Czy mój związek ma szansę przetrwać?

[karma96]

Witam
Mam 19 lat i mojego 'ukochanego'(lat 20),będę go nazywała 'TŻ', poznałam mając niecałe 13. Od początku coś między nami zaiskrzyło, jednakże wtedy byłam w moim pierwszym związku z innym i nie chciałam go kończyć. Jednakże cały czas spotykałam się z TŻem. Nie spodobał się moim rodzicom, więc ukrywaliśmy naszą przyjaźń.Po ponad roku pierwszy raz się pocałowaliśmy i od tego czasu co jakiś czas się spotykaliśmy już nie po przyjacielsku, pomimo trwania w innych związkach. Niestety z powodu wielu przyczyn osobistych mój TŻ musiał się wyprowadzić do miasta oddalonego 60 km od mojego. Cały czas utrzymywaliśmy ze sobą kontakt i jak przyjeżdżał to zawsze się widywaliśmy. Rok temu (po 5 latach przyjaźni)gdy skończył liceum zaprosił mnie na swoje urodziny mówiąc, że musimy poważnie porozmawiać. Wyznał mi wtedy, że mnie kocha od samego początku i nie wyobraża sobie życia beze mnie. Ja mimo wielu wątpliwości w końcu zgodziłam się z nim spróbować takiego oficjalnego związku. Wątpliwości, ponieważ ja też go strasznie kocham od samego początku, jednakże bałam się tej odległości, jak to wszystko miałoby wyglądać. No i tak już jesteśmy ze sobą rok. Widujemy się średnio co dwa tygodnie, ponieważ TŻ ma bardzo dużo rzeczy na głowie. Pracuje, studiuje, jest w straży, gra w piłkę nożną i do tego jest coraz bardziej znanym raperem, który praktycznie co weekend ma koncerty w różnych częściach Polski, do tego wydawanie nowych kawałków, klipów, płyt. Niedaleko mnie mieszka jego babcia u której się zatrzymuje i wtedy spędzamy czas we dwójkę lub z naszymi przyjaciółmi wspólnie. Wiadomo, że raz jest lepiej raz gorzej. Gdy myślałam, że jestem w ciąży, on się zachował bardzo odpowiedzialnie, powiedział, że bez problemu damy sobie radę z tym dzieckiem,nie wściekał się,nie zostawił. Parę mscy temu miałam kryzys i uznałam, że pomimo ogromnej miłości, nie jestem w stanie tego ciągnąć na odległość i zerwałam z nim. Po niecałych dwóch tygodniach mój TŻ przyjechał do mnie prosząc, żebyśmy do siebie wrócili, że nie można tego tak zakończyć, że to jest coś poważnego, nie obyło się bez płaczu, ale znowu w to weszłam, bo jest miłością mojego życia. Mam nadzieję, że on czuje do mnie to samo, że nie są to tylko puste słowa. Moja mama go w końcu zaakceptowała i cieszy się z tego, że jestem dzięki niemu szczęśliwa. Ja właśnie skończyłam liceum i staram się dostać na studia oddalone jakoś 20 min od miejsca jego zamieszkania. Planujemy też wspólne wakacje z jego przyjaciółmi.
I teraz proszę o Waszą opinię, czy mój związek ma szansę przetrwać? Czy pomimo młodego wieku ten związek ma szansę być już tym jedynym na całe życie?

[201803290936]

Napisane przez karma96

Witam
Mam 19 lat i mojego 'ukochanego'(lat 20),będę go nazywała 'TŻ', poznałam mając niecałe 13. Od początku coś między nami zaiskrzyło, jednakże wtedy byłam w moim pierwszym związku z innym i nie chciałam go kończyć. Jednakże cały czas spotykałam się z TŻem. Nie spodobał się moim rodzicom, więc ukrywaliśmy naszą przyjaźń.Po ponad roku pierwszy raz się pocałowaliśmy i od tego czasu co jakiś czas się spotykaliśmy już nie po przyjacielsku, pomimo trwania w innych związkach. Niestety z powodu wielu przyczyn osobistych mój TŻ musiał się wyprowadzić do miasta oddalonego 60 km od mojego. Cały czas utrzymywaliśmy ze sobą kontakt i jak przyjeżdżał to zawsze się widywaliśmy. Rok temu (po 5 latach przyjaźni)gdy skończył liceum zaprosił mnie na swoje urodziny mówiąc, że musimy poważnie porozmawiać. Wyznał mi wtedy, że mnie kocha od samego początku i nie wyobraża sobie życia beze mnie. Ja mimo wielu wątpliwości w końcu zgodziłam się z nim spróbować takiego oficjalnego związku. Wątpliwości, ponieważ ja też go strasznie kocham od samego początku, jednakże bałam się tej odległości, jak to wszystko miałoby wyglądać. No i tak już jesteśmy ze sobą rok. Widujemy się średnio co dwa tygodnie, ponieważ TŻ ma bardzo dużo rzeczy na głowie. Pracuje, studiuje, jest w straży, gra w piłkę nożną i do tego jest coraz bardziej znanym raperem, który praktycznie co weekend ma koncerty w różnych częściach Polski, do tego wydawanie nowych kawałków, klipów, płyt. Niedaleko mnie mieszka jego babcia u której się zatrzymuje i wtedy spędzamy czas we dwójkę lub z naszymi przyjaciółmi wspólnie. Wiadomo, że raz jest lepiej raz gorzej. Gdy myślałam, że jestem w ciąży, on się zachował bardzo odpowiedzialnie, powiedział, że bez problemu damy sobie radę z tym dzieckiem,nie wściekał się,nie zostawił. Parę mscy temu miałam kryzys i uznałam, że pomimo ogromnej miłości, nie jestem w stanie tego ciągnąć na odległość i zerwałam z nim. Po niecałych dwóch tygodniach mój TŻ przyjechał do mnie prosząc, żebyśmy do siebie wrócili, że nie można tego tak zakończyć, że to jest coś poważnego, nie obyło się bez płaczu, ale znowu w to weszłam, bo jest miłością mojego życia. Mam nadzieję, że on czuje do mnie to samo, że nie są to tylko puste słowa. Moja mama go w końcu zaakceptowała i cieszy się z tego, że jestem dzięki niemu szczęśliwa. Ja właśnie skończyłam liceum i staram się dostać na studia oddalone jakoś 20 min od miejsca jego zamieszkania. Planujemy też wspólne wakacje z jego przyjaciółmi.
I teraz proszę o Waszą opinię, czy mój związek ma szansę przetrwać? Czy pomimo młodego wieku ten związek ma szansę być już tym jedynym na całe życie?

Lada chwila jedziecie razem na wakacje i również właściwie lada chwila będziesz mieszkała 20 minut od niego. Dziwi mnie zatem, że teraz zadajesz takie pytanie. Zamiast więc przekonać się, czy związek wypali (gdy w końcu stanie się bardziej stacjonarnym związkiem) i zastanowić się nad tym np. za rok od teraz. Czyżbyś po cichu jednak żałowała, że zgodziłaś się na zejście się z nim?

[karma96]

właśnie niestety nie wiem czy będę mogła tam zamieszkać, czy będę dojeżdżała na studia, ponieważ moja mama zostałaby wtedy sama ze wszystkim w moim mieście. Nie żałuję, że się z nim zeszłam, ponieważ nie wyobrażam sobie życia bez niego, te dwa tygodnie kiedy nie byliśmy razem były dla mnie koszmarem. Aczkolwiek boję się tego, że ja już jestem kompletnie zatracona w nim, a mój chłopak za jakiś czas uzna, ze to nie to, że wolałby mieć kobietę na miejscu, a nie dojazdem.

[201803290936]

Napisane przez karma96

właśnie niestety nie wiem czy będę mogła tam zamieszkać, czy będę dojeżdżała na studia, ponieważ moja mama zostałaby wtedy sama ze wszystkim w moim mieście. Nie żałuję, że się z nim zeszłam, ponieważ nie wyobrażam sobie życia bez niego, te dwa tygodnie kiedy nie byliśmy razem były dla mnie koszmarem. Aczkolwiek boję się tego, że ja już jestem kompletnie zatracona w nim, a mój chłopak za jakiś czas uzna, ze to nie to, że wolałby mieć kobietę na miejscu, a nie dojazdem.

Tylko zdajesz sobie sprawę, że im dłużej to jest związek na odległość, tym bardziej to nie ma sensu? Bo potem trudno się będzie odnaleźć w częstszym widywaniu się i życiu "ściślej" ze sobą. Wtedy najszybciej się przekonasz czy to ma sens. Bo jasne, bujać się możecie i kolejne 5 lat na odległość, tylko że wtedy trudniej wyczuć, czy to (jeszcze) ma sens, czy już nie.

Musisz się w końcu na coś zdecydować, iść konkretnie w którąś ze stron. Czemu mama by sobie miała nie poradzić? Przecież kiedyś i tak wyjdziesz z domu, prawda?

[karma96]

Może i masz rację Doris1981, najwyższy czas dorosnąć. W sumie kiedyś poruszaliśmy już pomysł wspólnego zamieszkania jak będę studiowała. Zobaczę jak nam się będzie układało na tych wakacjach, tydzień bez przerwy, 24h na dobę i może wtedy powrócę do tej rozmowy z nim. Chociaż wspólne mieszkanie w takim wieku też ma wiele minusów.

[201803290936]

Napisane przez karma96

Może i masz rację Doris1981, najwyższy czas dorosnąć. W sumie kiedyś poruszaliśmy już pomysł wspólnego zamieszkania jak będę studiowała. Zobaczę jak nam się będzie układało na tych wakacjach, tydzień bez przerwy, 24h na dobę i może wtedy powrócę do tej rozmowy z nim. Chociaż wspólne mieszkanie w takim wieku też ma wiele minusów.

Ale bycie bliżej musi od razu równać się mieszkaniu ze sobą? Możecie to jakoś inaczej poukładać. Nie rób czegoś na co nie jesteś gotowa, to oczywiste. Ale wcześniej pisałaś, że mieszkałabyś bliżej w sensie tych 20 minut drogi od siebie (chyba, że ja coś źle zrozumiałam), a nie w sensie, że od razu razem.

[Lexie]

Napisane przez karma96

właśnie niestety nie wiem czy będę mogła tam zamieszkać, czy będę dojeżdżała na studia, ponieważ moja mama zostałaby wtedy sama ze wszystkim w moim mieście. Nie żałuję, że się z nim zeszłam, ponieważ nie wyobrażam sobie życia bez niego, te dwa tygodnie kiedy nie byliśmy razem były dla mnie koszmarem. Aczkolwiek boję się tego, że ja już jestem kompletnie zatracona w nim, a mój chłopak za jakiś czas uzna, ze to nie to, że wolałby mieć kobietę na miejscu, a nie dojazdem.

Czemu mama miałaby sobie nie poradzić? Stajesz się dorosła, zwykle dorosłe dzieci się wyprowadzają z domów w jakimś momencie.

A co do związku, to moim zdaniem szanse oczywiście są, ale nikt Ci nie da żadnej gwarancji, to loteria. Często się wydaje, że związek będzie tym ostatnim, a później jednak się rozpada.
Dziwne, że o tym rozmyślasz teraz. Może nie jesteś tego związku pewna i stąd takie myśli.

[201803290936]

Napisane przez lexie

Czemu mama miałaby sobie nie poradzić? Stajesz się dorosła, zwykle dorosłe dzieci się wyprowadzają z domów w jakimś momencie.

A co do związku, to moim zdaniem szanse oczywiście są, ale nikt Ci nie da żadnej gwarancji, to loteria. Często się wydaje, że związek będzie tym ostatnim, a później jednak się rozpada.
Dziwne, że o tym rozmyślasz teraz. Może nie jesteś tego związku pewna i stąd takie myśli.

Odnoszę podobne wrażenie.

[karma96]

To nie tak, że nie jestem pewna. Po prostu mam dość niską samoocenę, a do tego mój poprzedni facet mnie zdradzał i przez to jestem uprzedzona do związków. Ciężko mi uwierzyć, że taki facet jak mój mógłby pokochać kogoś takiego jak ja. Uważam, że nie jestem jego warta.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez karma96

Uważam, że nie jestem jego warta.

O matko Najgorsze co może być. Jak chcesz tworzyć związek z kimś, jeśli tak go wywyższasz że jest taki cudowny i wspaniały a Ty taka niegodna takiej wspaniałej osobistości? Polub najpierw siebie i przestań się kreować na beznadziejną i niegodną, bo to strasznie niezdrowe podejście !

[mary_poppins]

Napisane przez karma96

To nie tak, że nie jestem pewna. Po prostu mam dość niską samoocenę, a do tego mój poprzedni facet mnie zdradzał i przez to jestem uprzedzona do związków. Ciężko mi uwierzyć, że taki facet jak mój mógłby pokochać kogoś takiego jak ja. Uważam, że nie jestem jego warta.

Ale przecież rok jesteście razem, a niedługo macie być niedaleko od siebie. Poza tym jak mógłby nie pokochać, skoro to Ty z nim zrywałaś, a on przyjechał i prosił, przekonywał Cię. No i sam widocznie nawet w odległości problemu nie widzi, jeździ regularnie do tej babci żeby tylko Cię zobaczyć. Wydaje mi się, że albo masz wątpliwości wynikające z innych aspektów niż odległość, albo ewentualnie Twoja niska samoocena zaburza Ci obraz rzeczywistości na takim poziomie, który nadaje się na wizytę u specjalisty.

[Elfir]

Napisane przez karma96

Uważam, że nie jestem jego warta.

Nie stawiaj faceta na piedestale. Macie być równorzędnymi partnerami a nie bóstwem i jego wyznawczynią.

[karma96]

Nie traktuję Go jak boga, nie jestem na każde Jego zawołanie, potrafię się mu przeciwstawić, traktuję Go całkiem normalnie. Aczkolwiek z racji tego, że jest całkiem popularny, fanki walą do Niego drzwiami i oknami, ciężko mi zrozumieć dlaczego wybrał właśnie mnie. O to mi chodziło we wcześniejszej wypowiedzi, bo wiem, że mógłby mieć każdą, a wybrał zwykłą przeciętną dziewczynę

[201604130936]

Napisane przez karma96

Nie traktuję Go jak boga, nie jestem na każde Jego zawołanie, potrafię się mu przeciwstawić, traktuję Go całkiem normalnie. Aczkolwiek z racji tego, że jest całkiem popularny, fanki walą do Niego drzwiami i oknami, ciężko mi zrozumieć dlaczego wybrał właśnie mnie. O to mi chodziło we wcześniejszej wypowiedzi, bo wiem, że mógłby mieć każdą, a wybrał zwykłą przeciętną dziewczynę

Go. Jego. Niego. W takim razie nie wiem co gorsze - jednak balwochwalczy stosunek do chłopaka, czy braki w podstawowych zasadach ortografii u 19 latki.

[karma96]

Niby jakie braki zauważasz? To, że szanuję swojego faceta i staram się pisać z wielkiej litery wyrazy Jego określające? Zwykły szacunek tego nakazuje

[201604130936]

Napisane przez karma96

Niby jakie braki zauważasz? To, że szanuję swojego faceta i staram się pisać z wielkiej litery wyrazy Jego określające? Zwykły szacunek tego nakazuje

Język polski nakazuje Ci jednak coś innego. Szacunek tak okazywany, spoko, ale kiedy zwracasz się do kogoś bezpośrednio, nie wymyślaj swoich własnych zasad. Na wizażu nie można takich rzeczy zauważać, przepraszam, ale sama tworzysz jakieś mongolskie teorie xd

[201609102148]

Napisane przez karma96

Niby jakie braki zauważasz? To, że szanuję swojego faceta i staram się pisać z wielkiej litery wyrazy Jego określające? Zwykły szacunek tego nakazuje

NIE.

To jest wyłącznie nieznajomość ojczystego języka, koło szacunku to nawet nie stało. Matura dobrze Ci poszła?

Wielką literą rozpoczyna się zaimki w drugiej osobie, kiedy są to bezpośrednie zwroty (np. listy czy rozmowa w smsach, przez komunikatory), czyli Ty, Tobie, Wam. Wyjątkiem są określenia bóstwa.

Także albo nie znasz podstaw ortografii, albo masz swojego faceta za boga. Nie wiem, co gorsze.

[karma96]

Jednak forum rządzi się innymi zasadami niż jakieś oficjalne przemówienia czy listy, istnieje coś takiego jak netykieta. Poza tym wątek odnosi się do zupełnie innego tematu, a nie mojej pisowni.

---------- Dopisano o 19:11 ---------- Poprzedni post napisano o 19:10 ----------

100% z każdej matury podstawowej pozdrawia ;*

[201604130936]

Napisane przez karma96

Jednak forum rządzi się innymi zasadami niż jakieś oficjalne przemówienia czy listy, istnieje coś takiego jak netykieta. Poza tym wątek odnosi się do zupełnie innego tematu, a nie mojej pisowni.

Nie. Na forum też piszemy ładnie xd. Netykieta też Ci to powie.
A obawy masz dziwne. 20 minut drogi, sam początek, tylko się cieszyć, a nie pisać oh bosz ja taka szara myszka, co on we mnie widzi : (.

Oh ironiczny buziak po wyniku z podstawy ;D. Szkoda tylko, że wynikow to Ty jeszcze nawet nie masz. No i sama chciałaś powrotu do tematu.

[201609102148]

Napisane przez karma96

Jednak forum rządzi się innymi zasadami niż jakieś oficjalne przemówienia czy listy, istnieje coś takiego jak netykieta. Poza tym wątek odnosi się do zupełnie innego tematu, a nie mojej pisowni.

---------- Dopisano o 19:11 ---------- Poprzedni post napisano o 19:10 ----------

100% z każdej matury podstawowej pozdrawia ;*

Wyników jeszcze nie bylo, nie fantazjuj.

A w necie obowiązują te same zasady pisowni, co wszędzie.

To, ze piszesz "Go" zamiast "go" świadczy poniekąd o Twoim poczuciu niskiej wartości i nadmiernym uwielbieniu dla misiaczka...

[karma96]

Można sobie jednak spokojnie sprawdzić odpowiedzi na internecie, XXI wiek wita, poza tym np z ustnych matur jednak wyniki już są. Do tego zwracasz uwagę na moją błędną pisownię, a pozwalając sobie sprawdzić Twoje wypowiedzi na tym forum w niejednym poście znalazłam 'coś tam SE zrobię...'
A co do Twojego komentarza odnośnie tematu. 20 min dopiero będzie, jeśli się wszystko dobrze potoczy, na tę chwilę jest ponad godzina. I nie robię z siebie żadnej szarej myszki.

[201604130936]

Napisane przez karma96

Można sobie jednak spokojnie sprawdzić odpowiedzi na internecie, XXI wiek wita, poza tym np z ustnych matur jednak wyniki już są. Do tego zwracasz uwagę na moją błędną pisownię, a pozwalając sobie sprawdzić Twoje wypowiedzi na tym forum w niejednym poście znalazłam 'coś tam SE zrobię...'
A co do Twojego komentarza odnośnie tematu. 20 min dopiero będzie, jeśli się wszystko dobrze potoczy, na tę chwilę jest ponad godzina. I nie robię z siebie żadnej szarej myszki.

Stalkuj posty, nauczysz się slangu i ironii, bo netykiete znasz w teorii. Na ustnym ciężko żeby Ci pisownię sprawdzili, a wyniki zostaw jednak CKE, bo się tylko niemile zaskoczysz. Z resztą z kim i o czym ja gadam XD.

Robisz. Ja na niego nie zasługuję. Ja taka zwykła pospolita dziewczyna. Nie wiem czy przetrwa. Dziwna faza, serio. I to w Tobie jest problem.

[201609102148]

Napisane przez karma96

Można sobie jednak spokojnie sprawdzić odpowiedzi na internecie, XXI wiek wita, poza tym np z ustnych matur jednak wyniki już są. Do tego zwracasz uwagę na moją błędną pisownię, a pozwalając sobie sprawdzić Twoje wypowiedzi na tym forum w niejednym poście znalazłam 'coś tam SE zrobię...'
A co do Twojego komentarza odnośnie tematu. 20 min dopiero będzie, jeśli się wszystko dobrze potoczy, na tę chwilę jest ponad godzina. I nie robię z siebie żadnej szarej myszki.

Harley, debilko. Widzisz, nie umiesz w polski. Piszę do dziekana, nie zasługujesz żeby studiować prawo

[201604130936]

Napisane przez Farmakopea

Harley, debilko. Widzisz, nie umiesz w polski. Piszę do dziekana, nie zasługujesz żeby studiować prawo

I filologie lolz. Pisz do drugiego tyż.

[201609102148]

Napisane przez harleyka

I filologie lolz. Pisz do drugiego tyż.

Faktycznie. D:

Przyznaj się, komu posmarowałaś żeby Cię przyjęli?

---------- Dopisano o 20:31 ---------- Poprzedni post napisano o 20:30 ----------

I najważniejsze pytanie: Ile miałaś z ustnej?

[201604130936]

Dobra nie offujemy, niegodnem xd

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Pisanie Jego Niego o kimś to jest epatowanie czyjąś wielkością, nie ma nic wspólnego z żadną netykietą ani zasadami języka polskiego. Ale nie chcemy Cię uczyć zasad poprawnej pisowni, tylko chcemy żebyś zdała sobie sprawę, że masz złe podejście. Niezdrowe jest takie uwielbianie jakiejś osoby, nieważne czy to chłopak czy koleżanka czy ktokolwiek. Jeśli wielbisz go jaki to on jest super, a Ty taka be i niegodna i niewarta jego uwagi, to jest to bardzo niezdrowe i związek może iść w złym kierunku.

Tak jak ktoś wyżej napisał, w związku obie osoby są równorzędne, nawzajem powinny o siebie dbać i podobać się, lubić... Jeśli będziesz taki mieć stosunek do kolesia, to jeśli to pójdzie dalej to skończy się na przerzucaniu swoich potrzeb na dalszy plan, niedocenianiu siebie samej, niską samooceną, zazdrością i kto wie czym jeszcze.

A wyniki matur z internetu skąd wzięłaś? Zapłaciłaś za jakiegoś smska premium 39,90 i przysłali Ci, że masz 100% ze wszystkiego? Jeśli tak, to jesteś naiwna.

[madana]

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=816152

Tu trochę więcej spojrzenia, kim jest ten "On, Jego, Go".
Gdy do tego dziewczyna pisze, że ma niską samoocenę i mając zaledwie 19 lat, już przeszła zdradę faceta, a ten nowy "On, Jego, Go" był jej doskokiem, gdy raczył zdradzać "wiele swoich kobiet" (chłopczyk ma lat... 20)- wszystko to zaczyna brzmieć straszno-śmieszno.