|
|||||||
| Notka |
|
| Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 18 155
|
przestaję sobie radzić.
Mam ogromny problem i już przestaję sobie radzić sama z własnymi myślami, snami itp.
Otóż moja babcia zaczyna chorować, wiadomo, wiek i te sprawy. Zaczynają się problemy, cukrzyca, wysoki cukier, szpital raz, drugi, źle dopasowane leki. Źle się czuje, do tego miażdżycowe zmiany. Ja wiem, że to kwestia wieku, chorób i że to przychodzi z czasem do każdego ale ja nie mogę sobie dać rady z tym wszystkim, z bezradnością, choć robię co mogę. Mieszkam 100 km od miasta rodzinnego więc w razie czego mogę w każdej chwili pojechać, choć tylko na weekend, bo studia ale nie do końca o to chodzi. Martwię się, zwyczajnie się martwię. Pytam mamę jak z babcią i raz lepiej raz gorzej, pytam babcię jak się czuje i też raz mi powie a raz nie bo nie chce żebym się martwiła. Zaczyna się zapominanie różnych rzeczy, w trakcie rozmowy przez telefon potrafi mnie 3 razy spytać kiedy przyjadę i jak na uczelni i to dlatego, że zapomni, że pytała a nie tak po prostu żeby się upewnić. Zostawiane klucze w drzwiach, schowane leki gdzieś do szafki i zapomniane gdzie, potem wszyscy szukają i inne takie sytuacje. Generalnie nie potrafię sobie poradzić z myślą, że coś mogłoby się jej stać, że nie daj boże mogłabym ją stracić. wiem, że to naturalna kolej rzeczy ale mi na samą myśl łzy w oczach stają i nie radzę sobie z tym, wymiękam. Zastanawiam się czy powinnam pójść do psychologa bo te myśli mnie dobijają, jest jakoś lepiej jak słyszę w słuchawce telefonu weselszy babci głos i że się lepiej czuje ale jak gorzej to ciężko to znoszę...nie śpię, wszystko leci mi z rąk. pomocy... |
|
|
|
|
#2 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 526
|
Dot.: przestaję sobie radzić.
Polecam... Psychologa a dla wierzacych: ksiedza. Ludzie umieraja. Starsi ludzie sa u konca swojego zycia. Musisz pogodzic sie z faktem ze to moze nadejsc i ze to naturalna kolej rzeczy. I zamiast sie zamartwiac kiedy to sie stanie wykorzystaj najlepiej jak mozesz czas ktory pozostal. Idz do psychologa. W smierci z moja babcia pomoglo mi go jak ona sama to pojmowala. Za zycia zalatwila wszystkie sprawy formalne, spedzalysmy w ostatnim roku bardzo duzo czasu. Obie wiedzialysmy ze czas sie konczy ale nie waznd czy dzis czy jutro czy za pol roku - to sie stanie. I trzeba cieszyc sie kazdym dniem ktory nadszedl.
|
|
|
|
|
#3 | |
|
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 426
|
Dot.: przestaję sobie radzić.
Cytat:
Może to głupio zabrzmi ale po jakimś czasie po pogrzebie Babci doszłam do wniosku, że sama Babcia- ta dawna, którą znałam, sama wolałaby być w niebie niż w stanie wegetatywnym, w którym była pod koniec życia. Babcia była człowiekiem głęboko wierzącym więc ja wierzę, że tam, gdzie jest znów jest teraz taka, jaką pamiętam ją z dzieciństwa, że jest szczęśliwa, nie cierpi żadnego bólu. Cierpią i tęsknią tylko ci, którzy zostają. Wierzę też, że gdy kiedyś Pan powoła mnie do siebie, Babcia weźmie mnie za rękę i przeprowadzi na drugą stronę.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran! |
|
|
|
|
|
#4 | |
|
Biała Dama
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: świętokrzyskie
Wiadomości: 6 404
|
Dot.: przestaję sobie radzić.
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#5 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 18 155
|
Dot.: przestaję sobie radzić.
dzięki za te wszystkie słowa, dziewczyny
![]() co prawda babcia jest bardzo wierząca ale ja w zupełnie inny sposób wierzę, mnie kościół i ta jego "polityka" po prostu odrzuca. Choć szczerze mówiąc gdyby teraz mnie babcia poprosiła żebym z nią poszła do kościoła to bym poszła, bez względu na to co o tym myślę. Pewnie będę teraz w domu częściej żeby z nią pobyć a i tak rozmawiamy przez telefon bardzo dużo, przynajmniej 2 razy w tygodniu po 40 minut to tak najmniej a jak leżała w szpitalu to dzwoniłam codziennie a tak mnie bolało, że nie mogłam do niej pojechać bo to był sam środek sesji, codziennie jakieś egzaminy, zaliczenia a jak już skończyłam sesję to ją wypuścili ze szpitala. Widzę też jak zaczynają mnie zjadać nerwy z tego wszystkiego, chudnę, nie jem, zamiast spać to płaczę z bezradności, nie mogę się skupić nawet na czytaniu książki, nie mówiąc już o tym jak mi to wchodzi na żołądek, a jak wracam z uczelni do domu to tylko patrzę gdzie jestem i czy jeszcze nie będzie spała jak będę chciała zadzwonić. Bardzo się z nią zżyłam, zwłaszcza jak wyjechałam na studia to zaczęłam jeszcze mocniej tęsknić. |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:53.








