Czy żona ma prawo do... palenia?

[Martecza]

Wyobraźmy sobie sytuację, że jest żona i mąż. Ona nagle stwierdza: zacznę palić.

A: Czy ma prawo to zrobić bez konsultacji z nim, proszenia o pozwolenie, etc?

B: Czy on ma prawo wymagać od niej, aby tego nie robiła?

Gdyby paliła już wcześniej, sprawa jest jasna: widziały gały co brały. Ale co, kiedy ktoś dopiero później zaczyna palenie?

Mówię o żonie i mężu po to, żeby zaznaczyć że jest to relacja już poważna. Nie żadne miłostki 3 dniowe.

[MissChievousTess]

W Polsce każdy ma prawo wyboru. Rozumiałabym sens takiego pytania np. w kraju muzułmańskim, ale w Polsce?
Każdy ma prawo zostać palaczem i zapracować sobie na raka płuc jeśli chce.
I każdy ma prawo rozstać się z palaczem/palaczką jeśli chce być w związku z kimś kto nie pali.

[WhySoSerious]

Pomysł, że dorosła kobieta miałaby prosić o pozwolenie na robienie czegokolwiek, jest toksyczny i poroniony. Palenie nie jest zabronione przez prawo i każdy, kto ukończył 18 lat, może to robić.

Druga osoba może co najwyżej uświadomić kobiecie, że palenie jest głupie i bezsensowne (jeśli dopiero zaczyna, nie powinno być z tym większego problemu). Ma również prawo do podjęcia decyzji, że nie chce kontynuować związku z palaczką.

[allmode]

No niestety, nie musi pytać o pozwolenie. Święte prawo każdego być głupim, bo palenie jest olbrzymią głupotą.
Mąż może powiedzieć, jakie ma o tym zdanie. Może wyraźnie zaznaczyć, że nie akceptuje tego. Może podjąć decyzję o rozstaniu (czy wcześniej mówił, jaki ma stosunek do palaczy? jeśli nie palili oboje, a mąż jasno powiedział, że palenia nie akceptuje, to żona rozpoczynając palenie powinna się z tym liczyć)
Wydaje mi się natomiast, że może zażądać, aby żona paliła na zewnątrz, nie zmuszała jego i innych domowników do biernego palenia i nie smrodziła w domu.

[201803290936]

Głupie, czy niezdrowe, ma prawo. Tu nie ma o czym dywagować. Natomiast my mamy prawo, aby palaczowi ograniczyć teren palenia - np. ustalić, że nie w domu, nie w samochodzie itd. Mamy też prawo nie chcieć całować się z popielniczką, więc po paleniu prysznic, mycie zębów. I tyle. I oczywiście prosić, aby jednak przemyślał sobie sprawę.

Sama paliłam wiele lat, mąż nigdy i cóż - jedynie co, to mógł mnie o pewne rzeczy prosić. A do decyzji o rzuceniu świństwa doszłam sama. Tu żadne zakazy, nakazy nie działają.

[bernikula]

Żona to nie dziecko, jest osobą pełnoletnią i sama o sobie decyduje. Ja jestem zagorzałą przeciwniczka palenia (mimo, że kiedyś trochę paliłam) i gdyby mój mąż oznajmił, że będzie palił to na pewno bym się wściekła i powiedziała mu co o tym sądzę, ale i tak decyzja należałaby do niego. Na pewno nie zgodziłabym się na palenie w domu czy w aucie.

[klempaa]

A to od wielu rzeczy zależy.
Np u mnie na poczatku związku TZ uczciwie powiedział: on palenia nie zaakceptuje i jeśli znaczne nalogowo palić to będzie dla niego koniec związku. Ja się z tym w 100% zgadzam, bo palacz krzywdzi również osoby w swoim otoczeniu- bo jak zachoruje na raka to to nie będzie tylko jego problem.
U nas w domu sprawa jest jasna i się nie pali. Nie wiem jak jest u Ciebie.

Ps. Jeśli maja wspólny budżet to zdecydowanie powinna to z mężem skonsultować. Palenie pochłania mnóstwo pieniędzy, a wspólnymi pieniędzmi zazwyczaj gospodaruje się wspólnie.

[Chatul]

Napisane przez Martecza

Wyobraźmy sobie sytuację, że jest żona i mąż. Ona nagle stwierdza: zacznę palić.

A: Czy ma prawo to zrobić bez konsultacji z nim, proszenia o pozwolenie, etc?

B: Czy on ma prawo wymagać od niej, aby tego nie robiła?

Gdyby paliła już wcześniej, sprawa jest jasna: widziały gały co brały. Ale co, kiedy ktoś dopiero później zaczyna palenie?

Mówię o żonie i mężu po to, żeby zaznaczyć że jest to relacja już poważna. Nie żadne miłostki 3 dniowe.

Mąż nie jest ani właścicielem, ani opiekunem prawnym żony, więc żona ma prawo zacząć palić bez pytania męża o zgodę.
Musi jednak liczyć się z tym, że mężowi może się to nie podobać i mąż może zrezygnować ze związku z osobą palącą.

[Kolor Bzu]

Zabronic jej nie zabroni. Ale ma prawo z tego powodu odejść.
Planie szkodzi otoczeniu, bo są bienymi palaczami, sprawia że człowiek śmierdzi (co dla niepalacza jest często odpychające), pochłania mnóstwo pieniędzy i na dodatek powoduje kłopoty zdrowotne, które potem zwalają się na głowę najbliższym

[annic]

Czy ma prawo palić? Ma.
A mąż ma prawo nie chcieć się całować czy przytulać bo mu śmierdzi I wymagać, by nie robiła tego w jego obecności i ich domu.

[201604181004]

Juz to sobie wyobrazam. Ona nie pracuje np on robi za dwoje. Ona puszcxajac z dymkiem 500 zl miesiecznie (paczka to 14 zl x 30 dni) mowi "mam prawo"

Yeah. Nalog to nalog. Czy alkohol czy fajki partner ma prawo miec wynagani i sie wycofac. Ma prawo nie wejsc w zwiazek z palaczem.

---------- Dopisano o 10:47 ---------- Poprzedni post napisano o 10:45 ----------

Serio zapominacie o aspekcie ekonomicznym. Fajki moga stanowic pol raty kredytu za mieszkanie

[201803290936]

Napisane przez drabineczka

(...)
Serio zapominacie o aspekcie ekonomicznym. Fajki moga stanowic pol raty kredytu za mieszkanie

Ale my tu nie piszemy o aspekcie ekonomicznym, bo ta teoretyczna baba może i cały czas lecieć na sępa, albo zbierać niedopałki na ulicy. Pytanie brzmiało, czy dorosły człowiek ma prawo zacząć palić bez zgody współmałżonka. Tak, ma. I tu nie ma nad czym dyskutować, bo to są podstawowe prawa jednostki (nawet do robienia głupot). Współmałżonek może wyrazić swoje obawy, niezadowolenie, może nawet się rozstać z palaczem, ale NIE MA PRAWA zabronić, bo nie ma takiej władzy nad drugim człowiekiem.

[aveeline]

to jest jest mąż, nie właściciel.
ma prawo robić, co jej się podoba, tak jak i w drugą stronę.

[201604181004]

oh no tak, zabronić to nie można niczego, ale grozić odejściem to tak

[201803290936]

Napisane przez drabineczka

oh no tak, zabronić to nie można niczego, ale grozić odejściem to tak

Jasne, chociaż jakoś sobie nie umiem wyobrazić rozpadu dobrego związku, w dodatku małżeńskiego z takiego powodu. O czymś takim jeszcze po prostu nie słyszałam, chociaż nie twierdzę, że to niemożliwe.

[Kolor Bzu]

Napisane przez Doris1981

Jasne, chociaż jakoś sobie nie umiem wyobrazić rozpadu dobrego związku, w dodatku małżeńskiego z takiego powodu. O czymś takim jeszcze po prostu nie słyszałam, chociaż nie twierdzę, że to niemożliwe.

Ja słyszałam. Facet zaczął palić (ok nie byli małżeństwem, ale długo mieszkali ze sobą) i niestety ale dziewczyna nie wytzrymała. Mówiła, że go bardzo kocha ale nie jest w stanie się z nim calować, o seksie nie wspominająć bo jej śmierdziało i robiło się słabo. A u palacza zapachu dumy nie da się zamaskować. No i go w końcu rzuciła bo trudno być z facetem, któy odrzuca.

[Elfir]

Pamiętajcie dziewczyny, aby w kontrakcie małżeńskim zapisać sobie wolność do palenia fajek i kupowania piętnastu pomadek, aby wam mąż nie mógł zabraniać!

[201803290936]

Napisane przez Kolor Bzu

Ja słyszałam. Facet zaczął palić (ok nie byli małżeństwem, ale długo mieszkali ze sobą) i niestety ale dziewczyna nie wytzrymała. Mówiła, że go bardzo kocha ale nie jest w stanie się z nim calować, o seksie nie wspominająć bo jej śmierdziało i robiło się słabo. A u palacza zapachu dumy nie da się zamaskować. No i go w końcu rzuciła bo trudno być z facetem, któy odrzuca.

Można się po prostu myć. Mój TŻ był cięty na moje palenie i na tyle szczery, że gdyby mu śmierdziała dymem, to by mnie w życiu nie pocałował. Gruntowny prysznic, mycie zębów robiły swoje. Skoro pan zaczął palić pewnie palić w domu, nie dbał o to, że jedzie dymem, kładł się tak do łóżka, to problemem była jego flejowatość i ona się pewnie nie pojawiła nagle.

[Siwy_Dym]

Napisane przez Doris1981

Jasne, chociaż jakoś sobie nie umiem wyobrazić rozpadu dobrego związku, w dodatku małżeńskiego z takiego powodu. O czymś takim jeszcze po prostu nie słyszałam, chociaż nie twierdzę, że to niemożliwe.

Ja mam koszmarny wstręt do fajek, od 'zapachu' nalogowego palacza, który pali tańsze fajki mam ochotę wymiotować (wchodząc). Nie byłabym w stanie całować się jak czuć jakkolwiek fajki, ani się przytulać. Jak sobie wyobrażasz w takiej sytuacji związek z palaczem?

Wiem, że to wysoki stopień nietolerancji, ale tacy ludzie też się zdarzają.
Wspomnę tylko o tym, że ubranie takiej osoby zawsze cuchnie, więc dzieci przytulające się też wdychają smród..

Napisane przez Doris1981

Skoro pan zaczął palić pewnie palić w domu, nie dbał o to, że jedzie dymem, kładł się tak do łóżka, to problemem była jego flejowatość i ona się pewnie nie pojawiła nagle.

Wydycha to z płuc, mycie zębów jest miejscowe, pomoże tylko jak ktoś nie ma bardzo wrażliwego węchu.

[bernikula]

Napisane przez Siwy_Dym

Ja mam koszmarny wstręt do fajek, od 'zapachu' nalogowego palacza, który pali tańsze fajki mam ochotę wymiotować (wchodząc). Nie byłabym w stanie całować się jak czuć jakkolwiek fajki, ani się przytulać. Jak sobie wyobrażasz w takiej sytuacji związek z palaczem?

Wiem, że to wysoki stopień nietolerancji, ale tacy ludzie też się zdarzają.
Wspomnę tylko o tym, że ubranie takiej osoby zawsze cuchnie, więc dzieci przytulające się też wdychają smród..

Tak trochę żartem- nie pasuje to do Twojego nicka

Ale generalnie mam tak jak Ty, nienawidzę fajek i cieszę się, że mąż nie pali. Nie umiałabym być z palaczem, dobrze, że nie ma takich myśli, żeby palić, bo byłoby to straszne.

[Siwy_Dym]

Napisane przez bernikula

Tak trochę żartem- nie pasuje to do Twojego nicka

To była taka zabawna odzywka kiedyś, za młodu.. nie skojarzyłam z fajkami

[Kolor Bzu]

Napisane przez Doris1981

Można się po prostu myć. Mój TŻ był cięty na moje palenie i na tyle szczery, że gdyby mu śmierdziała dymem, to by mnie w życiu nie pocałował. Gruntowny prysznic, mycie zębów robiły swoje. Skoro pan zaczął palić pewnie palić w domu, nie dbał o to, że jedzie dymem, kładł się tak do łóżka, to problemem była jego flejowatość i ona się pewnie nie pojawiła nagle.

Wybacz ale nie uwierzę. Znam nałogowych palaczy i nawet po proszynicu i myciu zębów po prosu od nich czuć. Jestem wyczulona na dym papierosowy. I są osoby, któe też tak mają.

[201803290936]

Napisane przez Siwy_Dym

Ja mam koszmarny wstręt do fajek, od 'zapachu' nalogowego palacza, który pali tańsze fajki mam ochotę wymiotować (wchodząc). Nie byłabym w stanie całować się jak czuć jakkolwiek fajki, ani się przytulać. Jak sobie wyobrażasz w takiej sytuacji związek z palaczem?

Wiem, że to wysoki stopień nietolerancji, ale tacy ludzie też się zdarzają.
Wspomnę tylko o tym, że ubranie takiej osoby zawsze cuchnie, więc dzieci przytulające się też wdychają smród..

Wydycha to z płuc, mycie zębów jest miejscowe, pomoże tylko jak ktoś nie ma bardzo wrażliwego węchu.

Ja to rozumiem. Pewnie jest też spora różnica, między kimś, kto gdzieś tam popala na spacerze w parku, a kimś, kto spala paczkę, albo więcej dziennie. A ja miałam na myśli bardzo popalanie, a nie wędzenie się.

Ale wierz mi, że zęby da się umyć dokładnie. Tylko ludzie często myją po łebkach i dziwią się, że śmierdzi. Są takie specyfiki, że musiałabyś mieć węch twórcy perfum, aby serio coś wyczuć.

---------- Dopisano o 12:39 ---------- Poprzedni post napisano o 12:38 ----------

Napisane przez Kolor Bzu

Wybacz ale nie uwierzę. Znam nałogowych palaczy i nawet po proszynicu i myciu zębów po prosu od nich czuć. Jestem wyczulona na dym papierosowy. I są osoby, któe też tak mają.

Bo ubrania im pewnie też jadą.

[Elfir]

ja czuję od męża, że bywał w towarzystwie palaczy. Jedzie nie tylko ubranie, ale i włosy.

[_Mia]

No, ma. A on ma prawo się wkurzać o śmierdzące mieszkanie i jej oddech. Jaki znajdą kompromis, to już kwestia konkretnej dwójki

[paular409]

Zacznijmy od tego ze pytanie zostało źle zadane przynajmniej jak na standardy wizażu Gdyby pytanie brzmiało czy mąż ma prawo zacząć palić bez uzgadniania. To odpowiedzi były by zdecydowanie bardziej radykalne, ze absolutnie nie!

[bernikula]

Napisane przez paular409

Zacznijmy od tego ze pytanie zostało źle zadane przynajmniej jak na standardy wizażu Gdyby pytanie brzmiało czy mąż ma prawo zacząć palić bez uzgadniania. To odpowiedzi były by zdecydowanie bardziej radykalne, ze absolutnie nie!

A dlaczego tak uważasz? Ja odpowiedziałam właśnie z perspektywy odwrotnej.

[201803290936]

Napisane przez bernikula

A dlaczego tak uważasz? Ja odpowiedziałam właśnie z perspektywy odwrotnej.

Ktoś wyżej chciał zabłysnąć i wyszło jak wyszło.

[bernikula]

Napisane przez Doris1981

Ktoś wyżej chciał zabłysnąć i wyszło jak wyszło.

[phideaux]

Ja bym nie dała rady żyć z palaczem i całkiem możliwe, że postawiłabym ultimatum.