Fatum nad dziwadłem - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-01-28, 23:44   #1
anonimkowa1
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4
Unhappy

Fatum nad dziwadłem


Istotniejsze, według mnie, rzeczy pogrubiłam, bo wiem, że długość może przerażać.

Drogie Wizażanki, może zabrzmi to śmiesznie, ale mam wrażenie, że złe słowa słyszane w dzieciństwie niszczą mnie teraz od środka. Wstydzę się tej historii, dlatego postanowiłam użyć innego konta. Od razu zacznę od tego, że rocznikowo mam 18 lat i tak, wiem, że całe życie przede mną. Po prostu może chciałam się też komuś wygadać, bo wstydzę się tego tak bardzo, że nikt o tym nie wie. Moi rodzice od zawsze są nadopiekuńczy i wymagający, nie biorą pod uwagę mojego zdania, jeśli już uda mi się je wyrazić. Usłyszałam od nich wiele przykrych słów. Zawsze musiałam być najlepsza i robiłam wszystko, żeby tak było - najlepsza średnia w szkole, wygrane w konkursach. Śmieszy mnie to teraz, że tak bardzo się dla nich starałam. Kiedy mama powiedziała, że na lekcjach nie wolno się odzywać pod żadnym pozorem chyba, że nauczycielka pozwoli, tak musiało być. Nie odezwałam się ani słowem. Nie byłam lubiana, klasa uważała mnie za dziwoląga, naśmiewała się ze mnie. Z biegiem lat wiem, że nie powinnam mieć im tego za złe - byłam dziwna. Jestem dziwna. Byłam zestresowana do tego stopnia, że miałam napady lęku. Minęły, całe szczęście. Nieśmiałość została, jednak staram się z nią walczyć. Z mizernym skutkiem, ale nie jestem już aż tak zamknięta w sobie. Nie pamiętam zbyt wiele, chyba wymazałam większość podstawówki z pamięci, ale wyjątkowo dobrze pamiętam jedną scenę. Nie wiem co zrobiłam, ale stałam w łazience, wpadła moja mama i powiedziała mi, że "jak taka będę, to nigdy nie będę miała chłopaka, nikt nie będzie chciał takiej żony, nie znajdę męża, nikt nawet na mnie nie spojrzy". I wiecie co jest najgorsze? Że to PRAWDA. Okej, ludzie w moim wieku schodzą się i rozchodzą, na mnie też przyjdzie czas, ale ja zwyczajnie się boję. To nie jest tak, że nigdy nie byłam na randce - byłam. Boję się dać dotknąć, przytulić, spotkać ponownie. Miałam nawet chłopaka, co było jednym wielkim nieporozumieniem i naprawdę, nie wiem czy śmiać się czy płakać, zerwałam z nim po kilku godzinach. Nie zależało mi, to fakt, ale bardziej chyba się bałam. Zakochałam się też do szaleństwa, jemu chyba też trochę zależało. Spotkaliśmy się, milczałam jak grób, odsuwałam się na kilometr, ale on starał się mnie otworzyć i chciał też spotkać się ponownie. Wykręcałam się, odrzucałam propozycje spotkań, w końcu się zgodziłam, ale w ostatniej chwili odwołałam spotkanie. Kontakt się urwał, nie dziwię się wcale. Chyba bałam się wszystko zniszczyć. Bo niszczę wszystko. Zawsze.
W gimnazjum byłam całkowicie niewidzialna, teraz może jest odrobinę lepiej. Kiedy ktoś chce się ze mną umówić - wyczuwam podstęp, kiedy ktoś zagaduje mnie na szkolnym korytarzu czy ulicy - zakładam, że się założył, że szuka powodu do śmiechu, zabawki. Bo przecież to niemożliwe, żeby ktoś mnie gdzieś zaprosił. Nie bezinteresownie. Takie właśnie mam myśli. Często wydaje mi się, że ludzie po prostu mnie wyśmiewają. Może nawet nie chodzi o to, że jestem nikim. Tylko to bez znaczenia czy jestem, czy mnie nie ma.

Teraz, gdy napisałam to wszystko, zaczęłam się zastanawiać czego właściwie od Was oczekuję. I nie wiem. Na początku chciałam Was prosić o pomoc, wsparcie, dlatego publikuję.
anonimkowa1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-28, 23:52   #2
201605300922
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 6 282
Dot.: Fatum nad dziwadłem

Cytat:
Napisane przez anonimkowa1 Pokaż wiadomość
Istotniejsze, według mnie, rzeczy pogrubiłam, bo wiem, że długość może przerażać.

Drogie Wizażanki, może zabrzmi to śmiesznie, ale mam wrażenie, że złe słowa słyszane w dzieciństwie niszczą mnie teraz od środka. Wstydzę się tej historii, dlatego postanowiłam użyć innego konta. Od razu zacznę od tego, że rocznikowo mam 18 lat i tak, wiem, że całe życie przede mną. Po prostu może chciałam się też komuś wygadać, bo wstydzę się tego tak bardzo, że nikt o tym nie wie. Moi rodzice od zawsze są nadopiekuńczy i wymagający, nie biorą pod uwagę mojego zdania, jeśli już uda mi się je wyrazić. Usłyszałam od nich wiele przykrych słów. Zawsze musiałam być najlepsza i robiłam wszystko, żeby tak było - najlepsza średnia w szkole, wygrane w konkursach. Śmieszy mnie to teraz, że tak bardzo się dla nich starałam. Kiedy mama powiedziała, że na lekcjach nie wolno się odzywać pod żadnym pozorem chyba, że nauczycielka pozwoli, tak musiało być. Nie odezwałam się ani słowem. Nie byłam lubiana, klasa uważała mnie za dziwoląga, naśmiewała się ze mnie. Z biegiem lat wiem, że nie powinnam mieć im tego za złe - byłam dziwna. Jestem dziwna. Byłam zestresowana do tego stopnia, że miałam napady lęku. Minęły, całe szczęście. Nieśmiałość została, jednak staram się z nią walczyć. Z mizernym skutkiem, ale nie jestem już aż tak zamknięta w sobie. Nie pamiętam zbyt wiele, chyba wymazałam większość podstawówki z pamięci, ale wyjątkowo dobrze pamiętam jedną scenę. Nie wiem co zrobiłam, ale stałam w łazience, wpadła moja mama i powiedziała mi, że "jak taka będę, to nigdy nie będę miała chłopaka, nikt nie będzie chciał takiej żony, nie znajdę męża, nikt nawet na mnie nie spojrzy". I wiecie co jest najgorsze? Że to PRAWDA. Okej, ludzie w moim wieku schodzą się i rozchodzą, na mnie też przyjdzie czas, ale ja zwyczajnie się boję. To nie jest tak, że nigdy nie byłam na randce - byłam. Boję się dać dotknąć, przytulić, spotkać ponownie. Miałam nawet chłopaka, co było jednym wielkim nieporozumieniem i naprawdę, nie wiem czy śmiać się czy płakać, zerwałam z nim po kilku godzinach. Nie zależało mi, to fakt, ale bardziej chyba się bałam. Zakochałam się też do szaleństwa, jemu chyba też trochę zależało. Spotkaliśmy się, milczałam jak grób, odsuwałam się na kilometr, ale on starał się mnie otworzyć i chciał też spotkać się ponownie. Wykręcałam się, odrzucałam propozycje spotkań, w końcu się zgodziłam, ale w ostatniej chwili odwołałam spotkanie. Kontakt się urwał, nie dziwię się wcale. Chyba bałam się wszystko zniszczyć. Bo niszczę wszystko. Zawsze.
W gimnazjum byłam całkowicie niewidzialna, teraz może jest odrobinę lepiej. Kiedy ktoś chce się ze mną umówić - wyczuwam podstęp, kiedy ktoś zagaduje mnie na szkolnym korytarzu czy ulicy - zakładam, że się założył, że szuka powodu do śmiechu, zabawki. Bo przecież to niemożliwe, żeby ktoś mnie gdzieś zaprosił. Nie bezinteresownie. Takie właśnie mam myśli. Często wydaje mi się, że ludzie po prostu mnie wyśmiewają. Może nawet nie chodzi o to, że jestem nikim. Tylko to bez znaczenia czy jestem, czy mnie nie ma.

Teraz, gdy napisałam to wszystko, zaczęłam się zastanawiać czego właściwie od Was oczekuję. I nie wiem. Na początku chciałam Was prosić o pomoc, wsparcie, dlatego publikuję.
Psycholog. I wybierz takie miasto do studiowania, żeby do domu przyjeżdżać tylko na święta, odetnij się - na tyle, na ile to możliwe - od rodziców.
201605300922 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-29, 00:05   #3
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Fatum nad dziwadłem

Na początek powiem, że współczuję Ci bardzo tej sytuacji. Rodzice przez taki dziwny sposób wychowania sprawili, że masz teraz wiele problemów i na pewno jeszcze jakiś czas będą się za Tobą ciągnąć. Rodzice zrobili Ci krzywdę.

Na tym etapie, rozumiem, że masz 17 lat. Nie masz za bardzo wyjścia, na dzień dzisiejszy w tym środowisku musisz pozostać. Możesz, a nawet powinnaś, starać się budować w sobie dystans do tego co rodzice mówią i uważają, dystans do ich oczekiwań. Nie musisz być taka jak oni mówią - możesz być zupełnie inna i nic w tym złego.
Staraj się trzymać, budować jakąś wewnętrzną autonomię, a na studia, jak radzi Nadis, wyjedź gdzieś, odetnij się od toksycznego domu.
Postaraj się pójść na terapię, bo masz ogromne problemy z bliskością, z tego co piszesz.

Nie wiem czy to coś pomoże, ale na pewno możesz zmienić to jak teraz się czujesz, możesz się wyrwać spod tego wszystkiego co Cię przygniata, tylko że będzie to wymagało czasu, pracy i oderwania się od domu rodzinnego.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-29, 01:22   #4
VanOlg
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 332
Dot.: Fatum nad dziwadłem

Sama byłam skrajnie zamknięta, i w sumie moi rodzice są podobni. Więc potwierdzam: wyjechanie do innego miasta jest super wyjściem. Serio. Teraz jeżdżę do domu jakoś raz na trzy miesiące. Zmiana atmosfery to dobre wyjście. Gdyby nie to, to nigdy bym się nie przeciwstawiła woli rodziców. Pewnie bym próbowała, ale by mi się to nie udało, bo by mi ciągle truli nad uchem, że mam zrobić to, czy tamto i u ciebie pewnie też tak to wygląda. Straszą cię pewnie, że jak ich nie posłuchasz, to skończysz marnie.

Żeby nie było, dalej jestem zamknięta, tylko nie aż tak, jak wtedy :P Wtedy to była mocna fobia społeczna, teraz w społeczeństwie funkcjonuję normalnie ^^
VanOlg jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-29, 18:33   #5
Patrilla
Zakorzenienie
 
Avatar Patrilla
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 5 725
Dot.: Fatum nad dziwadłem

taki strasznie smutny ten Twoj post Twoi rodzice powinni przeczytać ten wątek - zrobili Ci wielką krzywdę
proszę wybierz się do psychologa i odetnij się na razie od rodziców
__________________
Apolonia rośnie poza brzuchem od 03.09.2007'
Bruno dołączył do nas 28.02.2011'
Patrilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-29, 19:31   #6
linaya
astro-loszka
 
Avatar linaya
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 511
Dot.: Fatum nad dziwadłem

Cytat:
Napisane przez anonimkowa1 Pokaż wiadomość

Moi rodzice
od zawsze są nadopiekuńczy i wymagający, nie biorą pod uwagę mojego zdania, jeśli już uda mi się je wyrazić. Usłyszałam od nich wiele przykrych słów. Zawsze musiałam być najlepsza i robiłam wszystko, żeby tak było - najlepsza średnia w szkole, wygrane w konkursach. Śmieszy mnie to teraz, że tak bardzo się dla nich starałam. Kiedy mama powiedziała, że na lekcjach nie wolno się odzywać pod żadnym pozorem chyba, że nauczycielka pozwoli, tak musiało być. Nie odezwałam się ani słowem. Nie byłam lubiana, klasa uważała mnie za dziwoląga, naśmiewała się ze mnie. Z biegiem lat wiem, że nie powinnam mieć im tego za złe - byłam dziwna. Jestem dziwna. Byłam zestresowana do tego stopnia, że miałam napady lęku.

Miałam dość podobnie jako dziecko i wczesna nastolatka również za sprawą rodziców, a konkretnie mojej mamy. Perfekcjonizm i nadopiekuńczość oraz system nakazowo-rozdzielczy spowodowały, że byłam cichym, nieśmiałym i zamkniętym w sobie dzieckiem. Ciężko mi przychodziło komunikowanie się z innymi dziećmi, bałam się, że zrobię czy powiem coś, co po pierwsze ściągnie na mnie gniew mamy, po drugie, lęk przed tym, jak wypadnę przed innymi, że będa się śmiać, wytykać palcami itp. Lęk i strach, to wciąż odczuwałam, więc świetnie Cię rozumiem

Cytat:
Napisane przez anonimkowa1 Pokaż wiadomość
Kiedy ktoś chce się ze mną umówić - wyczuwam podstęp, kiedy ktoś zagaduje mnie na szkolnym korytarzu czy ulicy - zakładam, że się założył, że szuka powodu do śmiechu, zabawki. Bo przecież to niemożliwe, żeby ktoś mnie gdzieś zaprosił. Nie bezinteresownie. Takie właśnie mam myśli. Często wydaje mi się, że ludzie po prostu mnie wyśmiewają. Może nawet nie chodzi o to, że jestem nikim. Tylko to bez znaczenia czy jestem, czy mnie nie ma.
Też tak miałam jako młodsza nastolatka "końskie" zaloty i zaczepki moich rówieśników, zwłaszcza ze szkoły brałam za próby dokuczenia, zrobienie głupiego psikusa, okazji do wyśmiania itp.

Co mi pomogło? Kilka rzeczy. Wyjazdy (kilka razy w roku) do rodziny do innego regionu, gdzie pozbawiona kurateli mamy żyłam innym życiem - byli ludzie, którzy mnie lubili i akceptowali, w tym chłopcy, którzy się mną interesowali i ani przez głowę mi nie przeszło "o, pewnie się chcą ze mnie ponabijać". Poza tym zmiany w towarzystwie, w klasie - moja ówczesna przyjaciółka wyprowadziła się do innego miasta, a ja przylgnęłam do zupełnie innej paczki. Potem studia, No i nieustanna praca nad sobą, która trwa do dziś. Z dawnej nieśmiałości został mi głównie lęk przed wystąpieniami publicznymi, niepewność w pewnych sytuacjach.

Żałuję, że tak późno wyprowadziłam się z domu, od rodziców. Nastąpiło to dopiero za sprawą poznania mojego TŻ, już po studiach. Dziś wiem, że powinnam pójść na studia do innego miasta i dużo wcześniej się wyprowadzić.
Żałuję też, że nie skorzystałam wcześniej z pomocy psychoterapeuty - zrobiłam to stosunkowo niedawno i bardzo to zmieniło mój punkt widzenia oraz spojrzenie na dzieciństwo i rodziców. Więc "terapeutyzowałam" się sama

Autorko, pomyśl o terapii. I skorzystaj z pierwszej nadarzającej się okazji (koniec liceum, pójście na studia?), by się wyprowadzić z domu. A do tej pory postaraj się pokochać, a przynajmniej polubić siebie. Poszukaj ludzi podobnych do siebie, zaprzyjaźnij się z kimś - może z innym "dziwadłem"? Spróbuj odezwać się pierwsza do kogoś, dla kogo jest to jeszcze trudniejsze niż dla Ciebie. Znajdź sobie jakąś dziedzinę, w której jesteś dobra i zrób z tego swój atut. I przestań się bać
__________________
Kpię i o drogę nie pytam.
linaya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-30, 09:54   #7
ziomek_maly
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 201
Dot.: Fatum nad dziwadłem

prawie jak u mnie....
ziomek_maly jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-01-30, 13:16   #8
Layla79
Zakorzenienie
 
Avatar Layla79
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 921
Dot.: Fatum nad dziwadłem

przeczytaj książkę Dramat udanego dziecka, to właśnie książka o takich dzieciach, które musiały spełniać wymagania rodziców, które nie mogły płakać, które w obliczu rodziców po prostu czuły się nikim. idzie za Tobą aura z dzieciństwa. za nami wszystkimi idzie. wszystko to, czego doświadczyliśmy - oczekujemy, że zdarzy się również dzisiaj, chociaż okoliczności i ludzie mogą być zupełnie inni. a z kolei zgodnie z inną zasadą - otrzymujemy od ludzi to, czego oczekujemy i to takie błędne koło. trzeba zacząć od zmian w sobie i wtedy zachodzą zmiany w otoczeniu. tak czy inaczej, najważniejszym warunkiem jest to, żeby nazwać zachowanie rodziców po imieniu, nazwać swoje uczucia, jakie Tobie wtedy towarzyszyły i zrozumiesz, że to rodzice z Ciebie się naśmiewali, a Tobie to zostało jak zapis w ciele i projektujesz to na innych ludzi oczekując właśnie, że będą się z ciebie śmiali, a kiedy tego oczekujesz, to robisz najprawdopodobniej jakąś głupią minę-oni wtedy się śmieją , a Ty myślisz, że tak było i tak będzie, bo jesteś po prostu dziwadłem. tylko że nikt nie jest dziwadłem i im szybciej sobie to uświadomisz, to tym lepiej. podstawą jest miłość własna, szacunek do siebie, a Ty nawet piszesz o sobie jak o dziwadle. nie jesteś żadnym dziwadłem. przeczytaj tę książkę, ja ją ostatnio przeczytałam, jest super. najbardziej podobał mi się fragment o tym, że niektórzy szukają obrażonych oczu matki i tak będą się zachowywać, żeby te obrażone oczy u ludzi widzieć. bo matka jest takim pierwowzorem relacji z innymi ludźmi, taką matrycą. nie wiem coprawda czemu matka a nie ojciec, no ale matka. przypomnij sobie, jak traktowała Cię matka,z tego co piszesz, to traktowała Cię jak kozła ofiarnego. ludzie którzy poniżają innych, którzy mają dla innych pogardę - sami jej doznali w dzieciństwie. jeżeli zdarzy się tak, że ktoś nawet z rodziny potraktuje Cię z pogardą, zapytaj, co go w życiu spotkało, że tak bardzo gardzi sobą. jeżeli ktoś gardzi kimś, to gardzi też sobą. na podstawie zachowania drugiej osoby względem nas, możemy dowiedzieć się, co ona myśli o samym sobie, tak to działa. powodzenia, zacznij siebie obserwować, może do czegoś dojdziesz ciekawego, co Ci pomoże.
Layla79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-30 14:16:13


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:30.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.