Kocham go, ale jest... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-02-25, 11:59   #1
laurka89
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 5

Kocham go, ale jest...


...zgredem...

Sorki dziewczyny za brak polskich znakow. Opisze w skrocie. Mamy po 25 lat, jestesmy ze soba 3 lata, mieszkamy razem... Zareczylismy sie po 1,5 roku i wlasnie sie bierzemy za przygotowania do slubu, on chce jesienia, ja nie mam nic przeciwko... chyba.

Jest fajnym facetem - odpowiedzialny, opiekunczy, inteligentny, angazuje sie w "prowadzenie domu" (nawet bardziej niz ja...), ujelo mnie w nim to ze jest naprawde dojrzaly, byl juz 3 lata temu. Wiem ze moge byc go pewna w tym sensie, ze mnie nie zdradzi, nie zostawi, takie ma wzorce rodzinne i wartosci... Jestem przekonana, ze gdybysmy mieli dzieci to bylby idealnym ojcem, ktory nie widzialby poza nimi swiata. Jeden problem. Jest aspoleczna maruda, ktora ciagle jeczy.

Mamy dobra sytuacje, jak na swoj wiek oboje niezle zarabiamy, brak jakichs zobowiazan, prace ma fajna, bardzo ja lubi. To jest ten idealny czas, kiedy mozna cieszyc sie zyciem bez zmartwien, pojezdzic po swiecie, spedzac czas ze znajomymi, troche poimprezowac, znalezc sobie jakies pasje na ktore wczesniej nie bylo pieniedzy, a pozniej nie bedzie czasu (kiedy pojawia sie dzieci). No ale sie nie da, bo... on marudzi.

Zapraszam go do restauracji (ja stawiam) - jeczy, ze strata kasy i czasu. Spotkac sie ze znajomymi (moimi, bo on swoich za bardzo nie ma) - niee, bo go ludzie mecza (jak juz sie jakims cudem z kims spotka to dogaduja sie dobrze, niby wszystko jest ok, ale nastepnym razem juz nie chce; nie ma zadnych konkretnych zarzutow, po prostu nie bo nie). Mowi ze jak chce to moge isc sama, ale potem ma o to pretensje jeczy ze na pewno juz go nie chce. Do kina - niee, bo film ma tylko 7,5 na filmwebie i pewnie slaby bedzie. Marudzi ze przytyl - proponuje zebysmy zaczeli biegac, zapisali sie na silownie - to nieeee, bo mu sie nie chce. Wraca z pracy - i ciagle narzeka, ze klient glupi, sprzet nie dzialal, mowie mu "to zmien prace" - "nie, bo ta jest super" i dalej JECZY. Czuje sie jakbym byla z emerytem, a nie rownolatkiem. Najchetniej siedzialby przed TV tylko ze mna w domu i w ten sposob spedzal caly wolny czas...

I tu sie zaczyna problem - kocham go, ALE... Boje sie co bedzie potem, jak mu dojda prawdziwe problemy - co jesli bedzie jeszcze gorzej? Juz jest tak, ze siedze w pracy coraz dluzej zeby nie sluchac jego narzekania... Jak juz ma dobry (czyli neutralny) humor to dogadujemy sie swietnie, wiem ze moge na niego zawsze liczyc... No i cholera, co mam robic? Jak go zachecic do ZYCIA? Nie ma depresji, jestem tego pewna. Po prostu marudzenie sprawia mu przyjemnosc...
laurka89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 12:11   #2
VioletSkirt
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 23
Dot.: Kocham go, ale jest...

A powiedziałaś mu o tym, że to jego wieczne narzekanie bardzo Cię męczy i wywołuje u Ciebie zły nastrój?
VioletSkirt jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 12:21   #3
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
Dot.: Kocham go, ale jest...

Cytat:
Napisane przez laurka89 Pokaż wiadomość
...zgredem...

Sorki dziewczyny za brak polskich znakow. Opisze w skrocie. Mamy po 25 lat, jestesmy ze soba 3 lata, mieszkamy razem... Zareczylismy sie po 1,5 roku i wlasnie sie bierzemy za przygotowania do slubu, on chce jesienia, ja nie mam nic przeciwko... chyba.

Jest fajnym facetem - odpowiedzialny, opiekunczy, inteligentny, angazuje sie w "prowadzenie domu" (nawet bardziej niz ja...), ujelo mnie w nim to ze jest naprawde dojrzaly, byl juz 3 lata temu. Wiem ze moge byc go pewna w tym sensie, ze mnie nie zdradzi, nie zostawi, takie ma wzorce rodzinne i wartosci... Jestem przekonana, ze gdybysmy mieli dzieci to bylby idealnym ojcem, ktory nie widzialby poza nimi swiata. Jeden problem. Jest aspoleczna maruda, ktora ciagle jeczy.

Mamy dobra sytuacje, jak na swoj wiek oboje niezle zarabiamy, brak jakichs zobowiazan, prace ma fajna, bardzo ja lubi. To jest ten idealny czas, kiedy mozna cieszyc sie zyciem bez zmartwien, pojezdzic po swiecie, spedzac czas ze znajomymi, troche poimprezowac, znalezc sobie jakies pasje na ktore wczesniej nie bylo pieniedzy, a pozniej nie bedzie czasu (kiedy pojawia sie dzieci). No ale sie nie da, bo... on marudzi.

Zapraszam go do restauracji (ja stawiam) - jeczy, ze strata kasy i czasu. Spotkac sie ze znajomymi (moimi, bo on swoich za bardzo nie ma) - niee, bo go ludzie mecza (jak juz sie jakims cudem z kims spotka to dogaduja sie dobrze, niby wszystko jest ok, ale nastepnym razem juz nie chce; nie ma zadnych konkretnych zarzutow, po prostu nie bo nie). Mowi ze jak chce to moge isc sama, ale potem ma o to pretensje jeczy ze na pewno juz go nie chce. Do kina - niee, bo film ma tylko 7,5 na filmwebie i pewnie slaby bedzie. Marudzi ze przytyl - proponuje zebysmy zaczeli biegac, zapisali sie na silownie - to nieeee, bo mu sie nie chce. Wraca z pracy - i ciagle narzeka, ze klient glupi, sprzet nie dzialal, mowie mu "to zmien prace" - "nie, bo ta jest super" i dalej JECZY. Czuje sie jakbym byla z emerytem, a nie rownolatkiem. Najchetniej siedzialby przed TV tylko ze mna w domu i w ten sposob spedzal caly wolny czas...

I tu sie zaczyna problem - kocham go, ALE... Boje sie co bedzie potem, jak mu dojda prawdziwe problemy - co jesli bedzie jeszcze gorzej? Juz jest tak, ze siedze w pracy coraz dluzej zeby nie sluchac jego narzekania... Jak juz ma dobry (czyli neutralny) humor to dogadujemy sie swietnie, wiem ze moge na niego zawsze liczyc... No i cholera, co mam robic? Jak go zachecic do ZYCIA? Nie ma depresji, jestem tego pewna. Po prostu marudzenie sprawia mu przyjemnosc...
Mówiłaś mu już dobitnie, że jest maruda i że nie masz ochoty słuchać jego wywodów, jeśli nic szczególnego za nimi nie idzie poza psuciem sobie i Tobie humoru?
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 12:23   #4
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Kocham go, ale jest...

Cytat:
Napisane przez laurka89 Pokaż wiadomość
...zgredem...

Sorki dziewczyny za brak polskich znakow. Opisze w skrocie. Mamy po 25 lat, jestesmy ze soba 3 lata, mieszkamy razem... Zareczylismy sie po 1,5 roku i wlasnie sie bierzemy za przygotowania do slubu, on chce jesienia, ja nie mam nic przeciwko... chyba.

Jest fajnym facetem - odpowiedzialny, opiekunczy, inteligentny, angazuje sie w "prowadzenie domu" (nawet bardziej niz ja...), ujelo mnie w nim to ze jest naprawde dojrzaly, byl juz 3 lata temu. Wiem ze moge byc go pewna w tym sensie, ze mnie nie zdradzi, nie zostawi, takie ma wzorce rodzinne i wartosci... Jestem przekonana, ze gdybysmy mieli dzieci to bylby idealnym ojcem, ktory nie widzialby poza nimi swiata. Jeden problem. Jest aspoleczna maruda, ktora ciagle jeczy.

Mamy dobra sytuacje, jak na swoj wiek oboje niezle zarabiamy, brak jakichs zobowiazan, prace ma fajna, bardzo ja lubi. To jest ten idealny czas, kiedy mozna cieszyc sie zyciem bez zmartwien, pojezdzic po swiecie, spedzac czas ze znajomymi, troche poimprezowac, znalezc sobie jakies pasje na ktore wczesniej nie bylo pieniedzy, a pozniej nie bedzie czasu (kiedy pojawia sie dzieci). No ale sie nie da, bo... on marudzi.

Zapraszam go do restauracji (ja stawiam) - jeczy, ze strata kasy i czasu. Spotkac sie ze znajomymi (moimi, bo on swoich za bardzo nie ma) - niee, bo go ludzie mecza (jak juz sie jakims cudem z kims spotka to dogaduja sie dobrze, niby wszystko jest ok, ale nastepnym razem juz nie chce; nie ma zadnych konkretnych zarzutow, po prostu nie bo nie). Mowi ze jak chce to moge isc sama, ale potem ma o to pretensje jeczy ze na pewno juz go nie chce. Do kina - niee, bo film ma tylko 7,5 na filmwebie i pewnie slaby bedzie. Marudzi ze przytyl - proponuje zebysmy zaczeli biegac, zapisali sie na silownie - to nieeee, bo mu sie nie chce. Wraca z pracy - i ciagle narzeka, ze klient glupi, sprzet nie dzialal, mowie mu "to zmien prace" - "nie, bo ta jest super" i dalej JECZY. Czuje sie jakbym byla z emerytem, a nie rownolatkiem. Najchetniej siedzialby przed TV tylko ze mna w domu i w ten sposob spedzal caly wolny czas...

I tu sie zaczyna problem - kocham go, ALE... Boje sie co bedzie potem, jak mu dojda prawdziwe problemy - co jesli bedzie jeszcze gorzej? Juz jest tak, ze siedze w pracy coraz dluzej zeby nie sluchac jego narzekania... Jak juz ma dobry (czyli neutralny) humor to dogadujemy sie swietnie, wiem ze moge na niego zawsze liczyc... No i cholera, co mam robic? Jak go zachecic do ZYCIA? Nie ma depresji, jestem tego pewna. Po prostu marudzenie sprawia mu przyjemnosc...
- o, matko w sumie miałam to samo skojarzenie, gdy to czytałam: "stary malutki", co to życie przeżył i teraz czeka aż co miesiąc emerytura przyjdzie. Opisałaś typ "zabijacza radości" życia, na co dzień w sumie to chyba ciężko z kimś takim żyć, prawda?
Pytanie: CZY mówiłaś mu, jak źle odbierasz jego wieczne niezadowolenie i narzekanie? jak bardzo Ci to przeszkadza??
Jeden ze sposobów na takiego narzekacza: chcesz coś zrobić, proponujesz, on "nie, bo..", to zostawiasz go z jego narzekanie i idziesz: na zakupy, poćwiczyć, pobiegać, do kina ze znajomymi. Najgorsze co mogłabyś sobie zrobić, to wejść w emerycki świat 25-latka.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 12:25   #5
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
Dot.: Kocham go, ale jest...

Rozamawiałaś z nim o tym, żeby przestał tyle marudzić, bo Cie to zwyczajnie męczy? Twój facet ma jakieś pasje zainteresowania czy tylko TV?

Ja widzę to tak:
1. Facet Cie zamęczy marudzeniem, już teraz od niego uciekasz. I albo oboje będziecie tetrykami albo rozstaniecie się za jakiś czas.
2. Facet znajdzie sobie jakieś pasje (ewentualnie na siłę będziesz go gdzieś wyciągać) i przez to zrobi się aktywniejszy. Mało prawdopodobne wg mnie bo on zwyczajnie lubi się kisić w marudzeniu. To jest jego hobby.
3. Porozmawiasz z nim i kategorycznie zakażesz mu narzekać w nadmiarze, wyjaśnisz sytuacje. Jeśli na to przystanie super! Jeśli nie to zastanów się czy chcesz skończyć w pkt. 1.
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 12:39   #6
szynka_w_toscie
Zadomowienie
 
Avatar szynka_w_toscie
 
Zarejestrowany: 2013-06
Lokalizacja: Wałbrzych
Wiadomości: 1 853
Dot.: Kocham go, ale jest...

Przez całe 3 lata związku nie zauważyłaś, że on taki jest? Czy byłaś zaślepiona miłością i dopiero teraz to zauważyłaś?
Pogadaj z nim i powiedz mu co myślisz o tym narzekaniu. Może to da mu do myślenia.
__________________
"When I let a day go by without talking to you...
then that day's just no good."
A.
szynka_w_toscie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 12:40   #7
laurka89
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 5
Dot.: Kocham go, ale jest...

Jasne ze mu mowilam, ze irytuje mnie jego marudzenie... Czasami mam ochote go udusic za jeki i on o tym doskonale wie, to jedyny powod naszych klotni (ktore sa coraz czestsze...). Bledne kolo, bo przez to coraz gorzej sie dogadujemy. On mowi ze wie, iz ciagle narzeka, ale nic z tym nie robi...
laurka89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-02-25, 12:44   #8
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Kocham go, ale jest...

Cytat:
Napisane przez laurka89 Pokaż wiadomość
Jasne ze mu mowilam, ze irytuje mnie jego marudzenie... Czasami mam ochote go udusic za jeki i on o tym doskonale wie, to jedyny powod naszych klotni (ktore sa coraz czestsze...). Bledne kolo, bo przez to coraz gorzej sie dogadujemy. On mowi ze wie, iz ciagle narzeka, ale nic z tym nie robi...
- to może jednak wstrzymaj się ze ślubem, bo to mu cudownie nie minie, jak SAM nie zacznie coś z tym wiecznym marudzeniem i narzekaniem robić, a po ślubie będzie to samo, tylko bardziej. Przecież tu w sumie chodzi o Waszą wspólną codzienność- trudno być z kimś, kto na co dzień zabija wszystko narzekaniem, marudzeniem i jest wiecznym jęczybułą.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 12:44   #9
laurka89
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 5
Dot.: Kocham go, ale jest...

Cytat:
Napisane przez szynka_w_toscie Pokaż wiadomość
Przez całe 3 lata związku nie zauważyłaś, że on taki jest? Czy byłaś zaślepiona miłością i dopiero teraz to zauważyłaś?
Mam wrazenie ze to postepuje u niego, dlatego sie boje. Poza tym na poczatku zwiazku jak to zwykle bywa nie mialam nic przeciwko temu, zeby po prostu siedziec z nim w domu, ale on tez zachowywal sie inaczej...
laurka89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 12:51   #10
dziewczyna__Bonda
Raczkowanie
 
Avatar dziewczyna__Bonda
 
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 246
Dot.: Kocham go, ale jest...

jeżeli Ci się wydaje że on się jakoś poprawi to... Ci się wydaje nie pocieszę Cię ale z wiekiem może być coraz gorzej...

dla mnie to tak odpychająca cecha, że nawet nie brałabym pod uwagę znajomości z kimś takim, lubię u ludzi umiejętność cieszenia się z tego co ma (nawet jeśli niewiele ma), jakiejś aktywności, zaradności, energii, entuzjazmu, a tu taka męczybuła
__________________
"Już wiele razy słyszałam, że nic nie trwa wiecznie. Ponoć gdy czujemy się naprawdę szczęśliwi, to coś musi, za przeproszeniem, je*nąć, aby człowiekowi nie było za dobrze."
dziewczyna__Bonda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 12:53   #11
VanOlg
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 332
Dot.: Kocham go, ale jest...

A może on nie lubi tych rzeczy, które ty proponujesz? Ja np. nie lubię prawie każdej aktywności fizycznej, nie cierpię rolek, na które ostatnio ktoś mnie wyciągał i też strasznie jęczałam, bo mi się nie podobało, nienawidzę, po prostu nienawidzę chodzić po górach, co wszyscy kochają i nie wiem czemu... kocham za to narty i taniec indywidualny i to w sumie wszystko. Ewentualnie na basen mogę pójść, ale na pewno w góry się nie wybiorę. Może z twoim facetem jest podobnie? Ja też np. nienawidzę oglądać filmów, bo to dla mnie strata czasu. Lubię tylko takie z wyraźnym przesłaniem, bo mnie czegoś uczą, ale historia dla samej historii mnie nudzi. Czy są rzeczy którymi twój facet kocha się zajmować i jak się już nimi zajmuje to nie narzeka?
VanOlg jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-02-25, 13:05   #12
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
Dot.: Kocham go, ale jest...

Cytat:
Napisane przez VanOlg Pokaż wiadomość
A może on nie lubi tych rzeczy, które ty proponujesz?
Problem jest chyba w tym, że on niczego nie lubi Zauważył, że przytył i nic z tym nie robi... Przecież nie musi od razu wsiadać na kolażówkę, wystarczyły by spacery. Oglądanie filmów, nie bo bez sensu. Znajomi nie, bo go ludzie męczą. Pomijam to, że sam może coś wymyślić, a nie czekać aż Autorka coś wymyśli. Z tego opisu wyłania się taka osoba bez pasji, zainteresowań... Autorko to jak z jego hobby? Ma jakieś, interesuje się czymś? Jak wyglądają wasze wieczory?
Cytat:
On mowi ze wie, iz ciagle narzeka, ale nic z tym nie robi...
Problem po części leży chyba w tym, że on jest leniwy i lubi marudzić, co w połączeniu daje wampira enegretycznego Autorka przecież już ma ochotę go udusić.
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 13:07   #13
VanOlg
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 332
Dot.: Kocham go, ale jest...

No, też wątpię w to, co napisałam , ale chciałam się upewnić, bo w pierwszym poście może nie wszystko jest napisane Bo ponoć są momenty, kiedy nie narzeka, więc cóż to za momenty?
VanOlg jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 13:09   #14
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Kocham go, ale jest...

Cytat:
Napisane przez VanOlg Pokaż wiadomość
A może on nie lubi tych rzeczy, które ty proponujesz? Ja np. nie lubię prawie każdej aktywności fizycznej, nie cierpię rolek, na które ostatnio ktoś mnie wyciągał i też strasznie jęczałam, bo mi się nie podobało, nienawidzę, po prostu nienawidzę chodzić po górach, co wszyscy kochają i nie wiem czemu... kocham za to narty i taniec indywidualny i to w sumie wszystko. Ewentualnie na basen mogę pójść, ale na pewno w góry się nie wybiorę. Może z twoim facetem jest podobnie? Ja też np. nienawidzę oglądać filmów, bo to dla mnie strata czasu. Lubię tylko takie z wyraźnym przesłaniem, bo mnie czegoś uczą, ale historia dla samej historii mnie nudzi. Czy są rzeczy którymi twój facet kocha się zajmować i jak się już nimi zajmuje to nie narzeka?
-ale czym innym jest chyba lubić coś innego, a nie lubić prawie niczego poza tv i siedzeniem w domu + bycie wysysaczem energii i radości życia.
Też z mężem rozmijam się w upodobaniem, ale nikt z nas nie jęczy z tego powodu i wiecznie nie narzeka: nie znoszę zimy i jazdy na nartach- moja rodzina uwielbia, efekt: sami jeżdżą; najgorsze wakacje to dla mnie plaża i opalanie- dlatego wspólny urlop wyklucza takie "rozrywki".
Są jednak rzeczy, które robi się wspólnie.
Tu- problemem jest wieczne marudzenie. Na wszystko, na dłuższą metę to bardzo męczące w codziennym życiu.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 13:12   #15
VanOlg
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 332
Dot.: Kocham go, ale jest...

Jezu, dobra, wiem, po prostu zadałam dodatkowe pytanie, czy aby na pewno ten pan NIC nie robi, bo może w pierwszym poście nie jest napisane wszystko, może wyjdą jeszcze jakieś fakty znaczące dla tej kwestii.
VanOlg jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 13:13   #16
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Kocham go, ale jest...

Cytat:
Napisane przez VanOlg Pokaż wiadomość
Jezu, dobra, wiem, po prostu zadałam dodatkowe pytanie, czy aby na pewno ten pan NIC nie robi, bo może w pierwszym poście nie jest napisane wszystko, może wyjdą jeszcze jakieś fakty znaczące dla tej kwestii.
- o, matko,nie denerwuj się, to było zasadne pytanie
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 13:21   #17
VanOlg
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 332
Dot.: Kocham go, ale jest...

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
- o, matko,nie denerwuj się, to było zasadne pytanie
Ech ten bark intonacji i tonu głosu w tekście Nie, to było na zasadzie: "No dobra, już dobra, wiem" + machnięcie ręką :P Więc pozbawione zdenerwowania jakby co ^^


Jak czytałam tego posta to się zastanawiałam, kiedy w tym opisie idealnego faceta gruchnie nagle jak z armaty czymś, co jest cechą nie do zniesienia :P
VanOlg jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 13:28   #18
calliope86
Wtajemniczenie
 
Avatar calliope86
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 2 076
Dot.: Kocham go, ale jest...

Jeśli facet nie będzie chciał zmienić swojego nastawienia to nie widzę sensu brania ślubu . Taki stan niestety postępuje wraz z wiekiem i będzie mu coraz więcej rzeczy przeszkadzać, np. a po co to, to złe, tamto niedobre i wszyscy ogólnie są źli lub przeciwko niemu. Oczywiście nie zachowa swoich żalów dla siebie tylko będzie również Ciebie i dzieci tym obarczał i dołował.
__________________

calliope86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 13:36   #19
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: Kocham go, ale jest...

Cytat:
Napisane przez laurka89 Pokaż wiadomość
Jasne ze mu mowilam, ze irytuje mnie jego marudzenie... Czasami mam ochote go udusic za jeki i on o tym doskonale wie, to jedyny powod naszych klotni (ktore sa coraz czestsze...). Bledne kolo, bo przez to coraz gorzej sie dogadujemy. On mowi ze wie, iz ciagle narzeka, ale nic z tym nie robi...
Skoro nic z tym nie robi, to widać tak jest mu dobrze. I musisz brać pod uwagę, że on taki będzie już przez resztę życia. Dlatego tak, jak radzi Madana, wstrzymaj się ze ślubem. I zastanów się, czy naprawdę chcesz brać ślub z tym facetem. Czy jesteś w stanie zaakceptować to, że on jest marudny. Czy jesteś pewna, że dasz radę z taką marudą żyć szczęśliwie przez resztę życia…
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 13:47   #20
wiekanka
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 071
Dot.: Kocham go, ale jest...

Cytat:
Napisane przez laurka89 Pokaż wiadomość
...zgredem...

Sorki dziewczyny za brak polskich znakow. Opisze w skrocie. Mamy po 25 lat, jestesmy ze soba 3 lata, mieszkamy razem... Zareczylismy sie po 1,5 roku i wlasnie sie bierzemy za przygotowania do slubu, on chce jesienia, ja nie mam nic przeciwko... chyba.

Jest fajnym facetem - odpowiedzialny, opiekunczy, inteligentny, angazuje sie w "prowadzenie domu" (nawet bardziej niz ja...), ujelo mnie w nim to ze jest naprawde dojrzaly, byl juz 3 lata temu. Wiem ze moge byc go pewna w tym sensie, ze mnie nie zdradzi, nie zostawi, takie ma wzorce rodzinne i wartosci... Jestem przekonana, ze gdybysmy mieli dzieci to bylby idealnym ojcem, ktory nie widzialby poza nimi swiata. Jeden problem. Jest aspoleczna maruda, ktora ciagle jeczy.

Mamy dobra sytuacje, jak na swoj wiek oboje niezle zarabiamy, brak jakichs zobowiazan, prace ma fajna, bardzo ja lubi. To jest ten idealny czas, kiedy mozna cieszyc sie zyciem bez zmartwien, pojezdzic po swiecie, spedzac czas ze znajomymi, troche poimprezowac, znalezc sobie jakies pasje na ktore wczesniej nie bylo pieniedzy, a pozniej nie bedzie czasu (kiedy pojawia sie dzieci). No ale sie nie da, bo... on marudzi.

Zapraszam go do restauracji (ja stawiam) - jeczy, ze strata kasy i czasu. Spotkac sie ze znajomymi (moimi, bo on swoich za bardzo nie ma) - niee, bo go ludzie mecza (jak juz sie jakims cudem z kims spotka to dogaduja sie dobrze, niby wszystko jest ok, ale nastepnym razem juz nie chce; nie ma zadnych konkretnych zarzutow, po prostu nie bo nie). Mowi ze jak chce to moge isc sama, ale potem ma o to pretensje jeczy ze na pewno juz go nie chce. Do kina - niee, bo film ma tylko 7,5 na filmwebie i pewnie slaby bedzie. Marudzi ze przytyl - proponuje zebysmy zaczeli biegac, zapisali sie na silownie - to nieeee, bo mu sie nie chce. Wraca z pracy - i ciagle narzeka, ze klient glupi, sprzet nie dzialal, mowie mu "to zmien prace" - "nie, bo ta jest super" i dalej JECZY. Czuje sie jakbym byla z emerytem, a nie rownolatkiem. Najchetniej siedzialby przed TV tylko ze mna w domu i w ten sposob spedzal caly wolny czas...

I tu sie zaczyna problem - kocham go, ALE... Boje sie co bedzie potem, jak mu dojda prawdziwe problemy - co jesli bedzie jeszcze gorzej? Juz jest tak, ze siedze w pracy coraz dluzej zeby nie sluchac jego narzekania... Jak juz ma dobry (czyli neutralny) humor to dogadujemy sie swietnie, wiem ze moge na niego zawsze liczyc... No i cholera, co mam robic? Jak go zachecic do ZYCIA? Nie ma depresji, jestem tego pewna. Po prostu marudzenie sprawia mu przyjemnosc...
Takiego miec na codzien do przyslowiowej jajecznicy,to nie zazdroszcze.Jak dla mnie to grob za zycia.
Przeciez po pracy i domowych obowiazkach istnieje nie tylko telewizor.
Rozumiem jeszcze ,ze to taki typ" baw mnie",bo sam nie ma pomyslu na wolny czas ale na propozycje przystaje .A u ciebie to widze ,ze trzeba namawiac albo co gorsze blokuje,bo cyt"potem ma pretensje,jeczy,ze napewno juz go nie chce"
Skoro juz mu o tym wiele razy mowilas,to znaczy ,ze taki jest i sie nie zmieni.
Pytanie czy ty bedziesz potrafila sie zmienic,dostosowac i zaakceptowac jego filozofie zycia.
wiekanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 13:54   #21
new woman in town
Zakorzenienie
 
Avatar new woman in town
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 218
Dot.: Kocham go, ale jest...

Skoro nie pasujecie do siebie, to skąd pomysł na ślub? Dziwna sytuacja, wiesz, że facet zupełnie do ciebie nie pasuje, męczysz się w tym związku, czujesz jak w klatce, jak z własnym dziadkiem...ale ślub ma być. A potem będzie długo i szczęśliwie? Otóż, facet jeszcze bardziej zdziadzieje, osiądzie a ty będziesz nudną żoną przy nudnym mężu. No chyba, że w końcu, po euforii, że jesteś żoną, znajdziesz jakiegoś pana, który i umili czas i uszczęśliwi w jednym.

Przemyśl porządnie. On nie zmieni się nagle w osobę ciekawą świata, zabawną, życzliwą dla ludzi, duszę towarzystwa. Chcesz mieć ojca czy partnera? Zastanów się.
new woman in town jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 15:09   #22
Littlejackie
Zadomowienie
 
Avatar Littlejackie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 1 223
Dot.: Kocham go, ale jest...

Cytat:
Napisane przez new woman in town Pokaż wiadomość
Skoro nie pasujecie do siebie, to skąd pomysł na ślub? Dziwna sytuacja, wiesz, że facet zupełnie do ciebie nie pasuje, męczysz się w tym związku, czujesz jak w klatce, jak z własnym dziadkiem...ale ślub ma być. A potem będzie długo i szczęśliwie? Otóż, facet jeszcze bardziej zdziadzieje, osiądzie a ty będziesz nudną żoną przy nudnym mężu. No chyba, że w końcu, po euforii, że jesteś żoną, znajdziesz jakiegoś pana, który i umili czas i uszczęśliwi w jednym.

Przemyśl porządnie. On nie zmieni się nagle w osobę ciekawą świata, zabawną, życzliwą dla ludzi, duszę towarzystwa. Chcesz mieć ojca czy partnera? Zastanów się.
No ja też tego nie rozumiem. Sama byłam z taką osobą w związku, narzekał, że rutyna ale jak ja chcialam iść razem na imprezę czy na koncert to mu się nie chciało. A jak zerwaliśmy to gadał znajomym, że się zerwał z łańcucha, zresztą po zerwaniu wyjaśniło się, że on chciał imprez i zabaw ale BEZE MNIE, najlepiej z laskami na jedną noc

Zgadzam się ogólnie, że bez sensu ten ślub skoro Ci nie pasuje Twój własny facet i przyszły mąż. Mam taką koleżankę, mieszka razem ze swoim facetem od paru lat i po paru głębszych ciągle go krytykuje i ośmiesza przy znajomych albo opowiada, że cieszy się że wychodzi do pracy bo nie musi być z nim ciągle w domu.
Gdzie tu miłość?
Littlejackie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 20:05   #23
Magdziorka23
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 9
Dot.: Kocham go, ale jest...

Moja droga. Samo to że napisalaś na forum to dowód na to że masz wątpliwości co do Waszego związku. Doskonale wiem co opisujesz, ja tkwiłam w takim związku przez 4 lata i na szczęście się on rozpadł. Ja wychodzę z założenia że związek ma być radością dla obu stron, oczywiście trzeba iść na kompromisy. Ale kompromisy powinny dotyczyć obu stron, nie tylko jednej. Mój ex był i jest marudą a ja jestem osobą otwartą ciekawą świata. Dodatkowo nie potrafił rozmawiać a ja jestem wieczną gadułą.Calkwite dwa przeciwienstwa- jak się zeszliśmy?? nie mam zielonego pojęcia. Efekt był taki że sfrustrowna i zdołowana wpadłam w ramiona innego........ takiego co potrafi się cieszyć, zawsze jest uśmiechnięty i wesoły. Można powiedzieć miał mocno ułatwione zadanie->zmęczona wiecznym narzekaniem mojego partnera zachwyciłam się pozytywną postawą nowego adoratora. Wiem że źle zrobiłam, ale moja frustracja była tak ogromna że wtedy zdradę wytłumaczyłam sobie chęcią zemsty na moim obecnym partnerze, za jego negatywne nastawienie do wszystkiego.
Nie chcę Cię odwodzić od decyzji o ślubie, ale poważnie zastanów się czy chcesz tak żyć. Ona raczej nie zmieni swojego nastawienia- poprostu taki jest i koniec.

Edytowane przez Magdziorka23
Czas edycji: 2014-02-25 o 20:07
Magdziorka23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-25, 20:42   #24
kali765
Zakorzenienie
 
Avatar kali765
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 14 501
Dot.: Kocham go, ale jest...

Cytat:
Napisane przez laurka89 Pokaż wiadomość
.
Zapraszam go do restauracji (ja stawiam) - jeczy, ze strata kasy i czasu. Spotkac sie ze znajomymi (moimi, bo on swoich za bardzo nie ma) - niee, bo go ludzie mecza (jak juz sie jakims cudem z kims spotka to dogaduja sie dobrze, niby wszystko jest ok, ale nastepnym razem juz nie chce; nie ma zadnych konkretnych zarzutow, po prostu nie bo nie). Mowi ze jak chce to moge isc sama, ale potem ma o to pretensje jeczy ze na pewno juz go nie chce. Do kina - niee, bo film ma tylko 7,5 na filmwebie i pewnie slaby bedzie. Marudzi ze przytyl - proponuje zebysmy zaczeli biegac, zapisali sie na silownie - to nieeee, bo mu sie nie chce. Wraca z pracy - i ciagle narzeka, ze klient glupi, sprzet nie dzialal, mowie mu "to zmien prace" - "nie, bo ta jest super" i dalej JECZY. Czuje sie jakbym byla z emerytem, a nie rownolatkiem. Najchetniej siedzialby przed TV tylko ze mna w domu i w ten sposob spedzal caly wolny czas...
Choć nigdy nie wypowiadam się na intymnym to tym razem aż muszę to skomentować...
Otóż ostatnio się dowiedziałam że to tzw Depresja związkowa (cokolwiek to znaczy). Mój TŻ ma dokładnie to samo. Nic się mu nie chce, nie chce spotykać się ze znajomymi, nie chce iść na impreze,siłownie. No nic nie chce... po pracy gdy wraca siada na kanapie, otwiera kompa i to jest jego relaks... w weekendy zeby było smiesznie cale dnie spedza przed kompem...

Nazwał to depresją związkową bo jak twierdzi miał tak w każdym związku jak zamieszkał z dziewczyną. Ja jestem jego trzecią partnerką. mieszkamy razem od kwietnie zeszlego roku i w tak krotkim czasie zdarzył się znudzić(?)
Stwierdził że podczas mieszkania z dziewczyną i bycia w związku czuje się osaczony, nie czuje sie wolny, nic się mu nie chce, tyje, nie jest zadowolony z życia egzystuje a nawet jak ostatnio stwierdził Ja i On to fikcja..
(mój tż ma 28lat)

Sama nie wiem co mam o tym myśleć dlatego chciałam mu pomóc. Namawiałam go na wyjścia z kumplami, na siłownie ale nie pomogło.
A gdy dowiedziałam się że nasz związek to fikcja to postanowiłam poszukac mieszkania.
Dlatego musisz z nim szczerze pogadać nim bedzie za pozno.
__________________
FREE
kali765 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-26, 09:30   #25
_chocolate
Zakorzenienie
 
Avatar _chocolate
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 343
Dot.: Kocham go, ale jest...

Myślałam, że to praca go tak frustruje, ale doczytałam, że nie, że sam mówi, że jest super...więc może jakieś konflikty z rodzicami? problemy zdrowotne?jakieś niespełnione plany?...związek?
__________________


_chocolate jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-26, 11:40   #26
laurka89
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 5
Dot.: Kocham go, ale jest...

Cytat:
Napisane przez _chocolate Pokaż wiadomość
Myślałam, że to praca go tak frustruje, ale doczytałam, że nie, że sam mówi, że jest super...więc może jakieś konflikty z rodzicami? problemy zdrowotne?jakieś niespełnione plany?...związek?
Nie wiem nic o zadnych problemach, a jednak mowimy sobie wszystko... wiem co u jego rodziny, nie ma powazniejszych problemow zdrowotnych niz zab do leczenia. Chyba ze o czyms mi nie mowi w co watpie.

Nie odczuwam euforii w zwiazku z tym ze bede zona, wrecz wcale mi sie do tego nie spieszy. Piszecie zeby sie rozstac - latwo napisac. W ogole nie umiem sobie tego wyobrazic. Chcialabym go tylko jakos zachecic do uczestniczenia w zyciu w wiekszym stopniu niz robi to w tym momencie... Po pierwsze - poza tym jednym aspektem jest swietnym facetem, takze z "praktycznego" punktu widzenia (zaraz beda glosy ze jestem wygodnicka, ale poczucie bezpieczenstwa jest dla mnie wazne i on mi je daje) - poza tym za daleko sprawy zaszly, za dlugo ze soba jestesmy, moja rodzina go uwielbia... No i przywiazanie, na tym etapie zwiazku nie ma juz specjalnej euforii, ale sie kochamy i mamy do siebie zaufanie. Byloby idealnie, gdyby nie to, ze to dobrze wyglada z wiekszej perspektywy, a na co dzien coraz czesciej mam ochote nim potrzasnac, zeby sie ogarnal. Zyje jak w dobrym, starym malzenstwie, a dopiero zaczynam tak naprawde dorosle zycie. Patowa sytuacja.
laurka89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-26, 11:45   #27
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Kocham go, ale jest...

Cytat:
Napisane przez laurka89 Pokaż wiadomość
Nie wiem nic o zadnych problemach, a jednak mowimy sobie wszystko... wiem co u jego rodziny, nie ma powazniejszych problemow zdrowotnych niz zab do leczenia. Chyba ze o czyms mi nie mowi w co watpie.

[Nie odczuwam euforii w zwiazku z tym ze bede zona, wrecz wcale mi sie do tego nie spieszy. Piszecie zeby sie rozstac - latwo napisac. W ogole nie umiem sobie tego wyobrazic. Chcialabym go tylko jakos zachecic do uczestniczenia w zyciu w wiekszym stopniu niz robi to w tym momencie... Po pierwsze - poza tym jednym aspektem jest swietnym facetem, takze z "praktycznego" punktu widzenia (zaraz beda glosy ze jestem wygodnicka, ale poczucie bezpieczenstwa jest dla mnie wazne i on mi je daje) - poza tym za daleko sprawy zaszly, za dlugo ze soba jestesmy, moja rodzina go uwielbia... No i przywiazanie, na tym etapie zwiazku nie ma juz specjalnej euforii, ale sie kochamy i mamy do siebie zaufanie. Byloby idealnie, gdyby nie to, ze to dobrze wyglada z wiekszej perspektywy, a na co dzien coraz czesciej mam ochote nim potrzasnac, zeby sie ogarnal. Zyje jak w dobrym, starym malzenstwie, a dopiero zaczynam tak naprawde dorosle zycie. Patowa sytuacja.
- nie uważasz, że to w sumie bardzo smutne? Bo jesteś młodą kobietą, mieszkasz z facetem, a na samą myśl o byciu żoną nawet się nie cieszysz; ba- Ty z nim żyjąc, przestajesz się cieszyć.
- no to musisz po prostu zaakceptować fakt, że TAK właśnie jak teraz będzie wyglądało Wasze życie w małżeństwie, bo przecież nagle mu się cudownie nie odmieni. Po prostu będziesz miała za męża "małego starutkiego".. W końcu wg Ciebie- poza tym faktem- wszystko jest ok, czyli musisz to zaakceptować.
Aha, i ja żyję na co dzień w starym małżeństwie- i tak nie wygląda nasze życie.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-26, 11:53   #28
laurka89
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 5
Dot.: Kocham go, ale jest...

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
- nie uważasz, że to w sumie bardzo smutne? Bo jesteś młodą kobietą, mieszkasz z facetem, a na samą myśl o byciu żoną nawet się nie cieszysz; ba- Ty z nim żyjąc, przestajesz się cieszyć.
- no to musisz po prostu zaakceptować fakt, że TAK właśnie jak teraz będzie wyglądało Wasze życie w małżeństwie, bo przecież nagle mu się cudownie nie odmieni. Po prostu będziesz miała za męża "małego starutkiego".. W końcu wg Ciebie- poza tym faktem- wszystko jest ok, czyli musisz to zaakceptować.
Aha, i ja żyję na co dzień w starym małżeństwie- i tak nie wygląda nasze życie.
To akurat kwestia tego ze nigdy nie pociagala mnie istytucja malzenstwa, nie mialam takich marzen jako mala dziewczynka i srednio przywiazuje do tego wage, nie jestem przeciwniczka malzenstwa, ale traktuje to jako ulatwienie zalatwiania roznych formalnosci i spraw typu szpital itd.
laurka89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-26, 22:08   #29
Angeela12
Raczkowanie
 
Avatar Angeela12
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 114
Dot.: Kocham go, ale jest...

Cytat:
Napisane przez laurka89 Pokaż wiadomość
...zgredem...

Sorki dziewczyny za brak polskich znakow. Opisze w skrocie. Mamy po 25 lat, jestesmy ze soba 3 lata, mieszkamy razem... Zareczylismy sie po 1,5 roku i wlasnie sie bierzemy za przygotowania do slubu, on chce jesienia, ja nie mam nic przeciwko... chyba.

Jest fajnym facetem - odpowiedzialny, opiekunczy, inteligentny, angazuje sie w "prowadzenie domu" (nawet bardziej niz ja...), ujelo mnie w nim to ze jest naprawde dojrzaly, byl juz 3 lata temu. Wiem ze moge byc go pewna w tym sensie, ze mnie nie zdradzi, nie zostawi, takie ma wzorce rodzinne i wartosci... Jestem przekonana, ze gdybysmy mieli dzieci to bylby idealnym ojcem, ktory nie widzialby poza nimi swiata. Jeden problem. Jest aspoleczna maruda, ktora ciagle jeczy.

Mamy dobra sytuacje, jak na swoj wiek oboje niezle zarabiamy, brak jakichs zobowiazan, prace ma fajna, bardzo ja lubi. To jest ten idealny czas, kiedy mozna cieszyc sie zyciem bez zmartwien, pojezdzic po swiecie, spedzac czas ze znajomymi, troche poimprezowac, znalezc sobie jakies pasje na ktore wczesniej nie bylo pieniedzy, a pozniej nie bedzie czasu (kiedy pojawia sie dzieci). No ale sie nie da, bo... on marudzi.

Zapraszam go do restauracji (ja stawiam) - jeczy, ze strata kasy i czasu. Spotkac sie ze znajomymi (moimi, bo on swoich za bardzo nie ma) - niee, bo go ludzie mecza (jak juz sie jakims cudem z kims spotka to dogaduja sie dobrze, niby wszystko jest ok, ale nastepnym razem juz nie chce; nie ma zadnych konkretnych zarzutow, po prostu nie bo nie). Mowi ze jak chce to moge isc sama, ale potem ma o to pretensje jeczy ze na pewno juz go nie chce. Do kina - niee, bo film ma tylko 7,5 na filmwebie i pewnie slaby bedzie. Marudzi ze przytyl - proponuje zebysmy zaczeli biegac, zapisali sie na silownie - to nieeee, bo mu sie nie chce. Wraca z pracy - i ciagle narzeka, ze klient glupi, sprzet nie dzialal, mowie mu "to zmien prace" - "nie, bo ta jest super" i dalej JECZY. Czuje sie jakbym byla z emerytem, a nie rownolatkiem. Najchetniej siedzialby przed TV tylko ze mna w domu i w ten sposob spedzal caly wolny czas...

I tu sie zaczyna problem - kocham go, ALE... Boje sie co bedzie potem, jak mu dojda prawdziwe problemy - co jesli bedzie jeszcze gorzej? Juz jest tak, ze siedze w pracy coraz dluzej zeby nie sluchac jego narzekania... Jak juz ma dobry (czyli neutralny) humor to dogadujemy sie swietnie, wiem ze moge na niego zawsze liczyc... No i cholera, co mam robic? Jak go zachecic do ZYCIA? Nie ma depresji, jestem tego pewna. Po prostu marudzenie sprawia mu przyjemnosc...
Czuję się jakbyś pisała o moim chłopaku Dlatego wiem jakie to jest irytującem, a rozmowy na ten temat nic nie daja.....
Angeela12 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-26, 22:21   #30
Medussaa
Raczkowanie
 
Avatar Medussaa
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 303
Dot.: Kocham go, ale jest...

To wkręć go w ten świat ! a Nuż mu się spodoba? Odmówi jednym razem,a drugim powiesz,że Ty teraz decydujesz i bardzo Ci zależy żeby wyszedł rozerwać się z Tobą.
Tak próbuj mu to pokazać,że Ciebie to kręci sprawia przyjemność.
Medussaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-02-27 09:54:29


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:19.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.