po 4 latach brak pożadania

[paaa12]

Witam,

Mam nietypowy problem. Spotykałam się z chłopakiem od 4 lat. Rozumiemy się bez słów. Jest moim najlepszym przyjacielem. Przez pierwsze 3 lata niczego mi nie brakowało , opiekował się mną, dbał o mnie , zapewniał ze kocha nad życie , czułam się mega bezpiecznie. Od 6 mc wszystko sie zmieniło.. Przestał mnie pociągać fizycznie, nie mam ochoty na pocałunki i pieszczoty z jego strony. Sex uprawiał tylko dla niego. Jemu się podobało. W miedzy czasie poznałam kolegę , który jest mega przystojny. Po prostu ideał.
Z pierwszym partnerem zrobiliśmy sobie pół roczną przerwę. W tym czasie spotykałam sie z tym drugim kolegą. Zauroczyłam się w nim. Zrobiłabym dla niego wszystko. On jest typem takiego lovelasa, podoba się wiekszości dziewczyn, żyje imprezą , nie jest wcale odpowiedzialny. Ale mimo tego jak tylko zadzwoni to zaraz do niego jade.
Przestałam sie z nim spotykać ponieważ byłam za bardzo zazdrosna o jego kolezanki , ktorych mial od groma...
I tutaj zaczyna sie problem. Ten pierwszy chlopak mnie ciagle kocha , chce byc ze mna i wiem ze z nim bede miala dobrze , czuje sie bezpiecznie przy nim i nigdy mnie nie zawiedzie a co gorsze zdradzi. Tylko nie pociaga mnie wogle fizycznie, nie wiem czy to przez tamte zauroczenie ale nie moge go nawet pocalowac. On mowi ze trzeba czasu.Nie wiem co mam robic. Wydaje mi sie ze milosc minela i nie da sie jej odbudować...

[Stokrotek90]

Z nikim nie być. Być z kimś z wygody - głupota, chamstwo i gwarancja nieszczęścia. Być z tym drugim - jeśli taki lovelas to nikogo nie szuka na stałe. Nie widzisz trzeciego rozwiązania? - Poczekać na kogoś odpowiedniego?

[CarrieBra]

Odpuść sobie i jednego i drugiego.

[paaa12]

Najgorsze jest to że ja sie chyba zakochałam w tym lowelasie ...mówi mi ze chce ze mna byc ułozyć sobie zycie , a kolezanki to kolezanki. Chciał nawet ze mna zamieszkac. On mnie wogle nie sznuje , ciagle musi pic piwo , zyje tylko weekendem. Jak spotkamy sie w tygodniu to jest normalnie ale jak juz nadchodzi weekend to zawsze impreza jest najwazniejsza. To nie jest chlopak ktory kupi m ikwiaty , zabierze do kina , zadba o mnie. On ma takie podejscie ze nie bedzie mnie zmuszla do bycia ze soba. A mnie to wlansie w nim pociaga i ganiam z anim jak glupia. Zrobil mi tyle przykrosci , ze czasem nie chce go znac ,ale tesknie z anim okropnie i wybaczylabym mu wszystko. Takiego uczucia jakim go obdarzylam nie czulam do pierwszego chlopaka nigdy. Wszyscy dookola widza jak mnie traktuje ten lovelas jak nocami przez niego placze bo dzwoni do mnie czy moge bo zabrac z imprezy bo sie upil , a ja chociaz wiem ze musze go zostawiac to nie ma na to sily. Po tygodniu albo on sie odezwie albo ja i wszywstko zaczyna sie od nowa dopuki mnie nie zrani. Kiedys umial mi pokazac ze jestem najwazniejsz a jak powiedzialam mu co do niego czuje to automatycznie ciagle mnie rani. Nie wiem co mam robic. Wiem ze musze to skonczyc jak najszybciej i zaczac ukladac sobie zycie z kims kto nie bedzie mnie ranil ale nie potrafie nie spie po nocach

[201703061208]

jak czytam to aż żal bierze-ten typek którym niby się "zauroczyłaś" powinien dostać na definitywne! pożegnanie takiego kopa w cztery litery że by wylądował w Chinach

[bombom123]

Mit romantycznej miłości na dobre zagościł w naszej kulturze. W efekcie, gdy się zakochujemy to wierzymy, że pozostaniemy w tym przyjemnym stanie przez całe życie. Oświecę Cię. Namiętność wygasa u większości ludzi po mniej więcej 4 latach związku... Nie ma w tym nic dziwnego, że partner przestał Cię pociągać. Zapewniam, że jeżeli zdecydowałabyś się wejść w nową relację, po kilku latach musiałabyś zmierzyć się z podobnym "problemem". Zastanów się na czym chcesz budować związek.

[paaa12]

Tak , tylko jak rozmawiam z innymi to namiętność pomimo upływu czasu dalej jest w jakimś stopniu obecna , wiadomo że nie taka jak na początku ale jest. To nie jest normalne ze nie pozwalam się nawet dotknąć mojemu chłopakowi , seks z nim jest udręką i nie mam ochoty go nawet pocałować... Jest wspaniały pod względem charakteru , idealny na męża ale nie ma pociągu i chemii z mojej strony.

[201703061208]

Napisane przez bombom123

Mit romantycznej miłości na dobre zagościł w naszej kulturze. W efekcie, gdy się zakochujemy to wierzymy, że pozostaniemy w tym przyjemnym stanie przez całe życie. Oświecę Cię. Namiętność wygasa u większości ludzi po mniej więcej 4 latach związku... Nie ma w tym nic dziwnego, że partner przestał Cię pociągać. Zapewniam, że jeżeli zdecydowałabyś się wejść w nową relację, po kilku latach musiałabyś zmierzyć się z podobnym "problemem". Zastanów się na czym chcesz budować związek.

w pełni popieram napisane powyżej nie ma związków w których "ogień" jest na zawsze przez x lat, dlatego szukając partnera wybieramy nie tylko takiego który nas w danym momencie pociąga, ale takiego który mógłby zostać naszym najlepszym przyjacielem na bardzo długo.
Edit: zresztą ja nie wyobrażam sobie oddawać swoje ciało, czuć się bezpiecznie i czerpać z seksu przyjemność nie mając pozytywnych uczuć do osoby z którą to robię. Świadomość, że mam przed sobą kawał łajzy skutecznie zniechęciłaby mnie do czegokolwiek.

[Clemence]

Napisane przez paaa12

Najgorsze jest to że ja sie chyba zakochałam w tym lowelasie ...mówi mi ze chce ze mna byc ułozyć sobie zycie , a kolezanki to kolezanki. Chciał nawet ze mna zamieszkac. On mnie wogle nie sznuje , ciagle musi pic piwo , zyje tylko weekendem. Jak spotkamy sie w tygodniu to jest normalnie ale jak juz nadchodzi weekend to zawsze impreza jest najwazniejsza. To nie jest chlopak ktory kupi m ikwiaty , zabierze do kina , zadba o mnie. On ma takie podejscie ze nie bedzie mnie zmuszla do bycia ze soba. A mnie to wlansie w nim pociaga i ganiam z anim jak glupia. Zrobil mi tyle przykrosci , ze czasem nie chce go znac ,ale tesknie z anim okropnie i wybaczylabym mu wszystko. Takiego uczucia jakim go obdarzylam nie czulam do pierwszego chlopaka nigdy. Wszyscy dookola widza jak mnie traktuje ten lovelas jak nocami przez niego placze bo dzwoni do mnie czy moge bo zabrac z imprezy bo sie upil , a ja chociaz wiem ze musze go zostawiac to nie ma na to sily. Po tygodniu albo on sie odezwie albo ja i wszywstko zaczyna sie od nowa dopuki mnie nie zrani. Kiedys umial mi pokazac ze jestem najwazniejsz a jak powiedzialam mu co do niego czuje to automatycznie ciagle mnie rani. Nie wiem co mam robic. Wiem ze musze to skonczyc jak najszybciej i zaczac ukladac sobie zycie z kims kto nie bedzie mnie ranil ale nie potrafie nie spie po nocach

Ja Ciebie rozumiem,bo juz emocje grają 1 skrzypce..a rozum wie swoje ale na razie nie dojdzie do glosu
Unikaj go na sile.Staraj sie to robic,to szybciej Ci przejdzie.Uwierz,ze potem bedzie bardziej bolalo..a tak po polowie roku zdasz sobie z tego sprawe,ze mialas racje.

A tamtego pierwszego mi szkoda Oby znalazl kogos,kto go rownie mocno pokocha

---------- Dopisano o 14:18 ---------- Poprzedni post napisano o 14:18 ----------

Napisane przez bombom123

Mit romantycznej miłości na dobre zagościł w naszej kulturze. W efekcie, gdy się zakochujemy to wierzymy, że pozostaniemy w tym przyjemnym stanie przez całe życie. Oświecę Cię. Namiętność wygasa u większości ludzi po mniej więcej 4 latach związku... Nie ma w tym nic dziwnego, że partner przestał Cię pociągać. Zapewniam, że jeżeli zdecydowałabyś się wejść w nową relację, po kilku latach musiałabyś zmierzyć się z podobnym "problemem". Zastanów się na czym chcesz budować związek.

Smieszne ale kazdy mysli,ze wlasnie cale zycie beda motyle w brzuchu..szkoda.Sporo sensownych zwiazkow sie rozpada przez bzdurę.

[paaa12]

Dobrze, ja jestem w pełni świadoma tego że nigdy nie będzie tak jak na początku , motyli itp. ale problem jest w tym ze nie mam ochoty go nawet pocałować i nie chce żeby mnie dotykała.. To na dłuższą mete nie moze sie udać ponieważ seks tez jest bardzo ważnym elementem w związku.

[Clemence]

Napisane przez paaa12

Dobrze, ja jestem w pełni świadoma tego że nigdy nie będzie tak jak na początku , motyli itp. ale problem jest w tym ze nie mam ochoty go nawet pocałować i nie chce żeby mnie dotykała.. To na dłuższą mete nie moze sie udać ponieważ seks tez jest bardzo ważnym elementem w związku.

To nie wiem dlaczego tak jest.
Nie macie innych problemow?bo to dziwne,ze nagle odeszlo Ci cokolwiek,to po prostu niemozliwe..
Dla mnie to sie rowna cos w stylu- mam kwiat w wazonie,a rano znikl..
No ale chyba nie znikł sam,tylko była jakaś przyczyna i tutaj jest identycznie

[paaa12]

Na początku myślałam ze nie podoba mi sie juz ten pierwszy chlopak bo zauroczylam sie w drugim ale zanim poznałm tego drugiego to juz miedzy nami bylo zle jezeli chodzi o sex. Nie wiem moze po prostu znudzilo mnie bycie ciagle z jedna osoba i szukalam wrazen. Teraz wszystko bym zrobila zeby cofnac czas. Nawiasem mówiąc z tym pierwszym chlopakiem bylo bardzo malo udanego seksu chociaz staral sie bardzo on i ja ile nocy przegadalismy na ten tema , a z tym drugim pierwszy raz bylo mi tak naprawde dobrze..

[Pantegram]

To może się jednak nie dobraliście zbyt dobrze pod względem seksualnym, skoro przez tyle lat nie udało wam się "dotrzeć" w tej sferze...
Wiesz co, ja przed zerwaniem z tym pierwszym spróbowałabym jeszcze wizyty u seksuologa Myślę, że jeżeli lekarz pomoże wam rozwiązać wasz problem z seksem, to możecie przeżyć cudowny renesans waszego związku - a skoro facet jest wg Ciebie idealnym materiałem na partnera i świetnym przyjacielem, to na pewno warto o to uczucie walczyć

[PiszacDniem]

Napisane przez Pantegram

To może się jednak nie dobraliście zbyt dobrze pod względem seksualnym, skoro przez tyle lat nie udało wam się "dotrzeć" w tej sferze...
Wiesz co, ja przed zerwaniem z tym pierwszym spróbowałabym jeszcze wizyty u seksuologa Myślę, że jeżeli lekarz pomoże wam rozwiązać wasz problem z seksem, to możecie przeżyć cudowny renesans waszego związku - a skoro facet jest wg Ciebie idealnym materiałem na partnera i świetnym przyjacielem, to na pewno warto o to uczucie walczyć

zgadzam sie : )