Macie siłę po pracy coś robić?

[kamtumi]

Czy po pracy macie jeszcze siłe coś robić? Mimo ze pracuje do 15:00, przychodze z pracy taka jakaś zmeczona ze juz nic nie robie poza zjedzeniem obiadu, wrzuceniu jakiegos prania do pralki czy patrzeniem w kompa. Macie podobnie? Sprzątanie czy inne czynnosci odpadaja z powodu zmeczenia.

[chwast]

to chyba zależy kto jaką ma pracę?

[beatiska]

Też myślę, że to zależy od pracy. Praca, którą się lubi pozytywnie nakręca na cały dzień

Tutaj jest wątek o organizacji życia po pracy
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=778724

[ilona872]

Miałam tak przez długi okres czasu. Wychodziłam z pracy koło 14 szłam po syna do przedszkola, potem małe zakupy i do domu. Często nawet w wolne dni ciężko mi było posprzątać mieszkanie. Robiłam tylko to co było konieczne. Zaczęłam brać witaminy z dodatkową dawką magnezu i bardziej dbać o swoje ciało (trochę ruchu) i poczułam się lepiej zyskałam dodatkową energię, nie dość że mieszkanie jest dużo czstsze, kosz na pranie pusty a w zlewie nie pietrzą się góry naczyń do zmywania to w te wakacje udało mi się nawet zrobić sporo przetworów.

Myślę że trochę popadłam w rutynę, czesto też pracowałam zmianowo co rozregulowało mój organizm, dodatkowo stres. Zdecydowanie najbardziej polecam wszelkie formy wysiłku fizyczego. w niektórych miejscach można zapisać się na fajne zajęcia typu zumba za groszę i się wyskakać co poprawi samopoczucie. Możesz też zacząć biegać tylko warto zainwestować w dobre buty i biegać po lesie lub np plaży. Nie po chodnikach czy betonie bo można uszkodzić sobie stawy. Ciężko się zebrać do ćwiczeń ale naprawdę pomagają.
powodzenia

[bernikula]

A ja jakoś mam dużo siły, werwy i mimo, że wstaję po 5 rano, przed pracą szykuję syna do szkoły i odwożę go (rzeczy dla córki zostawiam mężowi, bo on ją odwozi do przedszkola), w pracy mam teraz taki zapierdziel, że czasami nie wiem jak się nazywam, to po pracy odbieram dzieci, robimy lekcje, ogarniam chatę i gdzieś lecimy- do znajomych albo do ogrodu coś porobić. Codziennie mam po pracy jakieś zajęcie. Nawet nie wyobrażam sobie zjeść i położyć się/usiąść i nic nie robić. Nawet jak zostajemy w domu to wymyślam coś do pracy. Niektórzy mówią, że mam korbę, ale ja po prostu mam tyle siły i energii, że nie umiem inaczej. Takie lekkie ADHD

[StraVvberry]

Napisane przez ilona872

Miałam tak przez długi okres czasu. Wychodziłam z pracy koło 14 szłam po syna do przedszkola, potem małe zakupy i do domu. Często nawet w wolne dni ciężko mi było posprzątać mieszkanie. Robiłam tylko to co było konieczne. Zaczęłam brać witaminy z dodatkową dawką magnezu i bardziej dbać o swoje ciało (trochę ruchu) i poczułam się lepiej zyskałam dodatkową energię, nie dość że mieszkanie jest dużo czstsze, kosz na pranie pusty a w zlewie nie pietrzą się góry naczyń do zmywania to w te wakacje udało mi się nawet zrobić sporo przetworów.

Myślę że trochę popadłam w rutynę, czesto też pracowałam zmianowo co rozregulowało mój organizm, dodatkowo stres. Zdecydowanie najbardziej polecam wszelkie formy wysiłku fizyczego. w niektórych miejscach można zapisać się na fajne zajęcia typu zumba za groszę i się wyskakać co poprawi samopoczucie. Możesz też zacząć biegać tylko warto zainwestować w dobre buty i biegać po lesie lub np plaży. Nie po chodnikach czy betonie bo można uszkodzić sobie stawy. Ciężko się zebrać do ćwiczeń ale naprawdę pomagają.
powodzenia

Ruch jest najlepszy

[Sybil_]

raczej nie
czasami padam na łózko i leże do wieczora a potem ide spać

[201607110949]

nie chcem ale muszem. Przygotowywanie jedzenia na następny dzień, prasowanie, odkurzanie, zabawa z dzieckiem. Wieczorem zwykle padam przed wizażem/z czymś do czytania/serialem i mam dla siebie 2-3 godziny luzu. W sezonie przedświątecznym wbijam szpile tworząc cekinowe bombki.

[Nimfa20]

Napisane przez beatiska

Też myślę, że to zależy od pracy. Praca, którą się lubi pozytywnie nakręca na cały dzień

Niekoniecznie

Od ponad roku jestem na wzorach. Wcześniej byłam na produkcji. Różnice:

Wzory:

- praca od 6 do 14
- wolne weekendy
- nie jest fizycznie tak ciężko jak na produkcji

Produkcja:

- system 3 zmianowy (ranki, popołudniówki, nocki)
- większy wysiłek fizyczny
- większe zarobki


Na początku wzory były idealne. Miałam stałe godziny pracy, wolne weekendy, bez nocek, nie było tak ciężko fizycznie.

Po roku czasu doszłam jednak do wniosku, ze chyba lepiej było na produkcji, bo byłam bardziej zorganizowana, bardziej skoncentrowana. Miałam czasem ciężką prace, nogi wysiadały, a więcej zrobiłam niż obecnie.

Nie mam kiedy czytać, gazety leżą miesiącami, ogród trochę zapuszczony .

Czasem czekam tylko na noc, żeby się położyć


Dzisiaj pracowałam do 14. O 14.35 byłam w domu. Poszłam do zwierząt , po 15 umyłam włosy, do 16 ogarnęłam pokój. Po 16 pojechałam z rodzicami do miasta , wróciłam przed 20. Wykąpałam się, dałam zwierzynie jeść, ogarnęłam zakupy, była 20.20.

A zaraz muszę iść spać, bo o 4 wstaję.

[martynusia222]

To zależy. Kończę pracę o 20, około 21 jestem w domu. Zazwyczaj jem, posiedzę na necie, po czym szykuję się do snu. Jednak czasem znajdę siłę, żeby coś porobić lub iść na imprezę, ale to bardzo rzadko. Btw. nie mam lekkiej pracy, czasami jest naprawdę ciężko.

[marianna144]

Napisane przez bernikula

A ja jakoś mam dużo siły, werwy i mimo, że wstaję po 5 rano, przed pracą szykuję syna do szkoły i odwożę go (rzeczy dla córki zostawiam mężowi, bo on ją odwozi do przedszkola), w pracy mam teraz taki zapierdziel, że czasami nie wiem jak się nazywam, to po pracy odbieram dzieci, robimy lekcje, ogarniam chatę i gdzieś lecimy- do znajomych albo do ogrodu coś porobić. Codziennie mam po pracy jakieś zajęcie. Nawet nie wyobrażam sobie zjeść i położyć się/usiąść i nic nie robić. Nawet jak zostajemy w domu to wymyślam coś do pracy. Niektórzy mówią, że mam korbę, ale ja po prostu mam tyle siły i energii, że nie umiem inaczej. Takie lekkie ADHD

nie przeraza cię to? bo ja tez tak mam za to jak juz siade wieczorem przed kompem to nie moge sie odkleic i mimo ze chce mi sie spac to tak siedze.i sie zawieszam

autorko a tak z ciekawosci-palisz?

[Dunka]

Ja nie mam, pracuję od 8 do 20, co znaczy że nie ma mnie w domu od 7 do 21... Jeśli chcę spać 8 godzin to musiałabym się połozyć o 22... Czyli mam godzine dla siebie, zakupy, przygotowanie obiadu na następy dzień, umycie się, ewentualne spotkania ze znajomymi... Więc nie mam ani siły ani czasu robić cokolwiek po pracy.

[efflorescence]

Po dniu wolnym mam dużo energii wracając z pracy. Po paru dniach pracy pod rząd, wieczorami energia zaczyna się szybko ulatniać...

[dezire]

niestety też nie mam na nic energii i ubolewam.

Czasami dopiero co 2, 3 dzień zbieram się, żeby posprzątnąc mieszkanie.

Miałam bardzo dużo energii jak pracowałam z domu i mogłam pracę rozłożyc sobie na 2 lub 3 godzinne bloki.

[bernikula]

Napisane przez marianna144

nie przeraza cię to? bo ja tez tak mam za to jak juz siade wieczorem przed kompem to nie moge sie odkleic i mimo ze chce mi sie spac to tak siedze.i sie zawieszam

autorko a tak z ciekawosci-palisz?

Nie, bo od zawsze tak mam jakoś
P.S. Ja nie palę, nienawidzę fajek.

[_Aneta]

Pracuję 9-21, po pracy zazwyczaj trochę się pokręcę i przed 23 już śpię Gdy mam wolne następnego dnia to trochę dłużej posiedzę. Raczej obowiązki zostawiam sobie na wolne dni. Mam taki plus pracy, że w ciągu miesiąca pracuję 15 dni a 15 dni mam wolne (nie tak za jednym zamachem, tylko np. 2 dni w pracy i potem 2 wolne - różnie, zależy jak sobie ułożymy grafik). Nie widzę więc sensu sprzątania i innych obowiązków wieczorem zaraz po pracy. Gdybym musiała to bym ogarnęła, ale po co

[kasztanka3]

U mnie różnie bywa, przeważnie nie jest źle.
Pracuję 7-15 od poniedziałku do piątku, wstaję o 5:30, kładę się zazwyczaj przed 22. Mam do pracy kilometr i w obie strony chodzę pieszo.
W pracy głównie siedzę za biurkiem, ale zdarzają się dni (1-2 w tygodniu), że 3-4 godziny spędzam w studiu fotograficznym.
I najczęściej nie czuję się po pracy źle, mam energię na ogarnięcie mieszkania, ugotowanie obiadu, często upieczenie czegoś, prawie codziennie też chodzę na drobne zakupy (pieczywo, świeże owoce/warzywa, rzeczy, które codziennie nam schodzą i trzeba często kupować, bo jak się zrobi zapasy, to po dwóch dniach są nieświeże).
Trochę też w domu ćwiczę, staram się codziennie obejrzeć jakiś film, poczytać książkę, i przy takim trybie życia nie czuję się zmęczona, ale np. w weekendy śpię dłużej, mniej więcej do 7:30-8, czasem w weekend przy gorszej pogodzie robię sobie jeden dzień leżenia w łóżku, bo mi się nic nie chce.
Ale jak położę się późno, o 23 lub później, to kolejnego dnia jestem bardzo niewyspana i muszę po pracy zdrzemnąć się godzinkę.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Teraz siedzę w biurze i czasami mam tak, że nic mi się nie chce. Praca siedząca, lekka ale dla mnie męcząca. I potem jeszcze te dojazdy autobusem do domu.
Ale i tak mam sporo roboty w domu, biorę prysznic, piję kawę i robię co mam robić. Nie mam innego wyjścia, samo się przecież nie zrobi. Ale o 10 padam już jak mucha.

Kiedy pracowałam fizycznie (naprawdę ciężko) wracałam do domu zmęczona, ale po prysznicu regenerowałam się momentalnie. Miałam silę na wszystko, nawet pół godziny biegałam Kładłam się o 12 czasem później.
Chyba praca fizyczna lepiej mi służy.

[Mileva_]

Chodzisz do pracy wyspana, wypoczęta? Domyślam się, że zaczynasz dość wcześnie, skoro kończysz o 15.00 - może jesteś tzw. "sową", której przy takim trybie raczej cięzko funkcjonować?

[anekania]

Teraz mam siłę, pracuje od 8-16.
Normalnie mam zlecenie dodatkowo od 17-22/24, plus weekendy po kilka rodzin więc nie mam życia, a czas wolny dokładnie selekcjonuje z kim chcę go spędzić i co robić , bo mam go jak kot napłakał.
Lada moment zostania podjęta decyzja co z dalszym zleceniem i zacznie się od nowa.
jak pracuję 8 godzin, mam czas na basen, spotkania - to co lubię, jest ok

[apple1602]

Ja pracuję w godzinach 16-22 i to trochę psuje mi rytm. Lubię i potrzebuję spać do godziny 9, później ciężko mi się zabrać za coś konstruktywnego, zwykle ograniczam się do zakupów spożywczych, sprzątania, obiadu i właściwie zaraz muszę wychodzić do pracy. Życie towarzyskie? Nie. Zdarza mi się nadrobić od rana odcinek serialu i przeczytać fragment książki.

[marza_mr]

Mam bardzo stresującą pracę i często jest tak, że jak stres jest jeszcze większy niż na co dzień, to przychodząc do domu nie mam na nic siły, wtedy robię tylko to co muszę. Reszta zostaje na następny dzień. Najwięcej energii mam na urlopie.

[_Mia]

Szczerze mówiąc, ja im więcej mam wolnego, tym bardziej jestem leniwa.
Gdy mam uczelnię lub gdy chwilę pracowałam (fizycznie), wracałam nakręcona i nie siadałam ani na chwilę, bo już bym się nie ruszyła. Lepiej niż kłaść się na kanapie wziąć prysznic i dalej do dzieła. Mogłam spokojnie posprzątać, wyjść na kawę, pójść pobiegać.
Ale za to jak bym usiadła, albo gdy nadchodzi weekend, nie mogę się zmobilizować i mogłabym leżeć wypompowana cały dzień.

[pankasztan]

Niektórzy muszą znaleźć w sobie taką siłę, jeśli mają potomka.

[201705250955]

Napisane przez kamtumi

Czy po pracy macie jeszcze siłe coś robić? Mimo ze pracuje do 15:00, przychodze z pracy taka jakaś zmeczona ze juz nic nie robie poza zjedzeniem obiadu, wrzuceniu jakiegos prania do pralki czy patrzeniem w kompa. Macie podobnie? Sprzątanie czy inne czynnosci odpadaja z powodu zmeczenia.

Zawsze tak miałaś? Ja zawsze byłam żywym człowiekiem, jednak kiedy zaczęłam chorować, mam okropne wahania samopoczucia. Mogę być więc zmęczona podczas urlopu, jak i wypoczęta w czasie dużego nawału zajęć, wszystko zależy od tego, czy leki pasują i czy po prostu dobrze się czuję.

[kasztanka3]

Napisane przez asia_aisa

Zawsze tak miałaś? Ja zawsze byłam żywym człowiekiem, jednak kiedy zaczęłam chorować, mam okropne wahania samopoczucia. Mogę być więc zmęczona podczas urlopu, jak i wypoczęta w czasie dużego nawału zajęć, wszystko zależy od tego, czy leki pasują i czy po prostu dobrze się czuję.

Też miałam straszne wahania samopoczucia przez tarczycę, czasami (zazwyczaj wtedy, kiedy nie trzeba) miałam energię do działania, ale częściej byłam ledwo żywa i tylko się snułam jak zombie.
Bardzo regularny tryb życia naprawdę mi pomógł, ciało się chyba przyzwyczaiło do tego, że w danych godzinach ma być "aktywne".

[tenebra]

Napisane przez _Mia

Szczerze mówiąc, ja im więcej mam wolnego, tym bardziej jestem leniwa.
Gdy mam uczelnię lub gdy chwilę pracowałam (fizycznie), wracałam nakręcona i nie siadałam ani na chwilę, bo już bym się nie ruszyła. Lepiej niż kłaść się na kanapie wziąć prysznic i dalej do dzieła. Mogłam spokojnie posprzątać, wyjść na kawę, pójść pobiegać.
Ale za to jak bym usiadła, albo gdy nadchodzi weekend, nie mogę się zmobilizować i mogłabym leżeć wypompowana cały dzień.

Mam bardzo podobnie. Był czas, że miałam jakieś zajęcia (uczelnia + dodatkowe) przez cały dzień do późnego wieczora i miałam na to energię i po powrocie do akademika też. Teraz jak dodatkowych zajęć nie mam w ogóle i wdarła mi się rutyna (praca, dom, jeść, spać) to leń mnie ogarnia niesamowity.

Mam w planach to zmienić zaczynając od powrotu do regularnych treningów. Ruch dodaje dużo energii

[platekrozy]

Napisane przez kamtumi

Czy po pracy macie jeszcze siłe coś robić? Mimo ze pracuje do 15:00, przychodze z pracy taka jakaś zmeczona ze juz nic nie robie poza zjedzeniem obiadu, wrzuceniu jakiegos prania do pralki czy patrzeniem w kompa. Macie podobnie? Sprzątanie czy inne czynnosci odpadaja z powodu zmeczenia.

A jak dlugo pracujesz?Ja tak miałam jak zaczynałam pracę przez okres pół roku - rok. Teraz jest lepiej.Licze,że po 10 latach będzie super

[Beczka Soli]

Też tak miałam, pomimo tego, że nie pracuję wybitnie długo (ale można się zmęczyć)
Odkąd zaczęłam się ruszać (rower, spacer, fitness) - cokolwiek, byle regularnie a nie raz w miesiącu, jest lepiej.

[Northpole]

Gdybym nic nie robiła po pracy, pozwalałabym, żeby życie przeciekało mi między palcami!
wracam do domu piechotą, robię zakupy. W domu obiad, gotowanie, jeśli jest pogoda - to jeszcze spacer, jakieś porządki. Książka, albo coś z rękodzieła, jak mnie najdzie. Internety, rzadko coś w tv. Staram się codziennie ćwiczyć.
Padam koło 22.30, ale wstaję 5.40.
w weekendy budzę się latem koło 7, zimą zdarza mi się pospać do 9tej, co przypłacam bólem głowy i chodzeniem do tyłu przez pół dnia