Ugryzł mnie pies - proszę o rady

[Sialalalala]

Wczoraj ugryzł mnie pies koleżanki - mały szczeniak. Jest to rana wielkości wbitego zęba gdzieś z 3mm, która została od razu odkażona. Dowiedziałam się, że pies jest szczepiony i pod opieką weterynarza, jednak nie ma szczepienia przeciwko wściekliźnie bo jest jeszcze za mały. Oczywiście przeraziłam się tym faktem, jednak współlokatorzy uspokajali mnie, że ten pies cały czas kogoś drapie i zaczepia i nie mam co się brać zakażenia, bo gdyby tak było oni wszyscy już byliby chorzy.

Ja raczej ufna nie jestem wobec takim zdarzeniom, czy na pewno nic mi nie grozi? czy zapobiegawczo powinnam się wybrać do lekarza pierwszego kontaktu?

z góry dziękuję za podpowiedzi.



ps. Pies nie ma do czynienia z innymi zwierzętami, dowiedziałam się, że właścicielka bardzo mało (prawie w ogóle) z nim nie wychodzi (...) twierdząc, że jest za mały.

[karolca]

Jeżeli wizyta u lekarza cię uspokoi to idź, tylko musisz mieć świadomość, że tylko szybka interwencja lekarska może pomóc a nie sama konsultacja

Mnie pies ugryzł poważniej, do krwi, skończyło się na szwach i mega opuchliźnie. Ale psa znałam dobrze, był szczepiony. Problemem było tylko gojenie rany, te po psach koszmarnie się leczy.

[zakonna]

jeżeli nie ma kontaktu z innymi zwierzętami to nie ma szans żeby był chory. Ale jeżeli bardzo się stresujesz, to zgłoś się na oddział do szpitala chorób zakaźnych, jeżeli powiesz, że ugryzł cię pies, tam dostaniesz szczepionkę na wściekliznę.(szczepionka to 5 dawek w określonych odstępach czasu) Tylko raczej powinnaś powiedzieć, że to jakiś bezpański pies, żeby koleżanka nie musiała szczeniaka męczyć kwarantanną.

[karolca]

Poza tym wścieklizna to raczej nie choroba, która rozprzestrzenia się droga kropelkową pomiędzy zwierzętami i ludźmi. Musi dojść do kontaktu krew-krew

[zakonna]

Napisane przez karolca

Poza tym wścieklizna to raczej nie choroba, która rozprzestrzenia się droga kropelkową pomiędzy zwierzętami i ludźmi. Musi dojść do kontaktu krew-krew

to raczej nieprawda, przecież wystarczy kontakt ze śliną chorego zwierzęcia i przeniknięcie przez śluzówkę do krwiobiegu. nie musi być kontaktu krwi z krwią

[mpt]

Pies nie ma wścieklizny, jeśli nie jest jakąś znajdą spod lasu. Moim zdaniem wyluzuj, równie dobrze mogłaś dziabnąc się o płot, na którym chwilę wcześniej tarmosił się jakiś dzik lub niedźwiedź

[karolca]

Napisane przez zakonna

to raczej nieprawda, przecież wystarczy kontakt ze śliną chorego zwierzęcia i przeniknięcie przez śluzówkę do krwiobiegu. nie musi być kontaktu krwi z krwią

No to nawet, ryzyko - mniejsze niż znikome w przypadku autorki. Myślę, że tu nawet 0.1% szansy nie ma

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

W sumie mnie wątek rozbawił dziewczyno, wyluzuj i nie panikuj. Nic ci nie będzie. Jak tak za każdą pierdołą będziesz panikować, to wkrótce znajomych braknie, bo każdy się będzie bał że będą jakieś pretensje.

[Keket]

Napisane przez zakonna

jeżeli nie ma kontaktu z innymi zwierzętami to nie ma szans żeby był chory. Ale jeżeli bardzo się stresujesz, to zgłoś się na oddział do szpitala chorób zakaźnych, jeżeli powiesz, że ugryzł cię pies, tam dostaniesz szczepionkę na wściekliznę.(szczepionka to 5 dawek w określonych odstępach czasu) Tylko raczej powinnaś powiedzieć, że to jakiś bezpański pies, żeby koleżanka nie musiała szczeniaka męczyć kwarantanną.

Gdy miałam może z 8 czy 9 lat ugryzł mnie jakiś bezpański pies. Myślisz, że dostałam szczepionkę? Nie. Kazali tego psa codziennie obserwować przez 2 tyg.. Ciekawe niby jak. Latać za nim po całym mieście?

[zakonna]

wiesz co Keket, jakieś dziwne rzeczy piszesz. Mnie ugryzł pies, poszłam na pogotowie, stamtąd na oddział zakaźny i nie było żadnego problemu ze szczepieniem. Wystarczyło powiedzieć, że pies obcy i właściciel nieznany. Mojego TŻ ugryzł mały kot, też nie wiadomo czyj bo to było na polach, i też od razu został zaszczepiony. bez żadnego gadania. Ani na pogotowiu ani w szpitalu chorób zakaźnych nikt nie robił problemów, nie dziwił się. Pomimo, że zarówno moja rana jak i TŻ były niewielkie, wystarczył fakt, że zwierzę było obce i nie można ustalić właściciela.

[Keket]

Napisane przez zakonna

wiesz co Keket, jakieś dziwne rzeczy piszesz. Mnie ugryzł pies, poszłam na pogotowie, stamtąd na oddział zakaźny i nie było żadnego problemu ze szczepieniem. Wystarczyło powiedzieć, że pies obcy i właściciel nieznany. Mojego TŻ ugryzł mały kot, też nie wiadomo czyj bo to było na polach, i też od razu został zaszczepiony. bez żadnego gadania. Ani na pogotowiu ani w szpitalu chorób zakaźnych nikt nie robił problemów, nie dziwił się. Pomimo, że zarówno moja rana jak i TŻ były niewielkie, wystarczył fakt, że zwierzę było obce i nie można ustalić właściciela.

Nie dziwne, tylko tak było.

[zakonna]

To było kilka late temu, prawda? Ja piszę o sytuacjach z tego oraz zeszłego roku. Myślę, że skoro u mnie na zadupiu są takie procedury, to chyba w cywilizowanym świecie też

[dominikmeller25]

Napisane przez zakonna

wiesz co Keket, jakieś dziwne rzeczy piszesz. Mnie ugryzł pies, poszłam na pogotowie, stamtąd na oddział zakaźny i nie było żadnego problemu ze szczepieniem. Wystarczyło powiedzieć, że pies obcy i właściciel nieznany. Mojego TŻ ugryzł mały kot, też nie wiadomo czyj bo to było na polach, i też od razu został zaszczepiony. bez żadnego gadania. Ani na pogotowiu ani w szpitalu chorób zakaźnych nikt nie robił problemów, nie dziwił się. Pomimo, że zarówno moja rana jak i TŻ były niewielkie, wystarczył fakt, że zwierzę było obce i nie można ustalić właściciela.

bo są różni lekarze, mało to w mediach się mówi że w jednym szpitalu człowieka w ciężkim stanie odesłali do domu bo ich zdaniem wszystko było ok, a w innym lekarze od razu wpakowali człowieka na blok i ratowali życie.

a co do ugryzieniu po tym szczeniaku to nie ma co panikować, to szczeniak więc raczej większego kontaktu z chorymi zwierzętami nie miał, co innego gdyby to był duży pies, ale przy szczeniaku to bym się niczego nie obawiał.

[Keket]

Napisane przez zakonna

To było kilka late temu, prawda? Ja piszę o sytuacjach z tego oraz zeszłego roku. Myślę, że skoro u mnie na zadupiu są takie procedury, to chyba w cywilizowanym świecie też

20 lat temu, ale wtedy widocznie się tak nie przejmowali. Na szczęście nic mi nie było.

[zakonna]

No dla mnie to jest nie do pojęcia, żeby dać się spławić lekarzowi w sytuacji kiedy wiemy jaka pomoc nam się należy. A już szczególnie w sytuacji, kiedy chodzi o poważne zagrożenie (zarażenie wścieklizną)

[Animaru89]

Szczeniak nie szczeniak-jak pies nieszczepiony to ja bym się skonsultowała z lekarzem. W końcu z matką miał kontakt, a ona zapewne z innymi psami.

Pies koleżanki ugryzł inną koleżankę dość dotkliwie. Jak jej się rana zaczęła paprać to poszła do szpitala. Pies musiał przez 2 tygodnie co parę dni chodzić do weterynarza na obserwację (czyli tylko meldować się z nim musiała i tyle). Był szczepiony.

Wścieklizna to choroba śmiertelna w ponad 99% jeśli wystąpią objawy więc trzeba być maksymalnie zapobiegawczym w takich przypadkach.

[Lexie]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;43965485]W sumie mnie wątek rozbawił dziewczyno, wyluzuj i nie panikuj. Nic ci nie będzie. Jak tak za każdą pierdołą będziesz panikować, to wkrótce znajomych braknie, bo każdy się będzie bał że będą jakieś pretensje.[/QUOTE]

Mnie też rozbawił

Panikujesz, autorko. No ale jak ma Cię to tak bardzo dręczyć to idź do lekarza...

[taka_sobie_jedna]

Poczytaj może o wściekliźnie?

[chwast]

No co ty nic się nie stanie, nie przesadzaj

[suszarka]

nie wiem jak szczeniak, ząbkami jak igiełki może zrobić ranę.

autorko, jak się boisz idź do lekarza - nikt za Ciebie tej decyzji nie podejmie.

[Starlight1804]

Napisane przez karolca

Poza tym wścieklizna to raczej nie choroba, która rozprzestrzenia się droga kropelkową pomiędzy zwierzętami i ludźmi. Musi dojść do kontaktu krew-krew

bzdura. wirus wścieklizny znajduje się w ślinie chorego zwierzęcia.

[Lexie]

Ogólnie to wątpię by lekarz zaszczepił autorkę skoro została ugryziona przez psa znajomego, którego spokojnie można obserwować by stwierdzić czy jest chory czy nie.
Ogromna większość przypadków zarażenia człowieka wścieklizną to Azja i Afryka, a Polsce to jest już rzadka choroba, a podejrzewam, że występuje raczej u zwierząt dzikich, a nie u domowych. Więc bez paniki, można co najwyżej poobserwować psa przez parę tygodni.

[miss kitsch]

Oddaj mu!

[eibhlin87]

Napisane przez Keket

Gdy miałam może z 8 czy 9 lat ugryzł mnie jakiś bezpański pies. Myślisz, że dostałam szczepionkę? Nie. Kazali tego psa codziennie obserwować przez 2 tyg.. Ciekawe niby jak. Latać za nim po całym mieście?

Mnie prawie 20 lat temu ugryzł nieznany pies i dostałam w szpitalu jakieś zastrzyki/szczepionki, także widocznie trafiłaś na jakiegoś ignoranta, skoro w moim małym miescie nie było w tamtym okresie z tym problemu

[zakonna]

jeżeli autorka chciałaby się zaszczepić to musi nagiąć prawdę i zgłosić pogryzienie przez obcego psa. Natomiast wg mnie, nie ma zagrożenia zarażenia wścieklizną w tym przypadku. Co do występowania wścieklizny, to niestety bezpańskie psy mogą być chore, u nas w schronisku był pies chory na wściekliznę.

[Keket]

Napisane przez eibhlin87

Mnie prawie 20 lat temu ugryzł nieznany pies i dostałam w szpitalu jakieś zastrzyki/szczepionki, także widocznie trafiłaś na jakiegoś ignoranta, skoro w moim małym miescie nie było w tamtym okresie z tym problemu

Fakt. Tak, jak w przypadku ojca mojej koleżanki. Po wielu jej namowach poszedł do rodzinnego po skierowanie do zakaźnego, bo jakiś czas temu ugryzł go kleszcz. Potem zaczęły go boleć stawy, ale nie skojarzył tego z kleszczem. Zasugerowałam boreliozę. Na wejście rodzinna powiedziała mu, że wymyśla i chce wyłudzić od niej zwolnienie lekarskie. Zmienił przychodnię, dostał skierowanie i co? Ma boreliozę.

[Mientka]

Nie chce autorki straszyć, ale parę lat temu głośno było o przypadku 3 letniego dziecka które u dziadków ugryzł malutki szczeniaczek, ranka malutka została odkażona, nawet rodzicom nic dziadkowie nie powiedzieli, jak jakiś czas potem dziecko zaczęło się źle czuć i w ciężkim stanie trafiło do Centrum Zdrowia Dziecka - na ratunek było już za późno.
Przestrzegali wtedy lekarze w telewizji żeby nawet z banalnym malutkim ugryzieniem się zgłaszać. Nadal nie ma leku na wściekliznę, są tylko szczepienia. Ja bym poszła do lekarza.

[Lexie]

Szukam jakichś potwierdzonych informacji że faktycznie jakieś dziecko w Polsce umarło na wściekliznę i nie mogę nic znaleźć na ten temat. Ktoś coś podobnego czytał?

[AniaKW]

Napisane przez Mientka

Nie chce autorki straszyć, ale parę lat temu głośno było o przypadku 3 letniego dziecka które u dziadków ugryzł malutki szczeniaczek, ranka malutka została odkażona, nawet rodzicom nic dziadkowie nie powiedzieli, jak jakiś czas potem dziecko zaczęło się źle czuć i w ciężkim stanie trafiło do Centrum Zdrowia Dziecka - na ratunek było już za późno.
Przestrzegali wtedy lekarze w telewizji żeby nawet z banalnym malutkim ugryzieniem się zgłaszać. Nadal nie ma leku na wściekliznę, są tylko szczepienia. Ja bym poszła do lekarza.

Od ponad 10 lat nie było w Polsce udokumentowanego przypadku śmierci z powodu wścieklizny u człowieka. To był ostatni przypadek: http://polskalokalna.pl/polska/news/...izny-u,41669,3

W jakim wieku było szczenię?
Prawnie na zaszczepienie szczenięcia mamy na to 3 miesiące – każdy 5. miesięczny pies powinien być obowiązkowo zaszczepiony.

Nie warto kłamać, że zwierzę było bezdomne, bo szczepionka nie jest obojętna dla organizmu!

---------- Dopisano o 16:05 ---------- Poprzedni post napisano o 16:03 ----------

Napisane przez lexie

Szukam jakichś potwierdzonych informacji że faktycznie jakieś dziecko w Polsce umarło na wściekliznę i nie mogę nic znaleźć na ten temat. Ktoś coś podobnego czytał?

I nie znajdziesz.
"W Polsce pojedyncze śmiertelne przypadki wścieklizny odnotowano w latach 1986 i 2000. "
źródło: http://www.oil.org.pl/xml/oil/oil56/...0710/n20071005

Ogólnie polecam poczytać artykuły z pism fachowych.

[Mientka]

http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&...HbSzYWN79RK4ww

Dziwne, że nie możesz znaleźć, ja znalazłam w 2 minuty.
A choroba jest śmiertelna. Najłatwiej kogoś uspokajać, że nic się nie stanie. Gorzej jak zachoruje, ciekawe czy wtedy ktoś weźmie odpowiedzialność.