![]() |
#1 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 891
|
Kościół ukradł mi matkę.
Może zacznę od tego, że moi rodzice są rozwiedzeni. Ja mieszkam w Niemczech, pracuję i szukam szkoły, od czasu do czasu odwiedzam rodzinę w Polsce. Niestety każda wizyta u mojej matki kończy się awanturą.
Moja matka była wychowywana w atmosferze katolicyzmu, ale z tego, co zauważyłam, z czasem jej zaangażowanie w wiarę przybiera monstrualne rozmiary. W kościele jest w każde możliwe święto i nie tylko, kupuje mnóstwo książek o charakterze religijnym i co najgorsze, próbuje nawrócić każdego w swoim otoczeniu, a szczególnie mnie, bo jak mówi "jest za mnie odpowiedzialna przed Bogiem"... Moje życie potoczyło się w sposób odbiegający od jej wyobrażeń, bo wyjechałam z kraju i mieszkam z moim facetem bez ślubu. Przyszłości na razie nie planuję, jestem jeszcze młoda (24 lata) i mam czas na ślub i dzieci. Niestety u mojej mamy nie ma prawie innych tematów jak religia. Może inaczej: są, jak ja je zacznę, ale nie są przez moją mamę podtrzymywane, traktowane raczej jak zło konieczne. W ostatnim czasie zaoszczędziłam trochę pieniędzy i bardzo chciałam mojej mamie pomóc finansowo. Pieniędzy boję się jej dać, bo pewnie by je dała komuś "potrzebującemu". Więc zamówiłam jej ładne łóżko, bo spała na starej kanapie, kupiłam farby do pokoju, krzesła na balkon, żeby posiedziała sobie na słońcu, zabrałam do restauracji. Pomimo tego w drugi dzień moich odwiedzin rozpętała się burza, wiadomo o co. Usłyszałam od niej, że jak widać sąsiadka byłaby dla mnie lepszą matką, że ona dziękuje i jest wdzięczna za prezenty ale ich nie potrzebuje bo są ważniejsze rzeczy (czytaj: kościół) i dlaczego ja nie wezmę ślubu... Dodam, że moja mama może na ten temat mówić niemal bez końca, nawet jeśli ja w tym czasie siedzę i czytam książkę, lub po prostu nic nie mówię. Potęguje się w swoich słowach, źle interpretuje moje słowa, zastanawia się godzinami, co ktoś do niej powiedział i co miał na myśli... Poza tym jest bardzo lekkomyślna. Jest osobą niepełnosprawną od dziecka, jest chora. Za to nic o siebie nie dba. Potrafi cały dzień nic nie jeść, je przeterminowane rzeczy, bo przecież się pomodli i nic jej się nie stanie, nie chce od nikogo pomocy, bo ona sobie poradzi, nie wymieni starej, komunistycznej kuchenki gazowej, z której piekarnika buchał już ogieć, bo ona ma "opiekę boską". Bardzo się o nią z tego powodu boję, dlatego próbuję jej pomagać jak mogę, na swój sposób, ale ona tego w ogóle nie docenia. Planowałam zostać u niej tydzień, wyjechałam nagle z płaczem na trzeci dzień. Dodam, że niewiele rzeczy wyprowadza mnie z równowagi, a wczoraj tak się zdenerwowałam, że dostałam bólów brzucha a ręce tak mi się trzęsły, że ledwo zapięłam walizkę. Jeszcze nigdy w życiu coś takiego mi się nie zdarzyło, bo nie jestem histeryczką. Moja mama jest dobrą osobą, taką typową chrześcijanką, która każdemu chce pomóc. Na swój sposób. Nie mam absolutnie nic przeciwko Kościołowi, sama kiedyś byłam wierząca, nadal wierzę w Boga, choć nie chodzę do kościoła. Moja mama jest z kolei skończoną tradycjonalistką, ma pełno modlitw, litanii, nowenn i innych "cudownych" pomocy. Nie mam pojęcia jak z nią postępować. Rozmawiać próbuję, odkąd mam 16 lat, ale mama nie przyjmuje żadnych argumentów do wiadomości, bo ona ma rację, jest matką i musi "dbać o moje zbawienie". Ignorować jej nie mogę, bo jeszcze bardziej się nakręca. Zerwać kontaktu nie mogę, bo się o nią boję, mieszka sama, jest lekkomyślna. Przepraszam za nieskładny tekst, ale nadal jestem zdenerwowana i przede wszystkim rozżalona. Choć bardzo ją kocham, wiele razy chciałam mieć inną matkę. Zazdroszczę innym matek, które są przyjaciółkami, powierniczkami. I jest mi z tym naprawdę bardzo ciężko, bo czuję się winna, bo ją rozczarowuję, bo przeze mnie się denerwuje, bo ją zostawiłam i wyjechałam. Powoli się zastanawiam, czy to nie jest warte wizyty u psychologa... Niestety religia zrobiła mojej mamie sieczkę z mózgu i nie mam pojęcia, jak mam w tej sytuacji postępować. Bardzo proszę o jakieś rady, bo ja już nie mam żadnych. Edytowane przez e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e Czas edycji: 2014-07-19 o 09:41 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;47367925]Może zacznę od tego, że moi rodzice są rozwiedzeni. Ja mieszkam w Niemczech, pracuję i szukam szkoły, od czasu do czasu odwiedzam rodzinę w Polsce. Niestety każda wizyta u mojej matki kończy się awanturą.
Moja matka była wychowywana w atmosferze katolicyzmu, ale z tego, co zauważyłam, z czasem jej zaangażowanie w wiarę przybiera monstrualne rozmiary. W kościele jest w każde możliwe święto i nie tylko, kupuje mnóstwo książek o charakterze religijnym i co najgorsze, próbuje nawrócić każdego w swoim otoczeniu, a szczególnie mnie, bo jak mówi "jest za mnie odpowiedzialna przed Bogiem"... Moje życie potoczyło się w sposób odbiegający od jej wyobrażeń, bo wyjechałam z kraju i mieszkam z moim facetem bez ślubu. Przyszłości na razie nie planuję, jestem jeszcze młoda (24 lata) i mam czas na ślub i dzieci. Niestety u mojej mamy nie ma prawie innych tematów jak religia. Może inaczej: są, jak ja je zacznę, ale nie są przez moją mamę podtrzymywane, traktowane raczej jak zło konieczne. W ostatnim czasie zaoszczędziłam trochę pieniędzy i bardzo chciałam mojej mamie pomóc finansowo. Pieniędzy boję się jej dać, bo pewnie by je dała komuś "potrzebującemu". Więc zamówiłam jej ładne łóżko, bo spała na starej kanapie, kupiłam farby do pokoju, krzesła na balkon, żeby posiedziała sobie na słońcu, zabrałam do restauracji. Pomimo tego w drugi dzień moich odwiedzin rozpętała się burza, wiadomo o co. Usłyszałam od niej, że jak widać sąsiadka byłaby dla mnie lepszą matką, że ona dziękuje i jest wdzięczna za prezenty ale ich nie potrzebuje bo są ważniejsze rzeczy (czytaj: kościół) i dlaczego ja nie wezmę ślubu... Dodam, że moja mama może na ten temat mówić niemal bez końca, nawet jeśli ja w tym czasie siedzę i czytam książkę, lub po prostu nic nie mówię. Potęguje się w swoich słowach, źle interpretuje moje słowa, zastanawia się godzinami, co ktoś do niej powiedział i co miał na myśli... Poza tym jest bardzo lekkomyślna. Jest osobą niepełnosprawną od dziecka, jest chora. Za to nic o siebie nie dba. Potrafi cały dzień nic nie jeść, je przeterminowane rzeczy, bo przecież się pomodli i nic jej się nie stanie, nie chce od nikogo pomocy, bo ona sobie poradzi, nie wymieni starej, komunistycznej kuchenki gazowej, z której piekarnika buchał już ogieć, bo ona ma "opiekę boską". Bardzo się o nią z tego powodu boję, dlatego próbuję jej pomagać jak mogę, na swój sposób, ale ona tego w ogóle nie docenia. Planowałam zostać u niej tydzień, wyjechałam nagle z płaczem na trzeci dzień. Dodam, że niewiele rzeczy wyprowadza mnie z równowagi, a wczoraj tak się zdenerwowałam, że dostałam bólów brzucha a ręce tak mi się trzęsły, że ledwo zapięłam walizkę. Jeszcze nigdy w życiu coś takiego mi się nie zdarzyło, bo nie jestem histeryczką. Moja mama jest dobrą osobą, taką typową chrześcijanką, która każdemu chce pomóc. Na swój sposób. Nie mam absolutnie nic przeciwko Kościołowi, sama kiedyś byłam wierząca, nadal wierzę w Boga, choć nie chodzę do kościoła. Moja mama jest z kolei skończoną tradycjonalistką, ma pełno modlitw, litanii, nowenn i innych "cudownych" pomocy. Nie mam pojęcia jak z nią postępować. Rozmawiać próbuję, odkąd mam 16 lat, ale mama nie przyjmuje żadnych argumentów do wiadomości, bo ona ma rację, jest matką i musi "dbać o moje zbawienie". Ignorować jej nie mogę, bo jeszcze bardziej się nakręca. Zerwać kontaktu nie mogę, bo się o nią boję, mieszka sama, jest lekkomyślna. Przepraszam za nieskładny tekst, ale nadal jestem zdenerwowana i przede wszystkim rozżalona. Choć bardzo ją kocham, wiele razy chciałam mieć inną matkę. Zazdroszczę innym matek, które są przyjaciółkami, powierniczkami. I jest mi z tym naprawdę bardzo ciężko, bo czuję się winna, bo ją rozczarowuję, bo przeze mnie się denerwuje, bo ją zostawiłam i wyjechałam. Powoli się zastanawiam, czy to nie jest warte wizyty u psychologa... Niestety religia zrobiła mojej mamie sieczkę z mózgu i nie mam pojęcia, jak mam w tej sytuacji postępować. Bardzo proszę o jakieś rady, bo ja już nie mam żadnych.[/QUOTE] Sama nic nie wskórasz. Wg mnie jedynie podstępem może udałobu Ci się jakoś wprowadzić mamę we właściwe "ramy", bo to już prawie obsesja i bardzo skrajna religijność. Może jakiś ksiądz, który ma dobry kontakt z ludźmi pogadałby z Twoją mamą i wytłumaczył, że są pewne granice.... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 891
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Szczerze, to się wczoraj nad takim rozwiązaniem zastanawiałam. Ale wątpię, żeby to przyniosło skutek. Ona bardzo lubi wybierać sobie z wypowiedzi to, co pasuje do jej teorii. Mimo wszystko myślę, że nad tym rozwiązaniem się zastanowię w przyszłości, jeśli już nic nie przyniesie rezultatu.
To prawda, to już można śmiało nazwać obsesją... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Ale może jeśli ksiądz zrozumiałby problem, zdobył jej zaufanie, to coś by przetłumaczył. Wiem, że z takimi ludźmi ciężko dyskutować, a przetłumaczyć choćby to, że ma się inne zdanie to coś niewykonalnego...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 891
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Właśnie znalazłam maila do księdza z mojej dawnej parafii. Bardzo luzacki i zawsze w porządku, nie z tych tradycjonalistów, do tego starszy, więc miałby autorytet. Wysłałam mu krótką wiadomość. Jeśli odpowie, zapytam go o jego zdanie w tej sprawie.
Boję się tylko, że moja mama powie, że poleciałam na skargę... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;47368112]Właśnie znalazłam maila do księdza z mojej dawnej parafii. Bardzo luzacki i zawsze w porządku, nie z tych tradycjonalistów, do tego starszy, więc miałby autorytet. Wysłałam mu krótką wiadomość. Jeśli odpowie, zapytam go o jego zdanie w tej sprawie.
Boję się tylko, że moja mama powie, że poleciałam na skargę...[/QUOTE] - spytam inaczej: chciałabyś , aby w Twojej sprawie matka tak reagowała, zachowywała się? To dorosła osoba, której nie zmienisz; żyj tak, jak chcesz (żyjesz, daleko od domu na co dzień), a chcesz zmieniać matkę, co się nie uda. Ty buduj swoje życie, matce- zostaw jej. Bo wpływ masz tylko na swoje życie, mnie kiedyś odkrycie tego ułatwiło życie mocno, przestałam mieć poczucie wpływu na czyjeś życie, zajmuję się swoim. A i swoje dzieci wychowuję do czasu, potem- mają swoje życie i wybory. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Na razie możesz się tego księdza poradzić, nie wysyłać go od razu na jakieś rozmowy do mamy.
Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że niewiele jesteś w stanie zdziałać. Przykre, ale prawdziwe. Dla mnie taką obsesję można porównywać do innych uzależnień, które tak samo stają się dla danej osoby najważniejsze, priorytetowe, co prowadzi do zaniedbywania i niszczenia innych spraw, np. relacji z rodziną. Twoja mama musiałaby sama zobaczyć, ze jej zachowanie sprawia, że coś traci - choćby dobre kontakty z Tobą. Widać, że bardzo to przeżywasz i lepiej dla Ciebie by było unikać sytuacji, kiedy mama może na Ciebie "naskoczyć", robić awanturę. Ja na Twoim miejscu raczej bym do niej nie jeździła na dłużej, starałabym się dawkować kontakt, bo lepiej chyba częściej w krótkich dawkach, niż raz, dłużej, z awanturą na koniec. Jeśli uważasz, że ten problem Cię przytłacza, możesz iść do psychologa. Może pomoże Ci zmienić sposób patrzenia na tę sytuację, zdystansować się, wymyślić jak unikać tematu religii w rozmowach z mamą. |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
![]() |
#8 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 891
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Macie rację, tego księdza zapytam tylko o zdanie, nie zaszkodzi posłuchać, co ma do powiedzenia.
Kontakt z matką mam od dawna dawkowany, w Polsce byłam ostatnio na długo przed Bożym Narodzeniem. Z powodu mamy mam straszne wyrzuty sumienia, choć w sumie wiem, że nie jestem temu wszystkiemu winna. Bardzo się staram zrozumieć jej punkt widzenia i wyjść jej naprzeciw w wielu sprawach ale jest to sytuacja jednostronna. Tak całkiem zwyczajnie brakuje mi matki ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Zielona Driada
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Przyda Ci się na 100% wizyta u psychologa, która pomoże spojrzeć trzeźwo na Twoje relacje z mamą, bo mają duży wpływ na Ciebie i Twoje postrzeganie świata. To raz...
Poza tym nie powinnaś jej na siłę zmieniać, to dorosły człowiek, nie masz wpływu na nią i jej życie, a im bardziej będziesz się starać na nie wplywać, tym bardziej zaszkodzisz sobie i wpędzisz się we frustrację nie widząc żadnych efektów. Bo nie da się zmienić na siłę drugiego człowieka. ---------- Dopisano o 11:22 ---------- Poprzedni post napisano o 11:20 ---------- [1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;47368316]Macie rację, tego księdza zapytam tylko o zdanie, nie zaszkodzi posłuchać, co ma do powiedzenia. Kontakt z matką mam od dawna dawkowany, w Polsce byłam ostatnio na długo przed Bożym Narodzeniem. Z powodu mamy mam straszne wyrzuty sumienia, choć w sumie wiem, że nie jestem temu wszystkiemu winna. Bardzo się staram zrozumieć jej punkt widzenia i wyjść jej naprzeciw w wielu sprawach ale jest to sytuacja jednostronna. Tak całkiem zwyczajnie brakuje mi matki ![]() Dlatego właśnie potrzebny Ci psycholog. Nie odpowiadasz za jej wybory i decyzje.
__________________
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 851
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Spielmitmir Witaj w klubie. Moja mama od dziecka jest wychowywana jako przykładna katoliczka. Jej rodzice bardzo wierzący i ona. "jest za mnie odpowiedzialna przed Bogiem"... No jasne oczywiście. Uważa, że jeśli się nie nawrócę to będzie to jej największa porażka ba ŻYCIOWA. Mi wytyka wiele rzeczy: nie chodzę do kościoła bo jestem leniwa a nie, że jestem ateistką. Nie potrafi tego zrozumieć. Biorę antykoncepcję tabletki też mi to wytyka-zakazane przez kościół. Ale oczywiście w ciąże nie mam zajść. Uważa, że sex przed ślubem to największy grzech. Teraz młodzi muszą tak szybko iść do łóżka. Jej słowa.
Obecnie wytyka mieszkanie na kocią łapę z moim ukochanym rozwodnikiem, 2 dzieci i no i 18 lat starszy. Przecież nigdy nie weźmiesz z nim ślubu kościelnego. (On nie ma unieważnienia ślubu kościelnego i nigdy tego nie załatwi bo po co można zabrać ślub cywilny też jest ateistą). Nie mówiąc, że jego nie chce znać a mnie traktuje bardzo chłodno. Często słyszę: że on ma ochotę tylko się zabawić, zapragnął młodego ciała. Ex też był starszy (10lat) w domu też liczne awantury. Ciągle mi mówi bym znalazła sobie w swoim wieku. Mam 26 lat. Rozumiem cię i przyznaję jest to koszmar. Oczywiście co ludzie powiedzą. Lecz co dla córki jest dobre to nie ważne. Powiem coś z swoim zamieszkałam bardzo szybko, uciekałam z domu tak można powiedzieć. Dlaczego? Powiedziałam jej o swoim Tż. I Jeden wielki szał. Nie było wyjścia. Oczywiście moja mama nie była nigdy moją przyjaciółką. Wielokrotnie przednią ukrywałam pewne rzeczy. Wiedziałam, że byłaby awantura. Moja droga, ciesz się życiem. Mieszkasz z swoim facetem, jesteście szczęśliwy. Super. Masz 24 na ślub i dziecko jeszcze dużo czasu. Warto się nacieszyć sobą. Wizyta u psychologa? Osobiście polecam. Ja chodzę, tak by się wygadać. Przy czym ten lekarz leczy mnie na epilepsje. Więc 2 w 1. A tak serio idź nieraz warto się wygadać, wypłakać. Mi wielokrotnie ów lekarz mówi, że jestem nowoczesną kobietą, żyję tak jak chcę, dobrze, że biorę antykoncepcję. A z związek z starszy facetem ma wiele plusów. Co ciekawe ten lekarz jest wierzący. Chodzę do niego 22 lata i powiem, że jego traktuję jako przyjaciela. O każdej porze mogę zadzwonić. W nim mam to co brakuje mi w matce. Poszukaj w Internecie dobrego specjalisty. Raz na jakiś czas taka wizyta jest dobra. Ok zapłacisz 150zł ale warto. Posiedzisz godzinę lub dwie. Zależnie od potrzeby. Mój potrafi doradzić, powiedzieć co źle robię. Na zachodzie to normalne. W Polsce o tym nie mówi się otwarcie. Edytowane przez Ola-zz Czas edycji: 2014-07-19 o 10:28 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 891
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Tylko, że ja jej nie chcę zmieniać. Chcę tylko, żeby przestała próbować zmienić mnie.
Jeśli nie porusza tematu wiary, to nieźle nam się ze sobą rozmawia, nie przeszkadza mi, że chodzi do kościoła, że pomaga ludziom, że się modli godzinami. Ja to akceptuję. Niestety ona nie akceptuje mnie. Byłam kiedyś w oazie, stare czasy, ale nasłuchałam się wystarczająco żeby odejść i wiedzieć, że rozmowa z takim wierzącym katolikiem to jak woda po kaczce. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 52
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Poglądy religijne Twojej Mamy są, wbrew pozorom, sprawą wtórną wobec jej życiowych doświadczeń. A jej doświadczenia są takie, że kierując się takim, a nie innym światopoglądem, działając tak, a nie inaczej, dożyła zaawansowanego wieku, córkę odchowała i to wszystko mimo niepełnosprawności. Ona, w przeciwieństwie do Ciebie, zna życie od tej mniej wesołej strony i do tej strony się dostosowała. Przekonać ją mógłby tylko ktoś, kto w tych samych warunkach osiągnął dużo więcej. Ty takim kimś zdecydowanie nie jesteś. Ksiądz też raczej nie. Niemal na pewno nie, prędzej Mama się zapisze do Świadków Jehowy niż zmieni zdanie pod wpływem księdza.
Z drugiej strony, dopóki Tobie życie rzyci solidnie nie skopie, to Ty nie zrozumiesz jej. Próby werbalnego porozumienia są więc raczej skazane na niepowodzenie. Jedyne co mogę poradzić to zasugerowanie Mamie, że św Monika skutecznie nawróciła swoje dziecko modlitwą, a nie namolnym ględzeniem. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 | |
Zakorzeniona
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 891
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Cytat:
A psychologa naprawdę sobie przemyślę, bo w takim stanie jak wczoraj nie byłam jeszcze nigdy i sama się tego wystraszyłam. Ja też bardzo wcześnie uciekłam z domu, jak tylko wyjechałam na studia, byłam bardziej gościem niż domownikiem. Ok, wiem że mamy nie zmienię, żyć z nią jak widać nie potrafię, zostawić jej całkiem nie mogę bo się o nią boję. Widzicie inne wyjście? |
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#16 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Cytat:
Naprawdę, mnie akurat sporo w życiu zmieniło , odkrycie tej prawdy: wpływ mam na swoje życie i tyle. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 891
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Cytat:
Dziewczyny, muszę uciekać i pojawię się dopiero wieczorem, ale obiecuję, że przeczytam i będę wdzięczna za każdą wiadomość. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 5 779
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Cytat:
![]() niestety nie potrafię ci nic doradzić, ale to jak ślepo ludzie potrafią powierzyć swoje jedno jedyne życie czemuś, co nie wiadomo nawet, że istnieje jest po prostu straszne... a potem kto ratuje takich naiwniaków? lekarze, ale oni i tak uważają, że to była wola boska, że lekarz ich uratował ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 | |
Zielona Driada
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Cytat:
![]() ---------- Dopisano o 11:49 ---------- Poprzedni post napisano o 11:43 ---------- Zgadzam się z madana. Jeśli problemem jest to, że ona chce zmienić Ciebie Autorko, to ogranicz kontakty. Nie ma innego wyjścia. Częste spotkanie w tym wypadku nie wpływają dobrze ani na matkę ani na Ciebie.
__________________
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#20 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 851
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Zapewne najlepiej ograniczyć kontakty. Pomagać można na odległość.
Przyznaję, co jest najgorsze. To też dla autorki. Ja ograniczyłam kontakty z mamą bo ona ich zbytnio nie chce, może chce ale spotkania wyglądają tragicznie. Co jest najgorsze? Ja ciągle myślę by się z nią spotkać. Ograniczenie kontaktów z matką jest bardzo trudne i choć wiem, że źle się zachowuje, poniża...ale jednak jest mamą. Tu jest szkopuł. Tego autorka musi być świadoma. A spotkania mama ty i twój facet też źle wyglądają? Jeśli źle tak jak u mnie to więcej pomysłów na spotkania nie mam. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;47368443]
Ok, wiem że mamy nie zmienię, żyć z nią jak widać nie potrafię, zostawić jej całkiem nie mogę bo się o nią boję. Widzicie inne wyjście?[/QUOTE] Wyjaśnij może czego konkretnie się obawiasz. Pisałaś, że jest niepełnosprawna, ale rozumiem, że jest w stanie być samodzielna i funkcjonować, dbać o siebie? Nie potrzebuje opiekuna stale do pomocy? Pisałaś o przeterminowanym jedzeniu, o niebezpiecznej kuchence. Ja to rozumiem, oczywiście, jak chyba każdy tutaj. Tyle, że nie masz na to niestety wpływu, Twoja mama jest dorosła, mieszka sama, nie powstrzymasz jej przez jedzeniem przeterminowanego jedzenia, no bo jak? Nie da się na siłę zmienić jej toku myślenia. Najwyżej ona sama mogłaby chcieć to zmienić i szukać pomocy, bo można być głęboko wierzącą osobą, ale przy tym akceptować resztę świata i godzić się z tym, że nie wszystko będzie po naszej myśli (nawet jak uważamy, że ta myśl jest głęboko słuszna). Można też być głęboko wierzącym, ale zachowywać zdrowy rozsądek i wymienić kuchenkę, zamiast wierzyć, że boska opieka uchroni przed wypadkiem... Ale to właśnie wymagałoby zmiany toku myślenia, a z opisu wychodzi, że Twoja mama jest w tym myśleniu bardzo głęboko zanurzona i podejrzewam, że próbę zmiany myślenia uznałaby za atak na jej wiarę. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Cytat:
![]() Tyle że dziewczyna matki nie zmieni i to musi zrozumieć. A swoje życie ułożyć tak, jak chce. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 206
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Wydaje mi się, że tu nie chodzi o religię, która miała namieszać Twojej mamie w głowie, jeżeli do czegoś potrafi się podejść z rezerwą i rozumem to jest ok. Tylko w przypadku Twojej mamy mam wrażenie, że mogłaby nakierunkować się na cokolwiek, nie na religię. Lepiej jak poradzisz jej spotkanie z psychologiem..
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#24 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
To nie jest normalne... Ile twoja mama ma lat? To nie sa poczatki nie wiem demencji?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 | |
Zielona Driada
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Cytat:
![]()
__________________
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 851
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Zadziora85 - Po co autorce mamie psycholog. Bez sensu. Lepiej jak pójdzie autorka, wygada się, ktoś jej powie, że dobrze czyni.
drabineczka Wiek nie ważny, ważne podejście dożycia. Wiem to, bo moja mama zawsze taka była a teraz ma 50 coś mały haczyk. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#28 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 5 107
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Ja bym poszła z mamą do psychiatry, bo to może być choroba psychiczna....
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#29 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 299
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Typowy problem... Kobieta chce dla Ciebie tego, co dla Ciebie najlepsze, a zachowuje się tak, że Cię do tego zniechęca. My, katolicy, tak miewamy.
![]()
__________________
Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu [Boga], według obrazu Tego, który go stworzył. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#30 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 16
|
Dot.: Kościół ukradł mi matkę.
Moim skromnym zdaniem należałoby się upewnić, czy to jak matka się zachowuje jest tyko niegroźnym małym wariactwem czy może chorobą. Ja miałam sąsiadkę która odkąd pamiętam była wyjątkowo nadgorliwą katoliczką, mąż tak po prostu od niej uciekł, dwójka dzieci gdy tylko trochę podrośli też uciekli i nawet kontaktu z nią nie utrzymywali. Kobieta zawsze powtarzała, że rozmawia z Bogiem i aniołami, w końcu ktoś tam zainteresował się co ona rozumie przez taką rozmowę i powiedziała, że słyszy głosy które nakazują jej różne rzeczy np. niejedzenie (składała się z samej skóry i kości). Oczywiście skończyło się szpitalem psychiatrycznym.
Myślę, że między nadgorliwością a obłędem jest bardzo cienka granica. I człowiek sam czasami nie zauważa, że się w czymś zatracił. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:55.