Ateista a dzielenie się opłatkiem w pracy

[Laila_]

Witam


Niestety, w tym roku przyjdzie mi pracować w wigilię, pewnie przełożona wyjdzie z inicjatywą podzielenia się opłatkiem. Czy będąc ateistą, mimo to 'wypada' się nim podzielić? A może po prostu odmówić, nie zmuszać się? Jak 'zgrabnie' wybrnąć z krępującej sytuacji?

Szczerze mówiąc nie mam na to ochoty w miejscu pracy, ponieważ po 1: nie wierzę w Boga, po 2: nie znoszę obłudy I nie chcę słyszeć/składać sztucznych życzeń osobom, które są po proste fałszywe (większość osób u mnie w pracy właśnie taka jest).

Czy wg was odmowa podzielenia się opłatkiem jest niekulturalna? Byliście w takiej sytuacji?

Pozdrawiam.

[Chatul]

Napisane przez Laila_

Witam


Niestety, w tym roku przyjdzie mi pracować w wigilię, pewnie przełożona wyjdzie z inicjatywą podzielenia się opłatkiem. Czy będąc ateistą, mimo to 'wypada' się nim podzielić? A może po prostu odmówić, nie zmuszać się? Jak 'zgrabnie' wybrnąć z krępującej sytuacji?

Szczerze mówiąc nie mam na to ochoty w miejscu pracy, ponieważ po 1: nie wierzę w Boga, po 2: nie znoszę obłudy I nie chcę słyszeć/składać sztucznych życzeń osobom, które są po proste fałszywe (większość osób u mnie w pracy właśnie taka jest).

Czy wg was odmowa podzielenia się opłatkiem jest niekulturalna? Byliście w takiej sytuacji?

Pozdrawiam.

Jeśli nie chcesz dzielić się opłatkiem, to tego nie rób. Możesz wyjaśnić współpracownikom, że to dlatego, że jesteś ateistą.
Niemniej musisz liczyć się z tym, że niekoniecznie zostanie to dobrze odebrane. Zwłaszcza, jeśli towarzystwo w pracy nie jest zbyt przyjemne.

[201607010856]

Jesteś ateistą, uważasz, że dzielenie się opłatkiem jest bez sensu, tak samo jak składanie fałszywych (według Ciebie) życzeń. Nienawidzisz obłudy. I Ty się zastanawiasz co powinnaś zrobić?

[201604181004]

Zalezy czy bedziesz mial ogromne nieprzyjemnosci z tego powodu. Zakladam, ze nie, wiec bym powiedziala "dziekuje, nie obchodze swiat bozego narodzenia ale zycze panu oczywiscie wszystkiego najlepszego". Tyle nym powiedziala i nie ciagnela tematu. W polsce jak ludzie mysla ze jestes innej wiary to ci daja spokoj jak za dotknieciem magicznej rozdzki. Jak wiedza ze jestes ateista to czesto maja plan nawrocenia cie. Darowalabym sobie szczegoly

[mary_poppins]

Ja bym na Twoim miejscu pewnie wycałowała wszystkich z "wszystkiego najlepszego", a jakby ktoś coś przy tym powiedział że opłatek trzeba, to bym powiedziała że nie, ja opłatek to nie, bo niewierząca jestem. I tyle. Co do składania życzeń w ogóle, to bym się od tego całkowicie nie odcinała teatralnym "nie obchodzę świąt" albo w ogóle "jesteście fałszywi", żeby nie robić kwasu - "wszystkiego dobrego" nie kosztuje nic poza tym, że komuś moze się zrobić miło.

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

Myślę, że dla większości jest to spotkanie czysto oficjalne i raczej tradycyjne w formie "szefostwo brata się z podwładnymi", a nie specjalnie przyjacielski spęd.
Ja jako ateistka dzielę się opłatkiem (czy to z rodziną czy to z współpracownikami), ale nie traktuję tego jako w kategoriach wiary, a raczej sympatycznej tradycji.
Jeżeli w pracy masz niefajne towarzystwo, to tak czy siak bym poszła i życzyła im standardowo wesołych świąt, udanego nowego roku i koniec. Nie musi to być nic osobistego, a standardowa formułka.

[6610e975c85461a73511d7b83bf3e01cd5d91d24_6487a38504e0b]

Dla mnie odmówienie jest niekulturalne.

Gdyby znajomi Cię zaprosili np. na świętowanie chińskiego Nowego Roku, to też byś powiedziała nie, bo tego nie obchodzę? Słabe to.

[Laila_]

[1=6610e975c85461a73511d7b 83bf3e01cd5d91d24_6487a38 504e0b;49141958]Dla mnie odmówienie jest niekulturalne.

Gdyby znajomi Cię zaprosili np. na świętowanie chińskiego Nowego Roku, to też byś powiedziała nie, bo tego nie obchodzę? Słabe to.[/QUOTE]


Znajomi a współpracownicy to dla mnie dwie różne bajki Znajomych wybieram sobie sama - współpracowników niestety nie.

[397c2675f3cdfd9a8d969495a6edd4aafb32f2d2_655aa1f83943f]

W liceum podczas łamania się opłatkiem po prostu siedziałam i nie wychodziłam do nikogo z interakcją (z bliższymi znajomymi w liczbie 4 składałam sobie życzenia). Gdy ktoś podszedł, to wysłuchiwałam co ma do powiedzenia i z uśmiechem odpowiadałam 'nawzajem'.
Ale nie wiem, jak to jest w świecie pracujących dorosłych.

[201604181004]

Po co w ogole szlas na wigilie klasowe?

[397c2675f3cdfd9a8d969495a6edd4aafb32f2d2_655aa1f83943f]

Napisane przez drabineczka

Po co w ogole szlas na wigilie klasowe?

Przyczepiłam się w jednym temacie, to teraz widzę odwet. ^^
Bo nie traktowałam tego jako religijne święto, tylko spotkanie ze znajomymi, gdzie możemy się obdarować upominkami i porozmawiać (nieczęsto znajdowaliśmy czas na spotkanie w pełnym gronie) plus obchodziliśmy wtedy klasowe mikołajki? Nie wiem, może temu.

[201604181004]

Nie schlebiaj sobie randomowa wizazanko. Nawet nie zauwazylam ze to ty

Z ciekawosci pytam bo nie widze w tym sensu.

[katmaz]

Też jestem niewierząca i na wigilii w domu nie cuduję, żeby rodziny nie urazić, a na klasowej po prostu składam życzenia, ale nie gonię ludzi z opłatkiem w ręku, chociaż jakby komuś koniecznie zależało, żeby się ze mną nim przełamać, to nie ma problemu. Nie przywiązuję wagi do kawałka mąki z wodą i nie przypisuję mu magicznej mocy. Jeśli ci ten opłatek bardzo przeszkadza, to po prostu możesz życzyć wszystkiego najlepszego i na tym poprzestać. Ludzie powinni to uszanować.

---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:54 ----------

[1=397c2675f3cdfd9a8d96949 5a6edd4aafb32f2d2_655aa1f 83943f;49142135]Przyczepiłam się w jednym temacie, to teraz widzę odwet. ^^
Bo nie traktowałam tego jako religijne święto, tylko spotkanie ze znajomymi, gdzie możemy się obdarować upominkami i porozmawiać (nieczęsto znajdowaliśmy czas na spotkanie w pełnym gronie) plus obchodziliśmy wtedy klasowe mikołajki? Nie wiem, może temu.[/QUOTE]
Ja dlatego, że po wigilijce idzie się na piwo ze znajomymi ze szkoły. I dają dobry barszcz.

[barbarossan]

ja nie wierze, a święta traktuje jak polską tradycję dla mnie do kolacja i tyle, dużo elementow zostało zapożyczone z pogańskiej kultury, dlatego znajomym życzę wesołych świąt bo każdy przeżywa je na swój sposób.

[201605300922]

Jestem agnostyczką, a święta obchodzę - bez pasterkowo-szopkowej otoczki, ale jako po prostu święta rodzinne, element polskiej tradycji. Z tejże też tradycji dzielę się opłatkiem, daję prezenty itd. Kolęd i tak się u mnie w domu nie śpiewa, także jedyny element typowo religijny odpada. W grupie mam też kilku ateistów/agnostyków i również zawsze dzielili się opłatkiem.

[kosiolek]

Jezeli bardzo nie chcesz uczestniczyc w dzieleniu sie oplatkiem, to moze zwyczajnie "ulotnij" sie na tych kilka minut - jest taka mozliwosc? W mojej pracy co jakis czas sa swietowane urodziny, rocznice, przejscia na emerytury, otwarcia dzialow, zamkniecia dzialow, i inne pier_doly Ja eboli dostaje od takich 30-to minutowych posiadowek, wiec zawsze jak przychodzi reminder, ze za 10 minut wszyscy mamy sie spotkac gdzies tam, to zawsze "okazuje sie", ze mam cos niezwykle waznego do zrobienia. Pojawiam sie 5 minut przed koncem swietowania, serdecznie przepraszam, skladam najlepsze zyczenia, wcinam kawalek ciasta i wracam do pracy.

Takie nieszkodliwe klamstwo zarezerwowane na szczegolne przypadki. Lepsze to niz ebola

[gilmoregirl92]

Napisane przez Nadis

Jestem agnostyczką, a święta obchodzę - bez pasterkowo-szopkowej otoczki, ale jako po prostu święta rodzinne, element polskiej tradycji. Z tejże też tradycji dzielę się opłatkiem, daję prezenty itd. Kolęd i tak się u mnie w domu nie śpiewa, także jedyny element typowo religijny odpada. W grupie mam też kilku ateistów/agnostyków i również zawsze dzielili się opłatkiem.

Zawsze mnie ciekawiło jak ateiści, agnostycy itp. obchodzą Boże Narodzenie. Ja jestem katoliczką, u mnie w rodzinie obchodzenie świąt jest naszpikowane elementami religijnymi i zastanawiałam się jak to wyglada, gdy ktoś nie wierzy

[pannaatopowa]

Ja jestem agnostyczką a facet ateistą. Wcale nie przeszkadza mi to podzielić się opłatkiem czy zjeść u teściów kolację wigilijną. Dla większości te dni są wolne więc jest okazja do odwiedzenia rodziny, kupienie jakiegoś drobiazgu, spędzenie miło czasu. Święta już dawno zatraciły religijny charakter. A prezenty tak naprawdę ze świętami nie mają nic wspólnego Jest to też usprawiedliwienie dla obżarstwa :P

[mary_poppins]

Napisane przez gilmoregirl92

Zawsze mnie ciekawiło jak ateiści, agnostycy itp. obchodzą Boże Narodzenie. Ja jestem katoliczką, u mnie w rodzinie obchodzenie świąt jest naszpikowane elementami religijnymi i zastanawiałam się jak to wyglada, gdy ktoś nie wierzy

Po prostu odchodzi duża część religijnych elementów U mnie rodzina jest mieszana - część to katolicy praktykujący, część to ateiści, część wierząca ale niepraktykująca w KK. Nie ma czytania Pisma, nie ma siana pod obrusem, za to są wszelkie świeckie elementy typu choinka, karpik i Kevin sam w domu. W sumie można powiedzieć, że nie obchodzimy Bożego Narodzenia, tylko Gwiazdkę - w ten sposób świętować mogą wszyscy, a ci dla których jest to religijne święto, idą na mszę i jest dobrze.

[201803290936]

A co ma wspólnego dzielenie się opłatkiem (czyli życzenie sobie wszystkiego najlepszego) z wiarą w Boga? Ja nie wierzę, a chętnie się dzielę np. w TŻ. Owszem, w pracy nie muszę, bo nikt nie ma takich pomysłów, ale jakby było, to bym się podzieliła. Świąt również dobrych życzę współpracownikom, niezależnie od tego w co wierzą, czy w co wierzę / nie wierzę ja. Przecież to już bardziej część tradycji, niż jakichś obrzędów religijnych, czy coś. Serio, warto się czasami nieco zastanowić i nie robić ze swojej nie-wiary buntu na statku.

[panistrusia]

Czyli z jednej strony nie świętujesz wigilii, ale ubolewasz nad tym, że musisz pracować w ten dzień.

Czyli koleżanki są obłudne i fałszywe a Tobie już gula skacze na myśl, że miałabyś im życzyć 'wszystkiego najlepszego'.

Akurta wigilia to taki dzień, w którym nawet do najbardziej nielubianej osoby nie jest głupio podejść i powiedzieć, że gdzieś w głębi serca życzy się tej osobie dobrze. W sumie to pewnie z dosyć egoistycznych powodów: o ile łatwiej żyje się wśród ludzi zdrowych, szczęśliwych, którzy dostają same piątki...

[Laila_]

Napisane przez panistrusia

Czyli z jednej strony nie świętujesz wigilii, ale ubolewasz nad tym, że musisz pracować w ten dzień.

Czyli koleżanki są obłudne i fałszywe a Tobie już gula skacze na myśl, że miałabyś im życzyć 'wszystkiego najlepszego'.

Akurta wigilia to taki dzień, w którym nawet do najbardziej nielubianej osoby nie jest głupio podejść i powiedzieć, że gdzieś w głębi serca życzy się tej osobie dobrze. W sumie to pewnie z dosyć egoistycznych powodów: o ile łatwiej żyje się wśród ludzi zdrowych, szczęśliwych, którzy dostają same piątki...

Nie ubolewam - bardziej 'martwi' mnie to, że będę musiała brać udział w tej szopce Gul mi nie skacze, chciałabym po prostu bezpiecznie oddalić się od grupki wchodzących sobie w tym dniu w d*** panienek, które na co dzień wbiłyby nóż w plecy drugiej osobie, gdyby mogły. Sęk w tym, żeby wywinąć się tak, aby, za przeproszeniem, nie narobić sobie gnoju w pracy.

[201605300922]

Napisane przez gilmoregirl92

Zawsze mnie ciekawiło jak ateiści, agnostycy itp. obchodzą Boże Narodzenie. Ja jestem katoliczką, u mnie w rodzinie obchodzenie świąt jest naszpikowane elementami religijnymi i zastanawiałam się jak to wyglada, gdy ktoś nie wierzy

Chętnie odpowiem na wszystkie pytania :P
Po prostu, nie czytamy Biblii (wiem, że u niektórych wierzących się to praktykuje podczas wieczerzy), nie śpiewamy kolęd (bo nie umiemy śpiewać zresztą, wszyscy w rodzinie mamy fatalne głosy do śpiewu), nie idziemy na pasterkę. Jest choinka, są prezenty, potrawy typowo wigilijne, miła atmosfera. Postu nie przestrzegamy, ale z racji tego, że potrawy są tradycyjne, to mięsa akurat na wigilii nie jemy, a ogólnie cały dzień nic nie jemy czekając na kolację i pieroogi . Łamiemy się opłatkiem, składamy sobie życzenia... W sumie, nie wiem, czy to obchodzenie świąt się aż tak bardzo różni.
Sianko pod obrusem - hmm, czasami jest, zwykle do Gazety Wyborczej dołączali, to już mama z rozpędu je kładła, w sumie nie wiem, po co i jaki to ma związek z religią. Ale już kilka dobrych lat chyba tego nie robi.

[_alivia_]

Napisane przez Minf

Jesteś ateistą, uważasz, że dzielenie się opłatkiem jest bez sensu, tak samo jak składanie fałszywych (według Ciebie) życzeń. Nienawidzisz obłudy. I Ty się zastanawiasz co powinnaś zrobić?

Dokładnie. Jakim cudem się nad tym zastanawiasz skoro Twoje poglądy są tak mocno osadzone? Chyba, że sęk w tym, że wcale nie są takie mocne skoro masz te wątpliwości :p

[AshaL]

Napisane przez Laila_

Witam


Niestety, w tym roku przyjdzie mi pracować w wigilię, pewnie przełożona wyjdzie z inicjatywą podzielenia się opłatkiem. Czy będąc ateistą, mimo to 'wypada' się nim podzielić? A może po prostu odmówić, nie zmuszać się? Jak 'zgrabnie' wybrnąć z krępującej sytuacji?

Szczerze mówiąc nie mam na to ochoty w miejscu pracy, ponieważ po 1: nie wierzę w Boga, po 2: nie znoszę obłudy I nie chcę słyszeć/składać sztucznych życzeń osobom, które są po proste fałszywe (większość osób u mnie w pracy właśnie taka jest).

Czy wg was odmowa podzielenia się opłatkiem jest niekulturalna? Byliście w takiej sytuacji?

Pozdrawiam.

Dla mnie osobiście dzielenie się opłatkiem nie jest niczym więcej jak tradycją więc też nie widzę problemu. Ja zawsze myślałam, że ateistom nie robi to różnicy. Tak samo jak z przysięgą małżeńską, mogę ją złożyć lecz nie muszę. Kwestia tego jak do tego podchodzę, czy są to dla mnie puste słowa, czy traktuje przysięgę serio co nie oznacza, że wierzę w Boga. Przecież złożenie komuś życzeń świątecznych nie oznacza, że jesteś osobą obłudną bo nie wierzysz w Boga. Dla mnie takie niezłożenie życzeń "bo jestem ateistką" zalatuje gimnazjalną modą na "nie wierzę w Boga więc jestem cool". Takie chwalenie się "hej hej hej WSZYSCY jestem ateistką więc nie będę się z wami dzielić opłatkiem" - to jest dopiero obłudne, bo prawdziwą przyczyną, dla której nie chcesz tego robić nie jest Twoja wiara a zachowanie ludzi. Skoro uważasz, że ludzie są fałszywi i nie chcesz im składać życzeń to im nie składaj. Co Cie interesuje co powiedzą? Przecież są fałszywi, więc pewnie i tak będą mieli niejedną okazję do obgadania Twojej kultury.

[kolejna_wizazanka]

Ale co opłatek ma wspólnego z religią? Pewnie kiedyś miał, ale dzisiaj to tylko to polska tradycja, jak dzielenie się jajkiem albo karp na wigilię, względnie siano pod obrusem. Nie słyszałam o dzieleniu się opłatkiem w innych krajach katolickich, w biblii też raczej o nim nie ma.

Rób co chcesz, nikt cię przecież nie zmusi. Najlepiej wymyśl jakiś termin tuż przed tą całą szopką, która pewnie odbędzie się wieczorem, czyli pracować po niej już nie będziecie.

Tylko nie rób cyrku z tłumaczeniem się. (Tak z ciekawości, "dzień dobry" też nikomu nie mówisz jak wchodzisz do biura, bo nie lubisz obłudy?)

Ja nie chodzę na wigilię z sąsiadami, bo ich nie lubię i przebywanie w ich towarzystwie nie sprawia mi przyjemności. Nie widzę też konieczności tłumaczenia się.

[kalincia]

Jestem ateistką, ale lubię Wigilię i składam szczere życzenia, dzieląc się opłatkiem. Czy ty, autorze nie życzysz dobrze swoim współpracownikom?

[201803290936]

Napisane przez kalincia

Jestem ateistką, ale lubię Wigilię i składam szczere życzenia, dzieląc się opłatkiem. Czy ty, autorze nie życzysz dobrze swoim współpracownikom?

Ja uwielbiam święta. To zbiór obrzędów i tradycji pogańskich, chrześcijańskich, typowo polskich. Jak się chce, to może być w tym Bóg, ale może go i nie być. Za to jest sporo życzliwości, życzenia sobie wszystkiego najlepszego, specyficznej atmosfery... również zakupowego szaleństwa. Tak to już jest i tyle, trudno być ponad to, czy obok tego. Jak mi miła pani w piekarni życzy wszystkiego naj, to mam burknąć, że nie wierzę w Boga?

[201608160903]

ja przyjmuję strategię adaptacji - nie lubię tego tak samo jak Ty, ale z egoistycznych pobudek wolę się nie wychylać. jak kiedyś powiedziałam że nienawidzę świąt to mało mnie nie ukamienowali. polska nie jest jeszcze na to gotowa

[tyene]

Dzielenie się opłatkiem to nie jest religijna tradycja. Wielu katolików w wielu miejscach na świecie nigdy w życiu nie słyszało o dzieleniu się opłatkiem. Można to spokojnie potraktować jak niereligijny obrzęd związany z tradycją w Polsce. To po prostu życzenie sobie wzajemne wszystkiego dobrego.