Chirurgia prewencyjna, dyskusja, komentarze, opinie

[201605090949]

Po raz drugi zrobiło się bardzo głośno na temat chirurgii prewencyjnej za sprawą działań Angeliny Jolie, która mając mutację w genie BRCA-1 oraz wywiad rodzinny przemawiający na jej niekorzyść, zdecydowała się najpierw usunąć piersi, potem (ostatnio) jajniki. Genetycy i lekarze ją chwalą, ale widziałem wiele negatywnych opinii na ten temat:
- że to, że ma wysokie ryzyko choroby nie oznacza jeszcze, że jest chora
- że można mieć też nowotwór mózgu, więc niech wytnie sobie mózg
- że usunięcie jajników to grzech śmiertelny
- że kobieta w wieku Jolie bez piersi jest chora
itp.

Co sądzicie zarówno o tej sytuacji jak i ogólnie o chirurgii prewencyjnej, czyli wycinaniu danych tkanek, a czasem narządów, które nie są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania, a ze względu na wywiad rodzinny i badania genetyczne, można przewidywać wysokie ryzyko choroby. Czy sami mając świadomość, że jesteście silnie narażeni, podjęlibyście się takiej operacji, czy czekali w strachu, że w pewnym wieku najprawdopodobniej zachorujecie i czeka Was chemioterapia, bez 100% szansy na wyleczenie. Jakie macie na ten temat zdanie? Za? Przeciw?

Czy taką postawę w ogóle należy potępiać czy może jest to prywatna sprawa osoby zainteresowanej czy w ramach prewencji usunie sobie jakieś tkanki?

Osobiście popieram takie działania jeśli są medycznie uzasadnione. Wypluwanie jadu na Jolie bardzo mi się nie podoba. Przeciwnicy nie widzą różnicy między wycięciem narządu tak o, a wycięciem narządu gdy wiadomo o ryzyku genetycznym. Ponadto wszelkie teksty obraźliwe wobec takich praktyk cechują się ogromną ignorancją. Każdy tekst na jaki się natykam w tym temacie od strony przeciwników, zawiera twierdzenia ''Jolie ma gen BRCA-1 przez co jest narażona na nowotwór''. To nie sam gen podnosi ryzyko, tylko jego MUTACJA. Co kieruje ludźmi którzy nie zapoznają się z tematem, ale opluwają chirurgię prewencyjną i osoby, które z niej korzystają?

I w temacie, głos rozumu: https://patolodzynaklatce.wordpress....wieto-blaznow/

[bernikula]

Uważam, że jest to sprawa bardzo osobista, jej to jej ciało i decyzja i nic mi do tego. Przytoczona przez Ciebie krytyka Terlikowskiego jest według mnie nie na miejscu i chyba on sam ma coś nie tak z mózgiem.

[201604181004]

Terlikowski powinien dostać zakaz występowania w mediach na pewien okres czasu
natomiast sam pomysł - super. Uważam, że postąpiła bardzo dobrze. Gdybym miała nieograniczone zasoby finansowe i podobną sytuację rodzinną (tj niemalże komplet planowanych dzieci i stabilną sytuację) postąpiłabym na jej miejscu tak samo.

[bambarylla]

Niech każdy robi sobie ze swoim ciałem, co chce. Nie rozumiem zupełnie tej krytyki - nikogo nie zabiła, nie zrobiła nikomu krzywdy, a wręcz być może uratowała sobie życie i swoim dzieciom matkę. Gdybym była na jej miejscu to myślę, że zrobiłabym tak samo.

[_Mia]

Bardzo fajny artykuł wstawiłaś Myślę, że wyjaśnia wszystko w temacie.

[201605300922]

Moim zdaniem postąpiła dojrzale i odpowiedzialnie. Bez jajników czy piersi można żyć. Ma małe dzieci, bardzo obciążający wywiad rodzinny. Gdyby nie poddała się tej operacji, to okej - chodziłaby pewnie co kilka miesięcy na badania, pomijam już fakt, z jakim stresem - jej i jej bliskich - by się to wiązało. W bezpośrednim otoczeniu mam osobę, która również mając mutację w tym samym genie, podobny wywiad rodzinny, nie zdecydowała się na operację tylko co pół roku chodziła na mammografię (czy tam co rok, szczegółów nie znam), oprócz tego regularnie się samobadała. No i co z tego, skoro w poprzedniej mammografii nie było nic podejrzanego, a w najnowszej już niemały, złośliwy guz. Obecnie jest po obustronnym usunięciu piersi, w trakcie chemioterapii. I pytanie, czy nie lepiej było się poddać takiej prewencyjnej operacji, wstawić sobie implanty i żyć normalnie, spokojnie. Dziewczyna jest dość młoda, przed 40stką, ma dziecko w szkole podstawowej, które wychowuje sama.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Rozumiem i popieram Angelinę w 100%.
Sama niczego innego (jeszcze oprócz choroby dziecka) tak się nie boję, jak tego, że zachoruję i je zostawię, jak będzie małe i sądzę, że myśli tak większość mam.
Śmierć Ani Przybylskiej (i każdej innej młodej mamy) okropnie mną wstrząsnęła i zupełnie, zupełnie się nie dziwię takiemu działaniu.

Na Terlikowskiego szkoda mi mięśni w palcach, żeby cokolwiek komentować.

[cleopadra]

uwazam ze to jej cialo i robi z nim co chce