Rozwód - nowe życie i Komunia dziecka POMOZCIE

[_sylwia_czewa]

Dziewczyny pomożcie bo mam nie mały problem
6 lat temu rozwiodłam się z mężem mamy 8 letniego syna który w maju idzie do Komunii. Ojciec mieszka na drugim koncu Polski, ma żone i 2 (swoich) dzieci, naszego syna bierze do siebie na wakacje i ferie. Ja od 1,5 roku jestem w stałym związku z Panem X (tak go nazwijmy), mieszkamy razem, to X chodzi z nim do Kościoła kiedy ja jestem w pracy, odrabia z nim lekcje, poprostu wychowuje go ze mna.
Jakiś czas temu były mąż spytał się kiedy jest Komunia bo on chciałby przyjechać .... no i się zaczeło. Ja kategorycznie zaprotestowałam. On ma teraz swoją rodzine, swoje życie i ja mu w parade nie wchodzę, ja też układam sobie życie po długim czasie i nie chce sytuacji że mały bedzie miał w kościele 2 tatusiów.
Moj partner powiedział, że jak przyjecie były mąż to on nie przyjdzie bo to jest upokarzające skoro on zajmuje się dzieckiem na codzień, a tatuś sobie przyjedzie zadowolony, popsuje całą atmosfere i pojedzie.
Jest jeszcze trzecia strona medalu, mój tata - dziadek małego powiedział że jakto tak, że ojca nie bedzie na uroczystości i stwierdził że w takim razie jego i babci też nie będzie :/ no ręce mi opadły. Rodzice bardzo długo kontrolowali moje życie, narzucali swoje zdanie, ale w tym przypadku uważam że decyzja należy do mnie.
Rozmawiałam też z synem o tej sytuacji, powiedział że jak X ma nie przyjść z powodu ojca to woli żeby tata nie przyjeżdzał.
Sytuacja jest skomplikowana ale może któraś z Was jest/była w podobnej i może coś doradzić.

[201609102148]

Napisane przez _sylwia_czewa

Dziewczyny pomożcie bo mam nie mały problem
6 lat temu rozwiodłam się z mężem mamy 8 letniego syna który w maju idzie do Komunii. Ojciec mieszka na drugim koncu Polski, ma żone i 2 (swoich) dzieci, naszego syna bierze do siebie na wakacje i ferie. Ja od 1,5 roku jestem w stałym związku z Panem X (tak go nazwijmy), mieszkamy razem, to X chodzi z nim do Kościoła kiedy ja jestem w pracy, odrabia z nim lekcje, poprostu wychowuje go ze mna.
Jakiś czas temu były mąż spytał się kiedy jest Komunia bo on chciałby przyjechać .... no i się zaczeło. Ja kategorycznie zaprotestowałam. On ma teraz swoją rodzine, swoje życie i ja mu w parade nie wchodzę, ja też układam sobie życie po długim czasie i nie chce sytuacji że mały bedzie miał w kościele 2 tatusiów.
Moj partner powiedział, że jak przyjecie były mąż to on nie przyjdzie bo to jest upokarzające skoro on zajmuje się dzieckiem na codzień, a tatuś sobie przyjedzie zadowolony, popsuje całą atmosfere i pojedzie.
Jest jeszcze trzecia strona medalu, mój tata - dziadek małego powiedział że jakto tak, że ojca nie bedzie na uroczystości i stwierdził że w takim razie jego i babci też nie będzie :/ no ręce mi opadły. Rodzice bardzo długo kontrolowali moje życie, narzucali swoje zdanie, ale w tym przypadku uważam że decyzja należy do mnie.
Rozmawiałam też z synem o tej sytuacji, powiedział że jak X ma nie przyjść z powodu ojca to woli żeby tata nie przyjeżdzał.
Sytuacja jest skomplikowana ale może któraś z Was jest/była w podobnej i może coś doradzić.

Twoi rodzice mają racje. To, ze rozwiodlas sie z mężem, nie znaczy, ze przestał on być ojcem Twojego dziecka. A jako ojciec ma prawo i obowiązek uczestniczyć w najważniejszych dla syna chwilach. Zwłaszcza, że ma kontakt z synem, nie miga się od rodzicielskich obowiązków.

A tego swojego X ustaw do pionu, bo odstawia jakąś dziecinadę. Taki z niego cudowny opiekun, a jest gotowy sprawić ogromna przykrość dziecku i nie pojawić sie na jego Komunii, bo strzelił focha?

[cholernarejestracja]

Yyy, a czego chce dziecko, i czemu tym się nie kierujecie, tylko jakimiś prywatnymi niesnaskami?

[201604130936]

Oczywiście ze ojciec powinien być na komunii. Ty masz nowe życie, ale dziecko nie ma nowego ojca, zwłaszcza, ze z biologicznym spedza ferie i wakacje.

[mushroomhunter]

Napisane przez Farmakopea

Twoi rodzice mają racje. To, ze rozwiodlas sie z mężem, nie znaczy, ze przestał on być ojcem Twojego dziecka. A jako ojciec ma prawo i obowiązek uczestniczyć w najważniejszych dla syna chwilach. Zwłaszcza, że ma kontakt z synem, nie miga się od rodzicielskich obowiązków.

A tego swojego X ustaw do pionu, bo odstawia jakąś dziecinadę. Taki z niego cudowny opiekun, a jest gotowy sprawić ogromna przykrość dziecku i nie pojawić sie na jego Komunii, bo strzelił focha?

Zgazam się z każdym słowem.

A jak przedstawiłaś synowi sytuację? Mam nadzieję, że nie w ten sposób, że jak tatuś przyjedzie, to nie będzie Twojego partnera, dziadka i kogoś tam jeszcze.

[Chatul]

Napisane przez Farmakopea

Twoi rodzice mają racje. To, ze rozwiodlas sie z mężem, nie znaczy, ze przestał on być ojcem Twojego dziecka. A jako ojciec ma prawo i obowiązek uczestniczyć w najważniejszych dla syna chwilach. Zwłaszcza, że ma kontakt z synem, nie miga się od rodzicielskich obowiązków.

Ten kontakt ma z dzieckiem tylko w wakacje i ferie, czyli de facto nie jest nawet weekendowym rodzicem. Na co dzień dzieckiem zajmuje się matka i jej nowy partner.
Jasne, ojcem jest nadal, ale nie jest ani głównym, ani jedynym opiekunem dziecka.

A tego swojego X ustaw do pionu, bo odstawia jakąś dziecinadę. Taki z niego cudowny opiekun, a jest gotowy sprawić ogromna przykrość dziecku i nie pojawić sie na jego Komunii, bo strzelił focha?

Coś w tym jest. Z drugiej strony, jeśli facet na co dzień zajmuje się dzieckiem, ma z tym dzieckiem więź, niejako przejął rolę ojca… To rozumiem, że nie chce, żeby to biologiczny ojciec dziecka nagle zaczął w kościele, przy ludziach pełnić funkcję reprezentatywną.

Według mnie tutaj problemem jest to, że mimo tylu lat, które minęły od rozwodu i 1,5 roku nowego związku matki, nadal nie do końca wiadomo „kto jest kim” w rodzinie. Teraz okazuje się, że są dwie osoby, które (nie bez powodu zresztą) pretendują do roli ojca.
Myślę, że najpierw trzeba tą kwestię rozwiązać, a potem łatwiej już przyjdzie rozwiązywanie problemów wtórnych takich, jak obecność pozostałych osób na uroczystości dziecka.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez _sylwia_czewa

Moj partner powiedział, że jak przyjecie były mąż to on nie przyjdzie bo to jest upokarzające skoro on zajmuje się dzieckiem na codzień, a tatuś sobie

Czy Ty masz jedno dziecko czy jednak dwojke?

[kennedy]

to jest tata dziecka i ma prawo uczestniczyc w waznym wydarzeniu. oczywiscie koszty tez powinniscie podzielic.

[annic]

Napisane przez Farmakopea

Twoi rodzice mają racje. To, ze rozwiodlas sie z mężem, nie znaczy, ze przestał on być ojcem Twojego dziecka. A jako ojciec ma prawo i obowiązek uczestniczyć w najważniejszych dla syna chwilach. Zwłaszcza, że ma kontakt z synem, nie miga się od rodzicielskich obowiązków.

A tego swojego X ustaw do pionu, bo odstawia jakąś dziecinadę. Taki z niego cudowny opiekun, a jest gotowy sprawić ogromna przykrość dziecku i nie pojawić sie na jego Komunii, bo strzelił focha?

Zgadzam się. W ogóle Tż autorki to jakiś niepoważny, że stawia przed dzieckiem ultimatum i że jak ojciec przyjdzie to on nie przyjdzie. Bardzo niefajnie Komunia to dla dziecka ważne przeżycie, jego ojciec chce przy nim być a tu takie cyrki odwalacie. Jeszcze bym zrozumiała jakby ojciec dziecko porzucił i nagle sobie o nim przypomniał, ale z tego co zostało napisane to spędzają razem wakacje i ferie, mają kontakt. No niepojęte jak dla mnie. Takim darciem kotów tylko krzywdę dziecku robicie, a przecież to tylko jeden dzień.

[Chatul]

Napisane przez annic

Zgadzam się. W ogóle Tż autorki to jakiś niepoważny, że stawia przed dzieckiem ultimatum i że jak ojciec przyjdzie to on nie przyjdzie. Bardzo niefajnie Komunia to dla dziecka ważne przeżycie, jego ojciec chce przy nim być a tu takie cyrki odwalacie. Jeszcze bym zrozumiała jakby ojciec dziecko porzucił i nagle sobie o nim przypomniał, ale z tego co zostało napisane to spędzają razem wakacje i ferie, mają kontakt. No niepojęte jak dla mnie. Takim darciem kotów tylko krzywdę dziecku robicie, a przecież to tylko jeden dzień.

Według mnie tu wcale nie chodzi nawet o samą Komunię, która faktycznie, jest tylko jednym dniem. Ja mam odczucie, że chodzi o to, kto naprawdę jest dla chłopca ojcem. Teraz wychodzi na to, że dziecko ma dwóch ojców. Rozumiem, że ten „przyszywany”, który na co dzień znosi trudy wychowywania dziecka nie chce, żeby śmietankę spijał ojciec biologiczny, który z dzieckiem ma kontakt tylko w wakacje i ferie.

[_sylwia_czewa]

Napisane przez mushroomhunter

Zgazam się z każdym słowem.

A jak przedstawiłaś synowi sytuację? Mam nadzieję, że nie w ten sposób, że jak tatuś przyjedzie, to nie będzie Twojego partnera, dziadka i kogoś tam jeszcze.

Spytałam sie syna czy chce żeby był tata czy X, bo dobrze wiem że obydwóch nie będzie, a dlaczego? Spróbujcie postawić się w takiej sytuacji, macie faceta z dzieckiem, zajmujecie się nim i nagle zjawia się jego mamusia i wy schodzicie na bok. No bezsensu tak się nie da żyć. Na codzień X wypruwa sobie flaki, po 10 godzinach pracy siada z małym do lekcji, w niedziele (jedyny wolny dzien bo pracuje 6 dni w tyg) chodzi z nim do Kościola i ma tak poprostu wpuścić tatusia do naszego życia ?

---------- Dopisano o 11:48 ---------- Poprzedni post napisano o 11:47 ----------

Napisane przez Chatul

Według mnie tu wcale nie chodzi nawet o samą Komunię, która faktycznie, jest tylko jednym dniem. Ja mam odczucie, że chodzi o to, kto naprawdę jest dla chłopca ojcem. Teraz wychodzi na to, że dziecko ma dwóch ojców. Rozumiem, że ten „przyszywany”, który na co dzień znosi trudy wychowywania dziecka nie chce, żeby śmietankę spijał ojciec biologiczny, który z dzieckiem ma kontakt tylko w wakacje i ferie.

Dokładnie tak to zaczyna wyglądać, ale jak wybrnąć z tej sytuacji

[201609102148]

Napisane przez _sylwia_czewa

Dziewczyny pomożcie bo mam nie mały problem
6 lat temu rozwiodłam się z mężem mamy 8 letniego syna który w maju idzie do Komunii. Ojciec mieszka na drugim koncu Polski, ma żone i 2 (swoich) dzieci, naszego syna bierze do siebie na wakacje i ferie. Ja od 1,5 roku jestem w stałym związku z Panem X (tak go nazwijmy), mieszkamy razem, to X chodzi z nim do Kościoła kiedy ja jestem w pracy, odrabia z nim lekcje, poprostu wychowuje go ze mna.
Jakiś czas temu były mąż spytał się kiedy jest Komunia bo on chciałby przyjechać .... no i się zaczeło. Ja kategorycznie zaprotestowałam. On ma teraz swoją rodzine, swoje życie i ja mu w parade nie wchodzę, ja też układam sobie życie po długim czasie i nie chce sytuacji że mały bedzie miał w kościele 2 tatusiów.
Moj partner powiedział, że jak przyjecie były mąż to on nie przyjdzie bo to jest upokarzające skoro on zajmuje się dzieckiem na codzień, a tatuś sobie przyjedzie zadowolony, popsuje całą atmosfere i pojedzie.
Jest jeszcze trzecia strona medalu, mój tata - dziadek małego powiedział że jakto tak, że ojca nie bedzie na uroczystości i stwierdził że w takim razie jego i babci też nie będzie :/ no ręce mi opadły. Rodzice bardzo długo kontrolowali moje życie, narzucali swoje zdanie, ale w tym przypadku uważam że decyzja należy do mnie.
Rozmawiałam też z synem o tej sytuacji, powiedział że jak X ma nie przyjść z powodu ojca to woli żeby tata nie przyjeżdzał.
Sytuacja jest skomplikowana ale może któraś z Was jest/była w podobnej i może coś doradzić.

Jeszcze jedno. Do pogrubionego: To nie ma znaczenia, bo to nie Twoja komunia, a Twojego syna. I to jego pragnienia są najważniejsze. Jeśli zechce, żeby podczas uroczystości obaj tatusiowie stali ramię w ramię, to powinniście przełknąć dumę i spełnić jego życzenie. Tak robią dorośli.

Moja matka i jej teściowa się szczerze nie znoszą, ale nie wyobrażam sobie, zeby mama dla swoich fochów zabroniła przyjść babci na moja komunie, chrzciny czy cokolwiek. W takich sytuacjach rolą rodzica jest postawienie potrzeb dziecka wysoko ponad własnymi i zachowanie przyzwoicie.

A powiedzenie dziecku, ze jesli tata przyjedzie, to X nie przyjdzie to zrzucanie na osmiolatka odpowiedzialności za to, ze jego genialni opiekunowie nie potrafią się zachować jak dorośli ludzie. Stawianie przed takim wyborem to zwyczajne świństwo.

[cranberry juice]

Napisane przez annic

Zgadzam się. W ogóle Tż autorki to jakiś niepoważny, że stawia przed dzieckiem ultimatum i że jak ojciec przyjdzie to on nie przyjdzie. Bardzo niefajnie Komunia to dla dziecka ważne przeżycie, jego ojciec chce przy nim być a tu takie cyrki odwalacie. Jeszcze bym zrozumiała jakby ojciec dziecko porzucił i nagle sobie o nim przypomniał, ale z tego co zostało napisane to spędzają razem wakacje i ferie, mają kontakt. No niepojęte jak dla mnie. Takim darciem kotów tylko krzywdę dziecku robicie, a przecież to tylko jeden dzień.

Dokładnie.

Pan X musi sobie uświadomić, że niestety faktycznie wmiksował się w taki układ, że chociaż zajmuje się dzieckiem na codzień, to niestety, to dziecko ma też biologicznego ojca. Który wcale się tak bardzo nie wypiął, zajmuje się dziekiem tyle, na ile odległość pozwala. Jak dzieciak dorośnie i zechce się ożenić, to też odwalicie taki cyrk, że ojca nie zapraszamy, żeby ojczym się przypadkime źle nie poczuł?

[201604130936]

Napisane przez _sylwia_czewa

Spytałam sie syna czy chce żeby był tata czy X, bo dobrze wiem że obydwóch nie będzie, a dlaczego? Spróbujcie postawić się w takiej sytuacji, macie faceta z dzieckiem, zajmujecie się nim i nagle zjawia się jego mamusia i wy schodzicie na bok. No bezsensu tak się nie da żyć. Na codzień X wypruwa sobie flaki, po 10 godzinach pracy siada z małym do lekcji, w niedziele (jedyny wolny dzien bo pracuje 6 dni w tyg) chodzi z nim do Kościola i ma tak poprostu wpuścić tatusia do naszego życia ?

---------- Dopisano o 11:48 ---------- Poprzedni post napisano o 11:47 ----------



Dokładnie tak to zaczyna wyglądać, ale jak wybrnąć z tej sytuacji

Lol. Kazesz dziecku taka decyzje podejmować kto albo kto? Czys ty na rozum upadla? A Panowie po prostu nie mogą byc obaj w kościele? Nie możesz stawiac dziecka przed takim wyborem bo to wy sie macie dogadac jak cywilizowani ludzie. Na mojej komunii przy dziecku przed kościołem stał jeden rodzic. I tym rodzicem bylabys ty. W lawce siedz sobie z x, a tatus nawet niech w bocznej nawie. Co ci to przeszkadza?

[_sylwia_czewa]

Napisane przez annic

Zgadzam się. W ogóle Tż autorki to jakiś niepoważny, że stawia przed dzieckiem ultimatum i że jak ojciec przyjdzie to on nie przyjdzie. Bardzo niefajnie Komunia to dla dziecka ważne przeżycie, jego ojciec chce przy nim być a tu takie cyrki odwalacie. Jeszcze bym zrozumiała jakby ojciec dziecko porzucił i nagle sobie o nim przypomniał, ale z tego co zostało napisane to spędzają razem wakacje i ferie, mają kontakt. No niepojęte jak dla mnie. Takim darciem kotów tylko krzywdę dziecku robicie, a przecież to tylko jeden dzień.

Tak to tylko jeden dzień, ale bardzo ważny dzień. Ojciec nie uczestniczy w przygotowaniach do Komunii, więc dlaczego ma na niej być ? Zreszta wielkim katolikiem nigdy nie był. Moim zdaniem nadal walczy o role ojca, bo kiedy byłam sama to dzwonil raz na 2-3 mce a jak sie dowiedział że układam sobie życie to zaczely sie telefony 2-3 razy w TYGODNIU. Wcześniej jego rodzina też normalnie sie zachowywała, a jak we wakacje przyjechali z moim byłym po syna to nawet "dzień dobry" nie powiedzieli. I kto tu jest nie poważny ??

[cranberry juice]

Napisane przez _sylwia_czewa

Spróbujcie postawić się w takiej sytuacji, macie faceta z dzieckiem, zajmujecie się nim i nagle zjawia się jego mamusia i wy schodzicie na bok. No bezsensu tak się nie da żyć. Na codzień X wypruwa sobie flaki, po 10 godzinach pracy siada z małym do lekcji, w niedziele (jedyny wolny dzien bo pracuje 6 dni w tyg) chodzi z nim do Kościola i ma tak poprostu wpuścić tatusia do naszego życia ?

No sorry, ale tak to wygląda, jak się wiąże z kimś z dzieckiem. Ex jednak zawsze będzie obecny w takim przypadku.

Poza tym w Twoim przypadku ojciec dziecka nie pojawia się "nagle" (wtedy można by dyskutować), tylko jednak utrzymuje z dzieckiem kontakt.

[201604130936]

Napisane przez _sylwia_czewa

Tak to tylko jeden dzień, ale bardzo ważny dzień. Ojciec nie uczestniczy w przygotowaniach do Komunii, więc dlaczego ma na niej być ? Zreszta wielkim katolikiem nigdy nie był. Moim zdaniem nadal walczy o role ojca, bo kiedy byłam sama to dzwonil raz na 2-3 mce a jak sie dowiedział że układam sobie życie to zaczely sie telefony 2-3 razy w TYGODNIU. Wcześniej jego rodzina też normalnie sie zachowywała, a jak we wakacje przyjechali z moim byłym po syna to nawet "dzień dobry" nie powiedzieli. I kto tu jest nie poważny ??

Uwaga. Zaskocze Cie. Moze dlatego ZE TO JEGO SYN?

[201609102148]

Napisane przez _sylwia_czewa

Spytałam sie syna czy chce żeby był tata czy X, bo dobrze wiem że obydwóch nie będzie, a dlaczego? Spróbujcie postawić się w takiej sytuacji, macie faceta z dzieckiem, zajmujecie się nim i nagle zjawia się jego mamusia i wy schodzicie na bok. No bezsensu tak się nie da żyć. Na codzień X wypruwa sobie flaki, po 10 godzinach pracy siada z małym do lekcji, w niedziele (jedyny wolny dzien bo pracuje 6 dni w tyg) chodzi z nim do Kościola i ma tak poprostu wpuścić tatusia do naszego życia ?

Twój X to egoista. Dobrze wie, ze dziecku zalezy na jego obecności, to mu nie wystarcza? Gdyby hipotetyczne dziecko mojego partnera, z ktorym byłabym tak związana, jak Twój X jest rzekomo z Twoim synem, przyszlo do mnie i powiedzialo "faremko kochana, przyjdź proszę na moja komunie, bardzo bym chcial" to bym się chwili nie zastanawiała. I w dupie miałabym biologiczna matkę, co ciotki powiedzą i jak to będzie wyglądać.

Gdyby X naprawde kochal Twojego syna, to jego dobro i szczęście byloby dalece ważniejsze, niż jakies dziecinne przepychanki i udowadnianie, kto jest samcem alfa.

[aer]

Zgadzam się we wszystkim z Farmą.

[cranberry juice]

Napisane przez _sylwia_czewa

Tak to tylko jeden dzień, ale bardzo ważny dzień. Ojciec nie uczestniczy w przygotowaniach do Komunii, więc dlaczego ma na niej być ?

Powtórzę pytanie - jak dziecko dorośnie i będzie się żenić, to też będziecie odstawiać cyrk, żeby broń borze zielony ojca nie zaprosił?

[Luba]

Zrzucanie odpowiedzialnosci na dziecko jest okrucienstwem.

Uwazam, ze ojciec biologiczny ma wrecz obowiazek przyjazdu i bycia z dzieckiem, ale w sytuacjach tzw oficjanych, czyli w kosciele powinien byc zwyklym gosciem, a jako ojciec powinien wystepowac partner matki, ktory dziecko wychowuje.
Reasumujac, ojciec powinien byc, ale jako zwykly gosc a niejaka funkcje ojca podczas calej ceremonii w kosciele powinien pelnic ojczym.

[_sylwia_czewa]

Napisane przez Farmakopea

Twój X to egoista. Dobrze wie, ze dziecku zalezy na jego obecności, to mu nie wystarcza? Gdyby hipotetyczne dziecko mojego partnera, z ktorym byłabym tak związana, jak Twój X jest rzekomo z Twoim synem, przyszlo do mnie i powiedzialo "faremko kochana, przyjdź proszę na moja komunie, bardzo bym chcial" to bym się chwili nie zastanawiała. I w dupie miałabym biologiczna matkę, co ciotki powiedzą i jak to będzie wyglądać.

Gdyby X naprawde kochal Twojego syna, to jego dobro i szczęście byloby dalece ważniejsze, niż jakies dziecinne przepychanki i udowadnianie, kto jest samcem alfa.

Ale syn nie chce ojca na Komunii, to nie jest tak że ja mu tego zabraniam

[Luba]

Napisane przez _sylwia_czewa

Tak to tylko jeden dzień, ale bardzo ważny dzień. Ojciec nie uczestniczy w przygotowaniach do Komunii, więc dlaczego ma na niej być ?

A inni goscie uczestnicza?

[201604130936]

Napisane przez Luba

Zrzucanie odpowiedzialnosci na dziecko jest okrucienstwem.

Uwazam, ze ojciec biologiczny ma wrecz obowiazek przyjazdu i bycia z dzieckiem, ale w sytuacjach tzw oficjanych, czyli w kosciele powinien byc zwyklym gosciem, a jako ojciec powinien wystepowac partner matki, ktory dziecko wychowuje.
Reasumujac, ojciec powinien byc, ale jako zwykly gosc a niejaka funkcje ojca podczas calej ceremonii w kosciele powinien pelnic ojczym.

Ale chyba tata, popraw mnie jesli pominelam, wcale nie pretenduhe do bycia ojcem roku i zbierania wszystkich laurow i zasług i chce po prostu przyjechac. Jak ten zwykly gosc. A i to jest za duzo bo X. Nie rozumiem.

[_sylwia_czewa]

Napisane przez cranberry juice

Powtórzę pytanie - jak dziecko dorośnie i będzie się żenić, to też będziecie odstawiać cyrk, żeby broń borze zielony ojca nie zaprosił?

Wtedy będzie dorosły i sam będzie wiedział kogo zaprosić a kogo nie

[201609102148]

Napisane przez _sylwia_czewa

Ale syn nie chce ojca na Komunii, to nie jest tak że ja mu tego zabraniam

Tego nie powiedzialas. Napisalas, ze jak postawilas go przed wyborem "albo X, albo tata", wybrał X. To nie jest bynajmniej to samo, co "nie chce ojca na komunii".

Nie wykręcaj się teraz.

[201604130936]

Napisane przez _sylwia_czewa

Wtedy będzie dorosły i sam będzie wiedział kogo zaprosić a kogo nie

Teraz tez od niego tego wymagasz, pytajac go kogo woli...

[Luba]

Napisane przez _sylwia_czewa

Ale syn nie chce ojca na Komunii, to nie jest tak że ja mu tego zabraniam

Nie chce, bo postawiliscie mu ultimatum: ten albo ten.
Doprowadzisz do tego, ze pogorszysz stosunki syna ze swoim partnerem a jednoczesnie pogorsza sie jego stosunki z ojcem bilogicznym.
Teraz ma dwoch kochajacych ojcow a za chwile przez CIEBIE moze nie miec zadnego.

[ellish]

biedne dziecko.
Uwazam ze i Ty i twoj TZ jestes niedojrzalymi ludzmi. Jak mozna w takiej sytuacji stawiac dziecko? Jak w ogole mozna zabraniac ojcu dziecka bycia na komunii?

Na jego weselu tez mu zabronisz być? na 18nastych urodzinach? I bedziecie stawiać ultimatum dziecku?
dla mnie to porażka.

[201604130936]

Napisane przez Luba

Nie chce, bo postawiliscie mu ultimatum: ten albo ten.
Doprowadzisz do tego, ze pogorszysz stosunki syna ze swoim partnerem a jednoczesnie pogorsza sie jego stosunki z ojcem bilogicznym.
Teraz ma dwoch kochajacych ojcow a za chwile przez CIEBIE moze nie miec zadnego.

O. O to mi chodzilo. A jak w kwestii dzieci zgadzam sie z luba, to juz cos. W ogole autorko. Wszyscy moeia ci to samo, a ty w zaparte. To po co watek?