Mój facet się nie stara, proszę, doradźcie!

[adrianna0903]

Potrzebuję świeżej, obiektywnej opinii na pewien temat. Mam 21lat i jestem w związku. Niedługo miną nam 2 miesiące. Mężczyzna, z którym jestem, jest zakochany we mnie od ponad 2 lata (przez ten czas przyjaźniliśmy się). W końcu postanowiłam dać mu szansę. Jesteśmy swoimi przeciwieństwami. Ja studiuję dziennikarkę, a on politechniczny kierunek. Mamy różne charaktery, zainteresowania, temperamenty. Wszystko powinno być dobrze, on zapewnia, że mnie kocha, ale to tylko słowa, nie stara się. W ogóle. Kompletnie. Przykład, ostatnie walentynki. Mieliśmy spędzić je razem, na wspólnej zabawie. Trzy opcje się spieprzyły. Z jego winy oczywiście. Na koniec zabrał mnie na zakupy, gdzie kupił sobie ciuchy, dla mnie nic. Nie jestem materialistką, nie lecę na jakieś dziecinne upominki, ale bez przesady. Nie dostałam nawet wyrwanego z ziemi kwiatka, najtańszej kawy, zero celebracji tego dnia. Miałam pierwszy dzień miesiączki, więc umierałam z bólu. On ciągle jest czymś zobligowany, ciężkie studia, pomoc rodzicom. Ja to rozumiem, dlatego idę na kompromis. Umawiamy się na konkretny czas, a on nie dotrzymuje słowa, odmawia spotkania, bo ma swoje obowiązki, których wcześniej nie dopilnował, choć obiecał, że to zrobi. Nie wiem, co dalej robić. Moim najbliżsi nie przepadają za nim, ich opinia, często negatywna, nie wydaje mi się do końca trafna. Właśnie przez tą awersję. A może nie powinnam tak szybko decydować się na seks? Może dałam mu za dużo? Dziewczyny, pomóżcie mi. Tylko błagam, szczere i życiowe rady. Głaskanie mnie po głowie nie pomoże. Jakieś sentencje z demotywatorów też nie pomogą. Liczę na Was! / Wybaczcie błędy, piszę na szybko.

[ruby000]

A rozmawiałaś znim o tym? powiedziałąś mu że rani Cię swoim zachowaniem, powiedz mu jasno i konkretnie czego nei tolerujesz i co absolutnie nie przejdzie, a co możesz tolerowąc. Jeśli chodiz o Walentynki, może nie wiedział że ten dzien jest tak ważny dla Ciebie. Skoro umierasz zbólu podczas okresu, powiedz mu konkrenie jakiej reakcji oczekujesz: przytulenia, zrobienia herbaty, amoże żeby się wyniósł i nie przeszkadzał. Nie oczekuj że facet sam sie domysli czego oczekujesz po związku

[adrianna0903]

Tak, mówiłam mu o tym. On uważa, że go nie rozumiem, że najpierw te jego obowiązki, że przesadzam, że jestem śmieszna. Miałam z nim poważna rozmowę w sobotę. Powiedział, że się zmieni. Od tego czasu go nie widziałam. Byliśmy umówieni na dziś i znów te jego sprawy. Wiedział, że obchodzimy ten dzień, bo mieliśmy wyjechać w podróż.

[Sadek]

Życiowo tak... Jeśli on również ma 21 lat to zwyczajnie nie oczekuj od niego poświęceń i związku na lata. Chłopak dorasta, studiuje, poznaje i raczej uczy się, testuje czym jest związek...

[adrianna0903]

Może i masz rację, ale coś mnie od tego odwodzi. Jestem zapraszana na spotkania rodzinne, on "zaprzyjaźnia" mnie ze swoimi rodzicami, czy uważasz, że to też taki test? Trochę mi to nie pasuje. Nie wiem, co dalej robić. Jak się zachować.

[Lady Audrey]

Może Twój chłopak jest z tych co nie lubią okazywania uczuć? Są tacy. Może nie lubi walentynek bądź ich nie obchodzi i nie wiedział, że jest to dla Ciebie jakiś ważny dzień? My z Tż uzgodniliśmy np że w tym roku walentynek nie obchodzimy i były tylko życzenia, i dla mnie ok. Musisz wiedzieć, że facet to nie wróżka i nie czyta Ci w myślach, masz okres i czego oczekujesz, gorącej czekolady, kelnera 24h i romantyczne filmy? W tym temacie akurat popieram facetów bo okres nie jest żadnym wytłumaczeniem czy chorobą.
Pogadaj z nim, powiedz, że czasem chciałabyś dostać kwiatka, czekoladki, jak jest kumaty, powinien załapać.

[adrianna0903]

To nie jest tak jak myślisz. Tu nie chodzi o konkretną rzecz, spotkanie, tylko o jego stosunek do tego. Czuję się zaniedbywana. Tego dnia miałam pierwszy dzień przyjmowania tabsów antykoncepcyjnych, więc podwójnie było mi niedobrze. I nieciekawą wizytę u ginekologa, który opieprzył mnie równo. Ten przykład z walentynkami to tylko taka forma pokazania jego zaangażowania. Mimo wszystko dziękuję za opinię

[Niebieskooka arystokratka]

Napisane przez Sadek

Życiowo tak... Jeśli on również ma 21 lat to zwyczajnie nie oczekuj od niego poświęceń i związku na lata. Chłopak dorasta, studiuje, poznaje i raczej uczy się, testuje czym jest związek...

Zgadzam się. Ostatnio mój kolega mający 22 lata tylko się roześmiał jak go zapytałam co robił ze swoją dziewczyną w Walentynki. Stwierdził, że nic, bo nie chce, żeby ona się do niego przywiązywała, bo i tak będzie niedługo szukał kolejnej. Niestety, ale kolesie w tym wieku tak mają. Oczywiście w Twoim wypadku nie musi być tak samo, ale wiele na to wskazuje, że jednak jest.
Ja bym nigdy nie porozmawiała na temat, że chcę kwiatka czy czekoladki, bo uważam, że to żebranina o okazywanie uczuć, a kobieta nie może się bardziej poniżyć.

[cpp]

Napisane przez adrianna0903

Tak, mówiłam mu o tym. On uważa, że go nie rozumiem, że najpierw te jego obowiązki, że przesadzam, że jestem śmieszna. Miałam z nim poważna rozmowę w sobotę. Powiedział, że się zmieni. Od tego czasu go nie widziałam. Byliśmy umówieni na dziś i znów te jego sprawy. Wiedział, że obchodzimy ten dzień, bo mieliśmy wyjechać w podróż.

Dla mnie koleś byłby skasowany po takim komentarzu, kiedy mówisz mu, co Cię boli w waszym związku.

[Lady Audrey]

Napisane przez adrianna0903

To nie jest tak jak myślisz. Tu nie chodzi o konkretną rzecz, spotkanie, tylko o jego stosunek do tego. Czuję się zaniedbywana. Tego dnia miałam pierwszy dzień przyjmowania tabsów antykoncepcyjnych, więc podwójnie było mi niedobrze. I nieciekawą wizytę u ginekologa, który opieprzył mnie równo. Ten przykład z walentynkami to tylko taka forma pokazania jego zaangażowania. Mimo wszystko dziękuję za opinię

Dlatego mówię, może nie jest typem faceta który wręcza kwiatki, zabiera na kolację. Dlatego porozmawiaj z nim o tym bo bez rozmowy w związku niczego nie zbudujecie.
I musisz też zrozumieć, że to, że z Tobą jest nie znaczy, ze będzie wszystko rzucał dla Ciebie. Jeśli ma prace to normalne, że wypadają mu różne rzeczy, czasem często. Gorzej gdyby olewał Cię bo idzie z kumplami na piwo. Jak mieszkacie blisko siebie i spotykacie się często to tym bardziej nie powinnaś się burzyć bo możecie się zobaczyć jutro prawda?
Poza tym, jesteście razem 2 miesiące więc nie wiadomo jak to z wami będzie (chociaż życzę Wam jak najlepiej), tak jak ktoś powiedział wyżej, może nie jesteś dla niego tą jedną? Z czasem się okaże.

[adrianna0903]

Rozumiem Wasze opinie. Zapewne część z Was, jeśli nie wszyscy, jest starsza i ma większą wiedzę ode mnie. Tak, jak rozumiem Was, tak rozumiem jego. Są ważne sprawy, jak uczelnia, praca (której on akurat nie ma), rodzina i tak dalej. Rozumiem to, bo ja mimo wszystko umiem pogodzić to wszystko, a też nie mam łatwo. Uważam, że to troszkę jest nie szanowanie wspólnego czasu. Najpierw przyjemności, lekceważenie obowiązków, a potem lekceważenie mnie na rzecz tych obowiązków. Może ja tez mam za duże wymagania i w tyłku mi się poprzewracało. Sama nie wiem

[chwast]

Wiesz to nie jest kwestia czy ci się w tyłku poprzewracało czy nie. Masz prawo być z kimś kto odpowiada ci w 100%. Tak jak jest teraz nie pasuje ci, rodzi wątpliwości, sprawa przykrość a tak być nie powinno. I o to tu chodzi. Nie masz sobie wkręcać na siłę - a tam przesadzam. Jeśli czujesz się źle to nieważne czy Basia z forum czułaby się dobrze bo tu chodzi o ciebie

[muzeumolbrzymuf]

Skoro znacie się tyle czasu, to powinnaś wiedzieć jaki to typ

Jeżeli z reguły nie okazuje uczuć porozmawiaj otwarcie, powiedz czego oczekujesz. Razem łatwiej dojść do jakiegoś kompromisu. Zresztą faceci często nie wiedzą o wielu oczywistych, dla nas kobiet rzeczach.

Jeżeli wcześniej zachowywał się inaczej, może nie wiąże jednak przyszłości z tym związkiem i po prostu nie chce w niego zbyt dużo inwestować. Dosłownie.

[Sadek]

Napisane przez Niebieskooka arystokratka

Zgadzam się. Ostatnio mój kolega mający 22 lata tylko się roześmiał jak go zapytałam co robił ze swoją dziewczyną w Walentynki. Stwierdził, że nic, bo nie chce, żeby ona się do niego przywiązywała, bo i tak będzie niedługo szukał kolejnej. Niestety, ale kolesie w tym wieku tak mają. Oczywiście w Twoim wypadku nie musi być tak samo, ale wiele na to wskazuje, że jednak jest.
Ja bym nigdy nie porozmawiała na temat, że chcę kwiatka czy czekoladki, bo uważam, że to żebranina o okazywanie uczuć, a kobieta nie może się bardziej poniżyć.

Zgadza się..też kiedy miałem 22 lata nie interesował mnie stały związek ale oczywiście z dziewczynami się spotykałem Z tą różnicą, że nie olewałem, oszukiwałem, byłem zawsze na czas itp....Ale tez nie ukrywałem, że na pierwszym miejscu jest nauka, wyjazdy, zabawa, narty, pasje, zwiedzanie świata, poznawanie nowych ludzi....To chyba naturlane w tym wieku

[elsene]

Najpierw jego obowiązki, a potem Ty. Tyle, że on się nie wyrabia z tymi obowiązkami, bo sam zawala. Czyli hierarchia jest taka: coś, na co ma ochotę/lenistwo -> obowiązki -> Ty.
Gdyby mu zależało, to by się spiął, żeby się zmieścić ze wszystkim w czasie i mieć chwilę dla Ciebie. Ostatecznie olałby obowiązki i potem kombinował jak to nadgonić.
Ty mu mówisz o problemie, o uczuciach, a on Cie wyśmiewa?
Nie zależy mu jakoś bardzo.. .

[magbeth]

Napisane przez adrianna0903

Wszystko powinno być dobrze, on zapewnia, że mnie kocha, ale to tylko słowa, nie stara się. W ogóle. Kompletnie (...)Nie jestem materialistką, nie lecę na jakieś dziecinne upominki, ale bez przesady. Nie dostałam nawet wyrwanego z ziemi kwiatka, najtańszej kawy, zero celebracji tego dnia (...)On ciągle jest czymś zobligowany, ciężkie studia, pomoc rodzicom. Ja to rozumiem, dlatego idę na kompromis. Umawiamy się na konkretny czas, a on nie dotrzymuje słowa, odmawia spotkania, bo ma swoje obowiązki, których wcześniej nie dopilnował, choć obiecał, że to zrobi.

Przeczytaj jeszcze raz to, co sama napisalas.

I jeszcze raz.

A potem zastanow sie, jak i dlaczego tak jest: Ty idziesz na kompromis a on ma Cie w 4 literach. Jaki to kompromis jednostronny? Ty biegasz na paluszkach wokol ksiecia i dmuchasz na swoje iluzje.
Imho mozesz sprobowac gadac o przytuleniu czy herbatce, ale strzelam, ze Ci wyjdzie takie gadanie ze slepym o kolorach.

[laisla]

Napisane przez elsene

Najpierw jego obowiązki, a potem Ty. Tyle, że on się nie wyrabia z tymi obowiązkami, bo sam zawala. Czyli hierarchia jest taka: coś, na co ma ochotę/lenistwo -> obowiązki -> Ty.
Gdyby mu zależało, to by się spiął, żeby się zmieścić ze wszystkim w czasie i mieć chwilę dla Ciebie. Ostatecznie olałby obowiązki i potem kombinował jak to nadgonić.
Ty mu mówisz o problemie, o uczuciach, a on Cie wyśmiewa?
Nie zależy mu jakoś bardzo.. .

Dokładnie tak.
Taka sytuacja po dwóch miesiącach..dziwnie to wygląda, jakby on miał sto ważniejszych spraw na głowie. Jeszcze ten komentarz poniżej krytyki.

---------- Dopisano o 00:56 ---------- Poprzedni post napisano o 00:53 ----------

Napisane przez Sadek

Zgadza się..też kiedy miałem 22 lata nie interesował mnie stały związek ale oczywiście z dziewczynami się spotykałem Z tą różnicą, że nie olewałem, oszukiwałem, byłem zawsze na czas itp....Ale tez nie ukrywałem, że na pierwszym miejscu jest nauka, wyjazdy, zabawa, narty, pasje, zwiedzanie świata, poznawanie nowych ludzi....To chyba naturlane w tym wieku

No naturalne, pewnie, jednak jeśli wiążesz się z kimś w związek to chyba naturalne jest, że te wszystkie wspaniałe rzeczy chcesz robić razem z ukochaną..chociaż ich większość Tak funkcjonują chyba ludzie w początkowych fazach związku, że nacieszyć się sobą nie mogą. A tak to z boku wygląda jakby chłopak spełniał jakiś przykry obowiązek spotykając się z dziewczyną.

[201803290936]

Napisane przez chwast

Wiesz to nie jest kwestia czy ci się w tyłku poprzewracało czy nie. Masz prawo być z kimś kto odpowiada ci w 100%. Tak jak jest teraz nie pasuje ci, rodzi wątpliwości, sprawa przykrość a tak być nie powinno. I o to tu chodzi. Nie masz sobie wkręcać na siłę - a tam przesadzam. Jeśli czujesz się źle to nieważne czy Basia z forum czułaby się dobrze bo tu chodzi o ciebie

Amen.

Zauważam pewną prawidłowość w historiach pt. "był we mnie zakochany / starał się o mnie 2 lata". Potem nagle temperatura uczuć u takich facetów się mocno obniża i często przestają się starać. To już któryś tego typu wątek. Autorko wątku, może on tylko gadał o tym zakochaniu, był jakoś tam zauroczony, a jak już dałaś szansę, autentycznie się do Ciebie zbliżył, to niewiele z tego zauroczenia zostało? Przemyśl to. Bo pitolić można dużo. Sztuką jest to potem na co dzień realizować w momencie, gdy panna już jest nasza.

[rejestracjax]

Odniosę się najpierw do stwierdzeń, jakoby 21 letni facet, był małym dzieckiem, które testuje zabawkę. LITOŚCI! To jest dorosły facet, jakoś inni mężczyźni w jego wieku wiedzą jak traktować kobietę i związek to nie dla nich zabawka. Na walentynki czy dzień kobiet to nawet mój 5-cio letni siostrzeniec daje cioci buziaka i kwiatka... a wy 21 letniego dorosłego chłopa tłumaczycie jak dziecko...

A teraz do autorki: myślę, że z jego strony to nie były dwa lata miłości a zauroczenia, trochę wyimaginowanym obrazem Ciebie. A teraz? Teraz jest dupa mówiąc wprost.

Jakie ma znaczenie, co myśli pół wizażu, kiedy TY nie czujesz się w tym związku komfortowo? Nie czujesz się ważna, kochana, zauważona??? Jak Ci 50 osób powie, że marudzisz to to się nie zmieni. To tak po 1.

PO 2: Jasne, dorośli ludzie mają swoja obowiązki, jednak jeśli nam zależy, to priorytetem jest tak poukładać życia, by związek na tym nie ucierpiał. Mój mąż poznając mnie miał 22 lata. Wiedział jak się traktuje kobietę na której mu zależy. Jesteśmy razem już ponad 6 lat, i on dalej o mnie zabiega, adoruje mnie. A w ciężkim okresie życia kiedy oboje studiowaliśmy, pracowaliśmy i jeszcze nałożyła się sesja... to celebrowaliśmy można by rzec każdą chwilę razem, i załatwienie wszystkich ważnych spraw maksymalnie szybko, by się spotkać, było na tip top. I według mnie tak powinno być, tak było też u naszych znajomych... Po prostu tak jest kiedy ludzie się kochają.

Po3: Jesteście razem ledwo 2 miesiące. To w niemal każdym związku jest taki czas, kiedy się ma różowe okulary na ślepiach i fruwają amorki, i jest w ogóle super cudownie za☠☠☠iście, świata poza sobą nie widzicie, i nie umiecie się rozstać. U was od samego początku jest.... bardzo kiepsko i letnio uczuciowo... to niczego dobrego nie wróży.

Po 4: Poszłam z moim mężem do łóżka po miesiącu. Znajomości bo nie znaliśmy się wcześniej. Jeśli mężczyźnie na Tobie zależy, to nie ma znaczenia jak wiele mu dasz, i ile mu okażesz. Jeśli Cię kocha to takie zaufanie z Twojej strony, Twoje uczucia, potraktuje z szacunkiem i z dumą, że ufasz mu na tyle by odsłonic i duszę i ciało.

Wnioski z mojej wypowiedzi wyciągnij sama.

[pati101]

Napisane przez adrianna0903

Potrzebuję świeżej, obiektywnej opinii na pewien temat. Mam 21lat i jestem w związku. Niedługo miną nam 2 miesiące. Mężczyzna, z którym jestem, jest zakochany we mnie od ponad 2 lata (przez ten czas przyjaźniliśmy się). W końcu postanowiłam dać mu szansę. Jesteśmy swoimi przeciwieństwami. Ja studiuję dziennikarkę, a on politechniczny kierunek. Mamy różne charaktery, zainteresowania, temperamenty. Wszystko powinno być dobrze, on zapewnia, że mnie kocha, ale to tylko słowa, nie stara się. W ogóle. Kompletnie. Przykład, ostatnie walentynki. Mieliśmy spędzić je razem, na wspólnej zabawie. Trzy opcje się spieprzyły. Z jego winy oczywiście. Na koniec zabrał mnie na zakupy, gdzie kupił sobie ciuchy, dla mnie nic. Nie jestem materialistką, nie lecę na jakieś dziecinne upominki, ale bez przesady. Nie dostałam nawet wyrwanego z ziemi kwiatka, najtańszej kawy, zero celebracji tego dnia. Miałam pierwszy dzień miesiączki, więc umierałam z bólu. On ciągle jest czymś zobligowany, ciężkie studia, pomoc rodzicom. Ja to rozumiem, dlatego idę na kompromis. Umawiamy się na konkretny czas, a on nie dotrzymuje słowa, odmawia spotkania, bo ma swoje obowiązki, których wcześniej nie dopilnował, choć obiecał, że to zrobi. Nie wiem, co dalej robić. Moim najbliżsi nie przepadają za nim, ich opinia, często negatywna, nie wydaje mi się do końca trafna. Właśnie przez tą awersję. A może nie powinnam tak szybko decydować się na seks? Może dałam mu za dużo? Dziewczyny, pomóżcie mi. Tylko błagam, szczere i życiowe rady. Głaskanie mnie po głowie nie pomoże. Jakieś sentencje z demotywatorów też nie pomogą. Liczę na Was! / Wybaczcie błędy, piszę na szybko.

dla mnie ten facet to jakas porażka. To prawda, że faceci sa mało domyślni i trzeba jasno wyrazić swoje oczekiwania. jednak gdy facet wie, czego oczekujesz i ma to gdzieś to nie rokuje to najlepiej. Zgadzam się też z opiniami, że jest młody więc woli zabawę niż poważne związki, ale bez przesady- nie jest dzieckiem by nie rozumieć,że jak się coś obieca to należy dotrzymać słowa. Może nie jest wylewny, nie okazuje uczuć, ale nie trzeba być filozofem, by wiedzieć, że kobieta lubi, żeby ją przytulić czy kupić symbolicznego kwiatka na walentynki. I gdyby mu zależało, to zrobiłby to, po to by sprawić ci przyjemność, nawet gdy uważa to za śmieszne/głupie. Ma problem z wypełnianiem własnych obowiązków, więc nie możesz liczyć,ze w czymś ci pomoże gdy będziesz tego potrzebowała.
Tak jak piszesz-nie stara sie i to ewidentnie. Trudno więc doszukiwać się dobrych intencji w jego zachowaniu.
Moim zdaniem to strata czasu.

[bluebluesky]

Moim zdaniem, z obu stron, brakuje podstawowej jednostki zwiazku czyli prostego zafascynowania soba, ktore sprawia, ze ludzie robia co tylko w ich mocy by byc blizko ukochanej osoby. Roznie ludzie okazuja sobie uczucie, ale jesli nie ma tego poswiecenia uwagi, ciezko zbudowac relacje.

[Koral 333]

Napisane przez chwast

Wiesz to nie jest kwestia czy ci się w tyłku poprzewracało czy nie. Masz prawo być z kimś kto odpowiada ci w 100%. Tak jak jest teraz nie pasuje ci, rodzi wątpliwości, sprawa przykrość a tak być nie powinno. I o to tu chodzi. Nie masz sobie wkręcać na siłę - a tam przesadzam. Jeśli czujesz się źle to nieważne czy Basia z forum czułaby się dobrze bo tu chodzi o ciebie

Na 100% popieram. Ja nie za bardzo mogę zrozumieć uzależniania swojej opinii i postępowania od opinii na forum internetowym.

Przecież tu chodzi o Waszą własną historię, nie?

[syklamen]

Jeżeli już po 2 miesiącach masz problem z tym, że facet się nie stara, to ja nie wróżę temu związkowi dobrze.
Może być tak, że nie dojrzał do poważnego związku, związek nie jest obecnie jego priorytetem - to prawda. To wszystko zależy od faceta. Niektórzy zaczynają na poważnie brać związek i swoją kobietę dopiero koło 30-stki, a inni w wieku 20 lat mają już poważne plany.
To nie zmienia faktu, że po dwóch miesiącach koleś powinien być Tobą ciągle bardzo zauroczony, powinien z niecierpliwością wyczekiwać spotkań, tęsknić i układać sobie inne zajęcia tak, żeby Cię zobaczyć. Jeżeli facet chce to zawsze znajdzie dla kobiety czas, zaplanuje sobie wszystko tak, że będzie miał też czas na przyjemności. W końcu spotkanie z ukochaną to dla faceta duża przyjemność, prawda? To samo jeśli chodzi o kupienie kwiatka na walentynki - nie wierzę, że w pobliżu jego miejsca zamieszkania nie było żadnej kwiaciarni czy stoiska z kwiatami, nie musiałby pewnie iść daleko. Poza tym to żaden wysiłek pójść i wydać choćby te 6-8 zł na różę.
I według mnie czas po jakim zdecydowałaś się na seks nie ma tu nic do rzeczy.

[madana]

Napisane przez adrianna0903

Tak, mówiłam mu o tym. On uważa, że go nie rozumiem, że najpierw te jego obowiązki, że przesadzam, że jestem śmieszna. Miałam z nim poważna rozmowę w sobotę. Powiedział, że się zmieni. Od tego czasu go nie widziałam. Byliśmy umówieni na dziś i znów te jego sprawy. Wiedział, że obchodzimy ten dzień, bo mieliśmy wyjechać w podróż.

- no i tyle , coby jasność była i obyś swoje miejsce w szeregu znała
Nie, nie jest to dla mnie jasne i oczywiste, aby aż tak pomijać osobę, o którą niby zabiegało się 2 lata, a będąc z nią w związku- aż tak olewało, a próbę rozmowy- TAK kwitowało: że się czepia/nie rozumie/jest śmieszna.
Podobnie jak niezrozumiałe jest zachowanie w czasie tych nieszczęsnych Walentynek- wiedział, że obchodzą, wyjechać mieli, by ten dzień uczcić i co? Nagle przy wyjściu na zakupy nie można dziewczyny na kawę zaprosić? kwiatka kupić?
I jeśli facetowi nie zależy i nie stara się w tak krótkim związku- znaczy to jedno: to nie to, to nie ten. Owszem, męczyć się wspólnie można, ale po co?

[Voytkova]

O matko,on się zachowuje tak po 2 miesiącach związku?Nie powinno tak być nawet po 20 latach.Skoro rozmowy nic nie dają a jeszcze bezczelnie odpowiada Ci ze śmieszna jesteś to moim zdaniem pozostaje tylko rozstanie i znalezienie kogoś dla kogo będziesz najważniejsza a nie na szarym końcu.

[Deborah100]

Napisane przez adrianna0903

Tak, mówiłam mu o tym. On uważa, że go nie rozumiem, że najpierw te jego obowiązki, że przesadzam, że jestem śmieszna. Miałam z nim poważna rozmowę w sobotę. Powiedział, że się zmieni. Od tego czasu go nie widziałam. Byliśmy umówieni na dziś i znów te jego sprawy. Wiedział, że obchodzimy ten dzień, bo mieliśmy wyjechać w podróż.

Jeśli w ciągu zaledwie 2 msc facet się nie stara to i później nie zacznie. Nie bądź naiwna.
Początki związku to zazwyczaj chęć ciągłego widzenia się ze sobą, poznawania, adorowania, ukrywania swoich wad- zdobywania kobiety.

[mary_poppins]

Najfajniejsze w poczatkach zwiazku jest m.in. to, jak ludzie wtedy wariuja na swoim punkcie - rozmawiaja godzinami, widuja sie gdy tylko maja chwile, rezygnuja z "mniej waznych" spraw na rzecz randki, czasem niemal ida ulica i szczerza zeby do samych siebie, bo ich rozwala od srodka ta radosc, ze spotkali kogos takiego. Zauroczenie, ktore przeradza sie w milosc, to jedno z najlepszych uczuc na swiecie - euforia i haj.

No i teraz - po co byc z kims, komu sie na tym etapie nie chce widywac, po co byc z kims kto nawet zauroczony nie jest, z kims kto odbiera szanse na te euforie, i to nazywajac dziewczyne (za ktora powinien wzdychac) smieszna, bo chcialaby troche uwagi?
Dla mnie to bardzo zle wyglada, naprawde szkoda tracic czas dla kogos, kto gdy padlo slowo "zwiazek", przybral uczuciowosc Ala Bundy'ego.

[kennedy]

zostaw go bo jemu nie zalezy.

[201803290936]

Napisane przez mary_poppins

Najfajniejsze w poczatkach zwiazku jest m.in. to, jak ludzie wtedy wariuja na swoim punkcie - rozmawiaja godzinami, widuja sie gdy tylko maja chwile, rezygnuja z "mniej waznych" spraw na rzecz randki, czasem niemal ida ulica i szczerza zeby do samych siebie, bo ich rozwala od srodka ta radosc, ze spotkali kogos takiego. Zauroczenie, ktore przeradza sie w milosc, to jedno z najlepszych uczuc na swiecie - euforia i haj.

No i teraz - po co byc z kims, komu sie na tym etapie nie chce widywac, po co byc z kims kto nawet zauroczony nie jest, z kims kto odbiera szanse na te euforie, i to nazywajac dziewczyne (za ktora powinien wzdychac) smieszna, bo chcialaby troche uwagi?
Dla mnie to bardzo zle wyglada, naprawde szkoda tracic czas dla kogos, kto gdy padlo slowo "zwiazek", przybral uczuciowosc Ala Bundy'ego.

Co nie? Szczególnie, że pan był rzekomo zakochany. Najwidoczniej głównie to był napalony, a jak dopiął swego, to mu przeszło.

[madana]

Napisane przez Doris1981

Co nie? Szczególnie, że pan był rzekomo zakochany. Najwidoczniej głównie to był napalony, a jak dopiął swego, to mu przeszło.

- za rok, dwa dojdzie dziewczynie kolejny argument: JAK go rzucić, gdy tyyyyle już czasu jesteśmy razem- to przecież klasyka wizażu, gdy dziewczyna opisuje niefajny związek i pada ten argument czasowy.