Czy obwiniać się po rozstaniu? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2015-01-21, 14:23   #1
BlackJackRose
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2014-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 57

Czy obwiniać się po rozstaniu?


Cześć
Mam do Was pytanie: zakończyłam związek z ukochanym facetem w sposób dosyć burzliwy... Dużo osób mówi mi, że dobrze, iż tak się stało, bo miałam chłopca, nie faceta. Proszę o opinie.
Mieszkaliśmy u mnie, tzn mój tata zostawił nam mieszkanie, byśmy mieli łatwiejszy start. Ja pracowałam, wzięłam dziekankę, on się zwolnił z pracy, bo powiedział, że nie pogodzi jej ze studiami dziennymi. Wziął pieniądze o rodziców.
Ja płaciłam rachunki, on się tylko rozliczał ze mną. Ja rozdzielałam zadania, mówiłam, co trzeba zrobić danego dnia, bo on twierdził, że nie wie (wcześniej mieszkał w akademiku, więc sam musiał wszystko sobie zrobić). Nie widziałam, by nastawił pralkę, zakupy robiłam albo ja, albo razem, wracając z pracy, zawsze kupowałam mu jakiś upominek, taki drobny gest.
Jednocześnie wiem, że mnie kochał - mówił to i okazywał, widziałam to w jego oczach.
Miał grupę znajomych, poznanych jeszcze z akademika - przesiadywał u nich przed zajęciami, w przerwach między zajęciami, czasem po zajęciach. A w domu obowiązki... Złościł się, kiedy sama coś robiłam, a potem byłam niezadowolona, że mi nie pomógł. Generalnie, kiedy chciałam, żeby coś było zrobione, musiałam mówić. Zdarzało mu się też wracać do domu zjaranym, a kiedy zaczynało się picie, mój były zawsze był najbardziej pijany - wtedy kładłam do łóżka, czuwałam, jeśli wymiotował i gryzłam się w język. Każdemu się przecież zdarza.
Zdarzało się też tak, że np umówił się ze mną do kina, a ostatecznie poszedł ze znajomymi na imprezę. Albo powiedział, kiedy jeszcze pracował, że nie pójdzie dziś do pracy, wróci wcześniej, bo ma następnego dnia duże kolokwium. Odpracuje godziny w sobotę. Miał skoczyć do kolegów na piwo czy dwa, wracał po nocy zjarany. I najgorsze jest to, że on nigdy nie przeprosił, a jeśli, to tak na odwal się, bo uważał, że postępuje słusznie, a ja się czepiam.
Żeby nie było, obydwoje mamy ciężki charakter: jesteśmy uparci, z tym, że ja łatwiej ustępuję, jestem porywcza, impulsywna, on się łatwo obraża i zawsze ma być po jego. Nie szliśmy na kompromis, zawsze ja musiałam ustępować.
Pierwsza sprzeczka wybuchła pod koniec października - poszło o bałagan. O to, że wszędzie walają się naczynia, niewyrzucone śmieci. Nigdy nie robiłam awantur, nie czepiałam się, mógł wychodzić do kolegów, żadnej kontroli, nic. Zresztą z jego strony było tak samo. Ale wtedy nie wytrzymałam i podniosłam głos, spytałam, co on sobie wyobraża, że ja będę pracować, gotować, a on mi nawet nie pomoże w domu? Generalnie wyszła mała wymiana zdań, ale nie krzyczeliśmy nas siebie. Wyszłam się przejść, żeby ochłonąć, wstąpiłam do sklepu po zakupy - chciałam ugotować kolację, żeby pogadać. Wracam do domu, a on z torbami wyprowadza się do siostry :shock: zaczęłam płakać, kazałam mu wrócić do domu, nic. Pojechał, powiedział, że wróci za godzinę (jakby od razu nie mógł), ale wrócił. I siedząc w kuchni powiedział mi, że on nie wie, czy jest sens, że powinniśmy może sobie zrobić przerwę... Że od kiedy tata się wyprowadził, ciągle się spinamy (jak dla mnie, nie było żadnych spin, bo o niczym, co mogłoby mu się nie podobać, mi nie mówił!). Nie wierzyłam własnym uszom... Zaczęłam go przekonywać, prosić, tłumaczyć, widziałam, że wymyka mi się z rąk... Ale ostatecznie został.
Wiem, że popełniłam wtedy błąd - dałam sobie wejść na głowę.
Kłótnia, która doprowadziła do rozstania, "zaczęła się" parę dni wcześniej. Zaprosił do domu kolegów na walkę bokserską. Powiedziałam, że ok, ale ja idę na miasto, na kawę, nie będę z nimi siedzieć. Strzelił focha, powiedział, że jak przychodzą goście, to się nie wychodzi. Odpuściłam, zostałam. Parę dni później ja zaprosiłam koleżanki - stwierdził, że nie będzie z nami siedział, idzie do kumpli. Mogłam powiedzieć mu to, co on mi parę dni wcześniej :wink: ale odpuściłam, nie jestem taka. Poprosiłam tylko, by wrócił do domu, jak już moje koleżanki pojadą, a on wypije piwo.
I co? Piszę do niego smsa, że może wracać, a on do mnie, że idą z kolegami na kluby, pobawi się i wraca. Wkurzyłam się - znów zignorował moją prośbę, mógł chociaż inaczej to rozegrać, zadzwonić, spytać, czy może wybiorę się z nimi - raz, że byłam jego kobietą, a dwa, kiedyś imprezowaliśmy wszyscy razem i nie było problemu.
Zdenerwowałam się, stwierdziłam, że pierwszy raz się nie dam pogłaskać po głowie, ubrałam się i napisałam, że ja też w takim razie wychodzę sama.
Poszło o to, że nie zaproponował, żebym do nich dołączyła, ba - ja, jego kobieta, najważniejsza ponoć na świecie, byłam sama w centrum miasta, on nawet po mnie nie wyszedł z klubu, zero zainteresowania. Napisałam mu wtedy smsa, że czuję się, jakby kompletnie się mną nie interesował, że wszędzie widzę pary, a ja sama itp.
Rano łaskawie wstał po moim dwukrotnym budzeniu, obrażony. Chciałam z nim pogadać, powiedzieć, co mnie boli - to, że zignorował moją prośbę, że moje zachowanie było jego krzykiem o uwagę: gdy zaczynałam wcześniej rozmowę, bo czułam, że nie interesuje się mną tak, jak wcześniej, zbywał mnie. Dla siostry, kolegów robił wszystko od razu.
Uniósł się, powiedział, że nie wie, co chciałam osiągnąć swoim wyjściem, że skoro się do mnie nie odezwał, to mi ufał (a mi nie chodziło o zaufanie, tylko o zainteresowanie) i że nie wmówię mu, iż kiedy byłam sama na mieście, to ktoś mnie akurat gwałcił, a nawet jeśli, to i tak nie zdążyłby dobiec.
Po tych słowach odechciało mi się rozmawiać. On wyszedł, mówiąc, że idzie się przejść. Myślałam, że zaraz wróci. W końcu po 5 godzinach nie dawania znaku życia napisałam do niego smsa, co się dzieje - martwiłam się. Nie odpisał. Zadzwoniłam. Powiedział mi, że jest u kumpli w akademiku, a jak będzie, to wróci - lekceważąco, zimno, jak do szmaty, a nie do ukochanej kobiety. Ubrałam się, pojechałam do tego samego akademika poprosić naszą wspólną koleżankę o rozmowę z nim. Powiedział jej, że nie jest w stanie. Zagotowałam się: widziałam parę godzin wcześniej na grupie tego akademika, że szukał zielska - ostatecznie niby nie znalazł. Znalazłam go w jakimś pokoju, n********o, oczywiście w otoczeniu znajomych. Zdjęłam z palca pierścionek, nie zaręczynowy, ale srebrny pierścionek, który dostałam od niego na urodziny, powiedziałam "proszę", kładąc mu go na dłoń, odpowiedział "dziękuję".
Nie będę wnikać, co było potem, że oczywiście na weekend pojechał do siostry, wrócił po rzeczy w poniedziałek - bez rozmowy, z podjętą decyzją. Upokarzałam się przed nim, prosiłam, by został, przeprosiłam za ten pierścionek, ale był nieugięty - powiedział, że po tym coś w nim pękło. Powiedział, że mnie nadal kocha, ale już mu nie zależy, chce spokoju.
Uwierzcie mi - nigdy wcześniej nie zrobiłam takiej akcji. Ale wtedy nie wytrzymałam. Te słowa o gwałcie, jego foch, lekceważenie, zimno...
Długo obwiniałam się o to, co się stało, o to, co zrobiłam. Chciałam jego powrotu, ale on kategorycznie mówi NIE. Jego kumple, 20,21 lat, bez dziewczyn (nie mówiąc już o mieszkaniu z dziewczyną) powiedzieli, że pierścionka by nie wybaczyli - nie znając oczywiście żadnych innych faktów.
Nie wiem, czy walnęłam jego czy jego dumę.
Po rozstaniu mieliśmy całkiem fajny kontakt, do tygodnia przed świętami - wtedy się pokłóciliśmy, on powiedział, że szukałam problemów tam, gdzie ich nie było, ja, że nie docenił tego, co ma. Usunęłam wspólne zdjęcia, on mnie zablokował. Od tego czasu mamy kontakt baaaaardzo sporadyczny, przez smsy.
Czy ja się słusznie obwiniam...?
I czy jest nadzieja, że on przemyśli, że też z☠☠☠ał, i będzie próbował ze mną nawiązać kontakt? Jego koledzy mówią, że dla niego sprawa jest zakończona - ale akurat oni nie są dla mnie autorytetami.
BlackJackRose jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-21, 14:45   #2
rockandrollqueen
Zadomowienie
 
Avatar rockandrollqueen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 484
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Jak czytam takie historie jak Twoja, zastanawiam się, czym się kierują takie dziewczyny jak Ty.

Facet jest beznadziejny, a Ty byś najchętniej się przed nim rozpłaszczyła, jak przed panem i władcą. Myślę, że nie ma co marnować czasu na jakieś analizy tego co on myśli, czy czuje. Bo tam w głowie pusto i tylko wiatr hula. Także jakieś większej refleksji nie oczekuj, daj sobie spokój. Masz tu nałogowca, lenia, ignoranta i długo by wyliczać.
__________________
IT - programuj, dziewczyno!
rockandrollqueen jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-21, 14:55   #3
Czas1992
Raczkowanie
 
Avatar Czas1992
 
Zarejestrowany: 2014-12
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 115
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Ja na Twoim miejscu winy nie szukałabym w sobie, bo wina nigdy nie leży tylko i wyłącznie po jednej stronie. Po Twojej wypowiedzi widzę, że rzeczywiście macie oboje wybuchowe charaktery. Wydaje mi się, że po prostu przestaliście zabiegać o siebie, albo po prostu rozmineliście się w swoich oczekiwaniach. O miłość trzeba dbać nie tylko na początku, kiedy poznajemy drugą osobę, lecz także wtedy, kiedy jesteście w długoletnim związku, bo inaczej to wszystko zamiera.Może jemu wydawało się, że skoro Ty jesteś w domu, to większością obowiązków będziesz się Ty zajmowała, ale no nie można dać zrobić z siebie kury domowej. To już nie te czasy, kiedy kobieta siedzi tylko w domu gotuje i sprząta. W ogóle jaki jest Wasz staż związku?
__________________
"Nie ma we mnie miłości."
Czas1992 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-21, 15:06   #4
phideaux
Wtajemniczenie
 
Avatar phideaux
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 2 700
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Już gdzieś chyba czytałam historię twojego związku. Jak dla mnie oboje macie sporo za uszami, ale odpowiadając na pytanie z wątku - nie, nie obwiniać się. Nie dążyć do kontaktu.
__________________
Wymienię https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=835239 Proszę, odpisuj u mnie
phideaux jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-21, 15:12   #5
skara
Zakorzenienie
 
Avatar skara
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 549
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Jedyną Twoją winą było zbyt długie trwanie przy tak beznadziejnym egzemplarzu. Ciesz się że zniknął Ci z oczu, truteń głupi, i w dodatku uzależniony.
skara jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-21, 15:14   #6
Melanchton
Zakorzenienie
 
Avatar Melanchton
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 768
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Ja też uważam, że facet beznadziejny, ale na miejscu Autorki wzięłabym pod lupę również i swoje własne zachowanie. Nie tylko latanie za tym facetem, ale kompletną nieumiejętność rozmowy z nim. Wszystkie rzeczy, o które wybuchały kłótnie można było spokojnie i na bieżąco przegadać. To jakieś wychodzenie z domu i fochy o to, że ktoś mógł ją zgwałcić a on nie pobiegł na ratunek zawczasu - poniżej poziomu. Nie tak się rozwiązuje konflikty.
Więcej nie ma się co nad tym rozwodzić, bo koleś to imprezowicz, narkoman i pijak, więc płakać za nim nie trzeba.
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
Melanchton jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-21, 15:16   #7
Cola_Ola
Zakorzenienie
 
Avatar Cola_Ola
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 6 429
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Co za gbur I tak Cię podziwiam, że tyle wytrzymałaś.
__________________
A potem świat znowu zaczął istnieć, ale istniał zupełnie inaczej.

Andrzej Sapkowski – Ostatnie życzenie
Cola_Ola jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-01-21, 15:30   #8
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Opisujesz beznadziejnego faceta i pytasz się jeszcze czy powinnaś się obwiniać po rozstaniu? On chrzanił wszystko po kolei co się dało, a Ty piszesz, że się obwiniałaś że w końcu wybuchłaś?

Najchętniej byś go ściągnęła z powrotem i dalej żyła z nieszanującym Cię, leniwym, ćpającym i pijącym dupkiem. Ogarnij się dziewczyno! Po co utrzymujesz z nim jakikolwiek kontakt? Po co utrzymujesz kontakt z jego kolegami?
Odetnij się od tego wszystkiego i zacznij normalnie żyć, bez tego balastu, jakim on był, na karku. Musisz mieć naprawdę jakoś mocno zaburzony osąd, skoro nie widzisz, że powinnaś się cieszyć, że poszedł w cholerę i nie chce wracać.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-21, 15:33   #9
WhySoSerious
multitasking ninja
 
Avatar WhySoSerious
 
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Arrakis
Wiadomości: 1 405
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Co za palant! Dobrze zrobiłaś, oddając mu ten pierścionek i kończąc - nie płaszcz się przed nim teraz, przecież on robi co chce i w ogóle Cię nie szanuje.
__________________
If the doors of perception were cleansed every thing would appear to man as it is, Infinite.
WhySoSerious jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-21, 15:37   #10
Mrozona_Malina
Raczkowanie
 
Avatar Mrozona_Malina
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 88
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Jak sama zauważyłaś, dałaś sobie wejść na głowę i trzymałaś go na niej. To nie Twój syn żebyś musiała go wychowywać, albo zastanawiać się co on myśli i jak się czuje, możesz bez przeszkód i wyrzutów sumienia zerwać tę relację. I wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Mrozona_Malina jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-21, 15:47   #11
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Nie, nie obwiniać, a cieszyć się.

Cytat:
, ba - ja, jego kobieta, najważniejsza ponoć na świecie,
- dobrze, ze wiesz, ze "ponoć", bo to z tego, co piszesz, nie wynikało i jakoś nie bardzo wyobrażam sobie coś takiego w związku, więc użyte słowo "każdy" - nadużywasz:
Cytat:
Zdarzało mu się też wracać do domu zjaranym, a kiedy zaczynało się picie, mój były zawsze był najbardziej pijany - wtedy kładłam do łóżka, czuwałam, jeśli wymiotował i gryzłam się w język. Każdemu się przecież zdarza.
.
I jak można mieć tylko takie oczekiwania od faceta, by zdecydować się na mieszkanie? Chleje, jara, nic nie robi, chamowaty- i Ty pytasz się, czy masz siebie obwiniać???
madana jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-01-21, 16:28   #12
ladymezmerize
Raczkowanie
 
Avatar ladymezmerize
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 420
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Tak naprawdę ten pierścionek był powodem do tego by Cię zostawić. On Cię nie kochał.
Nie interesowałaś go. Właściwie z Twojego wątku bije coś takiego jakby on był strasznie Tobą znudzony. Nic dla Ciebie nie robił, nic się nie starał. Nic nie dawał od siebie. Znalazł powód który sama mu dalaś -akcje z pierścionkiem.
Nie rozdzielił was charakter, styl życia czy problemy tylko brak miłości. Z jego strony.
__________________
...
ladymezmerize jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-21, 16:41   #13
Yennefer92
Zadomowienie
 
Avatar Yennefer92
 
Zarejestrowany: 2014-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 1 427
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Już pisałaś o tym rozstaniu i dostałaś odpowiedzi, ze nie masz za co się obwiniać.
__________________
"Chciałem się pozbierać, ale rozsypywałem się w takich miejscach, do których nie chcę wracać."
Maks Somow
04.02.2015 rok - Inżynier
Yennefer92 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-21, 22:42   #14
BadLife
Rozeznanie
 
Avatar BadLife
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 684
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Cytat:
Napisane przez Yennefer92 Pokaż wiadomość
Już pisałaś o tym rozstaniu i dostałaś odpowiedzi, ze nie masz za co się obwiniać.
Dokładnie. Skopiowałaś poprzedni wątek? Po co?
BadLife jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-22, 10:18   #15
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Jaaasne, obwiniaj się za faceta Piotrusia Pana, który nie dotrzymywał zobowiązań i lekceważył twoje potrzeby.
Ja nie wiem, normalnie, gdzie takie sieją.
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-22, 10:59   #16
D_94
Raczkowanie
 
Avatar D_94
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 329
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Zamieszkałaś z facetem za wcześnie. Dla niego tyle czasu z tobą było czymś męczącym, więc uciekał od ciebie do kumpli, a gdy zaczęłaś mu w tym przeszkadzać w końcu cię rzucił. Ty w tej sytuacji robisz z siebie idiotkę, bo biegasz za nim, a on się cieszy, że w końcu nie musi z tobą przebywać. Tak, błagaj go dalej o powrót...
D_94 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-22, 15:46   #17
BlackJackRose
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2014-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 57
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Cytat:
Napisane przez rockandrollqueen Pokaż wiadomość
Jak czytam takie historie jak Twoja, zastanawiam się, czym się kierują takie dziewczyny jak Ty.

Facet jest beznadziejny, a Ty byś najchętniej się przed nim rozpłaszczyła, jak przed panem i władcą. Myślę, że nie ma co marnować czasu na jakieś analizy tego co on myśli, czy czuje. Bo tam w głowie pusto i tylko wiatr hula. Także jakieś większej refleksji nie oczekuj, daj sobie spokój. Masz tu nałogowca, lenia, ignoranta i długo by wyliczać.
Miłością Tak niestety jest... A ja, jak się zakochuję, to na całego i z całego serca...

---------- Dopisano o 16:37 ---------- Poprzedni post napisano o 16:35 ----------

Cytat:
Napisane przez Czas1992 Pokaż wiadomość
Ja na Twoim miejscu winy nie szukałabym w sobie, bo wina nigdy nie leży tylko i wyłącznie po jednej stronie. Po Twojej wypowiedzi widzę, że rzeczywiście macie oboje wybuchowe charaktery. Wydaje mi się, że po prostu przestaliście zabiegać o siebie, albo po prostu rozmineliście się w swoich oczekiwaniach. O miłość trzeba dbać nie tylko na początku, kiedy poznajemy drugą osobę, lecz także wtedy, kiedy jesteście w długoletnim związku, bo inaczej to wszystko zamiera.Może jemu wydawało się, że skoro Ty jesteś w domu, to większością obowiązków będziesz się Ty zajmowała, ale no nie można dać zrobić z siebie kury domowej. To już nie te czasy, kiedy kobieta siedzi tylko w domu gotuje i sprząta. W ogóle jaki jest Wasz staż związku?
Oficjalnie 8 miesięcy, nieoficjalnie rok czasu.
Ja pracowałam Pracowałam i musiałam np pisać, że coś ma być zrobione, bo on rzekomo sam nie wiedział - jeśli poprosiłam, to zrobił, nie było problemu.
Ale dziwiło mnie np to, że kiedy po naszym rozstaniu mieszkał u siostry, to gotował obiady, remontował mieszkanie - i robił to sam, nikt nie musiał nic mówić. Jednocześnie twierdził, że mieszkając w akademiku nikt niczego za niego nie zrobił... A tu nie widziałam, żeby nastawił pralkę.

---------- Dopisano o 16:41 ---------- Poprzedni post napisano o 16:37 ----------

Cytat:
Napisane przez Melanchton Pokaż wiadomość
Ja też uważam, że facet beznadziejny, ale na miejscu Autorki wzięłabym pod lupę również i swoje własne zachowanie. Nie tylko latanie za tym facetem, ale kompletną nieumiejętność rozmowy z nim. Wszystkie rzeczy, o które wybuchały kłótnie można było spokojnie i na bieżąco przegadać. To jakieś wychodzenie z domu i fochy o to, że ktoś mógł ją zgwałcić a on nie pobiegł na ratunek zawczasu - poniżej poziomu. Nie tak się rozwiązuje konflikty.
Więcej nie ma się co nad tym rozwodzić, bo koleś to imprezowicz, narkoman i pijak, więc płakać za nim nie trzeba.
Tak, zabrakło nam rozmowy - ja się przyznaję, że jestem wybuchowa, ciężko też ze mnie czasami coś wydusić, bo generalnie pochodzę z domu, gdzie moje problemy nikogo nie interesowały, więc mam czasami problem.
Ale jednocześnie ja chciałam z nim porozmawiać tego dnia, kiedy wyszedł z domu - ale słowa o gwałcie mnie zamknęły.
Parę dni wcześniej byliśmy na obiedzie - od jakiegoś czasu czułam, że nie jest między nami tak, jak kiedyś, że jemu mniej zależało na naszym wspólnym mieszkaniu, życiu. Niby rzucał słowa o jakimś remoncie, zwierzaku i na tym się kończyło. Poruszyłam temat, że ostatnio tak mi jakoś smutno... Chciałam mu powiedzieć, co czuję, a on do mnie powiedział, że świat jest piękny i nie mam się co smucić :/ no to jak gadać?
Zresztą on o rzeczach, które nie podobały mu się w moim zachowaniu, mówił kolegom.

---------- Dopisano o 16:42 ---------- Poprzedni post napisano o 16:41 ----------

Cytat:
Napisane przez Cola_Ola Pokaż wiadomość
Co za gbur I tak Cię podziwiam, że tyle wytrzymałaś.
Bez przesady, nie było tak źle Wierzcie mi, były rzeczy, które mi się nie podobały i on o tym wiedział, bardzo się dla mnie zmienił. Zresztą ja dla niego też.
Nerwy, nieumiejętność rozmowy... I to przekonanie, że ona zawsze będzie, że się nie zezłości.

---------- Dopisano o 16:46 ---------- Poprzedni post napisano o 16:42 ----------

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Opisujesz beznadziejnego faceta i pytasz się jeszcze czy powinnaś się obwiniać po rozstaniu? On chrzanił wszystko po kolei co się dało, a Ty piszesz, że się obwiniałaś że w końcu wybuchłaś?

Najchętniej byś go ściągnęła z powrotem i dalej żyła z nieszanującym Cię, leniwym, ćpającym i pijącym dupkiem. Ogarnij się dziewczyno! Po co utrzymujesz z nim jakikolwiek kontakt? Po co utrzymujesz kontakt z jego kolegami?
Odetnij się od tego wszystkiego i zacznij normalnie żyć, bez tego balastu, jakim on był, na karku. Musisz mieć naprawdę jakoś mocno zaburzony osąd, skoro nie widzisz, że powinnaś się cieszyć, że poszedł w cholerę i nie chce wracać.
Hm... Ja wiem, jak to może wyglądać z Waszej perspektywy... Ale my naprawdę byliśmy zakochani.
Do tego niedojrzali, wybuchowi, niepotrafiący rozmawiać.
Spotkaliśmy się parę lat za wcześnie.
Trawy palił dużo, ale wierzcie mi - dla mnie się zmienił.
Chodziło raczej o to, że nie pamiętam, kiedy razem byliśmy na imprezie - powiedział, że wyrósł z tego, a z kumplami polazł. Kiedy nie było kolegów, w wakacje, chodziliśmy na długie spacery, gadaliśmy do rana. A potem większość wieczorów spędzaliśmy w domu. Lubiłam to, ale myślałam, że może coś wymyśli, jakąś kawę, niespodziankę, że się postara. Sądzę, że on myślał, iż jest mi tak dobrze, że jeśli nic nie mówię, to jest ok, nie domyślił się. Z drugiej strony, czy ja powinnam o wszystkim mówić...? Ja przynosiłam jakieś maskotki, czekoladę, durne drobne gesty - przecież jak się kogoś kocha, to to jest naturalne, ten ktoś nie musi niczego mówić, prawda?
Ale może ludzie kochają różnie.
BlackJackRose jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-22, 15:46   #18
201607040940
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Cytat:
Napisane przez BlackJackRose Pokaż wiadomość
Pracowałam i musiałam np pisać, że coś ma być zrobione, bo on rzekomo sam nie wiedział - jeśli poprosiłam, to zrobił, nie było problemu.
Ale dziwiło mnie np to, że kiedy po naszym rozstaniu mieszkał u siostry, to gotował obiady, remontował mieszkanie - i robił to sam, nikt nie musiał nic mówić. Jednocześnie twierdził, że mieszkając w akademiku nikt niczego za niego nie zrobił... A tu nie widziałam, żeby nastawił pralkę.
on nie był gotowy na związek ... z Tobą. Może z inną dziewczyną, w innym czasie będzie wiedziała że elementem związku są zakupy, pranie, sprzątanie, remonty, wyrzucanie śmieci.... Bez listów od partnerki co trzeba zrobić
201607040940 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-22, 15:54   #19
BlackJackRose
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2014-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 57
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

I jak można mieć tylko takie oczekiwania od faceta, by zdecydować się na mieszkanie? Chleje, jara, nic nie robi, chamowaty- i Ty pytasz się, czy masz siebie obwiniać??? [/QUOTE]

No chyba zamieszkaliśmy za szybko

---------- Dopisano o 16:52 ---------- Poprzedni post napisano o 16:47 ----------

Cytat:
Napisane przez ladymezmerize Pokaż wiadomość
Tak naprawdę ten pierścionek był powodem do tego by Cię zostawić. On Cię nie kochał.
Nie interesowałaś go. Właściwie z Twojego wątku bije coś takiego jakby on był strasznie Tobą znudzony. Nic dla Ciebie nie robił, nic się nie starał. Nic nie dawał od siebie. Znalazł powód który sama mu dalaś -akcje z pierścionkiem.
Nie rozdzielił was charakter, styl życia czy problemy tylko brak miłości. Z jego strony.
Mi się wydaje, że było troszkę inaczej, tak jak wspomniałam wcześniej: on sądził, że zdobył i ona zawsze będzie. Dlatego się nie starał, uwierzcie, że to nie ten typ człowieka. Wiele można o nim powiedzieć, ale nie to, że jest wyrachowany.
Kiedy spotkałam go w tym jego akademiku, gdzie mieszkał kątem, oczywiście z drinkiem w łapie, w syfie, odpowiedział, że teraz ma tu spokój.
Ja sądzę, że jednak mnie kochał. Ale mam też pewne podejrzenia, co do jego towarzystwa - mój były to człowiek z wielką dumą, dużym ego, który jednocześnie często pytał, co ja w nim widzę. Wydaje mi się... Nie, mam pewność o zazdrość jego kolegów. O próby, może nieumyślne, zniszczenia tego. O namawianie do jarania, wiedząc, że on ma bardzo słaby charakter. O wyciąganie na imprezy, kiedy ja prosiłam, by wrócił. On nie był wyrachowany, tylko słaby.
I ostatecznie wybrał ich. Prostszą drogę, bez czepiania się bałagan, bez zobowiązań. Cóż, nie wygram z tym.

---------- Dopisano o 16:54 ---------- Poprzedni post napisano o 16:52 ----------

Cytat:
Napisane przez D_94 Pokaż wiadomość
Zamieszkałaś z facetem za wcześnie. Dla niego tyle czasu z tobą było czymś męczącym, więc uciekał od ciebie do kumpli, a gdy zaczęłaś mu w tym przeszkadzać w końcu cię rzucił. Ty w tej sytuacji robisz z siebie idiotkę, bo biegasz za nim, a on się cieszy, że w końcu nie musi z tobą przebywać. Tak, błagaj go dalej o powrót...
Nie, nie, już nie biegam, nie błagam. Skończyłam z tym Jasne, załamałam się trochę po rozstaniu, dlatego prosiłam go o powrót raz czy dwa, ale już teraz jest ok
BlackJackRose jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-01-22, 15:57   #20
201607040940
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Cytat:
Napisane przez BlackJackRose Pokaż wiadomość
Ja sądzę, że jednak mnie kochał. Ale mam też pewne podejrzenia, co do jego towarzystwa - mój były to człowiek z wielką dumą, dużym ego, który jednocześnie często pytał, co ja w nim widzę. Wydaje mi się... Nie, mam pewność o zazdrość jego kolegów. O próby, może nieumyślne, zniszczenia tego. O namawianie do jarania, wiedząc, że on ma bardzo słaby charakter. O wyciąganie na imprezy, kiedy ja prosiłam, by wrócił. On nie był wyrachowany, tylko słaby.
I ostatecznie wybrał ich. Prostszą drogę, bez czepiania się bałagan, bez zobowiązań. Cóż, nie wygram z tym.
słaby człowiek może mocno kochać. I starać się. Jeżeli Cię kochał to za słabo.
201607040940 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-22, 15:58   #21
BlackJackRose
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2014-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 57
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Cytat:
Napisane przez Gosiaczek1969 Pokaż wiadomość
on nie był gotowy na związek ... z Tobą. Może z inną dziewczyną, w innym czasie będzie wiedziała że elementem związku są zakupy, pranie, sprzątanie, remonty, wyrzucanie śmieci.... Bez listów od partnerki co trzeba zrobić
Taaa... A jednocześnie, jak się o coś poprosiło, to serce by z siebie wydarł, żeby to zrobić... Nie rozumiem go Nawet po naszym rozstaniu, kiedy mój tata miał pewien problem, on pomógł mu sam, domyślając się i załatwiając pewną sprawę.
To ja już sama nie wiem.
BlackJackRose jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-22, 16:02   #22
201607040940
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Cytat:
Napisane przez BlackJackRose Pokaż wiadomość
Taaa... A jednocześnie, jak się o coś poprosiło, to serce by z siebie wydarł, żeby to zrobić... Nie rozumiem go Nawet po naszym rozstaniu, kiedy mój tata miał pewien problem, on pomógł mu sam, domyślając się i załatwiając pewną sprawę.
To ja już sama nie wiem.
Ja też chętnie pomogę jak ktoś mnie poprosi. I dużo z siebie dam.

Mój partner o sprawy "związkowe" rzadko musi mnie prosić. Sama wiem co trzeba zrobić.
201607040940 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-22, 16:03   #23
BlackJackRose
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2014-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 57
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Cytat:
Napisane przez Gosiaczek1969 Pokaż wiadomość
słaby człowiek może mocno kochać. I starać się. Jeżeli Cię kochał to za słabo.
Jasne, że tak, masz rację. Ale jednocześnie wiem, że potrafił odmówić np zielska: "nie, nie zapalę, bo Monika będzie zła". Nie potrafię go rozgryźć, nawet w ramach nauczki na przyszłość.
Jedyne słowo, jakim mogę go opisać, to chyba niedojrzałość... Kiedy przy rozstaniu pytałam go, czy on zwariował, czy jego rodzice nie przechodzili kryzysów, odpowiedział, że nie aż takie Ten chłopak po prostu nie wie, czym są prawdziwe problemy. Może zobaczy za parę lat.
Ale jednocześnie rozstanie zniósł bardzo źle: nie chodził na zajęcia, pił, jarał, zarósł, schudł. Kiedy ostatnio go widziałam, był taki mały, taki marny i chudy. Czyli coś jednak musiało go tam zaboleć.
I wierzcie mi, nawet do tej pory, jeśli do niego zadzwonię, pomoże, jeśli napiszę smsa, odpisze, rozmawiamy. Nie jestem mu całkiem obojętna.
Czekam na wakacje. Jak pojadą Ci jego za☠☠☠iści doradcy, kumple po 20 lat bez dziewczyn.
BlackJackRose jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-22, 16:05   #24
201607040940
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

to jest taka różnica w nastawieniu. Jeżeli ktoś jest dla Ciebie najważniejszy - to zwracasz uwagę na jego potrzeby, na jego dobro, na jego prośby. Nikt nie jest ważniejszy. To przychodzi naturalnie. Jeżeli widzisz że Twoje zachowanie sprawia mu przykrość to je korygujesz ....
201607040940 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-22, 16:06   #25
BlackJackRose
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2014-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 57
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Cytat:
Napisane przez Gosiaczek1969 Pokaż wiadomość
Ja też chętnie pomogę jak ktoś mnie poprosi. I dużo z siebie dam.

Mój partner o sprawy "związkowe" rzadko musi mnie prosić. Sama wiem co trzeba zrobić.
Czyli wydaje mi się, że mogę go podsumować jednym słowem: niedojrzałość. Chciał się chłopak jeszcze wyszaleć
A przy rozstaniu, jak powiedziałam, że nareszcie ma tę swoją wolność, odpowiedział, że wcale jej nie pragnął, że mnie kocha, ale już mu nie zależy, chce spokoju
Choć... Zanim przyjechał po rzeczy, długo myślał. Przez cały weekend go nie było w domu. Może rzeczywiście uznał, że mimo miłości nie da ze mną rady?
BlackJackRose jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-22, 16:07   #26
201607040940
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Cytat:
Napisane przez BlackJackRose Pokaż wiadomość
Jasne, że tak, masz rację. Ale jednocześnie wiem, że potrafił odmówić np zielska: "nie, nie zapalę, bo Monika będzie zła". Nie potrafię go rozgryźć, nawet w ramach nauczki na przyszłość.
Jedyne słowo, jakim mogę go opisać, to chyba niedojrzałość... Kiedy przy rozstaniu pytałam go, czy on zwariował, czy jego rodzice nie przechodzili kryzysów, odpowiedział, że nie aż takie Ten chłopak po prostu nie wie, czym są prawdziwe problemy. Może zobaczy za parę lat.
Ale jednocześnie rozstanie zniósł bardzo źle: nie chodził na zajęcia, pił, jarał, zarósł, schudł. Kiedy ostatnio go widziałam, był taki mały, taki marny i chudy. Czyli coś jednak musiało go tam zaboleć.
I wierzcie mi, nawet do tej pory, jeśli do niego zadzwonię, pomoże, jeśli napiszę smsa, odpisze, rozmawiamy. Nie jestem mu całkiem obojętna.
Czekam na wakacje. Jak pojadą Ci jego za☠☠☠iści doradcy, kumple po 20 lat bez dziewczyn.
i przez wakacje będzie super a po wakacjach znów koledzy będą najważniejsi. Daruj sobie, poszukaj innego , fajniejszego dla którego będziesz najważniejsza.
201607040940 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-22, 16:08   #27
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Dla mnie to, co piszesz brzmi jak plany: odjadą koledzy, trochę zmądrzeje i może wróci.
Zaskakuje to, że nie masz jakiś wymagań do chłopa, z którym zdecydowałaś się zamieszkać. Niedojrzałość (i niektórym wcale z upływem lat nie zmienia się to w dojrzałość, bo to nie o czas chodzi), picie, jaranie- jak w ogóle z kimś takim można wejść w związek? Bo rozumiem, że może się podobać, kręcić, ale zamieszkać z kimś takim? Opisujesz mocno niedojrzałego chłopaka, którego główkę dodatkowo wyniszcza jaranie czy chlanie.

---------- Dopisano o 16:08 ---------- Poprzedni post napisano o 16:08 ----------

Cytat:
Napisane przez Gosiaczek1969 Pokaż wiadomość
i przez wakacje będzie super a po wakacjach znów koledzy będą najważniejsi. Daruj sobie, poszukaj innego , fajniejszego dla którego będziesz najważniejsza.
- prawda?
madana jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2015-01-22, 16:08   #28
201607040940
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Cytat:
Napisane przez BlackJackRose Pokaż wiadomość
Czyli wydaje mi się, że mogę go podsumować jednym słowem: niedojrzałość. Chciał się chłopak jeszcze wyszaleć
A przy rozstaniu, jak powiedziałam, że nareszcie ma tę swoją wolność, odpowiedział, że wcale jej nie pragnął, że mnie kocha, ale już mu nie zależy, chce spokoju
Choć... Zanim przyjechał po rzeczy, długo myślał. Przez cały weekend go nie było w domu. Może rzeczywiście uznał, że mimo miłości nie da ze mną rady?
trafiłaś na chłopca nie mężczyznę.
201607040940 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-22, 16:13   #29
BlackJackRose
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2014-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 57
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Cytat:
Napisane przez Gosiaczek1969 Pokaż wiadomość
to jest taka różnica w nastawieniu. Jeżeli ktoś jest dla Ciebie najważniejszy - to zwracasz uwagę na jego potrzeby, na jego dobro, na jego prośby. Nikt nie jest ważniejszy. To przychodzi naturalnie. Jeżeli widzisz że Twoje zachowanie sprawia mu przykrość to je korygujesz ....
A to prawda. On był dla mnie najważniejszy. Ja wsłuchiwałam się w to, co mówi, że np potem zrobić mu jakąś niespodziankę. Serce mi rosło, jak go widziałam.
Nie wymagałam nie wiadomo czego. Nie robiłam scen zazdrości, nie zabraniałam, zresztą on mi też. Ale ja z koleżankami widziałam się raz na tydzień, raz na dziesięć dni: wydawało mi, że przede wszystkim jesteśmy MY no i obowiązki.
On z kolegami widział się codziennie - przed zajęciami, w trakcie, czasem po. Co nie znaczy, że codziennie pił czy imprezował, absolutnie nie.

---------- Dopisano o 17:10 ---------- Poprzedni post napisano o 17:09 ----------

Cytat:
Napisane przez Gosiaczek1969 Pokaż wiadomość
i przez wakacje będzie super a po wakacjach znów koledzy będą najważniejsi. Daruj sobie, poszukaj innego , fajniejszego dla którego będziesz najważniejsza.
To nie tak.. Ja już na niego nie czekam. Ale jak załóżmy przyjdzie do mnie wtedy, to boję się, że się złamię

---------- Dopisano o 17:13 ---------- Poprzedni post napisano o 17:10 ----------

[QUOTE=madana;49880354]Dla mnie to, co piszesz brzmi jak plany: odjadą koledzy, trochę zmądrzeje i może wróci.
Zaskakuje to, że nie masz jakiś wymagań do chłopa, z którym zdecydowałaś się zamieszkać. Niedojrzałość (i niektórym wcale z upływem lat nie zmienia się to w dojrzałość, bo to nie o czas chodzi), picie, jaranie- jak w ogóle z kimś takim można wejść w związek? Bo rozumiem, że może się podobać, kręcić, ale zamieszkać z kimś takim? Opisujesz mocno niedojrzałego chłopaka, którego główkę dodatkowo wyniszcza jaranie czy chlanie.[COLOR="Silver"]

Dużo osób mi powiedziało, że nie byłam dla niego, że byłam za dobra, zbyt wrażliwa, że tak bardzo kochałam - a on tego nie docenił.
Jednocześnie widziałam, jaki był we mnie wpatrzony - do ostatniej chwili.
Ale miłość mierzy się też umiejętnością wybaczania - ja nawet dziś wybaczyłabym mu wszystko, co zrobił źle.
Dobry znajomy dodał, że on będzie tego żałował i doceni po czasie - ale niestety za późno.
BlackJackRose jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-01-22, 16:14   #30
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
Dot.: Czy obwiniać się po rozstaniu?

Cytat:
Napisane przez BlackJackRose Pokaż wiadomość
Cześć
Mam do Was pytanie: zakończyłam związek z ukochanym facetem w sposób dosyć burzliwy... Dużo osób mówi mi, że dobrze, iż tak się stało, bo miałam chłopca, nie faceta. Proszę o opinie.
Mieszkaliśmy u mnie, tzn mój tata zostawił nam mieszkanie, byśmy mieli łatwiejszy start. Ja pracowałam, wzięłam dziekankę, on się zwolnił z pracy, bo powiedział, że nie pogodzi jej ze studiami dziennymi. Wziął pieniądze o rodziców.
Ja płaciłam rachunki, on się tylko rozliczał ze mną. Ja rozdzielałam zadania, mówiłam, co trzeba zrobić danego dnia, bo on twierdził, że nie wie (wcześniej mieszkał w akademiku, więc sam musiał wszystko sobie zrobić). Nie widziałam, by nastawił pralkę, zakupy robiłam albo ja, albo razem, wracając z pracy, zawsze kupowałam mu jakiś upominek, taki drobny gest.
Jednocześnie wiem, że mnie kochał - mówił to i okazywał, widziałam to w jego oczach.
Miał grupę znajomych, poznanych jeszcze z akademika - przesiadywał u nich przed zajęciami, w przerwach między zajęciami, czasem po zajęciach. A w domu obowiązki... Złościł się, kiedy sama coś robiłam, a potem byłam niezadowolona, że mi nie pomógł. Generalnie, kiedy chciałam, żeby coś było zrobione, musiałam mówić. Zdarzało mu się też wracać do domu zjaranym, a kiedy zaczynało się picie, mój były zawsze był najbardziej pijany - wtedy kładłam do łóżka, czuwałam, jeśli wymiotował i gryzłam się w język. Każdemu się przecież zdarza.
Zdarzało się też tak, że np umówił się ze mną do kina, a ostatecznie poszedł ze znajomymi na imprezę. Albo powiedział, kiedy jeszcze pracował, że nie pójdzie dziś do pracy, wróci wcześniej, bo ma następnego dnia duże kolokwium. Odpracuje godziny w sobotę. Miał skoczyć do kolegów na piwo czy dwa, wracał po nocy zjarany. I najgorsze jest to, że on nigdy nie przeprosił, a jeśli, to tak na odwal się, bo uważał, że postępuje słusznie, a ja się czepiam.
Żeby nie było, obydwoje mamy ciężki charakter: jesteśmy uparci, z tym, że ja łatwiej ustępuję, jestem porywcza, impulsywna, on się łatwo obraża i zawsze ma być po jego. Nie szliśmy na kompromis, zawsze ja musiałam ustępować.
Pierwsza sprzeczka wybuchła pod koniec października - poszło o bałagan. O to, że wszędzie walają się naczynia, niewyrzucone śmieci. Nigdy nie robiłam awantur, nie czepiałam się, mógł wychodzić do kolegów, żadnej kontroli, nic. Zresztą z jego strony było tak samo. Ale wtedy nie wytrzymałam i podniosłam głos, spytałam, co on sobie wyobraża, że ja będę pracować, gotować, a on mi nawet nie pomoże w domu? Generalnie wyszła mała wymiana zdań, ale nie krzyczeliśmy nas siebie. Wyszłam się przejść, żeby ochłonąć, wstąpiłam do sklepu po zakupy - chciałam ugotować kolację, żeby pogadać. Wracam do domu, a on z torbami wyprowadza się do siostry :shock: zaczęłam płakać, kazałam mu wrócić do domu, nic. Pojechał, powiedział, że wróci za godzinę (jakby od razu nie mógł), ale wrócił. I siedząc w kuchni powiedział mi, że on nie wie, czy jest sens, że powinniśmy może sobie zrobić przerwę... Że od kiedy tata się wyprowadził, ciągle się spinamy (jak dla mnie, nie było żadnych spin, bo o niczym, co mogłoby mu się nie podobać, mi nie mówił!). Nie wierzyłam własnym uszom... Zaczęłam go przekonywać, prosić, tłumaczyć, widziałam, że wymyka mi się z rąk... Ale ostatecznie został.
Wiem, że popełniłam wtedy błąd - dałam sobie wejść na głowę.
Kłótnia, która doprowadziła do rozstania, "zaczęła się" parę dni wcześniej. Zaprosił do domu kolegów na walkę bokserską. Powiedziałam, że ok, ale ja idę na miasto, na kawę, nie będę z nimi siedzieć. Strzelił focha, powiedział, że jak przychodzą goście, to się nie wychodzi. Odpuściłam, zostałam. Parę dni później ja zaprosiłam koleżanki - stwierdził, że nie będzie z nami siedział, idzie do kumpli. Mogłam powiedzieć mu to, co on mi parę dni wcześniej :wink: ale odpuściłam, nie jestem taka. Poprosiłam tylko, by wrócił do domu, jak już moje koleżanki pojadą, a on wypije piwo.
I co? Piszę do niego smsa, że może wracać, a on do mnie, że idą z kolegami na kluby, pobawi się i wraca. Wkurzyłam się - znów zignorował moją prośbę, mógł chociaż inaczej to rozegrać, zadzwonić, spytać, czy może wybiorę się z nimi - raz, że byłam jego kobietą, a dwa, kiedyś imprezowaliśmy wszyscy razem i nie było problemu.
Zdenerwowałam się, stwierdziłam, że pierwszy raz się nie dam pogłaskać po głowie, ubrałam się i napisałam, że ja też w takim razie wychodzę sama.
Poszło o to, że nie zaproponował, żebym do nich dołączyła, ba - ja, jego kobieta, najważniejsza ponoć na świecie, byłam sama w centrum miasta, on nawet po mnie nie wyszedł z klubu, zero zainteresowania. Napisałam mu wtedy smsa, że czuję się, jakby kompletnie się mną nie interesował, że wszędzie widzę pary, a ja sama itp.
Rano łaskawie wstał po moim dwukrotnym budzeniu, obrażony. Chciałam z nim pogadać, powiedzieć, co mnie boli - to, że zignorował moją prośbę, że moje zachowanie było jego krzykiem o uwagę: gdy zaczynałam wcześniej rozmowę, bo czułam, że nie interesuje się mną tak, jak wcześniej, zbywał mnie. Dla siostry, kolegów robił wszystko od razu.
Uniósł się, powiedział, że nie wie, co chciałam osiągnąć swoim wyjściem, że skoro się do mnie nie odezwał, to mi ufał (a mi nie chodziło o zaufanie, tylko o zainteresowanie) i że nie wmówię mu, iż kiedy byłam sama na mieście, to ktoś mnie akurat gwałcił, a nawet jeśli, to i tak nie zdążyłby dobiec.
Po tych słowach odechciało mi się rozmawiać. On wyszedł, mówiąc, że idzie się przejść. Myślałam, że zaraz wróci. W końcu po 5 godzinach nie dawania znaku życia napisałam do niego smsa, co się dzieje - martwiłam się. Nie odpisał. Zadzwoniłam. Powiedział mi, że jest u kumpli w akademiku, a jak będzie, to wróci - lekceważąco, zimno, jak do szmaty, a nie do ukochanej kobiety. Ubrałam się, pojechałam do tego samego akademika poprosić naszą wspólną koleżankę o rozmowę z nim. Powiedział jej, że nie jest w stanie. Zagotowałam się: widziałam parę godzin wcześniej na grupie tego akademika, że szukał zielska - ostatecznie niby nie znalazł. Znalazłam go w jakimś pokoju, n********o, oczywiście w otoczeniu znajomych. Zdjęłam z palca pierścionek, nie zaręczynowy, ale srebrny pierścionek, który dostałam od niego na urodziny, powiedziałam "proszę", kładąc mu go na dłoń, odpowiedział "dziękuję".
Nie będę wnikać, co było potem, że oczywiście na weekend pojechał do siostry, wrócił po rzeczy w poniedziałek - bez rozmowy, z podjętą decyzją. Upokarzałam się przed nim, prosiłam, by został, przeprosiłam za ten pierścionek, ale był nieugięty - powiedział, że po tym coś w nim pękło. Powiedział, że mnie nadal kocha, ale już mu nie zależy, chce spokoju.
Uwierzcie mi - nigdy wcześniej nie zrobiłam takiej akcji. Ale wtedy nie wytrzymałam. Te słowa o gwałcie, jego foch, lekceważenie, zimno...
Długo obwiniałam się o to, co się stało, o to, co zrobiłam. Chciałam jego powrotu, ale on kategorycznie mówi NIE. Jego kumple, 20,21 lat, bez dziewczyn (nie mówiąc już o mieszkaniu z dziewczyną) powiedzieli, że pierścionka by nie wybaczyli - nie znając oczywiście żadnych innych faktów.
Nie wiem, czy walnęłam jego czy jego dumę.
Po rozstaniu mieliśmy całkiem fajny kontakt, do tygodnia przed świętami - wtedy się pokłóciliśmy, on powiedział, że szukałam problemów tam, gdzie ich nie było, ja, że nie docenił tego, co ma. Usunęłam wspólne zdjęcia, on mnie zablokował. Od tego czasu mamy kontakt baaaaardzo sporadyczny, przez smsy.
Czy ja się słusznie obwiniam...?
I czy jest nadzieja, że on przemyśli, że też z☠☠☠ał, i będzie próbował ze mną nawiązać kontakt? Jego koledzy mówią, że dla niego sprawa jest zakończona - ale akurat oni nie są dla mnie autorytetami.
żadne z was nie jest dojrzałe i poważne... Dziżas... Ty się wypytujesz jego kumpli, co oni myślą o twoim zachowaniu, nasyłasz na niego koleżanki. On jest typem imprezowego, nieodpowiedzialnego chłopczyka bez empatii.
Bawiliście się w dom, ale ciebie w pewnym momencie oświeciło, że zabawa ma nie taki scenariusz, jak widzisz gdzie idzniej. Chłopcu się nie spodobało i zabrał zabawki.
Nawet jak wróci, to dalej będziecie parodiować dorosłych ludzi. I nic wam z tego nie wyjdzie, poza zafajdaną piaskownicą.
__________________
May the Force be with You!

zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-01-28 21:30:48


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:47.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.