![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 4
|
Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Cześć,
Cała ta sytuacja jest moją winą. I cierpię zasłużenie, ale nie mogę już tak dalej, bo zauważam u siebie bardzo niepokojące oznaki. Od roku zdradzam męża (M) z innym (I). I nie wiem którego wybrać. Od początku. M poznałam w czerwcu 2014 roku. Od początku to ja tę znajomość pociągnęłam. Nawet o numer zapytałam pierwsza. M tylko napisał pierwszy smsa, resztę zrobiłam ja. Zakochałam się, pomimo od początku komunikowanych problemów finansowych. Po 2 miesiącach, z różnych powodów, zamieszkaliśmy razem u niego. Początek był bajeczny. Wycieczki i fascynacja. W listopadzie okazało się, że z powodu własnej beztroski, żeby nie powiedzieć głupoty M musi oddać Państwu 20 000 zł. To były dla nas wówczas ogromne pieniądze. Ja widząc jego strach przejęłam znów stery. Znalazłam i opłaciłam prawnika, jeździłam na spotkania i towarzyszyłam podczas rozpraw sądowych, przekonywałam, że damy sobie radę i, że jedna głupota nie określa człowieka. Wspierałam, motywowałam, budowałam samoocenę i szukałam wyjścia. Żeby spłacić dług musiał iść do prawdziwej pracy. Ta, którą znalazł zabijała go, ponieważ nie był w stanie fuknkcjonować normalnie po nocnej zmianie. Ciągle zmęczony, niezadowolony pracą a tydzień z nockami to była gehenna. Innej nie szukał, więc znowu ja znalazłam inną propozycję, napisałam cv, przygotowałam do rozmowy. Dostał tę pracę, ale ta okazało się bardzo stresująca ze względu na atmosferę w pracy. Jego samopoczucie bardzo odbijało się na moim. Oboje byliśmy chorzy ze stresu. Proponowałam dalsze poszukiwania, ale on był na etapie takiego zniechęcenia, że ja po raz kolejny, , tym razem bez jego wiedzy napisałam cv i wysłałam do nowego pracodawcy. W międzyczasie M się zwolnił a nowy pracodawca odpisał, że jest miejsce. Więc poszedł. Mieliśmy trudną sytuację finansową. Wpadł na pomysł biznesowy, na który ja pożyczyłam dla niego pieniądze. Wierzyłam, że się uda. Nie udało. Więc oddałam pieniądze z własnej kieszeni. Wprowadzając się, powiedziałam, że od tego momentu ma 1,5 roku, żeby się oświadczyć. Pół żartem, pół serio. Oświadczył się, 5 dni przed terminem. Bez niespodzianki, w spontanicznej podróży zasponsorowanej przeze mnie. I zaczął się problem z kasą, bo jak zaręczyny to ślub. Założyłam swoją firmę, pomogłam M założyć jego własną. Ale jego firma była sezonowa. Zimą i wiosną obroty i rzeczy do zrobienia było mało. Liczyłam, ze pójdzie do pracy na etat, żeby zachować ciągłość dochodów. Rok przed ślubem nie poszedł do pracy na zimę i wiosnę, bo dostał odszkodowanie za wypadek. Już wtedy sygnalizowałam, że tak nie może być. Płakałam, prosiłam, tłumaczyłam, obiecał, że na następną zimę pójdzie. W pamiętniku z tego okresu znalazłam notatki, że czuję się jak w klatce. Że nic nie przeżywam. Ciągle praca, dom, praca, dom. Nie mieliśmy dzieci, mogliśmy żyć. Ale on był zmęczony. Szkoda mu było pieniędzy. Zawsze coś ważniejszego do zrobienia. Nie naciskałam, starałam się przyjąć jego punkt widzenia. Nie mówiłam już, że chcę zwiedzać, żyć. Po prostu się zgodziłam, że żyjąc na wsi sobota to nie czas na odpoczynek tylko pracę. W tym czasie zaczął się też problem męskości M. Zaczął zauważać, ze ja wszystkim steruję i znów stracił pewność siebie. Ja nie czułam, że mogę bezpiecznie jemu powierzyć nasze życie. Więc zaczęłam udawać, że to on rządzi. Ale nie ustawał w oskarżaniu mnie o zabieranie mu męskości. Doszło do tego, że przestałam się mu sprzeciwiać. Nie zgadzałam się, ale milczałam. Chciałam, żeby było dobrze. Pół roku przed ślubem, M miał szansę zarobić większą kasę, potrzebną na ślub i jego stare długi. Niestety w ostatnim momencie klient się wycofał. Ja widząc jego przerażenie znów pożyczyłam dla niego pieniądze od mojej rodziny. I znów. Nie poszedł do pracy, bo żył za to, co zostało po spłaconym długu. Nie dał mi ani złotówki na ślub. Wszystko, oprócz obrączek, garnituru i zaproszeń opłaciłam sama. Na zmówinach jego Mama powiedziała, ze nie ma i, że nam nie dołoży. Prawdą jest, że proponował kredyt w banku, na który się nie zgodziłam. Bo bałam się, że trzeba będzie oddać dużo więcej niż weźmie. I że znów, spadnie to na mnie. Przed ślubem byłam tak zaślepiona przez cel zarabiania pieniędzy, żeby nie pożyczać, że zupełnie się w tym zatraciłam. Kłóciliśmy się codziennie. Było bardzo źle. W dzień ślubu byłam zdrętwiała. Było mi miło, bo byłam w centrum uwagi, ale nie czułam jedności z M. On się źle czuł. Stres bardzo źle działał na jego zdrowie. Odczuwał bóle, nudności, szukał chorób. Wierzyłam mu i się bałam, dlatego opłaciłam na kilka miesięcy prywatną opiekę, żeby przebadał się gruntownie. Tak zrobił. Nic nie wyszło. Po ślubie, za jego namową, kupiłam mu dużą maszynę do firmy. Pół roku po ślubie, w zimie sprzedał ją i znów nie poszedł do pracy. Ja na etacie plus firma już drugi rok. Zarabiam nieźle. Chciałam, żeby nasz dom (bardzo stary, od cioci M) był przyjazny. Po kolei chciałam go remontować. Dałam na to 3 000 zł. On nie dał nic. Rozpoczął remont i okazało się, że dom można sprzedać. Więc ani remontu ani moich pieniędzy. Po ślubie żyliśmy sielanką do września. Wypoczęłam po stresie i wysiłku i się obudziłam. W pamiętniku we wrześniu pisałam, że czuję się jak w klatce. Żałowałam tego, że się zobowiązałam na całe życie. Mijaliśmy się, nie widzieliśmy się całymi dniami. Był w firmie całymi dniami, ale nadal utrzymywałam nas ja. Nie wiem na co szły jego pieniądze. Nie wiem czy w ogóle jakieś zarabiał. Każda próba rozmowy kończyła się na oskarżeniach, że najpierw go podnoszę na duchu a później gnoję. Wspólnych pieniędzy nie mieliśmy. Najpierw dlatego, że on nie miał, żeby się dorzucać do budżetu, później dlatego, że ja już nie poruszałam tego tematu w obawie, żeby go nie urazić rozmową o kasie, której wiedziałam, ze nie ma. Nie rozmawialiśmy ze sobą. Wszystkie moje sprawy były przyćmiewane przez jego kłopoty, niestety ale wyimaginowane choroby i bóle. Seks przestał sprawiać mi przyjemność, bo dla mnie trwał za krótko. W tłumionej złości nie chciałam inaczej kończyć niż z nim, a na drugą rundę nie miał ochoty. Później doszły zabawy, które mi nie odpowiadały, ale robiłam to dla niego, żeby mógł być męski. Ze wszystkim byłam sama. Nie jedliśmy razem, nie chodziliśmy na spacery. Obwiniałam się o to, że nie kocham go tak jak powinnam. Poczucie winy mam opisane w pamiętniku już w okolicach końca 2015 roku. W listopadzie poznałam I. Broniłam się jak mogłam. Z tej perspektywy widzę, ze słabo, bo się nie udało. I był uważny, zaangażowany, od początku w pełni świadom, że mam M. Słuchał, wspierał, pomagał, imponował mi, mogłam na niego zrzucić swoje kłopoty i on mnie z nich uwalniał. Ja nie umiałam się powstrzymać. Wpadłam w to. Po 3 miesiącach spotkałam się z nim jeszcze raz i poszło. Od listopada do stycznia walczyłam o M. Dawałam mu szansę. Nie podołał. Dlatego, że nie chciał, a może też dlatego, że ja już nie umiałam docenić. W grudniu odbyłam rozmowę. Powiedziałam, ze jestem nieszczęśliwa. Że chcę, żeby zaczął na nas pracować. Wykręcał się. Odbyliśmy tysiące rozmów w których padały argumenty od tego, że go gnoję po takie, że nie ma co odkładać kasy, bo jutro może być koniec świata. Dałam czas do lata a później wyjeżdżam na wolontariat za granicę. Nie chciałam tam jechać, ale wiedziałam, ze muszę coś zrobić. Cały czas przypominałam o zbliżającym się terminie. Chodziłam po psychologach, byłam nawet u wróżki. Cały czas w kontakcie z I. Nadal wspierającym i zaangażowanym. M poszedł do pracy na kilka dni w maju, ale nasze relacje były już bardzo złe. Zero rozmowy. On wracał coraz później. Nie pytał mnie o nic, jeśli mówił to tylko on o sobie. Przestaliśmy ze sobą spać. Obwiniał mnie o nagły zwrot. Mówił, ze zawsze było dobrze, a teraz mi odbiło. Nie zauważał, ze znikam. A ja znikałam, okropnie się czułam. Nie potrafiłam zerwać z I. Zaproponowałam wspólnego psychologa, ale nie chciałam już za niego płacić. Chciałam jego zdecydowanego działania. Nie otrzymałam. Po jednej wizycie nie poszliśmy więcej, bo terapia wyszłaby za drogo. 4 spotkania po 100 zł. Przed samym wyjazdem złapałam go na roksie. Nie przyznał się do spotkań. Mówił, że skoro nei chcę z nim spać to on sobie tylko ogląda obrazki. Nie drążyłam. Znalazłam mu telefon, o którym nie wiedziałam. Pusto na nim. Żadnych połączeń ani smsów. Czysty telefon. Przyszły wakacje. Wyjechałam. Przez pierwszy miesiąc się nie odzywał. Nie interesował się gdzie mieszkam, co robię, czy żyję. Zero kontaktu. I ze mną pojechał, pobył ze mną pierwsze kilka dni, cały czas w kontakcie. Odwiedzał mnie czasem. Wspierał i pomagał. Nie było mnie 3 miesiące. Przez ostatni M jakby się obudził. Chce się spotkać. Proponuje zacząć od nowa. Nie wie o I. I jestem tu teraz. I nie wiem co robić. Mam taki dylemat i mętlik w głowie, że nie mogę funkcjonować. Na samą myśl o rozwodzie robi mi się niedobrze. Widzę M jako 2letniego chłopca przytulonego do mojej nogi. Jak mam go odrzucić? Był dla mnie dobry. Spokojny, czuły, nie podnosił głosu. Lubił się przytulać. Nigdy nie pisał z nikim. Z kolei I zaczął naciskać. Czeka już prawie rok. Nie mówi tego wprost ale widzę jego zniecierpliwienie. Przez cały ostatni rok był dla mnie. Wspierał, czułam, że mam w nim ostoję. Uspokajał mnie i czułam się bezpiecznie. Teraz on oczekuje ode mnie zaangażowania. A ja raz, że nie mam sił się angażować. Oddałam wszystko co miałam M. A dwa, nadal potrzebuję wsparcia, bo nie umiem sobie poradzić sama. Dostaję go coraz mniej, bo jest zmęczony tą całą sytuacją. Rozumiem go. Zasługuje na więcej. W tej chwili tak tęsknię za spokojem, że utożsamiam go z czasem spędzonym lata temu z M. Moja głowa zapomniała już jak było źle. Jak się dusiłam i chciałam żyć. Być otoczona opieką i bezpieczna. W tej chwili chcę tylko uciec i nie czuć się tak, jak czuję. Zerwałam kontakt z I, bo chcę mieć czystą głowę i możliwość swobodnego wyboru. Ale nie jest mi łatwo. Rozpoczynam i kończę dzień łzami. Nie potrafię się skupić ani na firmie ani na etacie. Tęsknię za I, chociaż zdążyłam go już poznać z jego wadami. Równocześnie, nie jestem gotowa na podjęcie decyzji o rozwodzie. Impas nie może trwać, bo się boję o siebie, o M o I. Żaden z nich nie zasługuje na to, co im robię. Pomocy. I Drogie Panie, darujcie sobie, proszę, wyzwiska. Żadna z Was nie myśli o mnie tak źle jak ja o samej sobie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 552
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Od męża pewnie bym się wyprowadziła i myślała nad rozwodem. Z drugim panem na razie bym się nie spotykała, niepotrzebnie mąci Ci w głowie. Najpierw musisz sama sobie poukładać wszystko, przemyśleć i dojść do wewnętrznego spokoju. Inaczej nadal będziesz się miotać.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Gazela inteligencji
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 371
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
M się obudził, ale na jak długo? I w jakim sensie, tylko „walczenia” o ciebie, czy wreszcie w sensie ogarnięcia swojego życia? Bo mi wygląda na takiego, który przed pracą broni się rękami i nogami. I takiego, co zawsze będzie się bronił.
__________________
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 490
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Do męża bym na twoim miejscu na pewno nie wróciła. On kocha tylko siebie, w ogóle to jakiś nieudacznik, niech spada.
Co do tego drugiego to słusznie, że zerwałaś z nim kontakt. Najlepiej jak pobędziesz sama, odpoczniesz o tych pokręconych relacji. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 1 198
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Nie rozumiem po co na sile pchałeś się temu M do życia.. wszystko za niego robiłaś, bawiłaś się w terapeutke a wdzięczności zero... Załatwiałas mu wszystko itd i pchałas się w ślub..
Masz jakieś logiczne wytłumaczenie na to wszystko? Traci to wszystko twoja straszna desperacja.co w nim takiego było ze robiłaś takie rzeczy żeby go zdobyć i z nim być??? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 071
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Cytat:
Twoj M, to zyciowy nieudacznik i nieodpowiedzialny facet. Od samego poczatku mialas sygnaly, ze kasa sie jego nie trzyma. To nie ty bylas beztroska i nie rob sobie zadnych wyrzutow, tylko on - powodujac na poczatku ten dlug. Nie ty go zaciagnelas, tylko on sam i nie wazne na jaki cel. To on powinien liczyc sily na zamiary i zastanowic sie, czy go stac na taka rozrzutnosc. Nie rob sobie zadnych wyrzutow. Ten facet nie mysli i nie przejmuje sie co bedzie jutro. On sie nie zmieni. A ten tekst, ze "utro moze byc koniec swiata," to ja tez slyszalam przez 2o lat. ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Zle ze zdradzilas...natomiast bardzo ci wspolczuje tej calej sytuacji. Ciezko sie to czyta... od poczatku mialas wlasciwie pewnosc ze maz nie umie zarzadzac pieniedzmi, ze bedziesz musiala za niego ciagnac. Szkodaze w ogole za niego wyszlas... glupie to bylo. Gosciu cie ciagnal w dol za soba. Teraz nie ma co ntslec tylko sie rozwoesc i zaczac zyc dla siebie.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#8 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 4 900
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Chcesz całe życie opiekować się tym chłopcem uczepionym twojej nogi, czy mieć mężczyznę?
Z twojego M. mężczyzny nie zrobisz, nie zmienisz go. Pozostanie nieodpowiedzialny smarkacz i ty, jego mamusia. Chcesz z nim zostać z litości i zdradzać za plecami? Po co? Odeszłabym , probowalabym z I. Jeśliby mnie jeszcze chciał po zerwaniu. Bo ile można czekać, nawet na kochaną osobę. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Za chinskiego boga bym nie wyrobiła z facetem który od 4 lat (przez cały okres ''znajomości'', u ciebie to już nawet małżeństwo) nie ma pracy i trzeba mu wiecznie dawać na coś kasę i go utrzymywać. Już samo to że koleś nie szukał pracy bo miał jakieś odszkodowanie i siedział sobie na dupce. Ferdka kiepskiego miałabym dość po paru tygodniach (raczej od razu, jak tylko bym się zorientowała że typ lubi wieczne wakacje...) a ty jeszcze za niego wyszłaś.
![]() Fajnie że jest dobry i miły, psychopaci również potrafią być (udawać, że są) dobrzy i mili. ![]() ![]() ![]() ---------- Dopisano o 11:36 ---------- Poprzedni post napisano o 11:29 ---------- Cytat:
![]() Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2018-10-17 o 10:55 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 582
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Mam nadzieje, ze macie intercyze?
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Wszystkie nicki zajęte. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 071
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Podejrzewam, ze facet cie musial mocno zmanipulowac ma gadane i tyle. Czy nie widzisz, ze ty go ciagle usprawiedliwiasz? A usprawiedliwiasz, bo sam do ciebie sie usprawiedliwil. Sprzedaje ci glodne kawalki typu - jestem zmeczony po nocce, jestem zestresowany, klient sie wycofal (najwyrazniej ten mial nosa),gnoisz mnie, po co dom remontowac - najlepiej sprzedac, zreszta maszyne tez. A najlepiej, to wziac kredyt.
Zyjesz w nierealnej stworzonej przez niego bance. On cie ciagle ciagnie w dol a ty stwarzasz pozory, ze jest dobrze a g....o jest dobrze. Twoj wybor to porazka i przestan zyc uluda, ze cos sie mu odmieni i pojdzie do normalnej pracy na 8h i tam przepracuje x lat. To sobie wybij z glowy. On jest leniem i lekkoduchem, taki wieczny Piotrus pan. Jest nie zdolny do odpowiedzialnosci a najchetniej zrzucilby ja na ciebie, co zreszta udaje mu sie z powodzeniem. Jest mu poprostu bardzo wygodnie i bezpiecznie przy tobie ale na odwrot tego nigdy nie doswiadczysz. Bylam w podobnej sytuacji i wiem, co mowie. To nie on a TY OBUDZ SIE i rozwiedz sie, bo szkoda zycia a dam sobie glowe uciac, ze jesli tego nie zrobisz za nastepne 4. 8, 16 lat dopiszesz nowe cuda w twojej znajomosci z nim, bo to oczywiste, ze to nie malzenstwo, tylko nedzna atrapa i znow nie pojdzie do pracy , bo wstaw, co chcesz. Moja przyjaciolka, jak do mnie dzwonila (dzielila nas spora odleglosc) zawsze zaczynala rozmowe od" a M (o kurcze! tez M) pracuje?"Gdy zaczynalam odpowiedz "nie, bo..." zaraz mi przerywala i mowila "ty debiiilu" i dalej mi tlumaczyc, zebym sie opamietala. Tylko, ze ja rozumialam a pojac nie umialam. Juz po 3 latach myslalam o rozwodzie i wydawalo mi sie, ze w kazdej chwili moga go wziac. Ale tak tylko mi sie wydawalo. Im dalej w las tym wiecej drzew.Wiej jak mozesz najszybciej!!! Z I bym sie nie wiazala, bo poznalas go bedac zagubiona i nie soba. To latwy cel dla kazdego. Moja rada. Poznaj kogos, gdy bedziesz juz poza tym wszystkim, gdy bedziesz wolna i szczesliwa. Zycze duzo sily i madrego wyboru. Edytowane przez wiekanka Czas edycji: 2018-10-17 o 12:26 |
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysły na prezent
![]() |
#12 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 109
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Cytat:
![]() Naprawdę, wiele kobiet tak myśli, że facet CHCE ale ojojoj biedny misiaczek nie potrafi. W dodatku kobiety są wychowywane "bo musi być facet", więc jak już jakiegoś się złapie, to trzeba go trzymać! Często, jak w przypadku autorki, czy moim (miałam podobną historię) jest to zupełnie NIEŚWIADOME. tzn niby wiadomo, że coś tu śmierdzi, ale hej, on jest dla mnie dobry, a ze taki nieporadny to przecież JA MU POMOGĘ. Zawsze wiem czego chcę, czasem po prostu chcę nie wiadomo czego. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 071
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Cytat:
W koncu stwierdzilam, ze mnie na pana nie stac. Edytowane przez wiekanka Czas edycji: 2018-10-17 o 13:58 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 4
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
[/COLOR]
Cytat:
Wszystko w swoim życiu robiłam wzorowo. Wzrowe oceny przez wszystkie etapy edukacji. Studia magisterskie na dobrym kierunku. Szybka obrona. Praca na etat w zawodzie przed obroną. Znalazłam M. Dobrego, spokojnego, czułegi i stabilnego. Do tego zamieszkaliśmy razem. Krzywda mi się nie działa (nie bił, nie pił, nie zdradzał), więc nadszedł czas na małżeństwo. ---------- Dopisano o 19:36 ---------- Poprzedni post napisano o 19:33 ---------- Cytat:
Czuję w sobie dużo sprzecznych emocji. Ogromne pokłady żalu i poczucia winy. Zapytałam I, co to znaczy kogoś kochać. Odpowiedział mi, że chcieć lepiej dla niego niż dla siebie. To mnie mocno uderzyło. Bo ja dopuszczam opcję zostania z M, żeby go nie krzywdzić. ---------- Dopisano o 19:38 ---------- Poprzedni post napisano o 19:36 ---------- Właśnie robię sobie wyrzuty. Że zamiast walczyć dalej to znalazłam sobie "łatwiejsze" rozwiązanie. Mam ogromne poczucie winy. Że za mało go kochałam, że go oszukałam, że sama przecięłam tę cieniutką nić porozumienia jaką mieliśmy. Że nie zasłużył na to jak go potraktowałam i jak go traktuję nadal. |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 071
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 | |||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 4
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Mamy. Bałam się, że jego długi będą wpływać na mnie.
---------- Dopisano o 19:41 ---------- Poprzedni post napisano o 19:39 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 19:44 ---------- Poprzedni post napisano o 19:41 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 19:46 ---------- Poprzedni post napisano o 19:44 ---------- Cytat:
Spotkaliśmy się dzisiaj pierwszy raz po trzech miesiącach. Mówi, że przemyślał wiele spraw. Wiele zrozumiał. Prosi mnie o szansę na naprawienie tego małżeństwa. Obiecuje, że będę mogła robić, co będę chciała. Że jak będę chciała wyjeżdzać to on będzie jeździł ze mną. |
|||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 071
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Cytat:
Wiesz co mi ex-tesc powiedzial, gdy dowiedzial sie, ze odchodze? "To teraz ja mam go utrzymywac??" |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Zołzarium
Wiadomości: 3 698
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Cytat:
Są kobiety, które lubią mieć utrzymanków, ale takie przeważnie nie muszą harować za dwóch, żeby przy tym luksusie w ogóle utrzymać łeb na powierzchni. I przede wszystkim pasuje im taki podział ról, bo był oczekiwany od początku. A ty chyba jednak chciałaś stworzyć związek partnerski. Przypomnę Ci tylko, że nie jesteś jego matką i niczego mu nie jesteś winna. Nie musisz brać za niego odpowiedzialności do końca życia. To dorosły chłop do jasnej cholery, ma dwie ręce i dwie nogi, da sobie rade, tylko idzie po linii najmniejszego oporu. Bo widzi, że może, Twoim kosztem. On się o Ciebie nie martwi. Paskudny typ. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 071
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Ty potrzebujesz doroslego faceta a nie dzieciaczka. Dzieciaczki powinny byc dalej z rodzicami a nie bawic sie w doroslosc.
|
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#20 |
must be a hole in my hat
Zarejestrowany: 2018-08
Wiadomości: 132
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
W całej sytuacji najbardziej szkoda mi I. Rozmawiałaś z nim chociaż, że zrywasz kontakt i jaki jest powód?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 071
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Cytat:
Ale ty ze swoim mysleniem jestes sory daleko w czarnej dupie i tez takie zycie bedziesz miala. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 582
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Wszystkie nicki zajęte. ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 071
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Ty myslisz, ze twoja okropna sytuacje spowodowala znajomosc z I a to nieprawda.Ta sytuacja jest wpakowanie sie w malzenstwo z M, ktorej konsekwencja byla ucieczka do I. Nie wrzucaj wszystkiego do jednego wora, tylko odziel jednego od drugiego i zobacz w ktorym miejscu jestes. Ten facet trzyma sie ciebie kurczowo, bo nie ma nic do zaoferowania. Nie zadbal o siebie o przyszlosc, zeby byc atrakcyjnym pod kazdym wzgledem, tylko jakiego mnie Panie Boze stworzyles, takiego mnie masz. Niestety ale kazdy zdrowy dorosly czlowiek musi na siebie zapracowac.Jesli tego nie robi jest zyciowa kaleka. A ty godzisz sie w milczeniu na taki "luksus"w imie czego? Zabilas kogos?Nie on a ty jestes tu ofiara i radzilabym tobie isc na terapie sama, bo ciezko to widze i wiem, ze tu nikt cie nie przekona.
Edytowane przez wiekanka Czas edycji: 2018-10-17 o 20:59 |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#24 | ||||||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 4
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Cytat:
Nie bardzo rozumiem tego zdania: "a to wytluszczone nie jest naprawa malzenstwa, tylko realizacja starego."? ---------- Dopisano o 21:59 ---------- Poprzedni post napisano o 21:57 ---------- Cytat:
Mi też jest go szkoda. Nie chcę mu tego robić. Ale walczę cały czas sama ze sobą. Pomiędzy tym co powinnam jako żona i do czego mam prawo jako człowiek. ---------- Dopisano o 22:00 ---------- Poprzedni post napisano o 21:59 ---------- Cytat:
Zaczynam widzieć absurd i moje zaślepienie. ![]() ---------- Dopisano o 22:02 ---------- Poprzedni post napisano o 22:00 ---------- Cytat:
DZIĘKUJĘ. ---------- Dopisano o 22:03 ---------- Poprzedni post napisano o 22:02 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 22:08 ---------- Poprzedni post napisano o 22:03 ---------- Cytat:
|
||||||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 582
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Cytat:
NIC. Będzie między Wami tak samo. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Wszystkie nicki zajęte. ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Zołzarium
Wiadomości: 3 698
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Cytat:
Nie ma usprawiedliwienia dla niego, a on nie jest wcale biedny i bezradny. Rozumiałabym sytuację, a której jeden z małżonków nie musi pracować, bo pieniędzy wystarcza i nie ma takiej potrzeby. Rozumiałabym, gdyby szukał pracy, ale nie mógł przez jakiś czas znaleźć. Ale nie coś takiego, że Ty mu na siłę wynajdujesz, jedną, drugą, trzecią, a księciu wiecznie coś nie pasuje i zdziwiony, że trzeba się trochę wysilić. A Ty go jeszcze żałujesz. A kto Ciebie żałuje? Obudź się. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 109
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Posłuchaj. Związek to nie pole bitwy, w związku nie trzeba walczyć. O związek też nie trzeba walczyć.
Ja wiem jak się czujesz. Każdy chce być kochany, bezpieczny, potrzebny, a ty rzucając tego lenia stracisz całą stabilizację, jaką sobie wypracowałaś. Ja 3 razy wracałam do tego samego faceta, młodszego, alkusa, który mnie oszukiwał, olewał, miał głęboko w d... A wszystko to oboje tłumaczyliśmy jego młodym wiekiem. I odkąd rozstalismy się na dobre czuję się o wiele lepiej, zupełnie się zmieniłam. Na początku miałam okropne myśli samobójcze, chodziłam do psychiatry, ale teraz widzę jak bardzo byłam stłamszona. To, że musisz na typa zarabiać daje ci poczucie kontroli, poczucie, że jesteś potrzebna. Wiadomo, brałaś z nim ślub, więc trudno ci powiedzieć "e chłopie, wypindalaj z mojego życia". Pewnie go kochasz. Tylko ZAUFAJ MI. BÓL MIJA. Widzisz, życie jest za krótkie na chujowe związki, brak wsparcia. To ma ci dawać związek. Bezpieczeństwo, wsparcie, pewność. Tobie tego TEN związek nie daje i nigdy nie da. Mi też nie dawał, a mimo wszystko tkwiła w nim jak głupia. Jestem piękną, mądrą, wykształconą, interesującą, wygadaną kobietą i ZASŁUGUJĘ na kogoś, kto będzie za mną szalał, będzie mnie kochał, będzie mnie szanował. Dokładnie tak samo jest z tobą. Po co nam obu jakieś typki, które mają nasze potrzeby i zdanie w dupie? Po co nam typki, których trzeba prosić o zainteresowanie? Dajze spokój! Jak wspominałam, ból mija. Ja chwilę po rozstaniu wyjechałam. Zaczęłam nowe życie. I jest DUŻO LEPIEJ. Typ wyjechał za granicę, ale czuję, jak ciągle dookoła krąży. Pochwaliłam się na fejsie obrona mgr - na drugi dzień od razu napisał SMS, że gratuluję pani magister (wszędzie mam go zablokowanego). Teraz dowiedziałam się od kumpeli, że ma jej coś dla mnie przekazać, a ona ma mi to dać. Czaicie? Typ kupował mi prezenty jak już go ZMUSIŁAM, bo inaczej miał wyje*ane i wolał sobie kupić alufelgi albo piąty komplet opon do swojego zdezelowanego auta, niż mi kupić prezent urodzinowy, teraz nagle się obudził i będzie mi kupował prezent urodzinowy. Nie pozwól sobie na to. Nie pozwól sobie, żeby jakiś typek wkraczał do twojego życia i je rozwalał raz za razem. Zaczęłaś życie bez niego i je kontynuuj. Zawsze wiem czego chcę, czasem po prostu chcę nie wiadomo czego. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#28 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 61
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Cytat:
Cytat:
Autorko, nie wierz temu człowiekowi. Przez ostatanie lata wykorzystywał Cię bardzo mocno. Sama mówisz, że kolejną pracę chce rzucić bo mu nie pasuje. I znowu będzie żerował na Tobie i ciągnął kasę od Ciebie, oskarżając Cie jeszcze, że go gnoisz, taki facet to nie facet, niezaradna ciapa. A nie czekaj, przeciez on jest bardzo zaradny i wie najlepiej jak sie nie narobić, a zarobić (na swojej żonie). |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#29 |
Gazela inteligencji
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 371
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Fajnie, będzie z tobą jeździł, rozmawiał, ale o pracy dalej ani słowa. Nie widzę ŻADNYCH chęci z jego strony rozwiązania największego problemu. Nawet mu się nie chce kłamać na ten temat.
__________________
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#30 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 071
|
Dot.: Wpakowałam się w okropną sytuację. Pomocy!
Cytat:
Cytat:
On zwyczajnie sie przestraszyl i czuje, ze grunt usuwa mu sie z pod nog. Boi sie o siebie . Trafilas mu sie, jak slepej kurze ziarno i gdy odstawisz go od cycka, bedzie musial radzic sobie sam. Dlatego nie chce cie wypuscic z reki i obiecuje, ze bedziesz mogla robic co chcesz, jezdzic, gdzie chcesz ale oczywiscie w bonusie z nim. Bo co zrobi, gdy krowa dojna urwie mu sie z lancucha? Nie ma pomyslu na siebie ale jako pasozyt dobrze sie dalej ustawia i dalej toba manipuluje. Uczepil sie ciebie, jak g....o statku i udaje, ze plywa. Co innego, gdyby przestal sie na ciebie ogladac i po prostu poszedl do roboty. Sam bez twojej pomocy znalazl prace i zwyczajnie zaczal zarabiac pieniadze. I nie pare mscy ale co najmniej 3 lata. Natomiast on jest przerazony i obiecujac ci, ze bedzie jezdzic wszedzie z toba, bo wcale nie mysli o tobie a przewrotnie O SOBIE. Jest mu wygodnie i za zadne skarby tak latwo cie nie wypusci. A to, ze tlumaczyl sie, ze chcial dac ci odpoczac jest proste. Raczej chcial, zebys mogla odetchnac. Naladowala akumulatory i ruszyla pod gore z nowa energia z nim u szyji. Zaczyna dostrzegac, ze sil ci po malu brakuje, ze sie oddalasz, ze zaczynasz sie zastanawiac a to jemu nie pasuje. To dawaj! Wszedzie z toba, rob co chcesz a ja przy tobie tez! Autorko wchodzisz w drugi etap. On ci teraz bedzie obiecywal poprawe, ze pojdzie do pracy, ze bedzie sie staral, nawet za granice pojedzie. Zobaczysz minie kolejne kilka mscy i bedzie to samo. Moze nawet zlapie jakas prace ale zaraz sie okaze, ze chory albo redukcja etatow. No nie jego wina... Tak bym chciala, zeby ci ta zaslona spadla z oczu, tak bardzo chcialabym ci pomoc. Zobacz mowisz, ze jest po zawodowce ale nie pracuje w zawodzie. DLACZEGO? Przeciez, jak ktos idzie do ZSZ, to po to, zeby wykonywac dany zawod, jakiego nauczyl sie w tej szkole. Nie kazdy musi miec mature i byc magistrem i po to sa zawodowki aby szybko zdobyc konkretny zawod i zarabiac. A on nawet tu wyglada cieniutko. Jak ma o ciebie zadbac i dac ci bezpieczenstwo, skoro nie zadbal o siebie? Piszesz, szlas po lini prostej, jak burza, to dobrze. Ale meza nie wybralas sobie dobrego. On cie ogranicza i hamuje. Naprawde. |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:10.