Przypływ gotówki i olbrzymie problemy

[arleta_mm]

Mam problem z którym nie umiem sobie poradzić… Jakiś czas temu poprawiła się moja sytuacja finansowa. Bardzo chciałam tą całą sprawę zatrzymać w tajemnicy, tylko dla siebie, ewentualnie dla najbliższego grona rodziny ale wyszło inaczej…
I od tego czasu odwiedzają mnie dosłownie całe pielgrzymki sąsiadów, znajomych a nawet osób z rodziny i proszą mnie a czasami wręcz nalegają abym im pożyczyła pieniądze. I to wcale nie małe kwoty i najlepiej pożyczki bezzwrotne.
Ja naprawdę próbowałam tłumaczyć, normalnie rozmawiać, że mam swoje wydatki, że mam swoje plany, że chciałabym tak normalnie coś w życiu swoim zmienić a jak teraz roztrwonię te pieniądze na prawo i lewo to u mnie nic się nie zmieni.
I nie wiem co jest gorsze, czy to że nikt mnie nie rozumie czy to, że teraz każdy mi wypomina choćby najmniejszą przysługę, odgrażają się, że jak mi coś będzie potrzeba to nie mam co na nich liczyć.

[201803290936]

Napisane przez arleta_mm

Mam problem z którym nie umiem sobie poradzić… Jakiś czas temu poprawiła się moja sytuacja finansowa. Bardzo chciałam tą całą sprawę zatrzymać w tajemnicy, tylko dla siebie, ewentualnie dla najbliższego grona rodziny ale wyszło inaczej…
I od tego czasu odwiedzają mnie dosłownie całe pielgrzymki sąsiadów, znajomych a nawet osób z rodziny i proszą mnie a czasami wręcz nalegają abym im pożyczyła pieniądze. I to wcale nie małe kwoty i najlepiej pożyczki bezzwrotne.
Ja naprawdę próbowałam tłumaczyć, normalnie rozmawiać, że mam swoje wydatki, że mam swoje plany, że chciałabym tak normalnie coś w życiu swoim zmienić a jak teraz roztrwonię te pieniądze na prawo i lewo to u mnie nic się nie zmieni.
I nie wiem co jest gorsze, czy to że nikt mnie nie rozumie czy to, że teraz każdy mi wypomina choćby najmniejszą przysługę, odgrażają się, że jak mi coś będzie potrzeba to nie mam co na nich liczyć.

"Wpłaciłam wszystko na lokatę, wielomiesięczną. Poza tym, przepraszam, od pożyczania są banki". Jeżeli nie wzmocnisz swojego tyłka i asertywności, to jeszcze skończysz z długami. A Ci "przyjaciele" i rodzinka będą Cię mieć w d...

Pożyczyłaś coś już komuś?

[arleta_mm]

Nie, nic nikomu nie pożyczyłam. Bo później by był żal że tej osobie pomogłam a temu już nie.

[201803290936]

Napisane przez arleta_mm

Nie, nic nikomu nie pożyczyłam. Bo później by był żal że tej osobie pomogłam a temu już nie.

To serio wpłać większość na lokatę, zapomnij o tej kasie. Nie umiesz mówić "nie", to najwyżej nie odbieraj telefonu, nie otwieraj drzwi, jeżeli się nie spodziewasz wizyty, w końcu odpuszczą. Jeżeli to wynajmowane mieszkanie, to możesz nawet pomyśleć o zmianie otoczenia (może masz w planach zakup?). Na lustrze sobie powiesz "Nie mam obowiązku pożyczania, czy dawania ludziom SWOICH pieniędzy. To nic złego".

A skąd towarzystwo się o kasie dowiedziało?

[arleta_mm]

U mnie sprawa wygląda tak, że mieszkam na wsi gdzie każdy każdego zna i wieści roznoszą się z prędkością światła. Mieszkam we własnym domu z rodzicami i dziadkami. I to właśnie dziadkowie się wygadali...dla największej wioskowej plotkary. Nie chce zmieniać miejsca zamieszkania bo to miejsce lubię i w ogóle.
Także to nie jest takie proste - nie wpuść nikogo do domu i z głowy. Ja nie wpuszczę, to wpuści ktoś inny.
Cała sytuacja jest dodatkowo utrudniona przez to, że ci którzy chcą ode mnie pieniędzy robią wymówki mojej rodzinie, że źle mnie wychowali, że zrobili ze mnie jedynaczkę - egoistkę nieczułą na ludzką krzywdę.
Rodzina się denerwuje przez to. Oni mówią, że nie będą przed ludźmi się chować we własnym domu, nie będą uciekać z podwórka jak ktoś będzie do nas jechał, że mam te sprawy załatwić.
Tylko jak to załatwić?
Np. wczoraj rano była u mnie sąsiadka. Chciała pożyczyć "tylko" 50 tyś zł. Powiedziałam to co zawsze, wydawało mi się, że zrozumiała. A tu wieczorem dzwoni do moich rodziców z wielkimi pretensjami, że kiedyś im pożyczyła 200zł (pieniądze zostały oczywiście zwrócone) i ona problemu nie robiła a ja nie chce się odwdzięczyć bo gdyby wtedy nie ona to cytuje: "nie miałabym co żreć".

[201803290936]

Napisane przez arleta_mm

U mnie sprawa wygląda tak, że mieszkam na wsi gdzie każdy każdego zna i wieści roznoszą się z prędkością światła. Mieszkam we własnym domu z rodzicami i dziadkami. I to właśnie dziadkowie się wygadali...dla największej wioskowej plotkary. Nie chce zmieniać miejsca zamieszkania bo to miejsce lubię i w ogóle.
Także to nie jest takie proste - nie wpuść nikogo do domu i z głowy. Ja nie wpuszczę, to wpuści ktoś inny.
Cała sytuacja jest dodatkowo utrudniona przez to, że ci którzy chcą ode mnie pieniędzy robią wymówki mojej rodzinie, że źle mnie wychowali, że zrobili ze mnie jedynaczkę - egoistkę nieczułą na ludzką krzywdę.
Rodzina się denerwuje przez to. Oni mówią, że nie będą przed ludźmi się chować we własnym domu, nie będą uciekać z podwórka jak ktoś będzie do nas jechał, że mam te sprawy załatwić.
Tylko jak to załatwić?
Np. wczoraj rano była u mnie sąsiadka. Chciała pożyczyć "tylko" 50 tyś zł. Powiedziałam to co zawsze, wydawało mi się, że zrozumiała. A tu wieczorem dzwoni do moich rodziców z wielkimi pretensjami, że kiedyś im pożyczyła 200zł (pieniądze zostały oczywiście zwrócone) i ona problemu nie robiła a ja nie chce się odwdzięczyć bo gdyby wtedy nie ona to cytuje: "nie miałabym co żreć".

Serio masz sąsiadów chcących pożyczać po 50 tysięcy złotych? Aż mi się wierzyć nie chce. I rodziców, którzy się na Ciebie możesz jeszcze denerwują, że nie chcesz ludziom kasy rozdawać? Wtf?

Cóż, Twoje życie, Twoje pieniądze, Twoja asertywność. Jak chcesz to siedź tam z nimi wszystkimi na tyłku i się martw. Ale tak serio do końca życia chcesz z rodzicami mieszkać? Nie lepiej by się było nad mieszkaniem zastanowić i usamodzielnieniem się, skoro kasa jest? Przynajmniej będziesz miała swój własny majątek, nikt Ci tego nie odbierze.

W sumie czegoś oczekujesz po tym wątku? Jeżeli potwierdzenia, że Twoja kasa = nie musisz być sponsorem / bankiem, to tak: potwierdzam, że nie musisz, wręcz nie powinnaś. Kasę zainwestuj tak, żebyś nie mogła jej ruszyć przez jakiś czas i masz problem chwilowo z głowy.

[mary_poppins]

No ale Twoja rodzina w sumie ma trochę racji, chociaż nie powinni byli się wygadać - na wsi, jeśli wszyscy się tam integrują i znają od lat, trudno by im było chować się cały czas we własnym domu i uciekać przed ludźmi, z którymi łączą ich od wielu lat dobre stosunki. Twoja kasa - Twoje zdanie na temat pożyczek się liczy, więc odmawiaj z uporem maniaka i nie miej z tego powodu wyrzutów sumienia. A najlepiej, jak pisze Doris, zastanów się nad wyprowadzką skoro masz w końcu ku temu wymarzone warunki.

[201803290936]

Napisane przez mary_poppins

No ale Twoja rodzina w sumie ma trochę racji, chociaż nie powinni byli się wygadać - na wsi, jeśli wszyscy się tam integrują i znają od lat, trudno by im było chować się cały czas we własnym domu i uciekać przed ludźmi, z którymi łączą ich od wielu lat dobre stosunki. Twoja kasa - Twoje zdanie na temat pożyczek się liczy, więc odmawiaj z uporem maniaka i nie miej z tego powodu wyrzutów sumienia. A najlepiej, jak pisze Doris, zastanów się nad wyprowadzką skoro masz w końcu ku temu wymarzone warunki.

Nie do końca dowierzam w dobre stosunki przy jednoczesnych pretensjach o to, że ktoś ochoczo nie wyskakuje z 50 tysi. Teraz wychodzą prawdziwe twarze niektórych ludzi. Przecież to trzeba mieć we łbie nasr... aby iść do kogoś i chcieć / wymagać kasy.

Zamiast przejeść tą kasę, czy wydać na coś, na co nie będziesz chciała, usamodzielnij się. Marzenie wielu osób, dla Ciebie widać na wyciągnięcie ręki. Zainwestuj.

[mary_poppins]

Napisane przez Doris1981

Nie do końca dowierzam w dobre stosunki przy jednoczesnych pretensjach o to, że ktoś ochoczo nie wyskakuje z 50 tysi. Teraz wychodzą prawdziwe twarze niektórych ludzi. Przecież to trzeba mieć we łbie nasr... aby iść do kogoś i chcieć / wymagać kasy.

Wiesz, ale dobre stosunki można mieć nawet z ostatnią harpią - wcześniej widocznie nie było podstaw do tego, żeby tych sąsiadów i znajomych znielubić z jakiegoś powodu. Oczywiście zgadzam się, że paskudne rzeczy z tych ludzi wyłażą, ale może rodzina autorki ma inne podejście do kwestii kontaktów społecznych. Nie mówiąc już o tym, jaka pomoc sąsiedzka jest często potrzebna, i jak ogromną rolę w małych społecznościach przywiązuje się do tego żeby nikomu nie "podpaść". To źle, że nie bronią autorki, i to oczywiście nie są dobre kontakty w takim rozumieniu, w jakim my to postrzegamy, ale jestem w stanie zrozumieć że z powodu pieniędzy córki i wnuczki ci ludzie nie chcą się odcinać od tych piranii, robić sobie wrogów. Pewnie sami liczą na asertywność autorki...

[arleta_mm]

Tylko że ja prowadzę gospodarstwo rolne i nie mogę tak po prostu rzucić tego wszystkiego i wyjechać w świat. Mam pewne zobowiązania, umowy które mnie wiążą na lata.
Rodzinie faktycznie zależy na dobrych stosunkach z sąsiadami bo tu będziemy żyć, no tak po prostu.
Myślę, że nie należę do osób które mają problem z asertywnością. Myślę, że problem jest po prostu z ludźmi którymi się otaczam bo dostali po prostu małpiego rozumu.
Ogólnie na wsi jest trochę inna mentalność niż w mieście. Tu każdy dba o to aby był widziany w oczach innych ludzi jako ktoś dobry, nikt nie chce narobić sobie wrogów. Mamy sąsiada, jego dziadek wiele wiele lat temu miał zatargi z ludźmi, mężczyzna już dawno nie żyję a wnuczek jest do dziś rozliczany za grzeszki dziadka. No tak po prostu na wsi jest.
Czemu to tu napisałam? Hm może tez z chęci po prostu wygadania się? Poszukania rozwiązania problemu? Sposobu na dotarcie do ludzi i wytłumaczenie że to nie jest moja złośliwość?
Ja tych ludzi znam przecież od dziecka i oczy przecieram ze zdziwienia jak w krótkim czasie i z takiego powodu ludzie się zmieniają.

[_Supernova_]

No bez przesady jelenia sobie szukaja 50 tys sobie ot tak chciec pozyczac od sąsiadów Ja bym sąsiadkę smiechem zabiła.

[mary_poppins]

Skoro tak wygląda sytuacja, to pozostaje naprawdę mówić każdemu pielgrzymowi, że wpłaciłaś całą nadwyżkę na lokatę długoterminową. Czepiać się nie będą mieli o co, stosunki nie powinny się popsuć, a Ciebie przestaną nachodzić. Kłóci się to absolutnie z tym, jak według mnie powinno się załatwić tę sprawę, ale nie będzie smrodu. Chociaż uważam osobiście, że to Twoja babcia powinna odprawiać tych ludzi, a nie Ty, skoro się wygadała.

[_Supernova_]

Napisane przez arleta_mm

Tylko że ja prowadzę gospodarstwo rolne i nie mogę tak po prostu rzucić tego wszystkiego i wyjechać w świat. Mam pewne zobowiązania, umowy które mnie wiążą na lata.
Rodzinie faktycznie zależy na dobrych stosunkach z sąsiadami bo tu będziemy żyć, no tak po prostu.
Myślę, że nie należę do osób które mają problem z asertywnością. Myślę, że problem jest po prostu z ludźmi którymi się otaczam bo dostali po prostu małpiego rozumu.
Ogólnie na wsi jest trochę inna mentalność niż w mieście. Tu każdy dba o to aby był widziany w oczach innych ludzi jako ktoś dobry, nikt nie chce narobić sobie wrogów. Mamy sąsiada, jego dziadek wiele wiele lat temu miał zatargi z ludźmi, mężczyzna już dawno nie żyję a wnuczek jest do dziś rozliczany za grzeszki dziadka. No tak po prostu na wsi jest.
Czemu to tu napisałam? Hm może tez z chęci po prostu wygadania się? Poszukania rozwiązania problemu? Sposobu na dotarcie do ludzi i wytłumaczenie że to nie jest moja złośliwość?
Ja tych ludzi znam przecież od dziecka i oczy przecieram ze zdziwienia jak w krótkim czasie i z takiego powodu ludzie się zmieniają.

Moj ex pochodzi ze wsi. Ja tam chyba czarna owca byłam z ta moja miejsca mentalnoscią. Ale dla mnie pewne sprawy, poglady były po prostu z kosmosu wziete. Zacofanie (typu wiara w jakiesodczynianie urokow na niemowletach, czy jakies złe spojrzenia, bo dziecko płacze, a ktos przyszedł, czy łykanie tłuszczu z psa jako remedium na choroby, czy pokazywanie przed sasiadami, jaka to nie jest sie super rodzina, super gospodynią, super uczynną osobą- oczywiscie na pokaz), kurcze do dzis mnie trzesie jak sobie pomyslę, jaka mentalnosc jest i była na niektórych polskich wsiach. Współczuję Ci sytuacji, no ale widac, ze masz wokól siebie mnostwo ludzi srednio ogarnietych.

[Niebieskooka arystokratka]

Sytuacja dotycząca pożyczenia 50 000 jest dla mnie dziwna, chyba, że to błąd i chodziło o 5 000, choć to nadal dużo. W każdym razie w ogóle się nie tłumacz. Też mieszkam na wsi, ale żeby sąsiedzi czy ludzie ze wsi przychodzili i prosili o pożyczki to jest to niespotykane. Z czymś takim przychodzi się do rodziny bądź najbliższych znajomych.
Tak jak radziły dziewczyny radziły, wpłać te pieniądze na lokatę albo kup sobie coś ekstra, zainwestuj, ale na pewno nie pożyczaj swoich pieniędzy połowie wsi.

[mary_poppins]

Napisane przez Niebieskooka arystokratka

Też mieszkam na wsi, ale żeby sąsiedzi czy ludzie ze wsi przychodzili i prosili o pożyczki to jest to niespotykane. Z czymś takim przychodzi się do rodziny bądź najbliższych znajomych.

Tu nie o wieś chodzi. Każdy człowiek, który dostanie spadek albo wygra w totka, wcześniej czy później dowiaduje się o tym ilu ludzi zna

[201803290936]

Napisane przez arleta_mm

Tylko że ja prowadzę gospodarstwo rolne i nie mogę tak po prostu rzucić tego wszystkiego i wyjechać w świat. Mam pewne zobowiązania, umowy które mnie wiążą na lata.
Rodzinie faktycznie zależy na dobrych stosunkach z sąsiadami bo tu będziemy żyć, no tak po prostu.
(...)
Ja tych ludzi znam przecież od dziecka i oczy przecieram ze zdziwienia jak w krótkim czasie i z takiego powodu ludzie się zmieniają.

Skoro tak się sprawy mają, to wpłać (naprawdę lub wersja oficjalna) na długoooterminową lokatę. Mniejsze kwoty? Nie, nie, nie. Bez tłumaczenia się. Ludzie naprawdę honoru nie mają... I niestety, ale przestań dzielić się z najbliższymi pewnymi informacjami, skoro nie potrafią być dyskretni i lojalni. Jak sama nie zadbasz o swoje interesy, to nikt nie zadba.

[nunny]

Może jestem jakaś dziwna, ale nie rozumiem problemu . Moje pieniądze, moja sprawa. Doris dobrze mówi, od pożyczania są banki. Niech się ludzie krzywią, pogadają chwilę i im przejdzie. A ty nie daj się w żadne pożyczki wkręcić. A na miejscu Twoich rodziców powiedziałabym szanownej sąsiadce, że 50 000 to nie 200 zł. i że chyba jej się coś pomyliło .

[seabear]

Po pierwsze to ja bym rodzine zdrowo opierniczyla za informowanie osob postronnych o Twoich finansach, bo to prywatna sprawa i nie mieli absolutnie do tego prawa. Uswiadomilabym im, ze jesli teraz maja z tego powodu jakies nieprzyjemnosci to jest to tylko i wylacznie ich wina, wiec niech sobie radza sami z konsekwencjami.

Po drugie, od tej pory stan swojego konta trzymalabym w tajemnicy przed wszystkimi, jak widac nawet rodzinie ufac nie mozesz, wiec lepiej zatrzymaj te sprawy dla siebie.

I po trzecie to zeby uniknac dalszego nachodzenia przez ludzi (to sie niegdy nie skonczy jesli beda wiedzieli, ze gdzies tam te pieniadze nadal sa, czy to na lokacie, czy zainwestowane w inny sposob) ja bym zwyczajnie wszystkim powiedziala - lacznie z rodzina - ze juz ich nie mam: kupilam co mi bylo potrzebne, pojechalam na wakacje, a reszte wplacilam na cele charytatywne (powiedzmy badania nad jakas choroba). Jesli sie beda rzucac, ze dlaczego nie dalam tym ktorzy mnie prosili to powiedzialabym, ze nie moglam sprawiedliwie obdarowac kazdego, wiec zdecydowalam zrobic cos dla ludzkosci, cos co przyda sie bardziej niz dorazna pomoc kilku osobom i przy okazji nikogo nie bedzie faworyzowac.

A pozniej nastapilby absolutny koniec tematu, zadnych wiecej tlumaczen oraz spokojne i dyskretne gospodarowanie swoimi pieniedzmi, bez wchodzenia w jakiekolwiek szczegoly ile mam czy skad.

[Niebieskooka arystokratka]

Napisane przez mary_poppins

Tu nie o wieś chodzi. Każdy człowiek, który dostanie spadek albo wygra w totka, wcześniej czy później dowiaduje się o tym ilu ludzi zna

To teraz już wiem dlaczego mój sąsiad jak dostał spadek po zamożnej ciotce to z prędkością światła wszystko wydał - żeby nie pożyczać

Autorko, olej tych ludzi.

[Beatagr3]

Ja też uważam, że powinnaś to wpłacić na lokatę i nie pożyczać nikomu pieniędzy, bo to głupota. Tak jak Doris1981 napisała od pożyczania są banki. Jak sąsiedzi zrozumieją, że nie będziesz pożyczać to przestaną w końcu przychodzić.
Twoje pieniądze, twoja sprawa.

[mary_poppins]

A własnie, w kontekście banków - może autorko któregoś razu po prostu przynieś sąsiadowi przygotowany wcześniej druk umowy o pożyczkę, poinformuj o oprocentowaniu (najlepiej rzędu 15-20%), o harmonogramie spłaty rat, poproś o podpis i poinformuj, że pieniądze w przeciągu 2 tygodni pojawią się na koncie, a na raty czekasz od przyszłego miesiąca. Nikt już do Ciebie nie przyjdzie

[201708160922]

Napisane przez _Supernova_

Moj ex pochodzi ze wsi. Ja tam chyba czarna owca byłam z ta moja miejsca mentalnoscią. Ale dla mnie pewne sprawy, poglady były po prostu z kosmosu wziete. Zacofanie (typu wiara w jakiesodczynianie urokow na niemowletach, czy jakies złe spojrzenia, bo dziecko płacze, a ktos przyszedł, czy łykanie tłuszczu z psa jako remedium na choroby, czy pokazywanie przed sasiadami, jaka to nie jest sie super rodzina, super gospodynią, super uczynną osobą- oczywiscie na pokaz), kurcze do dzis mnie trzesie jak sobie pomyslę, jaka mentalnosc jest i była na niektórych polskich wsiach. Współczuję Ci sytuacji, no ale widac, ze masz wokól siebie mnostwo ludzi srednio ogarnietych.

Moja matka tak miała. Pamiętam, jaki to był dramat, że wszystkie gospodynie po chleb chodziły w odświętnych fartuszkach, o takich, a moja matka nie. Jeździła z nami do lekarzy specjalistów (okulista, ortopeda itp.), a na wsi mieszkały dzieci z takimi samymi, a nawet poważniejszymi problemami, a ludzie nic sobie z tego nie robili i w dodatku obgadywały matkę, że wymyśla choroby (tak, kutwa, wymyśla płaskostopie ). Ludzie szalenie interesują się życiem innych. Matkę obgadywali za to, że nie stała w sklepie i nie plotkowała, tylko robiła zakupy i wracała do domu. Serio, przykłady można mnożyć. Choć lubię ciszę, spokój i przyrodę, nie chciałabym wrócić na wieś

I to obrzydliwe: co ludzie powiedzą.

[mary_poppins]

Napisane przez CzasKomety

Choć lubię ciszę, spokój i przyrodę, nie chciałabym wrócić na wieś

I to obrzydliwe: co ludzie powiedzą.

Na szczęście wieś wsi nierówna. Ja mieszkam teraz we wsi "sypialni" - mamy peerelowską panią sklepową i las dokoła, ale mentalność od miastowej się nie różni. Chwalę sobie, na wieś-wieś bym się nie wyprowadziła w zyciu.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Powiedz dziadkom, że skoro rozgadali po ludziach sprawę Twoich finansów, to niech teraz ONI wezmą odpowiedzialność za rozmawianie z pielgrzymami, a nie jeszcze rodzina wali Ci z tekstem, że masz coś z tym zrobić, bo oni chcą być cacy w oczach ludzi na wiosce. A co niby masz zrobić ? Stanąć jakiejś niedzieli po sumie pod kościołem i rozdać forsę każdemu kto zechce łaskawie ją od Ciebie przyjąć ? Wyjedź z ryjem na jednego i drugiego to dotrze, prawdopodobnie jesteś za grzeczna.
Aczkolwiek podziękuj dziadkom za przysługę, bo życia nie będziesz już tam miała. Znam mentalność ludzi na wsi, współczucia.

[limonka1983]

Ja bym powiedziała, że pieniądze w jakiś sposób zamroziłam. W jaki, sama już wymyślisz. A jak ludzie się obrażą, będziesz miała, przynajmniej spokój. Nie wiem jak dużą ilość pieniędzy masz, ale pomyśl też o jakimś ubezpieczeniu domu, siebie, itd, gdyby ktoś urażony odmową chciał w inny, nielegalny sposób dostać tę kasę. W mojej okolicy jakieś 10 lat temu była taka sytuacja, że facet wwygrał KONKRETNĄ kasę w lotto i jak wieść się rozniosła, zaliczył kilka włamań do mieszkania i pobicie. Różnie bywa.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Jakby sasiadka do mnie przyszla po 50tys to bym ja smiechem zabila a jakby mi 200zl wypomniala to bym jej powiedziala, ze 200 zl chetnie pozycze. Jak dziadkowie byli tacy madrzy to niech teraz sie przed wszystkimi tlumacza, a Ty w dyskusje nie wchodz tylko normalnie odmawiaj.

[OnaZakupoholik]

Napisane przez arleta_mm

Mam problem z którym nie umiem sobie poradzić… Jakiś czas temu poprawiła się moja sytuacja finansowa. Bardzo chciałam tą całą sprawę zatrzymać w tajemnicy, tylko dla siebie, ewentualnie dla najbliższego grona rodziny ale wyszło inaczej…
I od tego czasu odwiedzają mnie dosłownie całe pielgrzymki sąsiadów, znajomych a nawet osób z rodziny i proszą mnie a czasami wręcz nalegają abym im pożyczyła pieniądze. I to wcale nie małe kwoty i najlepiej pożyczki bezzwrotne.
Ja naprawdę próbowałam tłumaczyć, normalnie rozmawiać, że mam swoje wydatki, że mam swoje plany, że chciałabym tak normalnie coś w życiu swoim zmienić a jak teraz roztrwonię te pieniądze na prawo i lewo to u mnie nic się nie zmieni.
I nie wiem co jest gorsze, czy to że nikt mnie nie rozumie czy to, że teraz każdy mi wypomina choćby najmniejszą przysługę, odgrażają się, że jak mi coś będzie potrzeba to nie mam co na nich liczyć.

Nikomu NIC NIE POŻYCZAJ. Najlepiej wyprowadź się. Kup mieszkanie w pięknym miejscu i żyj szczęśliwie czego Ci życzę

[LaCamilla]

Nie dałabym nikomu ani grosza, bez żadnych tłumaczeń i bez zbędnych uprzejmości: po prostu twarde "nie". Ludzie najpewniej będą gadać, ale jak zobaczą, że jesteś twarda, to się w końcu odczepią. Ew. tak, jak dziewczyny piszą - lokata.

A co do rodziny, to bym poinformowała rodziców, że z pretensjami o ew. "naruszenie wizerunku rodziny" mają się zgłaszać do dziadków, którzy postanowili się pochwalić nie swoją kasą.
Inna sprawa, że mieszkając z takim klanem musisz być gotowa na podobne akcje w przyszłości. Model zamieszkiwania wielopokoleniowego ma swoje wady...

Niestety wiem, jak mniej więcej wygląda życie na wsi i jakie to są "sąsiedzkie układy" - masakra. Pożyczysz komuś 100 zł, to w ciągu godziny będziesz mieć pod drzwiami tabun "potrzebujących" i jeszcze się okaże, że bardzo wiele im zawdzięczasz i wręcz musisz się teraz odwdzięczyć.

[201803090921]

Napisane przez LaCamilla

Nie dałabym nikomu ani grosza, bez żadnych tłumaczeń i bez zbędnych uprzejmości: po prostu twarde "nie". Ludzie najpewniej będą gadać, ale jak zobaczą, że jesteś twarda, to się w końcu odczepią. Ew. tak, jak dziewczyny piszą - lokata.

A co do rodziny, to bym poinformowała rodziców, że z pretensjami o ew. "naruszenie wizerunku rodziny" mają się zgłaszać do dziadków, którzy postanowili się pochwalić nie swoją kasą.
Inna sprawa, że mieszkając z takim klanem musisz być gotowa na podobne akcje w przyszłości. Model zamieszkiwania wielopokoleniowego ma swoje wady...

Dokładnie tak samo bym zrobiła, bez żadnego tłumaczenia bo bez sensu, żebyś czuła się winna (albo choćby sprawiała takie wrażenie tłumacząc się) temu, że los się do Ciebie uśmiechnął. A dziadków porządnie opierniczyć, niech chwalą się swoją kasą, a nie Twoją.

[_Supernova_]

Tak wogole autorko, nos do góry wielu chciałoby mięc takie problem