Pieniądze a chłopak.

[sebusiowa69]

Witajcie To mój pierwszy post tutaj. Jeżeli robie coś źle, pisze nie tutaj gdzie powinnam, dajcie znać, przekierujcie albo cokolwiek proszę o zrozumienie
Otóż jestem z moim chłopakiem już prawie 2 lata(15lutego) i mam pewien problem. Kochamy się bardzo mocno ufamy sobie. Ja jeszcze się uczę(klasa maturalna). mój TŻ pracuje i zarabia sam na siebie, mieszka z rodzicami, więc nie ma większych wydatków. No oprócz dwóch-swoje hobby-wędkarstwo i samochód- paliwo, naprawy. Na wędkarstwo potrafi wydać na prawdę sporo- jeden 'wypad' do sklepu=200zł. Ma dużo wędek za 100-250zł. Mnie te kwoty przerażają, ponieważ NIGDY nie wydałam tyle na kosmetyki, co jest w pewnym stopniu moją pasją, sama nie pracuję(oprócz prac dorywczych w wakacje), a w domu się nie przelewa. I tutaj rodzi się problem, mój TŻ stwierdził (SAM), że co jakiś czas będzie mi dawał pieniądze na swoje wydatki. Ja nie chcę tego przyjmować, bo jest mi strasznie głupio, ale on mówi, że dzięki temu będzie szczęśliwszy. Na święta wcisnął mi siłą 300 zł, wiem że to dużo, jednak powiedział, żebym kupiła sobie jakąś ładną spódniczkę, bluzkę, kosmetyki. Całej kwoty nie wydałam, bo jest mi głupio po prostu. Wczoraj będąc u niego chciał znowu dać mi 300zł, tym razem nie wzięłam, i był bardzo obrażony na mnie z tego powodu. Chciał żebym kupiła sobie szpilki na studniówkę, którą mam właśnie 15 lutego. nie wiem co robić w tej sytuacji, pomóżcie.
Przepraszam że wyszło tak długo.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez sebusiowa69

Witajcie To mój pierwszy post tutaj. Jeżeli robie coś źle, pisze nie tutaj gdzie powinnam, dajcie znać, przekierujcie albo cokolwiek proszę o zrozumienie
Otóż jestem z moim chłopakiem już prawie 2 lata(15lutego) i mam pewien problem. Kochamy się bardzo mocno ufamy sobie. Ja jeszcze się uczę(klasa maturalna). mój TŻ pracuje i zarabia sam na siebie, mieszka z rodzicami, więc nie ma większych wydatków. No oprócz dwóch-swoje hobby-wędkarstwo i samochód- paliwo, naprawy. Na wędkarstwo potrafi wydać na prawdę sporo- jeden 'wypad' do sklepu=200zł. Ma dużo wędek za 100-250zł. Mnie te kwoty przerażają, ponieważ NIGDY nie wydałam tyle na kosmetyki, co jest w pewnym stopniu moją pasją, sama nie pracuję(oprócz prac dorywczych w wakacje), a w domu się nie przelewa. I tutaj rodzi się problem, mój TŻ stwierdził (SAM), że co jakiś czas będzie mi dawał pieniądze na swoje wydatki. Ja nie chcę tego przyjmować, bo jest mi strasznie głupio, ale on mówi, że dzięki temu będzie szczęśliwszy. Na święta wcisnął mi siłą 300 zł, wiem że to dużo, jednak powiedział, żebym kupiła sobie jakąś ładną spódniczkę, bluzkę, kosmetyki. Całej kwoty nie wydałam, bo jest mi głupio po prostu. Wczoraj będąc u niego chciał znowu dać mi 300zł, tym razem nie wzięłam, i był bardzo obrażony na mnie z tego powodu. Chciał żebym kupiła sobie szpilki na studniówkę, którą mam właśnie 15 lutego. nie wiem co robić w tej sytuacji, pomóżcie.
Przepraszam że wyszło tak długo.

Ja bym powiedziała wprost, że nie chcę takiego "podarunku". To trochę nawet niesmaczne jak dla mnie, zwłaszcza, że informujesz go kolejny raz, że cię to krepuje i się z tego powodu źle czujesz.
Jeszcze rozumiałabym sytuację, że jesteście razem gdzieś w sklepie i coś ci się spodoba, a on ci to kupi, no ale takie "oo masz tu 300 zł i kup sobie to i to" jest dla mnie nietaktowne.
Powiedz, że jak już chce cię rozpieszczać, to niech np. kupi ci jakiś drobny prezent, a nie wciska kasę

[xKlaudja]

Napisane przez niebieskie_oczko

Ja bym powiedziała wprost, że nie chcę takiego "podarunku". To trochę nawet niesmaczne jak dla mnie, zwłaszcza, że informujesz go kolejny raz, że cię to krepuje i się z tego powodu źle czujesz.
Jeszcze rozumiałabym sytuację, że jesteście razem gdzieś w sklepie i coś ci się spodoba, a on ci to kupi, no ale takie "oo masz tu 300 zł i kup sobie to i to" jest dla mnie nietaktowne.
Powiedz, że jak już chce cię rozpieszczać, to niech np. kupi ci jakiś drobny prezent, a nie wciska kasę

jestem tego samego zdania

[HealthOne]

Rozumiem że kiepsko się z tym czujesz że dostajesz większą kasę, chociaż mam znajome które świetnie by się odnajdywały w takim przyjmowaniu podarunków i pieniędzy

W sumie nie uważam żeby to było coś złego- że chłopak chce sprawić Ci przyjemność i coś Ci kupić od czasu do czasu, dlaczego by nie? tylko np umówcie się tak że idziecie razem do sklepu i coś sobie niewielkiego wybierzesz na przykład- jak chociażby te buty. Wtedy oboje będziecie zadowoleni.
Nie jestem żadną materialistką - ale sama kiedy mam coś więcej to lubię kupić coś mojej siostrze (która też zarabia ale przecież jakiś ciuch każda dziewczyna lubi) i sprawia mi to samej przyjemność, więc komuś bliskiemu można- i warto to doceniać

[KrwawaMary86]

Może go poproś żeby nie dawał Ci pieniędzy tylko zamiast tego coś Ci kupił. Ja również nie byłabym zadowolona z takiego wciskania forsy.

[201607040940]

On chciałby Ci coś dać a nie wie co Ty byś chciała. Powiedz że takie dawanie kasy Cię krępuje. Że chętnie umówisz się z nim na zakupy.
Miej coś upatrzonego, wejdź do 3 sklepów i pozwól mu zapłacić za te szpilki które Ci się podobają.

[201801191006]

jak tak chce Cię uszczęśliwić to niech się wysili i sam Ci coś kupi, tusz za 20zł albo perfumy za 300, ale ma ruszyć 4 litery do sklepu osobiście. ewentualnie kliknąć online.

zabiłabym faceta śmiechem gdybym dostawała kasę zamiast prezentu wybranego przez niego.

[sebusiowa69]

Prezenty od niego dostaję, owszem, tusz perfumy akurat były na urodziny i Mikołajki.
Też mu mówiłam, że może byśmy lepiej poszli pochodzić po sklepach,ale wiem, że ze mną chodzi się źle, bo jestem niezdecydowana, zastanawiam się 50 razy nad daną rzeczą, idę do innego sklepu bo może akurat będzie coś fajniejszego. On tego nie lubi, tym bardziej, że on wchodzi, bierze rzecz, którą chce płaci i wychodzi i już jest po zakupach. ja tak nie umiem.
Następny problem to czas, TŻ pracuje w takich godzinach, w jakich sklepy w mieście są otwarte, ja się uczę, więc nie mamy na wspólne zakupu czasu

[Lexie]

W sumie myślę, że chłopak chce dobrze - wie, że nie masz za bardzo pieniędzy na takie własne wydatki, więc chciałby Ci dać od siebie. Ale jednocześnie cała sytuacja może być krępująca i nic dziwnego, że masz opory. Zwłaszcza, że jesteś na utrzymaniu rodziców i w zasadzie to oni Ci zapewniają podstawowe rzeczy, a tu nagle on się wcina ze swoimi 300 zl
Pogadaj z nim, wytłumacz że to dla Ciebie bardzo krępujące. Jeśli chce Ci zrobić czasem prezent, to ja bym się nie burzyła, w końcu on też ma jakąś przyjemność z podarowania Ci czegoś, skoro Cię kocha.

[sebusiowa69]

Napisane przez lexie

W sumie myślę, że chłopak chce dobrze - wie, że nie masz za bardzo pieniędzy na takie własne wydatki, więc chciałby Ci dać od siebie. Ale jednocześnie cała sytuacja może być krępująca i nic dziwnego, że masz opory. Zwłaszcza, że jesteś na utrzymaniu rodziców i w zasadzie to oni Ci zapewniają podstawowe rzeczy, a tu nagle on się wcina ze swoimi 300 zl
Pogadaj z nim, wytłumacz że to dla Ciebie bardzo krępujące. Jeśli chce Ci zrobić czasem prezent, to ja bym się nie burzyła, w końcu on też ma jakąś przyjemność z podarowania Ci czegoś, skoro Cię kocha.

Tym bardziej mi mówi, że za pracę dodatkową, po godzinach dostaje 300-500 zł za 3-4 godziny pracy.

[Bea_91]

Napisane przez sebusiowa69

Witajcie To mój pierwszy post tutaj. Jeżeli robie coś źle, pisze nie tutaj gdzie powinnam, dajcie znać, przekierujcie albo cokolwiek proszę o zrozumienie
Otóż jestem z moim chłopakiem już prawie 2 lata(15lutego) i mam pewien problem. Kochamy się bardzo mocno ufamy sobie. Ja jeszcze się uczę(klasa maturalna). mój TŻ pracuje i zarabia sam na siebie, mieszka z rodzicami, więc nie ma większych wydatków. No oprócz dwóch-swoje hobby-wędkarstwo i samochód- paliwo, naprawy. Na wędkarstwo potrafi wydać na prawdę sporo- jeden 'wypad' do sklepu=200zł. Ma dużo wędek za 100-250zł. Mnie te kwoty przerażają, ponieważ NIGDY nie wydałam tyle na kosmetyki, co jest w pewnym stopniu moją pasją, sama nie pracuję(oprócz prac dorywczych w wakacje), a w domu się nie przelewa. I tutaj rodzi się problem, mój TŻ stwierdził (SAM), że co jakiś czas będzie mi dawał pieniądze na swoje wydatki. Ja nie chcę tego przyjmować, bo jest mi strasznie głupio, ale on mówi, że dzięki temu będzie szczęśliwszy. Na święta wcisnął mi siłą 300 zł, wiem że to dużo, jednak powiedział, żebym kupiła sobie jakąś ładną spódniczkę, bluzkę, kosmetyki. Całej kwoty nie wydałam, bo jest mi głupio po prostu. Wczoraj będąc u niego chciał znowu dać mi 300zł, tym razem nie wzięłam, i był bardzo obrażony na mnie z tego powodu. Chciał żebym kupiła sobie szpilki na studniówkę, którą mam właśnie 15 lutego. nie wiem co robić w tej sytuacji, pomóżcie.
Przepraszam że wyszło tak długo.

Ja również bym się dziwnie czuła na Twoim miejscu. Już jak chce Cie wspomóc, to niech jakiś prezent kupi albo się dołoży do czegoś co i tak musisz kupić bo takie danie pieniędzy z ręki do ręki jest nieciekawe.

[_ema_]

Facet zapewne chce dobrze, ale robi to bardzo grubiańsko.
Pogadaj z nim i powiedz, że źle się z tym czujesz, i czym innym by było obdarowanie Cię od czasu do czasu czymś miłym, a co innego 'dawanie kieszonkowego'. Możesz mówić mu co by Ci się przydało, co Ci się podoba - takie naturalne rozmowy w tracie np chodzenia po sklepach etc, bądź możecie chodzić razem na zakupy. Jak będzie miał życzenie to Ci to sprezentuje, nie będzie problemu, że nie trafi w Twój gust.
Bo fakt, że z jednej strony go rozumiem. Jakbym miała taki drogi gust jak on, i chciała prezentować droższe rzeczy, to też nie ryzykowałabym z niespodziankami. Szkoda wydać masę pieniędzy na coś, co będzie leżeć w szafie nieużywane.

[sebusiowa69]

Napisane przez _ema_

Facet zapewne chce dobrze, ale robi to bardzo grubiańsko.
Pogadaj z nim i powiedz, że źle się z tym czujesz, i czym innym by było obdarowanie Cię od czasu do czasu czymś miłym, a co innego 'dawanie kieszonkowego'. Możesz mówić mu co by Ci się przydało, co Ci się podoba - takie naturalne rozmowy w tracie np chodzenia po sklepach etc, bądź możecie chodzić razem na zakupy. Jak będzie miał życzenie to Ci to sprezentuje, nie będzie problemu, że nie trafi w Twój gust.
Bo fakt, że z jednej strony go rozumiem. Jakbym miała taki drogi gust jak on, i chciała prezentować droższe rzeczy, to też nie ryzykowałabym z niespodziankami. Szkoda wydać masę pieniędzy na coś, co będzie leżeć w szafie nieużywane.

Właśnie On się tego boi, że jak kupi mi coś, to że może mi się to nie spodobać. Czasem radzi się siostry, ale mają złe kontakty, więc już tego nie robi. Mówi, że nie zna się na kosmetykach, ubraniach. jak mu powiem, że coś by mi się przydało to mi od razu to kupi(jeżeli jesteśmy w mieście) albo później nie pamięta co to dokładnie było i nie chce mi kupić bubla, więc daje mi te pieniądze.

[Rena]

zgadzam sie, ze sytuacja jest conajmniej niezreczna, mozesz sprobowac jemu dac 100 zl i zobaczysz jak zareaguje...

[sebusiowa69]

Napisane przez Rena

zgadzam sie, ze sytuacja jest conajmniej niezreczna, mozesz sprobowac jemu dac 100 zl i zobaczysz jak zareaguje...

kiedyś mu dałam, to było dawno, bo były mu potrzebne a nie miał, nie pracował wtedy. było mu głupio, ale przyjął

[szprotka_]

jak już koniecznie się upiera, że musi Ci dać pieniądze to niech Ci sprezentuje kartę upominkową do jakiegoś sklepu. doładuje na te 300 zł i możesz powtarzać jak mantra, że jeszcze masz pieniądze na tej karcie i wsio.

[sebusiowa69]

Napisane przez szprotka_

jak już koniecznie się upiera, że musi Ci dać pieniądze to niech Ci sprezentuje kartę upominkową do jakiegoś sklepu. doładuje na te 300 zł i możesz powtarzać jak mantra, że jeszcze masz pieniądze na tej karcie i wsio.

Dobry pomysł dziękuję
On powtarza jak mantra" pieniądze to nie wszystko, to rzecz ulotna, dzisiaj są jutro ich nie ma"

[_ema_]

Napisane przez Rena

zgadzam sie, ze sytuacja jest conajmniej niezreczna, mozesz sprobowac jemu dac 100 zl i zobaczysz jak zareaguje...

A mi się podoba faceta podejście do finansów w związku.
Skoro go stać, skoro dla niego przyjemne jest rozpieszczanie kobiety, i najwazniejsze - jak on miał dołek, to ona dawała mu pieniądze, to nie widzę problemu. Pilnować tylko, żeby nie przesadzić, bo nie można faceta traktować jak dojnej krowy, ale ogólnie jego chęci są miłe i mnie by ucieszyło, że nie rozpieszcza tylko siebie ale i mnie chce

[niebieskie_oczko]

Napisane przez sebusiowa69

On powtarza jak mantra" pieniądze to nie wszystko, to rzecz ulotna, dzisiaj są jutro ich nie ma"

Skoro tak mówi i jutro może ich nie być, to może niech coś sobie zacznie oszczędzać

[szprotka_]

wiecie, do przyjmowania pieniędzy od swojej połowicy trzeba, na swój sposób, dojrzeć. przynajmniej ja się musiałam nauczyć, że nie warto się dumą zasłaniać i nic się nie stanie jak przyjmę pomoc od faceta. nikt od tego nie umrze, a ja się nie stanę utrzymanką. no ale do tego trzeba dojść we własnym tempie.

[sebusiowa69]

Napisane przez niebieskie_oczko

Skoro tak mówi i jutro może ich nie być, to może niech coś sobie zacznie oszczędzać

Oszczędza ale mówi, że i tak wie, że np wydałby te 200zł w sklepie wędkarski-a swoją drogą ja u niego w pokoju mogłabym otworzyc taki bo ma tyle tego, że to masakra- to woli mi je dać mi.

[paula78]

Koleś ma swoja kasę - daje Tobie, a tu bęc problem i niezręczność, przecież jesteście razem.

Bardziej by mnie martwiło, czy koles odkłada coś na pozniej, wakacje(mieszkanie) czy co, czy tylko wydaje na bieżąco?

[sebusiowa69]

Napisane przez paula78

Koleś ma swoja kasę - daje Tobie, a tu bęc problem i niezręczność, przecież jesteście razem.

Bardziej by mnie martwiło, czy koles odkłada coś na pozniej, wakacje(mieszkanie) czy co, czy tylko wydaje na bieżąco?

tak odkłada- na dom/mieszkanie. Ale mówi, że nie chce odkładać wszystkiego, całej pensji, bo jest młody.

[Kalini]

A ja nie widzę nic w tym złego. Są razem już długo, zakładam, że się kochają, więc chłopak, chce się po prostu dzielić z nią swoją kasą, tym bardziej, że wie, że u niej w domu się nie przelewa.

[coffee]

Zupełnie nie rozumiem takiej sytuacji. On jest Twoim tatą czy sponsorem, by Ci kieszonkowe dawać? Jeśli chłopak chce Ci sprawić przyjemność, to niech Cię zaprosi do knajpy na kolację, a nie daje pieniądze na skarpetki czy bluzki.
Będąc w Twoim wieku i mieszkając z rodzicami śmiechem bym zabiła chłopaka, który wciskałby mi 300 złotych na buty, no bez jaj. W życiu bym nie wzięła.
No, chyba że moja rodzina przymierałaby z głodu, a te pieniądze przeznaczyłabym na jedzenie, a nie swoje zachcianki.

Dlaczego chłopak nie wyprowadzi się od rodziców, skoro pracuje, zarabia krocie, szasta kasą, "nie ma większych wydatków" i chce utrzymywać Ciebie? Skoro tak fajnie mu się wydaje pieniądze - niech zastanowi się nad wyprowadzką i całkowitym usamodzielnieniem, bez korzystania z zasobów rodziców. Na razie to wygląda, jakby był średnio odpowiedzialny i gospodarny.

---------- Dopisano o 16:52 ---------- Poprzedni post napisano o 16:50 ----------

Napisane przez sebusiowa69

tak odkłada- na dom/mieszkanie. Ale mówi, że nie chce odkładać wszystkiego, całej pensji, bo jest młody.

Aha. No, to powodzenia. Za 30 lat zacznie budować dom. Wtedy nie będzie młody.

[Kalini]

Napisane przez coffee

Zupełnie nie rozumiem takiej sytuacji. On jest Twoim tatą czy sponsorem, by Ci kieszonkowe dawać? Jeśli chłopak chce Ci sprawić przyjemność, to niech Cię zaprosi do knajpy na kolację, a nie daje pieniądze na skarpetki czy bluzki.
Będąc w Twoim wieku i mieszkając z rodzicami śmiechem bym zabiła chłopaka, który wciskałby mi 300 złotych na buty, no bez jaj. W życiu bym nie wzięła.
No, chyba że moja rodzina przymierałaby z głodu, a te pieniądze przeznaczyłabym na jedzenie, a nie swoje zachcianki.

Dlaczego chłopak nie wyprowadzi się od rodziców, skoro pracuje, zarabia krocie, szasta kasą, "nie ma większych wydatków" i chce utrzymywać Ciebie? Skoro tak fajnie mu się wydaje pieniądze - niech zastanowi się nad wyprowadzką i całkowitym usamodzielnieniem, bez korzystania z zasobów rodziców. Na razie to wygląda, jakby był średnio odpowiedzialny i gospodarny.

Oj, bo zaraz zaczniemy traktować każdy prezent jak sponsoring

Gdybym ja zarabiała, a mój facet miałby duże problemy z pieniędzmi, głupio byłoby mi ich nie dać. Myślę, że jego zachowanie jest zupełnie normalne, a w przyjęciu tych pieniędzy nie ma nic złego. Myślę, że po dwóch latach związku, nawet jeśli się razem nie mieszka, dzielenie się kasą nie ma nic wspólnego ze sponsoringiem. Partner jest od tego, aby nas wspierać, także finansowo.

[paulaa6]

Jeśli chodzi o wędkarstwo obydwoje z TŻ się tym interesujemy i uwierz mi potrafimy tyle wydać w sklepie wędkarskim. Żyłki/haczyki zmienia się co sezon inne grubości, typy. Wędki do każdego rodzaju połowu są inne. Dobre kosztują w granicach 200 zł. To hobby potrafi być bardzo drogie. Ja kocham wędkować, robię to od dziecka więc związek z taką osobą jest dla mnie normalny (nie przerażają mnie kwoty). W przyszłości (jeśli będzie kontynuował hobby) zachce mu się woderów/śpiochów/leżanek/krzeseł i innych kwoty będą ogromne. To może stanowić jakiś problem w związku.
Co do prezentów w formie pieniędzy - jesteście razem, chcę Ci pomóc niech daję. Jeśli tak Ci z tym źle zmień to (powiedz mu) lub oddaj jak zarobisz.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez Kalini

Oj, bo zaraz zaczniemy traktować każdy prezent jak sponsoring

Gdybym ja zarabiała, a mój facet miałby duże problemy z pieniędzmi, głupio byłoby mi ich nie dać. Myślę, że jego zachowanie jest zupełnie normalne, a w przyjęciu tych pieniędzy nie ma nic złego. Myślę, że po dwóch latach związku, nawet jeśli się razem nie mieszka, dzielenie się kasą nie ma nic wspólnego ze sponsoringiem. Partner jest od tego, aby nas wspierać, także finansowo.

Ale nawet w klasie maturalnej? Nawet wówczas, gdy oboje są na utrzymaniu rodziców?
Ja rozumiem jakby zabierał ją do kina/teatru/na kolacje itp. i tak wydawał kasę, ale wręczenie dziewczynie 17-18 letniej 300 zł i to nie jednorazowo jest dla mnie zdeka dziwne. Ale może dlatego, że ja w tym wieku dorabiałam sobie tylko na promocjach i dla mnie 100 zł to już było coś.
Pomijam już kwestię, że jak mój facet w lo kupił mi drogi prezent to aż mojej mamie było głupio, bo: drogie, kosztował się, a nie jesteście małżeństwem, pasuje się zrewanżować, co powiedzą jego rodzice na to itp.
Po prostu jak dla mnie 300 zł to spora suma, a oni nie są takim związkiem, że już wiadomo, że za rok, czy 2 będą brać ślub, nie wiadomo jak im się potoczą losy. I ja rozumiem POMÓC finansowo, ale to dla mnie pomocą nie jest (Autorka nie potrzebuje tego na gwałt, nie na jedzenie, nie na opłatę, nie na kurs) tylko nieeleganckim podarunkiem.
Jak facet ma kasę i chce ją wydawać na Autorkę to niech to robi taktownie, by przede wszystkim jej nie było głupio.

[forsvinn]

Przypomniały mi się żarty moich kolegów, gdy jeszcze z nimi chodziłam do szkoły. Często któryś podchodził do dziewczyny, tak dla śmiechu, dawał jej 10 groszy i mówił kup sobie coś ładnego. Wszyscy w bekę. Albo ktoś tam komuś wisiał kasę, chociaż dyszkę, to podchodził, wyciągał i : Masz za ostatnią noc.
Śmieszne dosyć, ale ta historia jest przykra. Były mojej koleżanki był taki sam a ona - głupia - brała. Potem się okazało JAK TO ONA MU LODA NIE ZROBI
(przepraszam za słownictwo)
skoro on dla niej taki dobry, pieniądze jej daje?
Skończ to. Takie uzależnienie nigdy nie kończy się dobrze.

[Kotalka]

Myślę, że chłopak chce dla Ciebie jak najlepiej, tylko nie umie tego taktownie rozegrać. Mnie też by krępowało takie wciskanie mi na siłę pieniędzy. O wiele lepiej by to wyglądało, gdyby zabrał Cię na zakupy albo zrobił Ci niespodziankę. Proponowałaś mu to?