Podoba mi się korepetytor..

[ellwinga]

Sprawa jest pozornie prosta. Jestem w klasie maturalne, dostałam kontakt od znajomego do korepetytora. Korki się zaczęły i.. masz! Kiedy Go zobaczyłam, mowę mi odebrało, dosłownie. Jest totalnie w moim typie, z rozmowy (a właściwie z zajęć na zajęcia) Jego charakter co raz bardziej mi odpowiada. Jest ode mnie starszy o 4 lat, więc różnica wieku mi w ogóle nie przeszkadza. Dziewczyny, co robić żeby w jakiś sposób Go poderwać, ale nie wyjść na głupią małolatę?

[201604181004]

Poczekaj do matury i o ile będzie ci się dalej podobał wtedy go zaproś na kawę. Teraz to by było trochę... No nie wiem, nie że nieetyczne bo to wasze prywatne lekcje i spotkania ale moglibyście się czuć oboje niekomfortowo.
Albo powiedz mu że to koniec z waszymi korepetycjami, zaproś go na kawę i poszukaj kogoś innego? Tak bym ja to rozegrała. Powiedziałabym mu że mam dwie wiadomości, złą i dobrą. Zła jest taka że nie będziemy dłużej się spotykać na korepetycjach, a dobra że bardzo chętnie spotkałabyś się na kawie.

[ellwinga]

Pomysł świetny, tylko, ze do matury zostało jeszcze trochę czasu. Będzie mi ciężko utrzymać fakt, że mi się podoba przez taki czas, a i wrażenie miałabym dziwne, w końcu poniekąd traciłabym czas.
Więc muszę to przeczekać, nie istnieje możliwość wcześniejszego interweniowania? ; )

[201604181004]

No to mówię, zrobiłabym to co teraz, przedstawiła mu dobrą i złą wiadomość po kolejnych korepetycjach, odpuściła go sobie jako korepetytora i zainteresowałabym się prywatnie ale znalazła też nowego, najlepiej starą babcię żeby cię już nie kusiło

---------- Dopisano o 19:05 ---------- Poprzedni post napisano o 19:02 ----------

Wlaściwie teraz pomyślałam że czekanie aż do matury jest trochę bez sensu, bo jeśli czujesz do niego miętę siedząc z nim sam na sam, to nie wiem czy z punktu widzenia maturalnego czy będziesz mogła przy nim przyswajać wiedzę. Wiesz o co chodzi, jak masz być rozkojarzona bo nie możesz nic na to że ci się podoba to może faktycznie porozmawiaj z nim wkrótce...

[ellwinga]

Odważna jestem, więc pewnie to by się udało.. Problem jedynie polega na tym, że mieszkam w małym mieście i u Nas bardzo ciężko o korepetytora. Potrzebuję kogoś mieć, bo inaczej sobie nie poradzę z maturą. Pewnie zanim kogoś znajdę to trochę minie, więc.. Ryzykować?

[201604181004]

Ryzykować, bez przesady że nikogo nie znajdziesz ^^

[mm444]

Treść usunięta

[ellwinga]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

No właśnie tego też się trochę boję.. Niby wiem, że jeśli nie spróbuję to się nie dowiem, ale ostatnio miałam same niemiłe sytuacje z facetami, więc mam dość.

[mm444]

Treść usunięta

[lizawietta]

i koniecznie daj znać co tam wynikło z tego

[LilyAllen]

Kolejny wątek, w którym nie wiem, co poradzić, ale i tak subskrybuję
Powodzenia!

[meggykotka]

Kurczę, ja też miałam kiedyś korepetytora, który był niezłym ciachem i po nocach mi się śnił. Miałam jednak ten problem, że wiedziałam, że ma już dziewczynę Łatwiej było mi się pogodzić z przegraną. Za to z matmy wyciągnął mnie z 2 na 5

W Twojej sytuacji jedynie bym się zastanowiła czy warto tracić dobrego korepetytora, na rzecz uczucia, które być może minie tak szybko jak przyszło lub nigdy nie będzie miało szans powodzenia, gdy on odmówi. Może to mało romantyczne co mówię, ale w Twoim wieku, też miałam tendencję do podkochiwania się w różnych nieodpowiednich facetach i za każdym razem wydawało mi się, że to tak wielka, jedyna miłość

[Rena]

Jak jest 4 lata starszy i udziela korkow maturzystom, to obstawiam ze jest po prostu studentem. Skoro zaraz masz mature i traktujesz to az tak serio, ze bierzesz lekcje to obstawiam, ze wybierasz sie na studia - wiec w zasadzie nie widze zadnej bariery spolecznej, bo za rok oboje bedziecie na studentami tylko roznych lat. Takze jak najbardziej mozesz probowac i z tego moze cos byc.

Ja bym chyba jednak poczekala moze nie do matury ale choc kilka spotkan - podpytaj go czy kogos ma np pytaniem "a pana dziewczyna tez daje korepetycje do matury?" (jesli jestescie na pan/pani) wtedy powie np ze nie ma dziewczyny (masz info jakie potrzebujesz i mozesz dzialac), albo "tak z angielskiego", "nie ona jest za bardzo zajeta i ma inna prace" - wtedy niestety masz troche pozamiatane, bo wyszlo by na to, ze juz kogos ma.

[klempaa]

Napisane przez Rena

Jak jest 4 lata starszy i udziela korkow maturzystom, to obstawiam ze jest po prostu studentem. Skoro zaraz masz mature i traktujesz to az tak serio, ze bierzesz lekcje to obstawiam, ze wybierasz sie na studia - wiec w zasadzie nie widze zadnej bariery spolecznej, bo za rok oboje bedziecie na studentami tylko roznych lat. Takze jak najbardziej mozesz probowac i z tego moze cos byc.

Z jednej strony tak.
Z drugiej (mówię to z własnego doświadczenia jako korepetytorki) jednak.... Hm, zalezy, jak on do tych korepetycji podchodzi. Jeśli tak jak ja - no to cóż, obawiam się że może wyjść z tego tylko kicha. A jak ja podchodzę? Tak, że relacja korepetytor-uczeń to relacja czysto profesjonalna. Rodzice dzieciaka (bo mimo, że również maturzystów ucze, to dla mnie to dzieciaki) powierzają mi jego naukę, płacą za to i ufają, że dzieciaka nauczę. Nie wyobrażam sobie, że miałabym w ten sposób powierzone mi zaufanie zawieść (a miałam sytuację ucznia, który się we mnie zakochał i mi o tym powiedział - co zrobiłam? poszłam pogadac z rodzicami (oczywiscie delikatnie) i powiedziałam, ze wg mnie dalsze lekcje niezbyt mają sens, bo relacja wykroczyła poza pewne granice. Poleciłam im kogoś innego i tyle)
Pomijając już totalnie, że uczniowie sa dla mnie totalnie aseksualni.... praca i tyle.

[LilyAllen]

I jak skończyła się historia z korepetytorem?

[pankasztan]

Na jakiej zasadzie odkopywane są tak stare wątki?

Pewnie są już po ślubie.

[_Juliette_]

Ej, bo ja też chcę wiedzieć

[LilyAllen]

Napisane przez pankasztan

Na jakiej zasadzie odkopywane są tak stare wątki?

Pewnie są już po ślubie.

Na zasadzie babskiej ciekawości

[Daisy30]

Skad ja to znam... Prowadzilam kiedys korepetycje i co jakis czas mialam adoratora... Do tej pory jak to wspominam, usmiech mam od ucha do ucha...To byly czasy... Po poinformowaniu, ze jestem zajeta zwykle juz chlopcy sie nie pojawiali...