Czy jest jakiś limit zakochań itd?

[afrodytek]

Hej wszystkim. Będzie to temat taki.. hmm.. po prostu zaczęłam się zastanawiać na pewne tematy i chciałam zobaczyć co o tym myślą inni

Zaczynając, po prostu zaczęłam się zastanawiać czy jest jakiś limit .... mam 22 lata ale miałam kilka związków, 3 ponad 1,5 roku bardziej poważne, z 4 mniej poważne o stażu około pół roku... Ale w tych wszystkich związkach byłam może zakochana z 3 razy a czułam, że kocham 2. Pierwsza miłość była dla mnie okropnym przeżyciem, to był wiek gimnazjalny ale potem długo przeżywałam rozstanie, po tym "Związku" już nie chciało mi wyjść z żadnym facetem. PO prostu ja wyszukiwałam w każdym coś co mi nie pasowało i zamiast to zaakceptować to skreślałam, czułam że nie będę z kims takim szczęśliwa itp. w między czasie były związki jeden dłuży ponad 1,5 roku ( w liceum) , ale też czułam, że nie chce spędzić z tym człowiekiem całego życia. Potem w wieku ok 20 lat zakochałam i byłam z nim ponad rok, wtedy pierwszy raz spróbowałam nie skreślać wszystkiego przy niepowodzeniu itp tylko naprawiać, wtedy pierwszy raz pokazałam facetowi , że zrobie wszystko bo kocham, że postaram się, że dam drugą szanse... i nic to nie dało... rozstalismy się, ja podjęłam tą decyzję bo on nie wiedział co czuje.. a ja czulam że tylko tak mówi , a na prawdę nawet trochę mnie nie kocha i że jest ze mna z przyzwyczajenia.. nie przezyłam tego bardzo, nie płakałam..ale mialam wrażeie , że jestem całkiem naga, ze sie otworzyłam, zaryzykowałam i wszytsko i tak przepadło, czułam taką złośc i wstyd. po nim mialam 2 związki ale nie umiem się zakochać...
Aktualnie czuję, że się nie zakocham.... widzę przystojnego faceta... i nic nie czuję oprócz fizyczności... nie potrafię wyobrazić sobie jego(jakiegos faceta , który mnie pociąga fizycznie) i mnie w sytuacji romantycznej w której odgrywają rolę uczucia. Z drugiej strony czuję , że chciałabym kogos takiego mieć... ale ze to jest nie możliwe...


NIe wiem,... wiem teraz czego chce, po tych związkach mam pełny obraz faceta jakiego bym chciała... ale czy możliwe jest kogos takiego spotkac, kogos z kim będzie sie układało??
Czy można spotkać kogoś zeby się z nim nie ścigac kto jest lepszy tylko uzupełniać i pomagać??

Nie wiem czy dobrzę myślę... czy się wypaliłam... i tyle

[MeredithGrey]

Napisane przez afrodytek

Hej wszystkim. Będzie to temat taki.. hmm.. po prostu zaczęłam się zastanawiać na pewne tematy i chciałam zobaczyć co o tym myślą inni

Zaczynając, po prostu zaczęłam się zastanawiać czy jest jakiś limit .... mam 22 lata ale miałam kilka związków, 3 ponad 1,5 roku bardziej poważne, z 4 mniej poważne o stażu około pół roku... Ale w tych wszystkich związkach byłam może zakochana z 3 razy a czułam, że kocham 2. Pierwsza miłość była dla mnie okropnym przeżyciem, to był wiek gimnazjalny ale potem długo przeżywałam rozstanie, po tym "Związku" już nie chciało mi wyjść z żadnym facetem. PO prostu ja wyszukiwałam w każdym coś co mi nie pasowało i zamiast to zaakceptować to skreślałam, czułam że nie będę z kims takim szczęśliwa itp. w między czasie były związki jeden dłuży ponad 1,5 roku ( w liceum) , ale też czułam, że nie chce spędzić z tym człowiekiem całego życia. Potem w wieku ok 20 lat zakochałam i byłam z nim ponad rok, wtedy pierwszy raz spróbowałam nie skreślać wszystkiego przy niepowodzeniu itp tylko naprawiać, wtedy pierwszy raz pokazałam facetowi , że zrobie wszystko bo kocham, że postaram się, że dam drugą szanse... i nic to nie dało... rozstalismy się, ja podjęłam tą decyzję bo on nie wiedział co czuje.. a ja czulam że tylko tak mówi , a na prawdę nawet trochę mnie nie kocha i że jest ze mna z przyzwyczajenia.. nie przezyłam tego bardzo, nie płakałam..ale mialam wrażeie , że jestem całkiem naga, ze sie otworzyłam, zaryzykowałam i wszytsko i tak przepadło, czułam taką złośc i wstyd. po nim mialam 2 związki ale nie umiem się zakochać...
Aktualnie czuję, że się nie zakocham.... widzę przystojnego faceta... i nic nie czuję oprócz fizyczności... nie potrafię wyobrazić sobie jego(jakiegos faceta , który mnie pociąga fizycznie) i mnie w sytuacji romantycznej w której odgrywają rolę uczucia. Z drugiej strony czuję , że chciałabym kogos takiego mieć... ale ze to jest nie możliwe...


NIe wiem,... wiem teraz czego chce, po tych związkach mam pełny obraz faceta jakiego bym chciała... ale czy możliwe jest kogos takiego spotkac, kogos z kim będzie sie układało??
Czy można spotkać kogoś zeby się z nim nie ścigac kto jest lepszy tylko uzupełniać i pomagać??

Nie wiem czy dobrzę myślę... czy się wypaliłam... i tyle

Na całe życie to co Ty, nie ma takiego limitu

Mysle natomiast, ze po dluzszym związku lub dwóch ma się często "uraz", można nie chcec angażować się zbyt prędko w kolejne relacje.
Taka odsapka
Może jesteś właśnie w trakcie czegoś takiego, ale jesteś z amłoda żeby skreślać miłość

[86lola]

Co do tytulu to gdzies czytalam, ze czlowiek tak naprawde zakochuje sie wzyciu piec razy. Czy tak jest-niewiem. Jestes mloda, masz juz doswiadczenia w relacjach damsko-meskich, teraz troche odsapnij, pobadz sobie singlem. Sama nieznaczy samotna. Jak spotkasz tego wlasciwego, to mysle, ze bedziesz wiedziala, ze to jest TO I zadne porady kolezanek ani nikogo niebeda Ci potrzebne w upewnieniu sie.

[MissChievousTess]

Nie ma limitu. Pamiętam, że jacyś badacze w USA stwierdzili, że Amerykanie zakochują się średnio ok.7 razy w życiu.
Możliwe, że po prostu jeszcze nie trafiłaś na kolejną, odpowiednią osobę i tyle.
Może to też wina hormonów. Miłość to w końcu głównie gwałtowna reakcja chemiczna.

[Rose1992]

Widocznie tamci faceci nie byli tymi właściwymi osobami dla Ciebie. Myślę,że jak już takiego spotkasz to będziesz wiedzieć,że to ten na całe życie i stworzysz udany związek na całe życie,czego Ci bardzo mocno życze

[201607040946]

Nie ma limitu, ALE czasami jest tak, że jeśli kilka związków nam nie wychodzi, nie mamy sił ani chęci na coś nowego, bo... wydaje się nam to bez sensu.