Kocham cię, nie chce innej, ale...

[Anianyc90]

Po dwoch latach rozstałam sie z chłopakiem. Były naprawde cudowne chwile, byliśmy szczęśliwi, ale zaczęło sie psuć. On stał sie jakis obcy, nie chciał rozmawiac o problemach, ale cały czas mowil o tym, ze mnie kocha, a zycia z inna sobie nie wyobraża. Byłam jego pierwsza dziewczyna, on moim chłopakiem tez. to nie było tylko zauroczenie. Myśleliśmy o wspólnym zyciu, dzieciach...Minęły 3 tygodnie od rozstania, wciaz mamy kontakt, dobre relacje. Ja chce wrocic, on...nie. Sam mowi o tym, ze mnie kocha najbardziej na swiecie, ze nie poznał lepszej dziewczyny, ale..przestał byc szczęśliwy, a teraz jest, dlatego nie chce powrotu. Na pewno nie na ta chwile. Spotkaliśmy sie, miałam byc silna, ale oczywiscie popłakałam sie... Ale widziałam w jego oczach, ze on ciagle mnie Hmm...pragnie? I chyba naprawde kocha.Naszym problemem były chyba za częste spotkania, zatraciliśmy siebie, nie mielismy czasu na swoje pasje. On teraz imprezuje, bawi sie z kolegami, mimo ze sam mowi o tym, ze nie przepada za tym... Ja tez staram sie pokazac, ze jestem silna, ze daje rade, ale nie daje... Było dobrze przez 2 tygodnie, byłam nawet szczęśliwa, ale teraz przestałam sobie radzić. Myślicie, ze istnieje jakakolwiek szansa powrotu? Moze któraś z was była w takiej sytuacji?

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Anianyc90

Po dwoch latach rozstałam sie z chłopakiem. Były naprawde cudowne chwile, byliśmy szczęśliwi, ale zaczęło sie psuć. On stał sie jakis obcy, nie chciał rozmawiac o problemach, ale cały czas mowil o tym, ze mnie kocha, a zycia z inna sobie nie wyobraża. Byłam jego pierwsza dziewczyna, on moim chłopakiem tez. to nie było tylko zauroczenie. Myśleliśmy o wspólnym zyciu, dzieciach...Minęły 3 tygodnie od rozstania, wciaz mamy kontakt, dobre relacje. Ja chce wrocic, on...nie. Sam mowi o tym, ze mnie kocha najbardziej na swiecie, ze nie poznał lepszej dziewczyny, ale..przestał byc szczęśliwy, a teraz jest, dlatego nie chce powrotu. Na pewno nie na ta chwile. Spotkaliśmy sie, miałam byc silna, ale oczywiscie popłakałam sie... Ale widziałam w jego oczach, ze on ciagle mnie Hmm...pragnie? I chyba naprawde kocha.Naszym problemem były chyba za częste spotkania, zatraciliśmy siebie, nie mielismy czasu na swoje pasje. On teraz imprezuje, bawi sie z kolegami, mimo ze sam mowi o tym, ze nie przepada za tym... Ja tez staram sie pokazac, ze jestem silna, ze daje rade, ale nie daje... Było dobrze przez 2 tygodnie, byłam nawet szczęśliwa, ale teraz przestałam sobie radzić. Myślicie, ze istnieje jakakolwiek szansa powrotu? Moze któraś z was była w takiej sytuacji?

ustalmy pewne rzeczy.

facet, który kocha nie odchodzi ot tak. najpierw rozmawia, co jest nie tak w związku, co chce zmienić a później jak nic to nie daje to odchodzi.

pożądanie nie równa się miłości. możesz go kręcić fizycznie, ale niekoniecznie chce być z tobą w związku. pod żadnym pozorem nie zgadzaj się na niezobowiązujący seks, bo będzie cię jeszcze bardziej bolała cała sytuacja.

po trzecie - ja nie wierzę facetowi, który mówi, że kocha, ale nie chce być w związku. zazwyczaj pachnie to inną kobietą.

urwij całkowicie kontakt, bo inaczej nigdy się z niego nie wyleczysz.

[Devon_rose]

Zerwałabym kontakt.

Spotykając się z nim masz nadzieję, że wróci.
I cierpisz przez to bardziej.

[Anianyc90]

W życiu bym się nie zgodziła na taki przygodny seks, on tez nie, bo naprawde nigdy nie zależało mu tylko na tymi, zeby miec taki kontakt fizyczny. Wolał sie przytulać, całować, a seks znaczył dla nas duzo, nie był tylko zaspokojeniem.

I nie ma innej,tego jestem w stu procentach pewna.

[skazana_na_bluesa]

ta. już były takie, które by się założyły o własną rękę. i rękę by straciły.

[Anianyc90]

Wiem o tym doskonale, ale to nie ten typ faceta. Tego, ze był mi wierny jestem w 100 % pewna. To nie jest facet, ktorego interesował przygodny seks, przelotne związki. Nawet na nasz pierwszy raz czekaliśmy długo i to nawet ja bardziej tego chciałam, niz on. Ani troche go nie idealizuje, wiem, jakie miał wady. Wiele by go nawet za nie skreśliło. Nie moge go w zaden sposob tlumaczyc, ale miał ciężkie zycie i wiem, ze wiele go to nauczyło i przez to jest takim, a nie innym człowiekiem.

[Hank_Moody]

.

[skazana_na_bluesa]

powiem krótko - naiwna jesteś. też znam takie typy, które "nigdy w życiu by nie zdradziły". zdradziły zresztą, może nie przespał się z inną, ale poznał i urabia. jak nie wyjdzie to ciebie będzie przepraszać, bo "zrozumiał swój błąd".

[Devon_rose]

Ma faceta;-)

[Anianyc90]

Napisane przez skazana_na_bluesa

powiem krótko - naiwna jesteś. też znam takie typy, które "nigdy w życiu by nie zdradziły". zdradziły zresztą, może nie przespał się z inną, ale poznał i urabia. jak nie wyjdzie to ciebie będzie przepraszać, bo "zrozumiał swój błąd".

Sama znałam takiego, wiec wiem jak to jest

---------- Dopisano o 11:00 ---------- Poprzedni post napisano o 10:56 ----------

I absolutnie nie zrzucam winy na siebie, ale byłam nieco zaborcza, wkurzalam sie o pierdoły, ograniczałam... Kto byłby szczęśliwy? Ale wiem, ze on tez miał w tym wszystkim swój udział.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez Anianyc90

Sama znałam takiego, wiec wiem jak to jest

---------- Dopisano o 11:00 ---------- Poprzedni post napisano o 10:56 ----------

I absolutnie nie zrzucam winy na siebie, ale byłam nieco zaborcza, wkurzalam sie o pierdoły, ograniczałam... Kto byłby szczęśliwy? Ale wiem, ze on tez miał w tym wszystkim swój udział.

To Twój pierwszy facet?

[Anianyc90]

[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;60355906]To Twój pierwszy facet?[/QUOTE]


Tak, ale mówiąc o tym, że znałam takiego jednego miałam na myśli swoją hmm ogromną miłość, z którą nigdy nie byliśmy parą. Za niego też dałabym rękę uciąć, że jest uczciwy, wierny itd. a rzeczywistość okazała się inna. Dlatego do związku podchodziłam ostrożnie.

[faeria]

Były koleżanki identycznie zrobił i jej mówił. Wszystko, rzecz jasna, też zaczęło się od oddalenia, braku rozmów, coraz mniejszej liczby czułości z jego strony. I co? Okazało się, że stała za tym inna. Ale seksem nie pogardził
Uwierz, niektórzy faceci wypowiedzą sporo pięknych słówek bez pokrycia po to, żeby dostać, co chcą.
Za dziwnie mi to wszystko wygląda, to całe jego zachowanie. Gdyby kochał, to by z Tobą był, choćby skały s*ały a mury pękały. Koniec kropka. W przeciwnym razie coś innego jest na rzeczy.

[TakaSamaInna]

Wydaje mi się, że po prostu czuł się za bardzo ograniczony. Nie przepada za imprezami, a jak zerwał to lata ciągle na nie? Wygląda raczej na "powiem jej, że nie lubię to da mi spokój", a w głębi duszy "poszedłbym poszaleć z kumplami, pomyślą, że pod pantoflem jestem". Może być też inna opcja, że zauroczył się w kimś i to "nie poznam lepszej dziewczyny" to taki standardowy tekst razem "z kimś innym będzie ci lepiej" lub "to moja wina, a nie twoja".

[Anianyc90]

Napisane przez TakaSamaInna

Wydaje mi się, że po prostu czuł się za bardzo ograniczony. Nie przepada za imprezami, a jak zerwał to lata ciągle na nie? Wygląda raczej na "powiem jej, że nie lubię to da mi spokój", a w głębi duszy "poszedłbym poszaleć z kumplami, pomyślą, że pod pantoflem jestem". Może być też inna opcja, że zauroczył się w kimś i to "nie poznam lepszej dziewczyny" to taki standardowy tekst razem "z kimś innym będzie ci lepiej" lub "to moja wina, a nie twoja".

Owszem, mógł tak się czuć. To typowy domator, uwielbia siedzieć w domu, jeść i oglądać filmy. Wiele razy próbowałam go wyciągnąć na jakąś imprezę, nawet w czasach "świetności" naszego związku, ale nigdy nie chciał... Nawet mówiłam mu wiele razy, żeby napisał do jakiegoś kumpla i wyszedł gdzieś, ale zawsze słyszałam "nie chce mi się".

[TakaSamaInna]

Napisane przez Anianyc90

Owszem, mógł tak się czuć. To typowy domator, uwielbia siedzieć w domu, jeść i oglądać filmy. Wiele razy próbowałam go wyciągnąć na jakąś imprezę, nawet w czasach "świetności" naszego związku, ale nigdy nie chciał... Nawet mówiłam mu wiele razy, żeby napisał do jakiegoś kumpla i wyszedł gdzieś, ale zawsze słyszałam "nie chce mi się".

W takim razie to podejrzane, że teraz bawi się z kolegami i imprezuje, a wcześniej, jak to określił, nie był szczęśliwy. Tak jakby zmienił się dla Ciebie byś nie robiła jazd, ale w końcu i tak mu tego brakowało. Może jednak chce się jeszcze wyszaleć. Co do powrotu to jeśli jakakolwiek szansa jest to minimalna.

[Anianyc90]

Napisane przez TakaSamaInna

W takim razie to podejrzane, że teraz bawi się z kolegami i imprezuje, a wcześniej, jak to określił, nie był szczęśliwy. Tak jakby zmienił się dla Ciebie byś nie robiła jazd, ale w końcu i tak mu tego brakowało. Może jednak chce się jeszcze wyszaleć. Co do powrotu to jeśli jakakolwiek szansa jest to minimalna.

Myślę, że nie do końca... Nigdy nie robiłam mu jazd o jakiejś wyjścia z kumplami, sama go do nich zachęcałam nawet. Wkurzał się o to, że nie miał dla siebie czasu :/

[Devon_rose]

Jemu nie zależy. Im szybciej się z tym pogodzisz tym lepiej dla Ciebie.

[Anianyc90]

Napisane przez Devon_rose

Jemu nie zależy. Im szybciej się z tym pogodzisz tym lepiej dla Ciebie.

Już się zaczynam godzić z tą myślą. Ale są lepsze i gorsze momenty. Zdaje sobie sprawę z tego, że może nigdy nie będzie powrotu.

[TakaSamaInna]

Napisane przez Anianyc90

Myślę, że nie do końca... Nigdy nie robiłam mu jazd o jakiejś wyjścia z kumplami, sama go do nich zachęcałam nawet. Wkurzał się o to, że nie miał dla siebie czasu :/

Tylko, że on mógł to tak zrozumieć "teraz idź, a potem i tak będę mieć focha". Sama określiłaś, że wkurzałaś się o pierdoły czy byłaś zaborcza i ograniczałaś. Facet po prostu wolał uniknąć powodu do kolejnej kłótni. Nie mówię, że wina leży po Twojej stronie, bo może po prostu on chce się teraz wyszaleć, a jeśli mówi, że jest szczęśliwszy bez Ciebie to chleba już z tego nie będzie. Musisz być dzielna i trzymaj się.

[Monisia5899]

Pamiętaj, że "mężczyźni" dorastają trochę później niż my- kobiety. Może przeraził się myślą przyszłości, dzieci itd? Daj mu się wyszumieć, jeśli mu na Tobie zależy nie pozwoli Ci odejść. Nie myśl o powrocie - zajmij się swoim życiem bo w pewnym momencie zauważysz, że straciłaś ZA DUŻO czasu na rozpamiętywanie i złudne nadzieje. A kiedy już będzie chciał wrócić, uwierz, że Ci o tym powie

[WaltherPPX]

Powiem tak, to bardzo dziwne zachowanie, bo skoro tak Cię kochał rzekomo, to co sprawiło, że nagle przestał być szczęśliwy?
Z drugiej strony, włączyła mi się żółta lampka, jak wspomniałaś, że byłaś nieco "zaborcza". Nie wiem, jak to wyglądało u Was, nie znam szczegółów ów rzekomej "zaborczości", ale i tak doskonale jest znane, że faceci bardzo nie lubią takiej cechy.
Tak czy siak, zgadzam się z dziewczynami tutaj - powinna być rozmowa, wspólna, próba rozwiązania problemu, nawet gdyby to okazało się wyzwaniem.
Może ma inną, albo po prostu coś mu odwaliło.

[_Mia]

Ale wymyśla pierdoły. Nie daj sobie makaronu na uszy nawijać. Kocha, ale nie może z Tobą być? No biedaczek taki skomplikowany, nikt go nie rozumie

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez Anianyc90

Sama znałam takiego, wiec wiem jak to jest

---------- Dopisano o 11:00 ---------- Poprzedni post napisano o 10:56 ----------

I absolutnie nie zrzucam winy na siebie, ale byłam nieco zaborcza, wkurzalam sie o pierdoły, ograniczałam... Kto byłby szczęśliwy? Ale wiem, ze on tez miał w tym wszystkim swój udział.

Widzisz, pierwsze związki zazwyczaj nas dopiero uczą jak to jest być w relacji, zdobywamy nasze pierwsze doświadczenia co do budowania związku z drugą osobą. Ja w pierwszym związku też popelnialam błędy i potrafiłam czepiać się o pie*doly itd...

Moim zdaniem facet chce sobie zatrzymać Ciebie w zapasie. Czyli teraz mu związek nie odpowiada, naszła go faza, że potrzebuje się "wyszalec" - to widocznie taka chwilowa zachciewajka skoro na co dzień jest domatorem. Ale w razie czego wie,że będzie miał do czego wrócić, bo robi Ci nadzieję.

Nie rób z siebie opcji zapasowej. Powiedz mu: dobrze, skoro się rozstajemy, to zrywamy całkowicie kontakt, nie będę się z Tobą spotykać bo nie chcę być tylko koleżanka. Zrób to, bo inaczej będziesz cierpiała i miesiącami czekała, że może wróci.

Też tak kiedyś miałam z byłym. Zostawił mnie, ale twierdził że kocha i że może kiedyś do siebie wrócimy. Pffff... Na szczęście nigdy nie próbował wrócić, zapewne mówił to dla picu, by zmniejszyć swoje wyrzuty sumienia. Mi wtedy pomogło całkowite zerwanie kontaktu i skasowanie historii wszystkich wiadomości smsów, facebooka, żebym nie miała do czego wracać ani kilkadziesiąt razy analizować rozmów, co zrobiłam źle. No i podstawowa kwestia: jeśli ktoś kocha, to nie odchodzi.

[201803290936]

Napisane przez skazana_na_bluesa

ustalmy pewne rzeczy.

facet, który kocha nie odchodzi ot tak. najpierw rozmawia, co jest nie tak w związku, co chce zmienić a później jak nic to nie daje to odchodzi.

pożądanie nie równa się miłości. możesz go kręcić fizycznie, ale niekoniecznie chce być z tobą w związku. pod żadnym pozorem nie zgadzaj się na niezobowiązujący seks, bo będzie cię jeszcze bardziej bolała cała sytuacja.

po trzecie - ja nie wierzę facetowi, który mówi, że kocha, ale nie chce być w związku. zazwyczaj pachnie to inną kobietą.

urwij całkowicie kontakt, bo inaczej nigdy się z niego nie wyleczysz.

10/ 10.

[I am Rock]

Po co ty się jeszcze z nim spotykasz? Przecież powiedział, że nie chce powrotu.

[Hultaj]

podstawowa zasada, chcesz szacunku, szanuj siebie najpierw Ty
nie rób z siebie podnóżka, nie czekaj na niego, nie dawaj mu czasu na durne rozkminy pseudofilozoficzne
ludzie nie są poczekalnią
skoro się na Ciebie wypiał to nie lataj za nim, nie czekaj, nie płaszcz się przed nim bo tym to go na pewno nie odzyskasz.
Przygotuj się na to, że on może nie wrócić do Ciebie nigdy, odcierp swoje, a za to, że Ci zrobił jazdę i zrobił z Ciebie emocjonalny materac to powinnaś mu serdecznie podziękować a nie jęczeć, że przez Ciebie i Twoje humorcie biedny ziutek miał za mało czasu na kolegów.

Nie gadaj z nim, nie spotykaj się, nie fejsuj, nie smysuj.
Wywalił Cię ze swojego życia to zrób mu tą przyjemność i zniknij.

Jeśli Cię to pocieszy to z moich obserwacji wynika, jak i obserwacji tu z wizażu, że jak facet rzuca laskę, właśnie z takich głupich powodów jak u Ciebie, albo bo jest inna,
laska szaleje, cierpi, staje na rzesach by odzyskać związek
potem się ogarnia, idzie dalej swoją drogą
miś się budzi
i chce powrotu
laska ma go już centralnie w dupie.

---------- Dopisano o 12:55 ---------- Poprzedni post napisano o 12:44 ----------

Sam mowi o tym, ze mnie kocha najbardziej na swiecie, ze nie poznał lepszej dziewczyny, ale..przestał byc szczęśliwy, a teraz jest, dlatego nie chce powrotu. Na pewno nie na ta chwile. Spotkaliśmy sie, miałam byc silna, ale oczywiscie popłakałam sie... Ale widziałam w jego oczach, ze on ciagle mnie Hmm...pragnie? I chyba naprawde kocha.

pitu pitu worek kitu

zapamiętaj sobie raz na całe życie i opraw to w ramkę
jak się kogoś kocha to się nie odchodzi, nie rzuca, nie robi jakichś durnych przerw
bo istnieje ryzyko
uwaga
że ta osoba zrobi psikusa i naprawdę odejdzie i znajdzie sobie kogoś lepszego mądrzejszego i ładniejszego.


wyobrażasz sobie,
że można kochać jakiegoś Rajana Goslinga czy kto tam jest teraz bożyszczem kobiet
i powiedzieć mu
słuchaj Rajan, ja to cię kocham ale my to za często się widzimy
weź ty sobie chłopaku zrób trochę przerwy, weź głębszego

a Rajan na to
spoko Melinda to jak nie mogę już całować twoich stóp to będę wąchał twój lakier do paznokci co się ostał na półce w łazience i czekał na twojej wycieraczce aż łaskawie wpuścisz mnie z powrotem do domu





''i jak one się na te studia dostają''
co ci ludzie mają w głowach


A tak serio to trzymaj się i powodzenia.

[TrocheOptymizmu]

Na moje on nie wie jak z Tobą zerwać.