem, nie można popadać w paranoje.

Co do dzieci - ma również absolutną rację, że nikt nie wie co wydarzy się przez najbliższe 5 lat, niemniej zadeklarował się już teraz, że chce. Bez lawirowania, ale i bez żadnego szantażu. Fakt, że liczy, że zmienisz zdanie, ale sama nie twierdzisz już, że kategorycznie nie, a do tego jest szczery, więc kolejny plus. Moim skromnym zdaniem facet zachowuje się w tej kwestii perfekcyjnie i bez zarzutu.

Autorko - dobrze by było byś oceniła na ile jest prawdopodobne, że zmienisz zdanie. Z Twoich postów wynika, że bardzo. Jeśli jesteś w stanie zaakceptować fakt, że prawdopodobnie zostaniesz matką jego dzieci za kilka lat, to masz odpowiedź na swoje pytania. Jeśli nie jesteś, to również. Piszesz, że boisz się, że dziecko to koniec życia, ale istnieją matki żyjące aktywnie i minimalizujące problemy z faktu posiadania dziecka. To jest do zrobienia, więc jeśli tego naprawdę się boisz to przemyśl wcześniej, hipotetycznie, jak byś chciała to rozwiązać. Czysto hipotetycznie, ale to pomaga.

Na końcu i tak decyzja będzie Twoja, facet już się jasno zadeklarował, Ty, jak sama piszesz, pewności nie masz. Związek będzie wyglądał dokładnie tak samo, jeśli jesteś w stanie zaakceptować fakt, że być może zmienisz zdanie. Być może Jesli byś wiedziała, że nie, to nie byłoby sensu męczyć siebie i faceta, ale przy Twoim niezdecydowanym podejściu nie ma potrzeby niczego zmieniać.
Vallarr jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 09:54   #10
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Napisane przez monimyszek Pokaż wiadomość
A ja myślę, że masz dopiero 23 lata i wszystko związane z tematem dzieci, może się jeszcze diametralnie zmienić. Jesteś jeszcze bardzo młoda, on także.

Matko, jak mnie strasznie wkurzało (i wkurza nadal) takie podejście. Masz dopiero - odpowiednio: 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25 lat, jeszcze Ci się odmieni. Niektórym się nie odmienia, więc taki argument jest totalnie z pupy wzięty. W jakim wieku można powiedzieć, że się dzieci nie chce mieć? 40? 45? Po menopauzie?


Autorko, co do problemu: musisz się poważnie zastanowić, czego chcesz, i tak tez mu powiedzieć. Jesli dzieci nie chcesz mieć definitywnie - powiedz mu o tym. Jesli nie wiesz - o tym też mu powiedz. A co on z tym zrobi, to już jest jego decyzja. Tylko uważaj na sytuację, gdy Ty już np. definitywnie wiesz że nie, a on się jeszcze łudzi, że może tak.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 09:57   #11
eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Napisane przez Asji Pokaż wiadomość
Doris, moim zdaniem nie ma w tym nic dziwnego. 27 lat to nie tak dużo, nie każdy kto planuje dzieci zakłada rodzinę już w tym wieku, po pół roku związku. Za 5 lat on będzie miał 32, autorka 28 - to naprawdę tak dużo?

No nie wiadomo co będzie za 5 lat, ale też nie przesadzajmy. Z takim podejściem nikt by niczego nie planował, bo a nuż coś się zmieni i plan pójdzie w ..... On na chwilę obecną chce mieć dzieci i planuje je za 5 lat, ona na chwilę obecną nie chce mieć dzieci i ich w ogóle nie planuje -to znacząca różnica.
Zgadzam sie. Dzieci to nie jest cos na "tu i teraz". Chlopak jest pewny, ze chce je miec, a nawet, ze pragnie je miec w niedalekiej przyszlosci. Poza tym, zdaje sobie sprawe z tego, ze dziewczyna jest mloda, ze slub nawet jeszcze nie zaplanowany, wiec hipotetycznie powiedzial, ze za 5 lat, bo zanim sie ozenia, zanim naucza sie zycia razem, to akurat ok. 5 lat. Ja mysle wrecz przeciwnie - ten chlopak jest bardzo rozsadny i wie czego chce. Sytuacja natomiast jest trudna, bo autorka tego nie wie - nie dziwie sie, bo ma dopiero 23 lata. Grunt, ze jest z nim szczera - co on z tym zrobi, to juz zalezy od niego i bedzie mial prawo zrobic co tylko chce. To jego zycie, ma je jedno, i ma prawo je przezyc tak jak tylko chce. Swoja droga, ze w przeciagu 5 lat duzo moze sie zmienic - udowodnione jest, ze wielu kobietom znacznie zmienia sie myslenie (co do kwestii slubu/dzieci) w wieku 24/25 lat - dowodem na to jest najwiekszy wysyp slubow w tym wieku - mam tutaj na mysli polska mentalnosc.

Uwazam, ze to rozsadny i zdecydowany chlopak, ktory fajnie rokuje. Ty tez autorko wydajesz sie fajna dziewczyna - szkoda tylko, ze az tak rozmijacie sie w swoich pragnieniach.

Edytowane przez eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64
Czas edycji: 2013-10-12 o 10:03
eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-10-12, 10:17   #12
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: związek - kwestia dzieci

Nadal podtrzymuję zdanie, że niepotrzebnie zamotał. Albo dzieci chce, albo nie. Rzucanie hasłem, że w ciągu 5 lat, niby na spokojnie, nie ma sensu, bo jednak skoro rodzina i dzieci to dla niego taki priorytet, to równie dobrze ta potrzeba może wzrosnąć w ciągu najbliższych 2 lat i okaże się, że jednak chce za dwa lata. Co zresztą słusznie zauważyła autorka: czy nie będzie tak, że za rok pozna kogoś, z kim będzie mógł mieć dzieci szybciej. 5 lat to niby nie mało, ale również nie mało. Niepotrzebnie daje jej nadzieję, że ma 5 lat na zastanowienie się, bo tego ani jej, ani samemu sobie on nie może zagwarantować. Plany jasne, że mieć warto, wręcz należy, jeżeli chce się mieć w miarę poukładane w życiu, ale nie da się wszystkiego zaplanować od - do. Uważam, że nie powiedział jej szczerze, wszystkiego, za to wywarł na nią ogromną presję, sprawił, że ona się teraz czuje niepewnie.

---------- Dopisano o 11:17 ---------- Poprzedni post napisano o 11:14 ----------

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;43233675]
(...)
Uwazam, ze to rozsadny i zdecydowany chlopak, ktory fajnie rokuje. Ty tez autorko wydajesz sie fajna dziewczyna - szkoda tylko, ze az tak rozmijacie sie w swoich pragnieniach.[/QUOTE]

Rozsądny i zdecydowany mężczyzna (gość ma 27 lat, chłopakiem już od dawna nie jest) takie rzeczy bada i wyjaśnia na etapie randkowania plus włącza myślenie pt. dziewczyna, za którą się biorę ma 22-23 lata, więc może niekoniecznie się jej spieszy do pewnych spraw, które dla mnie są oczywiste i do nich będę w życiu dążył. Taką rozmowę mógł z nią przeprowadzić wcześniej: w sensie zasygnalizowania, że mam w życiu takie, a nie inne priorytety.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 10:23   #13
yglidings
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 24
Dot.: związek - kwestia dzieci

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;43233675]Zgadzam sie. Dzieci to nie jest cos na "tu i teraz". Chlopak jest pewny, ze chce je miec, a nawet, ze pragnie je miec w niedalekiej przyszlosci. Poza tym, zdaje sobie sprawe z tego, ze dziewczyna jest mloda, ze slub nawet jeszcze nie zaplanowany, wiec hipotetycznie powiedzial, ze za 5 lat, bo zanim sie ozenia, zanim naucza sie zycia razem, to akurat ok. 5 lat. Ja mysle wrecz przeciwnie - ten chlopak jest bardzo rozsadny i wie czego chce. Sytuacja natomiast jest trudna, bo autorka tego nie wie - nie dziwie sie, bo ma dopiero 23 lata. Grunt, ze jest z nim szczera - co on z tym zrobi, to juz zalezy od niego i bedzie mial prawo zrobic co tylko chce. To jego zycie, ma ja jedno, i ma prawo je przezyc tak jak tylko chce. Swoja droga, ze w przeciagu 5 lat duzo moze sie zmienic - udowodnione jest, ze wielu kobietom znacznie zmienia sie myslenie (co do kwestii slubu/dzieci) w wieku 24/25 lat - dowodem na to jest najwiekszy wysyp slubow w tym wieku - mam tutaj na mysli polska mentalnosc.

Uwazam, ze to rozsadny i zdecydowany chlopak, ktory fajnie rokuje. Ty tez autorko wydajesz sie fajna dziewczyna - szkoda tylko, ze az tak rozmijacie sie w swoich pragnieniach.[/QUOTE]

Tutaj jeszcze może mieć znaczenie, że TŻ nie jest Polakiem.
Żyjemy w kraju w którym rodacy są mega rodzinni i są doskonałe warunki i socjal, aby mieć dzieci, państwo bardzo w tym pomaga w związku z tym ludzie bardzo szybko zakładają rodziny, bo mają bez problemu na to warunki finansowe, w pracy nikt nie robi problemów i mają po kilka dzieci. Tutaj mając 23 lata, ma się przeciętnie dziecko (nawet w trakcie studiów, czy początków kariery zawodowej). Normą jest pytanie - czy mam już męża i dzieci, po prostu inna mentalność... ale single/bezdzietni z wyboru są też bardzo szanowani i jest to traktowane z wyrozumiałością.
Poza tym tutaj faceci bardzo angażują się w życie rodzinne i wychowywanie dzieci, idą na urlopy wychowawcze, sprzątają, piorą, pełne równouprawnienie itd.

TŻ doskonale wie jak wygląda sytuacja w Polsce i podejście, bo mu to wielokrotnie tłumaczyłam, żeby dobrze zrozumiał z czego wynika u nas inne podejście do zakładania rodziny przez inne warunki finansowe i zawodowe. Rozumie to i podkreślał, że nie ma ciśnienia jak inni rodacy na szybkie posiadanie rodziny, odkłada to na po "30" co nie jest aż tak popularne, z Jego rodziny też wszyscy to szanują i nie ma na spotkaniach rodzinnych pytań kiedy ślub i dzieci i nikt nigdy tego nie sugerował, co w Polsce w mojej rodzinie jest nagminne.

Jesteście kochani, drukuję sobie wszystkie posty i jeszcze napiszę do TŻ list żeby sobie to przeczytał i przemyślał. Chcę być bardzo fair w stosunku do Niego, bo on jest dla mnie - nawet jeśli ma mnie to kosztować koniec związku, czego nawet nie potrafię sobie wyobrazić, ale na razie czekam jakiś czas. Nie robię niczego pod wpływem emocji. TŻ też na pewno dużo myśli o tej rozmowie. Na pewno nie zmuszę się do dziecka dla TŻ to byłaby ogromna krzywda dla dziecka jak i dla TŻ, albo mu powiedzieć nie wiem, poczekajmy, bo a nuż mi się odmieni, jasne może się odmienić, ale może też się nie odmienić i co TŻ będzie pokrzywdzony w jakimś stopniu, to już z bólem wolę zrezygnować z związku z TŻ. Mając dziecko trzeba być w 100% przekonanym, że się chce, a ja nie jestem przekonana i to się nie wiąże w żadnym stopniu z osobą TŻ (uważam, że ojcem byłby świetnym) tylko z moimi poglądami.

Dzięki sugestii Vallarr spróbowałam sobie hipotetycznie wyobrazić, że prawdopodobnie zostanę matką np. wpadka za rok (bardzo dbamy o antykoncepcję). Nie byłby to koniec świata, założyłabym sobie, że poradzilibyśmy sobie, że z osobą mojego TŻ nie wpadłabym w panikę i nie myślała o aborcji, tylko jakoś zaakceptowała. Dobrowolna decyzja na dziecko - nie jestem pewna.

Miałam kilku tż - przy nich nigdy nie myślałam o dzieciach i byłam wojującym przeciwnikiem. Przy obecnym TŻ to się trochę zmieniło, przyznam, że w wielu kwestiach przy Nim dojrzałam, wiele "życiowych" rzeczy pokazał mi w inny sposób, zmieniło mi się myślenie na bardziej wyważone, niż rygorystyczne. Np. taki głupi przykład - nienawidziłam prowadzić domu - sprzątanie, gotowanie, bo to dla mnie oznaczało bycie kurą domową, żaden facet nie mógł mnie przekonać, że jest inaczej, zawsze byłam za równouprawnieniem, gotowanie zawsze zwalałam na facetów, a sprzątanie musiało być podzielone na równo. Obecny TŻ przekonał mnie, że to nieprawda, że to normalna rzecz, wystarczy podzielić się obowiązkami, że to fajna sprawa i aż mi głupio było przy Nim, bo dla Niego sprzątanie, gotowanie mega naturalna rzecz i czerpie z tego przyjemność, a ja podchodziłam na zasadzie narzekania i nudnego obowiązku. Teraz sama z siebie coś ugotuję, bo wiem, że TŻ się ucieszy. I z przyjemnością myślę o tym, że moglibyśmy razem zamieszkać, bo widzę nas w wspólnym domu. Nie mieszkamy razem, ja na razie układam sobie życie w kraju, bo mieszkam tutaj rok i chcę być niezależna, mam sporo wydatków na inne rzeczy, wynajmuję mieszkanko, on ma duży dom, deklarował oczywiście, że mogę się przeprowadzić kiedy chcę, dał klucze do domu, samochodu - że kasą mam się nie martwić, dom on może utrzymywać i płacić za wszystko, a ja mam się stabilizować finansowo. Ale ja mam poczucie niezależności, honoru dumy (itd. chyba wiecie o co chodzi ) i nie chcę być prawie na utrzymaniu faceta, bo i tak dużo mi pomógł, wolę poczekać aż będę mieć trochę więcej kasy, trochę się krzywił, nie rozumiał tego, ale powiedział, że dobra jak chcę tak, to ok, akceptuje to
Często nocuję u Niego, pomagam w sprzątaniu, robimy razem zakupy itd.

dzięki TŻ stałam się mniej rygorystyczna i stałam się niezdecydowana (dochodzi też kwestia innego kraju, bardzo łatwo o rodzinę), sama się sobie dziwię, że mam podejście nie wiem, ale raczej nie, ale nie jestem się w stanie określić na 100%, nigdy jakoś nie zakładałam, że dzieci będę mieć, byłam raczej na nie, bo po prostu mój styl życia nie pasuje do dzieci, ja sama też nie mam uczuć macierzyńskich, do dzieci podchodzę jak kumpel, a nie potencjalna matka, nie okazuję im jakoś dużo ciepła, nie przytulam, nie troszczę się czy im zimno, bo np. lubię dużo wyjeżdżać i podróżować, tylko męża zawsze chciałam mieć. Rok temu miałam podejście - co za straszna tragedia, koniec życia i marzeń, dzieci nazywałam rozpieszczonymi potworami i nigdy żadnego dziecka.

Edytowane przez yglidings
Czas edycji: 2013-10-12 o 10:43
yglidings jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 10:27   #14
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Jeśli jesteś w stanie zaakceptować fakt, że prawdopodobnie zostaniesz matką jego dzieci za kilka lat, to masz odpowiedź na swoje pytania. Jeśli nie jesteś, to również.
Zgadzam się. Tak samo jak z tym, że racjonalizować hobby nie musi od razu oznaczać całkowitej z niego rezygnacji (db przykład z tym Everestem a skałkami ;-)). Facet ma rację, człowiek może odejść w każdej chwili, nie potrzebuje do tego od razu paralotni czy wysokich gór. Btw, autorko, sama nie wiesz, czy np. po kilku latach bycia rodzicem nie wróciłabyś do paralotniarstwa.
Cytat:
Piszesz, że boisz się, że dziecko to koniec życia, ale istnieją matki żyjące aktywnie i minimalizujące problemy z faktu posiadania dziecka. To jest do zrobienia, więc jeśli tego naprawdę się boisz to przemyśl wcześniej, hipotetycznie, jak byś chciała to rozwiązać. Czysto hipotetycznie, ale to pomaga.
a skoro mają pieniądze, znalezienie pomocy do opieki nad dziećmi i przy prowadzeniu domu, aby zachować zwiększone możliwości koncentracji także na własnych potrzebach i zadaniach, będzie dla nich dużo łatwiejsze.
Cytat:
Matko, jak mnie strasznie wkurzało (i wkurza nadal) takie podejście. Masz dopiero - odpowiednio: 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25 lat, jeszcze Ci się odmieni. Niektórym się nie odmienia, więc taki argument jest totalnie z pupy wzięty. W jakim wieku można powiedzieć, że się dzieci nie chce mieć? 40? 45? Po menopauzie?
co nie zmienia faktu, że znam niejedną kobietę, która do 25 czy dalej zarzekała się, że o nie, o nie, fuj, ohyda, a w okolicach 30tki mamusie takie, że PPD byłaby dumna.
Więc również uważam, że dziewczyna jest po prostu niegotowa i za młoda, a za parę lat spokojnie może chcieć powiększenia rodziny; chcieć sama, nie ze względu na oczekiwania faceta.

---------- Dopisano o 11:27 ---------- Poprzedni post napisano o 11:24 ----------

Cytat:
takie rzeczy bada i wyjaśnia na etapie randkowania plus włącza myślenie pt. dziewczyna, za którą się biorę ma 22-23 lata, więc może niekoniecznie się jej spieszy do pewnych spraw,
oni są na etapie randkowania, bo spotykają się raptem pół roku, a po 2 facet wg mnie zachował się bardzo fajnie - wyłożył kawę na ławę i sam musi pewnie temat przemyśleć; nie sprowadził dziewczyny do roli inkubatora, i nie zrywa z nią (tylko może właśnie postanowi zaczekać, może do macierzyństwa dojrzeje), powiedział, co on myśli, i chcial jasno usłyszyc, co ona myśli. 23 lata to bardzo młody wiek, ale jeśli ktoś się zarzeka, że nigdy nigdy nigdy przenigdy, to trudno, aby chłopak spokojnie oczekiwał, że za 5 lat nastąpi cudowna zmiana klimatu. A jak ktoś sam nie wie, czego chce, zawsze jest szansa, że się dogadają.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2013-10-12 o 11:11
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 10:42   #15
eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Nadal podtrzymuję zdanie, że niepotrzebnie zamotał. Albo dzieci chce, albo nie. Rzucanie hasłem, że w ciągu 5 lat, niby na spokojnie, nie ma sensu, bo jednak skoro rodzina i dzieci to dla niego taki priorytet, to równie dobrze ta potrzeba może wzrosnąć w ciągu najbliższych 2 lat i okaże się, że jednak chce za dwa lata. Co zresztą słusznie zauważyła autorka: czy nie będzie tak, że za rok pozna kogoś, z kim będzie mógł mieć dzieci szybciej. 5 lat to niby nie mało, ale również nie mało. Niepotrzebnie daje jej nadzieję, że ma 5 lat na zastanowienie się, bo tego ani jej, ani samemu sobie on nie może zagwarantować. Plany jasne, że mieć warto, wręcz należy, jeżeli chce się mieć w miarę poukładane w życiu, ale nie da się wszystkiego zaplanować od - do. Uważam, że nie powiedział jej szczerze, wszystkiego, za to wywarł na nią ogromną presję, sprawił, że ona się teraz czuje niepewnie
Ale wyraznie on chce - tutaj mamy pewnosc - i ma prawo je planowac. Natomiat ona nie jest pewna - i rowniez ma do tego prawo. Troche nie rozumiem Twojego myslenia. Sugerujesz, ze powinien zaczynac rozmowy o dzieciach tylko w momencie kiedy juz, teraz maja zaczynac je spladzac? Przeciez to tak nie dziala. Mezczyzna wie czego chce od zycia i mowi: "chce dzieci za 5 lat", bo tak po obliczeniach mu wyszlo, ze bedzie dobrze - zapewne i dla niej i dla niego. Nic w tym zdroznego nie widze.


Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Rozsądny i zdecydowany mężczyzna (gość ma 27 lat, chłopakiem już od dawna nie jest) takie rzeczy bada i wyjaśnia na etapie randkowania plus włącza myślenie pt. dziewczyna, za którą się biorę ma 22-23 lata, więc może niekoniecznie się jej spieszy do pewnych spraw, które dla mnie są oczywiste i do nich będę w życiu dążył. Taką rozmowę mógł z nią przeprowadzić wcześniej: w sensie zasygnalizowania, że mam w życiu takie, a nie inne priorytety.
Tutaj dobrze odpowiedziala juz Hultaj. W sumie nie mam nic wiecej do dodania.

Edytowane przez eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64
Czas edycji: 2013-10-12 o 10:47
eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 10:44   #16
suszarka
Buc
 
Avatar suszarka
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 914
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość

Matko, jak mnie strasznie wkurzało (i wkurza nadal) takie podejście. Masz dopiero - odpowiednio: 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25 lat, jeszcze Ci się odmieni. Niektórym się nie odmienia, więc taki argument jest totalnie z pupy wzięty. W jakim wieku można powiedzieć, że się dzieci nie chce mieć? 40? 45? Po menopauzie?

ale niektórym się nie odmienia więc dla mnie to nie jest argument totalnie z tylnej części ciała.

i dla mnie mówienie w wieku 20 lat na pewno nie chcę nigdy mieć dzieci to jedna lekko śmieszno bo mimo wszystko mentalność i dojrzałość psych w wieku 20 a 30 lat jest lekko inna.
__________________
suszarka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 10:46   #17
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość

(...)
oni są na etapie randkowania, bo spotykają się raptem pół roku,
(...)
Randkowania przed wejściem w związek, nie po. Raptem pół roku - no jasne, ale ona się już mogła zdążyć zakochać, myślała że jest fajnie, a tu jego kawa na ławę sprawia, że czuje się źle. Mógł tą kawę wyłożyć przed rozpoczęciem związku. Są sprawy i SPRAWY - niektóre trzeba jednak sobie wyjaśniać przed, a nie po. Co innego, gdyby oboje mieli po 20 lat i oboje jeszcze niewiele wiedzieli o swoich potrzebach.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 10:47   #18
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
A jak dla mnie to facet tu niepotrzebnie rzucił głupim hasłem. Albo chce mieć dzieci, albo nie, a nie jakieś majaczenie, że za 5 lat. Może w grudniu po południu? Gość ma 27 lat, więc dziwne, że chce decyzję o posiadaniu dzieci odkładać na "za pół dekady". Wcale mi to nie wygląda na jego życiowy priorytet. Związek jest tu i teraz. Ty nie chcesz mieć na chwilę obecną dzieci, nie wiesz co będzie za pięć lat. I w sumie wychodzi na to, że on na chwilę obecną również nie chce mieć dzieci. I tak naprawdę nie może wiedzieć co będzie za 5 lat. Namotał zupełnie bez sensu.
dokladnie to samo uwazam, postawa autorki wydaje mi sie zupelnie normalna, mysle ze instykt z czasem przyjdzie, po prostu jest za wczesnie.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 10:48   #19
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
co nie zmienia faktu, że znam niejedną kobietę, która do 25 czy dalej zarzekała się, że o nie, o nie, fuj, ohyda, a w okolicach 30tki mamusie takie, że PPD byłaby dumna.
Więc również uważam, że dziewczyna jest po prostu niegotowa i za młoda, a za parę lat spokojnie może chcieć powiększenia rodziny; chcieć sama, nie ze względu na oczekiwania faceta.

A ja znam takie, co w wieku 15 lat mówiły, że nie, i matkami nie zostały. I co nam z tej wyliczanki wynika? Nic, że nie ma reguły, więc i teksty pt. odmieni ci się, młoda jeszcze jesteś są wzięte z odwłoka.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 10:50   #20
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Randkowania przed wejściem w związek, nie po. Raptem pół roku - no jasne, ale ona się już mogła zdążyć zakochać, myślała że jest fajnie, a tu jego kawa na ławę sprawia, że czuje się źle. Mógł tą kawę wyłożyć przed rozpoczęciem związku. Są sprawy i SPRAWY - niektóre trzeba jednak sobie wyjaśniać przed, a nie po. Co innego, gdyby oboje mieli po 20 lat i oboje jeszcze niewiele wiedzieli o swoich potrzebach.
moje zdanie jest inne, wg mnie pół roku bycia razem to nie jest za późno, by poruszać kwestie dzieci.
Chyba bym padła, jakby mnie facet na początku relacji czy na randkach wypytał (w szczególności w tak młodym wieku), co myślę o kredytach na 40 lat, 3 dzieci, na kogo będę głosować za 10 lat (a może w ogóle nie) i tak dalej. Sama pożegnałabym w trybie ekspresowym takiego kolesia i jego wstępne grafiki.

---------- Dopisano o 11:50 ---------- Poprzedni post napisano o 11:49 ----------

Cytat:
A ja znam takie, co w wieku 15 lat mówiły, że nie, i matkami nie zostały. I co nam z tej wyliczanki wynika? Nic, że nie ma reguły, więc i teksty pt. odmieni ci się, młoda jeszcze jesteś są wzięte z odwłoka.
moim zdaniem totalnie nie są wzięte, bo jak pisała Suszarka powyżej, w życiu nie nazwałabym decyzji 20latki dojrzałymi.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 10:51   #21
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Napisane przez suszarka Pokaż wiadomość
ale niektórym się nie odmienia więc dla mnie to nie jest argument totalnie z tylnej części ciała.

I co, dlatego, że części kobiet się nie odmienia, to argument "młoda jesteś, jeszcze ci się odmieni" jest sensowny? Bo chyba nie rozumiem Twojej wypowiedzi i Twojej logiki w tej kwestii.


---------- Dopisano o 11:51 ---------- Poprzedni post napisano o 11:51 ----------

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
moim zdaniem totalnie nie są wzięte, bo jak pisała Suszarka powyżej, w życiu nie nazwałabym decyzji 20latki dojrzałymi.
To nie jest kwestia decyzji, ale poglądu na życie.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 10:52   #22
Autumn Witch
Raczkowanie
 
Avatar Autumn Witch
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Jesienna Kraina
Wiadomości: 336
Dot.: związek - kwestia dzieci

Przed poznaniem mojego meza tez mowilam ze dzieci nie, slubu nie, chce miec furtke otwarta zeby moc wykopac faceta ze swojego zycia jak cos mi nie pasuje.

Wtedy poznalam mojego meza - osobe bardzo rodzinna, uwielbiajaca dzieci, ktora nie wyobrazala sobie zakladania rodziny bez nich. Mimo ze na poczatku definitywnie powiedzialam mu ze ani dzieci ani slubu nie widze w mojej przyszlosci to jednak go to nie wystraszylo.

Teraz jestem zona i planujemy dwojke dzieci. U mnie nie jest to tykanie zegara bilogicznego, ba! Brak dzieci wcale nie bylby dla mnie tragedia, ale wiem ze z tym mezczyzna chce zalozyc rodzine. Byla to moja decyzja bez zadnych naciskow z jego strony.

Sama sie musisz zastanowic nad tym czego ty chcesz, pol roku to naprawde maly staz zeby zdecydowac co dalej. Pamietaj ze decyzja musi wyjsc od ciebie. To ze mi i kilku innym sie odmienilo, nie znaczy ze tobie rowniez sie odmieni. Poprostu zastanow sie czy posiadanie dzieci z ta osoba to taka wielka tragedia. Ja teraz juz wiem ze widok mojego meza z maluchami wieszajacymi sie na nim bedzie absolutnie rozczulajacy
__________________
Vampires have risen from the dead, the grave and the crypt, but have never managed it from the cat.
Terry Pratchett, Witches Abroad
Autumn Witch jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 10:53   #23
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
To nie jest kwestia decyzji, ale poglądu na życie.
a poglądy na życie to jest rzecz stała.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 10:53   #24
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Randkowania przed wejściem w związek, nie po. Raptem pół roku - no jasne, ale ona się już mogła zdążyć zakochać, myślała że jest fajnie, a tu jego kawa na ławę sprawia, że czuje się źle. Mógł tą kawę wyłożyć przed rozpoczęciem związku. Są sprawy i SPRAWY - niektóre trzeba jednak sobie wyjaśniać przed, a nie po. Co innego, gdyby oboje mieli po 20 lat i oboje jeszcze niewiele wiedzieli o swoich potrzebach.

Zgadzam się. O sprawach fundamentalnych rozmawia się na samym początku, a nie gdy ludzie zdążą się już zaangażować.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 10:54   #25
suszarka
Buc
 
Avatar suszarka
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 914
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość

I co, dlatego, że części kobiet się nie odmienia, to argument "młoda jesteś, jeszcze ci się odmieni" jest sensowny? Bo chyba nie rozumiem Twojej wypowiedzi i Twojej logiki w tej kwestii.


---------- Dopisano o 11:51 ---------- Poprzedni post napisano o 11:51 ----------


To nie jest kwestia decyzji, ale poglądu na życie.

tfu, miał być odmienia się rzecz jasna.
__________________
suszarka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 10:57   #26
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
a poglądy na życie to jest rzecz stała.

Niektóre - tak.
Tak jak nigdy nikogo nie zamorduję (zakładając, że nie bedzie to sposób obrony własnego życia), tak samo nigdy nie bedę mieć dzieci. I jedno, i drugie teoretycznie może mi się odmienić, ale prawdopodobieństwo jest... hm

Ale myślę, że starczy OTa i lepiej wrócić do problemu autorki
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 11:09   #27
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Niektóre - tak.
Tak jak nigdy nikogo
mam wrażenie, że traktujesz ten temat strasznie osobiście.
Fajne masz porównania.
Niektórzy ludzie się rozwijają, np. przechodzą na wegetarianizm, lub z niego rezygnują, zmieniają styl ubierania, religię, podejmują nowe formy zatrudnienia, wyjeżdżają do innych krajów i przyjmują nowe zwyczaje.

Nie wpadłaś na to, że skoro tyle osób mówi o dorastaniu do decyzji o dzieciakach, to chyba w przyrodzie jednak więcej jest takich osób, które nie chciały mieć dzieci, a potem w przeciągu lat zdanie zmieniły, niż takich, co jak się uparły w wieku 17 lat, to im tak już zostało na całe życie?

---------- Dopisano o 12:09 ---------- Poprzedni post napisano o 12:04 ----------

a poza tym, dziewczyna jest z chłopakiem od pół roku i miała sygnały, jaki jej facet jest ciepły, rodzinny, że chce miec dzieci a nie tylko narty (tak samo jak on budował jej obraz, że chyba jej wizja kwoki z kurczaczkami nie przypada do gustu), więc znowu nie ma co pisać, że postawił ją przed jakimś faktem dokonanym po pół roku, że ona się zakochała, a on wyskakuje jak z kapelusza z takim niusem.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2013-10-12, 11:20   #28
Unex
bez kija nie podchodz
 
Avatar Unex
 
Zarejestrowany: 2011-10
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 9 126
Dot.: związek - kwestia dzieci

Zależy jak ktoś podchodzi do tematu. Czy sobie ktoś wymyślił " jestem wygodny i dzieci mieć nie chcę" czy decyzję wywołało jakieś wydarzenie/szereg zdarzeń bądź strach przed czymś np przed powielaniem schematów czy bólem bo i takie się zdarzają.
IMO te dwa ostatnie zakorzeniają w nas mocniej decyzję o nieposiadaniu potomstwa, przynajmniej tak jest u mnie i piszę to wg własnych odczuć.
Dla mnie sprawy wygody w nieposiadaniu potomstwa to sprawa drugorzędna, jakby efekt dodatkowy.

Dla mnie 23 lata to juz pora określić się czy chce się mieć te dzieci czy nie.
Duzo ludzi konczy juz w tym wieku studia, próbuje się ustabilizować finansowo, żyć na własnym garnuszku i to właśnie wtedy może podjąć decyzję czy chce, czy da sobie radę, czego oczekuje.
__________________
Czyli Ex-Klucha dzwiga
-32,5 kg


Cytat:
Waga najszybciej spada jak się ją wypie**oli przez okno

10/06/14




Edytowane przez Unex
Czas edycji: 2013-10-12 o 11:21
Unex jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 11:33   #29
yglidings
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 24
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Napisane przez Unex Pokaż wiadomość
Zależy jak ktoś podchodzi do tematu. Czy sobie ktoś wymyślił " jestem wygodny i dzieci mieć nie chcę" czy decyzję wywołało jakieś wydarzenie/szereg zdarzeń bądź strach przed czymś np przed powielaniem schematów czy bólem bo i takie się zdarzają.
IMO te dwa ostatnie zakorzeniają w nas mocniej decyzję o nieposiadaniu potomstwa, przynajmniej tak jest u mnie i piszę to wg własnych odczuć.
Dla mnie sprawy wygody w nieposiadaniu potomstwa to sprawa drugorzędna, jakby efekt dodatkowy.

Dla mnie 23 lata to juz pora określić się czy chce się mieć te dzieci czy nie.
Duzo ludzi konczy juz w tym wieku studia, próbuje się ustabilizować finansowo, żyć na własnym garnuszku i to właśnie wtedy może podjąć decyzję czy chce, czy da sobie radę, czego oczekuje.
Dla mnie to jest kwestia po prostu tego, że nie za bardzo widzę siebie w roli matki, nie jest mi to potrzebne do szczęścia i nie wywoła to jakiejś ekstazy (wywoła Ją na dzień dzisiejszy mąż i życie małżeńskie) i nigdy nie marzyłam o wielkim domu z gromadką dzieci.
Nie mam żadnych traumatycznych doświadczeń, moi rodzice bardzo się kochają i są ze sobą i zawsze podkreślają, że potomstwo to cudowna rzecz, a nie jakaś tam praca, czy pasja, że to tylko dodatek, to samo mówi TŻ.

Ja na dzisiaj wiem, że stać nas finansowo, mamy pewne prace i bez problemu dzieciaka moglibyśmy zrobić, państwo jeszcze nam w tym pomoże i przyklaśnie planom, że tak powiem trzeba przystąpić do dzieła. (jak pisałam wcześniej nie mieszkamy w PL i TŻ nie jest Polakiem). Ale to jakoś dalej mnie nie przekonuje 0 sytuacja finansowa i ekonomiczna, nie jest dla mnie motorem do określenia, że na pewno nie chcę mieć dzieci/chcę. Nie wiem, może potrzebuję czasu i dłuższego związku z TŻ. Nie mam pojęcia.
yglidings jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-12, 11:40   #30
Unex
bez kija nie podchodz
 
Avatar Unex
 
Zarejestrowany: 2011-10
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 9 126
Dot.: związek - kwestia dzieci

Cytat:
Napisane przez yglidings Pokaż wiadomość
Dla mnie to jest kwestia po prostu tego, że nie za bardzo widzę siebie w roli matki, nie jest mi to potrzebne do szczęścia i nie wywoła to jakiejś ekstazy (wywoła Ją na dzień dzisiejszy mąż i życie małżeńskie) i nigdy nie marzyłam o wielkim domu z gromadką dzieci.
Nie mam żadnych traumatycznych doświadczeń, moi rodzice bardzo się kochają i są ze sobą i zawsze podkreślają, że potomstwo to cudowna rzecz, a nie jakaś tam praca, czy pasja, że to tylko dodatek, to samo mówi TŻ.

Ja na dzisiaj wiem, że stać nas finansowo, mamy pewne prace i bez problemu dzieciaka moglibyśmy zrobić, państwo jeszcze nam w tym pomoże i przyklaśnie planom, że tak powiem trzeba przystąpić do dzieła. (jak pisałam wcześniej nie mieszkamy w PL i TŻ nie jest Polakiem). Ale to jakoś dalej mnie nie przekonuje 0 sytuacja finansowa i ekonomiczna, nie jest dla mnie motorem do określenia, że na pewno nie chcę mieć dzieci/chcę. Nie wiem, może potrzebuję czasu i dłuższego związku z TŻ. Nie mam pojęcia.
Trudno stwierdzić, na chwilę obecną, czy Ci się odwidzi czy nie.
Moje poglądy są uwteirdzone szeregiem zdarzeń jesli chodzi o dzieci, boję się też pwoielać schematu mojego dziecinstwa i wieku nastoletniego przez moje dziecko. Nie czuję oh ahów na widok dzieci, nie chce z nimi nawet pracować, są dla mnie irytujące.
A u Ciebie to po postu niechęć do posiadania, wyłącznie, tak mi się wydaje, z tego co czytam
Przezanlizuj wszystko dokladnie. Przedstaw jasno Tz co czujesz, jak myslisz, nie rob mu zbednych nadziei typu " moze kiedyś mi się odmieni" bo jak dla chłopa posiadanie potomstwa to jeden z priorytetów to narobisz mu bałaganu w głowie i zostawisz z nadzieją.
__________________
Czyli Ex-Klucha dzwiga
-32,5 kg


Cytat:
Waga najszybciej spada jak się ją wypie**oli przez okno

10/06/14



Unex jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:36.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.