|
Notka |
|
Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Zakorzeniona
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
|
Darmowa pomoc rodziców = brak prawa do narzekania?
Zakładam ten wątek pod wpływem innych wątków o podobnej treści, bo ciekawa jestem Waszego zdania. Co myślicie o danych sytuacjach:
1. rodzice finansują całość kosztów wesela parze młodej 2. rodzice zajmują się dziećmi własnych dzieci, dzięki czemu te mogą pracować/studiować 3. młoda para mieszka u rodziców za darmo, dzięki czemu oszczędza na mieszkanie? Czy para ma prawo narzekać, jeśli dostała wszystko za darmo? Czy mają prawo wymagać, żeby babcia chodziła z dzieckiem codziennie na spacery, bo według nich to zdrowe i mieć pretensje, że chodzi tylko co drugi dzień? Czy para mieszkająca w domu rodziców może narzekać, że teść wieczorami we własnym domu struga żołnierzyki i robi hałas, czy teść ma prawo robić u siebie, co chce i powinni docenić, że mają darmowy dach na głową? Czy jak rodzice płacą na wesele, to mogą zaprosić kogo chcą, a jeśli para młoda chce mieć zdanie w tej kwestii, to powinna zapłacić sama? Zapraszam do dyskusji. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 3 043
|
Dot.: Darmowa pomoc rodziców = brak prawa do narzekania?
Mi by było głupio mieszkać z całą rodziną (w dodatku pracując) z rodzicami i się nie dokładać do niczego, serio.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Quahog, Rhode Island
Wiadomości: 7 568
|
Dot.: Darmowa pomoc rodziców = brak prawa do narzekania?
Często kwestia ludzi, kwestia dogadania. Ja mam takich rodziców, że gdybym dostała od nich kasę na wesele, to by się nie wtrącali, mimo, że robiłabym nie do końca tak, jak sami by chcieli. Ale wydaje mi się, że to raczej rzadka sytuacja.
Sytuacja typu - ja z partnerem wprowadzam się do moich/jego rodziców (a może jeszcze dzieci do tego!) albo w przyszłości dziecko sprowadza do mojego domu partnera - dla mnie to jest totalny kosmos. Moim zdaniem rzadko, bardzo rzadko, ludzie są na tyle zgodni, żeby żyć razem bez kłótni w jednym domu. Dorastamy i z rodzicami to się robi trochę... ciasno. A niektórzy od razu pakują się na minę - toksyczna teściowa? A co tam, wprowadzimy się do niej z misiaczkiem. Będzie fajno. Tragedia gotowa. Sytuacja jest lepsza, jak jest duży dom, osobne wejście, piętro etc. Ja bym tak dalej nie chciała żyć, ale nie jest to moim zdaniem już taka ciężka sytuacja jak wspólne dzielenie kuchni czy łazienki. Pytanie, na ile ta pomoc rodziców jest wymuszona, a na ile dobrowolna. Niektórzy z góry coś zakładają, wymuszają. Dziadkom głupio odmówić przypilnowania wnuka, bo chcą mieć z nim kontakt, chociaż niekoniecznie są zachwyceni bieganiem za żywym dwulatkiem całymi dniami. To samo w kwestii mieszkania. No nie wiem, mnie by było głupio. Bardzo głupio. ---------- Dopisano o 15:43 ---------- Poprzedni post napisano o 15:41 ---------- A na intymnym nie brakuje wątków w stylu "Wprowadziłam się do misiaczka, jego matka się panoszy, czekam aż stara rura zdechnie" - no po prostu krew mnie zalewa, wytargałabym taką za uszy jak rozpuszczonego pięciolatka ![]() ---------- Dopisano o 15:46 ---------- Poprzedni post napisano o 15:43 ---------- Mieszkanie razem to wyzwanie i dla młodych i dla rodziców. Ci pierwsi muszą uszanować zwyczaje panujące od dawna w tym domu, a ci drudzy (skoro się zgodzili na wspólne mieszkanie) zrobić dla młodych trochę miejsca. Kwestia szacunku i wzajemnego dogadania. Ani jedna, ani druga strona nie powinna się panoszyć - owszem, rodzice w swoim domu mają prawo robić, co im się podoba, ale skoro zgodzili się mieszkać z młodymi, to muszą się też nieco dostosować. Są kwestie bezdyskusyjne, bo jak teściowa chce na żółto pomalować salon, to synowa nie powinna się wtrącać, ale struganie żołnierzyków o drugiej nad ranem i bronienie się, że jest się we własnym domu to też takie nieciekawe podejście. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: *miasto know-how
Wiadomości: 21 060
|
Dot.: Darmowa pomoc rodziców = brak prawa do narzekania?
Beggars can't be choosers - wydaje mi się że ostateczne słowo mają jednak osoby obdarowujące; jeśli się chce zapewnić dziecku codzienne spacery a babcia wychodzi co drugi dzień to trzeba wynająć opiekunkę
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 2 343
|
Dot.: Darmowa pomoc rodziców = brak prawa do narzekania?
Mieszkanie razem zależy od warunków. Bo jak młodzi mają zamieszkać dotychczasowy pokój córeczki 12m2... no to ciężko...
Ale gdy dostaje dwa pokoje/piętro w domu, to moim zdaniem jest to całkowicie osiągalne. Co nie zmienia faktu, że ja bym tak nie chciała i mam szczęście mieć takich rodziców, którzy absolutnie nie potrzebują wsparcia finansowego do utrzymania domu, a wręcz przeciwnie.
__________________
Nie istnieje nic poza tym, co czujesz -7kg ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Obywatel Świata ;)
Wiadomości: 3 016
|
Dot.: Darmowa pomoc rodziców = brak prawa do narzekania?
Na pewno jakieś reguły i zasady by się przydały, ale:
Ad. 1 jakieś wskazówki warto wziąć pod uwagę, mamy czy teściowej, mała pierdołka i może zrozumieją, że ich wizja i pary młodej jest odmienna w większości. Na szczęście moi rodzice jakby wyłożyli kasę, to nie narzucali by wszystkiego po swojemu, tylko by podpowiadali co i jak. Ad. 2 Jeżeli się nie podoba, to dziecko zawsze można wysłać do przedszkola, żłobka, wynająć niańkę. Dla mnie sytuacja gdzie córka stawia jakieś chore warunki ze spacerami czy innymi takimi jest nie na miejscu. Babcia to nie niewolnica Izaura, która ma pokornie wykonywać obowiązki. Może się gorzej poczuć, nie mieć ochoty na spacer ona czy dziecko. Pogoda może być niezbyt ciepła na spacery... Ad. 3 Przykro, ale mój dom, moje zasady. Nie wyobrażam sobie mieszkać w przyszłości z rodzicami i nie dokładać się (chyba, że wyjdzie sytuacja z brakiem pracy to inna sprawa), nie rozumiem jak może komuś przeszkadzać słuchanie ulubionej muzyki, szeleszczenie kartek papieru, struganie w drewnie. Dopóki to nie są nagminne imprezy czy "wyższy stopień hałasu" to niech sobie robią co chcą. Jak się nie podoba, to niech wynajmą mieszkanie czy coś.
__________________
And we danced And we cried And we laughed And had a really, really, really good time Take my hand, let's have a blast And remember this moment for the rest of our lives |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Darmowa pomoc rodziców = brak prawa do narzekania?
Pomoc polega na spełnieniu (w możliwym zakresie) prośby osoby potrzebującej pomocy. Postawa "ja płacę i zrobię jak chcę,a wy macie g...do gadania " to nie pomoc,a rodzaj hmm..przemocy ekonomicznej? To postawa "jesteście ode mnie zależni,robię wam łaskę ,siedźcie cicho i się cieszcie". Pomoc to życzliwość,dogadanie się,a nie demonstrowanie swojej przewagi.
Gdyby babcia wychodziła z dzieckiem kiedy może i ogólnie miała jego dobro na względzie miałabym w nosie ,czy robi to codziennie czy co 2 dni. Natomiast gdyby prezentowałaby postawę " pójdę jak mi się zachce bo robię im łaskę" -olałabym taką pseudopomoc. Jeśli rodzice robią młodym taki prezent,że finansują wesele -nie powinni mieć decydującego głosu w żadnej w kwestii. Jesli jednak chcą płacić i robić tak,jak im pasuje -powinni zrobić sobie "kolorowe gody". Wg mnie,jesli ktoś komuś coś daje (swój czas,kasę,dach na głową ) -powinien to robić z własnej dobrej woli.I świadom tego,że wdzięczność nie jest równoznaczna z poddaństwem.
__________________
...i jest ![]() Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka. ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 | |
Elwirka-Elmirka :D
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Dolina Pałaców i Ogrodów :)
Wiadomości: 11 216
|
Dot.: Darmowa pomoc rodziców = brak prawa do narzekania?
Cytat:
Jeśli rodzice i młodzi mają inne zdanie to rodzice powinni iść na ustępstwo , jeżeli to ci pierwsi wyszli z propozycją zapłaty. 2. Tutaj młodzi nie powinni mieć pretensji. Mam w rodzinie pewną dziewczynę, która mieszka z dzieckiem u teściów , a podobno ma dużo zarzutów wobec nich: że ciotka bardziej zajmuje się psem niż wnukiem- ciotka powiedziała, że nie zaniedba psa z powodu wnuka; poza tym, jak kiedyś ciotka powiedziała jej, że nie powinna tak małego izolować od psa ( mama twierdzi, że zarazki) to ta odpowiedziała, że to nie jej dziecko i żeby się nie wtrącała. Więc teściowie się nie wtrącają . Ciotka kupiła nową pralkę pod potrzeby dziecka. Uzgodniła z młodą, że będą prały w określonym czasie, bo ciotka pierze ubrania robocze itp. , a z dziecka też jest dużo ubrań. Ona podobno ma pretensje , bo chce prać kiedy ona ma ochotę. Ciotka pracuje na 3 zmiany i nie może (i nie chce) się dostosowywać pod nią i dziecko w swoim domu. Podobno dziewczyna nic nie robi w domu oprócz zajmowania się dzieckiem. 3. Jeśli rodzice nie mają nic przeciw to czemu nie? Zależy to też od drugiej strony. Jeśli ja bym szła na nockę, a ktoś by w tym czasie robił coś, co może zrobić później to miałabym pretensje.
__________________
Majlo 13.03.2013 r. Melman Pers Cham Figiel-z zepsutą łapką Papugi 23 Króliki Maksiu 20.11.2010 MałeKróliki |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 2 904
|
Dot.: Darmowa pomoc rodziców = brak prawa do narzekania?
Jeśli rodzice dają bo chcą to się wtrącać nie powinni, jeśli dają bo muszą (bo się dzieci nie mają gdzie podziać a biorą się za dorosłe życie, bo chcą weselicho a ich nie stać) to wybaczyłam wtrącanie się.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 | ||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 691
|
Dot.: Darmowa pomoc rodziców = brak prawa do narzekania?
Jako dziecko, odebrałabym to raczej jako prezent i sama zajęła się organizacją. Ewentualnie gdybym wiedziała, że rodzicom na czymś zależy, to bym przemyślała czy to dla mnie jakiś problem sprawić im tą przyjemność.
Niestety rodzice często podchodzą do tego, że to ich obowiązkiem jest wyprawić wesele=oni są gospodarzami, więc mogą zapraszać ciotkę Henię i jej wnuki albo wujka, co to sobie lubi popić, tylko dlatego, że wypada/żeby się pokazać w rodzinie/bo babcia się obrazi. I nie ważne, że młodzi znają ich tylko z opowieści, bo nigdy na oczy nie widzieli. Ogólnie sporo potencjalnie konfliktowych sytuacji, więc to zależy od podejścia obu stron na ile można sobie pozwolić i stawiać wymagania. Cytat:
---------- Dopisano o 20:14 ---------- Poprzedni post napisano o 20:11 ---------- Cytat:
![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 1 105
|
Dot.: Darmowa pomoc rodziców = brak prawa do narzekania?
Dla mnie wszystkie trzy przypadki to bawienie się w dom (a dokładniej - w dorosłych) i dzieciaki bawiące się w ten sposób mogą zostać wytargane za uszy.
Edytowane przez 6610e975c85461a73511d7b83bf3e01cd5d91d24_6487a38504e0b Czas edycji: 2015-02-26 o 20:41 |
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysły na prezent
![]() |
#12 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Darmowa pomoc rodziców = brak prawa do narzekania?
[1=6610e975c85461a73511d7b 83bf3e01cd5d91d24_6487a38 504e0b;50440139]Dla mnie wszystkie trzy przypadki to bawienie się w dom (a dokładniej - w dorosłych) i dzieciaki bawiące się w ten sposób mogą zostać wytargane za uszy.[/QUOTE]
Zgadzam się z powyższym. Jasne, to, że ktoś daje kasę niby nie znaczy, że powinien narzucać swoje zdanie, ale w praktyce w większości przypadków jest niestety jak jest, czyli "sponsor" chce mieć decydujący głos, albo przynajmniej duży wpływ na większość decyzji. I to łatwo jest przewidzieć (chyba, że na 100% wie się, że rodzice tacy nie są). Cóż, umiesz liczyć? Licz na siebie (w większości przypadków, a wyjątki tak naprawdę potwierdzają regułę). |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Darmowa pomoc rodziców = brak prawa do narzekania?
Tylko 2 - jesli dzieje sie cos zlego albo niezdrowego niekorzystnego dla dziecka np jest przekarmiane (to jesnak naprawde problem)
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 90
|
Dot.: Darmowa pomoc rodziców = brak prawa do narzekania?
Cytat:
3. Co do trzeciej kwestii. To jakoś ostatnio popularna jest taka "zabawa w dom". Uważam, że jak się zakłada rodzinę to powinno się do tego podejść odpowiedzialnie i rozważyć wcześniej kwestię finansowe, mieszkaniowe. A nie że "potem się zobaczy" albo " rodzice pomogą". A potem rodzice z młodym małżeństwem mieszkają w małym mieszkanku i nie da się ukryć - zawadzają sobie nawzajem. Myślę, że nawet jeśli ma się własne piętro w domu dzielonym z rodzicami, to jednak wypada o ten dom dbać, rachunki opłacać, lodówkę zapełniać itd. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 825
|
Dot.: Darmowa pomoc rodziców = brak prawa do narzekania?
Cytat:
Z kolei mieszkając u rodziców za darmo to niestety wchodzi się w ich terytorium, ich przyzwyczajenia i ich zasady. Najczęściej takie bytowanie roi się od konfliktów, jednak z pewnością zależy to od typów osobowości tych ludzi i ich umiejętności dojścia do kompromisu i dojścia do ugody. sama bym unikała jednak. Co do punktu drugiego to myślę, że traktowanie babci jak pełnoetatowej opiekunki w ogóle nie powinno mieć miejsca ponieważ zazwyczaj babcia jest osobą starszą, która zasłużyła sobie na chwile spokoju po latach pracy i wychowywania swoich dzieci. Tak więc od czasu do czasu jak najbardziej, ale nie na zasadzie codziennej rutyny na cały dzień pracy rodziców ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-01
Lokalizacja: może dobiegnę...
Wiadomości: 118
|
Dot.: Darmowa pomoc rodziców = brak prawa do narzekania?
Jeśli chodzi o wesele, to powinni decydować młodzi, ale dla mnie rzeczą niepojętą jest jak mieszkając za darmo, a kto wie może i jedząc, można jeszcze stawiać warunki. Jeśli chcą by dziecko wychodziło codziennie, to niech jedno zwolni się z pracy (za nic nie płacą więc i kasy dużo nie potrzebują) i wychodzi z dzieckiem, lub niech wynajmą opiekunkę. Mi byłoby wstyd pracując brać od rodziców kasę...powinni chociaż dokładać się do rachunków. Chociaż z drugiej strony jeśli rodzicom, to nie przeszkadza, to ok, ale i tak nie mają prawa wymagać chociażby częstszych spacerów. Babcia wychodzi tyle na ile ma sił.
__________________
"Za marzenia słono płaci się Lecz życie tak niepowtarzalne jest" |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
|
Dot.: Darmowa pomoc rodziców = brak prawa do narzekania?
Mieszkam 300 km od domu rodzinnego i bardzo sobie chwale. Korzystam z pomocy rodziców w takim sensie, ze czasem dziecko podrzucam do nich na jakiś czas, i wystarczy. Zawsze jest coś za coś, nie można korzystać z pomocy rodziny, pieniędzy non stop i stawiać swoich warunków. W naszym kraju niestety większość ludzi żyje na kupie i ponoszą tego konsekwencje.
Znam osobę, która buduje córce dom, córki z mężem w sumie nie stać na utrzymanie tego domu, wiec wszystko będzie na dużym utrzymaniu jej ojca. Dzięki bardzo za taki układ, co to za dorosłość i niezależność, żeby dorośli ludzie z dzieckiem żyli za kasę i pod dyktando ojca. Tak wyglądają u nas w kraju tzw. Wartości rodzinne ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 811
|
Dot.: Darmowa pomoc rodziców = brak prawa do narzekania?
Jak dla mnie albo pomoc jest bezinteresowna albo jej nie chce. Chca zaplacic za wesele, ok. Ale bedzie po mojemu albo wcale. Najwyzej odwolam wszystko i bede tylko ja, maz i swiadkowie, do czasu az sama oplace wesele na ktorym kazdy milimetr i kazda sekunda beda jak ja każę.
Bo co to znaczy, że rodzice płacą dziecku za prawa do sponiewierania go? Kupują sobie sznureczki, ze którę będą go ciągać? Chyba jednak są rzeczy ważniejsze niż pieniądze, chociazby szacunek do wlasnej osoby. Nie stac mnie na wesele na 100 osob to bedzie na 4, jestem dorosla i poniose konsekwencje swojego stanu konta i tyle. Natomiast dopoki dom jest na papierze dziadków to moga sobie robić co chcą w swoich pokojach, mój dziadek np. codziennie wiercił w metalu, stukał młotkiem, malował olejną, bo miał taką żyłkę. Ale mojego i rodziców pokoju sie nie czepiał, nie wtrącal się też w wychowanie z wyjątkiem usilnych prób nawrócenia nas, co juz przekracza granice. Niech sobie taki rodzic struga żołnierzyki, ale nie może być tak, że wracasz z pracy i masz wyrzucone meble i przemalowane ściany a twoje dziecko modli się do innego boga, niż zakładałaś. A i niestety nadal częstą praktyką jest wybieranie imienia wnukowi przez dziadków i zmuszanie szantażem do chrztu, wbrew woli rodziców. Nie można wymagać od dziadków opieki, aczkolwiek jest to normalna kolej rzeczy, że dziadkowie się zajmuja wnukami, rodzice pracują i zajmują sie dziadkami (bo to ma działać w dwie strony, trzeba im dorzucić do tej głodowej emerytury). Ta pomoc jest jak dla mnie naturalna i powinna być udzielona, ale decyzja lezy calkowicie w gestii babci/dziadka. Jedna moja babcia miała 43 lata jak ja się urodziłam, no gdzie jej zostawać w domu jak do emerytury trzeba dopracować? Poza tym to kwiat wieku, w końcu moment wolności bo dzieci swoje już ma odchowane, a tu znowu by ja ktos mial zakuć w pieluchy? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:25.