|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: daleka kraina
Wiadomości: 1
|
Wymiekam - a moze jednak zwariowalam? Wspolny dom.
Drogie wizazanki, witam serdecznie, jestem tu nowopiszaca, choc czesto podczytujaca, a to wszystko dzieki udzielajacej sie tu mojej obecnie niestety bylej wspollokatorce (pozdrawiam i tesknie
![]() Potrzebuje trzezwego spojrzenia na sytuacje z obecnymi wspollokatorami, dlatego zdecydowalam sie na opisanie sytuacji na forum. Mieszkam obecnie w duzym, wrecz wielkim domu, dzielonym na 6 osob. Na poczatku bylo bardzo fajnie - jak to na poczatku. Jeden ze wspollokatorow zaczal mnie mocno adorowac, ale poza flirtem nigdy do niczego nie doszlo, bo od samego poczatku wiem, ze chlopak ow ma dziewczyne w innej miejscowosci. Pomimo tego, ze baaaaardzo mi sie podobal postanowilam nie tracic glowy, bo pakowanie sie w cokolwiek z zajetym misiem to moim zdaniem same klopoty; zreszta uznalam, ze jesli tak bardzo sie zakochal, to nic nie stoi na przeszkodzie by miec jedna, nowa dziewczyne - a nie trzymac perfidnie dwie sroczki za ogon. Bylo mi czasami bardzo ciezko, bo chemia byla okrutna, ale staralam sie ucinac rozne sytuacje na tyle ile moglam, postanowilam tez ograniczac czas domowy spedzany z nim, wyszlam z domu etc. Z drugiej strony czesto zdarzalo sie nam rozmawiac na rozne neutralne tematy i byly to (tak byly, bo juz nie sa, ale o tym zaraz) inspirujace dyskusje - pomimo roznego zdania potrafilismy wzajemnie sie sluchac i szanowac.Ponadto razem gotowalismy i pieklismy ciasta (tak, tak), jak wracalam pozno z pracy potrafil na mnie poczekac z posilkiem, podjechac, odebrac jesli pozno bylo bardzo pozno itd. Sielanka skonczyla sie w momencie powrotu po weekendzie z dziewczyna. Zamiast fajnego faceta wrocil rozkapryszony pieciolatek z humorami. Nie powiem, szok lekki mnie dopadl, ale olalam goscia i w sumie poblogoslawilam sie w duchu, ze olalam tez wczesniej i ze mi "milosc" jednak totalnie nie rzucila sie na mozg. Zrobilo mi sie jednak przykro, a obecnie uczucie przykrosci wzrasta do rozmiarow nieziemskich. Od tamtego czasu non stop kolor uprawiamy szermierke slowna, jak dla mnie momentami ocierajaca sie o najgorszej masci prostactwo. O ile wczesniej bylam "slodka", teraz jestem "glupia", o ile bylam "ladna", teraz mam "gruba dupe", o ile wczesniej bylam "dojrzala, fajna kobieta" (jestem od niego starsza o 6 lat), tak teraz jestem "stara i nikt mnie nie zechce" - teksty sa mocno osobiste i imho mocno "tkliwe". Jakakolwiek moja proba reakcji - odcinanie sie (tez potrafie sie odciac), proba tlumaczenia, nie reagowanie wreszcie i wychodzenie z kuchni np. spotyka sie z jeszcze wiekszym natezeniem dokuczania, dogryzania i podnoszenia w moja strone argumentu, ze zwyczajnie brak mi poczucia humoru. Uslyszalam tez, ze on uwielbia dokuczac ludziom, ktorych lubi, gdyby mnie nie lubil bylby dla mnie lodowato grzeczny. Na takie postawienie sprawy odparlam, ze absolutnie nie ma problemu, moze robic nawet za Spitsbergen, jesli ma to ukrocic produkowane przez niego glupoty. Czuje sie coraz bardziej osaczana i gnebiona - jak lubilam z nim przebywac, tak teraz unikam go jak moge, tym bardziej, ze dowalajac mi trafia idealnie w moje czule punkty i wiem, ze widzi, ze mi to sprawia przykrosc, chociaz werbalnie temu zaprzecza. Dzisiaj ulalo sie mi - po kolejnym glupim pojechaniu mi, ze jestem gruba dupa, ktora mozna by niechcaco rozjechac (spotkalismy sie w drodze do domu, tuz przed brama, ja pieszo, on autem) i pozniejszej probie zagradzania mi drogi, nic nie powiedzialam tylko wyminelam gada i pobiegalam na skrot przed trawnik. Dogonil mnie oczywiscie tym autem i wtedy na pytanie "ejjjj jestes na mnie zla?" kazalam mu "spie...c" i przylozylam drzwiami na koniec tak ze malo z futryny nie wylecialy - autentycznie juz nie wytrzymalam. Teraz siedze i lzy mi leca jak grochy, mam wrazenie, ze cos we mnie peklo i juz zwyczajnie nie mam sily kopac sie z idiota. Dodam, ze mam wrazenie, ze im wiecej ma audytorium (teraz byli koledzy) tym bardziej leci w prostactwo. Inna sprawa, ze audytorium czyli najczesciej inni lokatorzy twierdzi, ze to "tylko takie przekomarzanie sie" i ze chyba jestem przewrazliwiona, taka panienka z okienka, bo takie teksty u facetow w friendzone to norma i tyle. Hmmm...mialam kiedys innych dobrych kolegow i oni mnie co prawda nie objezdzali od grubych tylkow i szkarad i nie kpili ze mnie z byle powodu oraz nie podcinali mi skrzydel (niedawno mowilam o przygotowaniu do waznego dla mnie egzaminu; moj przyjaciel walnal mi na to, ze nie bedzie mi dmuchal w skrzydelka i niestety, ale jestem zbyt glupia by to teraz zdawac i mam nabrac pokory), ale byc moze teoria przewrazliwienia jest prawdziwa i ja jednak jestem cwokiem spolecznym? Dziewczyny, co o tym myslicie? Ja mam swoja teorie, ale wolalabym, zeby najpierw osoby stojace zupelnie z boku napisaly mi co mysla o calej sytuacji. ps. Zaczelam sie rozgladac za nowym mieszkaniem...smutno mi, bo lubie ten dom i nie chcialabym go zostawiac ani uciekac, ale powoli koncza mi sie pomysly na jakiekolwiek ulozenie tej sprawy. Jak moge sie bronic i ak zachowywac do czasu ewentualnej wyprowadzki? Teraz wiem, ze bedzie na mnie obrazony za to rzucenie miesem i w sumie glupio mi, wiecie, ale kompletnie nie czuje sie tak, zebym go miala przepraszac, bo jakby mam przeczucie, ze on tylko na to czeka. Z drugiej strony wychodze na hipokrytke: sama w koncu pojechalam tak chamsko jak to tylko mozliwe. Co zrobic z tym fantem? A ja dalej sobie poplacze, autentycznie musze. Pozdrawiam, Lilje. Edytowane przez Lilje Czas edycji: 2014-07-11 o 14:32 Powód: literowki |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 281
|
Dot.: Wymiekam - a moze jednak zwariowalam? Wspolny dom.
Cytat:
Poza tym sama mówiłaś, że dom jest duży, więc chyba nie powinno być takiego problemu z unikaniem go. A co do tego motywów, to co za różnica? Może jest tylko głupim, wrednym dzieciakiem, a może mu się w związku nie układa i wyżywa się na Tobie. Ale czy to coś w waszej relacji zmienia? |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
|
Dot.: Wymiekam - a moze jednak zwariowalam? Wspolny dom.
Nie obraź się, ale brzmi to jak jakaś tania telenowela. Przecież to nie Twój facet a scenki jakbyś była z nim w związku. Naprawdę nie umiesz zachować dystansu emocjonalnego wobec zwykłego współlokatora? Jeśli tak to moim zdaniem powinnaś mieszkać sama.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Raczkowanie
|
Dot.: Wymiekam - a moze jednak zwariowalam? Wspolny dom.
Współczuje, facet się mści, bo nie dałaś mu się przelecieć i tyle. Jego i kolegów zachowanie jest poniżej wszelkiej krytyki. Szukaj nowego domu, bo szkoda zdrowia na użeranie się z prostakami. Możesz próbować wpłynąć na jego zachowanie, ale po co? Walka z wiatrakami.
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
|
Dot.: Wymiekam - a moze jednak zwariowalam? Wspolny dom.
Cytat:
Moim zdaniem miał nadzieję na coś więcej, nie udało się wiec pokazał swoje prawdziwe oblicze. Albo chce Cię wykurzyć z domu, żeby dziewczynę sprowadzić. Edytowane przez 201607040940 Czas edycji: 2014-07-11 o 15:00 Powód: , |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 5 107
|
Dot.: Wymiekam - a moze jednak zwariowalam? Wspolny dom.
Wydaje mi się, że nie traktujesz go jak kolegę- współlokatora, tylko czujesz do niego coś więcej.
Wyjścia są dwa: - olać go i spokojnie sobie mieszkać, być tylko na cześć. Tylko czy naprawdę potrafisz go olać całkowicie? - wyprowadzić się |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:56.