Pieniądze i chłopak...

[Irje]

Mój chłopak namówił mnie na wyjazd na na wydarzenie motocyklowe, jakiś taki zlot fanów motorów. Mieliśmy jechać tam ja z moim chłopakiem oraz jego najlepszy przyjaciel z dziewczyną. Nie znam ich jeszcze, a jestem nieśmiała, więc trochę się obawiam tego spotkania. Ale nie w tym rzecz... Mój zapomniał poinformować mnie, że cały wyjazd nie jest darmowy i przez przypadek dowiedziałam się, że będzie on kosztował około 200 zł. Na początku nie zrobiło to na mnie wrażenia, ale ze względu na ostatnio ciężką sytuację finansową w domu 200 zł to jednak spora kwota, tym bardziej, że nie jest moim marzeniem jechać tam, spędzać czas z obcymi ludźmi i oglądać przez 2 dni motory, które też średnio mi leżą. Zgodziłam się głównie dlatego, że wiem, że mojemu byłoby miło, gdybym tam była, poza tym jego kumpel jedzie z dziewczyną i pewnie dziwnie czułby się będąc sam. Jego znajomi są bogaci, dla nich nawet 1000 zł to nie wydatek, jednak dla mnie i mojego to kupa kasy.

Nie wiem, jak to załatwić - mam zaoszczędzone trochę pieniędzy, ale jak już wyżej wspomniałam, wolałabym je wydać na coś innego, a nie pierwszy lepszy (dla mnie byle jaki) wyjazd, tym bardziej, że z pieniędzmi u mnie krucho. Nie chcę też robić chłopakowi przykrości, bo widzę, jak się cieszy ani też traktować go jako sponsora.

Jak taktownie to załatwić? (Pożyczka od kumpla odpada!)

[Andziulek89]

A na ile kasy cie stac?

[Irje]

na jakieś 100 zł max

[Cerveza_]

Ja bym powiedziała prawdę, że nie masz pieniędzy na taki wyjazd, a odłożoną kasę chcesz przeznaczyć na coś innego. Twój chłopak na pewno zna Twoją sytuację finansową i powinien zrozumieć, że to spory wydatek dla Ciebie. Gdybym ja miała słabo z pieniędzmi to na pewno tych ostatnich nie wydałabym na coś, co mnie nie interesuje. Wytłumacz mu to na spokojnie. Jak się obrazi, to będzie to dziwne i tyle.

[Irje]

Nie obrazi się na pewno, chodzi mi tylko o to, że będzie mu przykro, że jego kumpel z dziewczyną jadą, a on sam. I mnie byłoby głupio, że go tak zostawiłam.

[Cerveza_]

Napisane przez Irje

Nie obrazi się na pewno, chodzi mi tylko o to, że będzie mu przykro, że jego kumpel z dziewczyną jadą, a on sam. I mnie byłoby głupio, że go tak zostawiłam.

No to wyjścia są dwa (widzę, że chcesz z nim jechać): wydać swoje pieniądze na ten wyjazd albo poprosić chłopaka o pożyczkę. Innego wyjścia chyba nie widzę. Rozumiem, że nie chcesz by mu było przykro. Sama musisz zdecydować czy jechać czy sprawić przykrość.

[Andziulek89]

Napisane przez Irje

Nie obrazi się na pewno, chodzi mi tylko o to, że będzie mu przykro, że jego kumpel z dziewczyną jadą, a on sam. I mnie byłoby głupio, że go tak zostawiłam.

Skoro ci przykro zeby jechal sam to jedz z nim ale niewiem popros go o dolozenie tej stówy.
Tylko wczesniej mu powiedz co i jak,ze lepiej wydac to na cos dla was wspolnego.
No i pogadaj z nim o tym ze to,ze jego zamozniejsi znajomi jezdza tam i ówdzie a jego zapraszaja to nie znaczy ze ma jezdzic tam gdzie oni nie majac na to kasy.
Poznac sie z nimi mozesz w inny sposob chocby isc gdzies na impreze czy umowic sie na mala domowke w domu.
A twoj chlopak powinien powiedziec przyjacielowi (skoro to jego przyjaciel powinien zrozumiec) ze zwyczajnie nie ma kasy na takie wyjazdy rozne.Zeby wiedzial na przyszlosc.

[coffee]

Napisane przez Irje

Nie obrazi się na pewno, chodzi mi tylko o to, że będzie mu przykro, że jego kumpel z dziewczyną jadą, a on sam. I mnie byłoby głupio, że go tak zostawiłam.

No to chyba nie masz wyjścia; musisz jechać, skoro głupio by Ci było go "zostawić".

Skąd się dowiedziałaś, że to wyjazd płatny? Dlaczego Twój chłopak Ci nie powiedział? On nie wie, że to dla Ciebie spory wydatek, a u Ciebie ostatnio krucho z kasą? Pogadaj z nim o tym szczerze, innego wyjścia nie ma.

[ALL for LOVE]

Wyjaśnij mu wprost, niech zna Twoją sytuację finansową, dzięki czemu w przyszłości obędzie się bez podobnych sytuacji.

[Irje]

Mówi, że myślał, że ja się domyślę, że trzeba płacić...
Najchętniej to bym się wymigała jakoś z tego wyjazdu, fajnie by było, żeby pojechał on sam z tym kumplem, bez żadnych dziewczyn, ale ten kumpel pewnie się nie zgodzi, bo on co roku jeździ na takie imprezy z dziewczyną. Ehh

[Precious things]

To powiedź, że Cię na takowy wyjazd nie stać i tyle.

[cud nie kobieta]

Jak można zapomnieć powiedzieć, że wyjazd kosztuje 200zł? Tym bardziej, jeśli jest to dla kogoś większa suma?

No to wyjścia dwa, a właściwie trzy:
- nie jedziesz i jakoś przebolejecie, że jemu będzie przykro...
- jedziesz za swoje pieniądze,
- jedziesz i pożyczasz od niego.

No ale ja jeśli byłabym w trudnej sytuacji materialnej, to bym nie pojechała, tym bardziej, jeśli motory mnie nie interesują.

---------- Dopisano o 23:00 ---------- Poprzedni post napisano o 22:58 ----------

Napisane przez Irje

Mówi, że myślał, że ja się domyślę, że trzeba płacić...
Najchętniej to bym się wymigała jakoś z tego wyjazdu, fajnie by było, żeby pojechał on sam z tym kumplem, bez żadnych dziewczyn, ale ten kumpel pewnie się nie zgodzi, bo on co roku jeździ na takie imprezy z dziewczyną. Ehh

Aaaaaa.... No to tutaj jeszcze zazdrość wchodzi.

[laisla]

Ja bym nie pojechała Skoro kasa dla Ciebie duża, przyjemność ze snucia się między motorami nikła, to niech jedzie sam jak mu "wyleciało" poinformowanie o kosztach. Pożyczać także bym nie chciała, wolałabym tę kasę inaczej wydać.

[201607111028]

Napisane przez Irje

Mój chłopak namówił mnie na wyjazd na na wydarzenie motocyklowe, jakiś taki zlot fanów motorów. Mieliśmy jechać tam ja z moim chłopakiem oraz jego najlepszy przyjaciel z dziewczyną. Nie znam ich jeszcze, a jestem nieśmiała, więc trochę się obawiam tego spotkania. Ale nie w tym rzecz... Mój zapomniał poinformować mnie, że cały wyjazd nie jest darmowy i przez przypadek dowiedziałam się, że będzie on kosztował około 200 zł. Na początku nie zrobiło to na mnie wrażenia, ale ze względu na ostatnio ciężką sytuację finansową w domu 200 zł to jednak spora kwota, tym bardziej, że nie jest moim marzeniem jechać tam, spędzać czas z obcymi ludźmi i oglądać przez 2 dni motory, które też średnio mi leżą. Zgodziłam się głównie dlatego, że wiem, że mojemu byłoby miło, gdybym tam była, poza tym jego kumpel jedzie z dziewczyną i pewnie dziwnie czułby się będąc sam. Jego znajomi są bogaci, dla nich nawet 1000 zł to nie wydatek, jednak dla mnie i mojego to kupa kasy.

Nie wiem, jak to załatwić - mam zaoszczędzone trochę pieniędzy, ale jak już wyżej wspomniałam, wolałabym je wydać na coś innego, a nie pierwszy lepszy (dla mnie byle jaki) wyjazd, tym bardziej, że z pieniędzmi u mnie krucho. Nie chcę też robić chłopakowi przykrości, bo widzę, jak się cieszy ani też traktować go jako sponsora.

Jak taktownie to załatwić? (Pożyczka od kumpla odpada!)

Chłopak nie był do końca fair. Wiem, co czujesz - dla mnie dwie stówki to również spora suma, której nie mogę wyciągnąć tak "od ręki".
Nie myśl tylko o jego samopoczuciu. Przecież Ciebie to wszystko nawet nie interesuje...
Zrozumiałabym Twoje wątpliwości, gdyby i Tobie bardzo zależało, by w tym uczestniczyć, ale jakoś nie wyczuwam tej chęci, ciągle piszesz tylko "nie chcę mu zrobić przykrości/zawieść go/itp."
Pomoże rozmowa. Wyłożenie kawy na ławę - mówisz: "słuchaj, krucho u mnie z kasą, nie jestem w stanie zapłacić za ten wyjazd". Następnie czekasz na jego reakcję. Wspólnie coś ustalacie. I tyle Jeśli facetowi zależy, zrozumie, dlaczego jechać nie możesz (albo po prostu pożyczy Ci tę kasę).

[urodzona13lutego]

Było to nie w porządku. Jak Ty mogłaś się domyślać, że będziesz musiała wydać 200 zl na coś co średnio Cię interesuje? Drobne koszty wiadomo, że wchodzę w grę bo przy żadnym wyjeździe nie da się ich uniknąć.
Tak jak pisano wcześniej :
*wydajesz ze swoich,
*pożyczasz od niego połowę sumy jeśli po szczerej rozmowie Ci to zaproponuje,
*nie jedziesz,

Dziwna sytuacja. Rozumiem, że może być mu trochę przykro ale ja nie wyobrażam sobie wyjazdu z moim chłopakiem np na koncert,który mnie nie interesuje tylko dlatego żeby jemu nie było przykro.
Nie wiem jacy są jego znajomi ale jeśli stać ich na wszystko to może ciężko być znieść taki klimat.Trudno jest jechać z osobami które stać na wszystko, jeśli u Ciebie z kasą krucho. Dla takich osób każde 15 zł wydane na drinka jest niczym a dla Ciebie na wagę złota.

[coffee]

Napisane przez carolina662

Pomoże rozmowa. Wyłożenie kawy na ławę - mówisz: "słuchaj, krucho u mnie z kasą, nie jestem w stanie zapłacić za ten wyjazd". Następnie czekasz na jego reakcję. Wspólnie coś ustalacie. I tyle Jeśli facetowi zależy, zrozumie, dlaczego jechać nie możesz (albo po prostu pożyczy Ci tę kasę).

I ja bym nie dorzucała do tego: "no, eee, w sumie mam jakieśtam oszczędności, chciałam wydać na coś innego, ale no, yyy, mogłabym wydać na wyjazd z tobą, jeśli tak ci zależy, nooo", bo to mówi, że te pieniądze są i że bierzesz pod uwagę wydać je właśnie na coś, na co nie chcesz.
Ja bym powiedziała prosto z mostu: "Słuchaj, nie wiedziałam, że to aż tak kosztowny wyjazd, nie stać mnie na niego, więc muszę odmówić. Gdybym miała kasę, to bym pojechała, ale nie mam aż tyle, mogłabym wydać góra 100 złotych, ale więcej nie mam. Przepraszam za zamieszanie, ale wykreśl mnie z tych planów, po prostu mnie nie stać."
Jeśli zaproponuje dorzucenie się do wyjazdu: pojechałabym i cieszyłabym się z wyjazdu z facetem (bez miny ech, te nudne motory, co ja tu robię?).

Napisane przez urodzona13lutego

nie wyobrażam sobie wyjazdu z moim chłopakiem np na koncert,który mnie nie interesuje tylko dlatego żeby jemu nie było przykro.

Ja sobie wyobrażam, lubię nowe rzeczy i nowe doświadczenia. Ale na pewno nie wtedy, gdy mnie nie stać i musiałabym przez miesiąc poświęcać własne potrzeby i dobre samopoczucie, jeść ziemniaki z masłem, by facetowi się zrobiło miło przez kilka chwil.

[Lexie]

Ja bym powiedziała prawdę - że przykro mi, ale nie wiedziałam, że to będzie tyle kosztować i że mnie nie stać na taki wyjazd. Nich mnie wykreśli z planów i jedzie sam, przykro mi.

Moim zdaniem nie powinnaś się aż tak przejmować, że "głupio wyjdzie" jak się wycofasz, bo to jego sprawa, że Ci nic nie powiedział o kosztach wycieczki. O takich sprawach się mówi od razu, a nie "zapomniałem" i "myślałem, że się domyślisz".

Sama unikam rozmaitych koncertów na przykład, przyjaciółka chciałaby mnie wyciągnąć, no ale u mnie jest zaciskanie pasa bo będziemy mieli niedługo duże wydatki i też mnie nie stać, żeby wywalić 200 zl na imprezę. Plus jeszcze koszt podróży,może jakiś nocleg, jedzenie...

Ewentualnie jak możesz wyłożyć 100 zl to możesz o tym powiedzieć, albo zapropnuje, że Ci dołoży, albo nie. Ale zastanów się, czy wszystko się mieści w tej kwocie, żeby się nie okazało, że sam wstęp na oglądanie motorów kosztuje 200 zl, plus 50 zl na transport, plus 50 na żarcie, plus coś tam.

O zaoszczędzonych pieniądzach bym w ogóle nie wspominała rozmawiając z nim.

[I am Rock]

Nie rozumiem, po co jechać i płacić za coś, co w ogóle cię nie interesuje?
Mój facet sam jeździł na zloty dotyczące jego pasji i ani myślał proponować, bym jechała razem z nim. Po co? Żebym nudziła się jak mops? Ani tej pasji nie rozumiałam, ani nie podzielałam.
Po prostu powiedz:
Po pierwsze: nie stać mnie
Po drugie: to twoja pasja, nie moja

[bernikula]

Napisane przez I am Rock

Nie rozumiem, po co jechać i płacić za coś, co w ogóle cię nie interesuje?
Mój facet sam jeździł na zloty dotyczące jego pasji i ani myślał proponować, bym jechała razem z nim. Po co? Żebym nudziła się jak mops? Ani tej pasji nie rozumiałam, ani nie podzielałam.
Po prostu powiedz:
Po pierwsze: nie stać mnie
Po drugie: to twoja pasja, nie moja

Dokładnie. Jesli mnie by to nie intersowało to bym po prostu o tym powiedziała i nie jechała na siłe, żeby tylko jemu zrobić przyjemność, a sama bym się męczyła dwa dni. Bez sensu- stracony czas i pieniądze...

[niebieskie_oczko]

A ja rozumiem, że można pojechać gdzieś/na coś, co nas nie interesuje tylko po to, by np. towarzyszyć drugiej połówce. Jednak nie za wszelką cenę albo jak się nie ma na to kasy.
Przede wszystkim nie rozumiem, dlaczego na wstępie nie powiedział, jaki jest koszt wyjazdu.
Pogadaj z facetem i powiedz, że nie masz tyle kasy teraz, by się wybrać na ten zlot. Powinien zrozumieć.

[I am Rock]

Mam wrażenie, że związek świeży i autorka ma problem, by powiedzieć prosto z mostu, że na ten wyjazd nie ma ochoty.
Może jednak powiedzieć, że chętnie by mu potowarzyszyła, ale nie ma kasy i nawet gdyby pożyczyła, to będzie miała problem z oddaniem.
Chyba powinien zrozumieć.

[_Supernova_]

Dla mnie zaproszenie plus nie informowanie o kosztach oznacza ich pokrycie i danie do zrozumienia osobie, z która sie jedzie, ze jej to nie powinno interesowac.

[201803290936]

Jak facet zaprasza na coś, co głównie interesuje jego i jemu sprawi przyjemność, a bardzo chce, aby dziewczyna mu towarzyszyła, to powinien pokryć wszelkie koszty. I tyle. Może jestem wredna, może materialistka, ale jakby mnie facet ciągnął na jakiś swój zlot, to bym wzięła tylko jakąś kasę na czarną godzinę (np. jakbym musiała się stamtąd ewakuować), a w ogóle bym się nie przejmowała resztą. Jakieś wyskakiwanie z kasy przez dziewczynę, martwienie się, kombinowanie, myślenie o pożyczkach, gdzie facet kasę ma (motocykle to nie tanie hobby), to dla mnie jakiś inny świat.

[laisla]

Napisane przez Doris1981

Jak facet zaprasza na coś, co głównie interesuje jego i jemu sprawi przyjemność, a bardzo chce, aby dziewczyna mu towarzyszyła, to powinien pokryć wszelkie koszty. I tyle. Może jestem wredna, może materialistka, ale jakby mnie facet ciągnął na jakiś swój zlot, to bym wzięła tylko jakąś kasę na czarną godzinę (np. jakbym musiała się stamtąd ewakuować), a w ogóle bym się nie przejmowała resztą. Jakieś wyskakiwanie z kasy przez dziewczynę, martwienie się, kombinowanie, myślenie o pożyczkach, gdzie facet kasę ma (motocykle to nie tanie hobby), to dla mnie jakiś inny świat.

Taka sama była moja pierwsza myśl ale wróciłam do słów autorki i zamiast słowa "zaprosił" znalazłam słowo "namówił"..może to robi różnicę jakąś więc stwierdziłam, że w ogóle nie jechałabym bo jakoś ni z gruszki ni z pietruszki taki wyjazd gdy dziewczyna na nadmiar kasy nie narzeka, a w dodatku motorami się nie interesuje. O ile to nie jest zaproszenie, w wypadku którego powinien pokryć koszty on.

[201803290936]

Napisane przez laisla

Taka sama była moja pierwsza myśl ale wróciłam do słów autorki i zamiast słowa "zaprosił" znalazłam słowo "namówił"..może to robi różnicę jakąś więc stwierdziłam, że w ogóle nie jechałabym bo jakoś ni z gruszki ni z pietruszki taki wyjazd gdy dziewczyna na nadmiar kasy nie narzeka, a w dodatku motorami się nie interesuje. O ile to nie jest zaproszenie, w wypadku którego powinien pokryć koszty on.

Namawia, zaprasza - dla mnie w tym przypadku w sumie jeden diabeł. Facet powinien (i może nawet ma to na myśli, może to dla niego oczywiste) pokryć wszystkie lub większość kosztów.

Autorko wątku, lepiej uświadomić faceta, że nie ma się takiej samej sytuacji finansowej, jak on i dla Ciebie 100 zł robi różnicę. Bo z czasem wynikną kolejne niezręczne, problematyczne sytuacje. On, wychowane w takim, a takim środowisku, w poczuciu, że problemy finansowe nie istnieją, może sobie nie zdawać z pewnych rzeczy sprawy. Od tego właśnie jest rozmowa.