Brak higieny podczas gotowania?

[lulka19]

Witam Chciałabym się dowiedzieć co myślicie na temat higieny w kuchni. Czy gotując patrzycie na ten aspekt? z jakim brakiem higieny spotykacie się w zyciu codziennym?

Jeżeli chodzi o jedzenie i picie jestem w stanie wypić z kimś z jednego kubka, natomiast nie cierpię pić po kimś z tej samej butelki pijąc z "gwinta". Obrzydza mnie gdy ktoś pije herbatę prosto z dzbanka, wiedząc, że jest wspólna.

Kolacje, obiady. Nakładanie makaronu, sałatki, tym samym widelcem,łyżką którym się je. A fuj

Namiętne oblizywanie łyżki przy pieczeniu ciasta, a potem wygładzanie nim powierzchni, czy też mieszanie.

Wyjadanie jedną łyżką połowy sosu z garnka, a potem mieszanie ta łyzką.

Nie mycie rąk przy bezpośrednim robieniu np ciasta kruchego.

Co myslicie o takim zachowaniu? czy jest to w granicy normy, czy może ja jestem taka przewrażliwiona?

[Niebieskooka arystokratka]

Nie, nie jesteś przewrażliwiona. Ja mam tak samo. Nic mnie tak nie odrzuca jak brud w kuchni i niedbałość o higienę podczas przygotowywania posiłków.

[201604250941]

Jak ktos sobie wpakuje lyzke do geby, miesza nia zupe, znowu probuje, dostaje torsji i nie chce tego jesc. Zwlaszcza jak ma akurat opryszczke.

Czesto jak jakas babcia czy ktos podaje mi talerz to najpierw wlasnie sobie wpakuje sztucca w gebe i przemiesza i mi da z tym sztuccem.

[lulka19]

U tż zawsze jak robią jakąś mase kremową czy sernik to palcami jedzą tą masę, oblizują, jedza, i tak kilka razy. Mnie się to bardzo nie podoba. O ile raz jestem w stanie zrozumieć, bo sama wezmę sobie na czystego palca trochę kremu, to kilkukrotne oblizywanie tego palca i wkładnie go do masy jest dla mnie strasznie obrzydliwe

[bernikula]

Ja mam przejawy pedantyzmu i nie dość, że w kuchni (no i w domu) musi być błysk, to nawet jak robię załóżmy sałatkę to inną łyżką mieszam, a inną próbuję. Czy wypiłabym po kimś? Po dziecku, mężu jeszcze ok, po obcych- w życiu.
Zawsze zastanawia mnie te higiena jak jestem w barze, restauracji, wolę o tym nie myśleć jak jem obiad.

[dacn]

Ale chwila, jak piją herbatę z dzbanka? To nawet nie jest wygodne.

[pendraiw]

Ja dopiero jestem na tym punkcie przewrażliwiona do tego stopnia, ze nie mogę nic zjeść u obcych.
Wkurza mnie jak ktoś gotuje w rozpuszczonych włosach. Albo np. widziałam jak tesciowa robila kolacje wigilijna....pomaglam i próbowałam nawet sama wszystko robic, po czym przyszła synowa z dziecmi i te dzieci "pomagaly" bo taki miały kaprys.


Nie dość ze rąk nie umyły to jeszcze jedno zaczęło głaskać psa i tymi łapami zaczeło wyrabiać ciasto na pierogi .

[bernikula]

Napisane przez dacn

Ale chwila, jak piją herbatę z dzbanka? To nawet nie jest wygodne.

Są tacy "pacjenci". Sama też widziałam. Chwytają dzbanek za uchwyt i piją albo bokiem albo przez dziubek.

[dacn]

Napisane przez bernikula

Są tacy "pacjenci". Sama też widziałam. Chwytają dzbanek za uchwyt i piją albo bokiem albo przez dziubek.

Fuj.

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

No to ja jestem chyba niehigieniczna

Nie mam problemu z mieszaniem, nakładaniem, próbowaniem i jedzeniem tą samą łyżką, ani piciem z jednego kubka - pod warunkiem że zjadam wszystko sama albo razem z TŻ.
Z rodziną to tak pół na pół - z jednej butelki się nie napiję, ale jak mama mi nałoży sałatki swoim widelcem, to zjem.
No a z obcymi to wiadomo, staram się wszystkiego pilnować, ale nie myślę o tym jakoś obsesyjnie.

[szarri]

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;51104436]No to ja jestem chyba niehigieniczna

Nie mam problemu z mieszaniem, nakładaniem, próbowaniem i jedzeniem tą samą łyżką, ani piciem z jednego kubka - pod warunkiem że zjadam wszystko sama albo razem z TŻ.
Z rodziną to tak pół na pół - z jednej butelki się nie napiję, ale jak mama mi nałoży sałatki swoim widelcem, to zjem.
No a z obcymi to wiadomo, staram się wszystkiego pilnować, ale nie myślę o tym jakoś obsesyjnie.[/QUOTE]

Pozdro Ja jakoś odruchowo używam np. osobnych sztućców do sałaty (siłą rzeczy, bo korzystam z plastikowych), natomiast nie wynika to z tego, że wpakowanie doń oblizanego widelca specjalnie mi przeszkadza Bez problemu piję ze wspólnej szklanki czy butelki z mężem czy z przyjaciółką, przeżyłam też wakacje pod namiotem, gdzie menażkę myło się głównie za pomocą żwiru z potoku . Za to za cholerę nie wypiję herbaty dwa razy z nieumytego kubka, choćbym tę herbatę skończyła pół minuty wcześniej, a wiem, że wiele osób tak robi.

[bernikula]

Napisane przez szarri

Pozdro Ja jakoś odruchowo używam np. osobnych sztućców do sałaty (siłą rzeczy, bo korzystam z plastikowych), natomiast nie wynika to z tego, że wpakowanie doń oblizanego widelca specjalnie mi przeszkadza Bez problemu piję ze wspólnej szklanki czy butelki z mężem czy z przyjaciółką, przeżyłam też wakacje pod namiotem, gdzie menażkę myło się głównie za pomocą żwiru z potoku . Za to za cholerę nie wypiję herbaty dwa razy z nieumytego kubka, choćbym tę herbatę skończyła pół minuty wcześniej, a wiem, że wiele osób tak robi.

Oj, mnie też to brzydzi, nawet jak ktoś jest u mnie i pytam- zrobić jeszcze coś do picia i i odpowiada, tak, w tym samym kubku to ja tak nie zrobię Zawsze podaję w świeżym.

[lulka19]

Ja z moim tż często jemy z jednego talerza, czy pijemy razem z kubka/butelki. Chodzi mi raczej o osoby nie będące z nami tak blisko.

[danana]

zwracam uwage na higiene bardzo ,u innych również dlatego z rezerwą podchodze do jedzenia u obcych,wiecie sąsiadka częstuje ciastem itd.wiadomo nie ma co przesadzac ale taka jestem i juz
wiem że ludzie o to nie dbaja,nie myją nieraz rąk..dla mnie to skandal.
Pamietam u koleżanki ,siedziałysmy z dziewczynami później one poszły i ta jedna mówi chodz zrobimy kanapki czy tam cos do jedzenia, ja mówie ok ide myć ręce (no jasna sprawa dla mnie )a ona.. nie zwróciła nawet uwagi i wzięła sie za robote odrazu ,obrzydziło mnie to na maxa,nic nie zjadłam,a nawet podkreślałam mówiąc ''dobra to umyjmy rece i zaczynajmy''
Albo widziałam w tv jak kobieta ugniatała ciasto na pierogi bodajże z pierścionkami (z pięc ich miała) tyle sie mówi ze tam bakterie sie zbieraja,ze zdejmuje sie do takich czynnosci eee gdzie tam
jeśli chodzi o picie z tej samej butelki z mama,chłopakiem to ok ale juz z większą grupą typu np.5 osób (tak jak w szkole nieraz ) to nie bardzo

[allmode]

Wypiję z jednego kubka / butelki czy zjem z jednego talerza tylko i wyłacznie ze swoim dzieckiem i mężem. Z jakąkolwiek inną osoba, nawet z rodziny - absolutnie nie.
Nawet gotując sama dla siebie inną łyżką mieszam, a inną próbuję, przy czym próbuję tylko raz i od razu do zmywarki. Muszę spróbować drugi raz - robię to czystą łyżką.
Gotuję wspólnie tylko z teściową, która w kuchni jest bardzo czyściutka i ma te same standardy, co ja.
Straszliwie obrzydza mnie moja współpracownica (zastepuję ją raz na dwa tygodnie) - ona nie myje swojego kubka i łyżeczki chyba nigdy. Brązowe, zapuszczone zacieki i zostawia tak te naczynia na widoku. Staram się nie patrzeć nawet na ten jej kubek, bo mam odruch wymiotny.
Nie mogę też zdzierzyć widoku ludzi, macających w sklepie pieczywo brudnymi łapami.

[szarri]

Napisane przez allmode

Nie mogę też zdzierzyć widoku ludzi, macających w sklepie pieczywo brudnymi łapami.

O to to - dlatego kupuję głównie w sklepikach piekarni, gdzie pieczywo podaje sprzedawca, albo paczkowane (co teoretycznie wychodzi mi na zdrowie, bo wtedy biorę te ciemne, "fit"). Wiem, że w piekarniach też mogą z tym pieczywem robić przedziwne rzeczy, ale tego nie widziałam, a ludzi obmacujących paluchami każdy bochenek owszem - co z oczu, to z serca

[201708160922]

Napisane przez szarri

Pozdro Ja jakoś odruchowo używam np. osobnych sztućców do sałaty (siłą rzeczy, bo korzystam z plastikowych), natomiast nie wynika to z tego, że wpakowanie doń oblizanego widelca specjalnie mi przeszkadza Bez problemu piję ze wspólnej szklanki czy butelki z mężem czy z przyjaciółką, przeżyłam też wakacje pod namiotem, gdzie menażkę myło się głównie za pomocą żwiru z potoku . Za to za cholerę nie wypiję herbaty dwa razy z nieumytego kubka, choćbym tę herbatę skończyła pół minuty wcześniej, a wiem, że wiele osób tak robi.

Mam tak samo. Tzn. gotując dla gości bardzo pilnuję, żeby np. nie oblizywać łyżki, bo nie wszyscy mają takie same standardy, ale gotując w domu nie mam takiego problemu I z kubkiem mam dokładnie to samo.

[_vixen_]

Najbardziej brzydzą mnie śmierdzące ścierki w kuchni.

[bernikula]

Napisane przez _vixen_

Najbardziej brzydzą mnie śmierdzące ścierki w kuchni.

O tak, ja ostatnio nawet zwróciłam przyjaciółce uwagę, bo to aż drażni. Obcemu pewnie nic bym nie powiedziała, ale też tego nie znoszę.

[_vixen_]

Kiedyś koleżanka wytarła ścierką stół w kuchni. Rozszedł się mega smród. Fuj. Zwróciłam jej uwagę, ścierkę wyrzuciła, stół umyła. Ale skąd w ogóle taka śmierdząca ściera? Ale fakt, to było typowe mieszkanie studenckie

[bernikula]

Napisane przez _vixen_

Kiedyś koleżanka wytarła ścierką stół w kuchni. Rozszedł się mega smród. Fuj. Zwróciłam jej uwagę, ścierkę wyrzuciła, stół umyła. Ale skąd w ogóle taka śmierdząca ściera? Ale fakt, to było typowe mieszkanie studenckie

Ano pewnie stąd, że kładą w kąt mokrą ścierę, która z bakteriami gnije i potem śmierdzi. Ja zawsze po wytarciu kładę na kaloryfer (jak bardzo mokra) albo wieszam na drzwiczkach od kuchenki i zmieniam CODZIENNIE!

[magdam_90]

Oj tak, gnijące ścierki w zlewie - też tego nie cierpię. Sama też nie lubię jak ktoś pije z tej samej butelki, nie nalewając sobie do szklanki. Albo właśnie jak oblizuje się łyżeczkę, a potem jeszcze się jej używa do nakładania jedzenia.
Higiena w kuchni to podstawa.

[Kolor Bzu]

Blaty mam czyste nic mi nie gnije. ani nic w tym stylu. Jak gotuję dla większej ilosci osób to próbuję inną łyżką niż mieszam, ale jak gotuję tylko dla siebie i TŻ to jest to obojętne- podjadamy, wyjadamy wylizujemy palcami i wszystko mi jedno co sobie ktoś o tym pomyśli

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Rzadko gotuję dla wielu osób, na co dzień nie zwracam na to aż takiej uwagi, czy łyżką tylko coś dodaję, czy też próbuję, zwłaszcza, jak dana rzecz się gotuje.

Natomiast na co zwracam szczególną uwagę, to na naczynia i sztućce, którymi "obrabiam" mięso. Mam do mięsa jeden nóż i jedną deskę, nie służą do niczego innego i zawsze jak już pokroję na niej mięso, to przelewam ją wrzątkiem i dopiero wtedy wkładam do zmywarki. Bardzo często robię też tak, gdy robię coś z surowych jajek, np. ciasto na naleśniki - wtedy najpierw miseczkę po cieście opłukuję wrzątkiem. A blat zawsze przemywam jakimś psikaczem, a potem płynem albo czymś.

[201605090949]

Niestety regularnie spotykam się z wymienionymi w 1 poście sytuacjami.

[Michalina83]

Kiedyś pracowałam w firmie gdzie mieli takiego kota firmowego. Kot oczywiście miał swoją michę i szefowa karmiła kota w tej misce, ale już jej syn i córka to nie koniecznie. Najczęściej jak micha była brudna to nie chciało się moczyć rączek żeby umyć tylko dawali kotu jeść w talerzyku UWAGA ! z zastawy, w której podawało się ciastka i kawę gościom i klientom. A szefowa mimo, że dawała kotu jeść w misce kota to wcale lepsza nie była, bo tą miskę myła za pomocą gąbki która była przeznaczona do mycia wszystkich naczyń. Jak mi koleżanka o tym powiedziała to więcej do rąk tej gąbki nie wzięłam nosiłam własną. Wszyscy pracownicy to widzieli i się brzydzili. Ja moim klientom starałam się robić kawy, herbaty w filiżance którą sama przyniosłam, bo zwyczajnie nie miałabym sumienia podawać im w zastawie którą szefowa przygotowywała, ale czasami szefy kazały zrobić coś do picia dla gości to wtedy nie było innego wyjścia.

[madzia0007]

Mnie drażni czyszczenie ta sama gabka kuchenki, brudnego blatu czy czego tam jeszcze i naczyń. Co do lizania łyżki, probowania palcem itd to przejdzie to u mnie tylko u mamy. Po obcych bym sie brzydzila. Dzieciom "pomagającym" w kuchni tez nie ufam bo one nie zwracają uwagi na zasady higieny, maja brudne ręce ktore pchaja do wszystkiego. Moja babcia nieraz obrzydzila mi sałatkę wyjadajac swoja łyżką prosto z salaterki Podstawa higieny dla mnie jest mycie rak przed jakimkolwiek przygotowywaniem posiłków, niektórzy wracają z zakupów i od razu bez mycia rak biorą sie za gotowanie, albo od razu po wyjściu z toalety . Jeszcze dawanie psu talerza do wylizania jest obrzydliwe.

[Michalina83]

Mój szwagier kiedyś wziął moją czyściutką świeżutką ścierkę która była przeznaczona do wycierania rąk i wytarł nią sos z podłogi który mu upadł a potem stół w kuchni na który też kapnęło, myślałam że go gołymi rękami uduszę, bo ściereczka się nie doprała. Czasami się spotykałam z tym w akademiku że chłopaki używali jednej gąbki do mycia garów i do mycia butów.

W liceum moja koleżanka była w szpitalu i raz poszłam do niej w odwiedziny i przechadzałyśmy się po korytarzu. Zajrzałyśmy do kuchni a tam babka która robiła kanapki dla pacjentów właśnie oblizywała nóż po jakimś serku topionym. Koleżanka nie chciała nic tam jeść ze szpitala i ją straszyli że jej kroplówkę podłączą.

[Nameria]

Też jestem przewrażliwiona. Mam jedną dobrą koleżankę u której zawsze się brzydzę cokolwiek jeść. Ma ona dużego psa. Wszędzie ale to wszędzie są jego kłaki bo pies je w kuchni, śpi w kuchni i ogólnie uwielbia w kuchni przebywać. Koleżanka nic sobie z tego nie robi. Kiedyś w sałatce u niej znalazłam kudła tego psa. Ona się nie przejęła bo potrafi głaskać psa a za chwilę iść gotować.
Druga moja koleżanka jest zawsze strasznie zdziwiona, że po co u mnie na zlewie w kuchni stoi myło. Je jej na to, że po to, żeby móc w czasie gotowania ręce umyć a nie latać do łazienki. Ona w szoku, " po co ręce myjesz jak gotujesz, przed gotowaniem wystarczy, a po co w trakcie"

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Też mam mydło w kuchni i dwa ręczniki, jeden do rąk, drugi do naczyń.