Jakie są szanse na dostanie dobrze płatnej pracy po kierunku Matematyka

[mysiakowata]

Witam,
mam taki problem w tym roku wybieram się na studia, kierunek : Matematyka. Zastanawiam się jak realne sa szanse dostania po tym kierunku bardzo dobrze płatnej pracy (do 30 roku życia chciałabym zarabiać kwote rzędu 100 tyś rocznie, co daje o około 8 tyś miesiacznie).
Wybrałam ten kierunek dlatego, że całe życie uwielbiałam wszystko związane z matmą i właściwie nigdy nie musiałam wkładać najmniejszego wysiłku w ten przedmiot.
Wiem, że to co będzie się działo za 3 lub 5 lat na rynku pracy jest prawie nierealne do przewidzenia, ale tak na prawdę nawet nie mam nawet rozeznania w obecnej wysokości pensji zawodów, które bym mogła podjąć po kierunku matematyka.

Byłabym wdzięczna rowinież za podsunięcie na jakich stanowiskach moglabym pracować .


Jeśli chodzi o kierunek matematyka to właściwie interesuje mnie całe spektrum tego kierunku od teoretyka po finansistę.

A orientuje się ktoś ile można zarobić zostając uczyć na uczelni?

[201604181004]

Lol, zmień dilera. A na pewno odstaw kwas.

[mm444]

Treść usunięta

[kasia89pl]

Mam nadzieję, że masz już jakieś większe doświadczenie z matematyką akademicką i chcesz iść tam raczej z zamiłowania, a nie zarabiania pieniędzy. Nie piszę tego ze złośliwości, tylko dlatego, że jest to bardzo trudny kierunek. Żeby tyle zarabiać po skończeniu studiów musiałabyś być z pewnością w czołówce na swoim wydziale. Uwierz mi, że nie wystarczy być dobrą z matematyki w liceum, żeby takie coś osiągnąć. Tacy ludzie z reguły "żyją" matematyką, to jest ich pasja, zamiłowanie. Piszę to dlatego, żebyś wiedziała, bo możesz się łatwo przejechać na tym. Matematyka studencka bardzo różni się od tej w szkole i może cię zszokować. To, że nie miałaś problemów w liceum z matematyką kompletnie nic nie znaczy w kontekście studiów matematycznych.

[mysiakowata]

Napisane przez drabineczka

Lol, zmień dilera. A na pewno odstaw kwas.

choćbym miała robić 20h/dobe to chce tyle zarabiać, bo tyle kasy zaspokoi moje potrzeby.le

I sie pytam dlatego, czy jest szansa zarobić tyle pracując u kogoś czy będę musiała wchodzić w coś czego bardzo nie chce = własną firme (o pomysł sie nie boje, bo znalazłam już kilka dziedzin, w których widze nisze)

Nie miałam większych doświadczeń z matematyką akademicką, ale ostatni rok z nudów rozwiązywałam zadania z podręczników akademickich.
Generalnie zastanawiałam się ile po matmie finansowej można zarobić, szczególnie zodbywając uprawnienia od Komisji Nadzoru Finansowego.

[skazana_na_bluesa]

lol. jako doktorantka na uczelni masz stypendium - tysiąc złotych miesięcznie. i tak np. przez 4 lata jak zdobywasz ten stopień naukowy... później masz jakieś 2-3 tys. zł na rękę.

8 kafli. buahahaha. wakacjjjjeeeeeeee

[blekitne_niebo]

Napisane przez mysiakowata

Witam,
mam taki problem w tym roku wybieram się na studia, kierunek : Matematyka. Zastanawiam się jak realne sa szanse dostania po tym kierunku bardzo dobrze płatnej pracy (do 30 roku życia chciałabym zarabiać kwote rzędu 100 tyś rocznie, co daje o około 8 tyś miesiacznie).
Wybrałam ten kierunek dlatego, że całe życie uwielbiałam wszystko związane z matmą i właściwie nigdy nie musiałam wkładać najmniejszego wysiłku w ten przedmiot.
Wiem, że to co będzie się działo za 3 lub 5 lat na rynku pracy jest prawie nierealne do przewidzenia, ale tak na prawdę nawet nie mam nawet rozeznania w obecnej wysokości pensji zawodów, które bym mogła podjąć po kierunku matematyka.

Byłabym wdzięczna rowinież za podsunięcie na jakich stanowiskach moglabym pracować .


Jeśli chodzi o kierunek matematyka to właściwie interesuje mnie całe spektrum tego kierunku od teoretyka po finansistę.

A orientuje się ktoś ile można zarobić zostając uczyć na uczelni?

Hmm, ja Ci nic konkretnego nie podpowiem, bo branża matematyczna to nie moja dziedzina, ale to ile będziesz zarabiać zależy tylko i wyłącznie od Ciebie - od Twoich zdolności, wiedzy, dodatkowych działań (typu praktyki, szkolenia, staże, języki obce, wyjazdy zagraniczne, publikacje naukowe, udział w międzynarodowych projektach i konkursach itp). Jeśli będziesz zawsze krok przed wszystkimi masz szansę na duże zarobki Talent i pracowitość, wola walki, nie poddawanie się i nie przejmowanie porażkami, parcie do przodu, pomysłowość - te wszystkie cechy bardzo dużo Ci pomogą

---------- Dopisano o 18:37 ---------- Poprzedni post napisano o 18:35 ----------

Napisane przez mysiakowata

choćbym miała robić 20h/dobe to chce tyle zarabiać, bo tyle kasy zaspokoi moje potrzeby.le

I sie pytam dlatego, czy jest szansa zarobić tyle pracując u kogoś czy będę musiała wchodzić w coś czego bardzo nie chce = własną firme (o pomysł sie nie boje, bo znalazłam już kilka dziedzin, w których widze nisze)

Możesz wyjechać za granicę, tam masz szansę na duże zarobki


Nie rozumiem dlaczego niektórym z Was kwota 8 tysięcy wydaje się śmieszna? Dziewczyna bada opcje, nie napisała że tyle chce zarabiać na uczelni, tylko pytała ile mniej więcej jej tam zapłacą.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez mysiakowata

choćbym miała robić 20h/dobe to chce tyle zarabiać, bo tyle kasy zaspokoi moje potrzeby.le

I sie pytam dlatego, czy jest szansa zarobić tyle pracując u kogoś czy będę musiała wchodzić w coś czego bardzo nie chce = własną firme (o pomysł sie nie boje, bo znalazłam już kilka dziedzin, w których widze nisze)

zacznij brać kokę, żeby przyzwyczajać się do braku snu. nie da się pracować dzień w dzień po 20h/dobę.

[Withers]

Napisane przez mysiakowata

choćbym miała robić 20h/dobe to chce tyle zarabiać, bo tyle kasy zaspokoi moje potrzeby.le

Choćbyś miała pracować 24h na dobę, to takich pieniędzy w ten sposób nie zarobisz

[verda]

Napisane przez mysiakowata

Witam,
mam taki problem w tym roku wybieram się na studia, kierunek : Matematyka. Zastanawiam się jak realne sa szanse dostania po tym kierunku bardzo dobrze płatnej pracy (do 30 roku życia chciałabym zarabiać kwote rzędu 100 tyś rocznie, co daje o około 8 tyś miesiacznie).
Wybrałam ten kierunek dlatego, że całe życie uwielbiałam wszystko związane z matmą i właściwie nigdy nie musiałam wkładać najmniejszego wysiłku w ten przedmiot.
Wiem, że to co będzie się działo za 3 lub 5 lat na rynku pracy jest prawie nierealne do przewidzenia, ale tak na prawdę nawet nie mam nawet rozeznania w obecnej wysokości pensji zawodów, które bym mogła podjąć po kierunku matematyka.

Byłabym wdzięczna rowinież za podsunięcie na jakich stanowiskach moglabym pracować .


Jeśli chodzi o kierunek matematyka to właściwie interesuje mnie całe spektrum tego kierunku od teoretyka po finansistę.

A orientuje się ktoś ile można zarobić zostając uczyć na uczelni?

Jeżeli planujesz zostać w Polsce to będzie Ci trudnoo osiągnąć takie kwoty, zwłaszcza zostając na uczelni - tam płaca grosze.

Wiem że modelowanie matematyczne jest w cenie (np dla branż związanych z automatyką), ale nawet tutaj wydaje mi się że będzie ciężko dobić do 8 000 zł netto/mies przed 30-stką.

[unber]

Tylko z gory ostrzegam - jestem idealistka.

Naprawde, to musi byc 8k miesiecznie? Nawet 2-3k na reke to niezle pieniadze w tym kraju, a wydaje mi sie, ze ma cholere Ci zawal od pracy po 24h/dobe ktorej nawet nie lubisz (nie ze matmy nie lubisz, tylko, ze chcesz sie zlapac czegokolwiek, zeby zarabiac). Po matematyce mozesz tez dorabiac jako programistka, jesli sie tym zajmiesz na boku.

[mysiakowata]

Kwoty 8 tyś miesiącznie nie wzięłam aż tak z kosmosu. Wziąłam ją biorac pod uwage realne, obecne koszty życia i kredytu hipotecznego. Nie ukrywam mam ambicje żyć lepiej niż moi rodzice. Chce móc chodzić po sklepach nie przejmując się że jeśli teraz kupie spodnie to może mi nie starczyć na bluzkę lub buty. Po za tym mając ambicje zbudować własny dom i go utrzymać i dodatkowo nie być do końca życia na hipotecznym to wpływy do budzetu rodzinnegoh powinny być w granicach 15 tyś miesięcznie (przy założeniu wzięcia takiego kredytu chciałabym go spłacić w maksymalnie 10lat).

Tak więc mam duże wymagania. Rodzice też póki mogą powiedzieli że będą mi dokładać do kształcenia się.

[mala19881]

Konczac studia masz 25 lat, smiem watpic ze uda ci sie w ogole dostac do pracy w zawodzie a co dopiero zarabiac 8 tys majac zaledwie 5 lat stazu pracy. Malo realne

[mysiakowata]

Napisane przez unber

Tylko z gory ostrzegam - jestem idealistka.

Naprawde, to musi byc 8k miesiecznie? Nawet 2-3k na reke to niezle pieniadze w tym kraju, a wydaje mi sie, ze ma cholere Ci zawal od pracy po 24h/dobe ktorej nawet nie lubisz (nie ze matmy nie lubisz, tylko, ze chcesz sie zlapac czegokolwiek, zeby zarabiac). Po matematyce mozesz tez dorabiac jako programistka, jesli sie tym zajmiesz na boku.

Ja uwielbiam matme i cyferki, tabelki i druczki w każdej postaci.

Jeśli bym miała 100% pewności że po innym kierunku dajmy na to inzynieryjnym dadzą mi 8k, to bym na to nie poszła. Myślę, że nawet bym nie wytrzymała 5 lat na studiach na kierunku który mnie nie interesuje i nie ma żadnej magii jak ja to mówie .

P.S. też jestem idealistką, jak widac

[kasia89pl]

Tu nawet nie chodzi o to jakie masz ambicje, a raczej o umiejętności, które potrzebujesz żeby zaspokoić te ambicje. Zastanów się pierw nad tym . Bo jeżeli twierdzisz, że ukończysz matematykę ze świetnymi wynikami na podstawie tego, że sobie dobrze radzisz w liceum z matematyką to możesz się bardzo rozczarować, a w przyszłości być dumna z 2 tys. zł na rękę.

Już pomijam to, że ten wątek to najpewniej troll, ale może kiedyś ktoś będzie podobnie myślał jak troll z tego wątku.

[undefined90]

Sama studiuje ten kierunek na 1 roku magisterskich i uwazam, ze szanse na zarobienie takiej kasy są gówniane, czyli dążą do zera. To, ze przez cale zycie matma szla ci jak z płatka i nie musialas wkładać w nią wysilku, to nic nie znaczy, bo ja tez tak miałam dopóki nie poszlam na te studia.
Przygotuj się na to ze matematyka wyzsza wyglada zupelnie inaczej niz matma w liceum i taka jaką do tej pory znalaś. Jak pojdziesz na specjalizacje finansową i zostaniesz aktuariuszem, to moze uda sie zarabiac troche wiecej, ale szanse na zostanie aktuariuszem są znikome. Zawsze jednak mozesz probować. Jakbys chciala wykladac na uczelni, to najpierw 4 lata ciezkiego doktoratu, po magisterce. Na uczelni np. w Łodzi zostaje zatrudniona jedna osoba na 4-5 lat, więc tez szanse marne. Aczkolwiek na pewno będzie łatwiej niz po socjologii albo pedagogice, jesli Cie to pocieszy.
No i oczywiscie na matmie na studiach, niestety jest sporo kucia, bo nie tylko trzeba rozumiec zadania, ale tez wyuczyc sie dowodow, czasami na kilka stron, ktorych sama nie stworzysz na egzaminie, bo musialabys byc geniuszem, no i duzo teorii, definicji, twierdzeń...

[Gwiazdeczka223]

Nie musisz iść na matmę żeby mieć dużo matematyki na studiach.
Po matematyce jako takiej 8 kafli nie zarobisz.

Poza tym matematyka w liceum i na maturze, a matematyka wyższa to dwie różne sprawy.
Ja napisałam podstawę na 100%, rozszerzenia nie zdawałam bo za późno się zorientowałam że chcę iść na politechnikę, i matma na studiach wcale nie idzie mi jak z płatka... A wcale nie studiuję matematyki.

[mm444]

Treść usunięta

[mysiakowata]

Napisane przez kasia89pl

Już pomijam to, że ten wątek to najpewniej troll, ale może kiedyś ktoś będzie podobnie myślał jak troll z tego wątku.

Taaa, trolololo.
Szkoda, ze ja o tym myśle poważnie .
Chciałabym tyle zarabiać. Myślałam nad aktuariatem, ale z tego co zauważyłam, u nas w kraju tylko ok 250 osób ma licencje.

A doradca podatkowy? Ile da się w tym kierunku zarobiać??

BTW. Wątek tego, że studia matematyczne nie są proste widze, że wraca i będzie wracał. Moja matematyczka z liceum mawiała "Czystej matmy jako studiach to ja najgorszemu wrogowi nie życze".
Łatwo nie bedzie, ale przecież łatwych kierunków nie ma. Są tylko takie, które mogą być łatwiejsze dla nas .

Wracając jeszcze do zarobków. Wgląda na to że urodziłam się 20 lat za późno. Bo 20 lat temu nie zastanawiałabym sie nad studiami. Gdybym tylko miała pomysł na biznes t bym go otwarła i z odrobiną szczęścia bym już była dorobiona .
Ale w tych czasach wszystko staje pod znakiem zapytania. Od własnego biznesu po sens studiów. Bo pomysł na biznes niby jest, aczkolwiek brak narazie środków na start i bym nie dała rady tego przynajmniej narazie pogodzić ze studiami

[Gwiazdeczka223]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Dokładnie... Ledwo liznęłam, a całe życie matma wchodziła mi bez najmniejszego wysiłku. Myślę że na matematyce wytrzymałabym może miesiąc, mimo że na takim poziomie jaki mam teraz nawet ją lubię.

Po prostu uważam że to, że ktoś jest dobry w liceum, nie oznacza że na studiach też mu pójdzie jak po maśle.

[mysiakowata]

Napisane przez Gwiazdeczka223

Dokładnie... Ledwo liznęłam, a całe życie matma wchodziła mi bez najmniejszego wysiłku. Myślę że na matematyce wytrzymałabym może miesiąc, mimo że na takim poziomie jaki mam teraz nawet ją lubię.

Po prostu uważam że to, że ktoś jest dobry w liceum, nie oznacza że na studiach też mu pójdzie jak po maśle.

Ja mam nadzieje tylko, że będzie mi tam łatwiej niż na innych kierunkach.,
Wiem, że będę płakać nad kuciem na pamięć, dowodów i twierdzeń. Wiem, że będę musiała nadrobić zaległości dotyczące równać trygonometrycznych. Ale chce tam isc bo czuje że to moje powołanie jest

[kasia89pl]

Napisane przez mysiakowata

Taaa, trolololo.
Szkoda, ze ja o tym myśle poważnie .
Chciałabym tyle zarabiać. Myślałam nad aktuariatem, ale z tego co zauważyłam, u nas w kraju tylko ok 250 osób ma licencje.

A doradca podatkowy? Ile da się w tym kierunku zarobiać??

BTW. Wątek tego, że studia matematyczne nie są proste widze, że wraca i będzie wracał. Moja matematyczka z liceum mawiała "Czystej matmy jako studiach to ja najgorszemu wrogowi nie życze".
Łatwo nie bedzie, ale przecież łatwych kierunków nie ma. Są tylko takie, które mogą być łatwiejsze dla nas .

Wracając jeszcze do zarobków. Wgląda na to że urodziłam się 20 lat za późno. Bo 20 lat temu nie zastanawiałabym sie nad studiami. Gdybym tylko miała pomysł na biznes t bym go otwarła i z odrobiną szczęścia bym już była dorobiona .
Ale w tych czasach wszystko staje pod znakiem zapytania. Od własnego biznesu po sens studiów. Bo pomysł na biznes niby jest, aczkolwiek brak narazie środków na start i bym nie dała rady tego przynajmniej narazie pogodzić ze studiami

Ja bym chciała zarabiać 50 tys. i co z tego? Nie twierdzę, że po matematyce nie można zarobić 8 tys., ale nie wystarczy do tego przeciętne ukończenie matematyki. Nawet nie sam kierunek jest ważny, ale jakie umiejętności prezentujesz na tym kierunku. Zapoznaj się pierw z matematyką wyższą, bo może być tak, że zrezygnujesz po miesiącu i nagle twoje marzenia prysną jak bańka. Jeżeli nie miałaś nigdy do czynienia z wyższą matematyką i nie jesteś wybitnie utalentowana to niestety możesz zapomnieć o świetnych wynikach.

[undefined90]

Napisane przez Gwiazdeczka223

Dokładnie... Ledwo liznęłam, a całe życie matma wchodziła mi bez najmniejszego wysiłku. Myślę że na matematyce wytrzymałabym może miesiąc, mimo że na takim poziomie jaki mam teraz nawet ją lubię.

Po prostu uważam że to, że ktoś jest dobry w liceum, nie oznacza że na studiach też mu pójdzie jak po maśle.

Nie oznacza, bo w liceum matma polegała generalnie głownie na analitycznym mysleniu, trochę na logice, mozna było pewne rzeczy wydedukować, a tutaj jest tak, że nie dość, że trzeba dobrze znać teorię, to jeszcze trzeba wykazywać się umiejętnościami abstrakcyjnego myslenia i jesli chce się mieć dobre wyniki, trzeba by było naprawdę duzo wysiłku wkładać w naukę. Osoby, które mają same 5 na matmie, praktycznie zakuwają dniami i nocami, mimo, że wydaje się, że matma wcale nie polega na zakuwaniu, a jednak... trzeba w to włożyć duzo pracy. Ja żałuję, że wybrałam ten kierunek...

[kasia89pl]

Napisane przez mysiakowata

Ja mam nadzieje tylko, że będzie mi tam łatwiej niż na innych kierunkach.,
Wiem, że będę płakać nad kuciem na pamięć, dowodów i twierdzeń. Wiem, że będę musiała nadrobić zaległości dotyczące równać trygonometrycznych. Ale chce tam isc bo czuje że to moje powołanie jest

Matematyka nie ma NIC wspólnego z kuciem czegoś na pamięć! Wypowiedź undefined90 wynika widocznie ze słabszej znajomości matematyki i nadrabianiem tego właśnie kuciem. Do matematyki trzeba mieć po prostu w pewnym stopniu talent i jeżeli chcesz ten talent nadrabiać kuciem to już na wstępie zapomnij o tych 8 tys. zł...

[mm444]

Treść usunięta

[verda]

Napisane przez kasia89pl

Ja bym chciała zarabiać 50 tys. i co z tego? Nie twierdzę, że po matematyce nie można zarobić 8 tys., ale nie wystarczy do tego przeciętne ukończenie matematyki. Nawet nie sam kierunek jest ważny, ale jakie umiejętności prezentujesz na tym kierunku. Zapoznaj się pierw z matematyką wyższą, bo może być tak, że zrezygnujesz po miesiącu i nagle twoje marzenia prysną jak bańka. Jeżeli nie miałaś nigdy do czynienia z wyższą matematyką i nie jesteś wybitnie utalentowana to niestety możesz zapomnieć o świetnych wynikach.

Nie demotywujcie autorki. Ona przecież nie twierdzi ze skończy studia na samych piątkach leżąc do góry brzuchem... W zasadzie uważam że ma bardzo dobre podejście do studiów tylko kwota trochę idealistyczna ALE jeżeli weźmie się za programowanie lub modelowanie i rzeczywiście jest matematycznie uzdolniona (+ duże ciężkiej pracy) to czemu nie?

[Hultaj]

ale ostatni rok z nudów rozwiązywałam zadania z podręczników akademickich.

istotne chyba jakich

przeanalizuj programy studiów, przedmioty, pomęcz podręczniki tematyczne ;-) przez wakacje i będziesz miała jakieś rozeznanie, czy się nadajesz.

[undefined90]

Napisane przez kasia89pl

Matematyka nie ma NIC wspólnego z kuciem czegoś na pamięć! Wypowiedź undefined90 wynika widocznie ze słabszej znajomości matematyki i nadrabianiem tego właśnie kuciem. Do matematyki trzeba mieć po prostu w pewnym stopniu talent i jeżeli chcesz ten talent nadrabiać kuciem to już na wstępie zapomnij o tych 8 tys. zł...

jakie ty głupoty tutaj wypisujesz, widac, ze studentką matematyki nie jestes i nie masz pojęcia o czym mówisz. WPROWADZASZ DZIEWCZYNE W BŁĄD. Jak Twoim zdaniem nalezy nauczyc się 4 stron dowodu, który wymyslil jakis sławny matematyk? Mozna go rozumiec, ale z samego rozumienia nie napiszesz i nie powielisz wszystkiego na egzaminie, musisz się DOKLADNIE tego nauczyc. Tak samo na egzaminy teoretyczne, gdzie jest po 70 twierdzeń i definicji. Sama nie jestes w stanie udowodnic twierdzenia, które ktoś wymyślił i dostał za to nagrode... Idź na matme to zobaczysz, a nie glupoty na forach wypisujesz ;]

[lilia_pamplemousse]

najlepsze zarobki są w tej chwili w branży informatycznej. może to przemyśl, tam też jest dużo matmy.

kolejne sensowne studia to politechniczne.

jak najbardziej da się zarabiać koło 5-8 tysięcy koło trzydziestki, choć w tej chwili to trudniejsze niż np. 5 lat temu, bo jest kryzys na rynku pracy. trzeba też mieć trochę szczęścia, ale wiadomo, wytrwałość i ambicja to podstawa.

odradzam pracę na uczelni, to marne grosze, chyba, że jesteś w jakimś zespole badawczym i masz duże granty (możliwe w dziedzinach takich jak np. informatyka, czy z innej bajki - immunologia).

firmy zawsze chętniej będą przyjmowały ludzi po studiach ścisłych, bo w wielu przypadkach są zwyczajnie bardziej wymagające i jest mniej absolwentów. natomiast ostatnio bardziej sensowne pod względem praktycznym są kierunki ścisłe na politechnice, niż na uniwersytecie. rozmawiałam nawet o tym z profesorami i wszyscy mówią, że warto mieć tytuł mgr inż., a nie tylko mgr.

p.s. nie rozumiem krytyki, skoro dziewczyna rozwiązuje zadania akademickie, zapewne jest w tym dobra i ma duże szanse na sukces. i tak życie wszystko zweryfikuje.

[kasia89pl]

Napisane przez undefined90

jakie ty głupoty tutaj wypisujesz, widac, ze studentką matematyki nie jestes i nie masz pojęcia o czym mówisz. WPROWADZASZ DZIEWCZYNE W BŁĄD. Jak Twoim zdaniem nalezy nauczyc się 4 stron dowodu, który wymyslil jakis sławny matematyk? Mozna go rozumiec, ale z samego rozumienia nie napiszesz i nie powielisz wszystkiego na egzaminie, musisz się DOKLADNIE tego nauczyc. Tak samo na egzaminy teoretyczne, gdzie jest po 70 twierdzeń i definicji. Sama nie jestes w stanie udowodnic twierdzenia, które ktoś wymyślił i dostał za to nagrode... Idź na matme to zobaczysz, a nie glupoty na forach wypisujesz ;]

To ty studiujesz widocznie na jakiejś durnej uczelni. Matematyka polega na dowodzeniu, a nie wkuwaniu czegoś. Definicje i podstawowe twierdzenia (właśnie te słynne o których mówisz) wyprowadzane są na wykładach. Na egzaminach bazujesz na tym czego nauczyłaś się na wykładach i samodzielnie udowadniasz pewne twierdzenia. Nikt nie oczekuje od studenta matematyki, że zacznie odkrywać na nowo pewne twierdzenia nad którymi głowili się geniusze. Uczy natomiast samodzielnego myślenia, wyciągania pewnych wniosków i korzystania ze ściśle ustalonych definicji. Jeżeli musisz wkuwać całe strony dowodów na pamięć to tylko współczuję, ale z drugiej strony takie wkuwanie jest o wiele łatwiejsze.