Problem z 'teściową'?

[luckygirl26]

Witajcie. Mam pewien problem z 'teściową', nie jest moją teściową, jeszcze. Chłopak ma 23 lata ja 19. Nie chodzi jej o wiek. Nie przepada za mną, widać to z daleka. Od samego początku związku mnie wyzywała od dziwek itp. A jestem z jej synem już ponad 3 lata. Spaliśmy ze sobą tylko jak gdzieś jechaliśmy na wakacje itp. A wczoraj spróbowaliśmy spać u mnie. ALE! Matka oczywiście dała kazanie synowi, że jeśli pójdzie do mnie na noc, to oznacza to, że się wyprowadza. Nie wiem o co jej chodzi. Mówiła, że powinnam się SZANOWAĆ (tyle że nie puszczam się na lewo i prawi, więc o co jej chodzi...) oraz, że straciła do mnie resztki sympatii (?Jakby wgl ją miała...) Pomóżcie mi co mam zrobić i jak sie zachowywać w stosunku do niej... Bo na pewno nie dam jej wygrać...

[_ema_]

Napisane przez luckygirl26

Pomóżcie mi co mam zrobić i jak sie zachowywać w stosunku do niej...

To nie Ty masz tutaj coś robić. Tylko facet. Kwesia jedynie, czy ma na tyle jaj, skoro pozwolił na 3 lata wyzywania ukochanej od dziwek.

Bo na pewno nie dam jej wygrać...

Obawiam się, że wygrana niekoniecznie musi być tak zadowalająca jak Ci się wydaje. Nie rusza Cię to, że toczysz z mamusią wojnę o synusia, a synuś 3 lata sytuacji nie ustawił na właściwe miejsce?

[luckygirl26]

Reagował na to, przez pewien czas było okej, stawiał się jej i bronił mnie, ale po tym mówiła, że to wszystko przeze mnie, że go buntuje przeciwko niej. Po czym zaczął się z nią kłócić przez parę dobrych tygodni, zakopała topór wojenny na może pół roku do wczoraj... I jest znów to samo a on ma zamiar się wyprowadzić, jak na razie do mnie. Tyle, że czuję się ja winna za to wszystko...

[mesta93]

Mam identyczną sytuację z mamą mojego TŻ-a, tylko z taką różnicą że nigdy mnie wyzywała. Ale też nie lubiła mnie od początku naszego związku (jesteśmy razem ponad 5 lat) i nadal nie lubi. Zawsze miała do mnie jakieś 'ale', we wszystko się wtrąca i uważa że jej synek jest najlepszy, najmądrzejszy itp. a ja jestem ta najgorsza. W końcu nie wytrzymałam, nakrzyczałam (dosłownie) na mojego TŻ-a że ma porozmawiać ze swoją mamą żeby przestała się wtrącać i traktować mnie jak najgorsze zło. Jak na razie poskutkowało. Dodatkowo staram się nie przychodzić do niego do domu

[_ema_]

Napisane przez luckygirl26

Reagował na to, przez pewien czas było okej, stawiał się jej i bronił mnie, ale po tym mówiła, że to wszystko przeze mnie, że go buntuje przeciwko niej. Po czym zaczął się z nią kłócić przez parę dobrych tygodni, zakopała topór wojenny na może pół roku do wczoraj... I jest znów to samo a on ma zamiar się wyprowadzić, jak na razie do mnie. Tyle, że czuję się ja winna za to wszystko...

Problem polega na tym, że Ty uważasz, że to wystarczy. A prawidłowa reakcja, to postawienie jasno sprawy - szanujesz ją, albo się żegnamy. I przy kolejnej 'dziwce' spakowanie manatków i zerwanie kontaktów z szanowną mamusią, do momentu, aż poukłada sobie w głowie. Kłócił się, zakopała topór wojenny na chwilę, stawiał się, ale go obwiniała - to nie brzmi jak streszczenie starcia dorosły vs dorosły, tylko mamusia vs dziecko.

[201607110949]

Napisane przez _ema_

A prawidłowa reakcja, to postawienie jasno sprawy - szanujesz ją, albo się żegnamy. I przy kolejnej 'dziwce' spakowanie manatków i zerwanie kontaktów z szanowną mamusią, do momentu, aż poukłada sobie w głowie.

Przecież ten chłopiec ma 23 lata - pewnie mieszka z mamunią albo na jej koszt bo studiuje, o pracę teraz ciężko i nie znajduje się jej ot tak nie mając doświadczenia - już to widzę jak idzie i stawia matce ultimatum.

[_ema_]

Napisane przez SALIX

Przecież ten chłopiec ma 23 lata - pewnie mieszka z mamunią albo na jej koszt bo studiuje, o pracę teraz ciężko i nie znajduje się jej ot tak nie mając doświadczenia - już to widzę jak idzie i stawia matce ultimatum.

Mój 'chłopiec' ma teraz 24, odrzucił kilka propozycji pracy, zarabia i nikt nigdy nim nie rządził. Da się? Da się. Nie zaczynajmy uznawać, że zniewieściałość i niezaradność facetów, dorosłych facetów jest normą.
Chociaż dostrzegam w Twoim poście ironię i domyślam się, że była to właśnie wypowiedź prześmiewająca takie modele życia

[201607110949]

Napisane przez _ema_

Mój 'chłopiec' ma teraz 24, odrzucił kilka propozycji pracy, zarabia i nikt nigdy nim nie rządził. Da się? Da się. Nie zaczynajmy uznawać, że zniewieściałość i niezaradność facetów, dorosłych facetów jest normą.
Chociaż dostrzegam w Twoim poście ironię i domyślam się, że była to właśnie wypowiedź prześmiewająca takie modele życia

Ja nie mówię, że się nie da - mój brat od od dawna zarabia kupę szmalu jako programista choć studiów jeszcze nie skończył. Tylko, że to są raczej wyjątki, którym się chce, mają odpowiednie predyspozycje i które mogą sobie pozwolić na samodzielne utrzymanie w tak młodym wieku - większość bez pomocy rodziców sobie nie poradzi, więc rada o trzaśnięciu drzwiami ot tak, nagle, "póki mama się nie uspokoi", wydaje mi się trochę oderwana od rzeczywistości.

[86lola]

Moja matka tez jest durna na punkcie mojego brata. Kazda jego pertnerka, czy ja widziala, czy nie to flama I szmata. My z siostrami mozemy miec byle kogo, najwiekszego buraka do domu przyprowadzic I nic. Niewiem skad to sie bierze, ale matki potrafia byc chore na punkcie synusia. Jak mnie nieakceptowala matka mego obecnego pana, zwyzywala kilka razy, to ja jej na to, ze ch.j ja to obchodzi co robimy, ma wy.......ac itp. Teraz mnie wrecz kocha. Kuriozum poprostu.

[_ema_]

Napisane przez SALIX

Ja nie mówię, że się nie da - mój brat od od dawna zarabia kupę szmalu jako programista choć studiów jeszcze nie skończył. Tylko, że to są raczej wyjątki, którym się chce, mają odpowiednie predyspozycje i które mogą sobie pozwolić na samodzielne utrzymanie w tak młodym wieku - większość bez pomocy rodziców sobie nie poradzi, więc rada o trzaśnięciu drzwiami ot tak, nagle, "póki mama się nie uspokoi", wydaje mi się trochę oderwana od rzeczywistości.

Oj, wydaje mi się, że oderwany od rzeczywistości jest raczej pogląd, że 23 letni facet musi być zależny w 100% od mamusi. Wybacz, ale dla mnie to nie jest facet i tyle. Jeśli matka w taki sposób 3 lata poniża moją wybrankę, a ja przez 3 lata nie umiem zorganizować się, żeby znaleźć pracę, wyprowadzić się, usamodzielnić, wystąpić prawnie o pieniądze dla osoby uczącej się od rodziców, cokolwiek - to jestem pipą, nie facetem. I dam głowę, że nie chodzi o fakt, że się nie da, że bezrobocie, że pieniążków nie ma czy inne cuda. Chodzi o to, że serduszko rozerwane między pannę a mamunię. I serduszko tak troche chce a tak troche się boi nóżką tupnąć.

[Lexie]

Napisane przez 86lola

Moja matka tez jest durna na punkcie mojego brata. Kazda jego pertnerka, czy ja widziala, czy nie to flama I szmata. My z siostrami mozemy miec byle kogo, najwiekszego buraka do domu przyprowadzic I nic. Niewiem skad to sie bierze, ale matki potrafia byc chore na punkcie synusia. Jak mnie nieakceptowala matka mego obecnego pana, zwyzywala kilka razy, to ja jej na to, ze ch.j ja to obchodzi co robimy, ma wy.......ac itp. Teraz mnie wrecz kocha. Kuriozum poprostu.

Jezu, co za kultura w tej rodzince, pasujecie chyba do siebie skoro po tym tak Cię pokochała...

Czasem mnie naprawdę zadziwia jak ludzie sobie układają relacje rodzinne i jak się wzajemnie traktują.

Autorko, dla mnie w takiej sytuacji jedyna opcja to uniezależnienie się faceta i jego jasne komunikaty, że nie pozwala Cię obrażać. Jak matka Cię obrazi jak jesteście w gościach - powinniście wyjść i zapowiedzieć, że oczekujecie przeprosin zanim się znów spotkacie. Jak w rozmowie telefonicznej, to tak samo - zakończyć rozmowę, oczekiwać przeprosin.

[Kocica84]

Mój to by se nie pozwolił żeby jego matka mnie od takich i śmakich wyzywała z reszta rzadko rozmawiająJak chlopina chce z tobą być to niech mamusi się postawi bo ta sytuacja nie może trwać wiecznie

[201607110949]

Napisane przez _ema_

Oj, wydaje mi się, że oderwany od rzeczywistości jest raczej pogląd, że 23 letni facet musi być zależny w 100% od mamusi.

Gdzie coś takiego napisałam?

[chwast]

Powinnaś założyć temat o twoim facecie i to tym się martwić... bo tak naprawdę to cię dotyczy i to jest chore...

[luckygirl26]

Czyli co tak naprawde powinnam zrobic?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Lexie]

Pogadać z facetem, bo to głównie on może tu jakoś reagować.

[luckygirl26]

Okej, to dzis czeka mnie rozmowa mam nadzieje że wszystko się jakoś ułoży

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez SALIX

Ja nie mówię, że się nie da - mój brat od od dawna zarabia kupę szmalu jako programista choć studiów jeszcze nie skończył. Tylko, że to są raczej wyjątki, którym się chce, mają odpowiednie predyspozycje i które mogą sobie pozwolić na samodzielne utrzymanie w tak młodym wieku - większość bez pomocy rodziców sobie nie poradzi, więc rada o trzaśnięciu drzwiami ot tak, nagle, "póki mama się nie uspokoi", wydaje mi się trochę oderwana od rzeczywistości.

ufff... już się bałam, że tylko dla mnie ta rada była delikatnie mówiąc, kiepska. do czegoś takiego jak wyprowadzka trzeba się przygotować a nie walić fochami i po kłótni uciekać.

[_ema_]

Napisane przez skazana_na_bluesa

do czegoś takiego jak wyprowadzka trzeba się przygotować a nie walić fochami i po kłótni uciekać.

Z pewnością przez 3 lata nie miał szans się przygotować
Inna sprawa, że jakbyś przeczytała moją 'radę' to byś wiedziała, że właśnie potępiam kłótnie i proponuję jasne postawienie sprawy - zobaczymy się ponownie jak ochłoniesz i zmądrzejesz, natomiast to kawaler autorki uprawia właśnie przepychanki, kłótnie i foszki
Nie rozumiem kompletnie, czemu w dzisiejszych czasach, dorosły 23 letni mężczyzna jest traktowany przez ludzi jak inwalida, który nie ma szans na życie bez kapciuszka mamusi.

[skazana_na_bluesa]

1. nie wiesz, jaką ma sytuację życiową.
2. nie wiadomo, od kiedy jest taki "zaostrzony konflikt"
3. twój post miał wydźwięk: kłótnia-> nic, tylko od razu się spakować i wyprowadzić.

[_ema_]

Napisane przez skazana_na_bluesa

1. nie wiesz, jaką ma sytuację życiową.

Nie obchodzi mnie to, 3 lata to wystarczająco dużo czasu, żeby tą sytuację wyprostować.

2. nie wiadomo, od kiedy jest taki "zaostrzony konflikt"

Od 3 lat, autorka napisała. No chyba, że dla CIebie wyzywanie od dziwek nie jest jeszcze 'zaostrzonym' konfliktem, tylko przeciętnym?

3. twój post miał wydźwięk: kłótnia-> nic, tylko od razu się spakować i wyprowadzić.

Nie. Brak szacunku dla partnerki = zrywam kontakt. Taki miał wydźwięk. Ty natomiast mam wrażenie zaczynasz facetowi mentalnie matkować i to mnie przeraża. Biedny mały chłopiec w pułapce, nie ma ani możliwości ani czasu ogarnąć swoje życie, skazany jest na wysłuchiwanie jaką k** jest jego partnerka.
Ludzie, to 3 długie lata w życiu dorosłego człowieka. Gadanie jak to on nie miał czasu się przygotować do przeprowadzki to jakaś paranoja.

[201607110949]

Napisane przez _ema_

Ludzie, to 3 długie lata w życiu dorosłego człowieka. Gadanie jak to on nie miał czasu się przygotować do przeprowadzki to jakaś paranoja.

Być może miał wybór: zdobyć wykształcenie siedząc na garnuszku mamusi vs rzucić studia, iść na robotnika by się móc usamodzielnić. Ilu widziałaś 20latków, którzy rzucają swoje marzenia o zdobyciu dobrego zawodu dla konfliktu na linii matka-dziewczyna?

[luckygirl26]

Akurat tego chce uniknąć by nie rzucał studii tego powodu.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[_ema_]

Napisane przez SALIX

Ilu widziałaś 20latków, którzy rzucają swoje marzenia o zdobyciu dobrego zawodu dla konfliktu na linii matka-dziewczyna?

Nie znam zbyt wiele osób, które musiały sprostać takiemu konfliktowi, więcej - znam 1. Mężczyzna ten zrobił tak, jak uważam, że powinno się zrobić i za to go szanuję. Bo okazał się mężczyzną, a nie chłopcem. Wybacz, ale wymagam od partnera trochę więcej niż 'dobra, nie przesadzam z tym bronieniem jej, niech się gryzą, bo mamusia pieniążków nie da ehhh'
Jeszcze raz powtórzę - śmieszne jest robienie z dorosłego, zdrowego faceta kaleki. Uwierz, da się studiować i pracować, da się ogarnąć życiowo przez 3 lata awantur, da się pójść za partnerką a nie mamusią, da się być mężczyzną. Tylko trzeba CHCIEĆ.
Tak jak mówię, kwestia tego, czego wymaga się od partnera, jedni przymkną oko 'bo Misiaczek jeszcze młody', a ja nie, wolę człowieka, który nie daje sobie mną mordy wycierać.
Zrozumiałabym wahanie jakby się po prostu nie lubiły, jakby ze dwie kłótnie były, jakby byli pół roku ze sobą. Ale matka przez 3 lata wyzywa ją od najgorszych, a on robi kłótnie, strzela foszki, a potem wraca do mamusi na obiad

[skazana_na_bluesa]

nie wiem, co studiujesz, ale patrząc po moim kierunku studiów - nie dałabym rady się sama utrzymać i studiować. nie ma moich studiów zaocznie, a do tego mam sporo nauki w domu. w wakacje mogłabym jechać za granicę zarobić, ale mam nawet 1,5 miesiąca praktyk. także tego.

ja tam chłopakowi nie matkuję, ale zdaję sobie sprawę, że czasem trudno jest odciąć pępowinę. w dużej mierze zależy to od wychowania.

[_ema_]

Napisane przez skazana_na_bluesa

czasem trudno jest odciąć pępowinę. w dużej mierze zależy to od wychowania.

Przynajmniej w tym jednym się zgadzamy. Tylko, że ja bym nie chciała faceta, który nie umie tego zrobić samodzielnie i tym się różnimy.

[201607110949]

Napisane przez skazana_na_bluesa

nie dałabym rady się sama utrzymać i studiować. nie ma moich studiów zaocznie, a do tego mam sporo nauki w domu. w wakacje mogłabym jechać za granicę zarobić, ale mam nawet 1,5 miesiąca praktyk. także tego.

u mnie było to samo - tylko tryb dzienny + miesiąc praktyk. Jestem w stanie zrozumieć, że chłopak nie stawia wszystkiego na ostrzu noża i być może chce po prostu dociągnąć naukę do końca, zanim zajmie się wyprowadzką. Nie róbmy z niego też jakiegoś pacana, bo autorka pisze, że z matce uwagę zwracał - może po prostu uznał, że ta taktyka nie działa a tylko jeszcze matkę nakręca? To co warto, to z nim szczerze pogadać i dać do zrozumienia, że to nie jest reakcja, której dziewczyna po nim oczekuje; namówić do choćby częściowego uniezależnienia się coby matka nad nim takiej władzy nie miała. Sytuacja jest nieciekawa, chłopak młody, jeszcze bez zawodu, pewnie z obawami o przyszłość, nie oceniałabym go tak surowo jak ema.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez _ema_

Przynajmniej w tym jednym się zgadzamy. Tylko, że ja bym nie chciała faceta, który nie umie tego zrobić samodzielnie i tym się różnimy.

cóż, nic nie napisałam, że chciałabym takiego faceta. pomijam fakt, że każdy mój partner był ode mnie starszy (czasami nawet sporo) i zawsze po studiach, więc nie miałam takich problemów.

[golgie]

Wiadomo 23 latek jest już teoretycznie dorosły,ale niewiele jest przypadków, że dorosły jest praktycznie.To tka naprawdę jeszcze małolat, który dopiero poznaje dorosłe życie.Ciężko wymagać od niego całkowitego odcięcia się od rodziców, to po prostu często jeszcze nie ten etap i nie sądzę,by chlopak w tym wieku odwrócił się od matki by być z dziewczyną.Wyjątki są, oczywiście,ale potwierdzają regułę
Pozostaje mu tylko rozmawiać z matką,ze nie życzy sobie by tak mówiłao jego dziewczynie i starać się jakoś naprawić kontakty między nią a dziewczyną, wyjaśnić pewne kwestie.

[luckygirl26]

O to nam chodzi żebym się jakoś z teściowa dogadala tylko ona a ciezki charakter i jak na razie jest ciężko z nia...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 21:20 ---------- Poprzedni post napisano o 19:41 ----------

Właśnie przeżyłam pierwszą rozmowę z teściową na temat o co jej chodzi i co do mnie ma. Wyjasnione. Dzięki wam miałam tyle sił by z nią pogadać

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.