Facet i wyjście w tajemnicy

[Longlong]

Cześć! Problem standardowo z facetem. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć i jak postąpić. Otóż mój facet w tajemnicy przede mną poszedł na ślub koleżanki z czasów licealnych. Niby tam nic wielkiego, ale to była koleżanka, przez którą kilka lat wcześniej pojawiło się między nami kilka nieporozumień. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dowiedziałam się przypadkiem, bo tak się składa, że cała jego rodzina i najlepszy kumpel też o tym jego wyjściu wiedzieli. Ten właśnie kumpel nieświadomy "przeoczenia" mego faceta palnął: 'jak tam było na ślubie". Oczywiście, że się obraziłam, bo jakby nie patrzeć ukrył ten fakt specjalnie i pewnie nigdy sam by się nie przyznał, bo jak powiedział: "tylko bym się zdenerwowała'. Ale chyba najbardziej zdenerwowało mnie, że nawet nie wpadł na pomysł by mnie zapytać, czy z nim pójdę. No i jaki jest problem? Nie gadamy za bardzo od tygodnia, myślałam, że przeprosi, będzie się starał. A tu on wyskoczył, że czeka na moją refleksję. Tak jakbym ponosiła odpowiedzialność. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Longlong

Cześć! Problem standardowo z facetem. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć i jak postąpić. Otóż mój facet w tajemnicy przede mną poszedł na ślub koleżanki z czasów licealnych. Niby tam nic wielkiego, ale to była koleżanka, przez którą kilka lat wcześniej pojawiło się między nami kilka nieporozumień. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dowiedziałam się przypadkiem, bo tak się składa, że cała jego rodzina i najlepszy kumpel też o tym jego wyjściu wiedzieli. Ten właśnie kumpel nieświadomy "przeoczenia" mego faceta palnął: 'jak tam było na ślubie". Oczywiście, że się obraziłam, bo jakby nie patrzeć ukrył ten fakt specjalnie i pewnie nigdy sam by się nie przyznał, bo jak powiedział: "tylko bym się zdenerwowała'. Ale chyba najbardziej zdenerwowało mnie, że nawet nie wpadł na pomysł by mnie zapytać, czy z nim pójdę. No i jaki jest problem? Nie gadamy za bardzo od tygodnia, myślałam, że przeprosi, będzie się starał. A tu on wyskoczył, że czeka na moją refleksję. Tak jakbym ponosiła odpowiedzialność. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć

Dla mnie abstrakcja. Nie wyobrazam sobie, zeby facet zatail przede mna wyjscie na slub. Uwazam, ze nie masz za co przepraszac

[Loyd]

Bezsensu ... Jak można tak nie ufać bliskiej osobie żeby zataić taką bzdurę?? Niepoważnie się zachował.

[ajah]

Napisane przez Loyd

Bezsensu ... Jak można tak nie ufać bliskiej osobie żeby zataić taką bzdurę?? Niepoważnie się zachował.

Chyba, że to nie była taka bzdura

Autorka jak słyszę wymówkę: bo byś się tylko denerwowała to wszystkie dzwonki alarmowe mi się włączają. Zwykła furtka dla kłamcy.

[Longlong]

Napisane przez ajah

Chyba, że to nie była taka bzdura

Autorka jak słyszę wymówkę: bo byś się tylko denerwowała to wszystkie dzwonki alarmowe mi się włączają. Zwykła furtka dla kłamcy.

No niespecjalnie przepadam za panną młodą, jak wspomniałam były o nią jakieś nieporozumienia. Chłopak założył, że jakby powiedział, to bym zabroniła mu iść, a on i tak by poszedł i bym była zła. No fakt, bo jak się nie powie, to sprawy nie było.

[zlotniczanka]

Napisane przez Longlong

No niespecjalnie przepadam za panną młodą, jak wspomniałam były o nią jakieś nieporozumienia. Chłopak założył, że jakby powiedział, to bym zabroniła mu iść, a on i tak by poszedł i bym była zła. No fakt, bo jak się nie powie, to sprawy nie było.

a może założył słusznie? Jesteś z gatunku tych foszastych i z humorkami? Robisz mu awantury itp?

[Kolor Bzu]

Napisane przez zlotniczanka

a może założył słusznie? Jesteś z gatunku tych foszastych i z humorkami? Robisz mu awantury itp?

Słusznie czy nie, nie powinno się w związku kłamać. Zwłaszcza, że po takiej akcji autorka zamiast się uispokoić będzie jeszcze bardziej nerwowa.
Żadne zachowanie partera nie zwalnia z bycia uczciwym. A jeśli jakieś zachowanie parttnera jest przesadzone, to się o tym rozmawia, wspólnie nad tym pracuje, wspiera w ewentualnej terapii, a nie biega za plecami na śluby koleżaneczek, o które były zgrzyty.

[Longlong]

Napisane przez zlotniczanka

a może założył słusznie? Jesteś z gatunku tych foszastych i z humorkami? Robisz mu awantury itp?

Zależy co kto rozumie pod pojęciem awantury. Jasne, że czasem się kłócimy, ale ich przyczyny nie można upatrywać w spadku mojego samopoczucia. Jestem osobą, która zbiera w sobie emocje. Także nie okazuje ich zbyt często, ale czasem jak mnie coś dopadnie, to fakt wysadziłabym coś w kosmos. Ta sytuacja mnie zaskoczyła, bo od bardzo długiego czasu między nami było bardzo dobrze, żadnych nieporozumień itd.

[201803290936]

Matrix. Kłamstwo, nieważne, czy drobne, czy "duże", zawsze powinno niepokoić i nie ma na niego miejsca w dobrym związku. Widać, że sobie nie ufacie, facet uważa, że go ograniczasz, z góry zakłada, że zachowasz się jak zaborcza mamusia, uważa, że lepiej kłamać, niż narażać się na nieprzyjemności (a przynajmniej tak sobie i Tobie to tłumaczy)... Z tej mąki chleba nie będzie.

[201708160953]

Ja bym się bardziej koncentrowała na tym dlaczego nie powiedział. Albo jest to taki typ człowieka -życiowy krętacz, albo wcześniej coś zaszło w związku. Być może facet ma inne podejście do związku, ceni sobie bardziej niezależność. Możliwe, że to partnerka trochę za bardzo chce w związku rządzić. Gdyby mój facet chciał iść na ślub koleżanki a ja bym kategorycznie nie chciała to bym nie robiła mu zadymy tylko kazała iść samemu. W takiej sytuacji nie ma kompromisu, nie powiem przecież "Ok idź ale wyjdź w połowie" Gdyby chciał iść na wesele to bym zaproponowała kompromis "na ślub idziesz sam a wesele odpuszczasz"

[Kolor Bzu]

Napisane przez i_wonka90

Ja bym się bardziej koncentrowała na tym dlaczego nie powiedział. Albo jest to taki typ człowieka -życiowy krętacz, albo wcześniej coś zaszło w związku. Być może facet ma inne podejście do związku, ceni sobie bardziej niezależność. Możliwe, że to partnerka trochę za bardzo chce w związku rządzić. Gdyby mój facet chciał iść na ślub koleżanki a ja bym kategorycznie nie chciała to bym nie robiła mu zadymy tylko kazała iść samemu. W takiej sytuacji nie ma kompromisu, nie powiem przecież "Ok idź ale wyjdź w połowie"

Jeśli jest krętaczem, to jest do odstrzału.
Jeśli ma inne podejście do związku to warto to przedyskutować z partnerką, bo albo uda im się wypracować coś, co zadowoli oboje, albo najwyraźniej nie pasują do siebie.

[Longlong]

Napisane przez Kolor Bzu

Jeśli jest krętaczem, to jest do odstrzału.
Jeśli ma inne podejście do związku to warto to przedyskutować z partnerką, bo albo uda im się wypracować coś, co zadowoli oboje, albo najwyraźniej nie pasują do siebie.

Co najgłupsze w tym wszystkim, że po tylu latach od zdarzeń dot. panny młodej, nie lamentowałabym, gdyby oświadczył, że chce iść na ten ślub. Sama pewnie bym nie poszła, ale to wynikało raczej z zobowiązań, które miałam w sobotę do zrobienia. Zabolało mnie, że mnie okłamał. On oczywiście widzi to inaczej, kategorycznie wątek kłamstwa odsuwa od swojej osoby. Przyznać muszę, że epidemicznie unika słowa: 'przepraszam'. Nawet taką sytuację obrócił tak (posiłkując się tym, że byłam zła po fakcie), żebym to ja musiała wyciągać rękę na zgodę.

[Kolor Bzu]

Napisane przez Longlong

Co najgłupsze w tym wszystkim, że po tylu latach od zdarzeń dot. panny młodej, nie lamentowałabym, gdyby oświadczył, że chce iść na ten ślub. Sama pewnie bym nie poszła, ale to wynikało raczej z zobowiązań, które miałam w sobotę do zrobienia. Zabolało mnie, że mnie okłamał. On oczywiście widzi to inaczej, kategorycznie wątek kłamstwa odsuwa od swojej osoby. Przyznać muszę, że epidemicznie unika słowa: 'przepraszam'. Nawet taką sytuację obrócił tak (posiłkując się tym, że byłam zła po fakcie), żebym to ja musiała wyciągać rękę na zgodę.

To jest manipulacja. Ale nie skreślałabym wszystkiego. Zrób sobie mały rachunek sumienia, porozmawiaj z facetem tak od serca. Powiedzcie sobie co Was boli, co Wam przeszkadza, spróbujcie być na siebie otwarci, poznać i zrozumieć zdanie drugiej strony. Tylko tak dojdziecie do tego, jak chcecie oboje by Wasz związek wyglądał i będziecie się mogli wzajemnie w tym dążeniu wspierać.
On miał pewno jakiś powód by się bać Twojej rteakcji, ale Ty masz powó źle reagować, jeśli on przed Tobą rzeczy zataja- to zazwyczaj zamknięty i samonapędzający się układ, z któego wyjście wymaga samoświadomości i chęci obu stron.

[201708160953]

Gość sam ma problem w relacjach z Tobą a próbuje zwalić odpowiedzialność na Ciebie. Była wcześniej sytuacja, że on coś chciał zrobić a Ty kategorycznie mu zabroniłaś? Mówię oczywiście o rzeczach dopuszczalnych w związku

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Nie dosc, ze sklamal i zrobil cos takiego w tajemnicy przed Toba to jeszcze zadnej winy w sobie nie widzi i czeka, az go przeprosisz? I przez tydzien nie interesuje sie Toba i o kontakt nie zabiega? Az tak go ruszyl ten slub, ze o swojej "drugiej polowce" nie pamieta? Ja bym sie z nim rozstala, bo jak dla mnie to zbyt mocno emocjonalnie jest z nia zwiazany i nie odzyskalabym w pelni do niego zaufania.

[Kolor Bzu]

Napisane przez i_wonka90

Gość sam ma problem w relacjach z Tobą a próbuje zwalić odpowiedzialność na Ciebie. Była wcześniej sytuacja, że on coś chciał zrobić a Ty kategorycznie mu zabroniłaś? Mówię oczywiście o rzeczach dopuszczalnych w związku

Pytanie jest bez sensu. Bo nawet jeśli mu zabroniła kiedyś czegoś, to to niczego nie zmienia.
A dwa- nie ma czegoś takiego jak "rzeczy dopuszczalne w związku" w pojęciu uniwersalnym. Bo każdy związek ma swoje zasady i rzeczy dopuszczalne w jednym będą niedopuszczalne w drugim i na odwrót. Ba czasami rzecz dopuszczalna w 99% związków będzie nie do przyjęcia w 1% i to też ok.

[Longlong]

Napisane przez i_wonka90

Gość sam ma problem w relacjach z Tobą a próbuje zwalić odpowiedzialność na Ciebie. Była wcześniej sytuacja, że on coś chciał zrobić a Ty kategorycznie mu zabroniłaś? Mówię oczywiście o rzeczach dopuszczalnych w związku

Z rzeczy dopuszczalnych? Nie przypominam sobie takiej sytuacji. Oczywiście, że nie mogę mu niczego zabronić. Co najwyżej określałam swoje stanowisko, że ja bym tak, a nie inaczej zrobiła, albo chciałabym by tak nie robił. A sprawy, które tworzyły jakieś nieporozumienia pochodzą głównie z początków związku, a mimo upływu czasu ciągnie się to gdzieś za nami i powraca w takiej akcji.

[201708160953]

Napisane przez Kolor Bzu

Pytanie jest bez sensu....

Nie jest bez sensu. Chciałam tylko ustalić czy facet miał podstawę myśleć, że jego dziewczyna będzie robiła awantury, zakazy, sceny, fochy itd Pisząc dopuszczalne chciałam podkreślić, że nie mam na myśli wypadu w góry z koleżanką, praca jako striptizer, zawarcie fikcyjnego małżeństwa itd bo wiadomo, że na takie rzeczy większość z nas by się nie zgodziła.

Autorko nie powinnaś czuć się winna i za nic przepraszać. Jeśli nigdy go nie ograniczałaś to on sobie wymyślił chory scenariusz i zachował się jak dziecko.

[Kolor Bzu]

Napisane przez i_wonka90

Nie jest bez sensu. Chciałam tylko ustalić czy facet miał podstawę myśleć, że jego dziewczyna będzie robiła awantury, zakazy, sceny, fochy itd Pisząc dopuszczalne chciałam podkreślić, że nie mam na myśli wypadu w góry z koleżanką, praca jako striptizer, zawarcie fikcyjnego małżeństwa itd bo wiadomo, że na takie rzeczy większość z nas by się nie zgodziła.

Autorko nie powinnaś czuć się winna i za nic przepraszać. Jeśli nigdy go nie ograniczałaś to on sobie wymyślił chory scenariusz i zachował się jak dziecko.

No ok, ale już np. spotkanie sam na sam z osobą płci przeciwnej bywa dyskusyjne, albo tańczenie z innymi, albo to czy ok jest witanie się cmokiem w policzek.
Po prostu nie ma czegoś takiego jak uniwersalna norma- jest tylko to, co dana para sobie wypracuje.

[skazana_na_bluesa]

a o co chodziło w spięciach o tę laskę? mam dziwne wrażenie, że z tego związku nic nie będzie na dłuższą metę.

[201708160953]

Dobra teraz rozumiem..... Faktycznie autorka może mieć mniejszą tolerancję niż ja i uzna, że to co dla mnie jest dopuszczalne dla niej to już przesada

[Longlong]

Napisane przez skazana_na_bluesa

a o co chodziło w spięciach o tę laskę? mam dziwne wrażenie, że z tego związku nic nie będzie na dłuższą metę.

Związek trwa już 4 lata. A spięcia o pannę młodą były tego rodzaju, że w czasach licealnych mieli dziwne relacje, one nie podobały się jego ówczesnej dziewczynie, dlatego nie utrzymywali z tą panną kontaktu przez kilka lat. Potem zerwał z byłą (a ja zostałam jego dziewczyną, ale się z tym nie afiszowaliśmy przez pierwsze pół roku) to panna się uaktywniła. Nie przeszkadzała mi początkowo, ale gdy smsowanie z nią zajmowało go bardziej od rozmowy ze mną (podczas wizyt u mnie), to mnie to zaczęło irytować. No i nie chciałam by się w to znów angażował...

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Longlong

Związek trwa już 4 lata. A spięcia o pannę młodą były tego rodzaju, że w czasach licealnych mieli dziwne relacje, one nie podobały się jego ówczesnej dziewczynie, dlatego nie utrzymywali z tą panną kontaktu przez kilka lat. Potem zerwał z byłą (a ja zostałam jego dziewczyną, ale się z tym nie afiszowaliśmy przez pierwsze pół roku) to panna się uaktywniła. Nie przeszkadzała mi początkowo, ale gdy smsowanie z nią zajmowało go bardziej od rozmowy ze mną (podczas wizyt u mnie), to mnie to zaczęło irytować. No i nie chciałam by się w to znów angażował...

problem z nim, a nie nią. myślałam, że ona wkładała kij w mrowisko, a to facet miał kiepsko ustawione priorytety. no cóż - przemyśl dobrze ten związek.

[Agusia1306]

Dla mnie przesada, za nic nie przepraszaj. To on Cię okłamał więc na jaką refleksję liczy? Przemyśl jego zachowanie, chłop ma chyba inne priorytety...

[Karena 73]

Napisane przez Longlong

Związek trwa już 4 lata. A spięcia o pannę młodą były tego rodzaju, że w czasach licealnych mieli dziwne relacje, one nie podobały się jego ówczesnej dziewczynie, dlatego nie utrzymywali z tą panną kontaktu przez kilka lat. Potem zerwał z byłą (a ja zostałam jego dziewczyną, ale się z tym nie afiszowaliśmy przez pierwsze pół roku) to panna się uaktywniła. Nie przeszkadzała mi początkowo, ale gdy smsowanie z nią zajmowało go bardziej od rozmowy ze mną (podczas wizyt u mnie), to mnie to zaczęło irytować. No i nie chciałam by się w to znów angażował...

No właśnie coś tak czułam, że nie o ślub chodzi
Jakaś mięta jednak została do adoratorki. Mógł zabrać Cię ze sobą, przynajmniej zapytać. Miałam kiedyś takiego chłopaczka, który nie potrafił ustalić sobie priorytetów, jak się domyślasz dziś nie jest moim Tż

[Deborah100]

Napisane przez Longlong

Cześć! Problem standardowo z facetem. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć i jak postąpić. Otóż mój facet w tajemnicy przede mną poszedł na ślub koleżanki z czasów licealnych. Niby tam nic wielkiego, ale to była koleżanka, przez którą kilka lat wcześniej pojawiło się między nami kilka nieporozumień. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dowiedziałam się przypadkiem, bo tak się składa, że cała jego rodzina i najlepszy kumpel też o tym jego wyjściu wiedzieli. Ten właśnie kumpel nieświadomy "przeoczenia" mego faceta palnął: 'jak tam było na ślubie". Oczywiście, że się obraziłam, bo jakby nie patrzeć ukrył ten fakt specjalnie i pewnie nigdy sam by się nie przyznał, bo jak powiedział: "tylko bym się zdenerwowała'. Ale chyba najbardziej zdenerwowało mnie, że nawet nie wpadł na pomysł by mnie zapytać, czy z nim pójdę. No i jaki jest problem? Nie gadamy za bardzo od tygodnia, myślałam, że przeprosi, będzie się starał. A tu on wyskoczył, że czeka na moją refleksję. Tak jakbym ponosiła odpowiedzialność. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć

Ja bym zakończyła taki związek. Budowanie związku na kłamstwie nie rokuje dobrze.