Moja ex i jej zachowanie - dlaczego tak robi ?

[sielankowy]

Witam. Byłem se swoją 1.5 roku, przez 1 rok bardzo mocno mnie kochała (wierzcie mi) a potem wszystko to opadało. Dodam, że byłem jej pierwszym partnerem seksualnym (nie zmuszałem jej do tego) - wcześniej został zgwałcona i dopiero dla mnie przełamała sie z traumy. Rozstaliśmy się 27 września, przez okres 1 miech było burzliwie tzn. ja się starałem prosiłem o powrót (wysyłałem kwiaty) - został potraktowany jak szmata. Zaczęła nie odbierać telefonów, jedynie sporadycznie odpisywała na SMS aż w zeszły środę napisała do mnie i dzwoniła aby zapytać sie co u mnie słychać. (po przerwie 1.5 tygodnia) Odpisałem, ale nie odebrałem, zaś kiedy oddzwoniłem ja to ona zrobiła mi wyrzuty mówiąc, ze nie ma czasu dla mnie, nie wie czy już zadzwoni po czym odmówiła spotkania ze mną oraz powiedziała, że "Z Bartkiem chyba pójdę na studniówkę bo bynajmniej on nie potraktował mnie jak szmata". Fakt odwalałem, ale zmieniłem się (kwiaty za 500 zł, list od serca, telefony itd.) Walczyłem o spotkanie jak lew, nie zgodziła się dodając " Czy ty myślisz, że po tym wszystkim co zrobiłeś będziemy razem skoro nic do Ciebie nie czuje ? " Potem dodała " Że tylko z czystej ciekawości do mnie napisała " oraz napisała na koniec " Nie nie zaufam ci, nie ufam ! ". Ostatni sms, sam zaś napisałem, ze jeśli zmieni podejście do mnie ma wtedy napisać po czym dałem jej spokój i że mam dość jej traktowania, dużo się poświęciłem a i to jest jej życie, niech robi co chce. Dzwoniła 1 raz i odpisała " Chory jesteś " w sobotę - teraz mija 4 dzień. Mam pytanie, nie chcę krytyki za swoje zachowanie bo każdy popełnia błędy a ja popełniłem strasznie żałuję - nie wiecie nawet jak.

1. Chcę obiektywnej waszej oceny, abyście mi powiedzieli czy jest szansa abyśmy byli razem ?
2. Dlaczego tak się zachowała tzn. zadzwoniła i pytała się co tam u mnie a potem... ?
3. Jak jest, to jakie rady macie aby mnie wspomóc ?

Dziękuję, to tyle. Czekam na odzew.

[mary_poppins]

Napisane przez sielankowy

Witam. Byłem se swoją 1.5 roku, przez 1 rok bardzo mocno mnie kochała (wierzcie mi) a potem wszystko to opadało.

Rok to nie jest długo, po takim czasie spokojnie można dojść do wniosku że to jednak nie "to". Prawdopodobnie po prostu zauroczenie opadło, na wierzch zaczęły wychodzić prawdziwe zalety i prawdziwe wady, a jej uczucie do Ciebie nie rozwinęło się na tyle żeby dalej być razem.

Napisane przez sielankowy

Rozstaliśmy się 27 września, przez okres 1 miech było burzliwie tzn. ja się starałem prosiłem o powrót (wysyłałem kwiaty) - został potraktowany jak szmata. Zaczęła nie odbierać telefonów, jedynie sporadycznie odpisywała na SMS aż w zeszły środę napisała do mnie i dzwoniła aby zapytać sie co u mnie słychać. (po przerwie 1.5 tygodnia) Odpisałem, ale nie odebrałem, zaś kiedy oddzwoniłem ja to ona zrobiła mi wyrzuty mówiąc, ze nie ma czasu dla mnie, nie wie czy już zadzwoni po czym odmówiła spotkania ze mną oraz powiedziała, że "Z Bartkiem chyba pójdę na studniówkę bo bynajmniej on nie potraktował mnie jak szmata".

Rozumiem chęć naprawienia relacji, ale miesiąc ciągłego dobijania się do średnio chętnej dziewczyny to trochę przesada. Co do tego jej dzwonienia - trudno powiedzieć, może naszło ją na kontakt, może zatęskniła, może się nudziła. W każdym razie obstawiam, że księżniczka się zezłościła, że nie odebrałeś telefonu i stąd ta histeria.

Napisane przez sielankowy

Fakt odwalałem, ale zmieniłem się (kwiaty za 500 zł, list od serca, telefony itd.) Walczyłem o spotkanie jak lew, nie zgodziła się dodając " Czy ty myślisz, że po tym wszystkim co zrobiłeś będziemy razem skoro nic do Ciebie nie czuje ? " Potem dodała " Że tylko z czystej ciekawości do mnie napisała " oraz napisała na koniec " Nie nie zaufam ci, nie ufam ! ".

A co odwalałeś? Bo to tutaj najważniejsze. Swoją drogą, kwiaty za 500 zł i telefony to nie są oznaki zmiany, zmiana to jest długi i wymagający zaangażowania proces ciężkiej pracy nad sobą. Trochę niefajne podajesz argumenty, skrzywdzonego człowieka się nie kupi kwiatkami. Dziewczyna ewidentnie nie chce z Tobą być, i tyle.

Napisane przez sielankowy

1. Chcę obiektywnej waszej oceny, abyście mi powiedzieli czy jest szansa abyśmy byli razem ?
2. Dlaczego tak się zachowała tzn. zadzwoniła i pytała się co tam u mnie a potem... ?
3. Jak jest, to jakie rady macie aby mnie wspomóc ?

1. Oboje wydajecie się nie rozumieć, o co chodzi w związku. Ty ją kupujesz prezentami po tym, jak coś tam jej zrobiłeś, ona zamiast się odciąć mąci Ci w głowie dzwoniąc do Ciebie... Według mnie oboje powinniście uspokoić emocje i odpocząć na razie od związków, strzelam że jesteście młodzi i trochę Wami szarpią hormony. Ani tu nie widać szacunku, ani zrozumienia dla drugiego człowieka, ani - przede wszystkim - dojrzalej, rzeczowej rozmowy... Tak to se ne da.
2. Niezależnie od tego dlaczego, to Ci powiedziała - z głupia frant, nie chce z Tobą być.
3. Oboje dajcie sobie spokój z jakimkolwiek kontaktem, bo jeśli będziecie do siebie wypisywać i wydzwaniać, to będzie tak jak dotychczas - ani to skończyć, ani pójść dalej.

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez sielankowy

Fakt odwalałem, ale zmieniłem się

A co sie pod tym kryje? Bo ja wyraznie widze, ze dziewczyna jest o cos na Ciebie wkurzona i ma do Ciebie zal. Te zlosliwosci w sms-ach i probowanie wzbudzenia w Tobie zazdrosci ("na studniowke ide z Bartkiem"), nie bierze sie raczej z tego, ze komus totalnie przestalo zalezec. Ja widze, ze ona nadal jest pelna emocja ("potraktowales mnie jak szmate", itp.), aczkolwiek mogla definitywnie zdecydowac, ze juz z Toba byc nie chce. I wtedy to i nawet kwiaty za 1000zl nie pomoga.

[szynka_w_toscie]

1. Nie sądzę bo ona Ci wyraźnie powiedziała, ze do Ciebie nic nie czuje i Tobie nie ufa.
2. Może chciała zobaczyć Twoją reakcję - czy dalej będziesz się o nią starał lub że sobie odpuściłeś ją już.
3. Przestań jej wysyłać kwiaty i listy. Odpuść ją sobie.

Wydaje mi się, że Ty w tym rozstaniu nie jesteś bez winy. Gdybyście się rozstali przez to, że jej uczucie wygasło to wtedy ona nie traktowała Ciebie w taki sposób.

[kisielova]

był tu już taki jeden, który uważał, że cena kwiatów ma znaczenie przy proszeniu o powrót.

[Chiaroscuro_]

Napisane przez sielankowy

Witam. Byłem se swoją 1.5 roku, przez 1 rok bardzo mocno mnie kochała (wierzcie mi) a potem wszystko to opadało. Dodam, że byłem jej pierwszym partnerem seksualnym (nie zmuszałem jej do tego) - wcześniej został zgwałcona i dopiero dla mnie przełamała sie z traumy. Rozstaliśmy się 27 września, przez okres 1 miech było burzliwie tzn. ja się starałem prosiłem o powrót (wysyłałem kwiaty) - został potraktowany jak szmata. Zaczęła nie odbierać telefonów, jedynie sporadycznie odpisywała na SMS aż w zeszły środę napisała do mnie i dzwoniła aby zapytać sie co u mnie słychać. (po przerwie 1.5 tygodnia) Odpisałem, ale nie odebrałem, zaś kiedy oddzwoniłem ja to ona zrobiła mi wyrzuty mówiąc, ze nie ma czasu dla mnie, nie wie czy już zadzwoni po czym odmówiła spotkania ze mną oraz powiedziała, że "Z Bartkiem chyba pójdę na studniówkę bo bynajmniej on nie potraktował mnie jak szmata". Fakt odwalałem, ale zmieniłem się (kwiaty za 500 zł, list od serca, telefony itd.) Walczyłem o spotkanie jak lew, nie zgodziła się dodając " Czy ty myślisz, że po tym wszystkim co zrobiłeś będziemy razem skoro nic do Ciebie nie czuje ? " Potem dodała " Że tylko z czystej ciekawości do mnie napisała " oraz napisała na koniec " Nie nie zaufam ci, nie ufam ! ". Ostatni sms, sam zaś napisałem, ze jeśli zmieni podejście do mnie ma wtedy napisać po czym dałem jej spokój i że mam dość jej traktowania, dużo się poświęciłem a i to jest jej życie, niech robi co chce. Dzwoniła 1 raz i odpisała " Chory jesteś " w sobotę - teraz mija 4 dzień. Mam pytanie, nie chcę krytyki za swoje zachowanie bo każdy popełnia błędy a ja popełniłem strasznie żałuję - nie wiecie nawet jak.

1. Chcę obiektywnej waszej oceny, abyście mi powiedzieli czy jest szansa abyśmy byli razem ?
2. Dlaczego tak się zachowała tzn. zadzwoniła i pytała się co tam u mnie a potem... ?
3. Jak jest, to jakie rady macie aby mnie wspomóc ?

Dziękuję, to tyle. Czekam na odzew.

Napisz konkretnie co to za błędy, które popełniłeś?

[sielankowy]

Przyznam się, często kłóciliśmy się i ona nawet płakała przeze mnie. Nie miałem czasu (matury itd.) dla niej a mnie potrzebowała, sami siebie często wyzywaliśmy ona np. od dziwkarzy. Doszło nawet do tego, że raz wyrzuciłem ją z domu ale potem od razu poszedłem po nią. Różnie bywało, ona potrafiła z zazdrości spoliczkować mnie a potem przeprosić. Ale dodam, że dogadujemy się. Serio myślicie, że nie ma szans ? Żadnych szans na powrót do siebie ? Skoro zadzwoniła, to po co - a potem jak odebrała to mi wypominała. Innymi słowy, częste kłótnie i brak czasu z mojej strony.

Nie wiem czy dobrze robię, ale chcę zaczekać aż atmosfera opadnie tzn. czas zadziała. Dużo ze sobą przeżyliśmy od wspólnego łóżka po chwile wspaniałych uniesień. To tyle.

[mary_poppins]

Napisane przez sielankowy

Przyznam się, często kłóciliśmy się i ona nawet płakała przeze mnie. Nie miałem czasu (matury itd.) dla niej a mnie potrzebowała, sami siebie często wyzywaliśmy ona np. od dziwkarzy. Ale dodam, że dogadujemy się. Serio myślicie, że nie ma szans ? Żadnych szans na powrót do siebie ? Skoro zadzwoniła, to po co - a potem jak odebrała to mi wypominała.

Nie wiem czy dobrze robię, ale chcę zaczekać aż atmosfera opadnie tzn. czas zadziała. Dużo ze sobą przeżyliśmy od wspólnego łóżka po chwile wspaniałych uniesień. To tyle.

Wyzwiska, masa zarzutów, płacze, krzyki... To jest związek? Dla mnie to nie jest związek. I żadne z Was tu nie jest bez winy.

Mówisz, że się dogadujecie, ale tu widać coś dokładnie odwrotnego. Brak normalnej rozmowy, za to cała masa żali. Poza tym mam wrażenie, że nie dorosłeś jeszcze do regularnego związku - najpierw że kwiaty, to powinna wybaczyć, teraz że wieeele razem przeżyliście bo w łóżku byliście i był szał uniesień. Nie chcę po Tobie jechać, ale to nie świadczy o dojrzałości. Tak samo jak jej teksty o dziwkarzach, szmatach itd.

Było w Waszym związku coś takiego jak rozmowa? Że jak był problem, to siadaliście naprzeciwko siebie, rozmawialiście o tym bez awantur, poznawaliście nawzajem swoje uczucia i swój punkt widzenia?

[kandao]

mój pierwszy chłopak ( było to dośc dawno) był w stanie porozmawiać ze mną na spokojnie po dwóch latach. ..

Mężczyzna z którym chciałam spędzić życie, a potem okazał się dupkiem, powiedział kulturalnie że będzie utrzymywał ze mną kontakt jak będę zaspokajać jego potrzeby...

Wydaję mi się że to zależy od was. Ale popieram koleżankę wyżej że półtora roku to nie jest zbyt wiele

[sielankowy]

mary_poppins było, tak mogę powiedzieć. Potrafiliśmy normalnie porozmawiać na poważne sprawy, ale głównie ja tutaj zawiniłem. Miałem nerwówkę w szkole, a ona mnie potrzebowała (b. często dzwoniła). Wiesz, nauczyłem się na swoich błędach, bardzo dużo naprawiłem. Ale nie chcę, naprawdę nie chcę tej sytuacji tak zostawiać - zależy mi aby stworzyć nowy związek, poważny tym razem. Dlatego pytam się tutaj osoby doświadczone o obiektywne, czy da się z tego bajzlu wyjść na prostą. A dogadać potrafimy się, tylko ona czuje się skrzywdzona (bo wypomina) a mi zależy na tym, by dała szansę. Zresztą, każdy z nas popełnia błędy - ale trzeba ponosić konsekwencje. Więc twoim zdaniem u nas nic nie da się wywalczyć ? Obiektywnie.

Może nie jestem dojrzały, ale to był dla mnie pierwszy związek, dlatego chcę dojrzeć.

[Chiaroscuro_]

Napisane przez sielankowy

Przyznam się, często kłóciliśmy się i ona nawet płakała przeze mnie. Nie miałem czasu (matury itd.) dla niej a mnie potrzebowała, sami siebie często wyzywaliśmy ona np. od dziwkarzy. Doszło nawet do tego, że raz wyrzuciłem ją z domu ale potem od razu poszedłem po nią. Różnie bywało, ona potrafiła z zazdrości spoliczkować mnie a potem przeprosić. Ale dodam, że dogadujemy się. Serio myślicie, że nie ma szans ? Żadnych szans na powrót do siebie ? Skoro zadzwoniła, to po co - a potem jak odebrała to mi wypominała. Innymi słowy, częste kłótnie i brak czasu z mojej strony.

Nie wiem czy dobrze robię, ale chcę zaczekać aż atmosfera opadnie tzn. czas zadziała. Dużo ze sobą przeżyliśmy od wspólnego łóżka po chwile wspaniałych uniesień. To tyle.

Jeśli to ja byłabym tą dziewczyną nie chciałabym Cię znać.
Owszem - każdy popełnia błędy.
Owszem - niektórzy się zmieniają.
Ale nikt nie zmusi nikogo by owe błędy nam wybaczył.

Jeśli chcesz walczyć to daj jej czas. Samo mówienie, że się zmieniłeś mnie by nie ruszyło. Liczą się czyny, a nie słowa. Czyny, a nie prezenty nawet za 5000 zł
Musisz pokazać jej, że faktycznie się zmieniłeś - ona musi to zobaczyć.
Musicie też rozmawiać ze sobą - gdyby już doszło to próby naprawienia tej relacji.

[sielankowy]

Rozumiem, ja myślę żebyśmy sobie dali czas po prostu gdzieś 2 tyg ciszy kiedy emocje opadną. To dobry pomysł ? Dam jej tą przestrzeń, może zadzwonić bo napisałem sms przedtem (ostatniego w sobotę), że tylko wtedy gdy zmieni nastawienie. Dokładnie stawiam na 3 tygodnie i dopiero jak się nie odezwie, sam do niej odezwę się - po 3 tyg.

[mary_poppins]

Napisane przez sielankowy

Więc twoim zdaniem u nas nic nie da się wywalczyć ? Obiektywnie.

Zawsze się da, ale są dwa warunki:
1. Obie strony tego chcą.
2. Obie strony są na to gotowe i potrafią swoje problemy rozwiązywać z pozytywnym skutkiem.

Tutaj nie ma chęci dziewczyny. Przynajmniej na razie.

[sielankowy]

mary_poppins masz rację, ale chęci mogę rozumieć poprzez napisanie do mnie tak ? Bo dla mnie dziwne, nawet dla faceta, że tak z "ciekawości" napisała. Tęsknota ? Nie wiem, ale większość przyjaciółek mówi też obiektywnie że normalnie do byłego nie pisze się tak po prostu co tam u Ciebie, tak ? I jeszcze dochodzi wypominanie co zrobiłem.

[Chiaroscuro_]

Napisane przez sielankowy

Rozumiem, ja myślę żebyśmy sobie dali czas po prostu gdzieś 2 tyg ciszy kiedy emocje opadną. To dobry pomysł ? Dam jej tą przestrzeń, może zadzwonić bo napisałem sms przedtem (ostatniego w sobotę), że tylko wtedy gdy zmieni nastawienie. Dokładnie stawiam na 3 tygodnie i dopiero jak się nie odezwie, sam do niej odezwę się - po 3 tyg.

Tak, daj jej ten czas na to by mogła na spokojnie jeszcze raz spojrzeć na tą relację. Teraz musisz się wykazać cierpliwością.

[Individualist]

Wg mnie nie umiecie normalnie rozmawiać. Wasze rozmowy to ciągłe żale i wypominanie błędów.
Myślę że powinniście odczekać, aż emocję opadną i wtedy spróbować pogadać. Skoro coś tam się odzywała to nie z braku laku a szukania kontaktu.
Jednak, szczera normalna rozmowa wcale nie musi prowadzić do Waszego powrotu, czasem lepiej po prostu się rozstać.

[hoacynka]

Napisane przez sielankowy

Przyznam się, często kłóciliśmy się i ona nawet płakała przeze mnie. Nie miałem czasu (matury itd.) dla niej a mnie potrzebowała, sami siebie często wyzywaliśmy ona np. od dziwkarzy. Doszło nawet do tego, że raz wyrzuciłem ją z domu ale potem od razu poszedłem po nią. Różnie bywało, ona potrafiła z zazdrości spoliczkować mnie a potem przeprosić. Ale dodam, że dogadujemy się. Serio myślicie, że nie ma szans ? Żadnych szans na powrót do siebie ? Skoro zadzwoniła, to po co - a potem jak odebrała to mi wypominała. Innymi słowy, częste kłótnie i brak czasu z mojej strony.

Nie wiem czy dobrze robię, ale chcę zaczekać aż atmosfera opadnie tzn. czas zadziała. Dużo ze sobą przeżyliśmy od wspólnego łóżka po chwile wspaniałych uniesień. To tyle.

Fajny związek .
Prawie zazdroszczę .
No powiem Ci.. wyrzucenie z domu dziewczyny..pokazałeś klasę i rzeczywiście super się dogadujecie .
Co się działo w jej życiu wtedy?
Sory, bardzo się staram, ale jakoś nie widzę dogadywania się no chyba że coś przeoczyłam..

Przedstawiacie książkowy model zdrowej relacji międzyludzkiej.
Dogadujcie się tak dalej, a na pewno Wam się uda.

[diabolic]

Nie wiem ile masz lat ale Twoje zachowanie wskazuje że 15 w porywach 17. Dorośnij i zmień się bo kupowanie najdroższych prezentów to nie jest zmiana. Jak dla mnie nie nadajesz się do dorosłego związku więc nie dziwota, że tak to wygląda.

[Shira Yuki]

proponuje znaleźć inną dziewczyne i zobaczyć jak wygląda inny związek.może okazac się,że tamten był huśtawką nastrojów,wiecznych wizwisk i prertensji,a ten bedzie normalnym zwiąkiem opartym na szacunku

---------- Dopisano o 19:10 ---------- Poprzedni post napisano o 19:09 ----------

Napisane przez hoacynka

Fajny związek .
Prawie zazdroszczę .
No powiem Ci.. wyrzucenie z domu dziewczyny..pokazałeś klasę i rzeczywiście super się dogadujecie .
Co się działo w jej życiu wtedy?
Sory, bardzo się staram, ale jakoś nie widzę dogadywania się no chyba że coś przeoczyłam..

Przedstawiacie książkowy model zdrowej relacji międzyludzkiej.
Dogadujcie się tak dalej, a na pewno Wam się uda.

za wyzwiska z dziwkarzem w tle również wywaliłabym laskę z domu,lepsze to niż palnięcie w łeb

[Elfir]

A panienka to nie z gatunku Mimoza Bluszczolistna vel "królewna", która wymagała od faceta zdającego maturę by był na każde skinienie, odbierał każdy telefon i godzinami słodził do słuchawki? A jak nie to foch i mitomania "on pewnie mnie nie kocha i kogoś ma, dziwkarz!".

[tunia89]

Powiem Ci tak związek to sztuka kompromisów i wzajemnego słuchania się. Sama jestem przykładem jak to w wieku lat 13 stu "chodziłam" z pewnym chłopakiem i właśnie zachowywałam się tak jak wy. Wyzwiska, kłótnie dzieciakami byliśmy. Później byłam w kolejnym "dziecinnym" związku przez 5 lat itd. Po 10 latach wróciłam do tego 1 chłopaka za rok i 9 miesięcy ślub ALE my nauczyliśmy się:
- słuchać siebie
- wzajemnych kompromisów
- wspierania siebie
- nie wyzywamy się. Wybacz chłopie, ale gdyby mnie mój facet wyzwał od "szmaty" "dziwki" etc. to już byśmy z sobą nie byli.

Powiem Ci jedno my baby jesteśmy sentymentalne. Wydaje mi się, że sprawdzała Twoją reakcje i może sama nie wie czego chce. Nie odzywaj się, nie pisz może daj jej nawet miesiąc, niech dziewczyna przemyśli swoje zachowanie. Strzelam, że macie 18/19 lat więc jesteście jeszcze bardzo młodzi.

[201607050913]

Napisane przez kisielova

był tu już taki jeden, który uważał, że cena kwiatów ma znaczenie przy proszeniu o powrót.

To chyba ten sam, nie wiem gdzie jest ten wątek ale zdaje się że był niemal identyczny.