Nie lubię słodyczy - zbiorczy?

[Rainberry]

Hej

Założyłam ten wątek z pewną dozą nieśmiałości, liczą na to, że ktoś dołączy i mnie wesprze. Otóż nie lubię słodyczy - po 3 kostkach czekolady czuję się tak zasłodzona, że to aż nieprzyjemne uczucie Natomiast nie spotykam się ze zrozumieniem. Moi bliscy wciąż nie mogą zapamiętać tego faktu i na wszelkie urodziny i Gwiazdkę dostaje słodycze. I to jeszcze takie wielkie, długie czekolady, wiecie. Czasem jest mi przykro, bo to takie olewcze, że nie są w stanie pomyśleć o mnie trochę przy robieniu prezentu. Tylko mój tata miał swego czasu zwyczaj dawania mi w nagrodę za osiągnięcia opakowanie wędzonego łososia zamiast czekolady I to było super. Także podczas różnych imienin i innych gromadnych okazji nie mogę się opędzić o tych, co mi proponują ciasta, torty, ciasteczka i inne Zwłaszcza, kiedy to jest ich własnego wypieku, to tak się martwią, że nie chcę jeść, jakbym miała umrzeć od tego Albo lecą zaraz podejrzenia o to, że się odchudzam, a przecież taka chuda jestem

I teraz pytani, czy jeszcze ktoś nie lubi słodyczy i ma z tego powodu różne "ciekawe" doświadczenia?

[akot80]

Hej. Ja mam podobnie. Tzn. lubię słodycze, ale są dla mnie za słodkie. Uważam, że powinni robić słodycze o połowę mniej słodkie. Ogólnie nie ciągnie mnie do słodyczy. Jak coś jest, to skubnę i to mi wystarcza.

[Rainberry]

Napisane przez akot80

Hej. Ja mam podobnie. Tzn. lubię słodycze, ale są dla mnie za słodkie. Uważam, że powinni robić słodycze o połowę mniej słodkie. Ogólnie nie ciągnie mnie do słodyczy. Jak coś jest, to skubnę i to mi wystarcza.

Witaj To prawda. Jeśli się zdarzy, że czasem bym coś słodkiego zjadła, to rozglądam się za czymś minimalnie słodkim. Słodycze, które teraz się produkuje są tak obrzydliwie słodkie, że zastanawiam się, czy istnieje w ogóle jakaś granica słodkości

[greeny666]

Ja po przestawieniu sie na dietę bez cukru(i ogolnie z ograniczeniem, weglowodanow)nie mam ochoty na slodkie i wcale nie marze,by ją miec.Jakies dwa tygodnie temu skubnęłam dla smaku "nutellopodobnego"kre mu,z ktorym moj chlopak je kanapki i chociaz doslownie zamoczylam język,myslalam,ze wszystko mi sie cofnie,ble!
U mnie w sumie zaczelo sie od celowego(i trudnego wtedy)odstawienia slodyczy,ale teraz to juz zwyczajna niechęc a nie z gory zalozone postanowienie
A co do sytuacji z tym zwiazanych-ile ja sie nasluchalam....o matko! Ze znow sie odchudzam,ze przeciez "organizm potrzebuje troche cukru"(moje ulubione haha),ze przeciez nic mi sie nie stanie jak zjem kawalek sernika,ze MUSZĘ posmakowac i ocenic,że przesadzam,ze oni(moja rodzina,przyjaciolki)nie daliby rady"tyle czasu sie meczyc".Na nic tlumaczenia

[Rainberry]

Napisane przez greeny666

A co do sytuacji z tym zwiazanych-ile ja sie nasluchalam....o matko! Ze znow sie odchudzam,ze przeciez "organizm potrzebuje troche cukru"(moje ulubione haha),ze przeciez nic mi sie nie stanie jak zjem kawalek sernika,ze MUSZĘ posmakowac i ocenic,że przesadzam,ze oni(moja rodzina,przyjaciolki)nie daliby rady"tyle czasu sie meczyc".Na nic tlumaczenia

Taaak, a to przecież taka przyjemność zajadać się tymi wszystkimi czekoladami (z czekoladą mam najgorzej), bitymi śmietanami, lukrami itd., że MUSISZ, bo Cię w życiu najlepsze ominie A ostatecznie wszystko się sprowadza do tego, że "oni sobie nie wyobrażają" jak by tak mogli. Cóż, trochę wysiłku

[akot80]

Ja w ogóle jestem przeciwna słodyczom. Mam pięcioletniego chłopca, który żyje w świecie nie umiejącym funkcjonować bez słodkiego. Ograniczam mu te wątpliwe przyjemności (pierwszy raz lizaka zjadł kilka miesięcy temu), przez co jestem wyśmiewana. Inne mamy mówią, że moje dziecko nie ma dzieciństwa. Tylko, że moje dziecko nie ma ani jednej dziurki w zębach i nie problemów z koncentracją (potrafi kilka godzin grać z nami w gry planszowe, my się prędzej zniechęcimy niż on ). Podczas, gdy jego rówieśnicy co tydzień do dentysty chodzą i jedyna forma rozrywki to bezsensowne szaleństwa na podwórku (nie twierdzę, że zabawa na podwórku jest zła, tylko w jaki sposób się te dzieci bawią pozostawia wiele do życzenia).

[Rainberry]

Napisane przez akot80

Ja w ogóle jestem przeciwna słodyczom. Mam pięcioletniego chłopca, który żyje w świecie nie umiejącym funkcjonować bez słodkiego. Ograniczam mu te wątpliwe przyjemności (pierwszy raz lizaka zjadł kilka miesięcy temu), przez co jestem wyśmiewana. Inne mamy mówią, że moje dziecko nie ma dzieciństwa. Tylko, że moje dziecko nie ma ani jednej dziurki w zębach i nie problemów z koncentracją (potrafi kilka godzin grać z nami w gry planszowe, my się prędzej zniechęcimy niż on ). Podczas, gdy jego rówieśnicy co tydzień do dentysty chodzą i jedyna forma rozrywki to bezsensowne szaleństwa na podwórku (nie twierdzę, że zabawa na podwórku jest zła, tylko w jaki sposób się te dzieci bawią pozostawia wiele do życzenia).

Zgadzam się z Tobą w 100%. Jeśli dzieciństwo jest konstytuowane przez popsute zęby, to marnie z ludzkością. A dzieci się bawią strasznie mało kreatywnie. Mi się np strasznie podobają wszelkie zabawki, które składają się z elementów do konstruowania różnych rzeczy. Wolę też, kiedy dziecko dostanie drewnianą łyżkę, dwa guziki i mulinę i z tego sobie zrobi lalkę od lalek Barbie

[myszka197]

ja też nie lubię słodyczy, żadnych, i nic, co słodkie mi nie smakuje, nawet słodkie napoje i owoce. kiedy ktoś mi próbuke wręczać czekoladki z okazji imienin - mówię "znowu zapomniałeś, ze nie lubię słodyczy, trudno dam to komuś"

[akot80]

Napisane przez Rainberry

. Mi się np strasznie podobają wszelkie zabawki, które składają się z elementów do konstruowania różnych rzeczy.

Mój synek jest fanem lego. Potrafi godzinami budować statki (Z Gwiezdnych Wojen - nie jestem z tego dumna, uważam, że to za wcześnie na Gwiezdne Wojny, ale tatuś zwyciężył w tej kwestii), tak samo puzzle. I dzięki temu wiem, że jak pójdzie do szkoły nie będzie miał problemu z usiedzeniem w ławce i słuchaniem nauczycielki.

[Pstra]

Napisane przez Rainberry

Hej

Założyłam ten wątek z pewną dozą nieśmiałości, liczą na to, że ktoś dołączy i mnie wesprze. Otóż nie lubię słodyczy - po 3 kostkach czekolady czuję się tak zasłodzona, że to aż nieprzyjemne uczucie Natomiast nie spotykam się ze zrozumieniem. Moi bliscy wciąż nie mogą zapamiętać tego faktu i na wszelkie urodziny i Gwiazdkę dostaje słodycze. I to jeszcze takie wielkie, długie czekolady, wiecie. Czasem jest mi przykro, bo to takie olewcze, że nie są w stanie pomyśleć o mnie trochę przy robieniu prezentu. Tylko mój tata miał swego czasu zwyczaj dawania mi w nagrodę za osiągnięcia opakowanie wędzonego łososia zamiast czekolady I to było super. Także podczas różnych imienin i innych gromadnych okazji nie mogę się opędzić o tych, co mi proponują ciasta, torty, ciasteczka i inne Zwłaszcza, kiedy to jest ich własnego wypieku, to tak się martwią, że nie chcę jeść, jakbym miała umrzeć od tego Albo lecą zaraz podejrzenia o to, że się odchudzam, a przecież taka chuda jestem

I teraz pytani, czy jeszcze ktoś nie lubi słodyczy i ma z tego powodu różne "ciekawe" doświadczenia?

ja byłam strasznym pozołdziarzem ale już jakoś chyba z 2 lata nie jem słodkiego, bo potem mi jest za słodko i muszę przegryźć czymś neutralnym albo zapić wodą czasem mam ochotę na coś słodkiego i skuszę się na kawalątek, ale nie czuję się po tym dobrze, jedyne co mogę to jakieś herbatniki, ciasto drożdżowe, lody i co dziwne to czasem nutellę

[akot80]

Dzisiaj się dowiedziałam się, że moje dziecko w przedszkolu musi pić słodzoną herbatę. Męczy się podobno strasznie, ale pije, bo co ma zrobić. Mąż ma dziś to załatwić. W zeszłym roku była inna wychowawczyni i ona dopilnowała, żeby synek mój miał wodę. Posrane to społeczeństwo. Wszędzie cukier

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

watek dla mnie
tez nie lubie wszelkich ciastek, ciasteczek, tortow, itd. kremow orzechowopodobnych, dla mnie to za slodkie, ze az mdli
ale za to lubie czekolade 80% kakao, lody czekoladowe lub/i orzechowe
owocow tez nie jadam bleeee slodkie i lepiace, nie rusze soku owocowego
moje otoczenie wie, ze nie lubie- tak mam i juz i nikt mi nie probuje wciskac slodyczy
rok temu na urodziny przywloklam do pracy pizze

[Rainberry]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;36319605]owocow tez nie jadam bleeee slodkie i lepiace, nie rusze soku owocowego
moje otoczenie wie, ze nie lubie- tak mam i juz i nikt mi nie probuje wciskac slodyczy
rok temu na urodziny przywloklam do pracy pizze [/QUOTE]
Ooo ja też nie cierpię owoców, fuj. No tego to już nikt zrozumieć nie może, jeszcze bardziej, niż tego że słodyczy niet Pamiętam skanieniałą z przerażenia twarz którejś koleżanki, kiedy się o tym dowiedziała Wyjąkała coś w stylu: "Ale jak jak to? Pysznych mandarynek nie jesz, ani jabłek?" Za to soki lubię, a i kawę i herbatę gorzkie piję tylko za karę. NIe wiem, czemu nie mam tak, jeśli chodzi o napoje Choć dziś colę sobie kupiłam, małą butelkę i nie byłam w stanie wypić więcej niż 2/3 Ja normalnie nie piję gazowanych napojów, a już zwłaszcza coli. A, i niech sok spróbuje być słodzony aspartamem

Pizza na urodziny to świetny pomysł!! Tort to jest zawsze taaaaka męka...

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Rainberry

Ooo ja też nie cierpię owoców, fuj. No tego to już nikt zrozumieć nie może, jeszcze bardziej, niż tego że słodyczy niet Pamiętam skanieniałą z przerażenia twarz którejś koleżanki, kiedy się o tym dowiedziała Wyjąkała coś w stylu: "Ale jak jak to? Pysznych mandarynek nie jesz, ani jabłek?"

hahaha, czesto spotykam sie z taka sama reakcja

zapomnialam- wyjatkiem sa sliwi suszone, to ok od czasu do czasu, ale surowej juz nie rusze

Za to soki lubię, a i kawę i herbatę gorzkie piję tylko za karę. NIe wiem, czemu nie mam tak, jeśli chodzi o napoje Choć dziś colę sobie kupiłam, małą butelkę i nie byłam w stanie wypić więcej niż 2/3 Ja normalnie nie piję gazowanych napojów, a już zwłaszcza coli. A, i niech sok spróbuje być słodzony aspartamem

kawa i herbata- tylko gorzka
napojow slodkich gazowanych nie znosze, fuuujjjj
a cole pije tylko na mega kaca, czyli baaardzo rzadko i kurdze- pomaga
ale musi byc normalna, nie zadna light czy zero bo te sa trujace
red bulla te nie znosze, pije kiedy naprawde musze
jeszcze offtopujac- nie tkne cycka kurzego
raz na pare lat- probuje skrzydlo albo noge ale jeszcze nie udalo mi sie zjesc w calosci tego ustrojstwa
za to watrobke drobiowa- juz z checia zjadam
taki ze mnie dziwolag

[_Matilde_]

No, też nie mam potrzeby ani ochoty jedzenia słodyczy. Dla mnie to zupełnie niepotrzebne, zwykle jem po prostu po to żeby nie czuć głodu, i lubię jak jedzenie jest smaczne, ale, hmmm... "praktyczne". Czasami mam ochotę na coś dobrego, ale bardzo rzadko i nie mogę jeść dużo słodkiego, momentalnie się zasładzam i jest mi niedobrze. Nawet jak nie są to produkty spożywcze, np. płyn do płukania ust ma słodki smak, to jest to dla mnie niekomfortowe.
Często się spotykam z takimi tekstami, że pewnie się odchudzam, i po co bo jestem szczupła, że po co sobie odmawiać przyjemności tylko że to dla mnie taka sobie przyjemność, znam lepsze Jeśli już to staram się sięgać po niesłodkie smaki słodyczy, np. mocno kakaowe lody, albo słonawe ciasteczka. Poza tym nie znoszę w jedzeniu wszelkiej "wyczuwalnej" chemii, dlatego batoniki, napoje sztucznie aromatyzowane itp. to jest dla mnie nie do spożycia
O, zapomniałam, napojów nie słodzę od dzieciństwa, dla mnie cukier w cukierniczce może nie istnieć, a jak mieszkałam w liceum w internacie to na stołówce była tylko słodzona (i to jak?!) herbata i kakao, do wyboru W pokoju oczywiście sobie robiłam bez cukru, no ale przy śniadaniu brałam sobie tą słodką i jakoś z czasem się przyzwyczaiłam, ale nie polubiłam.
Owoce jem bez problemu, bardzo lubię, teraz w letnim okresie jako że mieszkam obecnie na wsi właściwie w dużej mierze żywię się nimi. Tylko arbuz mnie zasładza, truskawki, czereśnie itp. mogę jeść w dużych ilościach, i bardzo to sobie chwalę bo od czerwca bardzo mi się poprawił stan paznokci, są dużo twardsze niż zimą i nie rozdwajają się (witaminy!)

[walk_on_air]

Napisane przez greeny666

A co do sytuacji z tym zwiazanych-ile ja sie nasluchalam....o matko! Ze znow sie odchudzam,ze przeciez "organizm potrzebuje troche cukru"(moje ulubione haha),ze przeciez nic mi sie nie stanie jak zjem kawalek sernika,ze MUSZĘ posmakowac i ocenic,że przesadzam,ze oni(moja rodzina,przyjaciolki)nie daliby rady"tyle czasu sie meczyc".Na nic tlumaczenia

Hahaha jakbym moja rodzinę słuchała

"organizm potrzebuje troche cukru" rowniez moje ulubione ;D
"lubię" też "przeciez w zyciu trzeba miec jakies przyjemnosci" taaa jakby cukier byl jedyna...

albo
"jak nie bedziesz jadla cukru to sie w chorobe wpedzisz" - a ponoc to cukier jest biala smiercia niestety nigdy nie udalo mi sie dowiedziec jaki sposob cukier mnie ochroni. Wszystkie te dobre rady slysze od osob z nadwaga :P

[Rainberry]

Ja najbardziej lubię argument: "Ale to jest NA PRAWDĘ bardzo dobre, spróbuj" Z czego wynika, że podważam obiektywną wartość kulinarną słodyczy. A tu tymczasem potrafię stwierdzić, kiedy coś jest "obiektywnie dobre", tylko że to nie znaczy że mi smakuje. A nie smakuje mi bo guess what! - jest słodkie...

[Simia]

Ale Wam zazdroszczę, też bym chciała NIE LUBIĆ i NIE JEŚĆ słodyczy... Chociaż powoli staram się odstawiać poszczególne np czekoladę, cukierki czekoladowe, chałwa, marcepan, ciasta, torty,ciężkie kremy. Po tym mi bardzo niedobrze. Co by tu zrobić, żeby nie mieć pociągu do tego:/?
Zazdroszczę!Podziwiam!Poz drawiam

[Rainberry]

Napisane przez Simia

Ale Wam zazdroszczę, też bym chciała NIE LUBIĆ i NIE JEŚĆ słodyczy... Chociaż powoli staram się odstawiać poszczególne np czekoladę, cukierki czekoladowe, chałwa, marcepan, ciasta, torty,ciężkie kremy. Po tym mi bardzo niedobrze. Co by tu zrobić, żeby nie mieć pociągu do tego:/?
Zazdroszczę!Podziwiam!Poz drawiam

Nie ma czego podziwiać. Właśnie o to chodzi, że to nie jest żaden wyczyn

[prettysimple]

Napisane przez Rainberry

Nie ma czego podziwiać. Właśnie o to chodzi, że to nie jest żaden wyczyn

Racja. Ja również nie lubię słodyczy, od razu mnie mdli. Raz na ruski rok mam chcicę na chałwę. Ale przekładanych słodkimi kremami ciast, tortów, słodkich bułek z dżemami, pączków, czekolady - nienawidzę... Jedyne co to panna cotta albo creme brulee może mi podejść .

W sumie jest mi z tym dobrze, nie uważam się za jakiegoś dziwaka. Nie pakuję w siebie pustych kalorii.

[Rainberry]

Napisane przez prettysimple

W sumie jest mi z tym dobrze, nie uważam się za jakiegoś dziwaka.

Akurat, i tak wiadomo, że jeśli nie jesz słodyczy, to jesz noworodki

[starsipanowie]

Napisane przez akot80

Ja w ogóle jestem przeciwna słodyczom. Mam pięcioletniego chłopca, który żyje w świecie nie umiejącym funkcjonować bez słodkiego. Ograniczam mu te wątpliwe przyjemności (pierwszy raz lizaka zjadł kilka miesięcy temu), przez co jestem wyśmiewana. Inne mamy mówią, że moje dziecko nie ma dzieciństwa. Tylko, że moje dziecko nie ma ani jednej dziurki w zębach i nie problemów z koncentracją (potrafi kilka godzin grać z nami w gry planszowe, my się prędzej zniechęcimy niż on ). Podczas, gdy jego rówieśnicy co tydzień do dentysty chodzą i jedyna forma rozrywki to bezsensowne szaleństwa na podwórku (nie twierdzę, że zabawa na podwórku jest zła, tylko w jaki sposób się te dzieci bawią pozostawia wiele do życzenia).

pozazdrościć takiej mamy. ja ostatnio przeraziłam się sposobem odżywiania dzieci siostry.
chipsy, lody, czekolady, nutelle i dosładzane płatki stanowią chyba połowę ich menu.
raz próbowałam młodemu zrobić jakąś kolację, a ten wyjął z zamrażalnika loda. siła moich argumentów nie była zbyt duża i skończyło się histerycznym rykiem ; -)

[nikki999]

Nie jem słodyczy prawie 5 lat, moja rodzina, jak i otoczenie do dzisiaj czasem nie potrafią tego zrozumieć, a babcia moja szczególnie Na szczęście u mamy mam pełne zrozumienie i zawsze mnie broni na imprezach jak już mi się nie chce nikomu nic tłumaczyć, a oni swoje

Polecam przy każdej okazji komentować, że nie jesz słodyczy lub mówić, że wolałabyś np. owoce, albo niech nie kupują nic, bo te czekolady i tak się marnują. Mój chrzestny też już się "nauczył" i np. pod choinkę (mimo, że już stara jestem ) przywozi mi zawsze karton owoców zamiast kartonu słodyczy

Jak ktoś zmusza Cię do spróbowania to pytaj czego ta osoba nie lubi. Jak odpowie, że np. szpinaku to mów, że jej na pewno też nie byłoby miło gdybyś ją do spróbowania namawiała Powinno zadziałać za którymś razem

[Pstra]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;36323199]jeszcze offtopujac- nie tkne cycka kurzego
za to watrobke drobiowa- juz z checia zjadam
taki ze mnie dziwolag [/QUOTE]

ja mam odwrotnie, jak jem mięso to tylko kurczaka a wątróbki nie tknę

Napisane przez akot80

Dzisiaj się dowiedziałam się, że moje dziecko w przedszkolu musi pić słodzoną herbatę. Męczy się podobno strasznie, ale pije, bo co ma zrobić. Mąż ma dziś to załatwić. W zeszłym roku była inna wychowawczyni i ona dopilnowała, żeby synek mój miał wodę. Posrane to społeczeństwo. Wszędzie cukier

a jak z dziadkami? nie kupują małemu batoników, czekolad albo soczków w kartoniku?
a potem się dziwić że już tyle dzieci waży zza dużo ja też w domu byłam nauczona i piłam herbatę z dwiema czubatymi łyżeczkami cukru, a jak była herbata z cytryną to nawet 3 teraz piję zieloną i czerwoną, których nie słodzę, a czasem jak już muszę wypić czarną to słodzę płaską łyżeczkę, i tak sobie po mału schodzę od tych 2 czubatych

[akot80]

Napisane przez Pstra

a jak z dziadkami? nie kupują małemu batoników, czekolad albo soczków w kartoniku?

Moi rodzice nie, czasem kupią, ale wyłącznie za moją zgodą. Pytają się, bo ja i tak się dowiem, jeśli dadzą po kryjomu. Poza tym to właśnie od nich nauczyłam się nielubić słodyczy (tata i brat w ogóle nic słodkiego nie lubią, mama lubi). Za to drudzy dziadkowie, którzy na szczęście mieszkają 200 km od nas uwielbiają słodycze i jak tylko się spotykamy to oczywiście tona czekoladek itp. Ale ja i tak je wydzielam. U nas czekolada 100 g starcza na tydzień. Herbatniki leżą od piątku, zjedzone dopiero ze 4.

[Pstra]

Napisane przez akot80

U nas czekolada 100 g starcza na tydzień. Herbatniki leżą od piątku, zjedzone dopiero ze 4.

u mnie czekolada leży i leży i jak jej nikomu nie damy, to się potem wyrzuca bo się przeterminuje, czasem TŻ bierze sobie do pracy i po kosteczce wyjada

[Rainberry]

Napisane przez akot80

U nas czekolada 100 g starcza na tydzień. Herbatniki leżą od piątku, zjedzone dopiero ze 4.

Haha dokładnie tak samo mam Właśnie leży u mnie wielka paka pierniczków w lukrze, którą dostałam od teściów ze 3 tygodnie temu i męczę się z nią strasznie, może jest ktoś chętny?

[Pstra]

Napisane przez Rainberry

Haha dokładnie tak samo mam Właśnie leży u mnie wielka paka pierniczków w lukrze, którą dostałam od teściów ze 3 tygodnie temu i męczę się z nią strasznie, może jest ktoś chętny?

chyba nie na tym wątku

[akot80]

Czemu je męczysz, skoro nie lubisz? Wyrzuć.

[prettysimple]

Napisane przez Rainberry

Akurat, i tak wiadomo, że jeśli nie jesz słodyczy, to jesz noworodki

Wuw, zrobilo sie strasznie :P
Moja cala rodzina przepada za slodyczami. Przyniesiesz bombonierke to wiedz, ze jej nie bedzie w przeciagu 10 minut.