Brak uczucia i namiętności w związku

[chillipepper]

Może zacznę od tego, że jestem w związku ponad 4 lata.
Problem tkwi w tym, że kocham mojego chłopaka ale nie jestem do końca szczęśliwa w tym związku. Mówiłam Tż nie raz o tym, rozmawialiśmy.
Tzn. mówiłam co chciałabym, żeby się zmieniło ale nic się nie zmienia.
On słucha co do niego mówię ale dalej jest tak samo jak zawsze. Często mówi mi że mnie kocha, ale ja tego nie czuje jakoś specjalnie, on mi tego tak bardzo nie okazuje. Brakuje mi strasznie czułości. Nie ma w tym związku wogóle namiętności.. Nie wiem, może to normalne po 4 latach ale ja tak nie chcę.. Chcę czuć miłość namiętność, nie chcę się nudzić.
Czasem mam wrażenie, że on myśli sobie, że jesteśmy razem i tak będzie już zawsze. Chciałabym czuć się kobieco a teraz tak nie jest. I nie piszę tutaj, że ja jestem idealna, bo nie nie jestem, ale wiem, że jeśli będę czuła od kogoś prawdziwą miłość i ktoś sprawi, że będę szczęśliwa to potrafię wtedy dać drugiej osobie bardzo dużo.
Nasze dni wyglądają tak,że Tż przychodzi do mnie pod wieczór i mówi, że jest zmęczony, kładzie się na łóżku i zasypia, potem wstaje i idzie do domu. Nie mieszkamy razem i nie nocujemy u siebie, chociaż mu proponowałam, że w weekend może u mnie zostać ale on nie chce. Czasem obejrzymy jakiś film, a w weekend zazwyczaj jedziemy na zakupy. I tak w kółko. On nawet nie siedzi jak do mnie przyjdzie, tylko od razu się kładzie. Jak ja coś chcę robić to on mówi, że nie ma siły.
To jest strasznie monotonne i nie czuję się szczęśliwa. Ja nie lubie się nudzić. Ale najbardziej brakuje mi tej czułości z jego strony, takiej prawdziwej i namiętności..
Nie wiem już co robić, aby polepszyło się w naszym związku

[justynka87]

Napisane przez chillipepper

Może zacznę od tego, że jestem w związku ponad 4 lata.
Problem tkwi w tym, że kocham mojego chłopaka ale nie jestem do końca szczęśliwa w tym związku. Mówiłam Tż nie raz o tym, rozmawialiśmy.
Tzn. mówiłam co chciałabym, żeby się zmieniło ale nic się nie zmienia.
On słucha co do niego mówię ale dalej jest tak samo jak zawsze. Często mówi mi że mnie kocha, ale ja tego nie czuje jakoś specjalnie, on mi tego tak bardzo nie okazuje. Brakuje mi strasznie czułości. Nie ma w tym związku wogóle namiętności.. Nie wiem, może to normalne po 4 latach ale ja tak nie chcę.. Chcę czuć miłość namiętność, nie chcę się nudzić.
Czasem mam wrażenie, że on myśli sobie, że jesteśmy razem i tak będzie już zawsze. Chciałabym czuć się kobieco a teraz tak nie jest. I nie piszę tutaj, że ja jestem idealna, bo nie nie jestem, ale wiem, że jeśli będę czuła od kogoś prawdziwą miłość i ktoś sprawi, że będę szczęśliwa to potrafię wtedy dać drugiej osobie bardzo dużo.
Nasze dni wyglądają tak,że Tż przychodzi do mnie pod wieczór i mówi, że jest zmęczony, kładzie się na łóżku i zasypia, potem wstaje i idzie do domu. Nie mieszkamy razem i nie nocujemy u siebie, chociaż mu proponowałam, że w weekend może u mnie zostać ale on nie chce. Czasem obejrzymy jakiś film, a w weekend zazwyczaj jedziemy na zakupy. I tak w kółko. On nawet nie siedzi jak do mnie przyjdzie, tylko od razu się kładzie. Jak ja coś chcę robić to on mówi, że nie ma siły.
To jest strasznie monotonne i nie czuję się szczęśliwa. Ja nie lubie się nudzić. Ale najbardziej brakuje mi tej czułości z jego strony, takiej prawdziwej i namiętności..
Nie wiem już co robić, aby polepszyło się w naszym związku

Rozmowa rozmowa i jeszcze raz rozmowa. To podstawa. Poza tym na początek może ty zaproponuj jakieś ciekawe spędzenia czasu np. chodźmy na łyżwy.

Zawsze taki był? czy od jakiegoś czasu tak się zachowuję?

[patu$$]

autorko czytając twój post poczułam jakby był o mnie ...
mam dokładnie taką samą sytuacje, po 3 latach związku.
kocham a nie czuje się szczęśliwa, to Tż pomogł mi uwierzyć w siebie a teraz działa to na odwrót , nie czuje sie kobieco, nie czuje sie kobieta jego życia choć jestem pewna że mnie kocha to jednak brak czegoś .... kompletnie nie wiem co z tym zrobić, rozmiawialismyh o tym obiecywaliśmy oboje zadbac o nasz związek ale coś sie wypaliło i jest trudno, ja popadam w depresje bo jestem zmęczona ta sytuacja co nie pomaga wcale mojemu tż i kółko się zamyka...

[Juliette88]

Autorko, a co ty zrobiłaś, żeby było lepiej (poza rozmową)? Ile razy inicjowałaś jakieś wyjścia, albo zrobiłaś romantyczną kolację wieczorem? Moim zdaniem zawsze warto zacząć do siebie.

Jeżeli zmęczenie Twojego TŻta wynika np. z pracy, to również powinnaś to uszanować, a w dzień wolny od pracy zainicjować jakieś atrakcje. Rozmowa rozmową, ale sama możesz swojemu chłopakowi pokazać jak chcesz spędzać razem czas, może to będzie dla niego większym impulsem do zmiany, bo przekona się jak miła może być odmiana.

[stokrotka_to_ja]

Moze faktycznie jest przemęczony? Moze jakiś spadek formy? Moze sam się nudzi i zabija tą nudę spaniem?
Moze powinniscie spotykać sie rzadziej a intensywniej? On miałby czasem wieczór,zeby odpocząć,ty zajać sie swoimi sprawami,a na spotkaniach bylibyscie bardziej stesknieni

[d0lcevita]

Napisane przez chillipepper

Może zacznę od tego, że jestem w związku ponad 4 lata.
Problem tkwi w tym, że kocham mojego chłopaka ale nie jestem do końca szczęśliwa w tym związku. Mówiłam Tż nie raz o tym, rozmawialiśmy.
Tzn. mówiłam co chciałabym, żeby się zmieniło ale nic się nie zmienia.
On słucha co do niego mówię ale dalej jest tak samo jak zawsze. Często mówi mi że mnie kocha, ale ja tego nie czuje jakoś specjalnie, on mi tego tak bardzo nie okazuje. Brakuje mi strasznie czułości. Nie ma w tym związku wogóle namiętności.. Nie wiem, może to normalne po 4 latach ale ja tak nie chcę.. Chcę czuć miłość namiętność, nie chcę się nudzić.
Czasem mam wrażenie, że on myśli sobie, że jesteśmy razem i tak będzie już zawsze. Chciałabym czuć się kobieco a teraz tak nie jest. I nie piszę tutaj, że ja jestem idealna, bo nie nie jestem, ale wiem, że jeśli będę czuła od kogoś prawdziwą miłość i ktoś sprawi, że będę szczęśliwa to potrafię wtedy dać drugiej osobie bardzo dużo.
Nasze dni wyglądają tak,że Tż przychodzi do mnie pod wieczór i mówi, że jest zmęczony, kładzie się na łóżku i zasypia, potem wstaje i idzie do domu. Nie mieszkamy razem i nie nocujemy u siebie, chociaż mu proponowałam, że w weekend może u mnie zostać ale on nie chce. Czasem obejrzymy jakiś film, a w weekend zazwyczaj jedziemy na zakupy. I tak w kółko. On nawet nie siedzi jak do mnie przyjdzie, tylko od razu się kładzie. Jak ja coś chcę robić to on mówi, że nie ma siły.
To jest strasznie monotonne i nie czuję się szczęśliwa. Ja nie lubie się nudzić. Ale najbardziej brakuje mi tej czułości z jego strony, takiej prawdziwej i namiętności..
Nie wiem już co robić, aby polepszyło się w naszym związku

co do pogrubionego....
to zrób coś żeby się nie nudzić a nie na niego zrzucasz....zaproponuj coś skoro to Tobie przeszkadza ta nuda

[NikitaGrey]

W jakim wieku jesteście?

[klempaa]

Napisane przez Juliette88

Autorko, a co ty zrobiłaś, żeby było lepiej (poza rozmową)? Ile razy inicjowałaś jakieś wyjścia, albo zrobiłaś romantyczną kolację wieczorem? Moim zdaniem zawsze warto zacząć do siebie.

Jeżeli zmęczenie Twojego TŻta wynika np. z pracy, to również powinnaś to uszanować, a w dzień wolny od pracy zainicjować jakieś atrakcje. Rozmowa rozmową, ale sama możesz swojemu chłopakowi pokazać jak chcesz spędzać razem czas, może to będzie dla niego większym impulsem do zmiany, bo przekona się jak miła może być odmiana.

z ust mi to wyjęłas

[Cecilia89]

Może zacznijcie umawiać się na randki?

[Biedronilla]

Napisane przez chillipepper

Może zacznę od tego, że jestem w związku ponad 4 lata.
Problem tkwi w tym, że kocham mojego chłopaka ale nie jestem do końca szczęśliwa w tym związku. Mówiłam Tż nie raz o tym, rozmawialiśmy.
Tzn. mówiłam co chciałabym, żeby się zmieniło ale nic się nie zmienia.
On słucha co do niego mówię ale dalej jest tak samo jak zawsze. Często mówi mi że mnie kocha, ale ja tego nie czuje jakoś specjalnie, on mi tego tak bardzo nie okazuje. Brakuje mi strasznie czułości. Nie ma w tym związku wogóle namiętności.. Nie wiem, może to normalne po 4 latach ale ja tak nie chcę.. Chcę czuć miłość namiętność, nie chcę się nudzić.
Czasem mam wrażenie, że on myśli sobie, że jesteśmy razem i tak będzie już zawsze. Chciałabym czuć się kobieco a teraz tak nie jest. I nie piszę tutaj, że ja jestem idealna, bo nie nie jestem, ale wiem, że jeśli będę czuła od kogoś prawdziwą miłość i ktoś sprawi, że będę szczęśliwa to potrafię wtedy dać drugiej osobie bardzo dużo.
Nasze dni wyglądają tak,że Tż przychodzi do mnie pod wieczór i mówi, że jest zmęczony, kładzie się na łóżku i zasypia, potem wstaje i idzie do domu. Nie mieszkamy razem i nie nocujemy u siebie, chociaż mu proponowałam, że w weekend może u mnie zostać ale on nie chce. Czasem obejrzymy jakiś film, a w weekend zazwyczaj jedziemy na zakupy. I tak w kółko. On nawet nie siedzi jak do mnie przyjdzie, tylko od razu się kładzie. Jak ja coś chcę robić to on mówi, że nie ma siły.
To jest strasznie monotonne i nie czuję się szczęśliwa. Ja nie lubie się nudzić. Ale najbardziej brakuje mi tej czułości z jego strony, takiej prawdziwej i namiętności..
Nie wiem już co robić, aby polepszyło się w naszym związku

Matko, ale jazda, nawet nie napiszę, że jesteście jak 'stare, dobre małżeństwo', bo zapewne w takim starym małżeństwie znalazłoby się więcej ikry i namiętności niż jest między wami Po co marnujesz sobie lata/życie spędzając czas w czymś, co uparcie nazywasz związkiem. To wogóle związku nie przypomina, nie wiem nawet jak to nazwać, wy po prostu egzystujecie na zasadzie kumpel-kumpela i to wsio, co ja widzę...
I po co on wogóle przychodzi do ciebie? Żeby zalec na kanapie (wcześniej obwieszczając radosną nowinę 'jestem zmęczony'), jessssuuu, pogoniłabym go gdzie pieprz rośnie
A na zakupy to możesz jeździć z mamą albo koleżanką

[justynka87]

O związek muszę dbać dwie strony, inaczej się nie ułoży. Dziewczyny dobrze radzą, na początek kolacja przy świecach, niech on zobaczy że można czas spędzać inaczej.


Po ile macie lat?

[niunia136]

Chyba musisz dać mu jakoś jaśniej do zrozumienia ze cie takie monotonne życie przytłacza..Porozmawiaj z nim,zaproponuj wyjście do kina na kolacje itp jeśli odmówi to powiedz ze wychodzisz ze znajomymi na wieczor myslę że otworzy wtedy szerzej swoje oczka
Powodzenia

[żurawinka]

Pogadaj z nim że chciałabyś chociaż jeden dzień w tygodniu zrobić coś fajnego, spędzić jakoś inaczej, wybrać się gdzieś.

[viki1988]

Ja bym zaczeła od uświadomienia mu ze Twój dom to nie hotel - jak jest zmęczony to niech się wyśpi w domu i potem przyłazi do Ciebie... jak powie że wtedy nie będzie miał siły przychodzić to mu powiedz że jego wybór
A tak w ogóle to uprawiacie seks?

[Dotka90]

A może facet jest naprawdę zmęczony? Pracuje czy studiuje? Może ma jakieś problemy?
Ty zadbałaś o coś, żeby go zrelaksować? Zaproponuj mu np. masaż, odpoczynek, wyjedźcie gdzieś za miasto na weekend.

[d0lcevita]

Napisane przez viki1988

Ja bym zaczeła od uświadomienia mu ze Twój dom to nie hotel - jak jest zmęczony to niech się wyśpi w domu i potem przyłazi do Ciebie... jak powie że wtedy nie będzie miał siły przychodzić to mu powiedz że jego wybór
A tak w ogóle to uprawiacie seks?

w sumie tez racja

[Brook]

nie pozwolilabym spac u siebie powiedzialabym ze sie widzimy jak sie wyspi i tez bym zaproponowala kino , lyzwy czy kregle jakies imprezki ,zachowujecie sie jak stare malezenstwo jak on zmeczony to powiedz by spal w domu albo w weekendy jak nie pracuje sie umawiajcie

[brzoskwinka_]

Przede wszystkim musisz z nim o tym porozmawiac... Szczerze mówiac kilka reczy, o których napisałas jest mi znajome, niestety. Może powiedz mu, ze nie jesteś szczesliwa i oczekujesz czegos innego od związku to moze mu się głupio zrobi i się zastanowi, co zrobic aby Cie nie stracic. Życze powodzenia !

[WhiteRainbow]

Taaaaak. Czułam się jakbym czytała o sobie. Byłam w związku przez 4 lata i szczerze mówiąc żałuję że tak długo to ciągnęłam. I uwierzcie mi, starałam się. Kolacyjki, deserki, seksowna bielizna - co za to dostałam? Średni seks, wdzięczność że ON nie musi ruszyć tyłka i może ot tak zjeść. Wr. Mój były nawet nie lubił nigdzie wychodzić - bo to strata kasy i czasu! Po co się męczyć w takim związku... Rozmowy guzik dają. Rozstałam się z nim i jestem z siebie dumna. Reakcja środowiska była oczywiście strasznie negatywna jednak mam to gdzieś.
Jak zdecydujesz się na jakiś konkretny krok, np. zerwanie/przerwę proponuję wystylizować się i iść na imprezę. Po takim przeżyciu poczułam się naprawdę kobieco i seksownie. Może miał w tym udział pewny Portugalczyk ... ah... i uwierzcie mi że jak coś się do siebie poczuje żadne rozmowy nie są potrzebne.

[krolowazimy]

Napisane przez WhiteRainbow

Taaaaak. Czułam się jakbym czytała o sobie. Byłam w związku przez 4 lata i szczerze mówiąc żałuję że tak długo to ciągnęłam.

No właśnie. Jak coś nie gra, to pewnie nie zagra.

Strasznie mi szkoda osób, które tkwią w takich związkach. Żyje się raz. I warto zatroszczyć się o własne szczęście, żeby pożyć właśnie.


Autorko, radziłabym spotykać się rzadziej z Tżtem. A podczas tych spotkań spędzić czas "fajnie"; wyskoczyć do knajpy, do kina, na sanki na koncert. Jeśli będzie dalej kręcił nosem i zasypiał - zminimalizuj częstotliowść spotkań najbardziej, jak możesz i zacznij spędzać czas po swojemu. Jeśli już łaskawca się pojawi u Ciebie, opowiedz z wypiekami, jak świetnie się bawiłaś.
Jeśli jego to "nie ruszy" ... cóż. Chyba już nic nie poradzisz.

[venturka]

A dlaczego on nie chce zostawać u Ciebie na noce? Mieszkasz sama czy z rodzicami? bo jeśli sama, to już zupełnie nie rozumiem...
Może powinniście się rzadziej spotykać no i zaplanować te spotkania tak, żeby głównym punktem programu nie było spanie...

[BJean]

Powiedz mu, żeby przyszedł kiedy będzie wypoczęty a sama zacznij bardziej się rozwijać (rob cos samodzielnego - basen, siłownia, tańce itepe)
Zainicjuj spotkania poza domem - na jakiś czas przestańcie leżeć w domu jak stare małżeństwo a jeśli to możliwe nie spotykajcie się w domu.
niech punktem spotkań będzie kawiarnia albo pizzeria, kręgielnia, robcie wypady do kina, lepiej obejrzec wieczorem film z całą oprawą, popcornem i emocjami innych widzów niz spac na kanapie ; )

[chillipepper]

Lat mamy 23 i 27.
Ja mieszkam z rodzicami, może dlatego nie chce zostawać u mnie na noc, ale na weekendy może, przecież nic by się nie stało.. Chociaż ja też się trochę głupio z tym czuje, ale co mamy zrobić skoro nie mieszkamy razem Kochamy się baaardzo rzadko Piszecie, żeby rzadziej sie spotykac, ale ja bym chciala razem mieszkac i byc na co dzien blizej ze soba, tylko ze nie jest to mozliwe teraz..

[mesta93]

A gdzie i jako kto on pracuje? Bo ja miałam z moim TŻ-em podobny problem. Przychodził i od razu zasypiał bo nie miał na nic siły. Ale to dlatego że ma taką pracę, w której jest cały dzień na powietrzu, więc jak potem wchodzi do ciepłego mieszkania to momentalnie chce mu się spać. Teraz na nieszczęście znowu nadchodzi okres zimowy, ale jak na razie odpukać nie jest taki śpiący Może to kwestia tego że jeśli siedzimy w domu, to dokładnie wietrzymy pokój w którym siedzimy (powiem Ci że jemu bardzo to pomaga, więc może i Twojemu TŻ-owi to pomoże). O ile ma podobną sytuację

[chillipepper]

Pracuje w biurze. Więc fizycznie się nie męczy ale wiem, że "psychicznie" troche tak w sensie że jest troche stresu, z tym że to nie jest przejściowe tylko cały czas tak jest bo praca dość odpowiedzialna. Dzisiaj już mam totalnego doła
Potrzebuje poczucia miłośći już tak bardzo i strasznie ;(

[pragnienie]

Przepraszam autorkę wątku z góry za to co zrobię, ale chciałabym się podpiąć ze swoją,bardzo podobną, story. Mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe

Jestem ze swoim chłopakiem od prawie 5 lat. Oboje mamy po 19 lat, studiujemy w dwóch różnych miastach. Od zawsze idealna para. Pół gimnazjum, całe liceum razem. W październiku rozjechaliśmy się na studia. Plan był taki, że co dwa tygodnie będziemy widzieć się w naszym rodzinnym mieście, albo on będzie przyjeżdżał do mnie. Nic z tego nie wyszło. Do tej pory widzieliśmy się może 4 razy. I co najgorsze, nie brakuje mi tego. Nie tęsknię za nim. Rozmowy z nim mnie męczą, irytują. Zauważyłam, że w jego wypowiedziach cały czas pada 'ja', 'u mnie'. W sumie nasze rozmowy wyglądają jak monologi z jego strony i moje przytakiwania. Zdaję sobie sprawę, że to jasny i wyraźny sygnał, by zakończyć ten związek. Wiem, że mamy zupełnie inne plany na życie, inne wizje, inne marzenia. Niedawno uzmysłowiłam sobie, że chciałabym spróbować czegoś nowego, innego. Przechodząc do sedna mojego problemu - czy i jak zerwać? Jak to zrobić? Sądzę, że on mnie wciąż kocha, okazując to w dziwny sposób czasem, ale jednak wciąż. Nie wyobrażam sobie z nim rozmowy i powiedzenia 'to koniec'. Wiem, że będzie to dla niego szok. Boję się, że może mieć problemy ze studiami. Idą święta. Sylwester. Stałam się mistrzynią w wynajdowaniu powodów, by odłożyć tą rozmowę na później. Nie w moim wynajmowanym mieszkaniu, bo przecież musi gdzieś spędzić noc. Nie w naszym rodzinnym mieście, bo zobaczymy się dzień przed świętami, których nie chcę mu zepsuć. Nie potem, bo... itd. Z drugiej zaś strony, nie przechodzi mi już przez gardło 'kocham cię'. Więc co zrobić? Okłamywać, udawać póki co, dla jego dobra? Wiem, że moje uczucie wygasło po prostu. Strasznie boję się naszego spotkania.

[klempaa]

Napisane przez pragnienie

Przepraszam autorkę wątku z góry za to co zrobię, ale chciałabym się podpiąć ze swoją,bardzo podobną, story. Mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe

Jestem ze swoim chłopakiem od prawie 5 lat. Oboje mamy po 19 lat, studiujemy w dwóch różnych miastach. Od zawsze idealna para. Pół gimnazjum, całe liceum razem. W październiku rozjechaliśmy się na studia. Plan był taki, że co dwa tygodnie będziemy widzieć się w naszym rodzinnym mieście, albo on będzie przyjeżdżał do mnie. Nic z tego nie wyszło. Do tej pory widzieliśmy się może 4 razy. I co najgorsze, nie brakuje mi tego. Nie tęsknię za nim. Rozmowy z nim mnie męczą, irytują. Zauważyłam, że w jego wypowiedziach cały czas pada 'ja', 'u mnie'. W sumie nasze rozmowy wyglądają jak monologi z jego strony i moje przytakiwania. Zdaję sobie sprawę, że to jasny i wyraźny sygnał, by zakończyć ten związek. Wiem, że mamy zupełnie inne plany na życie, inne wizje, inne marzenia. Niedawno uzmysłowiłam sobie, że chciałabym spróbować czegoś nowego, innego. Przechodząc do sedna mojego problemu - czy i jak zerwać? Jak to zrobić? Sądzę, że on mnie wciąż kocha, okazując to w dziwny sposób czasem, ale jednak wciąż. Nie wyobrażam sobie z nim rozmowy i powiedzenia 'to koniec'. Wiem, że będzie to dla niego szok. Boję się, że może mieć problemy ze studiami. Idą święta. Sylwester. Stałam się mistrzynią w wynajdowaniu powodów, by odłożyć tą rozmowę na później. Nie w moim wynajmowanym mieszkaniu, bo przecież musi gdzieś spędzić noc. Nie w naszym rodzinnym mieście, bo zobaczymy się dzień przed świętami, których nie chcę mu zepsuć. Nie potem, bo... itd. Z drugiej zaś strony, nie przechodzi mi już przez gardło 'kocham cię'. Więc co zrobić? Okłamywać, udawać póki co, dla jego dobra? Wiem, że moje uczucie wygasło po prostu. Strasznie boję się naszego spotkania.

1) Pierwsza miłość nie musi być ostatnia
2) Zerwij- póki oboje macie jeszcze szanse za jakiś czas miło i z usmiechem ten związek wspominać. Chyba po prostu czas iść dalej...

Nie znajduj wymówek. Po prostu spotkaj sie z nim jak najszybciej i spokojnie mu powiedz ze wasze drogi sie rozeszły i tyle. Ale go dłużej nie oszukuj.
Ja bym nie chciała byc w ten sposób oszukiwana...

Powodzenia

[Olo_R]

Witam wszystkich!

To mój pierwszy post, mam nadzieję, że w dobrym miejscu

Jestem w związku od 7 lat, małżeńskim od prawie dwóch. Na początku wszystko było dobrze, wręcz wspaniale. Od momentu, w którym zaczęłam brać tabletki anty i zaczęliśmy uprawiać seks wszystko się zmieniło. Zniknęła cała namiętność, zawroty głowy i tego typu rzeczy. Kiedyś, nawet po 4 latach związku, potrafiliśmy całymi dniami nie wychodzić z łóżka. Teraz jest okropnie, nie czuję nic. Kocham męża, podoba mi się ogromnie, ale nasza gra wstępna ogranicza się do "chodź do łóżka" i całusa. Oboje mamy po 25 lat. Czy może to być spowodowane zażywaniem tabletek? Czy po prostu to co było między nami już się wypaliło? Jeśli któraś z Was ma podobnie, proszę o odpowiedź!

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Napisane przez Olo_R

Witam wszystkich!

To mój pierwszy post, mam nadzieję, że w dobrym miejscu

Jestem w związku od 7 lat, małżeńskim od prawie dwóch. Na początku wszystko było dobrze, wręcz wspaniale. Od momentu, w którym zaczęłam brać tabletki anty i zaczęliśmy uprawiać seks wszystko się zmieniło. Zniknęła cała namiętność, zawroty głowy i tego typu rzeczy. Kiedyś, nawet po 4 latach związku, potrafiliśmy całymi dniami nie wychodzić z łóżka. Teraz jest okropnie, nie czuję nic. Kocham męża, podoba mi się ogromnie, ale nasza gra wstępna ogranicza się do "chodź do łóżka" i całusa. Oboje mamy po 25 lat. Czy może to być spowodowane zażywaniem tabletek? Czy po prostu to co było między nami już się wypaliło? Jeśli któraś z Was ma podobnie, proszę o odpowiedź!

Chyba przekonasz się wtedy, kiedy odstawisz te tabletki i wypróbujesz inną formę antykoncepcji...

[Olo_R]

Dzięki za odpowiedź

Problem w tym, że wolałabym ich na razie nie odstawiać. Poza brakiem ciąży (ważnym dla mnie) są inne korzyści - brak bolesnych miesiączek przede wszystkim. Więc wolałam zapytać o doświadczenia innych zanim się na to zdecyduję