|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-01
Wiadomości: 1
|
Kocha a rani.. i nie pozwala odejść
Cześć , nie wiem już naprawde co robić..
Jestem od 4 lat jestem w związku w którym było dobrze ale działy się naprawde okropne rzeczy .jak była jego wina to i tak ja latałam za nim jak piesek bo nie umiałam minuty bez niego wytrzymac. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego.. potem mnie zdradził ja mu wybaczyłam.. potem znowu mnie zdradził i znowu mu wybaczyłam usprawiedliwiając go ze był młody ze pewnie chciał trochę jeszcze zaszaleć (masakra wiem) obiecał ze nigdy nic już nie zrobi.No nie zdradził mnie do teraz (to było 3 lata temu)tylko kilka miesięcy później mnie olawal chciał wychodzić tylko codziennie z kolegami a nasze spotkania przekładać aż do nich nie dochodziło. Zerwalam z nim potem on mówił ze już nigdy tego nie zrobi ze jestem dla niego wszystkim. Potem było super zamieszkaliśmy razem ale on cały czas mówił ze go zdradzam ze mu zrobię to samo co on mi i był naprawde CHORO ZAZDROSNY bo kiedy się ładnie dla niego ubrałam to potrafil powiedzieć „ a dziś to z kim się ☠☠☠☠iłas” No to przestałam wychodzić ze znajomymi straciłam przyjaźnie , życie... liczyło się tylko co my robiliśmy i jego praca.. Teraz to pewnie się wydaje ze to był potwór ale dni tez były takie ze było wszystko jak z bajki planowanie przyszłości , święta , wakacje czułam się przy nim jak księżniczka wiec cały czas myślałam xzy warto tak to konczyc wszystko przez to ze czasem się coś wydarzy. No i w końcu. W końcu zrozumiałam ze chce mieć coś z życia i nie chce tracić czasu na siedzenie w domu, wychodzeniem do pracy i słuchanie ze jak wyjdę gdzieś na chwile to ze odrazu coś robie z innym facetem. Zaczęłam więcej wychodzić on się wkurzał a kiedy się wkurzał to pierwszy raz ja się nie odzywałam i czekałam aż on to zrobi bo z a w s z e było odwrotnie. I przez to zrozumiałam ze mogę mieć z nim ciężko w życiu .. rodzina tez mi to mówi bo tez mieliśmy problemy finansowe przez je inwestycje w firmę i myslal tylko ze „wszystko się uda” kiedy miał problemy ja mu pomagałam a kiedy ja miałam to bardzo rzadko.. wtedy powiedziałam koniec. I teraz jest tak ze spotykamy się ze sobą i on naprawde widać ze żałuje , ze bardzo kocha błaga mnie żebym była przy nim ze jestem wszystkim dla niego ze on chciałby założyć rodzice taka której on nigdy nie miał , ze on coś ma ze chciałby iść do psychologa bo sam zobaczył ze to nie było normalne.. bo ogólnie to potem przestał się spotykac ze wszystkimi zamknal się w pokoju chciał tylko pracowac bo przejmował się tymi problemami w pracy. Mowil ze wie robił zle i ze chciałby cofnąć czas ze zrozumiał jaka ważna jestem dla niego , ze wie co jest ważne w życiu ze on sobie nie daje rady ze to wszystko co robił ze pracował i miał taki zapał to ze miał dla kogoś to robić a teraz nie ma sensu życia. Ze chce być dla mnie cudownym mężem , ze jeśli chce się rozwijać to on mi pomoże we wszystkim z praca i ze mogę robić wszystko co chce (bo kiedyś to on wolał Zebym ja siedziała w domu , sprzątała i gotowała a on głowa rodziny) kilka miesięcy się zbierałam do tego i wiedziałam ze wkoncu będzie koniec (a i tak zrywaliśmy tyle ze nie zlicze ale to ja zawsze chciałam wracać)ale byłam taka w nim zakochana ze to tylko moja zasługa ze byliśmy 4 lata z nimi. Widzę sama ze ma problemy i chciałabym mu pomoc mogę z nim iść do lekarza ale ja nie chce już z nim być.. on mi obiecuje ze ma wg inne patrzenie na swiat , ze sobie wkręcał ze ja zle robie i dlatego byl dla mnie taki i ze zrobi wszysko żebym była z nim najszczęśliwsza bo to zrozumiał i będzie o mnie walczył do samego końca.. ale miał naprawde tyle okazji żeby się tak właśnie zmienić.. a teraz kiedy ja wiem ze jestem pewna ze sobie bez niego poradzę on mi mówi takie rzeczy ...znowu zaczynam myśleć ze faktycznie może to jest jest koniec złych chwil i ze w końcu się zmieni ale boje się cały czas mam blokadę bo się tyle razy zawiodłam.. jak myślicie jest sens znowu wracać do siebie? Czy faceci w ostateczności potrafią się zmienić na całe życie a nie tylko na kilka miesięcy? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2017-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 577
|
Dot.: Kocha a rani.. i nie pozwala odejść
Słuchaj, ludzie potrafią się zmieniać, rzadko, ale jeśli ktoś uczyni z tego swój priorytet to pewne rzeczy da się zmienić.
ALE - Twój facet jest toksyczny, ten związek był toksyczny, dotarło to do Ciebie i bardzo dobrze. Piszesz, że nie chcesz z nim być i tak powinnaś zrobić, bo żeby naprawić ten związek potrzeba będzie mnóstwo pracy, przede wszystkim jego, i dużo Twojego poświęcenia oraz wyrozumiałości. Zastanów się czy stać Cię na to żeby najbliższe klila lat poświęcać na reanimowanie tego związku. Ja uważam, że powinnaś zakończyć to, zerwać kontakt, nie chodzić z nim do żadnych lekarzy, psychologów - on powinien sam. Spróbuj ułożyć sobie życie bez niego. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 1 042
|
Dot.: Kocha a rani.. i nie pozwala odejść
Znajdź najpierw szacunek do samej siebie, bo aż skręca mnie samo czytanie i wyobrażenie, tego co piszesz, a co dopiero życie w takim pseudozwiązku z toksykiem, który ma cię głęboko gdzieś.
Z tej mąki chleba nie będzie, koniec kropka. Jeszcze tak dopiszę - ja tu żadnej miłości nie widzę.
__________________
Nic tak nie rozpala człowieka, jak gorąca herbata. Edytowane przez matcha Czas edycji: 2019-01-04 o 13:36 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 2 159
|
Dot.: Kocha a rani.. i nie pozwala odejść
Tak, ludzie się zmieniają. Jednak czy on to zrobi? Wątpię.
Zbyt wiele było szans, a potem on zachowywał się obleśnie. Jest chorobliwie zazdrosny, ponieważ sam nie posiada czystego sumienia. Nie daj sobie wmówić, że nie dasz rady. Dasz. Nawet wierzę, że już po miesiącu bez tego toksyka poczujesz wielką ulgę. Pomyśl o terapii. Nawet może wersja online. Widziałam ostatnio aplikacje z pomocą psychologiczną. Pierwsze 7 dni darmowe. Co jest warta, nie wiem, ale zawsze spróbować można. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 | |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Kocha a rani.. i nie pozwala odejść
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 391
|
Dot.: Kocha a rani.. i nie pozwala odejść
Terapia online to najprawdopodobniej zwykłe oszustwo i naciąganie ludzi - tak na marginesie. Jeżeli autorka chce skorzystać z tego typu pomocy to najbezpieczniejsze i najskuteczniejsze jest pójście do normalnego psychologa czy terapeuty.
Wracając do tematu - Twój były partner robi dokładnie to samo, co większość toksycznych partnerów w jego sytuacji. To znaczy - błaga, obiecuje złote góry, wyznaje uczucia. I może z jego perspektywy mówi zupełnie szczerze, ale jeżeli mu uwierzysz i dasz się w to z powrotem wciągnąć to najpewniej skończy się na tym, że jakiś czas może będzie lepiej, a potem i tak wróci stare. Bo tak to się zazwyczaj kończy. Dlatego na ten moment radzę nie zgadzać się na żaden powrót. Bo tak, ludzie się zmieniają, ale... to nie tak, że ktoś nagle się ocknie, wszystko zrozumie i będzie lepszym człowiekiem. Na realną zmianę zazwyczaj potrzeba sporo czasu i pracy nad sobą, czy to samemu czy z terapeutą. Zdarza się też, że czasami bardzo traumatyczne przeżycie zmienia człowieka w jednej chwili, ale dość rzadko jest to zmiana na lepsze. Tak czy owak, w to, że on nagle zrozumiał i się zmienił radzę nie wierzyć. Tym bardziej, że jeżeli pozwolisz mu teraz na powrót to wysyłasz mu podświadomy sygnał, że on tak naprawdę nie musi się starać, bo jeżeli nabroi to wystarczy trochę przepraszania i obietnic, a Ty tak czy siak wrócisz. Dlatego jeżeli chcesz dać mu szansę to niestety, ale on musi sobie na nią naprawdę solidnie zapracować. I to nie słowami czy gestami, ale konkretnymi działaniami. Przykładowo - on twierdzi, że pójdzie do psychologa, tak? Jeżeli do niego wrócisz to skończy się tak, że będzie to odkładał w czasie, a że pewnie przez pierwszych kilka tygodni będzie się starał i będzie między wami całkiem dobrze to w końcu stwierdzi, że widocznie sam poradził sobie ze swoim problemem i skoro jest już dobrze to po co ma iść do psychologa. I wszystko fajnie i pięknie, ale jak zacznie wracać stare to on już zdania nie zmieni. Rezultat będzie taki, że Ty tą jego wizytę u psychologa najpewniej zobaczysz jak świnia niebo - tzn. wcale. To jest przykład starania się "słowami". Na to i inne obietnice nie możesz się zgodzić. Jeżeli chcesz dać mu drugą szansę to oczekuj konkretnych działań - tzn. nie tego, że obieca Ci, że pójdzie do tego psychologa, ale tego, że nie dość, że tam pójdzie to jeszcze przejdzie terapię i przyniesie Ci jakąś karteczkę od tego psychologa jako dowód zanim Ty w ogóle weźmiesz jakikolwiek powrót pod uwagę. Ale... z tego, co piszesz wygląda na to, że Ty wolisz po prostu iść swoją drogą i już do tego nie wracać. To też dobry, a najpewniej wręcz najlepszy wybór w tej sytuacji. On nie jest Twoją odpowiedzialnością, więc nie czuj się źle z tym, że go zostawiasz. A jak już koniecznie chcesz być w porządku to powiedz mu, że ma rację z tym psychologiem i jeżeli chce to pójdziesz z nim pierwszy raz, żeby mu dodać otuchy, ale na nic więcej niech nie liczy. I to wystarczy. Edytowane przez ElBelzebub Czas edycji: 2019-01-04 o 12:54 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 | |
Animal Liberation
Zarejestrowany: 2015-10
Wiadomości: 5 777
|
Dot.: Kocha a rani.. i nie pozwala odejść
Cytat:
Wyjście jest takie, funkcjonujesz jak gdyby nigdy nic, pod jego nieobecność pakujesz swoje rzeczy i znikasz raz na zawsze bez słowa, pozbędziesz się mola. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2017-02
Wiadomości: 1 091
|
Dot.: Kocha a rani.. i nie pozwala odejść
Ludzie nie zmieniaja sie z piatku na sobotę.
Nawet jesli sie zmieni ( a na to nie ma gwarancji) to zajmie to lata. No i tyle zmarnowanych szans, tyle historii i zawirowan i 2 zdrady w przeciagu 4 lat... to wcale nie jest super dlugo. A jak bedzie po 7 albo po 10 ? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-01
Wiadomości: 24
|
Dot.: Kocha a rani.. i nie pozwala odejść
Może on faktycznie się zmieni, a może nie - tego nie wiesz. Ale przestań myśleć o tym, co on czuje i co on myśli i co on postanowił.
Jeśli w Tobie coś pękło, to facet może sobie tylko pluć w brodę, że tak późno zrozumiał swoje błędy, bo jak widać szans miał wiele. Myśl o sobie, nic na siłę, wcale nie musisz z nim być. Ludzie się rozstają po 10 latach związku, albo 20, mają wspólne dzieci, kredyty i Bóg wie co jeszcze ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 166
|
Dot.: Kocha a rani.. i nie pozwala odejść
Jeśli liczba w Twoim nicku jest rokiem urodzenia to jesteś jeszcze bardzo młoda. I nie widzę sensu marnowania życia z kimś takim, jeszcze trafisz na kogoś cudownego. Ja osobiście nie wierzę w przemiany. Można się bardzo dobrze kamuflować.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Kocha a rani.. i nie pozwala odejść
Nawiązując do tytułu wątku, to w jaki sposób on nie pozwala odejść? Jesteś z nim, bo tak wybrałaś, a nie dlatego, że on "nie pozwala".
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
lokalna gwiazda
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 19 803
|
Dot.: Kocha a rani.. i nie pozwala odejść
Skoro postanowiłaś, że odchodzisz, to odejdź. Ludzie się nie zmieniają. Jedynie dorastają, dojrzewają, nabywają umiejętności ukrywania paskudnych cech charakteru, które i tak w pewnym momencie dojdą do głosu.
On w tej chwili mówi ci to, co jego zdaniem chciałabyś usłyszeć. To słowa rzucone na wiatr. Nic nie znaczą. Po prostu nie chce, byś odeszła, ale nie przemawia przez niego miłość, a raczej strach przed pustką, która mu po tym związku pełnym adrenaliny pozostanie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2017-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 577
|
Dot.: Kocha a rani.. i nie pozwala odejść
Cytat:
Co do reszty zgadzam sie w 100%, słowa to tylko słowa. Gdyby serio chciał zawalczyć to by się do tego psychologa już teraz zapisał i starałby się swoimi czynami dowieść, że zrozumiał. Co nie znaczy, że zasługuję na szansę af kors Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-10
Wiadomości: 1 079
|
Dot.: Kocha a rani.. i nie pozwala odejść
Autorko, doczytałam do połowy, bo mnie zesłabiło. Cieszę się, że otworzyłaś oczy. Daj sbie szansę na szczęście i normalne życie z kimś, kto cie będzie kochał czynami, nie słowami.
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;86324988]Nawiązując do tytułu wątku, to w jaki sposób on nie pozwala odejść? Jesteś z nim, bo tak wybrałaś, a nie dlatego, że on "nie pozwala".[/QUOTE] Naprawdę nie rozumiesz na czym polega toksyczne uzależnienie w związku czy udajesz, żeby się z zasady przyczepić i dowalić komuś w kłopocie? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Kocha a rani.. i nie pozwala odejść
[1=c091e8898908a1b264e2bb8 8ceb2cf7cf162daf4_5d967d9 baaf5e;86325373]
Naprawdę nie rozumiesz na czym polega toksyczne uzależnienie w związku czy udajesz, żeby się z zasady przyczepić i dowalić komuś w kłopocie?[/QUOTE] Naprawdę nie rozumiesz, że w toksycznym uzależnieniu ludzie też dokonują (złych) wyborów? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-10
Wiadomości: 1 079
|
Dot.: Kocha a rani.. i nie pozwala odejść
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;86325471]Naprawdę nie rozumiesz, że w toksycznym uzależnieniu ludzie też dokonują (złych) wyborów?[/QUOTE]
Dokonują, właśnie zwykle złych, osoba poza sytuacją toksyczną widzi to jasno, osobie w takiej sytuacji tkwiącej nie pomoże zlekceważenie i potraktowanie per noga, bo taki ma wydźwięk twój post, może niezamierzenie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 | |
Femme fatale
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
|
Dot.: Kocha a rani.. i nie pozwala odejść
Cytat:
Twój facet był i jest toksyczny, uważam, że nadal będzie, już na zawsze taki pozostanie. Ludzie się zmieniają, ale nie wszyscy i chyba on do tej drugiej grupy się zalicza. Świetnie, że to zrozumiałaś. Po 4 latach - ale lepiej późno niż wcale. Wychodzisz z tego gdy zrozumiałaś, że straciłaś czas na tego człowieka, emocje i uczucia. Nie warto się tak ''łajdaczyć'' (dla mnie to określenia niby osoby, która nie ma do siebie szacunku) (już nie chodzi o kontakty seksualne), a Ty ten szacunek do siebie straciłaś przez niego. I najpierw ten szacunek do samej siebie musisz odzyskać. Miałaś klapki na oczach. Mówiłaś, że jak on wspominał, że misiu przeprasza, żałuje, rozumie swoje błędy, kocha Cię i generalnie już nie będzie taki niby zły (za takiego go miałaś i on to wie) to podobnie jest z tym jak laska jest bita przez faceta, że jak '' bije to kocha''! Nie daj się na to nabrać. To wszystko było technikami manipulacyjnymi, wodę z mózgu Ci robił, kłamał, patrz ile razy Cię zdradził! a ile razy Ty mu wybaczyłaś. Zero sygnałów ostrzegawczych, nigdy nie zapaliła Ci się czerwona lampka? ![]() No ważne, że do teraz. Ważne, że teraz to zrozumiałaś, że toksyk, zły, niedobry etc. Pomyśl o terapii bo generalnie koleś przez 4 lata Cię niszczył, ciągnął w dół, miał Cię w dvpie, a Ty jego nie miałaś. Byłaś jak ta potulna sunia, owieczka. Błąd. I wyszłaś pokiereszowana dlatego powinnaś pomyśleć o przepracowaniu tego okresu. 4 lata to sporo. To jednak nie rok, a 4 lata, więc już długo, a terapia ma Ci pomóc ![]() Takich ludzi po prostu omija się szerokim łukiem i nigdy więcej. Wiadomo, uczymy się na własnych błędach, więc dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi i chyba tylko człowiek pozbawiony mózgu i logiki by tak postąpił wchodząc drugi raz w to samo. Ważne są czyny, nie słowa. Słowa są jak wiat, ulotne. Pamiętaj o tym ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:43.