Czy Polacy mało czytają?

[majaolenka]

Mówi się, że Polacy mało czytają książek. Chętnie przeglądamy internetowe wiadomości, zajmujące jedną-dwie minuty naszej uwagi, potem przeskakując na inne wiadomości. Ciekawa jestem, jakie jest wasze zdanie na ten temat.

[MissChievousTess]

Czytam dość dużo. Często kilka książek równolegle. Moi znajomi też dość dużo czytają. Ale widzę, że pokolenie moich rodziców i ich znajomych czyta niewiele książek w ciągu roku. Być może wynika to z przepracowania- Polacy z wszystkich narodów Europy statystycznie rzecz biorąc spędzają najwięcej czasu w pracy. Poza tym książki są drogie a bibliotek publicznych coraz mniej. Jeśli już są to często brak w nich nowości.
Statystyki są dość jasne- jako naród czytamy mało.
Ale dysproporcje czytelnictwa między poszczególnymi osobami, sądząc także z moich osobistych obserwacji, są dość duże.
Inna sprawa to to co czytamy. Ja czytam na ogół dość ambitną literaturę, natomiast widzę, że wiele osób czyta sporo - dużo ilościowo, ale powiedzmy sobie szczerze dość kiepskich książek np. lekkich romansideł.
I nasuwa się pytanie: jak ma się przeczytanie jednej opasłej powieści z zakresu klasyki światowej literatury pięknej do tego, że ktoś w tym samym czasie przeczytał 5 popularnych romansów?
Co do obiektywnych danych- czytam w tej chwili 4 różne książki.
Wczoraj odebrałam z księgarni 4 kolejne.
Z okazji świątecznych promocji dla siebie, TŻ'ta i bliskich nabyłam w sumie 6 kolejnych książek, które zapewne przeczytam i ja i cała moja rodzina, być może także przyjaciółka moich rodziców (pożyczamy sobie niektóre pozycje).

[Candy_lips]

Napisane przez MissChievousTess

Czytam dość dużo. Często kilka książek równolegle. Moi znajomi też dość dużo czytają. Ale widzę, że pokolenie moich rodziców i ich znajomych czyta niewiele książek w ciągu roku. Być może wynika to z przepracowania- Polacy z wszystkich narodów Europy statystycznie rzecz biorąc spędzają najwięcej czasu w pracy. Poza tym książki są drogie a bibliotek publicznych coraz mniej. Jeśli już są to często brak w nich nowości.
Statystyki są dość jasne- jako naród czytamy mało.
Ale dysproporcje czytelnictwa między poszczególnymi osobami, sądząc także z moich osobistych obserwacji, są dość duże.
Inna sprawa to to co czytamy. Ja czytam na ogół dość ambitną literaturę, natomiast widzę, że wiele osób czyta sporo - dużo ilościowo, ale powiedzmy sobie szczerze dość kiepskich książek np. lekkich romansideł.
I nasuwa się pytanie: jak ma się przeczytanie jednej opasłej powieści z zakresu klasyki światowej literatury pięknej do tego, że ktoś w tym samym czasie przeczytał 5 popularnych romansów?
Co do obiektywnych danych- czytam w tej chwili 4 różne książki.
Wczoraj odebrałam z księgarni 4 kolejne.
Z okazji świątecznych promocji dla siebie, TŻ'ta i bliskich nabyłam w sumie 6 kolejnych książek, które zapewne przeczytam i ja i cała moja rodzina, być może także przyjaciółka moich rodziców (pożyczamy sobie niektóre pozycje).

Moim zdanie nie ma większego znaczenia co się czyta. Ja uwielbiam czytać, dużo czytam, też czytam często książki równolegle, ale w większości czytam thrillery, horrory itp. Ogółem nie są to uznawane za ambitne, ale mnie to nie obchodzi, bo uważam, że każda książka w jakiś sposób ubogaca. Romansidła też lubię, może nie jakieś Harleqiny czy coś w tym stylu, ale książki z motywem romansowym niejedno mają imię i często są napisane z polotem, przedstawiają miłość w piękny, nie taki banalny sposób. Lubię też bardzo obyczajowe, dramaty, teraz przeczytałam np "Z innej bajki" Jodi Picoult, niby książka dedykowana bardziej młodzieży, ale mi - 22 letniej osobie bardzo przypadła go gustu. Moim zdaniem bardzo ciekawa fabuła, choć generalnie wiadomo - romans jest taki jak w większości książkach, ale ta fabuła wyróżnia się i według mnie czyta się świetnie.

[ameliar]

A ja zaobserwowałam, że ktoś czyta albo dużo i regularnie albo w ogóle.
Jak koleżanka wyżej, również uważam, że nie ważne co się czyta.
Bez względu na rodzaj książek czytanie wzbogaca słownictwo, wyobraźnię, poprawia ortografię, zmusza do przemyśleń oraz ma wiele innych zalet.

Uwielbiam czytać. W czasach liceum czytałam dużo klasyki, teraz czytam wszystko. Dzień bez przeczytania paru stron jest dniem straconym
Aczkolwiek do dziś nie umiem czytać paru książek równolegle
Nie potrafię również nie dokańczać czytania książek; choćby była nudna i ciągła mi się jak flaki z olejem to i tak muszę doczytać do końca by zacząć kolejną.

[Candy_lips]

U mnie jest tak w ogóle, że nie wrodziłam się w rodziców. Oni nie czytają nic, aż dziwne, skoro ja tak dużo czytam, jak mogę to codziennie po parę książek Oni nic, serio. Tylko moja siostra, ale przyrodnia, z innego taty i ogólnie zupełnie inna niż ja czasem czyta. W ogóle dalsza moja rodzina chyba tez nie jest bardzo czytająca, więc jestem evenementem, w pozytywnych raczej słowa tego znaczeniu Moje koleżanki za to czasem czytają, przyjaciółka często i też uwielbia kryminały, thrillery, dramaty, coś z wątkiem miłosnym też nie pogardzi, więc bardzo często wymieniamy się książkami, pożyczamy, czytamy, potem gadamy o tych książkach. Niedługo np pożyczy mi "Policję" Nesbo

[Joline]

Napisane przez Candy_lips

Moim zdanie nie ma większego znaczenia co się czyta. Ja uwielbiam czytać, dużo czytam, też czytam często książki równolegle, ale w większości czytam thrillery, horrory itp. Ogółem nie są to uznawane za ambitne, ale mnie to nie obchodzi, bo uważam, że każda książka w jakiś sposób ubogaca. Romansidła też lubię, może nie jakieś Harleqiny czy coś w tym stylu, ale książki z motywem romansowym niejedno mają imię i często są napisane z polotem, przedstawiają miłość w piękny, nie taki banalny sposób. Lubię też bardzo obyczajowe, dramaty, teraz przeczytałam np "Z innej bajki" Jodi Picoult, niby książka dedykowana bardziej młodzieży, ale mi - 22 letniej osobie bardzo przypadła go gustu. Moim zdaniem bardzo ciekawa fabuła, choć generalnie wiadomo - romans jest taki jak w większości książkach, ale ta fabuła wyróżnia się i według mnie czyta się świetnie.

U mnie jest tak, że nie wrodziłam się w rodziców. Oni nie czytają nic, aż dziwne, skoro ja tak dużo czytam, jak mogę to codziennie po parę książek Oni nic, serio. Tylko moja siostra, ale przyrodnia, z innego taty i ogólnie zupełnie inna niż ja czasem czyta. W ogóle dalsza moja rodzina chyba tez nie jest bardzo czytająca, więc jestem evenementem, w pozytywnych raczej słowa tego znaczeniu Moje koleżanki za to czasem czytają, przyjaciółka często i też uwielbia kryminały, thrillery, dramaty, coś z wątkiem miłosnym też nie pogardzi, więc bardzo często wymieniamy się książkami, pożyczamy, czytamy, potem gadamy o tych książkach. Niedługo np pożyczy mi "Policję" Nesbo

Moim zdaniem też nie ma znaczenie co się czyta, bo każda jedna książka coś wnosi do naszego życia.
Mam koleżankę, która czyta głównie, jeśli nie tylko klasykę i ona uważa, że jak ktoś ma czytać takie 'śmieciowe' książki to lepiej żeby w ogóle nie czytał. Ja się z tym absolutnie nie zgadzam.
Gdybym miała czytać lektury (bo ona czyta np. głównie lektury chociaż ma już 30 lat) to bym wogole nie czytala.
Dla mnie osobiscie nie ma najmniejszego znaczenia czy to 'klasyka' czy też nie - ważne że mnie ma się podobać i dostarczać przyjemności, a niestety z lektur nigdy żadnej przyjemności nie miałam.
Co więcej dodam że przymus czytania klasyki w szkole zniechęca dzieci do czytania... Wiem że 'trzeba' ale ja osobiście unikałam tego jak mogłam i przez większość edukacji jechałam na brykach i opracowaniach. Zamiast czytać lektury czytałam masę książek które mnie interesowały i myślę że dzięki temu do dnia dzisiejszego dużo czytam

[ameliar]

Napisane przez Candy_lips

U mnie jest tak w ogóle, że nie wrodziłam się w rodziców. Oni nie czytają nic, aż dziwne, skoro ja tak dużo czytam, jak mogę to codziennie po parę książek Oni nic, serio. Tylko moja siostra, ale przyrodnia, z innego taty i ogólnie zupełnie inna niż ja czasem czyta. W ogóle dalsza moja rodzina chyba tez nie jest bardzo czytająca, więc jestem evenementem, w pozytywnych raczej słowa tego znaczeniu Moje koleżanki za to czasem czytają, przyjaciółka często i też uwielbia kryminały, thrillery, dramaty, coś z wątkiem miłosnym też nie pogardzi, więc bardzo często wymieniamy się książkami, pożyczamy, czytamy, potem gadamy o tych książkach. Niedługo np pożyczy mi "Policję" Nesbo

oj w takim razie zazdroszczę, że masz z kim się dzielić "czytadłem"
Ja niestety nie obracam się w zbyt oczytanym towarzystwie
W szkole zawsze byłam jedyną co czytała coś więcej niż lektury- ba co w ogóle czyta
Ostatnio jedynie mojego Tatę zaraziłam i też zaczyna coś tam poczytywać
Ja za to nie mam konkretnego ulubionego gatunku. Czytam WSZYSTKO ostatnio na zmianę właśnie Nesbo Geritssen, Cobena (fajne kryminałki ) i erotyki

[Candy_lips]

No pewnie, dla mnie też przyjemność czytania jest bardzo ważna. Czytam w większości te thrillery itp, bo jakoś skradły moje serce, po prostu Jednak czasem, i czytam te inne, a przecież czytanie np też dramatów czy obyczajowych też wiele wnosi do samego życia, bo często historie tam pokazane mogą nas czegoś nauczyć. Nie musi to być klasyka, by coś wnieść w nasze życie.

A niektóre kryminały też pobudzają mnie do myślenia, refleksji, bo czytam sporo np skandynawskich, a tam też obyczajowość jest wyraźnie zaznaczona. A czasem też czytam kryminał czy thriller całkiem prościutki z mordercą, pozornie, może komuś się wydaje, że niczego nie uczy, ale na pewno tak. A przy okazji daje mi rozrywkę, bo po prostu lubię się bać, lubię wyraziste postaci morderców, tak samo z filmami, czasem mam ochotę na taki wyszukany thriller, co skłoni do myślenia, a czasem mam ochotę na krwawy shlasher, który mimo swojej prostosty utrzyma mnie w napięciu. No bo tak, wiele osób wyśmiewa shlashery, że głupiutkie itp, ja za to oglądam z przymrużeniem oka i jak np mam ochotę na krew na ekranie to jest krew na ekranie i tyle

Tak samo z książkami, czasem potrzebuję lekkiej rozrywki, czasem czegoś uznawanego za ambitniejsze itp. No, ale jak ktoś określa krymianły, thrillery za głupiutką literaturę od razu, bo to nie klasyka, to tak, czytam samą lekką literaturę prawie, ale mi to nie przeszkadza Natomiast, z takich klasyków też czasem coś mi się spodoba, z lektur np "Zbrodnia i kara", a w jednej kawiarni zaczęłam czytać "Miłość w czasach zarazy" i bardzo mi się spodobało, muszę też znaleźć tą książkę, bo nie przeczytałam całej, a chcę dokończyć! Język powieści jest moim zdaniem dość trudny, ale bardzo spodobała mi się ta historia, jest dla mnie piękna i do tego języka jakoś przywykłam w trakcie czytania.

[zakonna]

ja czytam bardzo dużo, przeważnie dwie książki jednocześnie. Nie czytam romansów ani horrorów. Bardzo lubię amerykańską literaturę. Niestety, ludzie czytają coraz mniej. Ja jestem od wielu lat wyjątkiem wśród rówieśników. Moje czytanie to kwestia wychowania, w moim domu rodzinnym było bardzo dużo książek.

[Joline]

Dziewczyny ale czy wiecie ile czytacie na rok ? Prowadzicie jakiś spis?

[a34]

Napisane przez Joline

Dziewczyny ale czy wiecie ile czytacie na rok ? Prowadzicie jakiś spis?

Na pewno nie jest to próba reprezentatywna, ale ile razy jadę tramwajem, pociągiem (a jeżdżę dużo), idę gdzieś posiedzieć w porze popołudniowej, tyle razy widzę mnóstwo osób z książką/czytnikiem.
Co do spisu - tak, prowadzę taki. Czytam ok. 100 książek rocznie.

[Candy_lips]

Nie prowadziłam spisu, ale chyba zacznę Jak pisałam, jak mogę to i czytam codziennie nawet po 2-3 książki (co moim zdaniem sporo), a jak w ogóle cały dzień i książki, to i więcej niż 3 bym przeczytała. Jak mniej czasu, to i tak staram się raz na 3-4 dni przeczytać czy raz na tydzień chociaż. No, ale miałam też niestety takie momenty, jakiś nagły kryzys czytelniczy, choć dosyć rzadko, że np miesiąc nie czytałam czy jakoś tak, bo jakoś nie miałam ochoty. No, ale to rzadko. Około 100 czy 200 książek będzie na pewno, ale dokładnie się dowiem jak zacznę liczyć. Częstotliwość mam taką, jak pisałam wyżej, wszystko tak naprawdę zależy od okoliczności itp.

[Joline]

Napisane przez a34

Na pewno nie jest to próba reprezentatywna, ale ile razy jadę tramwajem, pociągiem (a jeżdżę dużo), idę gdzieś posiedzieć w porze popołudniowej, tyle razy widzę mnóstwo osób z książką/czytnikiem.
Co do spisu - tak, prowadzę taki. Czytam ok. 100 książek rocznie.

100 książek rocznie to naprawdę nieźle.
Też prowadzę spis, ale na pewno nie czytam aż 100 rocznie.

---------- Dopisano o 18:58 ---------- Poprzedni post napisano o 18:57 ----------

Napisane przez Candy_lips

Nie prowadziłam spisu, ale chyba zacznę Jak pisałam, jak mogę to i czytam codziennie nawet po 2-3 książki (co moim zdaniem sporo), a jak w ogóle cały dzień i książki, to i więcej niż 3 bym przeczytała. Jak mniej czasu, to i tak staram się raz na 3-4 dni przeczytać czy raz na tydzień chociaż. No, ale miałam też niestety takie momenty, jakiś nagły kryzys czytelniczy, choć dosyć rzadko, że np miesiąc nie czytałam czy jakoś tak, bo jakoś nie miałam ochoty. No, ale to rzadko. Około 100 czy 200 książek będzie na pewno, ale dokładnie się dowiem jak zacznę liczyć. Częstotliwość mam taką, jak pisałam wyżej, wszystko tak naprawdę zależy od okoliczności itp.

100 - 200 książek rocznie :O ??

[a34]

Napisane przez Joline

100 książek rocznie to naprawdę nieźle.
Też prowadzę spis, ale na pewno nie czytam aż 100 rocznie.

---------- Dopisano o 18:58 ---------- Poprzedni post napisano o 18:57 ----------

Czytam codziennie, 3 dni na książkę to dla mnie maksymalny czas. Chyba, że trafia się coś rzeczywiście obszernego. Literatura piękna to najwyżej 60%, czytam sporo książek socjologicznych, antropologicznych itd.

[Candy_lips]

No 200 to może nie, ale ok 100 czy 100 to raczej tak, no minimum pewnie z 60-70. Tak mi się wydaję. Owszem,m nie zawsze czytam codziennie, ale jak czytam codziennie czy prawie codziennie, to wtedy czytam dużo i statystyki idą do góry.

[Joline]

Napisane przez a34

Czytam codziennie, 3 dni na książkę to dla mnie maksymalny czas. Chyba, że trafia się coś rzeczywiście obszernego. Literatura piękna to najwyżej 60%, czytam sporo książek socjologicznych, antropologicznych itd.

A ile czasu dziennie poświęcasz na czytanie ?

---------- Dopisano o 19:36 ---------- Poprzedni post napisano o 19:36 ----------

Napisane przez Candy_lips

No 200 to może nie, ale ok 100 czy 100 to raczej tak, no minimum pewnie z 60-70. Tak mi się wydaję. Owszem,m nie zawsze czytam codziennie, ale jak czytam codziennie czy prawie codziennie, to wtedy czytam dużo i statystyki idą do góry.

To w takim razie cofam to co napisałam wcześniej że dużo czytam
W porównaniu z Tobą czytam mało.
To naprawdę imponujące. Szacun Wychodzi na to że przy 60 książkach na rok czytasz 5 na miesiąc.

[a34]

Napisane przez Joline

A ile czasu dziennie poświęcasz na czytanie ?

A to już zależy - czasem godzinę, czasem kilka, jak mam naprawdę wolny dzień czy po prostu weekend. Część książek czytam "z obowiązku" z racji studiów.
I zawsze czytam w pociągu, co daje dodatkowe 6 godzin tygodniowo

[Joline]

Napisane przez a34

A to już zależy - czasem godzinę, czasem kilka, jak mam naprawdę wolny dzień czy po prostu weekend. Część książek czytam "z obowiązku" z racji studiów.

Rozumiem.
Ja czytam 30 min dziennie, ale czasem przedłużam ten czas.
W każdym razie staram się czytać nie więcej niż 30 min i nie mniej.

[a34]

Napisane przez Joline

Rozumiem.
Ja czytam 30 min dziennie, ale czasem przedłużam ten czas.
W każdym razie staram się czytać nie więcej niż 30 min i nie mniej.

Czemu nie więcej?

[Joline]

Napisane przez a34

Czemu nie więcej?

Z racji obowiązków. Czasem nawet trudno mi wygospodarować te 30 min. Czas mam podzielony, tak więc takich 30'minutówek na różne sprawy w ciągu dnia mam sporo. Gdybym czytała więcej to odbywałoby się to kosztem innych spraw niestety.

Chociaż tak jak mówię, czasem przeciągam ten czas, ale staram się czytać co do minuty.

[a34]

Napisane przez Joline

Z racji obowiązków. Czasem nawet trudno mi wygospodarować te 30 min. Czas mam podzielony, tak więc takich 30'minutówek na różne sprawy w ciągu dnia mam sporo. Gdybym czytała więcej to odbywałoby się to kosztem innych spraw niestety.

Chociaż tak jak mówię, czasem przeciągam ten czas, ale staram się czytać co do minuty.

Aaa, rozumiem. Zabrzmiało to tak, jakbyś jakoś na siłę czytała 30 minut

[Joline]

Napisane przez a34

Aaa, rozumiem. Zabrzmiało to tak, jakbyś jakoś na siłę czytała 30 minut

Wiem, wiem Wyszło tak jakbym się do tego zmuszała, ale jest wręcz przeciwnie. Staram się wygospodarować czas na swoje hobby

[miaursula]

Zgadzam się z MissChievousTess. Ma znaczenie również to, co czytamy.
Zazwyczaj, gdy mówi się o tych statystykach, podaje się suche przedziały liczbowe. To zresztą normalne we wszelkich statystykach. Ale same chyba mamy świadomość, że jest literatura mniej i bardziej czasochłonna. Można sobie czytać Kalicińską i machnąć to w dwie chwile, a nad Joycem czy Hesse'm siedzi się dłużej, bo to wymagające książki. I czasem to się nijak do siebie ma: bo 5 książek Coelho czyta się w 4-5 dni, a nad jednym Joyce'm siedzi cały tydzień.

[Joline]

Napisane przez miaursula

Zgadzam się z MissChievousTess. Ma znaczenie również to, co czytamy.
Zazwyczaj, gdy mówi się o tych statystykach, podaje się suche przedziały liczbowe. To zresztą normalne we wszelkich statystykach. Ale same chyba mamy świadomość, że jest literatura mniej i bardziej czasochłonna. Można sobie czytać Kalicińską i machnąć to w dwie chwile, a nad Joycem czy Hesse'm siedzi się dłużej, bo to wymagające książki. I czasem to się nijak do siebie ma: bo 5 książek Coelho czyta się w 4-5 dni, a nad jednym Joyce'm siedzi cały tydzień.

No i jaki z tego wniosek?
Dla Ciebie to ma znaczenie, dla kogoś innego nie.
Niech to sobie będzie klasyka, ale wg. mnie czytanie czegoś tylko dlatego że to klasyka mija się z celem i jest kompletnie bezsensowne.
Jak dla mnie to zakraja na snobizm, ale może jestem ignorantką

[miaursula]

Napisane przez Joline

No i jaki z tego wniosek?
Dla Ciebie to ma znaczenie, dla kogoś innego nie.
Niech to sobie będzie klasyka, ale wg. mnie czytanie czegoś tylko dlatego że to klasyka mija się z celem i jest kompletnie bezsensowne.
Jak dla mnie to zakraja na snobizm, ale może jestem ignorantką

Każdy z nas czyta książki, ogląda filmy czy słucha muzyki z różnych powodów. Niektórzy chcą się tylko rozerwać, odstresować po ciężkim dniu, wzruszyć, itp., a niektórzy - poszukują pożywki intelektualnej. To nie musi być snobizm, co raczej określona potrzeba obcowania z tym, a nie innym.
Ja lubię książki, które wymagają myślenia. Dla mnie - gdy książka stawia opór, muszę poświęcić jej więcej czasu.
Dlatego trudno to mierzyć skalą ilości.

[Candy_lips]

No ok, dla mnie też ta ilość nie jest jakaś ważna, czasem przeczytam mniej a czasem więcej, ale lubię bardzo różne książki, raz właśnie niewymagające, a raz bardziej. No, ale czytam większość tych thrillerów jak pisałam, więc pewnie więcej tych uznawanych za niewymagających.

Tylko moim zdaniem to pokazuje, że właśnie: czytaj z powodu jakiego chcesz, dla mnie to może być głównie rozrywka, chęć poczucia strachu przy książce, uczucia napięcia (horrory, thrillery), dla Ciebie to może być coś dla intelektu. Moim zdaniem, żaden powód nie jest zły. Ogólnie dobrze, że się czyta, nawet jeśli to zwykły kryminał, to jednak coś zawsze wniesie, choćby, że mamy kontakt ze słowem pisanym i wiemy jak coś się pisze-ot przykład, a to, że da rozrywkę, uczucie napięcia, to też jak dla mnie bardzo wiele. No i gdy jest pytanie czy ludzie czytają ogólnie, to dla mnie po prostu odpowiedź są tacy, i nieważne czy czytają coś bardziej czy mniej ambitnego, ale CZYTAJĄ. Każdy czyta co mu się podoba.

[_Matilde_]

Napisane przez Joline

Dziewczyny ale czy wiecie ile czytacie na rok ? Prowadzicie jakiś spis?

Z kont na portalach książkowych łatwo sobie policzyć ile się przeczytało. Ja w 2013 przeczytałam 46 książek po raz pierwszy. Bo często wracam do przeczytanych juz kiedyś, więc liczba książek które mi się przez ten czas przewinęło przez ręce jest większa. Np. teraz czytam HP i Zakon Feniksa może po raz piętnasty

[Elladorea]

Czytam dużo. Rocznie ok. 80 książek, różne

[zakonna]

ja uważam, że to co się czyta jest ważne do pewnego stopnia. Wg mnie czytanie książek z prymitywną fabułą i napisanych byle jakim językiem, mija się z celem. Ale to tylko moja opinia. Rocznie wychodzi mi jakieś 60 książek, czytanych tylko i wyłącznie dla przyjemności, nie związanych z zawodem.

[majaolenka]

Napisane przez zakonna

ja uważam, że to co się czyta jest ważne do pewnego stopnia. Wg mnie czytanie książek z prymitywną fabułą i napisanych byle jakim językiem, mija się z celem. Ale to tylko moja opinia. Rocznie wychodzi mi jakieś 60 książek, czytanych tylko i wyłącznie dla przyjemności, nie związanych z zawodem.

Tak sobie myślę, że istotne jest to, co się czyta. Czytając wyobrażamy sobie postacie, ich reakcje, identyfikujemy się z nimi. Jeśli książka jest trywialna, to nie rozwija-wręcz przeciwnie powoduje stagnację.
@Elladorea: 80 książek rocznie to już niezła suma. Można powiedzieć, że jesteś rasową czytelniczką, znającą się na swoim fachu.
Ja sobie czytam książki najczęściej z działu SF. Ostatnio natomiast została mi polecona książka publikowana w blogu. No i wciągnęła mnie. Jeśli interesuje was fantazy to polecam- www.arachnoid.blog.pl.