Problem z dowartościowaniem się

[Emilcia96]

Hej
Od zawsze nie wierzyłam w siebie. Pogłębiło się to w gimnazjum, gdzie byłam gnębiona i wyśmiewana każdego dnia, byłam brzydka- w sumie nadal jestem. Jak poszłam do liceum, poznałąm fajnego chłopaka- bardzomnie podbudował, byliśmy razem ale jak ze mną zerwał wsztstko się zepsuło, czuję się do tego samotna, jest gorzej przy tym, że uttzymujemy kontakt- gdyby nie on nie miałąbym nigogo.
W październiku pójdę na studia- o ile się dostanę, przez to wszystko mam niechęć do nauki. Ale jak już się dostaę chciaąłbym poznać fajnych ludzi. Boję się tylko, że znowu trafię w toarzystwo ludzi, którzy nic mi nie dadzą, zamiast wyjść z domu będą siedzieć nad książkami, który tak jak ja teraz nie mają znajomych, ja wiem ze ja przez to będę się zamykać w sobie, ja muszę otworzyć nowy etap. Boję się tylko ze ludzie inni mnie nie zaakceptują, albo ze będzie przepaść mniędzy tymi a tymi co ciągle imprezują i pija bo wiem, ze w ich towarzystwie nie będę sie czułą komfortowo. Wiem, ze najważniejsze będzie znalezienie miszkania.

moim problemem jest pragienie miłości, nie lubię, nie chcę być sama, chcę mieć poczucie, ze jestem dla kogoś celem w życiu i zeby ktoś mi je dawał

[rimavelle]

Jeśli wymagasz od kogoś, żebyś była jego celem w życiu to wymagania masz nie małe. Pewnie kogoś takiego znajdziesz, kiedyś. Skoro dopiero idziesz na studia to podejrzewam masz z 18-19lat, więc wielkie miłości dopiero przed tobą. Jeśli nie znajdziesz w sobie czegoś co lubisz a jedynie będziesz opierać swoją wartość na innych, to trudno ci będzie w życiu. Bo zawsze będzie chociaż jeden moment, kiedy zostaniesz sama i wtedy też trzeba będzie sobie poradzić.
Swoją drogą, co jest złego w siedzeniu nad książkami? Na studia chyba idzie się uczyć, nie bawić.
I czy dobrze rozumiem, znajomi którzy siedzą przy książkach nic ci nie dają? Ja mam przyjaciółkę którą poznałam właśnie w okresie największego "doła" w życiu (ah, jakim dziwnym zbiegiem okoliczności było to podczas gimnazjum) i to osoba, która domu zbytnio nie opuszcza. Ale nikogo wspanialszego sobie wymarzyć nie mogłam, bo to naprawdę miła, uczuciowa osoba, która nie broni mi być sobą. A poznałam ją, bo była w podobnej sytuacji co ja, czułam, jakbym patrzyła w lustro i nie mogłam pozwolić, żeby to trwało nadal.

[93Strawberry]

Napisane przez Emilcia96

Hej
Od zawsze nie wierzyłam w siebie. Pogłębiło się to w gimnazjum, gdzie byłam gnębiona i wyśmiewana każdego dnia, byłam brzydka- w sumie nadal jestem. Jak poszłam do liceum, poznałąm fajnego chłopaka- bardzomnie podbudował, byliśmy razem ale jak ze mną zerwał wsztstko się zepsuło, czuję się do tego samotna, jest gorzej przy tym, że uttzymujemy kontakt- gdyby nie on nie miałąbym nigogo.
W październiku pójdę na studia- o ile się dostanę, przez to wszystko mam niechęć do nauki. Ale jak już się dostaę chciaąłbym poznać fajnych ludzi. Boję się tylko, że znowu trafię w toarzystwo ludzi, którzy nic mi nie dadzą, zamiast wyjść z domu będą siedzieć nad książkami, który tak jak ja teraz nie mają znajomych, ja wiem ze ja przez to będę się zamykać w sobie, ja muszę otworzyć nowy etap. Boję się tylko ze ludzie inni mnie nie zaakceptują, albo ze będzie przepaść mniędzy tymi a tymi co ciągle imprezują i pija bo wiem, ze w ich towarzystwie nie będę sie czułą komfortowo. Wiem, ze najważniejsze będzie znalezienie miszkania.

moim problemem jest pragienie miłości, nie lubię, nie chcę być sama, chcę mieć poczucie, ze jestem dla kogoś celem w życiu i zeby ktoś mi je dawał

Na początek polub sama siebie.

[201607040940]

Napisane przez Emilcia96

moim problemem jest pragienie miłości, nie lubię, nie chcę być sama, chcę mieć poczucie, ze jestem dla kogoś celem w życiu i zeby ktoś mi je dawał

moze Twoim powolaniem jest zakon? Jestes wierzaca?

[201604250941]

Imprezowanie jest cudowne, wiec jesli chcesz sie zaprzyjaznic z ludzmi na studiach to proponuje jednak je polubic. Znajdz sobie takich, ktorzy sie nie upijaja na umor, tylko razem wychodza. Musisz troche isc na kompromis, jesli chcesz miec ciekawe kontakty z ludzmi. Jestes juz dorosla, nie powinnas sie czuc niekomfortowo w normalnych sytuacjach.

[Karlie69]

Napisane przez Gosiaczek1969

moze Twoim powolaniem jest zakon? Jestes wierzaca?

Sądzę, że Autorka miala na myśli to, że chcialaby, aby pokochal ją jakiś facet, nie Jezus.

Emilcia96, przede wszystkim polub i zaakceptuj siebie. Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś. Nie musisz mieć wielkiego grona znajomych, znajdź sobie takie, przy których będziesz się dobrze czula.

[Serekha]

Napisane przez Karlie69

Sądzę, że Autorka miala na myśli to, że chcialaby, aby pokochal ją jakiś facet, nie Jezus.
.

Hahahah , dokładnie
A co do problemu autorki, mialam dokładnie tak samo i w gimnazjum i na początku liceum, później poznałam świetnych ludzi którzy wyrwali mnie z domu. Jesli nie masz ciekwwych ludzi w liceum i nie wychodzisz z domu po za szkołą, to gdzie chcesz poznać ciekawych ludzi? Zapisz sie na basen, do biblioteki, gdziekolwiek aby oderwać się od siedzenia w domu i zamartwianiu się nad życiem.

[Malinka099]

Przede wszystkim musisz zmienić siebie a nie oczekiwać, że wszyscy wokół Ciebie będą Ci codziennie uświadamiać, że jesteś wartościowym człowiekiem. Po prostu wstajesz rano i mówisz sobie "jestem super" i idziesz do przodu. Poza tym jeśli Ty nie będziesz się dobrze czuła ze sobą, to inni też nie będą. Nie uzależniaj swojego szczęścia od innych, bo w takim przypadku nigdy nie będziesz szczęśliwa.