|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 141
|
Dogorywająca relacja. Czy coś da się zrobić?
Mam problem lub też raczej muszę się wyżalić.
Sprawa dotyczy mojej koleżanki (?) kumpelki (?) Słowa przyjaciółka nie użyję, choć kiedyś przez krótką chwilę tak mi się wydawało. Znamy się jeszcze od gimnazjum, lepiej zakolegowałyśmy się w liceum i tam dołączyła do nas jeszcze jedna koleżanka. To było takie luźne kolegowanie a w klasie maturalnej to się rozwinęło i trzymałyśmy się razem. Po maturze ta koleżanka (nazwijmy ją L) wyjechała do innego miasta na studia a ja z M zostałyśmy w naszym mieście na jednej uczelni. Pierwsze dwa lata studiów relacje były super, spotykałyśmy się w naszym rodzinnym mieście, pisałyśmy do siebie, ona przyjeżdżała do nas na studenckie imprezy itd. Parę razy my byłyśmy u niej. Wszystko zaczęło się psuć kiedy M. bardziej zakolegowała się z pewnymi ludźmi i jedną dziewczyną, zaangażowała się w inną paczkę, ja poczułam się trochę odsunięta, tym bardziej, że nie czułam się dobrze w ich towarzystwie z różnych względów (np. nie zapraszali mnie, a jak już np. byłam z nimi to równie dobrze mogłoby mnie tam nie być, więc po co się pchać, gdzie nas nie chcą?) M wkręciła też L w tą grupkę i nasza relacja na blisko rok-półtorej mocno się zluzowała. Potem nastąpił jakiś przełom i nasze trio się odbudowało, to był świetny czas, było jak dawniej choć ja i tak byłam na trochę gorszej pozycji, przez to że we wcześniejszym okresie byłam trochę wycofana. Ale było fajnie, pogaduchy, koncerty, spacery - po prostu było jak dawniej. Jednakże to długo nie trwało. Nagle relacja zaczęła się psuć z innej strony. Ta dawna paczka M. zaczęła ochładzać z nią stosunki. Ze mną te kontakty od dawna mieli takie nijakie - jakieś cześć co słychać i tyle, albo odzywali się jak mieli jakiś interes, ale od tamtego momentu to samo z ich strony spotkało M, ku jej wielkiemu oburzeniu. Dalej byliśmy wszyscy razem na jednej uczelni, więc było to dość dziwne, ale no trudno, ich wola. Teraz sedno sprawy: L dalej trzymała z tamtymi ludźmi, mimo iż studiowała w innym mieście. Początkowo była na nich wkurzona, dziwiła się czemu tak potraktowali M, ale potem sama zaczęła urywać ten kontakt i dziwnie się zachowywać, np: - Przyjeżdżała do naszego miasta i nie dawała znać, że jest tu na miejscu. - Pisała np. do nas w ostatniej chwili, np. sobota godzina 17.30 czy się pójdziemy z nią spotkać. Parę razy miałyśmy inne plany i odmówiłyśmy, więc był foch bo nie rzuciłyśmy innych zajęć i nie pobiegłyśmy z nią na spotkanie. - Przestała się odzywać tak normalnie, na co dzień. Kiedyś dużo rozmawiałyśmy np. na facebooku czy przez telefon, ale w pewnym momencie np. kiedy ja do niej pisałam to urywała rozmowę np. że nie ma czasu, sama potem nie pisała/nie szukała kontaktu więc w końcu dałam sobie spokój. - Potem np. dowiadywałam się od M, że L do niej pisała, żeby się spotkały we 2, więc było mi przykro, że do mnie się nie odezwie a potem ma pretensje, że coś tam. - Jak już przyjedzie, to nigdy nie ma kasy, więc najczęściej np. w lecie szłyśmy np. na spacer albo "w plener" na piwko. W zimie czy jesienią też parę razy było tak, że po prostu włóczymy się po mieście bez celu bo ona nie ma kasy i nie chce łazić po lokalach, ale potem widać, że jest znudzona bo ile można łazić. A potem np. jedzie do Berlina do koleżanki (!) i tam już ma kasę i bawi się świetnie. - W ogóle często z M. mamy takie wrażenie, że jesteśmy dla niej nudziarami, nie to co fajni znajomi. Np. właśnie dlatego, że nie umówimy się z nią "spontanicznie" tj. L pisze o 20.30 "chodź na spacer" a ja akurat wracam w drugi dzień świąt z obiadu u ciotki (L. jak każda studentka najczęściej jest w naszym mieście na święta). My we dwie z M. mamy facetów, z którymi mieszkamy ale nie mamy problemu, że jesteśmy zamknięte w złotej klatce, obie pracujemy, mamy też innych znajomych, czasem siłą rzeczy mamy coś innego do roboty. L to dalej taka szalona studentka, wiecznie bez kasy, bo ją wydaje na imprezy, wyjazdy, używki (niestety). Żeby nie było to czasem, przynajmniej ja, ulegałam i kombinowałam, żeby się z nią spotkać np. właśnie w święta ale czasem po prostu się nie dało. I tak pomału ta quazi relacja osiąga jakiś totalnie kosmiczny wymiar. Spotykamy się, ale chyba bardziej z obowiązku tak naprawdę. Chociaż czasem bywa normalnie i fajnie. Nie wiem, krąży nad nami jakaś chmura wzajemnych żali chyba, pretensji, które tak naprawdę trudno zdefiniować. Ja np. mam kolegę, który studiuje za granicą, widzę się z nim jeszcze rzadziej i jakoś nie mamy do siebie pretensji, zawsze jak się spotkamy to jest o czym pogadać, jest wesoło i bez jakiś takich napięć. Szkoda mi tej relacji z L. Nie pisałam tu tego, bo i tak wyszedł mi długi post ale jest to dla mnie osoba nadająca na tych samych falach, podobne poglądy, poczucie humoru, spojrzenie na świat. Nie wiem czego wyszedł z tego taki syf. Ostatnio L nie odzywała się chyba z pół roku, przyjechała do miasta spotkałyśmy się i o dziwo było bardzo sympatycznie. Potem znowu miesiąc ciszy i tylko zdawkowe info, że będzie u nas od tego do tego. Było jeszcze dużo czasu, więc uznałam, że będzie się jeszcze odzywać. Cisza. W końcu ja napisałam, spotkałyśmy się we dwie, była jakaś taka obrażona, w końcu wycedziła, że z nami to nigdy się nie można dogadać. Mnie tak naprawdę trochę wycięło, byłam trochę zbita z tropu i nic jej nie odpowiedziałam (a mogłam), bo mam też ostatnio trochę zły okres, trochę problemów rodzinnych, mój tż ma problemy ze zdrowiem i non stop chodzę smutna/zmartwiona ale potem tak naprawdę rozmyślałam sobie, że pewnie jak bym jej się nawet wyżaliła to i tak by to miała w dupie. A na pewno nie mam głowy do tej dziecinady i picia piwa na dworze nad rzeką bo ona nie ma kasy na piwo w lokalu. M. też się z nią widziała, tyle że następnego dnia i też miała dość bo L miała minę obrażonej lamy i nic jej nie pasowało. Nie wiem co robić, odpuścić i niech to umrze śmiercią naturalną? Wygarnąć swoje racje? Wchodzić w dyskusje? Uderzać w poważne rozmowy? A może to nasza wina że to tak wygląda? Właściwie to musiałam się wyżalić Przepraszam, za taki smętny elaborat. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 9 885
|
Dot.: Dogorywająca relacja. Czy coś da się zrobić?
Cytat:
mysle, że to najlepsza opcja. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 141
|
Dot.: Dogorywająca relacja. Czy coś da się zrobić?
a może rozmowa? Może wygarnięcie tego wszystkiego z obu stron przyniosłoby jakieś oczyszczenie tej relacji? Nowy start?
Czy raczej tylko by to pogorszyło? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Dogorywająca relacja. Czy coś da się zrobić?
najwyraźniej to jest po prostu kontaktowa, miła koleżanka, ale bez potrzeby przyjaźni z tobą.
Ma czas to się spotka, a jak ma inne plany, to nie powiadomi, że przyjechała. I tyle. Bez doszukiwania się drugiego dna, bez obrażania na nią.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 141
|
Dot.: Dogorywająca relacja. Czy coś da się zrobić?
Cytat:
Ja do tej pory jak już w końcu się spotykałyśmy to miałam takie czyste, radosne nastawienie, tak jak np. do tego kolegi co przyjeżdża z zagranicy (pisałam w 1szym poście, wiadomo, dawno się nie widzieliśmy, zawsze fajnie pogadać). Ja tam wiem, że każdy ma swoje życie i zajęcia, więc nie rozpaczam jak się widzimy raz na kwartał. A to ona właśnie stroi fochy, że się nie spotkamy jak napisała w ostatniej chwili albo jak już się spotykamy to jest znudzona lub tak jak ostatnio wręcz niezadowolona i czyni jakieś uwagi, że jesteśmy z M. dziwne, że się nie odzywamy itd. (Przy czym sama tego nie robi). |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Dogorywająca relacja. Czy coś da się zrobić?
no to czemu nie powiecie prosto z mostu - ty zerwałaś kontakt, myślałam, że nie jesteś zainteresowana znajomością
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 141
|
Dot.: Dogorywająca relacja. Czy coś da się zrobić?
Cytat:
Bo do tej pory najczęściej bywało spoko a ostatnio to jakoś tak samoistnie się rozpada + ostatnio pierwszy raz jej się wyrwała jakaś taka złośliwa uwaga, na którą ja trochę spaliłam głupa i nic nie powiedziałam. A cały wątek założyłam w sumie po to żeby zapytać, czy jest w ogóle sens się bawić w to i wylewać jej te żale, że sama się zachowuje nie w porządku a ma jakieś pretensje nie wiadomo o co, czy dać spokój i odpuścić. Ja jestem taka raczej bezkonfliktowa, nawet czasem jak ktoś mi sprawia przykrość to też czasem wolę nic nie powiedzieć. Ale tutaj już się trochę czasem we mnie zbiera i boję się, że jak już jej coś powiem, to powiem, ale wtedy np. tą relacje totalnie szlag trafi (nie żeby teraz nie trafiał ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Dogorywająca relacja. Czy coś da się zrobić?
klasyczny przykład braku komunikacji. Trzeba pogadać i wyjaśnić sytuację, kto czego oczekuje po znajomości.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 37
|
Dot.: Dogorywająca relacja. Czy coś da się zrobić?
Moim zdaniem to typowy przykład tego, że pewne formuły się z czasem wyczerpują. Dorastanie, zmiana otoczenia i celów życiowych potrafią przewartościować cenne dotychczas relacje. Nie przejmowałbym się i szedł dalej. Bez uraz i smutków, bo tak się w życiu zdarza.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:12.