|
|||||||
| Notka |
|
| Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 32
|
Co się ze mną dzieje :(
Piszę aby się wyżalić, mam nadzieję, że wygadanie się pomoże mi w zrzuceniu tego ciężaru... Od pewnego czasu nie wiem co się ze mną dzieje, ale nic mi sie nie układa, czuję się fatalnie, nie wiem czy znowu nie dopada mnie depresja. Nie potrafię cieszyc się z życia, wszystko jest dla mnie nudne i bez sensu. Denerwuję się o byle co, mimo, że kiedyś byłam spokojna.
Może opowiem od początku co się dzieje. Mam prawie 23 lata, jestem na 5 roku studiów, na Politechnice. Mam wrażenie, że nic mi nie wychodzi, że z niczym sobie nie radzę, że nie umiem prowadzić normalnego życia jak inni. Ciągle mnie coś dobija. Jedną z rzeczy która mnie dobija, jest moja przyjaciółka, a może już była przyjaciółka, Znamy sie od 1 klasy podstawówki, ale ostatnio prawie wcale nie mamy ze sobą kontaktu. Od kiedy poszła na studia, bardzo zmieniła swoje zachowanie - kiedyś była bardzo spokojną osobą, raczej nie była jakaś imprezowa ani towarzyska. Od kiedy poszła na studia (inne niz ja, ona studiuje zreszta zaocznie a w tygodniu pracuje) mam wrażenie, że próbuje podpasować się ludziom, których tam poznała. Wręcz powiedziałabym, że próbuje im się podlizać - niektórym nawet pisze prace na studia, w pracy bierze za ludzi nadgodziny, kolezance ktora urodzila dziecko bez przerwy kupuje jakieś prezenty (a wlasciwie temu dziecku, jak dla mnie kupowanie obcemu dziecku co 2 tygodnie prezentu to jednak przesada). Do tego bez przerwy gdzies z nimi wychodzi, nawet jak nie jest zaproszona, to zawsze sie wciska w jakies spotkania, na każdą imprezę jaka tylko jest itp. Jednym słowem dla mnie juz prawie nie ma czasu bo jest zajęta tamtymi ludźmi. Do tego mam wrazenie, ze przez to, ze ja się na nią o nic nie obrażałam przesatała się ze mną liczyc - np. ode mnie nie odbiera telefonu przez 2 dni, nie oddzwania i jest ok, a jak inni ludzie pisza do niej smsy, to nawet kiedy siedzi ze mna w pubie odpisuje im, olewajac mnie po kilkanascie, kilkadziesiat smsow bo mowi, ze jak im nie odpisze to oni sie obraza (jedna laska kiedys nawet w centrum handlowym ja opierniczyla, jak nie odebrala od niej telefonu)... Druga sprawa, która mnie dobija to moje studia. Wybrałam kierunek, który wcale mnie jakos specjalnie nie interesuje. Mam wrazenie, ze radze sobie na nim w miare, wylacznie dlatego, ze ostatnio poziom studiow to dno. Tak naprawde czuje sie na tych studiach jak debil, czasem podchodzac do tablicy nie umiem zrobic prostych rzeczy, bo mam braki. Do tego nie wiem jak znajde prace po tym kierunku - w toku studiow pracowalam tylko 2 razy w wakacje (w kfc/mcd) bo zwyczajnie mam tyle zajec na studiach, ze jedyna rzecza jaka moglam robic byly korepetycje. Nie mam zatem zadnego doswiadczenia zawodowego. Zreszta nawet nie wiem gdzie mogłabym pracowac, bo kazda praca po tym kierunku wydaje mi się nudna i wiem, ze byc moze sobie nie poradze. Czuje sie jak ostatnia ofiara losu... Trzecia sprawa - nie mam faceta, jestem sama. Nawet nie wiem jak inne dziewczyny to robią, że mają tylu facetow umawiaja sie na randki. Ja zwyczajnie czuje sie niezrecznie rozmawiajac z obca osobą i myslac, ze potencjalnie moglaby byc dla mnie kims bliskim. Nawet jak na ulicy jakis facet mnie zaczepi jestem oniesmielona i czuje sie głupio, wiec staram sie unikac takich sytuacji, nie reagowac, bo po prostu nie umiem. Nie chodzi o to, że jestem generalnie jakas bardzo niesmiala. Bo z ludzmi na uczelni normalnie gadam, nie siedze w kącie, ale mimo wszystko, cos jest chyba ze mna nie tak, cos jest ze mna dziwnego, bo nie mam takiego zycia towarzyskiego jak inni. Na studiach raczej rzadko sa jakies imprezy grupowe czy cos w tym stylu, generalnie mam taka grupe, ze ludzie sie raczej trzymaja w jakichs tam mniejszych grupkach... Na piwo wychodze tylko od czasu do czasu, bo ludzie, z ktorymi sie zadawalam po prostu raczej takze stronia od takich wypadow, ale mnie zaczyna troche brakowac tego zycia towarzyskiego, zaczyna mnie denerwowac siedzenie w domu, to, ze nikt nie ma dla mnie czasu. Do tego nie wyobrazam sobie mojej przyszlosci, sama w domu zamknieta w 4 scianach, bez meza, bez dzieci... bez pracy, to musi byc straszne. Czwarta sprawa - moj dobry kolega ze studiow, kiedys moze nawet przyjaciel, ciagle sie ze sobą kłócimy o pierdoły, nie potrafie się z człowiekiem dogadać, ostatnio ja sie zrobiłam za bardzo nerwowa i wiem, ze sporo awantur wynika z mojej winy, ale tez z tego, ze chyba mamy zupelnie rozne podejscie do pewnych spraw... Ogólnie rzecz biorąc przez te wszystkie rzeczy się skumulowały i zaczęłam sie robic strasznie nerwowa, wszystko mnie dobija. Ostatnio zaczely mnie denerwowac jakies pierdoły - np. jade samochodem, stoje w korku na uliczce bez pierwszenstwa i oczywiscie chce skrecic ale nikt mnie nie wpusci, stoje tak 15 minut i zaczynam sie wsciekac, chce mi sie plakac, ze ludzie sa tacy chamscy... na uczelni sprawa ze stypendium socjalnym - z winy komisji stypendialnej prawdopodobnie nie dostane styp. socjalnego za pazdziernik (nie z mojej winy) i juz sie wsciekam, placze, mam ochote isc i zlozyc skarge na to, ze jakies niekompetentne osoby siedza w tej komisji (studenci 2-3 roku) i przez nich ja mam teraz problemy (akurat ten problem ma kilka osob i nikt nie jest tym zachwycony, ze tak wyszlo, ale ja mam wrazenie, ze zaczynam za bardzo sie tym denerwowac). Ostatnio moj pies pogryzl moje nowe buty - rowniez zareagowalam placzem. Dodam, ze rok temu bralam antydepresanty, w maju przestalam, boje sie, ze ta depresja mi wraca... Ale nie mam juz pieniedzy, zeby chodzic i prosic o przepisanie lekow. jednak jedna wizyta to koszt ok. 120zł, plus kasa na leki. Na NFZ terminy za 3-4 miesiace. Denerwuje mnie jeden student z mojego roku iz mojej grupy, ktory jest kompletnym idiota - piątkowy student, 23-letni, ktory zachowuje sie jakby uciekl z psychiatryka, rysuje na tablicy nawet chyba nie musze mowic co, przed kazdym wykladem, smierdzi od niego na kilometr, ma dziwne zboczone zarty, kiedy podchodze do tablicy i czegos nie wiem zaczyna sie bezczelnie smiac - oczywiscie jest to student, z ktorym praktycznie nikt nie rozmawia, kiedys by mi to zwisało, ze tak sie zachowuje, ale ostatnio zaczyna mi to dzialac na nerwy, ze mam ochote mu normalnie zdzielic. Ostatnio po prostu zaczyna mnie wiele rzeczy denerwowac, do tego jestem zupełnie przybita, nie wiem co sie ze mna dzieje, ale zaczynam sie bac, zaczynam sie bac tego, ze nie jestem jak inni, ze cos jest ze mna nie tak, ze zawsze tak bedzie, zawsze bede nieszczesliwa, nie wiem jak to zmienic, co robic... Przepraszam za trucie, wiem, ze tekst moze sie wydawac bez ładu i składu, ale juz nie wiem komu mam sie wyzalic
Edytowane przez braknicku Czas edycji: 2013-11-16 o 13:32 |
|
|
|
|
#2 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 37
|
Dot.: Co się ze mną dzieje :(
Cytat:
__________________
"Najchętniej zamknąłbym Cię w klatce, bo kocham na Ciebie patrzeć.." Takie tam 18 miesięcy <3
|
|
|
|
|
|
#3 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 55
|
Dot.: Co się ze mną dzieje :(
No to witaj w klubie. Ja mam podobne samopoczucie jak Ty, tzn od kilku dni nie śpie, a teraz doszedł jeszcze płacz. Wiem jak to jest z brakiem faceta. Każdy powtarza tylko, żeby być cierpliwym, a miłość się znajdzie...To jednak nieprawda. Mimo, że mam faceta to on obecnie mieszka ponad 500 km dalej i plany są takie, że na świeta nie przyjedzie więc będę oczywiście sama(jak zwykle!). Ale nie o mnie miałam pisać( chciałam Ci Tylko napisać, że wiem co czujesz). Jeśli chodzi o przyjaciółkę to rzeczywiście nie możesz ją tak nazywać. Rozumiem można mieć własne towarzystwo z pracy, uczelni, ale Ty też powinnaś być dla niej ważna, wszystko da się pogodzić jeśli się tego chce(podobnie jak w związku). A co z tym Twoim przyjacielem? Nie rozumiem dlaczego się przyjaźnicie skoro nie możecie się dogadać? Może to przez Twoją wrażliwość ostatnimi czasy? może ona odpija się na relacjach z nim?
|
|
|
|
|
#4 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 32
|
Dot.: Co się ze mną dzieje :(
Cytat:
Co do przyjaciolki sytuacja jest troche skomplikowana - jej brat rodzony jest chory (ma schizofrenie prosta) i wlasnie ta schizofrenia zaczela objawiac sie tym, ze nie chcial miec kontaktu z ludzmi zamykał sie w domu, nie chcial nigdzie wychodzic. Jako, ze czlonkowie rodziny osoby chorej na schizofrenie maja wieksze szanse zapasc na tą chorobe, to kiedy kolezanka byla taka jaka byla - tzn. cicha, niesmiala, w liceum kilka lat temu nasza wychowawczyni zaczela informowac jej rodzicow, ze jest troche wycofana i od tej pory ona sie stara zrobic wszystko, zeby byc zupelnie inna niz jej brat i zeby przypadkiem nikt jej nie podejrzewal o to, ze ona tez moze miec ta schizofrenie. Przynajmniej ja mam takie wrazenie, bo widzialam jak przejmowala sie tym, jak ktos doniosl jej rodzicom, ze jest cicha albo niesmiala. Mam wrazenie, ze dlatego teraz stara sie tak pozowac, zeby sie nie okazało, ze ktos ma co do niej jakies podejrzenia. Co do tego, ze nie mam faceta, wlasciwie nigdy nie mialam, bo wszystkie zwiazki sie konczyly zanim sie zaczely i zawsze bylo tak samo - albo mnie chcieli tylko wykorzystac, zabawic sie, a ja potem cierpialam, albo po prostu nic z tego nie wychodzilo. Dlatego zaczela sie psuc moja relacja z moim kolega ze studiow, w wakacje wyznalam, ze chyba cos do niego czuje... Później on zaczal miec watpliwosci, czy nie czuje czegos do mnie, najpierw twierdził, że nie, później, że jednak tak, pozniej, ze jednak nie, pozniej znowu, ze tak ale niczego mi nie obiecywal, bylo kilka pocalunkow, ale w koncu on sie wycofał, a ja zaczelam miec do niego troche zal o to, ze tak sobie zmienial zdanie co 5 minut co do tego czy cos do mnie czuje czy nie, bo wlasciwie sam nie wiedzial. Teraz mam wrazenie, ze caly czas te wszystkie klotnie robia sie przez to, ze jednak mam troche do niego żal... I mam wrazenie, ze wszystko mi sie wali, przyjaciolki nie ma, z kolega relacje mi sie psuja, na studiach mi nie idzie, do tego ciagle jestem jakas poddenerwowana i ciagle zdarzaja sie nowe sytuacje, ktore mnie denerwuja... |
|
|
|
|
|
#5 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 954
|
Dot.: Co się ze mną dzieje :(
Nie masz w życiu niczego, w co mogłabyś angażować pozytywne emocje. Nic dziwnego, że z tego powodu wpadasz w depresję. Wtedy każde głupie wydarzenie jest kroplą przepełniającą czarę goryczy i dlatego chce Ci się płakać.
Co ja doradzam: 1) psychologa - możesz zapisać się na NFZ lub w przychodni studenckiej; 2) zastanowienie się, gdzie chciałabyś pracować po ukończeniu studiów i opracowanie planu, który Ci w tym pomoże; 3) rozmowę z przyjaciółką - oceniasz ją tutaj bardzo ostro, tymczasem wydaje mi się, że zwyczajnie jesteś zazdrosna o jej "nowe życie" i to, że nie poświęca Ci tyle czasu co kiedyś; 4) pewnie i tak tego nie zrobisz, ale byłoby dla Ciebie lepiej, gdybyś ucięła kontakt z kolegą; 5) poszukaj sobie angażującego hobby, które będzie Cię wyrywało z marazmu; 6) zacznij brać magnez - niby nic, a naprawdę można poczuć różnicę w panowaniu nad nerwami. Trzymaj się. Nie wmawiaj sobie, że wszyscy odrobili lekcje z Idealnego Życia, a Ciebie tego dnia nie było w szkole. Jesteś w kiepskiej sytuacji, ale możesz ją zmienić. Dasz radę! |
|
|
|
|
#6 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 32
|
Dot.: Co się ze mną dzieje :(
Cytat:
Co do kolegi, trudno mi zerwac z nim kontakt, bo jednak mimo wszystko go lubie, mimo, ze mnie czesto denerwuje, bo jest dosc ekscentryczny i czasem ma dziwne zachowania, dziwne zasady w zyciu, to nie chce tracic kolejnej osoby, na ktorej mi zalezy. Zreszta i tak chodzimy do jednej grupy na studiach, wiec nie ma szans, zeby zupełnie kontakt urwać. Jest coś takiego jak przychodnia studencka? |
|
|
|
|
|
#7 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 954
|
Dot.: Co się ze mną dzieje :(
Cytat:
W moim mieście działa zespół opieki zdrowotnej dla szkół wyższych, ale nie wiem, czy to reguła. Poszukaj u siebie
|
|
|
|
|
|
#8 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 32
|
Dot.: Co się ze mną dzieje :(
Przepraszam, ze wam tutaj truje, ale serio czuje sie strasznie
Wczoraj probowalam dodzwonic sie do 'przyjaciolki' 3 razy w ciagu dnia i jeszcze wyslalam jej 2 smsy, ani nie odpisala ani do tej pory nie oddzwonila. Po prostu totalnie mnie olała. I jak ja mam się czuc w momencie, kiedy widze, ze jak siedzi ze mną w pubie czy gdzieś i ktos do niej napisze to bez przerwy tylko napier...dziela w telefon bo musi innym od razu odpisac, zeby sie nie obrazili;/ A mnie pewnie po 6 dniach odpisze na gg ze sorry nie miałam nic na koncie, albo wymyśli inną głupią historyjke;/ Nie rozumiem, czemu nie moge miec normalnych znajomych jak inni ludzi;/
|
|
|
|
|
#9 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 32
|
Dot.: Co się ze mną dzieje :(
Sytuacja jest jeszcze gorsza... powiedzcie mi, czy naprawde ja robie cos nie tak? Napisalam kolezance, ze zachowuje sie niefajnie i wygarnelam jej wszystko co do niej mam - ze od pewnego czasu czuje sie olana, ze traktuje mnie inaczej niz innych, ze mam wrazenie, ze innym stara sie podporzadkowac bo nagle zaczyna robic rzeczy, ktorych nigdy nie lubila, przykladowo:
- w liceum nienawidzila wfu i wszystkich cwiczen, unikala ich, jak ja prosilam kiedys zeby ze mna pobiegala, to mowila, ze absolutnie nie, bo ona nie lubi wfow i zadnego takiego wysilku fizycznego, wiec nie ma mowy, a np. teraz jak ja kolezanka, ktora urodzila dziecko poprosila, zeby zapisala sie z nia na aerobik, to oczywiscie sie zapisala i chodzi z nia co tydzien na aerobiki, jogi fitnesy itp. - nie przeszkadza mi to, ze ta chodzi, tylko to, ze mam wrazenie, ze sie innym podporzadkowuje i robi to co oni chca - jak bylam z nia na wakacjach nad morzem, to nawet nie chciala wejsc do wody do morza ani do basenu i gadala, ze sie panicznie boi wody, nie umie plywac, nie lubi, nie wejdzie, po czym 2 tygodnie pozniej po powrocie, jak ja jedna z kolezanek poprosila to poszla z nia kilkakrotnie na basen... - kiedys nie lubila chodzic do klubow, bo nie lubila tanczyc, nie lubila tego rodzaju imprez, teraz nagle jak ja kolezanki zaprosza to biega do kazdego klubu po kolei - spotkania 'integracyjne" w pracy - najpierw mi sie zali, ze nie ma ochoty isc na takie spotkanie, pozniej chodzi na kazde po kolei, po czym na koncu opowiada, ze wlasciwie to malo osob tam przyszlo, bo jak sie okazuje wiekszosc osob je olała, ale ona musi byc koniecznie na kazdym, zeby przypadkiem ktos sobie nie pomyslal, ze jest malo towarzyska - jak ja siedze z nia w pubie i ktos do niej napisze to zaczyna z ta osoba gadac i trwa to po pol godziny, czterdziesci minut, a ja sie czuje olana, do kazdego musi natychmiast oddzwonic i mowi wtedy, ze jak nie oddzwoni to ktos sie obrazi, a jak ja do niej dzwonie czy pisze, to mi odpisuje po kilku dniach - wychodzi na to, ze jakby mi sie cos stalo, to nawet by sie o tym nie dowiedziala, bo by nie odebrala telefonu Poza tym teraz sie tlumaczyla, ze pojechala w weekend na wesele, bo ktos ja zaprosil a ze nie miala nic na koncie to dopiero odpisala ze skrzynki mailowej jak byla juz w pracy... super, tylko wczesniej nic mi o zadnym weselu nie mowila, poza tym taka sytuacja nie jest pierwszy raz, bo tak samo bylo pod koniec pazdziernika, nie powieddziala, ze dostala tydzien urlopu, tylko pojechala do rodziny na wies, nie odpisywala 5 dni, po czym nagle sie okazuje ze nie ma nic na koncie. Tylko ciekawe jest to, ze nie ma nic na koncie akurat jak ja pisze, a jak jest ze mna to zerka na telefon co 5 minut zeby zobaczyc, czy ktos nie napisal przypadkiem... Ona oczywiscie zaprzecza temu, ze sie niby dostosowuje do ludzi z pracy, ale powiedzcie czy te wszystkie sytuacje nie wygladaja tak, jak ja je zinterpretowalam? Bo jak dla mnie jest jasne, ze tak to wyglada, ale moze ja cos zle rozumiem. W kazdym badz razie i tak kolezanka, odpisala mi z 2 razy, a potem do konca dnia cisza... Nie wiem, moze sie obrazila, ze ja oskarzylam o dostosowywanie sie do innych ludzi, ale jak dla mnie tak to wyglada... |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:26.











