|
|||||||
| Notka |
|
| Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 836
|
Zmiana wyglądu = zmiana życia.
Hej
.Proszę Was o radę. W przeciągu roku, niestety na niekorzyść zmienił się mój wygląd (problemy hormonalne . Brak czasu razem z nagle obniżoną samooceną skutkował brakiem czasu i ochoty na wszelkie towarzyskie spotkania itd. Przestałam przez jakiś okres o siebie dbać i walczyć bo uważałam to za bez sens. To pogłębiało moje poczucie beznadziejności. Obecnie zaczynam wychodzić z dołka. Problemy rodzinne są już zażegnane, z pracy zrezygnowałam, szukam nowej (to odważny krok w moim życiu, cieszę się, że się zdecydowałam ). Została samoocena, kolej powalczyć z nią. Staram się dbać o siebie tak jak przed zawirowaniami hormonów, ale dopiero zaczynam. Ciężko mi, gdy spotykam kogoś dawno niewidzianego bo wiem, że zmieniłam się na niekorzyść, ciężko mi prezentować się na kolejnych rozmowach kwalifikacyjnych. Przez moje kompleksy, dalej nie mogę się otworzyć towarzysko. Fakt, też dojrzałam bardziej i imprezy z tabunem klejących się do Ciebie facetów, nie kręcą już mnie tak jak kiedyś (a sprawiało mi satysfakcję, gdzie widziałam ten sznureczek koło mnie ). Może to już czas na poważny związek ? (broniłam się rękami i nogami, może przez niezbyt udane małżeństwo moich rodziców). Tak czy siak, wolę teraz spokojnie spędzić czas w domu, pomyśleć, odpocząć, spędzić czas z rodziną. Jak myślicie zmusić się do imprez i tym podobnym spotkaniom, czy jeszcze czując się niepewnie spróbować poukładać sobie w głowie wszystkie sprawy i wtedy wyjść "bardziej do ludzi"? Nie chcę robić wszystkiego naraz, ale jestem młoda (mam 20 lat) i czuję jakbym przez te zawirowania coś traciła. Mam możliwość wyjechania w spokoju na małe wczasy (natura, brak cywilizacji .
__________________
"Może się zdarzyć, że urodziłaś się bez skrzydeł, ale najważniejsze, żebyś nie przeszkadzała im wyrosnąć." Coco Chanel |
|
|
|
|
#2 | |
|
Strzelaj lub emigruj!
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Medellin!
Wiadomości: 27 440
|
Dot.: Zmiana wyglądu = zmiana życia.
Cytat:
Powiem Ci z własnego doświadczenia: póki nie poukładasz sobie w głowie, że twpoje życie nie jest zupełnie zależne od tego jak wyglądasz i nawet jak schudniesz nie wiem ile, to twoje zycie magicznie się nie zmieni. Miałam tak jak ty- uważałam, że moje życie magicznie odmieni się na lepsze, jak schudnę. No i schudłam kilkanaście kg. Owszem, znajomi mnie komplementowali, ale nadal w duchu byłam zakompleksioną dziewczyną. Zmiana wyglądu nie zawsze równa się zmiana życia
__________________
Przejechane na rowerze w 2019: 2 762 km ![]() |
|
|
|
|
|
#3 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
|
Dot.: Zmiana wyglądu = zmiana życia.
Doskonale Cię rozumiem. Mnie hormony też dały popalić. Czas pokochać siebie na nowo. Zacząć robić sobie przyjemność i zadbać o siebie. Ja powoli zaprzyjaźniam się z szalonymi treningami Jilian Michaels. Też przytyłam przez hormony (endometrioza) i inne problemy zdrowotne. Nic nie poprawia samooceny tak jak dobry nastrój a wysiłek fizyczny jednak dodaje endorfin, więc warto się ruszać dla samej siebie.
Może zmiana fryzury? Ja się tydzień temu farbowałam, podcięłam i też poprawiło mi to humor. Może po prostu potrzebujesz przyjaciółki, która pomoże Ci na nowo odkryć jak cieszyć się życiem? I chyba praca plus studia też dały Ci popalić. Też kiedyś ciągnęłam jedno i drugie i ledwo żyłam ze zmęczenia. Pracę na razie odpuściłam i teraz skupiam się tylko na studiach i jest lepiej. Mam przynajmniej czas żeby się zregenerować.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894 |
|
|
|
|
#4 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Obywatel Świata ;)
Wiadomości: 3 016
|
Dot.: Zmiana wyglądu = zmiana życia.
Na pewno rób tak, żebyś nie akceptowała siebie na siłę i za wszelką cenę, bo to się skończyć może jeszcze gorzej.
Stopniowo, małymi kroczkami, cera nie fajna - wizyta u dermatologa, jakieś kremy, odżywki czy coś, włosy nie fajne - może pora na jakąś rewolucyjną fryzurę, nadprogramowe kilogramy - wizyta na siłowni, zbilansowana dieta, czy wieczorny jogging, fałszywi przyjaciele - czas pożegnać i mieć mniej, ale prawdziwych.
__________________
And we danced And we cried And we laughed And had a really, really, really good time Take my hand, let's have a blast And remember this moment for the rest of our lives |
|
|
|
|
#5 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Otchłań
Wiadomości: 66
|
Dot.: Zmiana wyglądu = zmiana życia.
Przede wszystkim zadbaj o zdrowie - wyreguluj hormony.
Równolegle z tym procesem przyjrzyj się swojej diecie, spróbuj odżywiać się zdrowiej, więcej się ruszaj => o ile jeszcze tego nie robisz ![]() Mam obecnie podobny problem, troszeczkę na wadze mi podskoczyło co wpędza mnie w dół, dodatkowo podejrzewam u siebie problemy z pewnym organem, muszę w końcu wziąć się za leczenie. Równolegle staram się prowadzić zdrowe życie, a nuż spadnie mi z tej wagi ta nadwyżka. Widzę już pierwsze efekty Na pewno warto zrobić cokolwiek aby poprawić swoje zadowolenie z samej siebie / samego siebie. Czy zmieni to diametralnie życie? Mi pomogło kiedyś zadbanie o siebie, schudnięcie, co za tym poszło (bo poczułam się lepiej w swoim ciele) zmiana zawartości szafy na modniejsze i bardziej dopasowane ciuchy. Wychodzisz z dołka, wiesz o tym - teraz może być już tylko lepiej |
|
|
|
|
#6 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 500
|
Dot.: Zmiana wyglądu = zmiana życia.
Dziewczyno, masz 20 lat, nie 60!
|
|
|
|
|
#7 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Zmiana wyglądu = zmiana życia.
Cytat:
Mnie się udało swego czasu dużo schudnąć (wyglądałam bardzo szczupło), ale cóż z tego, skoro czułam się niepewnie, byłam otoczona wieloma toksycznymi osobami, uwikłana w czyjeś problemy. Przytyłam, może nie do końca mi obecna waga leży, na pewno chcę poprawić to i owo, ale psychicznie czuję się o niebo lepiej i w sumie powoli wszystko się układa tak, jak należy. Jestem na chwilę obecną szczęśliwym człowiekiem i tego 5 kg mniej by nie zastąpiło, ani nawet 10. |
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:22.



.
.
). Może to już czas na poważny związek
? (broniłam się rękami i nogami, może przez niezbyt udane małżeństwo moich rodziców). Tak czy siak, wolę teraz spokojnie spędzić czas w domu, pomyśleć, odpocząć, spędzić czas z rodziną. Jak myślicie zmusić się do imprez i tym podobnym spotkaniom, czy jeszcze czując się niepewnie spróbować poukładać sobie w głowie wszystkie sprawy i wtedy wyjść "bardziej do ludzi"? Nie chcę robić wszystkiego naraz, ale jestem młoda
.





