Nasza data ślubu, a siostry TŻa

[Kokoroko1]

Cześć dziewczyny, to mój pierwszy post, więc witam Was bardzo serdecznie i liczę na to że Wy spojrzycie na moją sprawę bez emocji i pomożecie mi podjąć decyzję.

Zacznę od początku, planujemy wesele na lipiec 2017, mam swoją wymarzoną datę, 1. Jest ona dla mnie tak ważna, ponieważ wtedy akurat przypada rocznica ślubu moich rodziców. Od kiedy pamiętam chciałam właśnie wtedy wziąć ślub i teraz tak się złożyło, że ten 1 wypada za dwa lata w sobotę. Narzeczony nie ma nic przeciwko, chociaż dla niego to data jak każda inna.

Do rzeczy, siostry mojego przyszłego męża mieszkają za granicą, siostra 1 w dniu naszego wesela będzie miała dzieci w wieku od 10 do 4 lata, siostra 2 będzie miała 5 letnią córe, i one sabotują naszą date. Szantażują emocjonalnie mojego narzeczonego grożąc że nie przyjadą/przylecą i że powinniśmy zorganzować wesele 3 tygodnie później. Dodam, że narzeczony potrafi się od wszystkiego odciąć i dla niego najważniejsze jest to żeby to był nasz dzień i żebyśmy to my byli szczęśliwi, nie chce ulegać niczyjej presji.. Problelem jest jego mama, która płacze mu w rękaw, że robi na złość siostrom, że nie chce aby dzieci niosły mu obrączki itd.. Agrumentem sióstr jest to że dzieci mają szkołe, i nie mogą przyecieć.. Dodam tylko że siostra 1 wielokrotnie już była w PL i zostawała np na dwa pierwsze tygodnie września. Wiem, że w UK wakacje zaczynają się później, ale ja im nie karzę przyjeżdzać na 2miesiące tylko na kilka dni, co jest oczywiście kolejnym argumentem na nie, bo dzieci przyjadą i będą płakały że wszystkich zobaczyły i już muszą odjeżdżać...

Dziewczyny co mamy zrobić ? Ja jestem załamana, nie chcę robić nikomu na złość, ale mnie wychowano tak że nawet by mi do głowy nie przyszło żeby wtrącać się w jakiekolwiek nieswoje sprawy a już w czyjeś wesele w ogóle.. Proszę powiedzcie co Wy byście zrobiły, może znajdą się dziewczyny z UK, i wypowiedzą się czy kilka dni nieobecności w szkole to duży problem.

Z góry dzięki za odpowiedzi i przepraszam jeśli coś jest nieskładne ale piszę to pod wpływem dużych emocji..

[Dagunia]

Akurat z nieobecnością w szkole w UK jestem na bieżąco, bo Tżta syn musi przylecieć na nasz.
Tam podobno jest tak, że dzieci mają prawo do nieobecności w ciągu 3 dni, a reszta jak nie jest usprawiedliwiona to rodzic płaci karę 60 funtów za dzień.
Tzta była żona powiedziała w szkole jaka jest sytuacja i szkoła wyraziła zgodę na wyjazd młodego na ślub ojca ale musimy dostarczyć zaświadczenie z usc że ślub będzie i przetłumaczyć u przysięgłego.

---------- Dopisano o 09:13 ---------- Poprzedni post napisano o 09:13 ----------

Ja bym ślubu nie przekładała.

[drazetkaa]

Napisane przez Kokoroko1

Wracając do senda, jedyne czego ja od nich oczekuje to tego żeby przyjechały, jestem w stanie powiększyć budżet ślubny o koszty związane z ich przylotem i odlotem + transort do i z lotniska, mimo to narzeczony powiedział, że one nie przyjadą i już.

No to niech nie przyjeżdżają. Nikogo na swoje wesele siłą nie zaciągniesz.

[sQuaara]

hm. ja bym slubu prawdopodobnie nie przełożyła.
szczegolnie jak chcecie im zapłacic za podóóż
inaczej może bym sie zastanawiała, że przecież to Jego rodzina, chesz żeby byli, że może ich nie stać żeby ot tak sobie na 5dni przylecieć, bo chcieli na dłużej a tak wczesnie nie mogą.
ale jak to kwestia "wsiądz w opłacony samolot i bądź" to wszystko jest po ich stronie

[AGUSIAE]

Mialam podobna sytuacje chociaz w moim wypadku na mniejsza skale bo chodzi tylko o jedno dziecko. Moj brat jest rozwiedziony i jego byla mieszka za granica. Ich corka ( jestem jej matka chrzestna ) rozpoczyna rok szkolny w poniedzialek po naszym weselu wiec musi wrocic do miejsca swojego zamieszkania na ten czas. Moja byla bratowa chce z nia wrocic tam autokarem i beda musialy wyjechac w sobote w dniu naszego slubu.
Zaoferowalam zaplacic za samolot dla niej i mojej chrzesnicy, ale odmowila. Mój brat cos tam wspomnial o zmianie daty, ale my zostalismy przy tej samej.

Na twoim miejscu zostalabym przy twojej dacie zwlaszcza, ze ma ona dla ciebie takie a nie inne znaczenie.
Niestety planujac wesele nie dogodzisz kazdemu i czasami trzeba byc egoista.

[zambeza]

Ja bym slubu nie przekladala. Nic sie nie stanie, jak dzieciaki do szkoly pare ostatnich dni nie pojda. Robcie jak chcecie, to wasz dzien. A jesli z takiego powodu siostry sie nie pojawia no to sory... to juz nie wasza wina.

[201610170910]

Ja bym nie przełożyła.
Zmienisz datę, a może one i tak nie przyjadą, bo "coś tam, coś tam" ? Kto wie co się stanie w ciągu tych dwóch lat.

[Mirianka]

ja też bym absolutnie nie przekładała

[klakla91]

Napisane przez Frumoasa Domnisoara

Ja bym nie przełożyła.
Zmienisz datę, a może one i tak nie przyjadą, bo "coś tam, coś tam" ? Kto wie co się stanie w ciągu tych dwóch lat.

Właśnie, nie masz gwarancji czy innego numeru nie wywiną. Też bym nie przekładała.

[AGUSIAE]

Napisane przez Frumoasa Domnisoara

Ja bym nie przełożyła.
Zmienisz datę, a może one i tak nie przyjadą, bo "coś tam, coś tam" ? Kto wie co się stanie w ciągu tych dwóch lat.

Dokladnie tak!

[wildDaisy]

Nie przełożyłabym. Siostry nie muszą przylatywać od razu na kilka tygodni, bo dzieci, mogą przylecieć na kilka dni. I tak, jak odpowiednio wcześniej poinformują o tym szkołę to nie będzie problemu, też mam rodzinę w UK.

[Kokoroko1]

Dzięki za wszystkie szybkie odpowiedzi, jeśli chodzi o przylot idt to nie chodzi o pieniądze, przynajmniej jedną z sióstr bez wątpienia na to stać (raczej dla nas to jest spory wydatek, tym bardziej że za wesele płacimy sami), chodzi o jakieś dziwne postawienie na swoim.

Jeśli chodzi o mnie to ja przeżyję jeśli ich nie będzie, narzeczony też, ale jego mama już od długiego czasu chodzi do lekarza po leki uspokajające (właśnie te siostry dostarczają jej dużo wrażeń) i my nie chcemy jej dokładać kolejnych zmartwień, bo to jej będzie przykro i to ona będzie musiała tłumaczyć przed wszystkimi dlaczego najbliższa rodzina pana młodego postanowiła olać wesele, ktorę bądź co bądź odbędzie się raz w życiu.

Dodam, że jak do tej pory miałam dobry kontakt z jego siostrami, dzieciaki mnie po prostu uwielbiają i zawsze byłam dla nich miła z uwagi na Tż chociaż często musiałam gryźć się w język. Ja po prostu chcę zgody i tego żeby były, niczego poza tym od nich nie wymagam.

[201610170910]

Napisane przez Kokoroko1

Dzięki za wszystkie szybkie odpowiedzi, jeśli chodzi o przylot idt to nie chodzi o pieniądze, przynajmniej jedną z sióstr bez wątpienia na to stać (raczej dla nas to jest spory wydatek, tym bardziej że za wesele płacimy sami), chodzi o jakieś dziwne postawienie na swoim.

Jeśli chodzi o mnie to ja przeżyję jeśli ich nie będzie, narzeczony też, ale jego mama już od długiego czasu chodzi do psychiatry po leki uspokajające (właśnie te siostry dostarczają jej dużo wrażeń) i my nie chcemy jej dokładać kolejnych zmartwień, bo to jej będzie przykro i to ona będzie musiała tłumaczyć przed wszystkimi dlaczego najbliższa rodzina pana młodego postanowiła olać wesele, ktorę bądź co bądź odbędzie się raz w życiu.

Dodam, że jak do tej pory miałam dobry kontakt z jego siostrami, dzieciaki mnie po prostu uwielbiają i zawsze byłam dla nich miła z uwagi na Tż chociaż często musiałam gryźć się w język. Ja po prostu chcę zgody i tego żeby były, niczego poza tym od nich nie wymagam.

Tak czy siak ja bym nie przełożyła. Jestem pewna, że te siostry wywiną kolejny numer skoro się tak zachowują.

[zambeza]

Napisane przez Kokoroko1

Dzięki za wszystkie szybkie odpowiedzi, jeśli chodzi o przylot idt to nie chodzi o pieniądze, przynajmniej jedną z sióstr bez wątpienia na to stać (raczej dla nas to jest spory wydatek, tym bardziej że za wesele płacimy sami), chodzi o jakieś dziwne postawienie na swoim.

Jeśli chodzi o mnie to ja przeżyję jeśli ich nie będzie, narzeczony też, ale jego mama już od długiego czasu chodzi do psychiatry po leki uspokajające (właśnie te siostry dostarczają jej dużo wrażeń) i my nie chcemy jej dokładać kolejnych zmartwień, bo to jej będzie przykro i to ona będzie musiała tłumaczyć przed wszystkimi dlaczego najbliższa rodzina pana młodego postanowiła olać wesele, ktorę bądź co bądź odbędzie się raz w życiu.

Dodam, że jak do tej pory miałam dobry kontakt z jego siostrami, dzieciaki mnie po prostu uwielbiają i zawsze byłam dla nich miła z uwagi na Tż chociaż często musiałam gryźć się w język. Ja po prostu chcę zgody i tego żeby były, niczego poza tym od nich nie wymagam.

to im powinno byc z tego powodu wstyd, nie mamie twojego TZ. I nie powinna ich nawet tlumaczyc...

[joaaa83]

Ja bym decyzję zostawiła narzeczonemu, bo to w końcu jego rodzina. Moim zdaniem stawiasz narzeczonego w bardzo niekomfortowej sytuacji, upierając się przy swojej dacie. Podobnie robią jego siostry.

Ty nadajesz dacie jakąś symbolikę, a rodzina patrzy na praktyczne aspekty. Nie widzę szans na znalezienie pomiędzy Wami porozumienia w ustaleniu, która data jest korzystniejsza. Trzeba podjąć decyzję i ja bym ją zostawiła narzeczonemu.

[cherry1988]

Gdyby siostry miały rzeczywiście poważny powód, żeby nie pojawić się na Waszym ślubie 1go lipca, to zastanowiłabym się czy nie zarezerwować późniejszej daty. Ale w takiej sytuacji na pewno bym nie uległa. Zapewniacie im przylot, nic ich to nie kosztuje, a jeśli dzieci na początku miesiąca zobaczą rodzinę, wrócą na 3tygodnie do UK, a potem na całe wakacje znowu do Polski, to nic im się nie stanie. Co to za tłumaczenie, że będą płakać
A mama TŻ nie powinna się za nie tłumaczyć, są dorosłe, mają swoje rodziny, podejmują własne decyzje.
Jeśli ulegniecie teraz, to co będzie później? Może też będą chciały wtrącać się do Waszego życia?

[Kokoroko1]

Napisane przez joaaa83

Ja bym decyzję zostawiła narzeczonemu, bo to w końcu jego rodzina. Moim zdaniem stawiasz narzeczonego w bardzo niekomfortowej sytuacji, upierając się przy swojej dacie. Podobnie robią jego siostry.

Ty nadajesz dacie jakąś symbolikę, a rodzina patrzy na praktyczne aspekty. Nie widzę szans na znalezienie pomiędzy Wami porozumienia w ustaleniu, która data jest korzystniejsza. Trzeba podjąć decyzję i ja bym ją zostawiła narzeczonemu.

Obawiam się że masz rację, tylko ja nie potrafię zrozumieć jak można tak bardzo ingerować w czyjeś sprawy, i mówić mi kiedy mam wyjść zamąż. Oczywiście, że decyzję podejmiemy razem bo to nasze wesele, dzięki za wszystkie opinie! Bardzo je sobie cenie

[201607111040]

Ja bym nie zmieniala. Do slubu ponad 2 lata. W tym czasie sie moze wiele wydarzyc. Moze za rok stwierdza ze w tej pozniejszej dacie one maja super fajny wyjaz, w ogole okazja i co znow przelozysz? To na prawde nie jest powazny powod. Nie tancz jak ci zagraja. Jakby date sie ustalalo pod preferencje kazdego goscia to zadnej daty by si nie ustalilo, bo zawsze sie znajdzie ktos komu by nie pasowalo.

[201801191006]

ani bym nie zmieniała daty ani bym nie płaciła za podróż żeby ktoś łaskawie się zjawił na moim ślubie.
nie to nie, dla mnie by było po sprawie.

[smerfetk_a]

Nie zmieniaj daty Wesele jest w weekend, dzieci mogą np pt i pn opuścić więc spokojnie obrócą w 2 strony...
Nie daj im się bo potem wymyślą milion innych rzeczy, których sobie życzą a koniec końców obrażą się i nie przyjadą skoro to taki typ ludzi...

[Escorpio]

Napisane przez loloo

ani bym nie zmieniała daty ani bym nie płaciła za podróż żeby ktoś łaskawie się zjawił na moim ślubie.
nie to nie, dla mnie by było po sprawie.

Ja bym zrobiła tak samo. Tym bardziej, że ślub ma być za 2 lata i siostry tż mają sporo czasu na załatwienie wolnego. Przecież nie powiedzieliście im o tym 2 miesiące przed ślubem

[panipuchatkowa]

Nie przekładaj!

[Kokoroko1]

Dziewczyny, widzę że większość odpowiedzi jest za tym żeby nie przekładać i taką też wiadomość przekazałam narzeczonemu. Jednak on zastanawia się kto będzie w takim razie od niego na weselu, serce mi mięknie jak na niego patrzę, ale nie chcę sie poddać terrorowi jego sióstr. Argument, że będą się dalej wtrącały jak im teraz na to pozwolimy on bagatelizuje, twierdzi że nie (czasami mama wrażenie, że faceci żyją w jakims innym świecie pozbawionym podstawowej logiki). Niemniej jednak decyzja wciąż niepodjęta w 100% i pewnie czeka mnie duża przeprawa ..

Z drugiej strony zastanawiam się czy jak już będziemy małżeństwem on będzie brał opinie sióstr na równi z moją ?

[201610170910]

Napisane przez Kokoroko1

Dziewczyny, widzę że większość odpowiedzi jest za tym żeby nie przekładać i taką też wiadomość przekazałam narzeczonemu. Jednak on zastanawia się kto będzie w takim razie od niego na weselu, serce mi mięknie jak na niego patrzę, ale nie chcę sie poddać terrorowi jego sióstr. Argument, że będą się dalej wtrącały jak im teraz na to pozwolimy on bagatelizuje, twierdzi że nie (czasami mama wrażenie, że faceci żyją w jakims innym świecie pozbawionym podstawowej logiki). Niemniej jednak decyzja wciąż niepodjęta w 100% i pewnie czeka mnie duża przeprawa ..

Z drugiej strony zastanawiam się czy jak już będziemy małżeństwem on będzie brał opinie sióstr na równi z moją ?

Też bym się nad tym zastanowiła

Ja bym nie przełożyła ślubu. Siostry jeśli chcą to przyjadą, bo tak naprawdę to nie stoi im na przeszkodzie nic czego nie można pokonać.
Jak się wam kiedyś urodzi dziecko to zapewne chrzciny też trzeba będzie pod siostry ustawiać, tak samo jak i wszystkie inne uroczystości.
Tego, że dla Ciebie to ważna data to już narzeczony nie widzi? Tylko grymasy sióstr?

[Kokoroko1]

Napisane przez Frumoasa Domnisoara

Też bym się nad tym zastanowiła

Ja bym nie przełożyła ślubu. Siostry jeśli chcą to przyjadą, bo tak naprawdę to nie stoi im na przeszkodzie nic czego nie można pokonać.
Jak się wam kiedyś urodzi dziecko to zapewne chrzciny też trzeba będzie pod siostry ustawiać, tak samo jak i wszystkie inne uroczystości.
Tego, że dla Ciebie to ważna data to już narzeczony nie widzi? Tylko grymasy sióstr?

Widzi, wierzcie mi, że to on jest w najgorszej sytuacji, ja rozumiem jego rozdarcie, ale niestety nie odpuszczę, nikt mi nie będzie mówił kiedy mam wyjść za mąż. Żałuję, że od razu po zaręczynach ogłosiliśmy datę, w której chcemy się pobrać, mama Tż w tym czasie zdązyła odwiedzić córki w UK i pewnie wtedy ustaliły że wesele ma być 3 tygodnie później. Mogliśmy powiedzieć po zaklepaniu terminu i podpisaniu umowy.. Człowiek w chwili szczęścia nie zastanawia się nad konsekwencjami tego co mówi I chociaż jego mama jest śmiertelnie obrażona i zła to tata twierdzi, że skoro mają problem to nie przyjadą.. Na końcu i tak ja wyjdę na tą złą.

Dodam tylko że siostra 1 brała ślub w Anglii i narzeczony nie był nawet zaproszony, kiedy powiedział o tym mamie odpowiedziała, że mógł kupić bilet i przylecieć (jakby w ogóle liczył, że dostanie ten bilet).. Dodam że on jest chrzestnym jednego z dzieci, a chrzciny były dwa tygodnie wcześniej, czyli on na chrzest a rodzice na ślub + posiadówa w knajpie przy piwie bo weselem tego nazwać nie można. Takie tam panują dziwne zwyczaje

[201610170910]

Napisane przez Kokoroko1

Widzi, wierzcie mi, że to on jest w najgorszej sytuacji, ja rozumiem jego rozdarcie, ale niestety nie odpuszczę, nikt mi nie będzie mówił kiedy mam wyjść za mąż. Żałuję, że od razu po zaręczynach ogłosiliśmy datę, w której chcemy się pobrać, mama Tż w tym czasie zdązyła odwiedzić córki w UK i pewnie wtedy ustaliły że wesele ma być 3 tygodnie później. Mogliśmy powiedzieć po zaklepaniu terminu i podpisaniu umowy.. Człowiek w chwili szczęścia nie zastanawia się nad konsekwencjami tego co mówi I chociaż jego mama jest śmiertelnie obrażona i zła to tata twierdzi, że skoro mają problem to nie przyjadą.. Na końcu i tak ja wyjdę na tą złą.

Dodam tylko że siostra 1 brała ślub w Anglii i narzeczony nie był nawet zaproszony, kiedy powiedział o tym mamie odpowiedziała, że mógł kupić bilet i przylecieć (jakby w ogóle liczył, że dostanie ten bilet).. Dodam że on jest chrzestnym jednego z dzieci, a chrzciny były dwa tygodnie wcześniej, czyli on na chrzest a rodzice na ślub + posiadówa w knajpie przy piwie bo weselem tego nazwać nie można. Takie tam panują dziwne zwyczaje

Tym bardziej nie zmieniałabym daty

[cleopadra]

ja bylam w podobnej sytuacji,nawet zalozylam watek o dostosowaniu daty do gosci.Ja wolalam miec wesele latem,lipiec lub sierpien,jednak wiekszosc rodziny Tezeta nie bylaby na weselu,oni mieszkaja w gorach i pracuja w turystyce.Zdecydowalam na pazdziernik,bo bardzo chcialam zeby ci goscie przybyli.

[joaaa83]

Napisane przez Kokoroko1

Widzi, wierzcie mi, że to on jest w najgorszej sytuacji, ja rozumiem jego rozdarcie, ale niestety nie odpuszczę, nikt mi nie będzie mówił kiedy mam wyjść za mąż. Żałuję, że od razu po zaręczynach ogłosiliśmy datę, w której chcemy się pobrać, mama Tż w tym czasie zdązyła odwiedzić córki w UK i pewnie wtedy ustaliły że wesele ma być 3 tygodnie później. Mogliśmy powiedzieć po zaklepaniu terminu i podpisaniu umowy.. Człowiek w chwili szczęścia nie zastanawia się nad konsekwencjami tego co mówi I chociaż jego mama jest śmiertelnie obrażona i zła to tata twierdzi, że skoro mają problem to nie przyjadą.. Na końcu i tak ja wyjdę na tą złą.

Dodam tylko że siostra 1 brała ślub w Anglii i narzeczony nie był nawet zaproszony, kiedy powiedział o tym mamie odpowiedziała, że mógł kupić bilet i przylecieć (jakby w ogóle liczył, że dostanie ten bilet).. Dodam że on jest chrzestnym jednego z dzieci, a chrzciny były dwa tygodnie wcześniej, czyli on na chrzest a rodzice na ślub + posiadówa w knajpie przy piwie bo weselem tego nazwać nie można. Takie tam panują dziwne zwyczaje

Ja już wyraziłam wcześniej swoją opinię odmienną od pozostałych dziewczyn, ale będę podtrzymywać. Przyznam, że nie rozumiem tej Twojej symboliki, ale też nie popieram takiej ingerencji sióstr. Moim zdaniem przesadzasz w tym momencie i jeżeli narzeczonego to martwi aż tak bardzo, to chociażby dla niego powinnaś zdecydować się na gest. Nawet jeśli nie uważasz, że to jest słuszne. Przecież to jego bliska rodzina, a w dodatku zaangażowała się w to mama.


Tata ma rację, że to Ty wyjdziesz na tą złą i możesz tego żałować.

[wildDaisy]

Napisane przez joaaa83

Ja już wyraziłam wcześniej swoją opinię odmienną od pozostałych dziewczyn, ale będę podtrzymywać. Przyznam, że nie rozumiem tej Twojej symboliki, ale też nie popieram takiej ingerencji sióstr. Moim zdaniem przesadzasz w tym momencie i jeżeli narzeczonego to martwi aż tak bardzo, to chociażby dla niego powinnaś zdecydować się na gest. Nawet jeśli nie uważasz, że to jest słuszne. Przecież to jego bliska rodzina, a w dodatku zaangażowała się w to mama.


Tata ma rację, że to Ty wyjdziesz na tą złą i możesz tego żałować.

Ty to serio piszesz? Serio ma dziewczyna robić cokolwiek wbrew sobie? Współczuję Ci takiego podejścia.

[201607111040]

Napisane przez Kokoroko1

Widzi, wierzcie mi, że to on jest w najgorszej sytuacji, ja rozumiem jego rozdarcie, ale niestety nie odpuszczę, nikt mi nie będzie mówił kiedy mam wyjść za mąż. Żałuję, że od razu po zaręczynach ogłosiliśmy datę, w której chcemy się pobrać, mama Tż w tym czasie zdązyła odwiedzić córki w UK i pewnie wtedy ustaliły że wesele ma być 3 tygodnie później. Mogliśmy powiedzieć po zaklepaniu terminu i podpisaniu umowy.. Człowiek w chwili szczęścia nie zastanawia się nad konsekwencjami tego co mówi I chociaż jego mama jest śmiertelnie obrażona i zła to tata twierdzi, że skoro mają problem to nie przyjadą.. Na końcu i tak ja wyjdę na tą złą.

Dodam tylko że siostra 1 brała ślub w Anglii i narzeczony nie był nawet zaproszony, kiedy powiedział o tym mamie odpowiedziała, że mógł kupić bilet i przylecieć (jakby w ogóle liczył, że dostanie ten bilet).. Dodam że on jest chrzestnym jednego z dzieci, a chrzciny były dwa tygodnie wcześniej, czyli on na chrzest a rodzice na ślub + posiadówa w knajpie przy piwie bo weselem tego nazwać nie można. Takie tam panują dziwne zwyczaje

Zdajesz sobie sprawe ze jak ugniesz sie w tak powaznej sprawie jak slub to dasz im sygnal ze ugniesz sie w kazdej sprawie?

---------- Dopisano o 20:18 ---------- Poprzedni post napisano o 20:16 ----------

Napisane przez cleopadra

ja bylam w podobnej sytuacji,nawet zalozylam watek o dostosowaniu daty do gosci.Ja wolalam miec wesele latem,lipiec lub sierpien,jednak wiekszosc rodziny Tezeta nie bylaby na weselu,oni mieszkaja w gorach i pracuja w turystyce.Zdecydowalam na pazdziernik,bo bardzo chcialam zeby ci goscie przybyli.

To jest jednak inna sprawa. Przyczyny dla ktorych rodziny moglo by nie byc na slubie zostaly nalozone "z gory". Oni nie mieli na to wplywu. Tutaj sprawa jest inna. Tak na prawde nic nie stoi na przeszkodzie aby oni przyjechali.

---------- Dopisano o 20:20 ---------- Poprzedni post napisano o 20:18 ----------

Napisane przez joaaa83

Ja już wyraziłam wcześniej swoją opinię odmienną od pozostałych dziewczyn, ale będę podtrzymywać. Przyznam, że nie rozumiem tej Twojej symboliki, ale też nie popieram takiej ingerencji sióstr. Moim zdaniem przesadzasz w tym momencie i jeżeli narzeczonego to martwi aż tak bardzo, to chociażby dla niego powinnaś zdecydować się na gest. Nawet jeśli nie uważasz, że to jest słuszne. Przecież to jego bliska rodzina, a w dodatku zaangażowała się w to mama.


Tata ma rację, że to Ty wyjdziesz na tą złą i możesz tego żałować.

Bliska rodzine raczej sie zaprasza na slub. Skoro siostra nie zaprosila TZ to moze nie sa az tak bliscy